Pisałem już kiedyś o tym... (II)
26 czerwca 2012
Pisałem już kiedyś o tym
Szacowany czas lektury: 5 min
Kryzys pojawił się zupełnie niespodziewanie. W środę dowiedziałem się, że moja Luba ma kochanka, było fajnie! Świadomość tego była niezłym afrodyzjakiem, a sprawozdanie z tego, jak było z tym drugim, które moja Luba mi przekazała, mocno podziałały na moją wyobraźnię. Nasze życie łóżkowe przeżyło wtedy dość znaczny renesans.
Do tego moja Luba zgodziła się mu pozować nago do zdjęć, sesja wypadła bardzo fajnie. Na 12 zdjęciach (korzystaliśmy z aparatu 6x6 cm) uwiecznił ją leżącą na łóżku, na fotelu, kilka fotek na krześle, na tle jasnej ściany i jedno leżące na dywanie. Najciekawsze były fotografie mojej Lubej leżącej na łóżku. Robione były od strony cipki. Fotka robiona była pomiędzy rozłożonymi nogami, na pierwszym planie była mokra, rozłożona jak kwiat cipka, później podbrzusze i brzuch, zarysowane jak dwa wzgórza piersi i lekko zamglona głowa. Fajne! Szkoda tylko, że jak pokłóciliśmy się moja Luba pocięła nożyczkami negatyw...
Pocięcie negatywu (mieliśmy zachować dokumentację fotograficzną) oraz kłótnia były nieplanowanymi elementami naszej umowy. Ale awantura, która wybuchła kilka dni później zupełnie mnie zaskoczyła. Zasiedziałem się u Anki, z którą niewiele mnie łączyło, ale tym razem "otarłem się" prawie o pójście do łóżka. Była sama, bo jej mąż pojechał do rodziny, za dużo wypiła i miała ochotę na chłopa. Bez problemu zdjęła bluzkę i dała się pobawić swoimi małymi cycuszkami (za to bardzo twardymi i ładnie reagującymi na pieszczoty). Bez większych oporów dała się rozebrać do reszty i zrobić sobie "francuzika", ale później zasnęła i cały nastrój diabli wzięli. Gdy wróciłem do domu, moja Luba zrobiła mi karczemną awanturę, pomimo, że wiedziała gdzie i po co idę, jak też miałem prawo do własnej kochanki...
Jak już się opanowała, po kilku godzinach, przepraszała mnie i bardzo się kajała. Powiedziałem, że skoro tak reaguje, to zawieszamy naszą umowę na czas nieokreślony. Pozornie wszystko wróciło na dawne tory, ale On pojawił się już następnego dnia, mając ochotę na seks i kolejną sesję fotograficzną. Gdy spotkał się z odmową, trochę zgłupiał, a moja Luba, która też bardzo mile odbierała dodatkową porcję pieszczot, seksu i fajnych (tak sama twierdziła) rozmów ze swoim kochankiem, zaczęła nalegać na zmianę mojej decyzji.
Po niezbyt długich namowach zgodziłem się. On jechał właśnie na drugi koniec Polski, na kilka dni, miał zaklepane miejsce w hotelu, a odległość od domu gwarantowała całkowitą dyskrecję i wypoczynek. Moja Luba wzięła ze sobą doskonałe wino, trochę seksownych ciuszków, dwa aparaty fotograficzne i zapas negatywów. Nieźle zabalowali! Kochali się kilkanaście razy, zrobił jej ponad sto zdjęć, kąpali się razem w wannie, był "jeździec", seks w różnych nietypowych miejscach, tylko "francuzik" pozostał tabu. Moja Luba mówiła mi, że jak robił jej francuzika, to dawało się odczuć, że czeka na rewanż w tym względzie. Sam bardzo się starał, co wyraźnie widać było na niektórych zdjęciach – płynąca z cipki sperma dobitnie świadczyła o tym. Starał się też bardzo, bo chyba liczył, że zrobi mojej Lubej dziecko, marzył się mu syn (miał trzy córki), ale na staraniach się skończyło.
Kolejny wyjazd mojej Lubej był już ostatnim z Nim. Hotel, super warunki, sesja fotograficzna (w tej liczbie samowyzwalacz, zobaczyłem ich razem na zdjęciu, w kilku pozycjach, jego fiutka w cipce mojej Lubej oraz w jej ustach, między piersiami, jak też jej biust i brzuch oraz twarz ze śladami jego nasienia). To ostatnie było dla mnie zaskoczeniem, bo "moratorium" na oral seks nadal obowiązywało.
Moja Luba tłumaczyć się też musiała z kilku innych zdjęć, jak również z tego co zobaczyłem, jak poszliśmy do łóżka. Jej cipka został wygolona, na zdjęciach widać było etapy tego golenia: cipka w pełnym uwłosieniu, z wypływającą zawartością po stosunku, wygolona z małym paseczkiem u góry (znowu pełna!) i całkiem wygolona (pełna "cennej" zawartości), na koniec, jak już była wygolona, tak wywinięta językiem na zewnątrz, że nigdy dotąd takiej jej nie widziałem. Widok był zajebisty!
Długo na ten temat rozmawialiśmy, w przerwach pomiędzy kochaniem się (był to fantastyczny afrodyzjak, to co zobaczyłem i usłyszałem). Moja Luba wtedy poszła na całość, pozwoliła się Jemu wykochać w ustach w ten sposób, jakby to była cipka. Mówiła mi później, że przeżycie było dla niej wręcz szokujące, nie sądziła, że kobieta tak się może nakręcić w ten sposób! On był pierwszym, z którym to zrobiła, próbowaliśmy to powtórzyć, ale słabo mi to wyszło...
Moja Luba była dla swojego kochanka pierwszą kobietą, która zrobiła mu "francuzika", wpuściła jego fiutka pomiędzy swoje piersi, pocierając go też o brodawki, gryząc mu i ssąc żołądź, pozwalając wystrzelić jej pomiędzy piersiami i spuścić się do ust po pełnym stosunku w ustach. Jako pierwsza wzięła mu też fiutka do ręki, wypieściła go językiem i zębami (świetnie to robi!), wypieściła mu jądra, pozwoliła wygolić swoją cipkę i oglądać oraz fotografować ją do woli. Była ważną osobą w jego życiu, w życiu faceta, który będąc kilkanaście lat po ślubie, nie widział swojej żony nago, nie zrobiła mu jego ślubna nigdy "francuzika", nie dała się pobawić cipką.
Do dziś, jak czasami spotykamy się przypadkiem, posyłają sobie przelotne uśmiechy. Moim aktywem było to, że udało mi się namówić żonę kochanka mojej Lubej do zdjęcia stanika i kilku zdjęć nago. Po kilku toplessach, zdjęła majtki i dała się sfotografować nago, ale nic więcej nie było. Byłem mocno zaszokowany, dopiero później dowiedziałem się, że On przyznał się żonie, że miał kochankę (nie wskazując na moją Lubą, a na "hotelową znajomość" we Wrocławiu), zaś ona postanowiła się mu zrewanżować i dlatego się mi rozebrała (co ciekawe – On nic o tym nie wie!). Najciekawsze jest to, że w czasie gdy ją fotografowałem, On i Moja Luba, którzy byli "na stronie" raz jeszcze, prawie na stojąco (jak na filmie!) się wykochali. Ale to już był ich ostatni raz, trochę szkoda, ale takie były czasy. Jeżeli będą mieli ochotę jeszcze trochę ze sobą poszaleć, to daję im wolną rękę.
brak komentarzy