Prowokacja - prolog
26 czerwca 2020
Szacowany czas lektury: 6 min
Podróż, w którą przez przypadek wyruszyli razem, miała stać się zaczątkiem zdarzeń, które już na zawsze odmienią ich życie. Żar lejący się z nieba, buzująca w żyłach wściekłość i wypełniające powietrze pożądanie okazały się być nie najlepszym połączeniem... A może wręcz przeciwnie?
Nie potrafił skupić się na niczym innym. Całą jego uwagę przyciągały jej usta. Chyba karminowe. Albo w kolorze, którego i tak nie potrafiłby nazwać. Były jędrne i szerokie, a do tego poruszały się szybko. Wrzeszczała na niego, ale nie rejestrował żadnego wykrzykiwanego w jego stronę słów. Myślami był zupełnie gdzie indziej, więc cała rzeczywistość przelatywała obok niego. Z wyjątkiem niej rzecz jasna. Mrużył oczy przyglądając się rozhisteryzowanej dziewczynie, jej owalnej i przyjemnej twarzy i spływającej na ramiona ciemnym blond włosom. Były lekko pofalowane i do tego mocno rozjaśnione na końcach. A do tego te usta!
Pamiętał, gdy spotkali się po raz pierwszy. Kiedy któregoś popołudnia jego własna żona przedstawiła mu swoją nową współpracownicę. Miały od tamtej pory razem prowadzić butik i związany z nim internetowy sklep. Żeby było zabawnie, obie były ubrane w to samo, pewnie na potrzeby jakiejś sesji zdjęciowej. Pamiętał też, kiedy pierwszy raz zaczął fantazjować o tej dziewczynie. Już tego samego dnia, gdy jego żona ułożyła się do snu, on dogodził sobie pod prysznicem wyobrażając sobie zgrabny tyłeczek, który musiał kryć się pod obcisłymi ubraniem, w którym widział ją wcześniej. A potem robił to jeszcze wiele razy, ubarwiając fantazje licznymi apetycznymi szczegółami.
Czasami odbierał swoją żonę z pracy, więc widywał dziewczynę od czasu do czasu. Ich przelotne rozmowy dalekie były od flirtu, ale często zdawały się być podszyte odrobiną napięcia. Trudno, żeby takie nie były, bo ona od samego początku przyciągała jego wzrok i zwyczajnie mu się podobała. A do zawsze prowadziło u niego do wplatania w wypowiedzi zawoalowanych sugestii. Parę razy też otarła się o niego przechodząc obok. Zawsze zastanawiał się czy to przypadkiem. Dzisiaj powiedziała mu, że robiła to specjalnie. I od tego zaczęła się ich dzisiejsza rozmowa.
Wyruszyli w podróż dziś rano, gdy na prośbę żony zgodził się pojechać kilkaset kilometrów z jej współpracownicą, żeby ta mogła załatwić „jakieś sprawy”. W trakcie jazdy pojawił się wątek tego, niby to przypadkowego, ocierania się. I sytuacja pogalopowała. On przyznaj się jej, do swojego o niej fantazjowania. Ona za to opowiadała o tym, że gdyby nie był żonaty, to od razu rzuciłaby się na niego. Zamaskowała to żartem, ale czuł, że mówi poważnie. Z kilometra na kilometr robiło się co raz bardziej gorąco i co raz bardziej dwuznacznie.
A potem zatrzymali się w tym lesie. Na jej prośbę zjechał w boczną drogę. Popołudniowe słońce przebijało się spomiędzy drzew. Ona położyła dłoń na jego udzie, przesunęła wyżej, kantem dłoni dotykając jego krocza. Westchnął głęboko. Obrócił się do siedzącej na siedzeniu pasażera dziewczyny. Nawet nie udając, że chodzi o coś innego, zbliżył swoją twarz do jej twarzy. Ich usta niemal musnęły się…
Ale ku jego zaskoczeniu, dziewczyna w tym momencie jęknęła coś gniewnie i odepchnęła go z całych sił. Rozpięła pasy i wyskoczyła z samochodu. Po paru krokach zdjęła buty, których obcasy zapadały się w miękkim gruncie. Zaczęła szybko krążyć w tą i z powrotem po leśnej dróżce.
Wysiadł za nią. Robił pytające miny i rozkładając ręce, próbował ustalić o co chodzi. Później zaczęły się krzyki i awantura, bardzo jednostronna zresztą. On za to zaczął osuwać się w swoje fantazje i co raz bardziej przy tym podniecać. Skupiał się już tylko na fizyczności dziewczyny, a cała reszta przemykała koło niego. Krew zaczęła mu tężeć, a pole widzenia zawężało się. Miał wrażenie, że zaraz zemdleje.
Po chwili, zupełnie niespodziewanie, momentalnie wrócił do rzeczywistości.
– Powiem jej, powiem jej wszystko! – krzyczała dziewczyna, co w końcu udało mu się zarejestrować.
– Co jej powiesz? – zapytał nie kryjąc sarkastycznie zdziwienia.
– Że chciałeś mnie przelecieć. Że robiłeś propozycje. – dukając lekko odpowiedziała dziewczyna.
– Weź mnie nie rozśmieszaj. Najpierw łapiesz faceta za fiuta, a potem udajesz niewinną.
– Nie możemy tego robić! – odezwała się dziewczyna po chwili milczenia. – Dajesz mi powody, żeby opowiedzieć o wszystkim twojej żonie – mówiła dalej, akcentując mocno ostatnie słowa.
Pokręcił tylko głową, zamknął oczy i westchnął. Ta dziewczyna doprowadziła go do takiego stanu, że był gotowy zrobić, być może największą w swoim życiu, głupotę. Krew krążyła szybko a w głowie mu szumiało. Nie myślał racjonalnie. Znał siebie na tyle, żeby sam to dostrzec. Popęd i pożądanie często przysłaniały mu zdrowy rozsądek. Zawsze się hamował, ale tym razem czuł, że już nic go nie powstrzyma. Chciał skorzystać z okazji i w końcu zrealizować jedną ze swoich fantazji, ona nie zdoła już go powstrzymać. Uśmiechnął się do swoich myśli.
– Jak chcesz, to mogę ci dostarczyć powodu. – lekko rozbawiony.
Dziewczyna prychnęła i machnęła na niego ręką. Odwróciła się i wolnym krokiem ruszyła w głąb lasu. Uszła ledwie parę kroków, bo chodzenie po kłującej stopy ściółce nie było niczym przyjemnym.
– Chodź tutaj! – krzyknął za nią i zamaszystym gestem wskazał palcem miejsce obok siebie.
Dziewczyna najpierw zastygła w bezruchu, a potem zaskakująco posłusznie podeszła do niego. Trzymane przez nią buty wyślizgnęły się jej z dłoni i upadły na ziemię. Przełknęła ślinę, uniosła nieco głowę i spojrzała na niego szeroko otwartymi oczyma.
Złapał dziewczynę za ramię i pchnął w kierunku samochodu. Potknęła się, a upadając oparła dłońmi o maskę auta. Mężczyzna podszedł i złapał ją za kark. Przycisnął jej głowę do metalu. Zgięta w pół leżała bez ruchu, przestraszona, ale i podniecona jednocześnie. Ubódł ją parę razy biodrami, tak że jej uda boleśnie wbiły się w atrapę chłodnicy.
Zaczął szarpać się ze spodenkami dziewczyny. Rozwiązanie okazało się być łatwiejsze niż mógłby sądzić, bo szorty miały zamek z tyłu. Pomyślał, że to genialny wynalazek. Sprawnym ruchem ściągnął spodenki w dół, odsłaniając apetyczny tyłeczek.
Wsunął nogę pomiędzy stopy dziewczyny i szybkimi ruchami rozsunął je na boki. Ona była gotowa, ale mu też nie było wiele trzeba. Szybko rozpiął spodnie i uwolnił swojego członka z bokserek.
Nie było żadnego ostrzeżenia. Wbił się w nią głęboko. Jęknął przy tym głośno, a z jej ust wydobyło się tylko ciche piśnięcie.
Zupełnie bezwolna leżała brzuchem na masce samochodu, a jej rozłożone szeroko nogi ledwo sięgały ziemi. On za nią, przyciśnięty do niej całym ciałem, wciąż trzymał jej głowę. Posuwał ją wściekle. Wchodziło głęboko, ale pchnięcia były ledwie szarpnięciami, jakby podrygiwał. Ale i tak mocno czuła każdy jego ruch, nie tylko dlatego, że wciskał ją przy tym w elementy karoserii. Zaciskała zęby, żeby nie krzyczeć.
Wiedział, że nie potrwa to długo. Nie tutaj i nie teraz. Za bardzo był napalony i za bardzo jej pragnął. Wolną dłonią ścisnął jej pośladek i skończył w paru ruchach. Wytrysnął w jej wnętrze całe skumulowane w nim podniecenie. Orgazm zdawał się nie mieć końca, gdy sperma parokrotnie zalewała wnętrze dziewczyny.
Stał tam z założonymi rękoma i patrzył na nią, gdy nerwowo próbowała założyć spodenki, chwiejąc się za każdym razem, gdy jej bose stopy trafiały na coś twardego. Uśmiechnął się nieszczerze, a potem kopnął w jej stronę leżący obok jego nogi but. W końcu włożył ręce do kieszeni i odezwał się do dziewczyny.
– Sprowokowałaś mnie. – powiedział spokojnie. – Dostałaś to, na co zasłużyłaś – dodał.
I tak to się właśnie zaczęło. Choć skończyć miało się jeszcze gorzej...