Przyjemnie być jego suką
4 maja 2015
Szacowany czas lektury: 9 min
Mam na imię M.
Kilka opowiadań, które wrzucę pod spodem, to opis prawdziwych sytuacji, które miały miejsce dość niedawno z moim mężczyzną.
Bo dla niego zrobię wszystko.
#1
Stojąc pod prysznicem czułam, jak woda obmywa obolałe po wielogodzinnych pieszczotach ciało. Korzystałam z chwili wytchnienia, przypominając sobie, że tam, gdzie teraz spływają ciepłe strumienie, były wcześniej jego dłonie, usta i język. Dosłownie wszędzie.
Nabrałam szamponu na rękę i zaczęłam wcierać go powoli we włosy. Zamknęłam oczy. Otulił mnie zapach kosmetyku i wspomnienie, gdy zostałam obrócona na brzuch przez partnera. Przycisnął mnie swoim ciałem mocno do łóżka, przytrzymując głowę za włosy, wchodząc boleśnie między złączone nogi. Popłakałam się w poduszkę. Chwycił drugą dłonią za pierś i sprawiło mi to przyjemność. Jednak mimo wszystko czułam się brana siłą w tyłek i lekceważąc moje protesty kontynuował. Widząc, że się nie opieram, dłoń z głowy wsunął między ściśnięte uda. Zajęczałam. Nadal bolało, było mi niewygodnie. Chciałam, żeby skończył.
Skończył, kiedy miał ochotę.
[...]
Woda przyniosła ukojenie. Nie oczekiwałam aż takich wrażeń. Jednocześnie nie czułam się rozczarowana. Otulona ręcznikiem zwolniłam łazienkę, nic nie mówiąc. Nie spiesząc się, podeszłam do lodówki, z której wyjęłam butelkę schłodzonego piwa.
Otworzyłam, podważając kapsel kluczem i pociągnęłam parę długich łyków. Trzęsącymi się dłońmi naciągałam na nogi czarne kabaretki i zapinałam je do paska na biodrach, przeklinając nieudane próby. Nie byłam pewna, czy niespodzianka się spodoba. Całości dopełniła przezroczysta czarna tunika, która ledwo zasłaniała górę pończoch. Stwierdziłam, że reszta bielizny i tak nie jest mi potrzebna. Zdążyłam poprawić jeszcze włosy i z zakamarków torby, którą spakowałam na dwudniowy wyjazd, wyciągnąć oliwkę do masażu. Miałam idealny czas. Usłyszałam, jak mężczyzna wychodzi z łazienki i zatrzymuje się w pół kroku.
- O, kurwa.
Uśmiechnęłam się, trochę się rumieniąc. Nagi, w całej okazałości, stał przede mną.
- Zaraz znów cię wezmę.
- Nie.
Zrobił zdziwioną minę, a ja nic nie mówiąc, chwyciłam go za rękę i pociągnęłam w kierunku w łóżka. Położył się na plecach, rozkładając lekko nogi.
- A-a. Na brzuch.
Uniósł brwi pytająco, jednak wykonał moje polecenie. Usiadłam na nim okrakiem i nachyliłam się, przyciskając tułów do rozgrzanego po kąpieli ciała.
- Kolej na moją niespodziankę... - wyszeptałam, ustami dotykając jego karku. Lekko go polizałam, wywołując tym u niego dreszcz. Cicho zamruczał. Dłonią złapał mnie za udo osłonięte pończochą. Powędrował palcami wyżej, zaczepił o pasek i pociągnął. Upewnił się, że nie mam na sobie nic więcej i położył rękę na łóżku. W tym czasie wycisnęłam oliwkę i rozgrzałam ją w dłoniach. Nie kończyłam specjalnych kursów, ani nic z tych rzeczy, ale umiałam robić dobry masaż.
[...]
Masując, poznawałam każdy centymetr jego ciała, który wcześniej zaniedbałam. Rozluźniałam zmęczone, spięte po całodniowym wysiłku mięśnie. Od pleców, przez barki, ręce.
Co jakiś czas nachylając się, całując w tył jego szyi, przygryzając.
Niekiedy ocierając się wilgotną cipką o jego napięte pośladki.
Zeszłam z niego, powodując jęk zawodu. Jednak kontynuowałam masaż na jego stopach, łydkach i udach, aż dotarłam do idealnego tyłka. Korzystając z chwili, że leży i mogę sobie go pooglądać, bezczelnie to robiłam. Nabrałam oliwki na dłonie i pieściłam od tyłu. Masowałam pośladki, lekko je rozchylając co jakiś czas. W pewnym momencie złapałam go za jądra.
Nie wytrzymał, obrócił się, jedną ręką przytrzymując mnie w talii, a drugą wkładając między moje uda. Przeszedł mnie dreszcz.
- Jeszcze nie skończyłam.
[...]
Starannie omijałam stojącego bezwstydnie członka najdłużej jak mogłam. Moja silna wola się wyczerpała. Objęłam go. Najpierw dłońmi, później ustami. Pod wpływem mojego dotyku stwardniał jeszcze bardziej. Pieszczoty trwały dłuższą chwilę, aż usiadłam okrakiem nad nim, ściągając tunikę przez głowę. Kochanek przyglądał mi się dłuższy moment i czułam, że się rumienię. Pochłaniał mnie wzrokiem i jednocześnie pomógł nakierować na siebie. Byłam obolała, a mimo to chętnie go przyjęłam.
#2
Jak zwykle musiałam przeklinać się w myślach za własne pomysły.
Wymarzyło mi się “bądź jego suką”.
Gorset, stringi, pasek, pończochy, szpilki, na to sam płaszcz i... niemożliwie deszczowa pogoda. Dodatkowo nie mogłam niepostrzeżenie wyjść z domu obok rodziców, więc teraz stałam w aucie na parkingu pod sklepem i ściągałam z siebie spodnie i bluzkę z uporem maniaka.
Zaświeciły się światła, obok przejeżdżał inny samochód. Facet był najwyraźniej zaciekawiony moimi poczynaniami, albo tym, że siedziałam za kierownicą już tylko w gorsecie.
"Spierdalaj", wymruczałam pod nosem, jednak nie mógł tego usłyszeć.
Bezczelnie się gapił. Pokazałam mu środkowy palec.
Zaparkował obok. Jeszcze tego mi brakowało.
Ściągałam mozolnie spodnie, próbując nie naruszyć pończoch, gdy zapukał w moje okno. Uchyliłam odrobinę.
- Ile bierzesz?
- Nic.
- Jak...
- To dla mojego faceta, spadaj.
- Szczęściarz. - Gość zauważył moją dolną część stroju i zaczął się ślinić na ten widok.
Tak... mam nadzieję, że mój mężczyzna też tak myśli.
Ociągając się, nałożyłam płaszcz na siebie, dając jeszcze trochę czasu na gapienie się oblechowi za oknem.
Zamknęłam okno i odjechałam.
[...]
- Spóźniłaś się.
- Chwileczkę. Jednak mam nadzieję, że dziś mi wybaczysz. - Uśmiechnęłam się tajemniczo.
Jego ręka powędrowała na moje kolano, jak zwykle, gdy siedzieliśmy w aucie.
Wyczuł kabaretki.
Odchylił połę płaszcza i zrobił minę, która była warta wcześniejszych przeżyć na parkingu.
- Nie wierzę.
- O tak. - Uśmiechnęłam się szeroko i wiedziałam, że ten wieczór będzie niezapomniany.
Kątem oka zauważyłam, że już stwardniał, jednak musiałam skupić się na prowadzeniu.
Jeszcze przez sekundę...
[...]
Stojąc – już bez płaszcza - podziwiałam jego ciało w półmroku pokoju podczas, gdy się rozbierał. Mogłam patrzeć godzinami na niego i nie mieć dość.
Dumnie sterczący podszedł i pocałował zachłannie moje rozchylone usta. W sposób, który mówił, że cała należałam do niego.
W końcu był powodem, dla którego dziś tak wyglądałam.
Zrobiłabym wszystko, by go zaspokoić. Doskonale o tym wiedział, a jeśli nie był pewny, to dzisiejszy wieczór miał rozwiać wszelkie jego wątpliwości.
Dłońmi gładziłam widoczne mięśnie brzucha i po chwili “przywitałam się” ze spragnioną mojego dotyku męskością.
Zostawiłam go tak boleśnie napiętego.
Chwyciłam za pośladki, dałam mu klapsa. W międzyczasie zsunął ramiączka od gorsetu i zaczął powoli rozpinać kolejne haftki. Zdumiewająco szybko sobie z tym poradził.
Położył się na plecach, biorąc na siebie z łatwością. Gdzieś po drodze zniknął mój pas od pończoch oraz stringi.
Przechytrzył mnie między jednym a drugim pocałunkiem. Złapał za biodra i od razu naprowadził na swojego twardego penisa. Przygryzłam wargę z bólu i cicho pisnęłam. Bolało, gdy we mnie tak szybko wchodził, jednak on to lubił, a ja nie śmiałam protestować.
Poczekałam chwilę nieruchomo, przyzwyczajając się do tego, jak wypełnia moją cipkę i dopiero zaczęłam się poruszać.
Za każdym razem wolno wychodził i ponownie nabijał mnie szybko na siebie.
Stawał się gwałtowniejszy.
Palce wbił w moje biodra, przytrzymując na sobie, nie pozostawiając mi wyboru. Byłam na górze, jednak to on dominował. Dłonie oparłam o jego uda, odchylając się do tyłu. Unosiłam się na nim w rytm jego mocnych, szybkich pchnięć.
Jedną rękę przeniósł na moją nogę i wyżej. Palcami dotknął łechtaczki i zaczął ją pocierać.
Odpływałam. Głośno zajęczałam i doszłam, zaciskając się na nim.
Opadłam, łokciami opierając się o łóżko. Ciągle poruszałam biodrami, czułam go w sobie teraz jeszcze bardziej. Na granicy tak wielkiej przyjemności, próbowałam uspokoić oddech.
Nic z tego. Położył dłonie na moich pośladkach. Zwiększyłam tempo ruchów.
W górę i w dół. Za każdym razem biorąc go całego aż po nasadę w siebie.
Całowałam jego szyję, doprowadzając go tym do szaleństwa. Ręce na moim tyłku zacisnęły się. Zaczął wbijać się we mnie mocniej i mocniej.
Bolało.
Krzyknęłam w tym samym momencie, kiedy on doszedł. Poczułam, jak tryska we mnie i przyjęłam wszystko.
[...]
Dzień później
- Nadal nie wierzę, że wczoraj się tak ubrałaś.
- Dla ciebie mogę chodzić bez majtek. Chcesz się przekonać?
#3
- I co teraz? - Wyszeptał tuż koło mojego ucha, by po chwili pocałować wrażliwą na dotyk skórę za nim. Przeszedł mnie dreszcz.
Jego dłoń zsunęła się w dół, unosząc mini spódniczkę i wsuwając się pod lekko wilgotne od mojego podniecenia koronkowe figi. Rozchylił dolne wargi dwoma palcami i środkowym podrażnił łechtaczkę, co sprawiło, że w odpowiedzi na jego pytanie tylko głośno zajęczałam, zamiast odpowiedzieć cokolwiek.
Zapomniałam, że jeszcze przed chwilą krzątałam się po kuchni i próbowałam ugotować coś na wspólny wieczór, zanim odwrócił mnie tyłem do siebie, łapiąc obie moje dłonie w jedną swoją i trzymając je nad głową tak długo i mocno, że już ich prawie nie czułam. Natomiast jemu wydawało się to wcale nie przeszkadzać.
Doskonale się mną bawił.
Stanął bliżej za moimi plecami, przysuwając się szczelnie. Nad pośladkami czułam wyraźnie wzwód uwięziony w opiętych na nim jeansach. Chciałam go uwolnić. Chciałam mieć go w buzi.
Zajęczałam głośno, bo włożył mi mocno dwa palce do środka, dociskając całą dłonią do cipki.
Działało to obezwładniająco. Byłam jego. Mógł robić, co chciał i sprawiał mi przyjemność. Ból po pewnym czasie także przeradzał się w rozkosz. Jego usta spoczęły na mojej szyi, całując, liżąc i ssąc. Oparłam czoło o zimne kafelki. Dłonie mi zdrętwiały, a mimo to przyjemność, którą odczuwałam, ciągle rosła. Nagle puścił trzymane ręce i uczucie dyskomfortu mnie poraziło. Skuliłam je pod siebie i starałam się to zignorować. Dostałam parę mocnych klapsów w oba pośladki.
Usłyszałam, jak odpina pasek i zamek od swoich spodni i zsuwa je w dół. Ciągle mocno pieprząc mnie dłonią, złapał w drugą członek i parę razy poklepał takim twardym po pośladkach.
Wiedziałam już, że chce wejść między nie. Weźmie mnie sobie całkowicie, jak będzie chciał.
A ja mu to dam. Raz, bo chcę. Dwa, bo i tak nie mam wyjścia. I moje “nie” tutaj nie wystarczy. Jest za ciche i zbyt mało stanowcze. Pragnęłam poczuć więcej.
Wyjął dłoń, którą mnie pieścił, chociaż byłam na skraju orgazmu. Szybko pozbył się moich ciuchów. Zbyt szybko. Zmusił, bym stanęła w rozkroku i wypięła się, odsuwając tym samym od ściany, która była moją podporą. Niech to szlag.
Złapałam się za kostki, próbując utrzymać chociaż trochę równowagi. Poczułam jego dłonie po obu stronach bioder w mocnym uścisku. Od takiego chwytu zawsze miałam później siniaki, poodbijane palce. Nie dbałam o to. Liczyło się tu i teraz.
Chwilę podrażnił się ze mną samą główką twardego kutasa, zanim wszedł nim do samego końca. Przymknęłam oczy i postarałam się czuć samymi zmysłami dotyku, ponieważ i tak nie mogłam go zobaczyć. Klepnął mnie w tyłek i krzyknęłam. Nie byłam przygotowana na to. Zaczął wchodzić we mnie szybciej i prawie brutalnie, trzymając obiema dłońmi. Tylko dzięki temu utrzymywałam nadal równowagę. Czułam, jak zaczynam mimowolnie zaciskać się wokół niego i doszłam, gubiąc rytm.
Podniósł mnie i oparł o zimną ścianę, przyciskając do niej mocno. Wyjął członek z jeszcze pulsującej cipki i rozszerzając pośladki dłońmi, wszedł. Jednym, stanowczym ruchem. Sprawił mi ból i zagryzłam wargę, aż poczułam metaliczny posmak krwi na języku. Dłonią chwycił mnie za gardło i odchylił głowę w swoim kierunku. Zaczął poruszać się szybciej. Zajęczałam.
To była jedna z tych pozycji “nie dla mnie” tylko “dla niego”. Odsunął nas lekko od ściany, by po sekundzie ponownie na nią opaść. Jego przedramię wylądowało na moich piersiach, a dłonią zdołał jedną objąć i bawił się sutkiem. Przebiegł mnie dreszcz. To zawsze było przyjemne. Druga dłoń dała mi mocnego klapsa. Cicho krzyknęłam. Zaraz potem złapał mnie za szczękę, wsadzając palec do ust. Zaczęłam go ssać i lizać tak, jakbym to zrobiła z jego członkiem.
Pchnięcia stały się dłuższe i mocniejsze i otoczył moje ciało ramionami. Chciałam się wypiąć, ale przycisnął nas brutalnie do ściany, jednocześnie dochodząc w mojej pupie. Objął mnie od tyłu i oparłam mu głowę na piersi. Z nadzieją, że szybko nie puści, bo miałam wątpliwości, czy pamiętam, jak samodzielnie się stoi.