Rodzinka, ach rodzinka
24 sierpnia 2015
Szacowany czas lektury: 10 min
Dziewczyna spędza wakacje w domu swojego wujka, który jakiś czas temu owdowiał.
Akemi odetchnęła z ulgą, kiedy postawiła na stole talerze z obiadem. Spędziła kilka godzin na jego przygotowaniu. Dzień był letni, upalny i dziewczyna miała już dość. Czuła jak pot ścieka jej po plecach i czole. Siadła na krześle i patrzyła, jak obaj mężczyźni, mały i duży, z apetytem pochłaniają przygotowany przez nią posiłek. Mimo zmęczenia, uśmiechnęła się.
Dawno nie gotowała dla nikogo. Nawet dla siebie gotowała rzadko, bo na studiach nie miała na to czasu. Jadała głównie w stołówce albo w knajpkach i fastfoodach. Teraz miała wakacje i postanowiła spędzić je, jeżdżąc po kraju i odwiedzając krewnych, których często nie widziała od lat. Państwo Ito byli właśnie takimi krewnymi. Ciotka Megumi bardzo lubiła Akemi, kiedy jeszcze była małą dziewczynką. Niestety, kiedy dziewczyna zapukała do jej mieszkania, otworzył drzwi jej mąż, Takashi. Ze smutną miną oznajmił Akemi, że Megumi zmarła w wypadku miesiąc temu, zostawiając go z ich dziesięcioletnim synkiem.
Akemi w pierwszej chwili chciała jechać dalej, ale Takashi poprosił, żeby została na trochę. Szybko zrozumiała, czemu. W domu bardzo brakowało kobiecej ręki. Mężczyzna ciągle był w depresji po śmieci żony, czas zabijał pracą, ale trudno mu było zastąpić Megumi, zarówno jeśli chodzi o dom jak i o dziecko. Akemi, która czuła się trochę winna, że nie było jej na pogrzebie ciotki, zgodziła się. Po dwóch dniach dom błyszczał. Mały zaakceptował ją, mówił do niej „siostrzyczko”. Niedługo miała jechać dalej, ale postanowiła na pożegnanie przygotować dla wujka i kuzyna prawdziwie domowy obiad.
Patrzyła, z jakim apetytem zjadali. Takashi był czterdziestokilkuletnim mężczyzną, wysokim i postawnym, chociaż już z widocznym „mięśniem piwnym”. Nosił krótką, czarną brodę. Synek wydawał się jego kopią, tylko w miniaturze i jeszcze, jak na razie bez brody. Sama Akemi nie miała apetytu, po całym dniu spędzonym w kuchni była zmęczona. Gdy zjedli, zaniosła naczynia do kuchni i wróciła, żeby obejrzeć wiadomości i pogodę na następne dni. Siadła na kanapie naprzeciwko telewizora i poprosiła siedzącego obok wujka, żeby przełączył na chwilę na kanał informacyjny. Nalała sobie jeszcze zimnego piwa. Młody wpadł na chwilę, krzycząc, że wychodzi się pobawić na dwór.
Miała na sobie szorty i lekką, różową bluzkę z ramiączkami. Oparła się o miękką poduszkę sofy. Za oknem świeciło słońce, a powietrze wydawało się stać. Na wybrzeżu był zwykle wiatr, nawet lekki, ale tu, w głębi lądu, w upalne dni powietrze stało. Łyknęła jeszcze piwa, patrząc w ekran. Czuła, jak kleją jej się oczy. Przymykała je i otwierała, raz po raz. Było duszno, z ekranu słychać było monotonny głos prezentera.
W końcu zamknęła oczy na dobre. Jej oparta o zagłówek sofy głowa, otoczona długimi, jasnobrązowymi włosami, powoli zsunęła się, opadając lekko na ramię Takashiego. Ten, zaskoczony odwrócił się. Koło niego, z głową opartą o jego ramię, leżała młoda, śliczna dziewczyna. Jej długie nogi z bosymi stopami leżały luźno rozsunięte, a jej pierś unosiła się miarowo. Usta Akemi były półotwarte, jej wargi jakby lekko poruszały się, zapraszająco. Takashi pokręcił głową. Była przecież jego siostrzenicą, przyszywaną co prawda, bo jej matka nie była córką jego ojca tylko kobiety, z którą wziął drugi ślub, ale jednak...
Poczuł w spodniach męczącą twardość, kiedy patrzył na śpiącą Akemi. Od czasu wypadku i śmierci Megumi nie był z kobietą. Nie myślał nawet o tym. Teraz ta abstynencja dawała o sobie znać. Młoda, śliczna dziewczyna nie pozostawiała go obojętnym. Patrzył na jej wargi, lekko rozchylone, o jasnoczerwonej barwie. Powoli zbliżył do niej twarz. Poczuł jej oddech. Chwilę się jeszcze wahał, ale zaraz potem pocałował ją. Jego usta przycisnęły się do jej, a jego język wsunął się do środka. Czuł lekko malinowy, słodki smak jej warg. Prawą ręką powoli unosił spód jej bluzki.
Akemi była zaskoczona, kiedy przyśnił jej się jej własny wujek. Ale w snach zdarzały się jej różne, dziwne rzeczy, więc gdy pocałował ją, uśmiechnęła się filuternie i poddała jego pieszczocie, odpowiadając na pocałunek tak dobrze, jak tylko potrafiła. Jego broda łaskotała i lekko drapała jej twarz, ale było w tym coś ciekawego. Mimo tego czuła się dziwnie, kiedy jego palce kreśliły kręgi na jej piersiach przez materiał bluzki. Dotykał i naciskał jej twardniejących sutków. Uśmiechnęła się we śnie, lubiła, kiedy mężczyźni to robili. Miała duże, okrągłe piersi i wiedziała, że facetom się podobają.
Takashi przerwał pocałunek i powoli położył śpiącą dziewczynę na łóżku, opierając jej głowę na poduszce. Uniósł jej bluzkę, odsłaniając duże, pełne piersi, ze sterczącymi już, ciemnymi sutkami. Pochylił się i zaczął je lizać i pieścić językiem. Akemi jęczała cicho, ale nie otwierała oczu. Takashi nie zastanawiał się nad tym, czy śpi czy nie, czuł jak rosło w nim podniecenie. Ta dziewczyna miała większe piersi niż jego żona. Ssał je i lizał, a jej ciepłe, gładkie ciało przyciągało go. Jedną rękę zsunął niżej, masując jej płaski brzuszek. Było w niej coś zniewalającego, co sprawiło, że nie mógł przestać.
Kiedy Akemi poczuła, że ręka jej wujka zsuwa się z jej brzucha niżej, powoli wsuwając się pod materiał jej szotów, pomyślała, że jednak ten sen przestaje jej się podobać. Fantazjowała we śnie o różnych, dziwnych rzeczach, ale to wydawało jej się zbyt nieprzyzwoite. Jednak kiedy Takashi rozpiął zamek spodni, umieścił swojego wielkiego, nabrzmiałego członka między jej piersiami i zacisnął je wokół niego, poruszając nimi przy tym do przodu i do tyłu, dziewczyna zrozumiała, że czas najwyższy się obudzić. Ten sen szedł zdecydowanie za daleko.
Kiedy otworzyła klejące się oczy, ze zdumieniem poczuła i dostrzegła główkę członka jej wujka między swoimi piersiami, dokładnie naprzeciwko własnej twarzy. Czyli to nie był sen? Naprawdę robiła to z Takashim? Była ciągle śpiąca i powolna, ale z jej ust wydobyło się westchnienie. Czy to sen, czy jednak prawda?
- Nie, nie chcę... - wyszeptała.
- Przykro mi... Akemi... ja już... nie mogę... - Takashi widział jej pół otwarte oczy, ale rzeczywiście, nie mógł przestać, bo był zbyt blisko. Jego członek poruszał się w dolinie między jej dużymi piersiami szybciej i szybciej. W końcu zacisnął je mocno na nim i nagle, bez ostrzeżenia doszedł. Strumień ciepłego nasienia wylądował na twarzy Akemi, spryskując jej wargi, policzki, nos, oczy i włosy. Dziewczyna oddychała ciężko.
Takashi nie tracił czasu. Podsunął swojego ciągle sztywnego członka do jej ust.
- Zobacz, jaki jest przez ciebie twardy – powiedział – leżałaś na mnie, trzymałaś go w ręce, prowokowałaś mnie – mówił – jestem mężczyzną i mam swoje potrzeby.
- Przeze mnie... - Akemi nie wiedziała, co powiedzieć. Naprawdę przez nią. Przecież to był... tylko sen. Ale jeśli to ona we śnie go...
Opadła przed nim na kolana, z bluzką zadartą nad jej piersiami. Pocałowała czubek jego członka, ciągle jeszcze ze śladami nasienia. Zlizywała je powoli. Czuła, jak jego ręka gładzi jej włosy. Otworzyła szerzej usta, biorąc go powoli coraz głębiej. Nie mogła uwierzyć, że jest taki wielki. Objęła go, przesuwając swoimi wargami wzdłuż całej długości, od czubka, aż do jąder. Słyszała jego westchnienia.
Nie rozumiała tego zupełnie. Wiedziała już, że to nie jest sen, że to się dzieje naprawdę, że robi loda własnemu wujkowi. Ale podniecenie rosło także i w niej, od dawna nie uprawiała przecież seksu, nawet masturbować się nie miała zbyt często kiedy, jak była w gościach u obcych ludzi, chociaż zabrała ze sobą w podróż wibrator. Nienormalność tej sytuacji pobudzała ją jeszcze bardziej. Poruszała ustami coraz szybciej.
- Tato, mogę iść z chłopakami na boisko? – usłyszeli nagle z korytarza głos małego. Klamka w pokoju poruszyła się. Takashi złapał koc i szybko zarzucił go sobie na kolana, zakrywając Akemi, która pochyliła się. Jego penis wisiał nad nią, krople wilgoci kapały na jej policzki. Poczuła, jak jego bosa stopa wsuwa się między jej nogi i dużym palcem dotyka jej szortów.
- Tak synku, jasne – powiedział, kiedy młody wszedł do pokoju. Akemi czuła, że zaraz spali buraka, kiedy jego palec masturbował ją. Wiedziała, że chłopak jest w pokoju.
- Tylko wróć za godzinę – powiedział jeszcze Takashi i po chwili usłyszała zamykanie drzwi.
- Mmmm!!! Mmmm!!!! Mmmm!!! – nie miała czasu nic powiedzieć, bo Takashi chwycił jej głowę i prawie zmusił, żeby znowu wzięła jego penisa do ust. Poruszała się teraz wzdłuż niego dużo szybciej.
- Ohhh... taaak... taaakkk – mruczał mężczyzna, kiedy brązowowłosa głowa śmigała między jego nogami. Akemi cały czas bała się, że jego synek zaraz wejdzie spytać o coś jeszcze. Szybko robiła loda, chcąc to jak najszybciej skończyć.
- Mhhmmm!!!!! – jęknęła, kiedy ciepłe nasienie nagle wypełniło jej usta, wydymając policzki. Czuła, jak strumyki płyną kącikami jej ust. Takashi zmuszał ją, żeby wszystko połykała. Gdy skończył, otworzyła szeroko usta, oddychając i łapiąc powietrze jak ryba wyrzucona na brzeg.
Mężczyzna podniósł ją u umieścił na swoich kolanach, jego ręka zagłębiła się w jej majtkach.
- Prawdziwa powódź, jak czuję – powiedział, wyjmując wilgotne od jej soków palce i przysuwając je do jej ust, wsuwając je do środka – Masz, posmaku – gruby palec wszedł między jej wargi. Druga ręka masowała jej pierś. Akemi sama dobrze wiedziała, jaka jest podniecona. Ale robić to z nim... Zanim jednak zdążyła się zastanowić, jej szorty leżały na ziemi, na dywanie, a obok nich spoczywały jej mokre już majtki.
- Ughmmm!!!! – jęknęła, kiedy jego twardy członek wszedł w jej ciasną cipkę. Uprawiała w życiu seks, ale nigdy z tak dorosłym mężczyzną. Takashi był od niej starszy ponad dwa razy, mógłby nawet być jej ojcem. Jego twarde, męskie ręce przyciskały ją do niego, jego owłosiony tors ocierał się o jej wrażliwe piersi. Oplotła go nogami, jej bose stopy wisiały w powietrzu, kiedy unosiła się i opadała razem z każdym głębokim, mocnym pchnięciem, które wypełniało ją całkowicie. Nigdy jeszcze żaden mężczyzna nie brał jej tak zdecydowanie i ostro. To było prawie jak gwałt. Prawie, bo Akemi czuła podświadomie, że jest jej dobrze, mimo całej niestosowności tej sytuacji.
- Lubisz to, Akemi, prawda? Czuję, chcesz mnie w sobie – dyszał, biorąc ją mocno i zdecydowanie. Jej ciasna, wąska cipka zaciskała się na jego członku, prawie wsysając go do środka. Takashi czuł się, jakby uprawiał seks z dziewicą. Jej twarde sutki ocierały się o jego piersi, a jej palce wbijały w jego plecy. Przebijała jego twardą skórę, ale nie zwracał na to uwagi. Pocałował ją jeszcze raz, długi, mokry pocałunek połączył ich usta, a języki bawiły się ze sobą.
Akemi powtarzała sobie cały czas, że to co robi jest okropne, że powinna natychmiast przestać. W każdej chwili może przecież wrócić młody, a poza tym, nie powinna uprawiać seksu z własnym wujkiem. Powtarzała sobie, że to jej wina, że to ona go sprowokowała. Ale było jej za dobrze, aby z jej ust mogło dobiegać coś innego poza okrzykami rozkoszy. Miała tylko nadzieję, że sąsiedzi jej nie usłyszą.
- Dochodzę, Akemi... – jęknął Takashi. Dopiero teraz dziewczyna uświadomiła sobie, że przecież nie używają żadnego zabezpieczenia. Krzyknęła, ale było za późno, jego nasienie wystrzeliło w niej. Czuła jak ciepła, lepka ciecz wypełnia ją. Była przerażona. Dopiero teraz zrozumiała całą nienormalność sytuacji, w jakiej była. Takashi leżał na łóżku, a jej głowa spoczywała na jego wielkim torsie. Czuła, jak po jej policzkach spływają łzy. Nie wiedziała już sama, czy płacze z rozkoszy czy ze smutku i strachu. Zaraz później ręce Takashiego znowu znalazły się na jej piersiach, naciskając je, jakby były pełne mleka...
- Zawiozłem chłopaka na kolonie – powiedział Takashi, zamykając drzwi i wchodząc do domu, kilka dni później. Wszedł do salonu. Na sofie leżała Akemi, śpiąc, mając na sobie tylko skąpą, zielonkawa bieliznę. Mężczyzna na palcach podszedł do niej i powoli zsunął jej majtki, obnażając jej kobiecość z niewielką polanką brązowych włosów nad nią. Rozsunął jej nogi i zaczął lizać łono dziewczyny. Akemi jęknęła, nie otwierając oczu. Wiedziała, że to nie jest sen. Postanowiła zostać tutaj co najmniej do końca wakacji. A potem... może nawet dłużej? Pewna była tylko tego, że póki tu będzie, wibrator jej do niczego potrzebny nie będzie.