Podczas imprezy w biurze żony

26 czerwca 2021

Szacowany czas lektury: 27 min

Poniższe opowiadanie znajduje się w poczekalni!

Żona świetnie bawi się na imprezie firmowej. Jej mąż niekoniecznie... Zainspirowane opowiadaniem angielskojęzycznym.

Moja żona, Sara od jakiegoś roku pracuje jako sekretarka w firmie zajmującej się funduszami inwestycyjnymi. Dość szybko zauważyłem, że ta praca przypadła jej do gustu. Zawsze mówiła o niej z taką radością. Była to spora odmiana po poprzedniej pracy, która okazała się dla niej prawdziwym piekłem. Wtedy często wracała do domu z płaczem, a jej szef był prawdziwym skurwysynem. Dlatego też bardzo się cieszyłem, że w końcu znalazła coś lepszego. Kiedy jednak odkryłem, dlaczego tak bardzo podobała się jej ta nowa praca... no cóż... sami się przekonacie.

Żona jest piękną kobietą. Poznaliśmy się na studiach. Była to miłość od pierwszego wejrzenia. Po siedmiu latach znajomości nadal ją kocham tak samo, jak pierwszego dnia, kiedy ją poznałem.

Zwykle wychodziła do pracy przede mną. Więc gdy ja jeszcze leżałem łóżku, ona szykowała się już do wyjścia.

* Bip, bip, bip *

- Kochanie, to twój telefon. Chyba dostałaś e-maila - powiedziałem.

- Cholera - opowiedziała. Wyjrzała z łazienki ubrana jedynie w stringi i pończochy.

Obejrzałem ją. Uwielbiałem jej długie, proste, czarne włosy. Niestety, przeszkadzały w podziwiany jej doskonałych piersi. A te były cudownie jędrne ze słodkimi różowymi sutkami, które krzyczały - gryź nas!

Jasne, że często widywałem ją nagą, jednak ten widok nigdy mi się nie nudził. Była tak samo wspaniała, jak wtedy gdy byliśmy jeszcze na studiach. Było to jednak dla nas zarówno cudem, jak i przekleństwem, ponieważ faceci nieustannie próbowali ją poderwać. Jednak czy mogłem ich za to winić?

- Mógłbyś sprawdzić, proszę? I tak jestem już spóźniona - powiedziała, chowając się ponownie w łazience.

Wziąłem jej telefon i otworzyłem maila. Było to zaproszenie na weekendowe przyjęcie w jej firmie. Było napisane, że może przyprowadzić osobę towarzyszącą. Organizowano tam dużo przyjęć, ale zawsze były przeznaczone wyłącznie dla pracowników. Przynajmniej ona zawsze tak twierdziła. Zasadniczo za każdym razem, gdy sfinalizowali jakąś umowę, był to powód do świętowania.

Sara zawsze szła na te imprezy i zwykle wracała do domu dopiero wczesnym rankiem, a czasem nawet i później następnego dnia. Nigdy jednak nie narzekałem. Sam chciałem przecież, żeby nie prowadziła po wypiciu. Nigdy też nie dała mi powodu, żeby jej nie ufać.

Nie ukrywam, że byłem ciekaw, jak wyglądały te przyjęcia. Kiedy Sara mi je opisywała, wyglądały zawsze na bardzo ekstrawaganckie.

- To tylko przypomnienie o przyjęciu świątecznym w ten weekend! - krzyknąłem do niej.

- Och, zupełnie zapomniałam, dzięki kochanie - odpowiedziała.

- Zamierzasz mnie zabrać ze sobą? - zapytałem.

- Och, kochanie, wiesz, że te przyjęcia są tylko dla pracowników.

- Piszą, że możesz zabrać osobę towarzyszącą - odrzekłem, zastanawiając się, czy naprawdę nie była tego świadoma, czy po prostu nie chciała, żebym z nią poszedł.

Zerknęła zza drzwi łazienki.

- Naprawdę? To dziwne, nie wiedziałam. Ale i tak nie chcesz tam iść, zaufaj mi. Będzie nudno. Parę osób rozmawiających cały czas o finansach - wyjaśniła lekceważącym tonem.

Nie takiej odpowiedzi się spodziewałem. Dlaczego nie chciała, żebym z nią poszedł?

Zawsze powtarzała jak świetne to były imprezy. Więc teraz to nie miało sensu, gdy nagle stwierdziła, że są nudne. Zresztą ona też nie interesowała się finansami.

- Nie obchodzi mnie to, chcę jechać i bawić się z tobą - odpowiedziałem zaczepnie.

Wyszła z łazienki i zaczęła zakładać obcisłą, czarną spódnicę.

- Naprawdę nie sądzę, żebyś się tam dobrze bawił, Bruno - powiedziała lekko podenerwowana, zakładając białą koszulkę na ramiączkach.

Jej nagie sutki lekko sterczały przez materiał. Starałem się powstrzymać, ale nie umiałem, żeby się jej nie przyglądać.

Ubierała się coraz śmielej, odkąd zaczęła tam pracować. Dotąd myślałem, że po prostu stała się pewniejsza siebie. Teraz jednak zacząłem się zastanawiać czy to było tylko to.

- Dopóki będę z tobą, to na pewno będę się dobrze bawić! - powiedziałem, próbując ją zachęcić. - Obiecuję.

W końcu gotowa do pracy, zatrzymała się i spojrzała na mnie. Wydawało się, że minęła cała wieczność, nim się w końcu odezwała.

- Cóż… Dobra, ale musisz mi obiecać, że nie będziesz zazdrosny, dobrze? - powiedziała poważnie.

- Dlaczego miałbym być zazdrosny?

- Wiesz, jak to niektórzy faceci lubią flirtować z kobietami z pracy. To nie jest nic złego. To jest raczej zabawne. No i tak właśnie jest u nas w pracy. Więc musisz mi obiecać, że nie będziesz zazdrosny, jeśli ktoś zacznie mnie podrywać dla żartu, ok?

Przez chwilę nie wiedziałem co odpowiedzieć.

Flirtowanie? Czy to nie podpada pod molestowanie seksualne?

Byłem jeszcze ciekawszy, co się wyrabiało na tych ich imprezach.

Jednak przed nią udawałem, że jestem ponad tym i nie będę zazdrosny. Jeśli zauważy, że jestem zazdrosny, to na pewno nie będzie chciała, bym z nią poszedł.

- Kochanie, ufam ci, kocham cię. Wiem, że i ty mnie kochasz. Wiem też, że nigdy nie skrzywdziłabyś mnie - powiedziałem, starając się nie okazywać, jak bardzo byłem zaniepokojony. - Poza tym jesteś piekielnie piękna. Kto by nie chciał spróbować cię poderwać? Zresztą będę dumny, że to ze mną wrócisz do domu.

Zatrzymała się na sekundę. Wyraźnie było widać, że się poddała.

- Zgoda, kochanie. Jeśli naprawdę tego chcesz, to nie ma problemu. Kocham cię najbardziej na świecie, a to może być nawet zabawne - powiedziała Sara, po czym pocałowała mnie. - Dobra. Teraz naprawdę już muszę iść. A ty jedź do pralni i zadbaj, by wyczyścili na jutro twój smoking.

Wyszła szybko i pojechała do pracy.

W głowie miałem mętlik. Byłem zdezorientowany i zaniepokojony. Chciałem się tylko upewnić, że nic się nie dzieje. Jednak w rezultacie miałem coraz więcej obaw. Jakby się zastanowić to jakoś wcześniej nigdy nie wkładała majtek do kosza na pranie od razu po powrocie z pracy. Nie brała też wtedy prysznica....

Jednak to chyba coś znaczyło, prawda?

Zmusiłem się, by zabrać się do pracy. Nie było sensu stresować się czymś, co mogło okazać się jedynie wytworem mojej wyobraźni.

Weekend

Nadeszła sobota. Sara szykowała się. Zwykle był to czterogodzinny proces. Założyłem smoking i zajrzałem do łazienki. Miała na sobie jedynie bardzo seksowny biały stanik i majtki z małymi czarnymi kokardkami na środku.

Podszedłem do niej od tyłu i objąłem ją od tyłu, po czym delikatnie pocałowałem w ramię. 

- Wyglądasz niesamowicie, Saro.

Zachichotała.

- O hej kochanie! Powinieneś spakować też kąpielówki i coś bardziej swobodnego. Prawdopodobnie skończymy imprezę w apartamencie szefa, a on ma tam jacuzzi - powiedziała.

- Już pakuję! - powiedziałem, idąc szukać kąpielówek.

Czy zawsze tam ląduje po imprezach? Muszę przestać o tym myśleć.

Byłem gotowy i spakowany. Sara też w końcu się wyszykowała. Założyła bardzo krótką czarną sukienkę. Gdyby się pochyliła, moglibyście zobaczyć, co miała na sobie pod nią.

- A ty nie bierzesz ze sobą czegoś do przebrania? - zapytałem.

- Nie, zwykle ubieram tam bikini. Wszyscy, z którymi pracuję, są bardzo swobodni, więc to nic takiego - powiedziała jakby od niechcenia Sara.

- W porządku, a gdzie jest to twoje bikini? - zapytałem coraz bardziej zaciekawiony tymi imprezami. W głowie miałem mętlik. Przed oczami miałem obraz jej, ubranej jedynie w bikini, spędzającej czas z grupą napalonych mężczyzn.

- Och, mam je w torebce.

Wsiedliśmy do samochodu i udaliśmy się na imprezę, rozmawiając po drodze. Przed biurowcem czekał portier. Drzwi windy otworzyły się bezpośrednio do ich firmy, było niesamowite. Weszliśmy do ogromnego holu oświetlonego na niebiesko i fioletowo. Wokół były boksy i biura. Większość biur miała drzwi i szyby z matowego szkła. Jednak kilka miało przezroczyste drzwi i szyby. Z nich to roztaczał się niesamowity widok na miasto.

Podbiegła do nas bardzo seksowna brunetka i przytuliła Sarę.

- Gdzież ty tak długo byłaś dziewczyno? Wszyscy na ciebie czekają! - powiedziała. - A kim jest ten przystojniak?

- To mój mąż, Bruno - powiedziała Sara. - Bruno, to Lucyna. Jest także jedną z asystentek.

Lucyna była olśniewająca. Wyglądała, na jakieś osiemnaście lat i miała niesamowite ciało. Próbowałem się na nią nie gapić, ale przyciągały mnie jej idealne piersi. Były jak magnes i nieważne jak bardzo się starałem, nie mogłem odwrócić od nich wzroku.

- Miło cię poznać, Bruno - powiedziała Lucyna, ściskając moją dłoń. 

Spojrzała na Sarę. 

- Zwariowałaś, wiesz o tym? - powiedziała, chichocząc.

Zwariowała? Dlaczego? Bo zabrała mnie na tę imprezę? Czyli tu się jednak coś działo?

- Dlaczego szalona? - zapytałem niby żartem.

- Och, nie przejmuj się nią kochanie. Ona jest głupia - powiedziała Sara, rzucając Lucynie ostre spojrzenie.

Lucyna mrugnęła do niej.

No tak, jednak coś tutaj było nie tak.

- Hej, może pójdziesz po drinka dla swojej żony? Ja ją zabiorę na chwilę, żeby przywitać się ze wszystkimi? - zaproponowała Lucyna, chwytając Sarę za ramię i ciągnąć ją ze sobą. Nie czekała nawet na moją odpowiedź.

Rozejrzałem się, szukając baru. Biuro było oświetlone na fioletowo. Znajdowały się tutaj szklane stoły i krzesła otaczające parkiet z dużą choinką na środku. Bardziej przypominało to klub nocny niż firmową imprezę bożonarodzeniową.

Znalazłem bar, zamówiłem piwo, a żonie wziąłem kieliszek wina. Zacząłem rozglądać się po biurze, szukając jej, nie było to jednak takie łatwe. Było tutaj sporo ludzi w czarnych smokingach i sukienkach. 

Wreszcie dostrzegłem Sarę i Lucynę rozmawiające z jakimś facetem w tłumie. Był wysoki, dobrze zbudowany i bardzo przystojny.

Śmiali się i rozmawiali, nagle za moją żoną pojawił się inny mężczyzna. Objął ją ramionami i przyciągnął do siebie. Jej tyłek wcisnął mu się w krocze, a jego ręce powędrowały prosto do jej piersi. Serce waliło mi, gdy patrzyłem, jak ten facet obmacywał moją żonę tuż przede mną.

Sara szybko odsunęła jego ręce i powiedziała mu coś do ucha. Oj chciałbym wiedzieć, co mu powiedziała, ponieważ natychmiast zaczął rozglądać się po pomieszczeniu.

Miałem właśnie do nich podejść. Jednak wtedy jakiś facet, który najwyraźniej wypił już zbyt wiele, zapytał mnie, czy mogę mu przynieść kolejne piwo. Barmani już nie chcieli go obsługiwać, zresztą nie bez powodu. Odpowiedziałem, że nie pomogę mu, ale on nalegał. W końcu więc poddałem się i po prostu przyniosłem mu to piwo.

W końcu mogłem iść do Sary, ale jej już tam nie było. Przeciskałem się przez tłum, próbując ją znaleźć, ale bez efektu. Po około piętnastu minutach wędrowania po biurach postanowiłem usiąść na pobliskiej kanapie.

Minęła godzina, zanim moja żona i Lucyna w końcu mnie znalazły. Szczerze mówiąc, byłem na otwartej przestrzeni, więc nie nie powinno to być dla nich zbyt trudne.

- Tutaj jesteś kochanie - powiedziała zmartwiona Sara. - Szukałyśmy cię wszędzie.

- Ja eee… - już miałem zamiar powiedzieć jej, że też jej wszędzie szukałem, ale Lucyna szybko mi przerwała.

- Wyglądacie tak uroczo! Zrobię wam zdjęcie! - powiedziała szybko. - Chodź i daj mu buziaka do zdjęcia.

Sara zgodziła się i szybko cmoknęła mnie w usta.

- Co to, kurwa, było? - krzyknęła Lucyna, opuszczając ręce z oburzeniem. - Daj mu prawdziwego buziaka! Rany!

- Lucyna! - krzyknęła wściekła Sara.

- Nie bądź cipą! Wiem, że nie jesteś nieśmiała - krzyknęła Lucyna.

Sara spojrzała na mnie, jakby wahając się, czy powinna. Następnie owinęła ramiona wokół mojej szyi i pocałowała mnie głęboko i namiętnie, a Lucyna zrobiła nam zdjęcie.

Sara smakowała… dziwnie... Whisky i czymś jeszcze.

- Co piłaś Saro? - zapytałem. - Smakujesz jakoś słono.

- Och, zrobiłyśmy sobie kilka… szotów… - powiedziała Lucyna bardzo dziwnym tonem.

Sara znów spojrzała na Lucynę.

- Tak, mieliśmy trochę tequili. Znalazłyśmy sól, ale niestety nie było cytryny - powiedziała jakoś tak niepewnie Sara.

Dziwne, ale musiałem uwierzyć jej na słowo. Impreza trwała dalej, usiedliśmy na kanapie. Rozmawialiśmy i popijaliśmy. W międzyczasie trochę tańczyliśmy. Widać było, że Sara świetnie się bawiła.

- Hej! Impreza przenosi się do Krzyśka. Idziecie? - zapytał jakiś facet za mną.

Sara i ja odwróciliśmy się, to był ten pierwszy faceta, z którym rozmawiały Lucyna i Sara. Zaraz podszedł drugi mężczyzna, równie wysoki, przystojny i wygimnastykowany. Wyglądało na to, jakby wszyscy, którzy tu pracowali, wyszli prosto z magazynu fitness czy czegoś w tym stylu.

- Dokładnie, limuzyny czekają na zewnątrz. Gotowi do drogi? - zapytał ten drugi.

- Tak, jasne! - zaświergotała Sara. - To jest mój mąż Bruno. Bruno, to Krzysztof i Daniel. Oni są tutaj szefami.

- Miło was poznać - powiedziałem i uścisnąłem im ręce.

- Również miło mi cię poznać - powiedział Krzysztof.

- No, bracie, masz naprawdę gorącą żonę - powiedział Daniel tonem luzaka.

- No to chodźmy - powiedziała Lucyna, chwytając Sarę za rękę. - Nasza limuzyna czeka!

- Och Saro, mamy przecież samochód, pamiętasz?

- To żaden problem. Możesz pojechać za nami do mnie - powiedział Krzysztof.

Wydawał się typem  bardzo poważnego faceta. Wypowiadał się z klasą i promieniował pewnością siebie. Natomiast Daniel wydawał się być jego przeciwieństwem. Przypominał stylem głupiego sportowca z liceum, który nigdy nie dorósł.

Zeszliśmy na dół, gdzie czekały limuzyny. Dałem portierowi bilet, a on przyprowadził nasz samochód. Krzysztof i Daniel właśnie zgarniali wszystkich. Podszedłem do Sary, aby sprawdzić, czy jest gotowa do drogi, ale Daniel już zdążył zaciągnąć ją do limuzyny.

- Saro, nie jedziesz ze mną? - zapytałem lekko zdezorientowany.

- Och, kochanie, pojadę limuzyną z Lucyną. Jedź za nami, zobaczymy się na miejscu - powiedziała Sara, po czym jakaś para rąk wciągnęła ją do limuzyny.

Wsiadłem do samochodu i ruszyłem. Czułem, że ta noc nie przebiegnie tak, jak bym tego oczekiwał.

Dlaczego ona smakowała słono? Z pewnością nie piła tequili. Gdzie się podziewała przez tyle czasu?

Tyle pytań i tylko mętlik w głowie. Byłem bardzo ciekaw, co działo się limuzynie. Zdawało mi się, że kołysała się za każdym razem, gdy zatrzymywaliśmy się na światłach.

Musiałem przestać o tym myśleć, inaczej zwariowałbym. Obiecałem Sarze, że nie będę zazdrosny i powinienem jej zaufać.

Pojechałem za limuzyną aż do garażu w wieżowcu. Była tam wydzielona, prywatna część. Wjechaliśmy tam. Czekała na nas tam winda. Zaparkowałem za nimi i wysiadłem z samochodu.

Lucyna wyszła z limuzyny pierwsza, nie miała na sobie sukienki. Miała za to różowe bikini.

Może miała ubrane je pod sukienką już wcześniej?

Pobiegła do windy z Danielem, trzymając go pod rękę. Sara wyszła następna. Ku mojemu zdziwieniu była ubrana w białe bikini.

Kiedy się przebrała? Czyżby w limuzynie?

Krzysztof wysiadł za nią i klepnął ją w tyłek, po czym ruszyli razem do windy.

- Saro, zaczekaj na mnie! - krzyknąłem.

Sara odwróciła się i spojrzała na mnie. Patrzyła tak jakby, zapomniała, że w ogóle tam byłem.

- Do zobaczenia na górze - powiedział do niej z uśmiechem Krzysztof.

Wszyscy poszli na górę. Podszedłem do żony.

- Kiedy się przebrałaś i dlaczego Krzysztof dał ci klapsa? - zapytałem poddenerwowany.

- Och, on po prostu się wygłupia. Obiecałeś, że nie będziesz zazdrosny, pamiętasz? - odpowiedziała twardo.

- Ok, masz rację, przepraszam. Przebrałeś się w limuzynie?

- Tak. To nic wielkiego. Zrobiłam to super szybko. Nie martw się - powiedziała Sara lekkim tonem.

- Więc byłaś naga w limuzynie?

- Jezu Bruno! Widzisz, dlatego nie mówiłam, że to niedobry pomysł. Robisz problem z niczego!

Nie zaprzeczyła, ale wydawało się, że dociekanie tylko pogorszyłoby sytuację, więc postanowiłem po prostu skończyć temat.

Poszliśmy na górę do mieszkania, jakie dotąd oglądałem jedynie w filmach. Sufity były na wysokości jakichś dziewięciu metrów, a salon otoczony był balkonem. Na półpiętrze znajdowało się jacuzzi, z którego niektórzy już korzystali. Widziałem jedynie ich sylwetki podświetlone światłem bijącym z wanny..

- Czyż mieszkanie Krzysztofa nie jest piękne? - zapytała mnie żona, wtulając się mi w ramię.

Zanim zdążyłem odpowiedzieć, podeszli do nas Krzysztof i Lucyna.

- Hej - powiedział Krzysztof - Bruno witaj u mnie i czuj się jak w domu. Wszystko, czego zapragniesz, jest twoje.

- Dziękuję za zaproszenie. Na razie poproszę tylko drinka - odpowiedziałem.

- Oczywiście, Lucyna i ja mieliśmy właśnie iść na drinka. Może dołączysz do nas? - zapytał, a Lucyna uśmiechnęła się podekscytowana.

- Dobry pomysł - powiedziałem, idąc za nimi do kuchni.

- Acha Saro, Michał i Szymon cię szukają. Może pójdziesz się z nimi przywitać, a my popilnujemy twojego męża. Są tam - powiedział Krzysztof, wskazując w kierunku jacuzzi.

Szeroki uśmiech pojawił się na twarzy mojej żony, prawie podskoczyła z podekscytowania.

- Pewnie! - powiedziała, całując mnie szybko w policzek. - Znajdę cię później, dobrze kochanie?

Skinąłem głową i poszedłem za Krzysztofem i Lucyną. Odwracając się, zobaczyłem Sarę idącą do wanny, a następnie wchodzącą do niej.

Weszliśmy do kuchni. Krzysztof podał mi piwo.

- Twoja żona jest niesamowitą kobietą, Bruno. Jesteś szczęściarzem - powiedział Krzysztof, pociągając łyk whisky.

Skinąłem zdawkowo głową, próbując dostrzec przez drzwi, co działo się w jacuzzi. Wydawało mi się, że Sara na siedziała na kimś, ale było za daleko by mieć pewność. Chciałem podejść bliżej, żeby dokładniej zobaczyć co się tam działo, ale nie chciałem być niegrzeczny.

- Krzysztof! Chodź tutaj! - zawołał męski głos.

- Och, wołają mnie. Jeszcze raz Bruno, proszę, czuj się jak u siebie w domu. Może Lucyna oprowadzi cię, póki nie wróci twoja żona - powiedział Krzysztof, kierując się do salonu.

- No dobra, to rozgośćmy się - powiedziała Lucyna, chwytając mnie pod rękę i ciągnąc na kanapę w salonie. Byliśmy bliżej wanny i miałem stąd trochę lepszy widok. Wyglądało na to, że w jacuzzi jakaś dziewczyna tańczyła właśnie komuś na kolanach, ale nie byłem pewien, kto to był.

Czy to mogła być Sara?

Znów miałem mętlik w głowie. Lucyna opowiadała o jakimś filmie, który niedawno oglądała. Ale nie byłem w stanie skupić się na tym, jedynie przytakiwałem jej od czasu do czasu. Musiałem dowiedzieć się co działo się w jacuzzi.

-  Lucynko, chcę się przebrać w kąpielówki. Gdzie mogę?

- Och, jak pójdziesz na górę, tam jest łazienka, z której możesz skorzystać - odpowiedziała, jednocześnie skupiając uwagę na kimś innym.

Odeszła, więc postanowiłem pójść na górę. Powinienem mieć stamtąd lepszy widok, jednocześnie nie dając się zauważyć Sarze.

Drugi poziom był w zasadzie otwartą sypialnią z balkonem wychodzącym na salon. Powinienem mieć stąd dobry widok na jacuzzi. Poszedłem do łazienki, przebrałem się w kąpielówki i koszulkę, a potem wróciłem, żeby sprawdzić, czy faktycznie będę w stanie zajrzeć co działo się w jacuzzi.

Sprawdziłem, czy na drugim poziomie nie ma ludzi i podszedłem do balustrady. Stałem na tyle daleko, że byłem niezauważony, jednocześnie samemu wszystko nieźle widząc.

Nadal nie widziałem idealnie, ale już mogłem rozpoznać, że to faktycznie Sara była tą dziewczyną tańczącą facetowi na kolanach. Waliła zawzięcie tyłkiem, siedząc na kolanach faceta. Jednak stąd to już nie wyglądało na taniec, a bardziej na posuwanie go. Czy ona się z nim pieprzyła?

Mężczyzny trzymał ją za talię. Wyglądało to tak, jakby ją prowadził. Drugi mężczyzna obserwował ich z ręką pod wodą. Z dysz wydobywało się jednak zbyt wiele bąbelków, by zobaczyć co się tam działo.

Sara wstała powoli, podeszła i usiadła okrakiem na drugim mężczyźnie twarzą do niego. On rozwiązał i ściągnął jej górę od bikini. Przycisnął twarz do jej piersi.

Żołądek mi się ścisnął. Moja żona topless kręciła się na kolanach temu facetowi. Jej biodra chodziły w przód i w tył. Mężczyzna zaczął ssać jej pierś. Po chwili zatrzymali się krótką na chwilę.

Ruchy Sary zmieniły się, teraz poruszała się w górę i w dół. Ręce mężczyzny znajdowały się, co było teraz wyraźnie widoczne pod wodą, na tyłku mojej żony.

Ssał jej sutki. Ona przyspieszyła. Widziałem, jak przygryzła wargę. Mężczyzna trzymał ją mocno, odchylił głowę do tyłu. Słyszałem stąd, jak pojękiwała.

Czy on się w niej spuścił? Przecież ona nie bierze antykoncepcji, odkąd zdecydowaliśmy, że postaramy się o dziecko. Sara zatrzęsła się, odrzuciła głowę do tyłu, i po chwili opadła mężczyźnie na ramię.

Nie mogłem już dłużej tego oglądać. Nawet jeśli nie uprawiali seksu, to tańczyła topless na jego kolanach, a on ssał jej piersi. Zszedłem na dół i skierowałem się w kierunku windy. Miałem już wcisnąć przycisk, żeby stąd wyjść.

Zatrzymałem się jednak w pół kroku. Popatrzyłem chwilę na windę. Nie mogłem tak odejść.

Ruszyłem z powrotem w stronę jacuzzi, ale Sary już tam nie było. Chodziłem, szukając jej. W końcu znalazłem ją w kuchni, była tam z Lucyną. Robiły sobie zdjęcia, chichocząc przy tym. Miała na sobie mokre bikini.

- Saro - powiedziałem szorstko, zbliżając się do nich.

- O, tutaj jesteś! - odpowiedziała, podbiegając do mnie i całując mnie. - Widzę, że jesteś gotowy, aby zaznać kąpieli!

- Czy możemy gdzieś pójść, by spokojnie porozmawiać. - zapytałem.

- No pewnie, że tak - powiedziała zmieszana, po czym spojrzała na Lucynę. - Pójdę z nim.

Udaliśmy się na górę do łazienki.

- Co robiłaś w jacuzzi? - zapytałem ostro.

- Spotkałam się z Michałem i Szymonem. Niedawno rozpoczęli tutaj pracę i bardzo szybko awansują. - Sara powiedziała takim tonem, jakby przechwalała się swoimi znajomymi.

- A co tam robiłaś z nimi? - zadałem kolejne pytanie, tym razem z nutą gniewu w głosie.

- Po prostu tańczyłam dla nich. Szymon rzucił mi wyzwanie, Michał poczuł się odepchnięty, więc i dla niego zatańczyłam. Nic wielkiego. - powiedziała z uśmiechem. Tak, jakby to było coś całkiem normalnego.

- To nie tak wyglądało.

- O Boże Bruno! Szpiegowałeś mnie? - zezłościła się. - No i co do cholery? Mówiłeś, że nie będziesz zazdrosny!

- A ty mówiłaś, że to jedynie flirty!

- I tak było. Tańczyłam im na kolanach, Michał zdjął mi stanik od bikini. Wielkie rzeczy! To tylko cycki!

- Tylko tańczyłaś? - powiedziałem z sarkazmem.

- Tak! Znaczy… - głos Sary się zmienił. Wydawał się teraz bardziej szczery.

- No dobra, jak tańczyłam Szymonowi na kolanach, nie miał na sobie kąpielówek. Nie wiedziałam, że je zdjął. Kiedy tańczyłam, rozwiązał moje majtki i ściągnął je ze mnie. Nic wielkiego, więc kontynuowałam - powiedziała.

- I? - dopytywałem.

- No… Stanął mu. Po prostu ocierał się o mnie, a potem nagle wsunął się we mnie. Przypadkiem. Próbowałam z niego zejść, ale nie mogłam. To było takie przyjemnie, więc pozwoliłam, aby trwało chwilę albo dwie.

- Co???

- To był przypadek, rozumiesz? Proszę, nie denerwuj się.

Jak mogła mnie prosić, bym się nie denerwował? Oczywiście, że byłem wkurzony... Ale w jakiś sposób sprawiła, że sam zacząłem czuć się winny tej sytuacji.

Jak? Czemu?

Byłem cholernie zazdrosny, ale z jakiegoś powodu nie byłem wściekły.

- A co z tym drugim facetem? - zapytałem, starając się zachować spokój.

- Z kim? Michałem? No cóż, on też chciał, bym zatańczyła mu na kolanach. Jednak stwierdził, że to niesprawiedliwe, że Szymon był we mnie, a on nie… - odpowiedziała Sara, całkiem swobodnie.

- Więc? - drążyłem.

- Więc jemu też pozwoliłam… Ale tylko przez chwilę, - powiedziała, sprawiając, że brzmiało to tak, jakby wszystko było w porządku. - Czy możemy wrócić i dalej cieszyć się imprezą, proszę? - poprosiła Sara, przytulając mnie mocno. - Kocham cię i wynagrodzę ci to później, obiecuję.

Właśnie przyznała się, że pieprzyła się z innymi facetami. Do tego sprawiała, że czułem się źle, pytając ją oto...

Milczałem chwilę, próbując znaleźć odpowiednie słowa, by odpowiedzieć.

- No dobra, chyba możemy tak zrobić - powiedziałem. Nie wiem, czemu tak łatwo się poddałem, ani czemu jej zaufałem, ale tak właśnie było.

Sara złapała mnie za rękę i otworzyła drzwi łazienki.

- Czy sprawiłaś, że doszli? - zapytałem, kiedy szliśmy.

- Byłoby niemiłe z mojej strony, gdybym tego nie zrobiła – odpowiedziała chichocząc.

Wróciliśmy na dół i znaleźliśmy Lucynę. Była topless, podobnie jak większość kobiet na przyjęciu. Jej piersi były dokładnie tak niesamowite, jak je sobie wyobrażałem. Sprawiły, że prawie zapomniałem o tym, co się właśnie wydarzyło.

- Sara!! Uwolnij balony! Niech poczują trochę wolności! - krzyknęła Lucyna wyraźnie już podpita.

Sara spojrzała na mnie niewinnie.

- Miałbyś coś przeciw, gdybym zdjęła górę stroju, skarbie? Zrobię to pod warunkiem, że mi pozwolisz.

Przytaknąłem. Sam już nie wiedziałem jak się zachowywać. I tak byłem pewny, że w końcu by go zdjęła. Nie chciałem wyjść na żałośnie zazdrosnego męża. Ściągnęła kostium i podała mi go. Jej piękne piersi i urocze różowe sutki ukazały się dla wszystkich.

Czułem, jak mi staje, gdy patrzyłem na nią i Lucynę stojące przede mną topless. Przez głowę przeszło mi pytanie. Czy Sara zgodziłaby się na trójkącik? To byłby niezły sposób, żeby mi wynagrodzić to, co zrobiła.

- Teraz to też! - krzyknęła Lucyna, ściągając nagle jednym ruchem majtki z bioder Sary. Wylądowały na podłodze. Moja żona jednak w ogóle się tym nie przejęła. Zupełnie naga, sięgnęła jakby od niechcenia po kolejnego drinka.

Do Sary podszedł Daniel i zaczął szeptać jej coś do ucha. Zachichotała, przygryzła wargę i przymknęła oczy.

Ciekawe, co jej powiedział.

Zauważyłem, że Daniel trzymał dłoń między nogami mojej żony. Musiał dotykać jej cipki. Już chciałem się odezwać, ale właśnie wtedy Lucyna upadła na podłogę. Wyglądało na to, że w końcu alkohol ją pokonał.

Sara uklękła przy niej, sprawdzając, czy nic się jej nie stało.

- Lucynko! Wszystko w porządku? - zapytała, oglądając nieprzytomną młódkę.

- Bruno, możesz mi pomóc zanieść ją na górę i położyć do łóżka?

Byłem zły, ale i zaniepokojony stanem młodej asystentki. Podniosłem dziewczynę i zaniosłem do sypialni na piętrze.

- Jak smakowała? - po drodze wymamrotała Lucyna.

O czym ona mówi?

- Co smakowało? - zapytałem.

Lucyna zachichotała.

- Sperma Krzyśka i Daniela, głuptasie.

Pomyślałem, że brała mnie za kogoś innego, więc zignorowałem jej pytanie.

- Aaaa! Lecę! - wrzasnęła nagle Lucyna, gdy niosłem ją po schodach.

- A teraz lądujesz - zachichotałem, kładąc ją na łóżku. Jeszcze zdążyłem ostatni raz rzucić okiem na jej niesamowite ciało, zanim okryłem je kocem.

- Jesteś takim fajnym facetem, Bruno - wymamrotała. - Chcę wiedzieć, jak smakowała, kiedy ją pocałowałeś?

Co do cholery?

- Kiedy pocałowałem kogo? - zapytałem niepewnie.

- Kiedy pocałowałeś swoją Sarę. Twoją żonę. Wtedy gdy pocałowałeś ją po tym, jak Krzysiek i Daniel spuścili się jej w usta - Lucyna zapytała chichocząc. - Ale nie martw się. Ona naprawdę cię kocha. Właściwie to ja też się w Tobie chyba zakochałam! Jesteś naprawdę świetnym facetem!

Zemdliło mnie, gdy w końcu dotarło do mnie, o czym mówiła.

Zrozumiałem, dlaczego Sara nie chciała mnie wtedy pocałować.

Wziąłem kilka głębokich oddechów i zszedłem na dół, by poszukać żony.

Udałem się do kuchni, ale jej tam nie było. Zobaczyłem Daniela. Stał za barem z zamkniętymi oczami. Większość gości gdzieś się rozeszła, więc nie było tu zbyt wielu miejsc, w których mogłaby się ukryć.

- Hej, Danielu, widziałeś moją żonę? - zapytałem.

- Pewnie brachu, jest tutaj.

Rozejrzałem się, ale nie widziałem jej. W końcu się pojawiła, wstając zza baru.

- Robiłaś mu loda, prawda? - zapytałem zrezygnowany.

Jedynie skinęła głową. Na twarzy miała wypisane - “wiem, że mam kłopoty”.

Daniel pchnął ją, tak że jej ręce oparły się na blacie, wygięła plecy i wypięła tyłek.

- Nie przejmuj się brachu! Ona się po prostu dobrze bawi - powiedział Daniel, zaczynając wpychać swojego kutasa w moją żonę.

Spojrzała na mnie.Przygryzła wargę, gdy zaczął ją posuwać.

- Ja… och… ja… przepraszam… ja… mmm… nie chciałam… żebyś… mmm… widział mnie jak… och. … to… - wyjęczała, gdy Daniel powoli ją pieprzył.

Nawet nie byłem zły. Bardziej... zagubiony. Byłem zdenerwowany tym, co się działo, ale jednocześnie nie mogłem odwrócić wzroku.

Po prostu stałem tam i patrzyłem, jak Daniel rżnął moją żonę.

Robił to coraz mocniej i mocniej.

- Pieprz mnie! Pieprz mnie! - krzyknęła. - Mocniej w dupę!

Zaraz. Co? Pieprzył ją w dupę?

- Nigdy nie pozwoliłaś mi, bym wypieprzył twój tyłek! - krzyknąłem.

- O kurwa ... pozwolę kochanie ... och ... pozwolę ci ... mmm … Też dostaniesz moją dupę!

- Nie ma za co, brachu! - powiedział Daniel. Uniósł dłoń, oczekując, że przybiję mu piątkę.

Spojrzałem na niego i potrząsnąłem głową. Dalej walił ją w tyłek.

Byłem zszokowany, ale nie mogłem przestać na to patrzeć.

Do kuchni wszedł nagi Krzysztof, podszedł do mnie i położył mi dłoń na ramieniu.

- Powiedziałem to już wcześniej i powiem jeszcze raz. Twoja żona jest niesamowitą kobietą - odezwał się do mnie, wręczając mi kolejne piwo. - Nie przyłączysz się?

Nie byłem w nawet stanie oderwać wzroku, by spojrzeć na niego, po prostu pokręciłem głową. Cały czas patrzyłem, jak Daniel posuwał moją żonę. Byłem jak w transie, patrząc, jak jej cycki podskakują po każdym jego pchnięciu.

- Jak chcesz - powiedział Krzysztof, obchodząc bar i podchodząc do nich.

Skinął głową Danielowi, coś mu sygnalizując. Na to Daniel uniósł moją Sarę i odwrócił ją, wciąż będąc w jej dupie. Krzysztof wszedł między jej nogi i włożył swojego ogromnego kutasa w jej cipkę.

Moja żona sięgnęła za siebie i objęła Daniela za szyję, owijając jednocześnie nogami Krzysztofa. Była przez nich podwójnie penetrowana. Jęczała coraz głośniejsze, podczas gdy ich kutasy jednocześnie posuwały jej dziury.

- Ochhh, takkk rżnijcie mnie! - krzyknęła Sara w ekstazie.

Przyspieszyli rytm, byli świetnie zsynchronizowani. Odgłosy uderzania i jęki mojej żony odbijały się echem w pomieszczeniu.

Sara wtuliła się w Krzysztofa, całując się z nim namiętnie. Zaczęły przechodzić ją dreszcze. Przerwała pocałunek, krzyknęła i odrzuciła głowę do tyłu.

- Tak! - zawołała, głośno jęcząc. Orgazm całkowicie ją opanował, rękoma szukała czegoś lub kogoś, by się przytrzymać.

- O kurwa! - krzyknął Daniel, wystrzeliwując ładunek spermy w tyłek mojej żony. Oboje zwolnili, gdy już Daniel wlał w nią ostatnią kroplę.

Wyjął z niej kutasa. Jego sperma obficie wylewała się z dupy Sary. Jednak Krzysztof jeszcze nie skończył. Ułożył moją żonę plecami na blacie i dalej ją rżnął. Sara chwyciła się krawędzi blatu. Krzysztof pieprzył ją coraz szybciej i mocniej.

- O kurwa, już prawie! - jęknął.

- Tak, tak, skończ we mnie, proszę! - krzyknęła Sara.

Posuwał ją teraz dłuższymi, wolniejszymi pchnięciami i w końcu doszedł w niej głęboko. Sara wyglądała, jakby też doszła kolejny raz. Jęczała głośniej niż poprzednio.

- Dawaj mała - zawołała Lucyna z sypialni na piętrze.

Sara zawinęła nogi ciasno wokół Krzysztofa, nie pozwalając mu wyjść z siebie. Pochłaniała ostatnie krople z jego wielkiego członka.

Krzysztof w końcu uwolnił się od niej. 

- Niesamowita kobieta - powiedział do mnie, śmiejąc się. Wyszedł z pokoju.

Moja żona leżała na blacie, sperma kapała z jej dupy i cipy. Próbowała złapać oddech. Musiała być całkowicie wyczerpana.

Wciąż nie mogłem uwierzyć w to, czego byłem świadkiem. Znajdowałem się w takim szoku, że w tej chwili miałem całkowitą pustkę w głowie.

- Kochanie? - odezwała się cicho Sara, wciąż dysząc. - Możesz zabrać mnie do domu, proszę?

Nie mogłem wydusić z siebie słowa. Poszedłem do torby i wyciągnąłem jej koszulkę. Pomogłem jej wsunąć ją przez głowę, następnie podnieść się z blatu. Złapałem jej torebkę i udaliśmy się do windy. Jadąc, widziałem spermę spływającą jej po nodze.

Do domu jechaliśmy w ciszy. Nie zamieniliśmy ani słowa. Gdy wróciliśmy do domu, położyłem się do łóżka. Sara położyła się obok mnie. Rozpięła mi spodnie i ściągnęła je ze mnie. Następnie rozebrała mnie z majtek i dobrała mi się do kutasa.

Nie ruszałem się, ale stanął mi, gdy tylko złapała mnie za niego. Zaczęła lizać go niepewnie, żeby sprawdzić moją reakcję. Wciąż się nie ruszałem. Skoro nie sprzeciwiłem się, to wzięła go do ust. Ssała go, delektując się. Głowa chodziła jej w górę i w dół. Brała całego członka w usta. To było świetne, ale jedyne, co miałem wtedy przed oczami to, to jak pieprzyła się z tamtymi facetami.

Wyjęła kutasa z ust i weszła na mnie. Dosiadła mnie. Wciąż była niesamowicie mokra. Połączenie jej wilgoci i spermy facetów, którzy dziś wieczorem doszli w niej, zrobiło swoje. Poruszała biodrami, ocierając o mnie swą niewierną cipką. Uniosła się, sięgnęła ku mojemu penisowi. Przyłożyła główkę do swojej dziurki.

- Czy nie miałaś dość dzisiejszego wieczoru? - zapytałem.

- Mmm - odpowiedziała słodkim, niewinnym tonem i potrząsnęła głową. - Zawsze mam siły dla mężczyzny, który odwozi mnie do domu.

Powoli opuściła się na mojego pulsującego kutasa. Nie wiedziałem, jak wciąż mogła mnie podniecać po tym wszystkim, co dziś zobaczyłem. Jej cipka była luźna, jednak nadal była wspaniała. Zaczęła mnie ujeżdżać powoli i zmysłowo.

- Kocham cię - powiedziała i położyła mi głowę na ramieniu.

Byłem tak nakręcony, że dojście nie zajęło mi dużo czasu. Sara opadła na mnie i oboje zasnęliśmy.

Następnego ranka porozmawialiśmy szczerze. Wyznała mi wszystko. Opowiedziała mi o pocałunku i o tym, jak robiła loda Krzysztofowi i Danielowi w biurze. O seksie w limuzynie i w jacuzzi z Szymonem i Michałem. A także z około trzydziestoma innymi facetami, którym dała się zerżnąć od czasu rozpoczęcia tam pracy.

Byłem załamany, ale nadal ją kochałem. Szczerze mówiąc, nie miałem pojęcia, co z tym wszystkim zrobić.

Zapytałem ją, czy przestanie, ale nie chciała jasno się zadeklarować. Powiedziała, że zrobi wszystko, żebym był szczęśliwy. Nie była to jednak odpowiedź, której oczekiwałem. Ale zgodziłem się na to. Albo przynajmniej próbowałem. Kilka miesięcy później dowiedziałem się, że zaszła w ciąże.

Ten tekst odnotował 75,087 odsłon

Jak Ci się podobało?

Średnia: 8.66/10 (76 głosy oddane)

Komentarze (7)

+5
0
Są takie kobiety, które potrafią znaleźć wytłumaczenie dla każdej sytuacji ... . Teraz kiedy ona zobaczyła, że on nie zareagował stanowczo na to wszystko, związek jest stracony. To już nie jest dla niej mężczyzna, nawet jeżeli tak to nie wygląda z początku
Zgadzasz się z tym komentarzem?
+5
-1
Wiem że to fantazja erotyczna ale niestety kobieta kiedy bierze udział w czymś takim nigdy już nie będzie wierna. Niestety brak reakcji partnera/męża pokazuje że nie jest mężczyzną dlatego też żona się puściła i puszczać się będzie. Kolejny aspekt z kobiecego życia to taki że kobiety obcym facetom są w stanie pozwolić na dużo więcej i są bardziej otwarte w łóżku niż ze swoim partnerem.
Ale opowiadanie fajne. Miło się czytało 🙂
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
0
Opowiadanie miło się czyta. Może akcja pod koniec zbyt ostra. Szkoda, że tak krótkie, można by rozłożyć akcje na dwie imprezy. Na pierwszej bohater nabrałby podejrzeń, a na drugim prawda wyszłaby na jaw. Mimo to gratulacje dla autora!
Mam nadzieję, że opowiadanie doczeka się kontynuacji.
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
0
Podobało mi się. Piszesz płynnie. Akcja posuwa się sprawnie. Czyta się bez czkawki. Pod tym kątem bardzo dobrze.
Wiem, że to opowiadanie i fantazja, ale i tak wywołało we mnie mocną burzę emocjonalną. A o to przecież w literaturze chodzi.
Jedynie, co bym chciał, to rozbudować tę opowieść. W kilku miejscach akcja płynie szybko - i to działa doskonale. Ale w innych płynie za szybko, kradnąc potencjał tworzenia niezwykle sugestywnych, emocjonalnych scen. A udowadniasz to, że Ty potrafisz takie budować.
Chętnie poczytam więcej od Ciebie.
Zgadzasz się z tym komentarzem?
+1
0
@Nuncjusz i @Darek z Vengerbergu Dziękuję Wam za miłe słowa. Kontynuacji tego opowiadania raczej nie przewiduję. Za to na pewno będą inne opowiadania 🙂
@Pablito Również dziękuję za docenienie. Już nie raz pisałem w komentarzach, że lepiej czuję się w krótkich formach. Szykuje coś dłuższego, ale dopiero gdy będę pewien, że to ma sens. Że to skończę i będzie to miało ręce i nogi, to wtedy to wrzucę tutaj. Zobaczymy jak wyjdzie 🙂
Co do emocji. Właśnie miałem nadzieję, że w przypadku tego tekstu, one się pojawią u czytających. Cieszę się, że się nie pomyliłem.
Zgadzasz się z tym komentarzem?
+1
-5
Panowie Nuciusz i xyz .
Nie zgodzę się z waszą opinią a przynajmniej nie do końca. Moimi zdaniem trzeba być właśnie facetem z jajami żeby pozwolić swojej partnerce na coś takiego, oczywiście nie dosłownie jak w opowiadaniu, ale podarować kobiecie taką wolność aby mogła spełnić swoje fantazje bez konsekwencji rozwalania związku czy robienia chociażby scen zazdrości. To jest miłość i poświęcenie, na które widocznie nie wszystkich stać, ale z drugiej strony każdy chciałby choć raz w życiu taką kobietę zaliczyć. Więc chyba z wami ponowie jest coś nie tak. Pozdrawiam. Krzysztof
Zgadzasz się z tym komentarzem?
+2
-2
Przydała by się wersja z perspektywy Sary i jakieś jeszcze inne jej przygody 🙂
Zgadzasz się z tym komentarzem?

Dodaj komentarz

Zaloguj się

Witamy na Pokatne.pl

Serwis zawiera treści o charakterze erotycznym, przeznaczone wyłącznie dla osób pełnoletnich.
Decydując się na wejście na strony serwisu Pokatne.pl potwierdzasz, że jesteś osobą pełnoletnią.