Prawdziwa nauczycielska sumienność (II)
5 czerwca 2013
Szacowany czas lektury: 15 min
Przemek po wymuszonej okolicznościami sytuacji w której nieudolnie ujawnił materiały kompromitujące nauczycielkę nie czuł się komfortowo. Raczej z racji młodego wieku wolałby w samotności oglądać zgromadzone ciekawiące go zdjęcia i film, który przegrał z przedpotopowej kasety na dysk twardy i na płytę by podziwiać wyczyny dużo młodszej, ale wcale wtedy nie ładniejszej Danuty. Obecnie zdawało mu się, że jego wychowawczyni jest chyba najpiękniejsza na świecie. Dodać trzeba, że niemały wpływ na takie stanowisko odegrała sama nauczycielka. Jej posłuszeństwo i w zasadzie uległość w stosunku do bezczelnych mówiąc wprost żądań zdenerwowanego ucznia spowodowały, że chłopak dotąd prawdziwy prawiczek, traktujący dziewczęta jak słabeuszy w grupie uczniów klasy i nie interesujący się ich ciałami ani skomplikowaną kobiecą psychiką, zaczął intensywnie rozbudzać się w tym kierunku. Nie rozumiał do tej pory, że kobieca uległość i posłuszeństwo w stosunku do jego osoby mogą go aż tak fascynować. Owszem znał smak zwycięstw w grach komputerowych oraz gdy chwalono jego spore umiejętności zdobyte na treningach i trofea na zawodach, ale to co odbyło się w pamiętnej klasie było tego wszystkiego jakby ukoronowaniem.
Danuta również ciężko przeżywała wczorajsze zdarzenie. Nie miała już później ochoty na spotkanie ze swoim narzeczonym. Jak zresztą ma się czuć dorosła kobieta, która chętnie wreszcie wyszłaby za mąż a zamiast ukochanego faceta musi ścierpieć smarkacza, który każe jej obłaskawiać swojego pisiorka. Najchętniej odgryzłaby ze złości twardniejącą na jej widok część ciała, ale niestety okoliczności zmuszają ją do kokietowania smarkacza by nie zostać zdemaskowaną w tym małomiasteczkowym środowisku jako źle prowadząca się moralnie mieszkanka. Jej narzeczony stomatolog nie mógłby pozwolić sobie na taką ekstrawagancję by wytykano go palcami. Z burzą nastrojów przybyła do szkoły po słabo przespanej nocy. W formie trzymało ją postanowienie że da gówniarzowi nauczkę. Ośmieszy go przed całą klasą i wstawi mu maksimum złych ocen za wszystko co tylko jej wpadnie do głowy. Obudziła się wcześnie rano, chwilę przed budzikiem nastawionym na godzinę szóstą. W zasadzie była wyspana i wypoczęta, tylko trochę nurtowały ją jakieś myśli jakby wczoraj oglądała do późna horror w telewizji. Ten horror był bardzo dziwny, bo opowiadał o jakiejś trzydziestoletniej rozjaśnionej ciemnowłosej ładnej dziewczynie, która jest szantażowana przez napalonego gówniarza, który próbował całkowicie ją sobie podporządkować. Najgorsze w tym było to, że dziewczyna czuła również swoja winę. To ona była wina złego prowadzenia się w czasach studenckich. Pieniądze, które były wtedy wręcz niezbędne do normalnej egzystencji a których nie mogła jej dać wtedy matka z chęcią oddałaby w dwójnasób, byle tylko pozbyć się gryzącego wyrzutu sumienia i zagrożenia swoich planów życiowych. Często też oblewała się zimnym potem na myśl, że kiedyś może zostać zdemaskowana. Dziewczyna była nauczycielką języka polskiego w średniej szkole, tak jak ona i też jak ona ulegała mobbingowi ze strony dobrze ustosunkowanego w jakimś małym miasteczku, ucznia z bogatszej rodziny. Dalej akcja tego horroru rozwijała się w szkolnych zaciszach w trakcie, kiedy wszyscy już byli po lekcjach. Pamiętała jak wściekła na siebie nauczycielka robiła striptiz na środku klasy machając cyckami przed nosem gówniarza. Poniżające wykonywanie przysiadów przed uczniem z dekoltem na wierzchu to jeszcze nie koniec bo gorsze było wejście pod własne biurko gdzie w psim przysiadzie zaspokajała potrzeby seksualne rozpostartego chłystka. Dobrze, że miała na tyle jeszcze dzikiej psychicznej siły, by przejąć inicjatywę i zapobiec ujawnieniu treści kompromitujących ją materiałów. Przypominanie sobie dalszej części filmu było trudne. Pamiętała jakieś ujęcia nagrane z góry jak ociekająca potem i spermą wypełza rozczarowana z pod biurka gdyż liczyła, że w momencie wytrysku wykorzysta okazję i jakoś zmusi gówniarza do obietnicy, że nie będzie jej więcej wykorzystywał. Bardzo współczuła tej zapędzonej w kozi róg kobiecie, która wyraźnie zrezygnowana nie wiedziała jak ma się wybronić z tego podłego układu.
Weszła zamyślona pod prysznic i zaczęła spłukiwać z siebie ohydne wspomnienia tego horroru. W trakcie spływających po jej plecach i piersiach delikatnych stróżek wody, poczuła radość nowego dnia i przypomniała sobie, że jeszcze dzisiaj ma jajeczkowanie czyli jest bardzo podatna na delikatny dotyk prysznica, który sprawia jej dużo przyjemności. Dotknęła swojej muszelki myjąc i pieszcząc ją jednocześnie, bez pośpiechu za to wijąc się i prężąc jak głaskana kotka. Powoli jakby z oddali docierały wspomnienia, że też kiedyś szantażowana była przez właściciela nocnego klubu - Mariana, który choć był bardzo czystym eleganckim pachnącym przyjemnie facetem budził w niej przerażenie. To on robił jej ukradkiem bez jej wiedzy i zgody paskudne wyuzdane zdjęcia, których nigdy nie widziała na oczy, bo nigdy ich jej nie pokazał. Powiedział kiedyś zresztą, że ma nagrany z nią w roli głównej amatorski wysokiej rozdzielczości filmik o "jagodach". To było powodem, że zrozumiała w pewnej chwili swój błędny wybór sposób zarabiania pieniędzy na opłacenie studiowania i utrzymania się na średnim poziomie finansowym w społeczności studenckich współbraci i sióstr.
Zerknęła na zegarek - czas był najwyższy wychodzić do pracy. Uczyła już kilka lat i praca ta wyrobiła w niej pewne nawyki sumienności i punktualności. Zebrała się psychicznie wzięła torebkę i już z powrotem była dobrze poukładana i gotowa do prowadzenia lekcji. Miała dzisiaj ze swoja klasą trzy godziny lekcyjne: lekcję wychowawczą, oraz dwie godziny języka polskiego. Będzie musiała spoglądać w oczy swojego perfidnego wroga i najgorsze, że nie będzie mogła na niego warczeć albo wytrzaskać go po twarzy. Będzie musiała grać rolę dobrotliwej wychowawczyni klasy do której również ten szczeniak będzie mógł się zwrócić z problemami. Miała swoje plany życiowe, obecnie związane ze stomatologiem Mariuszem jej oficjalnym narzeczonym. Jak każda chyba kobieta za te plany dałaby z siebie wszystko. Przy Mariuszu czuła się bezpieczna, czuła jego fluidy i odpowiadały jej one. Poza tym miała już tak zwane swoje lata i czas byłby na założenie rodziny. Rozmarzyła się, a tu czas na wejście do klasy. Lekcja wychowawcza mijała bezbarwnie drobne problemy klasowe bez znaczenia. Natomiast patrzyła ukradkiem na Przemka jak się zachowuje, ale nie miała w stosunku do niego żadnych negatywnych uwag. Siedział jakby trochę sztywny, oczy nie wyrażały jakichś emocji ale zdawało się jej, że wyczuwa, jakby analizował wczorajszy swój występek i kombinował znowu jakieś podłe szubrawstwo. Zastanowiła się chwilę co też może przyjść znowu do głowy takiemu nafaszerowanemu hormonami szczeniakowi do głowy. Po chwili zganiła się sama za to swoje rozprężenie i powzięła postanowienie przeciwstawienia się wszystkim planom smarkacza z nią związanym. Niech tylko mlaśnie ozorkiem jakieś swoje podłe seksistowskie komentarze, to ona ma w rezerwie jeszcze dwie godziny języka polskiego, na których mu udowodni przed cała klasą jakim jest nieukiem i nic nie wie. Trzymała się tej myśli i dawała jej ona mściwą satysfakcję. Zobaczymy czy ona jest pod całkowitą władzą tego parszywego gnoja Przemka jak jej wczoraj próbował udowodnić.
Lekcja języka polskiego zaraz po przerwie śniadaniowej z omawianym tematem z literatury: proza Sapkowskiego jako przykład nowej popularnej literatury polskiej. Nie odmówiła sobie wyrwania do odpowiedzi Przemusia, ale nie z ławki, tylko do tablicy. Gorączkowo myślała jak go upokorzyć, aby klasa nie poczuła, że robi to złośliwie. Zaczęła od sprawdzenia czy gówniarz przeczytał z tej literatury cokolwiek, ale niestety odpowiadał na zadane podstępne pytania związane ze skomplikowanymi losami bohaterów koncentrując się zwłaszcza na wątkach seksualnych. Wieża jaskółki jest pełna takich zachowań i gówniarz celowo je próbował rozwijać wzbudzając zainteresowanie klasy a zwłaszcza dziewcząt. Intuicyjnie jakby wiedział, że jej kobieca natura z jej pełną zazdrości o inne kobiety, tu akurat koleżanki z klasy, chęcią zawłaszczenia każdym mężczyzną odniesie zwycięstwo. Podsumowała na koniec prawie dziesięciominutowego maglowania, że takie wypowiedzi w tej klasie to zaledwie ocena dostateczna i mogą wystąpić trudności na półrocze, bo wypowiadać należy się pełnymi zdaniami aby uwypuklać piękno polskiego języka. W zasadzie wyżyła się w ten sposób na nim, bo ocena ta nie była sprawiedliwa, co musiała przyznać w duchu przed sobą, ale za nic nie przyznałaby się publicznie jak jej się w tej chwili zdawało.
Minęły lekcje i zaczęła snuć plany na dalszą część dnia i wieczór oczywiście związane z jej Mariuszem. Przydałby się jej jakiś masaż i wsparcie słowne o kobiecym wyszczekaniu się nie wspominając. Poza tym musiała pilnować go by jakaś lafirynda nie sprzątnęła jej Mariuszka sprzed nosa, a z tym jest sporo pracy a zwłaszcza należy przeznaczyć na to dużo czasu. Nie brała przy tym pod uwagę, że w te plany może wskoczyć z buciorami znowu ten paskudny gówniarz.
Ale rozpieszczony gówniarz tak już zaczęła nazywać go w myślach niestety miał nad nią sporą przewagę mentalną. "Gdzie chciałabyś się spotkać moja słodka profesorko aby udzielić mi korepetycji z wielu dziedzin, ale szczególnie z języka polskiego bo otrzymuję słabe oceny" zawierał esemes, który otrzymała siadając do obiadu.
- Nie odpowiadasz na esemesy porządnych ludzi? W telefonie głos dręczyciela i jego uśmieszek. Nie mogę czekać z nauką, bo braki nawarstwiają się i skończyć się to może nieprzyjemnie. Zresztą to chyba jakiś nauczycielski honor aby wychowankowie mieli jak najlepsze wyniki na semestry i koniec roku.
- Przecież wiesz, że mam narzeczonego i mam plany na dzisiaj jeszcze po wczorajszym dniu, który tak doskonale mi zepsułeś...
- To w takim wypadku czemu mam zawdzięczać ten dzisiejszy występ przed tablicą na polskim pani profesor? - Kontynuował młodzian.
- Słabo znałeś temat - powiedziała Beata za wszelką cenę nie chcąc przyznać, że ocenia niesprawiedliwie uczniów
- W takim wypadku muszę zastosować pewne mocne argumenty i powołać się na pewne wczorajsze ustalenia aby nasza dalsza współpraca mówiąc całymi polskimi zdaniami układała się harmonijnie i rzeczowo dla obu stron.
- Ale ja mam już porobione plany na dzisiaj, proszę;
- Proszę mówić całymi zdaniami w pięknej polszczyźnie pani profesor. Czekam godzina 16.00 na korepetycje u mnie w domu. Postaram się uwzględnić Twoje plany na wieczór i to będzie moje jedyne ustępstwo. Każde spóźnienie będzie oceniane!
Danuta nie miała nawet czasu, aby się zastanowić, że jak nie zamówi taksówki to się spóźni, ale nie chciała by plotkarze jakimi są taksówkarze w jej małym miasteczku o tej wizycie cokolwiek wiedzieli. Stawką w tej grze były jej plany na przyszłość. Na miejsce dotarła długo po czasie. Zadzwoniła do furtki sporej willi z zadbanym otoczeniem, nie wiedząc kto jej otworzy domofonem furtkę. Na szczęście to nie była matka Przemka ani jego ojciec, nie była to również gosposia - jak wszystkie gosposie plotkara. Odetchnęła i serce przestało jej walić aż czuła je w skroniach furtka otworzyła się elektrycznie i w domofonie zabrzmiał Przemek – otwarte zapraszam.
W sieni pomógł jej zdjąć i powiesić do zamykanej szafy wełniany płaszczyk i ubraną w służbową garsonkę pończochy i buty na wysokich obcasach powiódł po schodach do góry do swojego pokoju. Tak ubierała się do szkoły i uznała, że na "korepetycje" też tak wypada wyglądać. Usiadła naprzeciwko biurka na fotelu i obserwowała co dalej.
- Zależy mi na planach na wieczór więc co będziemy konsultować?
- Oczywiście język polski, żeby takie sytuacje jak dzisiejsza się nie zdarzały;
- Mamy pani profesor wykład na temat piękna kobiecego ciała zawarty w literaturze polskiej na przykładzie rozbierającej się stopniowo kobiety z zaznaczeniem westchnień i miłosnych wyznań w stylu jak wczoraj wieczorem. Myślę, że temat zamkniemy w 45 minutach lekcyjnych. Czy to jasne dla pięknej prelegentki?
- Ależ Przemku nie rób ze swojej wychowawczyni... nie dokończyła Danuta
- A kto zrobił ze mnie bałwana dzisiaj na polskim? Należała mi się chyba lepsza ocena?
- Nie chciała za nic przyznać się, że źle ocenia, to taki punkt honoru chyba każdego nauczyciela a poza tym wiedziała, że ma ją w garści i zrobi z nią co będzie chciał.
Dobrze co konkretnie mam robić? Rozejrzała się przy tym po pomieszczeniu które było jak na gust małolata całkiem nieźle skomponowane. Pomieszczenie nie było zagracone czy zaniedbane stylistycznie jak zwykle bywają pomieszczenia nastolatków. Dominującym wyposażeniem były wysokie stojące regały z półkami, na których znaleźć można było dużo książek i pamiątek z różnego rodzaju życia towarzyskiego właściciela. Po drugiej stronie pokoju okno z gustownymi firankami i zasłonami dającymi poczucie ciepła domowego a nie wertikale jak w biurach czy gabinetach. Światło z okna padało na jednoosobowy tapczanik nakryty narzutą zapewne miejsce do odpoczynku nocnego Przemka. W pokoju znajdował się też fotel na którym wygodnie rozpostarty siedział młodociany władca łaskawie zezwalający by przysiadła niepewnie na tapczaniku. Biurko do nauki z komputerem i dużą piękną lampą stało obok fotela nie sprawiając wrażenia centralnego miejsca kompozycji pokoju i najważniejszego mebla dla ucznia liceum. Poza tym na ścianie wisiała jakby szachownica z czterech olejnych obrazów tego samego autora, bo na każdym przedstawiono ten sam pejzaż, ale w różnych pięknie przedstawionych porach roku.
Pomieszczenie pomimo już późnej wrześniowej pory było dobrze oświetlone przez wpadające promienie słońca.
- Wydawało mi się, że jest pani profesor inteligentna osobą. Ja będę siedział cichutko naprzeciwko i nie będę przerywał monologu tak zwanego "gadającego króliczka".
- Potem będę już dzisiaj wolna? – tak ale muszę dotrzymać słowa i wypłacić klapsa za każdą minutę spóźnienia rozciągniętej na blacie biurka spóźnialskiej, bo będzie się to powtarzało przy okazji następnych korepetycji. Mogę jednak odstąpić od tego, gdy będę zadowolony z uśmiechniętej twarzy mojej wspaniałej wychowawczyni w trakcie tych rozbieranych korepetycji.
Danuta poczuła jak jej znowu podnosi się ciśnienie, przecież jak ktoś to odkryje, co ona tu za chwile zrobi to nie tylko wyrzucą ją ze szkoły, ale zostanie skazana w sądzie za utrzymywanie stosunków z uczniem. Była znowu bez wyjścia bo przecież sama tutaj przyszła i nie ma wytłumaczenia korepetycjami bo te zamawiają rodzice a nie uczeń. Uśmiechnęła się do Przemysława i poprosiła aby powiedział jej coś miłego jeśli ma zacząć spektakl.
- Jesteś wspaniałą piękną i mądrą kobietą, a ja jestem w Tobie zakochany i bardzo Cię pragnę, powiedział wolno i wyraźnie Przemek, mam nadzieję, że przestaniesz traktować mnie jak wroga, którym nie jestem, a w trakcie monologu chciałbym usłyszeć również jakieś miłe słowa na temat mojej osoby.
Zdjęła żakiet wolno rozpinając guziki i ponętnym ruchem zsunęła go z ramion na fotel, na którym dalej siedziała. Potargała lekko włosy które rozsypały się podniecająco miała pustkę w głowie na temat literatury polskiej a szczególnie jej pięknych erotycznych ustępów.
Uśmiechała się jakby do nieobecnych ludzi w środkowych rzędach tego teatralnego przedstawienia, masowała przez bluzkę i biustonosz piersi i cichutko wzdychała jak Telimena w Świątyni Dumania, "kocham cię Przemusiu i zrobię dla ciebie wszystko" – ten ukłon dla jej dręczyciela zamruczała lekko jak kotka. Rozpięła i zsunęła powoli biustonosz a sutki zdradziły w niej spore podniecenie. "Jesteś dla mnie najcudowniejszym kochankiem" – kolejne jakby trochę sztuczne wyznanie aby udobruchać Przemka.
Palce rąk jakby jej iskrzyły przesuwając po delikatnym biuście w kierunku sterczących dziewiczych sutków, które marzyły o tym by wreszcie kiedyś eksplodować kobiecym mlekiem. Z monologiem niestety nie szło jej najlepiej, kontynuowała więc spektakl przesuwając dłonią po pończochach i pięknych białych obszytych koronką majteczkach aż jej piękne stęsknione wypukłe łono z pięknie sklepionym płaskim brzuszkiem i doskonale wkomponowanymi biodrami ujrzał Przemek. Dalej już tylko jej ręka błądząca po ciele kobiety: karku, ramionach, pięknie wyeksponowanych piersiach, wywołująca dreszcze i pokrywająca mgłą oczy. Ręka która zakrada się do zapięcia spódnicy i wsuwa w obcisłe majteczki by głaskać kępkę włosków i wilgotniejące fałdki potwora, który obudzony paluszkami wychodzi z otwierającej się jaskini, opanowuje psychikę kobiety na tyle, że nie jest w stanie myśleć już o czymś innym niż dalsze i coraz bardziej nią zawładniające pieszczoty. Ten stan ją obezwładniał, ale dawał też coś w zamian. Jakby poczucie tworzenia nowej rzeczywistości w której ona sama decydowała o wszystkim, co ma się zdarzyć. Ten potworek miał twarz sympatyczną i miłą taką samą jakby już gdzieś widzianą. Jej odczucia znowu zaczęły przyspieszać migotać przed przymkniętymi oczami widokiem cech które chciałaby, by posiadało jej ukochane maleństwo które kiedyś wreszcie będzie mogła nosić w sobie. Dawało jej to poczucie spełnienia i dołączenia do cudownego grona wielowiekowej sztafety matek kochających to co same z sobie wydały. Ta siła pozwalała na uniesienie, które oglądający pokaz z boku Przemek zafascynowany i oniemiały nie potrafił sobie dotąd wyobrazić. Danuta wpadła jakby w trans albo lepiej amok i nie widziała nic dookoła głaskając, muskając i pocierając piękne ciało aż do zatracenia rachuby czasu. Nie widziała przy tym jak młody człowiek trzyma w dłoni małą kamerę cyfrową nagrywając zbliżenia jej piersi, twarzy i warg sromowych, a ponadto nad nią znajdują się jeszcze dookoła trzy nieruchome kamerki podłączone do komputera osobistego Przemka uwieczniające to, co Danuta i tak chciałaby natychmiast wykasować z pamięci komputerowej i ludzkiej i zapomnieć. Uśmiechała się przy tym tak naturalnie jak Przemek nawet sobie nie wyobrażał. Nauczycielka po chwili zaczęło trząść jakby miała epilepsję, ale był to tylko gwałtowny orgazm po którym osunęła się w fotelu ściskając razem nogi by go jeszcze trochę przedłużyć.
- Niezła z Ciebie korepetytorka pani profesor, jestem zadowolony, odpuszczamy sobie dzisiaj wyjątkowo klapsy, ze względu na wyjątkowe wręcz zjawiskowe wykonanie korepetycji i dalszy przebieg wieczoru który ku mojemu rozgoryczeniu odbędzie się w obecności pana Mariusza. Proszę też zwrócić uwagę, że mówię pełnymi zdaniami. Wypowiadam się piękną polszczyzną bez używania wulgaryzmów i równoważników zdania oraz zaakceptować konieczność zmiany dzisiejszej oceny z języka polskiego w dzienniku.
Nauczycielka cała spocona i naga oprzytomniała już i rozglądała się za swoją garderobą, bo miała na sobie tylko pończochy i szpilkowe buty.
Łazienka jest w korytarzu po prawej, można wziąć prysznic, mogę umyć plecy, ale lepiej nie, bo reszta wieczoru zdarzy się u mnie, rzucił przytomnie, podniecony do granic Przemek. Ręczniki są w szafce trzeba otworzyć drzwiczki.
Danuta nie pamiętała jak szybko się odświeżyła pod prysznicem i kiedy wyszła z willi zamykając za sobą ciężką metalową furtkę, ale pamięta, że nikt ją tam nie widział oprócz oczywiście jej ucznia Przemka. Ten orgazm na koniec nazwijmy to "korepetycji" był chyba dla niej jakimś lakmusem, wskaźnikiem zmiany wzajemnych relacji, tak to odczuwała, w stosunku do jej wychowanka, jakby stopniowo pogodziła się z tym, że bezczelnie ją eksploatował, ale równocześnie naprawdę chyba był w niej zakochany. To bardzo jej pochlebiało jednocześnie zdawała sobie sprawę, że ich związek uczuciowy jako kobiety i mężczyzny nie ma przyszłości z powodu nie tylko różnicy wieku ich dzielącej, ale również z powodów komplikacji prawnych w szkole i w ich miasteczku uwikłanym sprawami biznesowymi ojca Przemka.
CDN.