Pierwsze kroki
5 października 2022
Szacowany czas lektury: 13 min
Zapraszam do lektury mojego nowego opowiadania. To prosta i nieskomplikowana historia. Mam nadzieję, że okaże się przyjemna w odbiorze.
Ta historia miała już swoją premierę na moim autorskim blogu. Tam też zapraszam. Adres znajduje się w profilu.
- Zuza, co się z tobą dzieje? – spytałem, gdy tylko wysiedliśmy z autobusu na swoim przystanku – Jesteś ostatnio taka… no… Dziwnie się zachowujesz…
- Nic – odparła patrząc w bok – Nic się nie stało. Wszystko jest w porządku
- Naprawdę?! – upewniłem się – ostatnimi czasy jesteś bardzo rozkojarzona, jakby nieobecna. Naprawdę nic złego się nie dzieje?
- Na serio – zapewniła mnie.
- Bo gdyby coś, to wiesz…
- Wiem. Dzięki…
Nie uwierzyłem w jej zapewnienia. Naprawdę ostatnio zachowywała się dziwnie. Martwiłem się tym trochę, bo była moją przyjaciółką. Nasza przyjaźń zaczęła się już w przedszkolu. Byliśmy jedynymi dzieciakami na nowo powstałym osiedlu, więc rzeczą naturalną było, że zbliżyliśmy się wtedy do siebie. Potem nasza przyjaźń trwała przez całą szkołę podstawową, chociaż chodziliśmy do innych klas. Teraz rozpoczęliśmy razem naukę w liceum. Tym razem w jednej klasie.
Nasza znajomość miała wzloty i upadki, ale ogólnie zawsze bardzo się lubiliśmy i często przebywaliśmy w swoim towarzystwie. Nasza zażyłość była tak bliska, że w naszej klasie wszyscy brali nas za parę, albo rodzeństwo. Lubiłem Zuzkę, a ona chyba lubiła mnie. Dlatego też niepokoiłem się jej stanem. To musiało być coś głębszego, bo w domu wszystko było okej. Za cholerę nie potrafiłem dociec, co ją może gnębić. Jeżeli jednak będzie chciała podzielić się ze mną swoimi problemami, to na pewno to zrobi.
Wieczorem siedziałem u siebie w pokoju. Skończyłem odrabiać lekcje i planowałem, że resztę czasu spędzę oglądając ostatnie odcinki ulubionego serialu. Nagle zadzwonił telefon. To była Zuza. Spytała czy nie odwiedził bym jej. Zgodziłem się i już po kwadransie rozsiadłem się wygodnie na skórzanym fotelu w jej pokoju. Czyżby nadszedł czas wyjawienia tej tajemnicy, która niewątpliwie gryzła moją przyjaciółkę.
- Myślisz o dziewczynach? – spytała mnie Zuza.
- No, jasne – odpowiedziałem.
Trudno, żebym o nich nie myślał mając 17 lat i przechodząc istne tornado hormonów, które buzowały we mnie, jak szalone.
- Ja ostatnio myślę tylko o chłopakach – wyznała – nie potrafię się uwolnić od myśli o nich. Coś dziwnego się ze mną dzieje, gdy tylko o nich pomyślę. A myślę stale…
- Co dziwnego? – spytałem.
- Ogarnia mnie jakiś dziwny stan. Oblewają mnie zimne i gorące poty. Jest mi duszno. Robi mi się gorąco i… robię się bardzo mokra między nogami. Nie mogę się na niczym skupić. Myślę tylko o męskich siusiakach. Jest ich czternaście w naszej klasie. To w sumie dwadzieścia osiem jaj – wysiliła się na dowcip, chociaż chyba przyszło jej to z trudem, bo była bardzo przejęta tym, co mówi – myślę tylko o tym. Bardzo chciałabym zobaczyć, jak wygląda chłopak, tam na dole.
Przyznam się, że byłem bardzo zaskoczony jej wyznaniem. Zrobiło mi się ciepło, a mój członek obudził się nagle i zaczął rozpychać moje spodenki. Ale numer! – pomyślałem. Po chwili jednak skupiłem się na mojej erekcji. Była naprawdę spora. Miałem nadzieję, że Zuzka tego nie zauważyła. Byłby obciach na całej linii. Chociaż… z drugiej strony…
Oboje przeżywaliśmy dokładnie to samo. Ja też bardzo często myślałem o dziewczynach i o tym, jak wyglądają bez ubrania. Miałem nie jaki pogląd, bo nagość w internecie jest wszechobecna i nie ma absolutnie żadnego problemu by zobaczyć bardzo dużo. Na żywo jednak nie widziałem jeszcze żadnej dziewczyny. Ta rzecz była niezwykle fascynująca i zabierała większość moich myśli. Teraz okazało się, że nie tylko moich. Zuza też nie była od tego wolna. Ulżyło mi, bo jeszcze do niedawna myślałem, że jestem samotny w tych odczuciach. A tu jednak nie!
- To głupie, prawda? – zakończyła.
- Dlaczego głupie? – zdziwiłem się – to chyba normalne w naszym wieku? To normalne, że interesuje nas płeć przeciwna.
- Naprawdę tak myślisz?! – spytała z widoczną ulgą.
- Przyznam ci się, że ja też mam podobnie.
- Uff… Myślałam, że tylko ja tak mam i że jestem jakaś zboczona, czy coś…
- Więc to dlatego ostatnio tak się zachowywałaś?
Pokiwała tylko głową.
Przez dłuższą chwilę siedzieliśmy w milczeniu zatopieni we własnych myślach.
- Słuchaj… – ożywiła się nagle Zuzka – jesteśmy przyjaciółmi, prawda?
- No jesteśmy…
- Pamiętasz, jak obiecywaliśmy sobie, że nie będziemy mieć przed sobą żadnych tajemnic?
- Pamiętam – odpowiedziałem spoglądając na nią uważnie.
W mojej głowie pojawiła się pewna myśl i za cholerę nie chciała jej opuścić. Czyżby Zuzka myślała o… Czyżby miała na myśli?… to wydawało mi się być bardzo nierealne, ale nie miałbym nic przeciwko temu. Jestem hetero, więc interesują mnie dziewczyny, Zuzka była dziewczyną, bardzo ładną dziewczyną, więc…
Kurde… ale by to było fajne!
Nie raz rozbierałem Zuzę w swoich marzeniach i szedłem w nich bardzo daleko. Podobała mi się bardzo i byłem w niej na swój sposób zakochany. Inna sprawa, że traktowałem ją bardziej, jak siostrę, której nie miałem. Jejku… tego chyba jeszcze nie grali!
- Co masz na myśli? – spytałem dla pewności.
- Nic, nic – odpowiedziała pospiesznie.
Na tym zakończyliśmy ten temat. Przynajmniej na dziś. Wróciliśmy do niego za jakiś czas.
- Nigdy nie widziałem na żywo żadnej nagiej kobiety – zainicjowałem, bo Zuzka jakoś nie kwapiła się do kontynuacji.
Udawała nawet, że nie słyszała.
- A bardzo chciałbym… – ciągnąłem – to byłoby bardzo ciekawe…
Cholera! Czy ona naprawdę nie kuma do czego zmierzam?! Najpierw zaczyna, a potem “ udaje Niemca “.
- Wiesz, co? – wreszcie raczyła się odezwać – może miejmy to już za sobą…
- Co?! – teraz ja nie zrozumiałem od razu.
- Pokażesz mi, jak chłopak wygląda tam na dole?
- Yyy.. – w pierwszym momencie mnie zatkało.
Wiem, że było to trochę dziwne, bo do tego zmierzałem i tego się spodziewałem, ale zaskoczenie jednak było.
- Proszę, proszę, proszę… Chciałabym wreszcie zobaczyć penisa.
- No, ale…
Dlaczego ja się zastanawiałem? To byłby wstęp do zobaczenia jej myszki, bo chyba w ramach rewanżu pokazała by mi także swój skarb. Przecież bardzo tego chciałem. To było moim marzeniem. Górę jednak jeszcze brał wstyd. Owszem, kiedyś z chłopakami pokazywaliśmy sobie swoje sprzęty i nawet mierzyliśmy je linijką chcąc dowiedzieć się który ma większego, ale to była zupełnie inna historia. A tutaj miałem pokazać swojego ptaszka dziewczynie, do tego przyjaciółce… Nagle dopadły mnie wątpliwości.
- Tak po przyjacielsku – bąknąłem.
- No, jasne, że po przyjacielsku – Zuza bardzo się z tego ucieszyła.
Westchnąłem ciężko i zacząłem rozpinać pasek swoich jeansów.
Opuściłem je w dół. Wyprostowałem się. Stałem z płonącymi ze wstydu uszami przed moją serdeczną koleżanką w samych majtkach. To było już bardzo dużo, jak dla mnie na tę chwilę, a za moment miałem pójść jeszcze dalej. Z tego wszystkiego zamknąłem oczy. To znaczy: prawie zamknąłem, bo obserwowałem Zuzę spod przymkniętych powiek. Wziąłem kolejny duży łyk powietrza. Złapałem za gumkę swoich slipów i opuściłem je w ślad za spodniami. Mój mały znalazł się w pełnym świetle. “Cholera, co ja robię?” – przemknęło mi przez głowę. Przez sekundę błysnęła nawet myśl, żeby jak najszybciej poprawić garderobę i zwiewać z pokoju Zuzki tak szybko, jak się da. Stałem jednak, jak skamieniały. Patrzyłem na reakcję Zuzki.
Jest takie powiedzenie: wyraz jej oczu – bezcenny. Tak właśnie było w tym momencie. Oczy mojej przyjaciółki zrobiły się duże. Wpatrywała się z niemym zachwytem w miejsce poniżej mojego brzucha. Gdyby to była bajka o Czerwonym Kapturku, to można by było zadać pytanie: Zuziu, dlaczego masz takie wielkie oczy? Nie była to jednak bajka.
- Wow – usłyszałem głos Zuzy – Ale fajny! Więc tak wygląda penis…
Zuza przykucnęła przede mną tak, że mój ptaszek znalazł się tuż przed jej twarzą. Prawie go nim dotykała. Dopiero, gdy bardziej zdałem sobie z tego sprawę mój członek zaczął reagować. Zwiększał swoją objętość i rósł w oczach. Tego, bałem się najbardziej, ale jednocześnie czekałem na tę chwilę. Gdy mój członek podnosił się nieomal zaczepił czubkiem o nos Zuzi. Ale czad! Ja pierdziu! O, shit!
- Jaki fajny… i zgrabny… i duży… i tak pulsuje – zachwycała się Zuzka – i tak ładnie pachnie… tak sobie go wyobrażałam…
Jej zachwytom nie było końca. Słuchałem tego nieco zawstydzony, ale też i dumny. Mój ptaszek nie miał zbyt wielkich rozmiarów, ale rzeczywiście był kształtny i ładnie zbudowany. Wyrastał dumnie z gęstwiny ciemnych, poskręcanych włosów. I te dwa jądra poniżej… Nie było ze mną więc aż tak źle. Zuzi się podobało. Urosłem więc nieco bardziej w mniemaniu o sobie i swojej męskości. To, co mówiła było bardzo miłe i napawało mnie dumą.
To, co Zuzia zrobiła dalej wprawiło mnie w jeszcze większe zdumienie i zakłopotanie. Ujęła go bowiem w dwa palce. Automatycznie zrobiłem ruch miednicą do tyłu. Po chwili jednak opanowałem się.
- Jejku – głos Zuzanny był pełen zachwytu.
Miała twarz bardzo blisko mojego sterczącego narządu. Czułem przyjemne mrowienie na całym ciele i było mi tak, jak jeszcze nigdy. Jeszcze gdzieś trochę pałętało się zawstydzenie, ale słabło ono z każdą chwilą.
- Może już starczy? – zapytałem cicho i w tej samej chwili przestraszyłem się swojego pytania. Dlaczego mieliśmy kończyć skoro było mi tak wspaniale i cudownie?
Na szczęście Zuzka pokręciła przecząco głową. Odetchnąłem więc z ulgą i kując żelazo póki gorące odważyłem się zaproponować dalszy krok.
- To może ty też.. pokażesz mi… swoją myszkę? – spytałem na raty.
Zuzia podniosła głowę i spojrzała na mnie. Po chwili stanęła tuż przede mną i odpięła guzik swojej krótkiej i bardzo zwiewnej spódniczki, która natychmiastowo opadła. Złapała palcami za gumkę swoich majteczek i pochylając się lekko do przodu zsunęła je aż do kostek.
Tak! Stało się! Wreszcie się stało! Wreszcie na własne oczy zobaczyłem cipkę!
Teraz moje oczy stały się tak duże, jak pięciozłotówki. Wpatrywałem się w to miejsce z wielkim przejęciem. Wszystko się we mnie gotowało. Nie byłem w stanie zebrać żadnej rozsądnej myśli. W takiej sytuacji trudno było mi takową znaleźć. Rozum wyłączył się całkiem. Teraz pierwsze skrzypce grały emocje. Nigdy wcześniej nie byłem w takim stanie. Tak ekscytującego momentu jeszcze nie przeżyłem. Ta chwila była niezwykle podniecająca. Nieomal czułem, jak wyciąga do mnie ręce i pociąga mnie do siebie.
Jakież to wszystko było porywające.
Cipka Zuzi była istnym dziełem sztuki. Ten fałd skóry biegnący pomiędzy jej nogami był niezwykle intrygujący. Wzgórek łonowy Zuzi był idealnie wydepilowany.
Tak bardzo mnie nęcił.
- Czy mogę cię tam dotknąć? – spytałem zduszonym głosem.
Pokiwała głową twierdząco. Wyciągnąłem więc przed siebie rękę i wsunąłem palce pomiędzy jej zgrabne nogi
Tak! Dotykałem jej! Dotykałem dziewczęcej cipki! Dotykałem miejsca, które do tej pory widziałem tylko na zdjęciach i mogłem sobie tylko wyobrażać. Tak! To wszystko się działo właśnie w tej chwili. Staliśmy naprzeciw siebie z opuszczoną dolną częścią garderoby. Zwróciłem uwagę, że ubrania wokół naszych stóp tworzą dwa okręgi wyglądające, jak dwa orle lub bocianie gniazda. Dopiero później spotkałem się z takim właśnie określeniem.
Nie wiem, jak długo tak staliśmy. Możliwe, że całą wieczność. Było to tak fascynujące, że nie potrafiłem znaleźć odpowiednich słów, aby to wyrazić.
- Dziękuję – odezwała się cicho Zuza nadal wpatrzona w moje krocze – spełniłeś moje największe marzenie.
- To już? – spytałem zawiedziony.
Chętnie kontynuował bym mistyczną chwilę aż do nieskończoności.
- A czego byś jeszcze chciał?
- Skoro doszliśmy już tak daleko, więc może powinniśmy to kontynuować – wyrzuciłem z siebie jednym tchem.
- Chciałbyś żebyśmy uprawiali seks?
- Tak.
Do odważnych świat należy. Zaproponowałem to będąc na fali uniesienia. Skoro bowiem powiedzieliśmy już A, to nie powinniśmy na tym poprzestać. Trzeba było powiedzieć: B i tak do końca alfabetu. Było przecież jeszcze tyle liter.
Patrzyliśmy sobie prosto w oczy. W oczach Zuzi widziałem płonące ogniki i chęć, aby pójść jeszcze dalej niż sama lekcja poglądowa, którą sobie zafundowaliśmy. Ja osobiście poszedłbym tą piękną ścieżką aż do samego końca. Byłem strasznie napalony. Po początkowym wstydzie nie było już śladu. Dawno odrzuciłem już wszystkie “przeciw”. Teraz było tylko “za”. Przekroczyliśmy razem tą magiczną barierę.
Zuza zarzuciła mi ręce na szyję. Zaczęliśmy się delikatnie, ale bardzo namiętnie całować. Przez wszystkie lata naszej znajomości, to był nasz pierwszy taki pocałunek.
- Chodź – odezwała się Zuzanna.
Poprowadziła mnie w stronę swojego tapczanu. Trochę śmiesznie drobiłem kroki, ale już wkrótce pozbyłem się zawadzających mi w okolicach kostek spodni. Szybko pozbyłem się także koszuli i skarpetek. Zuza też w krótkiej chwili pozbyła się swojej garderoby. Całkiem nadzy osunęliśmy się delikatnie na jej tapczan.
Nasze pieszczoty były początkowo bardzo nieśmiały i niewprawne, ale z każdą sekundą nabieraliśmy śmiałości i zdobywaliśmy doświadczenie. Z prawdziwą czułością pieściłem piersi mojej przyjaciółki. Jej cycuszki były raczej średnie. Kusiły jednak swoim niebanalnym kształtem. Były już sztywne, a sutki stały na baczność. Poświęciłem się cały stymulacji ich przy pomocy dłoni, ust i języka. Jakież to było cudowne! Wcześniej nigdy nie zwróciłem baczniejszej uwagi na tę część jej ciała. Dopiero teraz mając je przed oczami dostrzegłem, jakie były piękne. Ssałem je, lizałem, całowałem i masowałem dłońmi. Dwa skarby w moich rękach – takich jeszcze nie miałem. Gdyby nie to, że do odwiedzenia było jeszcze całe mnóstwo ponętnych zakamarków ciała Zuzi, to chętnie pozostał bym w tej mlekiem płynącej krainie. Pieściłem więc z Zuzię dalej i coraz śmielej.
Powoli i niespiesznie dotarłem poniżej jej brzucha. Wzgórek łonowy Zuzi był przyjemnie ciepły, a szparka jej bardzo wilgotna. Bez żadnych oporów zbliżyłem usta do jej waginy. Zuzia także nie miała nic przeciwko temu, bo rozsunęła szerzej uda pozwalając mi bez problemu dotrzeć do jej pieczary. Wydzielina jej pochwy wydała mi się być bardzo kwaśna. Niemniej jednak nie przerwałem oralnych pieszczot.
- Aaa – usłyszałem pierwszy wyraźny odgłos rozkoszy z ust Zuzi.
To mnie zdopingowało. Nie przerywałem ani na chwilę. Kciukiem zacząłem drażnić jej clitoris. A potem kontynuowałem to na zmianę: językiem i wargami. Sam się zdziwiłem, że doskonale wiem co robić. Fakt, że oglądałem wcześniej filmy mocno erotyczne i co nieco czytałem o uprawianiu seksu, ale byłem zaskoczony swoimi poczynaniami. Gdybym miał w tym momencie bardziej doświadczoną partnerkę, to jeśli bym robił coś źle, z pewnością by mnie nakierowała na dobre tory. Tutaj jednak mogłem polegać tylko na własnym wyczuciu. Nie było chyba tak źle, bo jęki rozkoszy Zuzi były coraz głośniejsze a jej ciało falowało w coraz mocniejszym rytmie. Po pewnym czasie jej ruchy stały się gwałtowne. Już nie jęczała, ale wręcz krzyczała z rozkoszy. To było bardzo głośne. Utraciła kontrolę nad sobą i nie panowała nad swoimi odruchami. Teraz więc drażniłem jej szparkę palcami. Wreszcie ciało Zuzy wygięło się w łuk i zastygło na krótką chwilę zanim opadła bez sił na tapczan. Nadal jęczała i ciężko oddychała. Podniosłem się na łokciach, przesunąłem w górę i położyłem na mojej przyjaciółce obejmując ją mocno.
- Jeżeli tak wygląda seks, to chciałabym to robić codziennie – stwierdziła – Podobało mi się bardzo. A tobie?
- Mnie też – potwierdziłem całując jej włosy.
- Tylko ja jeszcze nie zrobiłam dobrze tobie.
Wow. Zauważyła to. Ja wcześniej nawet o tym nie pomyślałem zajęty pieszczotami.
Obróciliśmy się i teraz Zuza leżała na mnie
- Teraz ja się tobą zajmę – obiecała uśmiechając się kusząco.
I rzeczywiście. Zaczęła całować mój tors i pocałunkami posuwała się coraz dalej aż wreszcie doszła do punktu kulminacyjnego. Mój członek nadal był sztywny i prężył się z niecierpliwością oczekując na swoją dawkę pieszczot. Zuza zaczęła składać na nim delikatne pocałunki. Potem tak samo postępowała z jądrami. To naprawdę był wielki czad! Moja przyjaciółka, koleżanka niemal z piaskownicy teraz całowała moje jajka i brała do buzi penisa. Jakie to wspaniałe. Jakie to cudowne uczucie. Zamknąłem oczy i w milczeniu oddawałem się jej pieszczotom. I znów zabrakło mi słów, aby opisać to moje szczęście i radość. Byłem niesamowicie happy. Jak szczygieł lub szczypiorek na wiosnę. Po prostu promieniałem.
Nadmiar przeżyć i emocji spowodował, że bardzo szybko doszedłem spuszczając się na brzuch. Zuzia nie była tym zaskoczona. Z ciekawością przyglądała się mojemu nasieniu.
Pięknie było. Cudownie.
Zuzia i ja staliśmy się sobie naprawdę bliscy. Tak blisko nasza przyjaźń jeszcze nie sięgała. Ale czy była to jeszcze przyjaźń, czy już coś zupełnie innego? Myślę, że jedno nie wyklucza drugiego.