Prawie siostra (II)
13 lutego 2020
Prawie siostra
Szacowany czas lektury: 17 min
Natalia śniła mi się co noc. Wciąż w tej samej scenerii rajskiej maleńkiej wysepki pośrodku oceanu, daleko od wszystkiego.
Ktoś może kręcić nosem mówiąc, że jest to monotonne a nawet nudne, jak flaki z olejem, ale ja, powiem szczerze, miałem to serdecznie w nosie. To był mój najwspanialszy obraz, jaki śniłem. Czasem pojawiały się inne, ale ja wciąż, z uporem maniaka, wracałem do niego co wieczór.
To był mój nieduży kawałek Edenu. Byliśmy tam niczym Adam i Ewa. Tylko my i nikogo więcej dookoła. Niczego więcej nam do szczęścia nie było potrzeba. Mieliśmy siebie.
Obraz niewiele się zmieniał. Wciąż i niezmiennie biegaliśmy całkiem nadzy po piaszczystej plaży radośni i szczęśliwi. Gdy Natalia wpadała w moje ramiona, przytulałem ją mocno i całowałem. Dotykałem ją delikatnie.
Wtulaliśmy się w siebie i tak trwaliśmy przez długi czas. I kochaliśmy się delikatnie. Nic nie przypominało scen z pornosów. Wszystko było przepojone romantycznością i subtelnością. Żadnego pośpiechu, żadnej gwałtowności.
Miałem nawet wrażenie, że czas, jakby się wtedy zatrzymywał. Trwaliśmy więc tak w miłosnym zespoleniu, a nieskończoność otulała nas delikatnie.
Wszystko było idealne, jak to zwykle bywa w snach.
Piękne te obrazy jarzyły się tuż przed moimi oczami najpiękniejszymi barwami. Niczego innego nie byłem w stanie dostrzec. Niczego innego nie chciałem dostrzegać. Na Natalię mógłbym patrzeć bez końca.
Na szczęście była tuż obok, niedaleko mnie.
Byłem zakochany w Natalii po uszy.
Stwierdzam to z pełną świadomością i odpowiedzialnością. Byłem w niej zakochany. Serce po raz pierwszy mi drgnęło. Nigdy wcześniej czegoś takiego nie czułem. Byłem jak w transie. Wydawało mi się że znajduję się w jakiejś równoległej rzeczywistości, która tylko troszeczkę przenika się z tą realną, a w większości rozgrywa się na innym poziomie. Byłem zawieszony pomiędzy dwoma światami. To było wspaniałe uczucie.
Uczucie miłości trafia każdego, nawet największego twardziela, więc nic dziwnego, że trafiło i mnie. Za twardziela nigdy się nie uważałem, więc...
Powiedzmy więc sobie szczerze i nawet użyjmy do tego wielkich liter: BYŁEM ZAKOCHANY W NATALII.
…
Rok szkolny zakończył się dla nas obojga bez żadnych perturbacji. Oboje dostaliśmy promocje do następnych klas. W pierwszych dniach lipca nasi Rodzice zabierali nas do Chorwacji na wczasy.
Dwa tygodnie spędzone nad Morzem Adriatyckim były niezwykle udane. Oboje byliśmy bardzo zadowoleni.
Natalia świetnie prezentowała się na plaży w kostiumie bikini. Wydawała się być boskim zjawiskiem. Byłem pod bardzo dużym wrażeniem.
Niedaleko znajdowała się dyskoteka, w której co noc do białego rana odbywała się zabawa.
Byliśmy tam dwa razy, ale chyba tylko dlatego, żeby zaliczyć ten punkt programu. Ja osobiście nie lubiłem takich spędów, Natalia też zbytnio nie przepadała za nimi. Dużo bardziej woleliśmy romantyczne spacery brzegiem morza przy zachodzącym słońcu, a potem w mroku nocy.
Siadywaliśmy sobie gdzieś z boku, bardzo blisko siebie. Nastrój oddziaływał na nas i to bardzo. Morze szumiało delikatnie i uderzało falami o brzeg.
Zauważałem to wyraźnie. Robiłem się coraz bardziej czuły na takie romantyczne impulsy. Kiedyś nie zwracałbym na nie uwagi, ale teraz przykuwały ją w pełni.
Przytuleni do siebie, całowaliśmy się gorąco i namiętnie. Dla takich chwil warto żyć. Nie mają sobie równych.
Była Natalia, byłem ja. Razem. Bardzo blisko siebie. Oderwani od zewnętrznego świata.
Bosko, po prostu.
Zacząłem dłonią pieścić piersi Natalii. Robiłem to delikatnie i przez materiał jej koszulki. Jej cycuszki zachwycały mnie bardzo. Były super.
Wyjątkowo pasowały do moich dłoni. Puściłem je więc nie przerywając pocałunku.
Natalia opierała rękę na mojej nodze, ale systematycznie podążała dłonią w stronę bioder i podbrzusza.
Byłem bardzo spragniony tych niezwykle czułych momentów. Niezbyt często mieliśmy okazję ich doświadczać.
W domu czasem, jak moja mama i Krzysiek gdzieś wychodzili, albo byli w pracy, to owszem.
Tutaj się trochę krępowaliśmy. Rodzice mieli pokój za ścianą. Te krótkie chwile szczęścia, jak ta, teraz nad morzem, chociaż piękne i wspaniałe, nie były do końca tym , czego byśmy oboje pragnęli. Wydawały się być kradzionymi i za bardzo pospiesznymi. Dziękowaliśmy jednak za nie.
Chcieliśmy więcej, ale..
To, co działo się między nami, działo się naprawdę bardzo powoli. Nie spieszyliśmy się i nie pędziliśmy na złamanie karku, aby tylko dotrzeć do mety i odfajkować zdobycie kolejnej bazy.
To znaczy, ja, jako siedemnastoletni, napakowany testosteronem chłopak, pewnie chętnie bym pobiegł na złamanie karku ku następnej bazie, ale powstrzymywałem się. Natalia, to nie była taka sobie zwykła dziewczyna, tylko ktoś znacznie mi bliższy. Nie mogłem robić z siebie napaleńca.
Chcieliśmy, aby dalsze kroki były świadome i podjęte z pełnym przekonaniem, że razem chcemy je wykonać. Ta rozważność, dziwiła mnie samego, ale być może robiłem się coraz bardziej dorosły. Nie wiem, jak to określić.
W każdym razie, nasz stosunek do siebie był bardzo poważny. Wiedzieliśmy, że kiedyś nadejdzie nasz czas.
- Chyba się bardziej zbliżyliście do siebie - zauważyła moja Mama.
- No, tak. Faktycznie. Zaczynam coraz bardziej ją tolerować i coraz mniej Natalia mnie wkurza - odpowiedziałem obracając wszystko w żart - Nawet nie przeszkadza mi, że muszę dzielić z nią jeden pokój. Chociaż fakt, czuję się trochę odarty z prywatności.
- Sami tak chcieliście.
- To dlatego, że bardzo was kochamy i nie chcieliśmy rozdzielać.
- Aha - Mama śmiała się głośno.
Rzeczywiście, mieliśmy wspólny pokój. Było to dla mnie dodatkowym elementem stymulującym. Mogliśmy ze sobą spędzać dwadzieścia cztery godziny na dobę, co było niezwykle ważne w budowaniu naszego związku, jeżeli tak się mogę wyrazić. Mieliśmy w każdym razie okazję poznać się dogłębniej, chociaż nie byliśmy dla siebie już taką wielką tajemnicą. Jednak sporo jeszcze rzeczy było do odkrycia, więc odkrywaliśmy siebie każdego dnia.
Wieczorem mówiliśmy sobie dobranoc, dawaliśmy sobie czułego buziaka, kładliśmy się obok siebie, ale bez wielkich szaleństw. Pokój Mamy i Krzyśka był przecież tuż obok, a my nie chcieliśmy wpaść na gorącym uczynku. In flagranti, czy jakoś tak.
Tego wieczora jednak się trochę zapomnieliśmy. Wróciliśmy ze spaceru po północy. Rodzice już spali.
Najpierw wzięliśmy szybki prysznic, potem położyliśmy się obok siebie w jednym łóżku. Przywarliśmy mocno do siebie, objęliśmy i zaczęliśmy całować gorąco. Leżałem na Natalii, a ona obejmowała mnie nogami.
Zacząłem rozpinać guziki jej piżamy. Po chwili miałem przed oczami jej duże piersi. Całowałem je i ssałem sutki
Natalia odchyliła głowę do tyłu, wsunęła palce we włosy i przycisnęła mocniej moją twarz do swoich cycuszków.
Boże, jaki ja byłem szczęśliwy. Ten stan był namacalny. Czułem go każdym swym nerwem i każdą żywą komórką ciała. To szczęście wznosiło mnie ponad poziomy. Miłość dodaje skrzydeł, więc i mnie one urosły. No i leciałem.
Wszystko to, co dotychczas słyszałem lub czytałem o miłości, okazywało się prawdą. Jeżeli wcześniej z umiarkowaniem podchodziłem do wszystkich wzniosłych odczuć, które były związane z uczuciem miłości, także cielesnej, to teraz sam je czułem mocno i wyraźnie.
To było piękne.
Teraz miałem w swoich objęciach Natalię i nic innego się nie liczyło. Pieściłem ją delikatnie. Nasza cielesna bliskość bazowała właśnie na pieszczotach. Podniosłem się wyżej i składałem pocałunki na jej twarzy.
Natalia sięgnęła ręką pod gumkę spodni od piżamy i zaciskała palce na moich pośladkach. Podniosłem się i klęcząc między nogami Natalii ściągnąłem swoją bluzę. Teraz wsunąłem palce za gumkę jej spodni od piżamy i nieco zsunąłem je z bioder.
Zsunąłem je do kolan. Położyłem otwartą dłoń na wzgórku łonowym Natalii. Był niezwykle ciepły. Pochyliłem się i zacząłem go całować.
Po chwili uwolniłem Natalię od dołu piżamy. Ona rozsunęła szerzej nogi, a ja mogłem sięgnąć twarzą do jej łona.
Rozpocząłem, jak zwykle, od składania delikatnych całusów na jej różowiutkich wargach sromowych. po chwili mój pocałunek stał się dużo głębszy. Wreszcie zacząłem wodzić językiem po jej wilgotniejącej szparce.
Położyłem się na lewym boku i palcami wodziłem pomiędzy nogami Natalii. ona mogła bez problemu dostać się do mojego sterczącego już od dawna penisa. Zsunąłem spodnie i majtki do kolan, ona zacisnęła swoją dłoń na ptaszku i poruszała nią dość ostro. To nie były takie ruchy, jakie ja zwykle wykonywałem. Były troszkę gwałtowniejsze i sprawiały niekiedy lekki ból, gdy przesunęła dłonią za mocno w dół, ale to wszystko mieściło się w dopuszczalnych granicach.
Całowaliśmy się pieszcząc swoje narządy intymne.
Pieszczoty przynosiły odpowiedni skutek. Natalia zaczęła żywiej reagować na subtelną grę moich palców. Zakryła dłonią usta.
Teraz leżeliśmy mocno w siebie wtuleni.
Natalia gładziła moje włosy. Opierałem głowę na jej piersiach. Usłyszałem bicie serca. To wydało mi się nagle takie niesamowite. Pomyślałem sobie, że jej serce bije specjalnie dla mnie. Tylko dla mnie. Przez moje ciało aż przeszły ciarki.
- Co się stało? - spytała szeptem.
- Nic, nic - odpowiedziałem - Jest mi dobrze z tobą. Kocham cię, wiesz?
Natalia milczała gładząc mnie po głowie.
- Ja ciebie też - usłyszałem jej głos.
To była jedna z tych mistycznych chwil, które pamiętać się będzie do końca życia. Oboje tak czuliśmy.
- Chcę to z tobą zrobić - odezwała się Natalia z pełnym przekonaniem - Chcę żebyś był moim pierwszym facetem. Pierwszym i ostatnim.
Przytuliłem ją.
- Chcę, żebyś była moją pierwszą i ostatnią kobietą.
- Dorota już jakiś czas temu poszła ze mną do ginekologa, Zrobiłam badania, aby ustalić antykoncepcję. I gdy przyjdzie co do czego to będę gotowa. Twoja mama jest w porządku - stwierdziła na koniec Natalia.
Gładziłem jej włosy.
- Nie sądzisz, że twoja mama już o nas wie albo przynajmniej coś się domyśla? - spytała po dłuższej chwili.
- Przed moją mamą nie wiele rzeczy da się ukryć - odpowiedziałem - Ale myślę, że chyba nie.
Te nasze chwile kradzionej intymności, coraz bardziej zaczęły mnie pociągać. Te emocje związane nie tylko z naszym zbliżeniem, ale także faktem, że nasi rodziciele, byli tuż za ścianą, były niezwykłe.
Zachowywaliśmy najdalej posuniętą ostrożność, ale dodatkowy dreszczyk emocji dodawał pikanterii naszym pieszczotom.
Oboje nie dopuszczaliśmy do siebie myśli, że moja Mama albo Krzysiek mogą stanąć w progu naszego pokoju, gdy oboje będziemy bardzo blisko.
Jakiś czas temu połknąłem bakcyla fotografii. Zacząłem się tym interesować i robić zdjęcia na masową skalę. Najpierw telefonem komórkowym, ale później ojciec na urodziny sprezentował mi cyfrową lustrzankę. Mogłem więc poczuć się, jak profesjonalista, chociaż do profesjonalisty, to oczywiście, wiele mi brakowało.
Chorwackie, nadmorskie plenery zachwyciły mnie bardzo. Szalałem z aparatem. Wykonywałem całe mnóstwo zdjęć.
Nawet udało mi się namówić Natalię, aby mi zapozowała. Wyszła świetnie w swoim czarnym kostiumie kąpielowym typu bikini. Byłem bardzo zadowolony z efektów sesji. Nawet naszym rodzicom spodobały się moje zdjęcia.
Mogłem być dumny, że taka fajna, młoda, zgrabna, piękna i pełna seksapilu dziewczyna jest tuż obok mnie.
W skrytości ducha marzyłem o tym, że Natalia zapozuje mi kiedyś do artystycznych aktów. Już rozplanowywałem sobie poszczególne ujęcia.
Może w najbliższym czasie wybiorę się na jakieś warsztaty fotograficzne i zdobędę tam wiedzą dotyczącą wykonywania zdjęć na prawdziwie mistrzowskim poziomie.
Natalia potrafiła zaskoczyć. Któregoś dnia, gdy ulokowaliśmy się na plaży, zdjęła górę kostiumu i została w samym toples. Przyznaję, że trochę mnie "wcięło" z wrażenia. Widok jej nagich piersi nie był dla mnie nowością, ale jej odwaga była niesamowita. Leżąc niedaleko rzucałem ukradkowe spojrzenia w jej stronę.
Wyglądała zjawiskowo.
- Rodzice nic ci nie mówili - spytałem wieczorem w pokoju.
- Nie. Co by mieli mówić?
Zgadza się. Odsłonięcie piersi na plaży, to przecież nic takiego. Piersi, jak wiadomo, są ozdobą każdej kobiety, a piersi Natalii były niczym klejnoty królewskie.
…
Następnego dnia rodzice wybierali się na dwudniową wycieczkę do Zagrzebia.
Oboje z Natalią wymiksowaliśmy się z tego. Nie chciało nam się jechać, ale był jeszcze inny powód. Wreszcie zostalibyśmy sami. Taka okazja mogła już się nie trafić. Nie mogliśmy więc jej przepuścić.
Wieczorem wybraliśmy się na romantyczny spacer brzegiem morza przy świetle księżyca. Około godziny dwudziestej trzeciej wróciliśmy do pokoju.
Nie wiem skąd, ale miałem przeczucie, że zdarzy się dziś między nami coś ważnego. To po prostu wisiało nad nami. Było wręcz namacalne.
Oboje przebrani w piżamy siedzieliśmy na łóżkach, naprzeciwko siebie.
Wstałem i podszedłem do Natalii. Ona także podniosła się z kanapy.
Spojrzeliśmy sobie w oczy. Uśmiechnęliśmy się do siebie.
- Wiesz na co miałbym teraz ochotę? - zapytałem.
- Chyba na to samo, co ja.
Zbliżyliśmy nasze usta i zaczęliśmy się całować.
Poczułem rękę Natalii na swoim kroczu.. Obejmowała dłonią mojego członka przez materiał i zaciskała ją delikatnie.
- Podobałam ci się tam na plaży?
- Zawsze Bardzo mi się podobasz - odpowiedziałem zgodnie z prawdą.
- Zauważyłam te twoje spojrzenia. Nie masz jeszcze dość mojego widoku?
- No, coś ty? Mógłbym na ciebie patrzeć i patrzeć bez końca.
To była prawda. Wciąż nie miałem dość jej widoku. Wciąż bardzo chciałem na nią patrzeć. Nie tylko na rozebraną, ale tak w ogóle.
Natalia usiadła na swoim łóżku, wciąż trzymając ręce na moich biodrach. Zagryzła dolną wargę i zaczęła ściągać moje spodnie od piżamy oraz slipy. Mój ptaszek był, jak zwykle, w gotowości. Prężył się dumnie. Wzięła go do swych ust.
Przez moje ciało przeszedł delikatny dreszcz rozkoszy. Ona zaczęła pieścić go ustami.
- Poczekaj - odezwałem się po dłuższej chwili.
Położyłem dłoń pod jej brodę.
- Połóżmy się - zaproponowałem.
Położyłem się na łóżku, a ona przykucnęła przy nim.
Zaczęła pieścić mnie ustami coraz szybciej.
Całowała go i pochłaniała w całości, a ja czułem się, jak w raju.
- Podoba mi się bardzo twój penis - stwierdziła - Ładnie wygląda jest taki twardy.
Poczułem się dumny.
Mój penis nie jest być może jakiś szczególny. Ma około piętnastu centymetrów.
Zarost nie był intensywny. Depilowałem się co jakiś czas a włosy przycinałem. Ostatnio robiłem to nawet raz w miesiącu.
Jej oralna pieszczota, jak zwykle, była wprost nieziemska.
- Uwielbiam, jak tak robisz - wyszeptałem.
To była zaiste anielska pieszczota. Nie dziwiłem się wcale, że należy ona do ulubionych pieszczot wszystkich facetów.
Teraz Natalia położyła się na plecach. Pochyliłem się nad nią i podniosłem do góry jej koszulkę odsłaniając płaski brzuszek. Składałem na nim delikatne pocałunki. Był wspaniale płaski. Dłuższą chwilę skupiłem się na pępku Natalii. Dotknąłem go czubkiem swojego języka. Jej ciało przeszedł rozkoszny dreszcz. Złapałem za gumkę spodni i powolutku ściągałem je do kostek. Po chwili ściągnąłem z prawej nogi Natalii piżamę. Mogła wtedy szerzej rozłożyć nogi i odkryć przede mną swój skarb
Jej idealnie wygolony wzgórek łonowy zaczynał płonąć. Muskałem ustami gorejącą szparkę. Składałem niezliczoną ilość pocałunków. Natalia cudnie pachniała. Wspaniały aromat jej ciała mieszał się z zapachem jaśminu.. Zacząłem powoli odpływać w niebyt. Przyssałem się do jej wilgotniejącej szczelinki. Rozszerzyłem wargi sromowe i kontynuowałem deszcz pocałunków.
Natalia jęknęła. To zdopingowało mnie do wzmożenia pieszczoty.
Lizałem delikatnie jej szparkę. Właściwie tylko ledwie-ledwie przesuwałem po niej językiem. Mój dotyk był bardzo subtelny. Żadnego wpijania się na siłę w jej słodką pieczarę. To było jak dotknięcie motylich skrzydeł.
Natalia głęboko westchnęła z rozkoszy. Byłem na dobrej drodze. O to przecież chodziło.
Natalia mocno złapała mnie za włosy.
- Tak... Tak... - wyrwało się z jej ust.
Kontynuowałem więc z oddaniem tę pieszczotę.
- Tak... Rób tak dalej... Nie przestawaj...
Nie miałem wcale tego zamiaru. Całowałem i lizałem jej myszkę nie przerywając ani na chwilę. Spijałem ten intymny nektar rozsmakowując się nim, niczym wodą życia. Usta miałem pełne jej soczków. Cudownie smakowała.
Nie znajdowałem słów, aby w pełni wyrazić to, co czułem. Nawet nie wiem, czy takie słowa w ogóle istniały. Jeżeli tak, to byłem ich świadomy, ale nie potrafiłem znaleźć ich w swojej łepetynie.
Zresztą, po co słowa? Najważniejsze były przecież emocje i odczucia.
Jeżeli Natalia odczuwała to samo, co ja, to żadne słowa nie były potrzebne.
A ja byłem w raju.
To był taki mistyczny stan niezwykłej lekkości i całkowitego zespolenia z Natalią. Tworzyliśmy razem jeden byt. Byliśmy jednością.
To nie miało sobie równych. Moje wyobrażenie ziściło się całkowicie.
Wszystko się we mnie gotowało. Krew, jak szalona przepływała przez moje żyły. Czułem niesamowity ucisk w skroniach.
Miałem wrażenie, że mój członek eksploduje pod tym wielkim ciśnieniem. Drżałem z emocji. Byłem, jak podminowany i wystarczyło niewiele, abym wybuchł.
Teraz dotknąłem czubkiem palca jej najwrażliwszego punktu, łechtaczki. Natalia drgnęła gwałtowniej i mocniej pociągnęła mnie za włosy. Masowałem ten szlachetny diamencik opuszkiem palca.
Potem zacząłem przesuwać go wzdłuż jej wąwozu. Wsunąłem go odrobinkę pomiędzy wargi sromowe. Natalia aż podskoczyła. Natychmiast się wycofałem i pocałowałem ją czule w to miejsce Natalia drżała z rozkoszy. Ja także drżałem.
Nagle podniosła za włosy moją głowę.
- Zróbmy to - powiedziała - Zróbmy to teraz i tutaj. Wejdź we mnie.
Popatrzyliśmy na siebie. Jej oczy były jakby zaszklone i przysłonięte mgłą pożądania.
- Zróbmy to - powtórzyła z pełnym przekonaniem w głosie - Bardzo tego chcę.
- Ja także - jakoś zdołałem wydusić z siebie te dwa słowa.
Nie poznałem swojego głosu. Coś ściskało mi mocno gardło, jakby ktoś zaciskał na nim żelazną obręcz. Oddychałem z trudem.
Bardzo tego pragnąłem. Chciałem mieć Natalię tak, jak mężczyzna ma swoją kobietę.
Mieć ją całkowicie i do końca. Poczuć całą jej głębię.
- Bardzo tego pragnę. Chcę cię mieć. Kocham cię, Natalia.
- Ja ciebie też bardzo.
- Chcę być z tobą aż do samego końca.
- Więc zróbmy to - powtórzyła po raz kolejny.
Natalia położyła się wygodniej na łóżku, podłożyła poduszkę pod swoją pupę i rozłożyła na niej ręcznik. Ja ulokowałem się między jej nogami.
Podniosłem się nieco. Chwyciłem swojego penisa u nasady i przytaknąłem go do rozwartego sromu Natalii. Delikatnie zanurzyłem główkę w jej słodziutkiej piczce. Naparłem mocniej na jej szparkę. Poczułem duży opór, a moja męskość lekko się ugięła.
Tego się nie spodziewałem.
Nie zrażając się tym faktem, naparłem jeszcze mocniej. Opór wciąż był duży. Wreszcie za kolejnym pchnięciem poczułem, że coś pęka, a ja wszedłem całą długością.
Natalia krzyknęła głośno i wbiła paznokcie w moje plecy. Poczułem ból, ale nie sprawił mi on przykrości, wręcz przeciwnie, poczułem niewysłowioną rozkosz.
Byłem w Natalii. Położyłem się na niej i wsunąłem się cały, aż po jądra. Zacząłem wykonywać powolne ruchy w przód i w tył. Wchodziłem i wycofywałem się. I tak raz za razem.
Natalia krzyczała przy każdym moim poruszeniu, ale nie z bólu. No, może troszkę. Obejmowała mnie mocno ramionami, ja zaś trzymałem w rękach jej głowę.
- Kocham cię, kocham cię, kocham cię - powtarzałem całując jej twarz.
Ogarnęła mnie niezwykła błogość.
W ogóle miałem wrażenie, że otacza nas jakaś wielka siła. Ona otulała nas szczelnie, niczym kołdra. Było zupełnie tak, jakbyśmy byli zawieszeni w bliżej nieokreślonej przestrzeni i płynęli razem ku nieznanemu, połączeni naszym gorącym uczuciem. To nieznane, było jednocześnie najwspanialszym miejscem, w jakim mogliśmy się znaleźć.
Nie wiedzieliśmy dokładnie, co to za miejsce, ale wiedzieliśmy, że jest nam przeznaczone.
Poczułem, że zbliża się wytrysk.
- Zaraz dojdę - szepnąłem do ucha Natalii.
Zrobiłem ruch, jakbym się wycofywał, ale Natalia nie pozwoliła mi na to. Przycisnęła mnie mocniej do siebie.
- Nie - powiedziała.
Wytrysnąłem w głąb jej ciała.
Wycofałem się dopiero po wszystkim.
Położyłem się na Natalii i przytuliłem ją mocno.
Oboje oddychaliśmy szybko i głęboko. Otwartymi ustami łapaliśmy powietrze.
Byliśmy niesamowicie rozgrzani ale wciąż chłonęliśmy nawzajem ciepło naszych ciał.
Natalia wciąż była w transie. Jej orgazm dopiero się wyciszał. Czuwałem nad nią dopóki się nie uspokoiła.
Zasnęliśmy jakiś czas potem.
Gdy obudziłem się rano, zobaczyłem, że ręcznik jest ubrudzony dziewiczą krwią Natalii. Ten widok bardzo mnie rozczulił. Oto ona oddała mi swoje dziewictwo. Byłem jej pierwszym mężczyzną, ona była moją pierwszą kobietą, a to znaczy bardzo wiele.
Dla mnie znaczyło.
Natalia jeszcze spała. Nie próbowałem więc wstawać z łóżka, aby jej nie budzić. Spoglądałem na nią pełen tkliwości. To, co między nami zaszło ubiegłej nocy miało wymiar wręcz kosmiczny. Nie mogłem tego objąć rozumem. To wcale nie było potrzebne. Niektórych rzeczy można nie rozumieć. Trzeba tylko znaleźć się w w środku i oddać im z całego serca oraz duszy. To wystarczy.
A my, z Natalią, znaleźliśmy się dokładnie w środku takiej rzeczy.
Nie było potrzeba żadnych słów.
- Jak się czujesz? - spytałem Natalię rano, gdy się obudziła.
- Normalnie - odpowiedziała uśmiechając się.
- Boli cię?
- Nie, nie tak bardzo.
Poczułem lekką ulgę.
- Jestem już prawdziwą kobietą, w pełnym tego słowa znaczeniu – stwierdziła z pełnym zadowoleniem w głosie.
- A ja prawdziwym mężczyzną – wyznałem nie bez dumy.
- I jak się z tym czujesz?
- Fajnie.
- Uwierzyłbyś w to, że tak właśnie będzie, że ty i ja, że my tak kiedyś, teraz.
Pokręciłem przecząco głową.
- Do tej chwili nie mogę uwierzyć.
- I co? Żałujesz?
- Nie i nigdy nie będę. Bardzo tego chciałem. A ty? Żałujesz?
- Nie.
Przytuliliśmy się do siebie. Poleżeliśmy tak jeszcze dłuższą chwilę obejmując się mocno. Nigdzie nam się nie spieszyło. Dzień dopiero zaczynał się rozkręcać i oboje byliśmy przekonani, że będzie to bardzo dobry dzień, a następne będą jeszcze lepsze.