Pamiętnik (II). Wyrwana kartka wspomnień z Amelią
22 sierpnia 2017
Szacowany czas lektury: 12 min
"To szaleństwo — mówiła. — Muszę nie mieć chyba rozumu, żeby pozwalać ci na to w tym miejscu.
Objąłem ją i pocałowałem. Amelia ciągle trzymała w ręku mój lepki członek."
Zbliżał się weekend. Rodzice zamierzali wyjechać zostawiając mnie i Amelie pod opieką cioci, która miała mieć na nas oko pod ich nieobecność.
Była rozwódką i nie miała dzieci, a odpowiedzialność chyba nie była jej mocną stroną, przynajmniej tak twierdził tato. Dlatego nie rozumiem dlaczego zdecydował się powierzyć cioci opiekę nad nami pod ich nieobecność.
Tato był starszy od cioci o około 15 lat. Wysoki, szczupły o pociągłej twarzy. Włosy zaczesywał do tyłu, co podkreślało jego niewielką łysinę.
Zachowywał się trochę flegmatycznie. Mama była bardzo podobna do swojej siostry. Lecz pulchniejsza o ostatecznym wyglądzie zamężnej kobiety.
— Siadajcie — powiedział tato. — Macie czas by jeszcze wypić z nami herbatę. Sprawdzałem o której zaczyna się seans.
Usiadłem obok mamy i wziąłem podaną herbatę. Miałem nieprzyjemne uczucie, że jestem obserwowany przez ojca.
— Amelia mówiła, że poznałeś nowego kolegę — rzucił tato. — Gdzie się poznaliście?
— Poznał nas ze sobą wspólny znajomy.
— Ach, przypuszczam, że był to Amadeusz Raski. Lekkomyślny, młody mężczyzna.
— Lekkomyślny? Nigdy go za takiego nie uważałem.
— Ależ nie jest też poważny, nieprawdaż?
— Nie chciałbym powiedzieć o żadnym z moich przyjaciół, że jest poważny. Byliby wówczas bardzo nudni.
— Twój syn ma rację — nieoczekiwanie zabrała głos siostra mamy. — Młodzi ludzie powinni korzystać z życia. Będą mieli jeszcze czas na to, aby zachowywać się poważnie. Przestaną szaleć jak się ożenią.
— Nawet wtedy nie wszyscy akceptują swoje obowiązki — powiedział z przekąsem tato. Zauważyłem, że rzucił w kierunku cioci znaczące spojrzenie.
— Nie jestem pewien, czy ktokolwiek powinien zachowywać się poważnie. Kto chciałby być przygnębiony? - powiedziałem podnosząc filiżankę z herbatą.
— Nienasycone pragnienie przyjemności łatwo doprowadza ludzi do haniebnych czynów. Za kilka chwil rozkoszy są w stanie zapłacić za wiele - raz jeszcze wzrok ojca powędrował w stronę cioci. - Czy rodzice twojego nowego znajomego to dobrzy ludzie? Poznałeś ich? — Tato nagle zmienił temat.
— Stracił rodziców będą dzieckiem. Wychowywał go daleki krewny — padła odpowiedź.
— Brak opieki rodzicielskiej jest często zgubą młodego człowieka — pokiwał głową tato.
***
Ciocia odwiozła nas do miasta gdzie mieliśmy udać się do kina na komedie, którą wybrali dla nas rodzice.
Na miejscu jednak kupiliśmy z Amelią bilety na horror „Smakosz”. Tato na pewno nie pochwaliłby wyboru. Później poszliśmy na kolacje. Tańczyliśmy w spokojnych uliczkach i piliśmy szampana z butelki aż do północy. Amelia była zachwycającą partnerką, pełna naturalnego wdzięku i poczucia humoru. Bawiliśmy się fantastycznie.
Ciocia wydzwaniała po nas. Musiała być zaniepokojona naszym przedłużającym się pobytem poza domem. Podczas rozmowy uspokoiłem ją mówiąc, że nie musi po nas przyjeżdżać ponieważ właśnie wracamy do domu.
W drodze powrotnej w taksówce, czule ścisnąłem jej rękę. Roześmiała się i powiedziała mi o siniaku, którego nabawiła się podczas ostatniego wspólnego spotkania.
— Najpierw był purpurowy. Teraz zzieleniał — mówiła. — Musisz mieć silne palce.
— Bardzo przepraszam! Dałem porwać się emocją i nie wiedziałem, co robię. Nie jestem taki, za jakiego mnie uważasz. Poza tym, to nie moja wina.
— Co masz na myśli?
— Wydawało mi się, że ty także byłaś pod wpływem tego co działo się wtedy na górze i dlatego mnie również ścisnęłaś.
— Ja? Nie pamiętam — powiedziała z miną niewiniątka. Znowu się roześmiałem. — Naprawdę nie pamiętam, żebym ściskała twój tyłek — upierała się.
— Oczywiście, że nie. Chwyciłaś mnie w zupełnie innym miejscu. Tam gdzie znajduje się mój rozporek.
— Nigdy czegoś takiego nie robię! — oburzyła się. — Jeżeli jednak cię dotknęłam, to pewno przez przypadek.
— Naturalnie. To był przypadek — powtórzyłem za nią śmiejąc się.
— Co musiałeś sobie o mnie pomyśleć! — wykrzyknęła.
— Pomyślałem, że jesteś jedna z najpiękniejszych dziewcząt jakie kiedykolwiek spotkałem. Chciałbym, żebyś jak najczęściej kładła swoją rękę w tym miejscu.
— Żeby dać ci pretekst do robienia siniaków na moim tyłku?
— Nie. Twoje wspaniałe pośladki będę głaskał i całował.
— Całował? — zapytała z wahaniem. — Mówisz poważnie?
— Będę całował i delikatnie gryzł
— Zdecydowałeś, że z tyłu będziesz mnie całować, a co zamierzasz zrobić z moją przednią częścią ciała?
— Najwybitniejsza rzeczy! Najpierw obsypie pocałunkami twoje małe cycuszki, aż ich sutki wyprężą się mocno. A później...
Nie zdążyłem dokończyć opisu co chciałem z nią zrobić. Taksówka zatrzymała się przy domu. Zapłaciłem kierowcy i razem z Amelią stanęliśmy obok siebie.
— Chcę cię pocałować — powiedziałem.
— Już to mówiłeś. Jaką część mojego ciała? — zażartowała.
— Chciałbym całować cię całą! Ale w tym momencie miałem na myśli twoje usta.
— To nie jest odpowiednia chwila. Druga w nocy przed domem.
— Ale nikogo tutaj nie ma — upierałem się.
Amelia wyjęła klucz od domu i weszliśmy do środka.
Światła już dawno wygaszono. Ciocia musiała spać. Może coś wypiła. Było jednak dosyć jasno od lekkiego światła z podwórka. Chwyciłem ją za biodra i przywarłem do ściany. Nasze ciała przylegały do siebie. Jej język wychylił się przez uchylone usta i dotknął mojego języka. Chciałem poczuć jej piersi, ale miała sukienkę zapiętą pod samą szyję. Nasz dotyk przez materiał nie mógł mnie zadowolić.
Sięgnąłem ręką w dół. Przesuwałem pomiędzy jej nogami szukając gorącego ciała powyżej podwiązek. Jej ręka musnęła moje uda i natrafiła na wyprężony członek.
— Gdybyśmy tylko mogli! — szepnęła. Ale nie możemy. Wiesz o tym.
— To absurdalne! Nie możemy teraz przerwać.
— Bądź poważny — powiedziała. — Przecież nie będziemy robić tego w holu. Ciocia mogła by wejść i nas zobaczyć.
Słowa Amelii dokładnie przeczyły jej czynom. Mówiąc o zaprzestaniu dalszego intymnego odkrywania naszych ciał, odpinała guziki moich spodni. Jej ręka wśliznęła się do środka. Pod bielizną znalazła sztywnego penisa i mocno ścisnęła. Może było to spowodowane drżeniem jej wilgotnego pęczka przez znajdujące się na nim moje dwa palce.
— Nie, wystarczy już — szepnęła. — Musimy powiedzieć sobie „dobranoc”.
— A więc dobranoc. — wtuliłem twarz w jej pachnące włosy i coraz szybciej poruszałem palcami w jej szparce. — Dobranoc, kochana piękna siostrzyczko, dobranoc, dobranoc...
Poczułem na brzuchu nagłe ciepło wytrysku. Palcami gwałciłem Amelie, która drżała w wyzywającym uniesieniu.
Po chwili znowu zaczęła obawiać się otoczenia. Rozglądała się nerwowo po holu.
— To szaleństwo — mówiła. — Muszę nie mieć chyba rozumu, żeby pozwalać ci na to w tym miejscu.
Objąłem ją i pocałowałem. Amelia ciągle trzymała w ręku mój lepki członek.
— Teraz, kiedy już zaczęliśmy, nie pozwolę ci odejść — szeptała. — Bardzo cię pragnę. Musisz obiecać, że będziesz zachowywał się cicho.
Weszliśmy na górę do pokoju Amelii. Pod osłoną nocy cicho wemknęliśmy się do środka.
— Zdejmij buty — wyszeptała.
Wzięła mnie za rękę i poprowadziła obok zamkniętych drzwi cioci. Poruszaliśmy się bardzo powoli i bezszelestnie. Przypomniałem sobie, że spodnie mam ciągle rozpięte i parsknąłem śmiechem na myśl o tym, co powiedziałaby ciocia, gdyby mnie zobaczyła w takim stanie. Na dodatek byliśmy pod lekkim wpływem wypitego szampana. Amelia otworzyła drzwi i znaleźliśmy się w jej pokoju. Jeden z butów wyleciał mi z ręki, ale na szczęście upadł na moją stopę i nie narobił zbyt wiele hałasu.
Światło księżyca wpadała przez niezasłonięte okna co pozwalało nam na poruszanie się bez potrącenia czegokolwiek. Rozebrałem się. Byłem zadowolony, że w końcu pozbyłem się lepkiej koszuli, która przylegała mi do ciała. Amelia była szybsza. Leżała już na łóżku czekając na mnie. Jej smukłe ciało lśniło blado w ciemnościach. Mój penis odpoczywał jeszcze po zabawie w holu. Położyłem się obok Amelii całując jej usta i piersi. Rękoma głaskałem delikatną skórę na jej brzuchu.
— Będziesz cicho, prawda? — szeptała Amelia. — Nie możemy obudzić cioci.
— Czy łóżko skrzypi?
— Chyba nie, ale bądź ostrożny.
Wsunęła moje ręce pomiędzy swoje nogi. Powoli i delikatnie pieściłem jej delikatny płatek. Odzyskałem swą siłę, a ona zapragnęła, abym położył się na niej i użył czegoś więcej niż palców. O wynik nie musiałem się martwić. Amelia była całkowicie pochłonięta pieszczotami i nie ponaglała mnie do czegoś co mogło przerwać jej przyjemność. To nie łóżko przerywało nocna ciszę, ale ona wydobywając z siebie stłumione jęki rozkoszy.
Miała ściśnięte piersi, gdyż leżałem na niej całym swym ciężarem, lecz nie skarżyła się na to. Minęło trochę czasu zanim uświadomiłem sobie, że długie nieustające skurcze jej brzucha wcale nie oznaczają zbliżania się momentu szczytowego. Sprawiało jej to wielką przyjemność ciągnąca się całymi minutami. Moje zaciekawienie rosło. Byłem zdumiony, że mogła tak długo przeżywać uniesienie. Podniecało mnie to bardziej niż dotyk jej gorącego ciała i wilgotnej szczeliny. Przesunąłem palcami po małym wzgórku, Nie miałem pojęcia jak długo to trwało. W końcu chwyciła mnie za nadgarstek i odciągnęła moją rękę.
— Przestań na chwilę — dyszała. — Muszę odpocząć i ochłonąć.
— Amelio, byłaś fantastyczna.
— Lubię to. Gdy już zacznę, to nie mogę się zatrzymać.
— To zdumiewające. Z większością kobiet kończy się wszystko po paru sekundach.
— Ale nie za mną. U mnie przebiega to falami. takie trwałe uniesienie wcale nie jest słabsze. Przechodzi przeze mnie fala za falą, aż sama muszę ją przerwać.
— A jeżeli nie przerwiesz?
— Ciągnie się, dopóki się nie poddam.
— Teraz nie byłaś bliska szczytu?
— Och, nie. Zatrzymałam się długo przed nim. Gdy się trochę uspokoję, możesz zaczynać znowu.
Po chwili Amelia mocno ścisnęła mojego członka powracającego już do swego zwykłego sztywnego stanu. Siostra przewróciła mnie na plecy i usiadła na mnie okrakiem. Sądziłem, że ma zamiar przejąć prowadzenie i ujeżdżać go do skutku. Pomyliłem się.
Wzgórkiem łonowym przycisnęła mój członek do brzucha i kołysała się powoli w tę i z powrotem.
— Ach, czy wiesz jak to na mnie działa? - wyszeptała.
— Powiedz mi.
— Sprawia, że staje się dzika. Znowu zaczynam!
Przyglądałem się jej od kiedy zaczęła się wić z rozkoszy. Podziwiałem jej ciało od ud po piersi. Pocierała je i ściskała. Czułem się jak pasażer pociągu ekspresowego, drżącego i pulsującego w pędzie. Byłem odcięty od tego co dzieje się z Amelią. Nie byłem nawet pewien czy ona zdaje sobie sprawę, że ktoś z nią jest. Traktowała mnie jak ciepły i silny przedmiot, o który pocierała się, aby utrzymać swój pęd przez ekstatyczne doznania. Bylem tym zirytowany w największym stopniu. Widowiskowość tego, co się z nią działo, nie mogła wynagrodzić mi doznanego upokorzenia. Ściągnąłem jej ręce z piersi i sam mocno ścisnąłem. Przygniotłem je dłońmi. Drżała z rozkoszy. Zdawałem sobie jednak sprawę, że wszystko co osiągnęła, było kontynuacją długiego szczytowania. Chciałem być kimś więcej niż drugoplanowym aktorem w jej własnym dramacie. Palcami przycisnąłem jej twarde sutki i kołysałem piersiami. Najpierw delikatnie, a potem coraz mocniej. Rytm jej skurczów stawał się coraz szybszy, a pisk głośniejszy. Zacząłem obawiać się, że zbudzimy ciotkę. Po omacku zacząłem szukać czegoś, czym mógłbym ją zagłuszyć. Znalazłem jedwabną pończochę, którą zawiązałem jej usta. Jej ręce znowu pieściły własne ciało i znowu musiałem je od niego oderwać, aby móc sam działać. Zacisnęła zęby na materiale, a ja drażniłem koniuszki jej piersi silnie i szybko. Ekstaza była coraz intensywniejsza. Jedyne odgłosy jakie do mnie dochodziły, były tłumione jęki Amelii, która nie była już pociągiem, ale wyścigowym samochodem, który prowadziłem i nieustannie dodawałem gazu. Brutalnie chwyciłem jej sutki i przyspieszyłem jej pęd. Gnała teraz na złamanie karku, kompletnie pozbawiona kontroli nad sobą. Jej wilgotne wargi pomiędzy udami pocierały mojego członka z szaloną prędkością. Oczekiwałem nadchodzący grzmot. Okrutnie manipulowałem jej ciałem. Ale to, co się wydarzyło, rozczarowało mnie. Zamiast potężnego huku poczułem, że w “samochodzie” Amelii skończyło się paliwo. Powoli wytraciła prędkość i zatrzymała się. Siedziała na moim brzuchu kołysząc się przez kilka sekund. Z trudem przełknęła ślinę. Potem zsunęła się ze mnie i położyła obok. Rozwiązałem jej usta, objąłem ją i czekałem, aż odzyska siły do kolejnej fali przyjemności. Ciągnęło się to dosyć długo. Już zaczynałem myśleć, że zasnęła, gdy odwróciła się do mnie kładąc się na brzuchu.
— Zrobiłam to — powiedziała po chwili. — Było cudownie.
— Więc taki jest twój limit?
— Zazwyczaj potrzebuje trzech albo czterech ataków, które by mnie pokonały. Ty zrobiłeś to w dwóch. Kocham cię.
Pieściłem jej pośladki rozkoszując się gładkością ich skóry.
— Biedny kochanku! — powiedziała Amelia. — Nigdy nie będziesz miał okazji aby je kąsać.
— Zobaczymy! — Przekręciłem się na łóżku, żeby móc chwycić zębami miękkie ciało. Kiedy Amelia pozwalała mi na sprawianie przyjemności jej krągłościom silnie się podnieciłem. Spostrzegłem jednak, że ona nie odpowiada na moje pieszczoty.
— Amelio, nie możesz teraz przestać i zostawić mnie w tym stanie!
— Jestem już wyczerpana — ziewnęła.
Po takich pieszczotach jakie jej ofiarowałem, nie miała prawa traktować tak obojętnie moich pragnień. Byłem wściekły. W jednej chwili znalazłem się na nagich plecach Amelii. Swoje nogi wsadziłem pomiędzy jej nogi i podciągnąłem ją za biodra do góry.
— Nie! — krzyknęła. — Nie chcę!
— Jak będziesz wrzeszczała, to obudzisz ciotkę — wycharczałem.
Przyciągnąłem ją do swego brzucha, aby móc dźgnąć szpikulcem w wilgotny otwór. Zmęczenie pozbawiło ją siły i wszedłem w nią jednym pchnięciem. Poruszałem się energicznie. Słyszałem jej jęk i szloch. Gryzła poduszkę. Nie zwracałem najmniejszej uwagi na jej uczucia. Tak jak ja byłem dla niej przedtem jedynie długością sztywnego członka, tak ona teraz dla mnie delikatnym otworem. Wkrótce nic już nie słyszałem. Moja uwaga zwrócona była na niesamowitą przyjemność, jaką odczuwałem. Po kilku sekundach doznałem potężnego wybuchu. Nasienie, które ze mnie wytrysnęło, wstrząsnęło jej ciałem. Zszedłem z niej mocno dysząc.
— Ty bestio! — powiedziała ze złością. — Zepsułeś wszystko. Nie chcę cię więcej widzieć
— Ja również. Zaprosiłaś mnie do łóżka, abyśmy się kochali. A kiedy miałaś już dosyć, zostawiłaś mnie. Czego więcej oczekiwałaś?
— Mówiłam ci, że byłam wykończona.
— Nie możesz w ten sposób ze mną postępować. Gdy już cię zaspokoiłem, odwróciłaś się i zostawiłaś mnie ze stojącym fiutem, którego nie miałem gdzie włożyć.
Wyszedłem z łóżka i zacząłem się ubierać. Byłem gotowy do wyjścia, kiedy Amelia odezwała się do mnie.
— Przepraszam cię. Nie wiem, co się ze mną stało. Nigdy wcześniej nie poddawałam się tak szybko. Masz prawo denerwować się na mnie, ale ja nie winię cię za to, co zrobiłeś.
— W porządku — powiedziałem uspokojony zmianą tonu jej głosu.
— Trafiłeś na mój zły dzień. Podobało ci się? — Zapytała pokornie.
— Co?
— To, co mi zrobiłeś. Chodzi mi o to, czy sprawiło ci to przyjemność.
— Bywało gorzej
— Zobaczymy się jeszcze?
Prawdziwa odpowiedź, jaka narodziła się w moim umyśle, brzmiała “Nie”, ale nie chciałem więcej scen i odpowiedziałem “Oczywiście”.
— Pocałuj mnie zanim odejdziesz — powiedziała z obawą w głosie.
Pochyliłem się nad łóżkiem i pocałowałem ją w czoło. Ale Amelia miała nadzieję na inny pocałunek. Objęła mnie za szyję i przycisnęła moje wargi do swoich. Poczułem jej nagie piersi.
— Następnym razem będzie inaczej — obiecywała. — Będę cię trzymała tak długo w sobie, aż wytryśniesz w ekstazie. Przyjdę do twojego pokoju i będziemy to robić tyle razy, ile tylko zechcesz.
— Dam ci znać — nie miałem najmniejszego zamiaru tego robić, chciałem rozstać się z nią w zgodzie.