Prawdziwa nauczycielska sumienność (I)
4 czerwca 2013
Prawdziwa nauczycielska sumienność
Szacowany czas lektury: 12 min
Prawdziwy nauczyciel i pedagog, niezależnie do tego czy pracuje z dziećmi
i młodzieżą, czy z dorosłymi, musi być bezwarunkowo obiektywnie dobrą osobą, bez jakichkolwiek zastrzeżeń wstępnych i uprzedzeń, ceniącą potencjalną wyjątkowość, wartość i tożsamość każdego innego człowieka.
Na tle wszystkich profesji, zawód nauczycielski wydaje się być szczególny i wyjątkowy, dotyczy bowiem "homo sapiens", jedynej ze znanych nam istot, zdolnej do świadomego konstruktywnego i destruktywnego przeobrażania otaczającego ją świata. Zawód ten wykonywany przez nauczyciela troskliwego, sumiennego i profesjonalnego, przyczynia się do odkrywania, uruchamiania i doskonalenia w człowieku tego co w nim najcenniejsze, m. in. jego pożądanych podmiotowo i społecznie, szczególnych predyspozycji w zakresie zdolności, postaw, wiedzy, umiejętności, sprawności i zadań. Jednak kiedy jest wykonywany przez pedagoga nie posiadającego wymienionych wyżej cech charakteru, może przynieść całkowicie odmienne rezultaty.
Nauczyciela powinna charakteryzować nade wszystko, mocno i głęboko uwewnętrzniona, szczególna troska o drugiego człowieka, optymalna troska. Nie powinna to być w żadnym wypadku "troska" jedynie deklarowana lub udawana, ani "troska" nadmierna.
Danuta była właśnie taką nauczycielką jak w przytoczonej wyżej definicji. Jej dzieciństwo i życie nastolatki przebiegało radośnie w kochającej się rodzinie, w której dominował ojciec. Ojciec żarliwy kolejarz pracował w częstych rozjazdach i delegacjach, ale miewał ciężką rękę gdy trzeba było temperować nastoletnie wybryki córki. Te nawyki pozostały mu po wychowywaniu starszego brata Danuty teraz już mieszkającego w swoim mieszkaniu z rodziną. Danuta skończyła studia i podjęła pracę w małym zachodniopomorskim miasteczku wracając do rodzinnej miejscowości.
Była związana emocjonalnie z matką i zamieszkała w swoim dawnym pokoiku trzypokojowego mieszkania rodziców. Jako kobieta Danka była trochę zagubioną romantyczną, niezbyt szczupłą, ale proporcjonalnie zbudowaną 30-letnią rozjaśnioną szatynką. Uczyła języka polskiego w przodującym zespole szkół ponadgimnazjalnych. Nigdy nie była szkolną pięknością, ale brzydkim kaczątkiem też nie można ją było nazwać. Teraz trochę jak diamencik po oszlifowaniu nabrała klasy i coraz częściej przyciągała wzrok mężczyzn i chłopców na szkolnych korytarzach, którymi przechodząc jakby sypała iskrami z pończoch na zgrabnych łydkach. Potrafiła się ubierać jak na nauczycielkę przystało w żakiety i garsonki dające jej dystans do uczniów i oczywiście uczennic ale lubiła też zakładać przewiewne sukienki jak nastolatki. Ostatnio stwierdziła całkiem słusznie, że rozjaśnione włosy przywracają jej młodszy wygląd niż miała lat w rzeczywistości. Przyciągała wzrok zgrabnie stawiając nogi i poruszając kręgosłupem i biodrami jakby poruszała się po wybiegu dla modelek.
Jej w miarę wysportowane jak na kobietę pracującą zawodowo ciało było bardzo ponętne, a głęboka zmysłowość spojrzenia nadawała jej twarzy odcień niepospolitej inteligencji i przebiegłości. Brała udział w popołudniowych zajęciach aerobiku i dużo jeździła rowerem, lubiła też sporo spacerować.
Życie nie układało się Danie tak jak chciałaby okoliczna plotkarska społeczność. Miała kilka romansów z chłopakami z porządnych domów, ale wszystkie kończyły się jakoś tak nijako rozpływały się jak to się mówi w palcach. Okoliczne dziewczęta w jej wieku miały już dawno mężów i przynajmniej jedno dziecko, jej natomiast życie upływało na przelotnych znajomościach trwających dwa, trzy miesiące i potem dłuższa przerwa. Jej rodzina nie była majętna i może to było też powodem dla którego jak jej kobieca intuicja podpowiadała, tak to działało. Do szkoły dojeżdżała malutkim fiacikiem seicento, który ustawiała na parkingu przed szkołą. Kasę na samochodzik jak powiedziała ojcu zarobiła pracując i studiując jednocześnie w Poznaniu.
Przemek uczeń pierwszej klasy liceum był synem znanego w mieście właściciela kilku dużych sklepów i znanego inwestora który liczony był do śmietanki towarzyskiej tego powiatowego miasteczka. Czy był rozpieszczony przez ojca i otoczenie jak to bywa w takich układach małej społeczności, otóż oczywiście liczono się z jego zdaniem, bo ojciec go popierał, choć nie rozpieszczał finansowo, by nie zepsuć mu charakteru. W zasadzie obaj byli samcami dominującymi w stadzie małego miasteczka. Po ojcu miał chyba w genach jakąś żyłkę do podejmowania właściwych decyzji z których rzadko się musiał wycofywać. Jako młody przystojny mężczyzna uprawiający sporty walki i grający w tenisa ze swoimi znośnymi jak na małolata manierami budził zrozumiałe zainteresowanie dziewcząt. Podobały mu się oczywiście dziewczęta, lubił muzykę i tańce ale widać było, że nie chciał się angażować w jakieś poważniejsze flirty i do tej pory udawało mu się to jakoś realizować. W ten sposób skończył się okres gimnazjum. Niestety młodość ma swoje prawidłowości i hormony w końcu muszą się wyszaleć.
Świat - według Przemka – powoli zaczynał się kręcić wokół niego i dla niego. Młody chłopak zaczął być utrapieniem Danuty - atrakcyjnej nauczycielki języka polskiego, która w tym roku szkolnym przejęła wychowawstwo pierwszej klasy. Nagle dobrze wychowanemu chłopcu nie sprawiającemu kłopotów wychowawczych lekko odbiło i nie krępując się oceniał nauczycielkę spojrzeniem jak zawodowy sutener. Wygłaszał przy tym obleśne frazesy na temat detali jej ubioru i elementów anatomii.
Nauczycielka początkowo zupełnie ignorowała lubieżne zaczepki udając, że ich nie słyszy oraz nie widzi nagannego zachowania swojego ucznia. Ten stan nie mógł trwać długo, bo Przemek był przywódcą klasy, motorem wszystkich dobrych i złych działań klasowych. Musiała zakończyć tą jego działalność. Poza tym nie zamierzała odpuszczać sobie pozycji atrakcyjnej panny do wzięcia na którą ciężko pracowała poprzez dostosowanie stylu ubierania podkreślającego jej zgrabne nogi wcięcie w talii i niezłe piersi. Jej obecny chłopak był w miasteczku młodym obiecującym stomatologiem i wiązała z nim duże nadzieje na zamążpójście. Dodawało jej to animuszu i siły by w końcu przeprowadzić akcję zawstydzenia i zdominowania Przemka. Była przecież nauczycielem mianowanym i musi sobie z tym poradzić. Zawsze też może zgłosić problem rodzicom którzy powinni w dziedzinie wychowania z nią jako wychowawczynią klasy współpracować albo w ostateczności dyrektorowi szkoły. Niedługo będzie klasowa wycieczka, bo w zwyczaju w tej szkoły wszystkie klasy pierwsze aby wzmocnić więzi klasowe jechały pod koniec września na integracyjne weekendowe wyjazdy w atrakcyjnej miejscowości. Przed tą wycieczką problem musi przestać istnieć.
Przemek tymczasem odkrył bezstresowość w pokrywających się programach gimnazjów i liceów więc nie przejmując się zbytnio nauką zaczął interesować się wszystkim związanym ze swoją nauczycielką polskiego. Już kiedyś słyszał plotki że panna Danuta pieniądze na fiacika wytrzasnęła z niewiadomego źródła. No bo jakim cudem studentka, która ledwo ciągnie koniec z końcem może mieć pieniądze na nowy samochód. Ostatnio jego ojciec zaczął go jakby więcej finansować, bo dostał skuter i sporo kasy do wydania.
- Przemku zostaniesz dzisiaj po lekcjach musimy porozmawiać.
- Ależ pani profesor dzisiaj się śpieszę na trening może w poniedziałek zresztą mam dzisiaj dla pani prezent z przeprosinami za moje ostatnie fochy.
Danuta chwilę milczała zaskoczona że może trudna rozmowa z uczniem nie będzie już potrzebna bo zrozumiał swój błąd i chce go naprawić.
Przemek wyjął paczkę zawiniętą w estetyczne papierowe opakowanie przepasane czerwoną plastikową wstążeczką i wręczył to nauczycielce przy całej klasie z życzliwym uśmiechem na ustach.
- Jeszcze raz przepraszam bąknął nieśmiało pod nosem.
Klasa jakby tych przeprosin nie widziała zajęta swoimi sprawami zresztą zadzwonił dzwonek wybawiając Danutę z konieczności zmiany decyzji.
- Koniec lekcji wychodzimy. Na dzisiaj koniec lekcji. Do widzenia. Przemek zostanie jeszcze chwileczkę.
Gdy już wszyscy w pośpiechu zadowoleni wyszli został tylko Przemek.
- No pani profesor niestety miałem iść na trening, to spotkanie może panią drogo kosztować odparł poważnie rozjuszony ze złości Przemek.
- Danuta wiedziona jakimś złym przeczuciem szybko rozpakowała paczuszkę w której była płyta wideo i zdjęcia które zatrzymały dosłownie krew w żyłach sparaliżowanej ze strachu nauczycielki. Zaschło jej w ustach. Poczuła, że chyba zaraz zemdleje, tak jakby cała krew odpłynęła z głowy nie wiadomo dokąd.
- Skąd to masz?
- Dobrze wiesz skąd to mam.
- Co to za ton. Jak ty zwracasz się do mnie. Jestem twoją wychowawczynią.
- No wiesz po tym jak te artefakty wypłyną w gronie pedagogicznym, to chyba już niedługo będziesz panią profesor. Zakupiłem te "materiały" żeby mieć wyłączność ich użycia, ale jak pani profesor ma jakieś wątpliwości to możemy porozmawiać ale pod warunkiem, że zdejmiesz bluzkę i biustonosz.
- Przecież tutaj po lekcjach jeszcze może ktoś wejść powiedziała roztrzęsiona nauczycielka nie zwracając już uwagi, że znowu mówi jej na ty jak do koleżanki.
- Od środka jest zamek jak go przekręcisz to spokojnie porozmawiamy, ale to będzie bardzo kosztowna dla ciebie rozmowa.
Nauczycielka wstała od biurka podeszła do drzwi klasy i zamknęła je od środka.
- Czego chcesz?
- Po pierwsze to wykonaj moje polecenie zanim przejdziemy do szczegółów rozmowy rzekł Przemek siadając na krześle nauczycielki za jej biurkiem. Po drugie to nie ja chcę, tylko ty coś chcesz ode mnie. Po trzecie zanim zdejmiesz ciuchy zrobisz na środku klasy 100 przysiadów żeby było to jasne dla Ciebie kto tu coś chce ugrać i traktuj to jako fizyczne upomnienie.
- Danuta nie myślała już logicznie w tej chwili, sytuacja znacznie ją przerosła. Nie spodziewała się że kiedykolwiek te zdjęcia kompromitujące ją tak bardzo wypłyną na światło dzienne, nawet nie wiedziała o ich istnieniu. Domyślała się tylko ich istnienia po przebiegłej minie Czesia zarządzającego agencją towarzyską w której dorabiała jako studentka bo nie chciała prosić o pieniądze na studia ojca. Ciekawiło ją też co też mogło być na tej kasecie bo nie brała udziału w nagrywaniu filmu. Te zdjęcia były robione z ukrycia więc na kasecie jest pewnie podobne świństwo. Generalnie gówniarz ma ją w ręku bo pewnie to są kopie a oryginały sobie zostawił.
- Chcesz kasę za to wszystko?
- Przed chwilą powiedziałem co masz zrobić, jak nie, to lecę na trening i nie ma sprawy. Na trening jeszcze zdążę. Zdjęcia i ciekawy filmik jak możesz się domyślać mam zabezpieczone oryginały. Nawiasem mówiąc ostro napalona z ciebie suka Pani profesor sądząc po tych materiałach.
Danuta zaczęła rozpinać żakiet zsunęła go z ramion na pierwszą ławkę, tak samo zrobiła z bluzką. Ostatnie zdanie smagnęło ją jak batem i zupełnie wybiło z rytmu. Działała jak bezwolny automat na zwolnionych obrotach.
- To nie chcesz kasy za to. Zaschło jej w gardle tak, że nie dopowiedziała za co ma być ta kasa.
- No to robimy przysiadziki, była pani profesor. Z sadystyczna satysfakcją syknął nastolatek i głośno liczymy po każdym przysiadzie.
Nauczycielka spojrzała przez okno i pomyślała, że dobrze, że to pierwsze piętro i nie widać z placu co się dzieje w klasie. Jeden... Dwa... głośno zaczęła odliczać zrobione przysiady. Przemek z uwagą wpatrywał się w grę mięśni nauczycielki a w szczególności w napięte pośladki i biust.
- Zdejmij cyckonosz ladacznico chcę popatrzyć na twoje dyndające cyce.
Nie podejmowała dialogu po prostu zdjęła biustonosz i ćwiczyła dalej przysiady. Jak zrobiła 80 przysiadów o mało nie przewróciła się, wstała i opuściła zrezygnowana i bardzo zmęczona ręce wzdłuż ciała nie zasłaniając biustu. Nie myślała, że jest tak słaba, że będzie prosić go o zmniejszenie ilości narzuconych ćwiczeń.
- Podejdź tu do biurka. Przejdziemy do szczegółów. Rzucił głosem raczej osoby dorosłej niż niedoświadczonego nastolatka. Wchodzisz jak dobra suka pod burko i zabierasz się do robienia loda. Myślę że umiesz, bo na filmie robisz to bardzo profesjonalnie i z jakim ogromnym zaangażowaniem. Nie oczekuj ode mnie współczucia, bo należy ci się kara.
Z pod biurka słychać było rytmiczne mlaskanie i siorbanie
- Radzę połknąć, bo tu nie ma papierowych ręczników jak na filmie. Dalej dobijał psychicznie nauczycielkę. Twoje cycki w rzeczywistości są ładniejsze jak na filmie.
Danuta ze złośliwą satysfakcją myślała o tym jak za chwilę wystrzeli jak szampan i jak zejdzie z niego powietrze tworząc z niego marionetkę nad którą ona przejmie kontrolę.
- Gdyby nie ten twój samochodzik to bym nie domyślił się jakie sekrety skrywa twoje skurwione ciało. Kosztowało mię trochę zachodu i kasy aby posiąść wiedzę na ten temat.
Danuta zaspokajając bezwarunkowe twarde i nie do odrzucenia żądania swego ucznia, tak jak kiedyś przed laty w agencji, włączyła w swoim umyśle autonomiczność myślenia o zupełnie innych sprawach. Czy ja jestem nauczycielem troskliwym, sumiennym i profesjonalnym, czy przyczyniam się do odkrywania, uruchamiania i doskonalenia w człowieku tego co w nim najcenniejsze, jego szczególnych predyspozycji w zakresie zdolności, postaw, wiedzy, umiejętności, sprawności i zadań. Ależ oczywiście tak właśnie robię, bo to ja się domagałam dzisiejszej rozmowy. Ostrzegał mnie przed kosztami dzisiejszego pozostania po lekcjach. Ale i tak rozwijam go jako człowieka, jego szczególne predyspozycje do zawładnięcia moim ciałem. To co w nim jest najcenniejsze, to jego młodzieńcza zdolność i wiedza o psychice starszej od niego kobiety. Do tego kobiety z autorytetem, który obalił, stosując nieznane mi sposoby zdobycia tych kompromitujących mię materiałów. Dlaczego nie zrobiłam tego sama? Czyżbym była faktycznie pozbawiona tych cech, które u niego znajduję jako zdolności i umiejętności, które mi jako pedagogowi należy właśnie w uczniu rozwijać?
Tak rozmyślała liżąc młodzieńcze nabrzmiałe jądra, niestety nie pozbawione delikatnego zarostu. Pachnące świeżym smakowitym młodzieńczym zapachem. Gładząc jego wewnętrzne powierzchnie ud i patrząc mu w oczy chociaż niewiele widziała klęcząc pod własnym biurkiem i tylko lekko opierając się o krzesło, które było jej nauczycielskim krzesłem a teraz zagradzające jej drogę wyjścia z tej biurkowej jaskini.
Przemek nie był potworem, ale lubił podporządkowywać sobie wszystko. Pochlebiało mu to, co wyprawiała dzisiaj jego nauczycielka. Sama sobie winna myślał, bo motorem zdobycia tych starych negatywów i przedpotopowej kasety było raczej zainteresowanie jej sferą erotyczną a nie zgnojenie autorytetu wychowawczyni jego klasy. Mile łechtało jego prawie dziecięce odczucie wartości i uczuć do płci przeciwnej to w jakiej znalazł się sytuacji. Mógł sterować całkowicie jak na razie oddaną i posłuszną na jego polecenia osobą. W zasadzie dopóki zachowają oboje tajemnicę tego dzisiejszego nieokreślonego na razie związku może on trwać długo bez szkody dla kogokolwiek. Pogłaskał falujące ciężko oddychające piersi nauczycielki powodując tym twardnienie sutków. Za młody był żeby wiedzieć co to może oznaczać, ale spodobało mu się to na tyle że po chwili zaczął wjeżdżać z krzesłem coraz bardziej pod biurko i coraz bardziej zagradzając drogę nauczycielce by mogła stamtąd po wytrysku, jak zamierzała, uciec. Głaskał jej śliczne ramiona i szyję powodując jakby gęsią skórkę w miejscach które dotykał. Czas jakby przestał istnieć, godzina zatraciła swoje znaczenie, dominowały instynkty z przed tysięcy lat gdy nie było pomiaru czasu. Napiął się nagle i niespodziewanie dla samego siebie. Nagły wybuch jakby korek od szampana na sylwestra w ustach nauczycielki spowodował zwolnienie pulsowania krwi w jego skroniach. Wolno słyszał puk puk zwalniające serce i przyjemne uczucie połączenia dwóch osób w jedno, co stawało się właśnie faktem. Lekko przysypiając nie pozwalał na wyjście z pod biurka Danusi jego kochanej pani profesor.
CDN