Roztańczone zmysły (II)
27 lutego 2013
Roztańczone zmysły
Szacowany czas lektury: 8 min
Nie sądziłam, że tak szybko wezmę się za drugą część. Jednak dzisiejszy, mocno erotyczny nastrój i nocna samotność, skłoniły mnie do ucieczki w świat fantazji... proszę o krytykę, nie boję się :)
Miesiące mijały, a ja wciąż delektowałam się spokojną bezczynnością. Zarobionych pieniędzy starczy mi jeszcze na dobry rok leniuchowania i wcale nie zamierzam się przed nim bronić. Od dwóch tygodni tańczyłam. Miałam wykupioną salę w szkole tańca w każdą środę, czwartek i niedzielę - tańczyłam sama, nie chciałam publiczności i zbędnej dekoncentracji. Każda kolejna godzina tańca utwierdza mnie w przekonaniu, że wreszcie robię to co kocham. Jestem w rewelacyjnej formie! Myślałam, że jak znowu zacznę trenować, będę wykończona, jednak siłownia dwa razy w tygodniu przez te wszystkie lata udręki nie poszła na marne. Na nowo odkrywam swoje piękno i kobiecość. Jestem jeszcze piękniejsza niż jako dziewiętnastoletnia dziewczyna - moja dojrzałość, a jednocześnie seksapil nakręcają mnie maksymalnie i chcę z tej mieszanki wycisnąć ile się da. Nie chodzi o aprobatę facetów, choć tej wcale nie unikam - ja po prostu tak dawno nie byłam kobietą, że każde spojrzenie na samą siebie wywołuje we mnie niesamowitą satysfakcję. Powiedziałam dość, odcięłam się od toksycznych ludzi, uciekłam - ale to nie tchórzostwo. Gdy przyjdzie odpowiedni moment, stanę z nimi twarzą w twarz by powiedzieć, jak bardzo jestem szczęśliwa. Dziś nie czuję takiej potrzeby...
Stoję właśnie nago przed lustrem w przedpokoju. Moje sterczące, nieskalane karmieniem wygłodzonych dzieci piersi wyglądają imponująco. Dotykam ich, obracam się bokiem i podziwiam piękne, jędrne pośladki - są duże i krągłe. Długie, ciemnoblond włosy sięgające połowy pleców dodają mi nieziemskiego uroku. Spuszczam je sobie z jednej strony na piersi i z zadowoleniem stwierdzam, że wyglądam jak nimfa. Płaski, umięśniony brzuch zakończony u dołu przystrzyżoną w trójkącik cipką, niezbyt chude, ale szczupłe i fantastycznie zgrabne nogi - kurwa, jestem idealna. Zrobiłam się wulgarna od kiedy poznałam Marcina. Wpadliśmy w erotyczne szaleństwo i to, co się dzieje sprawia, że nie chcę nic innego jak tylko pieprzyć się z nim i być przez niego podziwianą. Nie liczę na długą znajomość, ale każdy seks jest lepszy od poprzedniego i póki ten schemat funkcjonuje, będę to ciągnąć. 24-latek zachwyca się mną, każdą cząstką mojego ciała - nic lepszego nie mogło mnie spotkać na starcie nowego życia, którego celem był powrót do młodzieńczych marzeń. Wyzwoliłam się z wszelkich więzów, aż drżę na samą myśl, że mogłam nie iść na ten spacer, nie wejść do tego Chińczyka i nie zdecydować się na wizytę w sex shopie. Nagle zadzwonił dzwonek do drzwi. Szybko założyłam wiszący na krześle w sypialni szlafrok i popędziłam otworzyć, choć zupełnie nie spodziewałam się gości. Przez wizjer zobaczyłam faceta z jakąś paczuszką.
- O co chodzi? – krzyknęłam dość głośno, by mnie usłyszał za grubą płachtą antywłamaniowych drzwi.
- Mam przesyłkę dla pani Patrycji. Jest liścik - w jego głosie zabrzmiała nutka ironii. Uchyliłam lekko drzwi, nie zdejmując łańcuszka, stanowiącego złudną barierę przed nieproszonym gościem, i podpisawszy, przyjęłam tajemniczą przesyłkę.
Było to czarne pudełko, owinięte czerwoną wstążką. Zza wstążki wystawała mini - koperta, w której jak się domyślałam, znajdował się wspomniany przez kuriera liścik od Marcina. Ten facet nie przestaje mnie zaskakiwać.
"Dzisiejszej nocy będziesz czekała na mnie, ubrana w tę seksowną kieckę. Na oczach masz mieć opaskę, którą również Ci przesyłam. Gdy wejdę, ma grać muzyka - płytę znajdziesz na dnie. Będę o 22 - zobaczę Cię leżącą na stole, chcę wtedy widzieć jak pieprzysz się sama swoim ulubionym wibratorem. Całuję, M." – byłam mokra. Władczy ton sprawiał, że czułam się jak bezbronna dziewczynka, spełniająca każde życzenie swego pana. Z wypieprzeniem samej siebie nie mogłam czekać do wieczora, to co napisał sprawiło, że czułam, jakby w dole brzucha rósł mi wielki balon, który trzeba natychmiast przebić! Z zajrzeniem do pudełka postanowiłam wstrzymać się do wieczora, by utrzymać magię sytuacji - poza tym pragnienie spełnienia było na ten moment dominujące. Zrzuciłam z siebie szlafrok i poszłam do sypialni po moje gadżety. Miałam chęć zaspokoić się przy jakimś dobrym filmie porno, których odkąd poznałam Marcina miałam w szufladzie całą kolekcję. Włączyłam pierwszy lepszy, ustawiłam głośność na dość wysoki poziom - lubię słyszeć odgłosy dobrego rżnięcia. Usiadłam na skórzanej kanapie, naprzeciw telewizora. Jej zimno podniecało mnie, przywarłam więc na chwilę mokrą cipką do tapicerki zostawiając na niej erotyczny ślad. Byłam cholernie napalona. Na moment spojrzałam w bok, w kierunku drzwi balkonowych. Mieszkałam na osiedlu apartamentowców, naprzeciwko mojego okna jakiś facet wieszał pranie. Zapragnęłam, żeby mnie zobaczył. To było silniejsze ode mnie, podeszłam do okna i odsłoniłam zasłonki. Wzięłam z jadalni krzesło, jedną nogę oparłam o ścianę tak, że moje otwarte wnętrze było niecały metr od szkła dzielącego mnie od świata zewnętrznego i zaczęłam zabawę. Byłam całkowicie mokra, czułam śliską wilgoć na udach i pośladkach - wsadziłam sobie palec do środka i jęknęłam. Lubię próbować samej siebie, wyjąwszy go więc oblizałam go, ssąc przez chwilę zapalczywie. Facet wciąż wieszał pranie, niczego nieświadomy. Włączyłam wibrator - przez chwilę pieściłam wnętrze swoich ud i nabrzmiałą łechtaczkę. Myśl, że za chwilę mnie zobaczy była ekscytująca. Nie chciałam od razu skończyć tego przedstawienia, więc włożyłam go sobie do środka i trzymając nieruchomo, wpatrywałam się w sąsiada z naprzeciwka. Skończył wieszać pranie. "Naprawdę mnie nie zauważy?" - pomyślałam z rezygnacją i nawet przez chwilę wydawało mi się, że ustępuje podniecenie. Facet sięgnął po papierosy, wrócił i rozsiadł się na fotelu, szperając w telefonie. "Ślepcze!" - byłam wściekła. Swoją drogą, facet był przystojny. Może nie idealny, ale miał w sobie dziką zwierzęcość. Dwudniowy zarost, mocne rysy twarzy, brunet. Nie był specjalnie umięśniony - chyba. Po chwili uświadomiłam sobie, że mogę zapoznać się bliżej z jego anatomią, wykorzystując teleobiektyw w mojej lustrzance. Szybko wstałam, nieświadoma, że zostałam już zauważona. Wyjęłam sprzęt z szafki i wróciłam na swoje miejsce. Facet tym razem wpatrywał się wprost w moje okno. Podniecenie uderzyło ze zdwojoną siłą. Jak gdyby nigdy nic, zasiadłam w znanej już sobie pozie, do ręki wzięłam wibrator i oblizałam prowokacyjnie, jednocześnie w drugiej dłoni trzymając aparat skierowany prosto w jego kierunku. Minę miał, lekko mówiąc, zszokowaną - ale tylko przez chwilę. Po chwili, robiąc zbliżenie na jego twarz, dostrzegłam błysk w oku - wyglądał jak zwierzę, które właśnie wytropiło swoją ofiarę. Patrzył na mnie bezczelnie, rozsadzając się wygodniej w fotelu. Teraz dostrzegłam, że ma lekko wystający brzuch, ale poza tym był dobrze zbudowany, z pewnością nic mu nie brakowało. Patrzyłam cały czas w obiektyw, głęboko penetrując swoją dziurkę, a on patrzył na mnie. Zadarłam wyżej obie nogi, byłam otwarta jak kwiat - dla nieznajomego sąsiada. Najechałam obiektywem na jego krocze - zdaje się, że ma penisa przeciętnych rozmiarów - jednak w takiej sytuacji, było mi to całkiem obojętne. Zaczęłam się ostro pieprzyć, moje jęki mieszały się z dźwiękami z pornosa. To był jakiś amok. Kompletnie nie zważałam na to, czy ktoś oprócz niego mnie widzi. Aparat wysunął mi się z ręki, jedną ręką obsługiwałam więc wibrator, drugą dotykałam spragnionej łechtaczki. Facet szalał, zapalił kolejnego papierosa i oparł się o barierkę balkonu. Barierki na naszym osiedlu były kryte, więc nikt oprócz mnie nie mógł wiedzieć, co facet robi drugą ręką poza zasięgiem wzroku... Dotykał się patrząc na mnie. Postanowiłam urozmaicić mu to show, więc ukucnęłam na brzegu krzesła wypinając się maksymalnie do niego. Chwilę poruszałam wibratorem w mojej mokrej jamce, jednak zapragnęłam czegoś więcej. Naślinionymi palcami nawilżyłam swoją drugą dziurkę i jednym szybkim ruchem wprowadziłam sobie do niej wibrator. Ta inna rozkosz była nie do wytrzymania, wyprostowałam się nagle na krześle, za chwilę jednak znów wypięłam pupcię i powolnymi, posuwistymi ruchami zaspokajałam się analnie. Przez ramię spojrzałam na niego, być może nikt nie widział, co robi sobie za zasłoną z barierki, jednak jego mina wskazywała, że facet co najmniej postradał zmysły. Musiał robić to wolno, bo zbyt szybkie tempo wskazałoby jednoznacznie jego poczynania. Widziałam, że za chwilę tryśnie wspaniałą, gorącą spermą wprost w tę barierkę. Wyjęłam wibrator z rozgrzanej pupy i postanowiłam dojść razem z nim, szybko, bez zbędnych ceregieli. Wstałam, oparłam się tuż przy drzwiach balkonowych o ścianę. Szybkimi, okrężnymi ruchami palców pieściłam łechtaczkę, patrząc wprost na niego. Jednak wpadł mi do głowy szatański wprost pomysł, schyliłam się po lustrzankę i znów skierowałam na niego. Nie było mu to chyba w smak, bo przez moment wyglądał, jakby chciał się wycofać, jednak podniecenie i chęć przeżycia czegoś innego zwyciężyła obawy i wpatrywał się we mnie, ciągle się masturbując. Przygryzał wargi by nie krzyknąć z rozkoszy, podnieciło mnie to. Jedną nogę oparłam na parapecie, o kolano znajdujące się w powietrzu oparłam rękę trzymającą aparat, czoło przyparłam do szyby i w takiej pozycji, cykając mu zdjęcie za zdjęciem w trybie sesyjnym, doszliśmy oboje. Jego twarz zdradzała doznanie wielkiej ulgi, a gdy ruch ręki zasygnalizował schowanie penisa z powrotem na swoje miejsce, spojrzał na mnie wymownie i rozejrzał się naokoło, szukając świadków zajścia. Pokazał mi "o.k." i uśmiechnął się szeroko - dopiero teraz przekonałam się, jakie ma śnieżnobiałe zęby i jak rozbrajająco wygląda uśmiechnięty. Zapragnęłam go poznać. Kiedy pomyślałam, by dać mu zapraszający znak, odwrócił się nagle i schował wewnątrz mieszkania. W mroku dostrzegłam drugą postać - aha, jest kobieta. Szybko więc odsunęłam się od okna i poszłam przygotować się na zbliżające się wieczorne rozkosze. Nalałam wody do wanny i położyłam się w niej, słuchając ciągle włączonego pornosa. Zawsze podniecały mnie amerykańskie pornosy, z tymi wszystkimi "fuck me!" "yeeaaah, baby, yes, yes, yes" , "ouuh, so good", itd. Nasze polskie "pierdol mnie", "rżnij mnie", "och tak , tak, jak mi dobrze Zenuś" - brzmią co najmniej żenująco. I to nie jest zwykła fascynacja zachodem, nie mam inklinacji do rozumowania w trybie: "wszędzie dobrze, gdzie nas nie ma" - angielski po prostu jest sexy, ot co.
CDN.