Ilustracja: Cottonbro

Oaza

16 września 2021

Szacowany czas lektury: 16 min

Witam.
Oto nowe opowiadanie, które mam zaszczyt publikować na tym zacnym portalu.
Historie o podobnej treści i zabarwieniu znajdziecie też na moim autorskim blogu.
Link do niego znajduje się na moim profilu.
Zapraszam.
Będzie mi bardzo przyjemnie.

 

W piątkowe i sobotnie wieczory klub Oaza, należący do mojego przyjaciela Horsta, zwykle pękał w szwach. Tak było i dzisiaj. W zdecydowanej większości byli to mężczyźni, spragnieni przygód i chcący oderwać się od rzeczywistości. Oaza w pełni to umożliwiała.

W piątkowe i sobotnie wieczory odbywały się tu tańce na rurze, striptiz i pokazy seksu na żywo. Można było bardzo przyjemnie spędzić tu czas, także w towarzystwie pięknych dziewczyn wiadomej konduity. Do tego serwowano tu świetne drinki.

Full wypas pełną gębą.

Często tu przychodziłem. Miałem względy będąc znajomym właściciela.

 

Tu właśnie po raz pierwszy zobaczyłem ją. Miała na imię Paulina. Była średniego wzrostu rudzielcem. Ładna i zgrabna. Pracowała tutaj. Występowała na scenie dając niezwykle zmysłowe live sex – show. Masturbowała się na scenie przed głodnymi tego widoku facetami w różnym wieku.

Zrobiła na mnie oszałamiające wrażenie. Często określam takie momenty, jako uderzenie pioruna. To było coś w tym stylu. Może nawet był to piorun sycylijski? Przed uderzeniem takiego pioruna nie ma ucieczki. Nie można się nigdzie przed nim schować, ukryć się i zaszyć. On wszędzie nas znajdzie.

Mnie znalazł bez żadnego problemu i przypieprzył we mnie z całą swoją siłą.

 

Innymi słowy: zachwyciłem się nią, jak jasna cholera.

Inna sprawa, że Paulina przypominała mi bardzo dziewczynę, którą kiedyś znałem. To bardzo stara historia i nie ma sensu do niej wracać. Tym bardziej, że za kilka minut miała pojawić się na scenie "moja" Paulina.

 

– Fajnie, że znowu jesteś – odezwał się Horst, który podszedł do mnie i wyciągnął rękę na powitanie.

– Serwus – odpowiedziałem ściskając jego dłoń - rzeczywiście, jest tu bardzo miło.

– No i piękne dziewczyny – uśmiechnął się Horst.

– Szczególnie jedna.

– Wiem, wiem. Maleństwo będzie występowało o 22:00.

A więc miałem jeszcze prawie pół godziny. W sam raz, żeby wysączyć drinka.

– Widzę, że mała zrobiła na tobie wielkie wrażenie – uśmiechnął się mój przyjaciel.

Pokiwałam głową.

– Zgadza się. Dasz mi jej numer telefonu?

Horst popatrzył na mnie uważnie i pokręcił przecząco głową.

– Wybacz, ale nie jestem alfonsem, więc mówię nie. Ale mogę dać jej twój numer i jeśli będzie chciała, to się do ciebie odezwie.

– Dzięki. W takim razie poproszę, żebyś to zrobił.

– Okej. Sorry, że cię teraz opuszczę, ale mam jeszcze parę spraw do załatwienia. Baw się dobrze.

– Tutaj nie idzie się inaczej bawić, jak dobrze.

 

O 22:00 rozpoczął się występ Pauliny. Pojawiła się na scenie w prześwitującej, różowej i długiej koszulce nocnej. Usiadła na skórzanej kanapie. Po chwili zaczęła masować swoje piersi przez delikatny materiał. Druga ręka Pauliny wyślizgnęła się pomiędzy jej nogi. Nie minęło dużo czasu, jak ściągnęła swoją koszulkę i zaprezentowała się publiczności całkiem naga. Nie przerywała swych pieszczot. Rozszerzyła nogi i zaczęła drażnić swoją szparkę...

 

Najpierw delikatnie, potem coraz mocniej. Okrężnymi ruchami dłoni pobudzała się i coraz dalej wchodziła w świat rozkoszy. Po niedługiej chwili pomiędzy jej wargi sromowe wsunął się palec wskazujący. Wykonywała nim posuwiste ruchy. Drugą ręką drażniła swą clitoris.

Wyobraziłem sobie, że to mój penis jest na miejscu jej paluszka. Wchodziłem w nią rytmicznie. Moje ruchy były stanowcze, ale zarazem delikatne. Wchodziłem w jej mokrą piczkę, bo na pewno była już ona bardzo nawilżona intymnymi sokami.

Kobieca masturbacja ma wiele z prawdziwej maestrii. To niesamowite zjawisko, tak bardzo odległe stylistycznie od onanizmu. Gdy facet robi sobie dobrze samemu, to jest to zwykłe walenie konia. Gdy kobieta tak samo dogadza sobie, to jest to prawdziwa poezja.

Taka właśnie poezja płynęła ze sceny skąpanej w jasnym chociaż przytłumionym świetle oraz cichej muzyce z niewidzialnych głośników.

Odgłosów rozkoszy Pauliny nie było słychać. Na pewno jednak wydawała z siebie głośne westchnienia. Miała otwarte usta.

 

 

Pieszcząc swoją myszkę nie zapominała o innych częściach swego ciała. Jej dłoń masowała gwałtownie piersi, gładziła brzuch, biodra i smukłe uda.

Paulina zmieniła pozycją. Przyklęknęła na kanapie wypinają caffetedra swój tyłeczek i masowała się ręką od dołu.

Jej palec niestrudzenie wbijał się w mokry tunel pochwy.

To było naprawdę niezłe. Rozpaliło moją żądzę do niewyobrażalnych rozmiarów. W tym momencie poczułem się nagle jak 16-letni szczeniak, który widział masturbująca się kobietę po raz pierwszy. Patrzyłem na nią z szeroko otwartymi oczami i wielkim zachwytem. Tylko fakt, że nie byłem tu sam, powstrzymał mnie od wsunięcia ręki w swoje spodnie i zaciśnięciu jej na nabrzmiałym penisie. Chociaż z okresu walenia konia dawno już wyrosłem, to bardzo chętnie wróciłbym do niego, Ten widok naprawdę podniecał...

 

Rozejrzałem się dyskretnie dookoła. Wszyscy widzowie z uwagą śledzili "akcję", która rozgrywała się na scenie. Nikt nie rozmawiał ze sobą. Nikt nie przechylał do ust szklaneczek z alkoholem. Wszyscy spoglądali na Paulinę, jak zahipnotyzowani.

Ja oczywiście znajdowałem się w stanie najgłębszej hipnozy. Poza obrazem ze sceny nie docierało do mnie nic. Nawet muzyka, jakby ucichła. Ona przecież była tylko wypełnieniem obrazu, który tutaj grał główną rolę. Muzyki mogłoby nawet nie być. Nikt nie miałby o to pretensji.

 

Paulina śmiało płynęła rzeką rozkoszy. Ona wzniosła ją do orgazmu. Wkrótce go osiągnęła i opadła bez sił na kanapę. Po chwili światło zgasło i na scenie zapanowała kompletna ciemność. Muzyka ucichła.

To był już koniec przedstawienia.

Niedługo na tej scenie rozegra się nowe.

 

Możliwe, że na sali zepsuła się klimatyzacja, bo nagle zrobiło mi się bardzo duszno i gorąco. Cały się spociłem. Wewnętrznie też byłem rozgrzany, jak hutniczy piec. W ustach zrobiło mi się sucho.

Przy barze zamówiłem drinka, aby pomógł mi trochę ochłonąć z wrażenia. Dochodziłem do siebie z ledwością.

 

Na scenie tymczasem rozpoczęła się inna scena. Tym razem była to para kopulujących ze sobą młodych ludzi, zapowiadanych szumnie jako "bzykające się rodzeństwo ". Nie było w tym ani grama prawdy, ale od czego wyobraźnia oglądających.

 

- Widzę, że nadal jesteś pod wielkim wrażeniem – odezwał się Horst który wyrósł obok mnie, jakby spod ziemi.

- Tak. To prawda. Dzisiejszy występ był naprawdę gorący i zapierający dech w piersiach.

– Maleństwo daje z siebie wszystko, co najlepsze.

– Jest naprawdę świetna w tym, co robi.

– Mam coś dla ciebie – oznajmił z tajemniczym uśmiechem na twarzy.

– Tak?! – zdziwiłem się.

– Nie wychodź dzisiaj zbyt prędko. Poczekaj na mnie do zakończenia wszystkich występów.

Zaciekawiło mnie to, ale nie naciskałem na Horsta, aby zdradził mi tajemnicę.

Horst tymczasem sięgnął ręką do kieszeni marynarki i wyciągnął z niej klucz przyczepiony do dużego posrebrzanego breloczka z logo klubu.

– Jakby co, to miej ten klucz przy sobie i skorzystaj z pomieszczenia, które otwiera. To jest pokój na piętrze Ostatnie drzwi z lewej strony.

– Co "jakby co"? – spojrzałem na niego zaskoczony.

– Nie wiem, ale jakby co, to go miej.

Nadal nic nie rozumiałem, a Horst milczał jak zaklęty.

Miałem więc o czym myśleć w oczekiwaniu na koniec imprezy.

 

Między trzecią a czwartą godziną w klubie robiło się już pusto. Goście powoli czmychali do swoich domów, gdzie czekały na nich żony, albo tak jak w moim przypadku – puste mieszkanie.

Usiadłem przy barze i zamówiłem sok pomarańczowy. Swój limit alkoholu na dzisiejszy wieczór już wyczerpałem. Nie chciałem uwalić się "na perłowo". Nie o to przecież chodziło, by mnie stąd wynieśli.

 

Ktoś dotknął mojego ramienia. Odwróciłem się i zobaczyłem Horsta w towarzystwie... Pauliny.

– Maleństwo... Poznaj proszę mojego serdecznego przyjaciela. Jest twoim wielkim fanem. Podejrzewam, że przychodzi tu tylko dla ciebie.

– Dobry wieczór – odezwała się Paulina dźwięcznym głosem wyciągając do mnie prawą dłoń – jestem Paulina.

– Tak. Wiem – uśmiechnąłem się ściskając delikatnie jej drobną rączkę – Darek – przedstawiłem się.

– Szef opowiedział mi o panu. Bardzo się cieszę, że mogę pana poznać.

– Skróćmy dystans – zaproponowałem – jestem Darek, po prostu Darek.

– Bardzo mi przyjemnie.

– To ja zostawiam was samych.

Horst odwrócił się i poszedł w stronę sceny.

– Dawno zna pan... Dawno znasz Horsta? – spytała Paulina, gdy zostaliśmy sami nie licząc barmana.

– Jeszcze z Hanoweru.

Paulina zamówiła colę z cytryną. Ja pozostałem wierny sokowi z pomarańczy.

– Podobał ci się mój występ? – spytała.

– Bardzo mi się podobał.

– W takim razie bardzo się z tego cieszę.

– Dawno pracujesz w klubie?

– Już dwa miesiące.

– I jak ci się podoba ta praca?

– Pewnie można wyobrazić sobie lepszą, ale Horst dobrze płaci, jest uczciwy, nie oszukuje. Żadna praca nie hańbi.

– Nie miałem nic złego na myśli. Pytałem z ciekawości – zastrzegłem się.

– Często to przychodzisz? – spytała Paulina.

– Ostatnio dosyć często.

– Dla mnie?

– Tak. Jestem pod dużym wrażeniem twoich występów.

– Jak bardzo dużym?

– Dawno nie widziałem lepszych.

– Bardzo miło to słyszeć. Chyba poproszę Horsta o podwyżkę – roześmiała się.

– Z przyjemnością poprę twój wniosek.

- Chyba będę musiała na nią zapracować?

- Co masz na myśli?

- A ty? Co masz na myśli?

- Nie wiem - odpowiedziałem zgodnie z prawdą.

Naprawdę nie wiedziałem. Miałem na nią ochotę. To prawda. Z każdą chwilą coraz większą. Im dłużej z nią rozmawiałem, tym mocniejsze wrażenie na mnie robiła. Młoda, bardzo ładna i zgrabna.

Paulina spodobała mi się. Dawno nikt nie zrobił na mnie tak wielkiego wrażenia, jak ona. W sumie, to nie było nic dziwnego. Jestem w takim okresie swojego życia, że podobają mi się dziewczyny. Ten okres zaczął się już w momencie, gdy skończyłem szesnaście lat i trwa do tej pory, więc...

Teraz jednak jeszcze bardziej. Byłoby super, gdyby udało się zakończyć ten wieczór miłym akcentem.

 

 

Zaproponowałem jej kontynuację spotkania właśnie tutaj. Nie liczyłem na to, że się zgodzi. Myślałem, że raczej spuści mnie po brzytwie, ale... Ale zgodziła się i to bez większych oporów.

Pokój Horsta okazał się być dość wypasionym apartamentem. Ściany pokrywała jasno różowa farba. Zasłony były w tym samym kolorze. Na podłodze miękki dywan. Głównym meblem było duże łóżko, a po dwóch jego stronach nocne szafki. Łóżko było idealnie posłane. Na śnieżnobiałej pościeli leżała duża pluszowa maskotka. Czerwone serce.

Można było odnieść wrażenie, że to apartament dla nowożeńców.

 

- Nigdy tu nie byłam – powiedziała Paulina siadając na łóżku.

- Ja też – uśmiechnąłem się.

- To miejsce zawsze było poza zasięgiem. Chyba mogę się czuć wyróżniona.

- Aż tak?! - zdziwiłem się.

- Tak. To prywatna przestrzeń Horsta. Jego królestwo. Musicie być bardzo dobrymi przyjaciółmi, skoro tutaj się znalazłeś.

Podałem jej drinka.

- Z GHB?

GHB? Pigułka gwałtu? Nie, no... Poczułem się dotknięty.

- Obrażasz mnie - powiedziałem dość oschle - Wbrew pozorom nie potrzebuję chwytać się takich sposobów.

- Sorry - zrobiła smutną minkę - Nie chciałam cię obrazić, ale różnie bywa.

Zapadła chwilą nieco kłopotliwego milczenia.

- Dlaczego mnie tu zaprosiłeś? - spytała Paulina.

- Chciałem z tobą spokojnie porozmawiać. Na dole, w klubie było zbyt gwarno.

- Tylko porozmawiać?

- No, może nie tylko...

- Myślisz, że mnie posuniesz?

- Nie wiem... Może...

- Nie jestem dziwką.

- Wiem. Nawet tak o tobie nie pomyślałem.

Wbiła we mnie uważne spojrzenie swych ślicznych błękitnych oczu. Wytrzymałem jej taksujący wzrok odwzajemniając go spojrzeniem o podobnym "wymiarze". Patrzyliśmy na siebie przez długie sekundy.

- Jesteś hazardzistą? – spytała Paulina.

- Nie bardzo - odpowiedziałem kiwając głową - Nie mam szczęścia ani w kartach, ani w miłości.

- Może jednak spróbujemy?

Zrobiłem zdziwioną minę.

- Co masz na myśli?

- Rzućmy monetą.

- A o co zagramy?

- O mnie. To znaczy: o to czy będziemy uprawiać seks. Tak będzie najuczciwiej.

- Okej - zgodziłem się.

Wyciągnąłem z portfela pięć złotych i podałem Paulinie.

- No, to rzucaj - uśmiechnąłem się.

Paulina podrzuciła monetę...


 

…..

 

Paulina położyła ręce na moich ramionach. Dość długo wpatrywaliśmy się w swoje oczy. Milczeliśmy znacząco, bo chyba nie potrzebne były żadne słowa. Myślę nawet, że zepsuły by cały nastrój, który panował między nami. Mistyczna atmosfera była niemal namacalna. Pojawiło się bardzo silne napięcie i natężenie, które iskrzyło pomiędzy mną a Pauliną

Zupełnie niezły seks wisiał w powietrzu.

Już sama świadomość tego faktu powodowała u mnie drżenie ciała i gęsią skórkę. Nie wspominam o wielkim podnieceniu, bo to było normalne.

 

- No i jak? - zapytała mnie zmysłowym szeptem.

- Cudownie - odpowiedziałem - Naprawdę cudownie. Większej cudowności nie mogłem się spodziewać.

- To jeszcze cię zaskoczę – uśmiechnęła się Paulina.

- Już nie mogę się doczekać.

- Powolutku, powolutku. Wszystko w swoim czasie.

- Wiem - zrewanżowałemm się uśmiechem - Ale doczekać już się nie mogę.

Nadal wpatrywaliśmy się w swoje oczy.

Paulina miała bardzo ładne oczy i wpatrywałem się w nie, jak w głęboką studnię coraz bardziej przechylając się do przodu. Zupełnie jakbym miał zamiar w nią wpaść i utopić się na śmierć w tym oczu blasku. To był niesamowity moment i bardzo mistyczny w swoim wyrazie. Uwielbiałem takie chwile zawieszenia, chwile dyskretnej pauzy, chociaż czas płyną nadal i nie zatrzymywał się ani na sekundę. Ja za to miałem wrażenie, że my zastygliśmy w tym ułamku sekundy i trwaliśmy wbrew wszystkim i wszystkiemu. Nie wiem, jak długo to trwało, ale wystarczyło, aby wprowadzić mnie we wspaniały stan nieważkości.

 

Paulina tymczasem zaczęła rozpinać guziki mojej koszuli. Po chwili przez moment mocowała się z paskiem moich spodni. Szybko jej to poszło, podobnie jak rozpięcie zamka błyskawicznego przy rozporku, a także opuszczenie moich spodni do kostek.

Przez chwilę przypatrywała się mojemu narządowi, który dość ostro rozpierał materiał slipek. Położyła na nim delikatnie swoją dłoni.

- Widzę, że jesteś bardzo mnie spragniony.

- Tak. To prawda. Jestem ciebie spragniony i to od dawna. Dawno nikt nie zrobił na mnie tak dużego wrażenia, jak ty.

- A teraz?

- A teraz to wrażenie jeszcze bardziej się skumulowało.

Paula uśmiechnęła się pod nosem.

- Bo musisz wiedzieć, że jestem jedyna w swoim rodzaju. Taka wersja limitowana. Ze świecą drugiej takiej szukać.

- Już to zauważyłem - potwierdziłem z pełną stanowczością.

Paulina głaskała mojego członka przez materiał. Dotykała go ledwie ledwie, ale wyraźnie czułem ten dotyk. Stałem się bardzo wrażliwy w tym miejscu i czuły na najlżejsze nawet bodźce. A impulsy które wysyłała Paulina były bardzo wyraźne.

Zbliżyła swoją twarz i zaczęła całować przez materiał mojego nabrzmiałego penisa.

 

Zsunąłem majtki. Mój członek wreszcie wydostał się na zewnątrz. Wreszcie doczekał się tego i ja wreszcie się tego doczekałem.

Paulina chwyciła go delikatnie w prawą rękę. Zsunęła napletek odsłaniając całą nabrzmiałą żołądź, ale zamiast otworzyć usta przysunęła się jeszcze bliżej i zaczęła pocierać czubkiem żołędzia o swe wargi. Wyglądało to tak, jakby mój członek był szminką, a Paulina malowała nią usta. To było takie niesamowite!

Wcześniej nigdy z czymś takim się nie spotkałem, więc było to dla mnie całkiem nowe doświadczenie, które bardzo mi się spodobało.

 

Zrobiła tak kilka razy, wreszcie podniosła go do góry i zaczęła sunąć czubkiem języka po jego spodniej stronie od jąder aż po ujście cewki moczowej. Gdy jej język znalazł się na wędzidełku napletkowym, to wzniosłem się jeszcze wyżej.

Nie od dziś wiadomo, że to miejsce jest szczególnie wrażliwe. Ten niewielki i cienki fałd skórny, który łączy napletek z żołędzią prącia jest miejscem magicznym. Ja w każdym razie odpływam z rozkoszy, gdy tylko kobieta drażni go językiem.

Byłem więc już prawie w niebie, a to przecież dopiero był początek naszego intymnego spotkania. Jeżeli więc już na początku jest tak cudownie i słodko, to co będzie później? Jeszcze lepiej i jeszcze słodziej. Czy w ogóle jest możliwe, że tak może być?

 

Jeżeli niebo ma kilka kręgów, to na pewno tak. Wystarczy przechodzić z jednego do drugiego i za każdym razem doświadczać czegoś nowego.

Piekło podobnież tak ma, ale ja nie byłem w piekle. Zresztą nie będę się w tej chwili nad tym zastanawiał. Nie mógłbym zresztą i tak zebrać żadnych myśli.

Teraz myślałem tylko o tym, jak bardzo mi jest dobrze.

A było wspaniale..

Usta Pauliny dokonywały cudów...

 

 

Pozwoliłem Paulinie przejąć całkowicie kontrolę nad tym, co się będzie tutaj działo. Nie ponaglałem jej. Nie starałem się narzucać tempa, ani przesadnie wydziwiać. Podawałem się temu z prawdziwą przyjemnością. Jej wizja nie odbiegała zbytnio od mojej.

Oczywiście, że przyjdzie taki moment, gdy przejmę stery, ale jeszcze nie teraz. Teraz dawałem się nieść falom rozkoszy.

 

Pomogłem Paulinie ściągnąć jej niebieską sukienkę. Jej ciało miało wręcz idealne proporcje. Teraz jej obraz wydawał mi się o wiele bardziej pełniejszy, niż jakiś czas temu na scenie. Przede wszystkim była dużo bliżej. Była całkowicie w moim zasięgu. Ja zaś obejmowałemm ją jedną ręką, a drugą błądziłem po jej kształtnych pośladkach. Zachwyciłem się tym widokiem po raz kolejny.

Przez cały czas miała założone na stopach buciki na średnim obcasie dzięki temu mniej - więcej zrównywała się ze mną wzrostem.

Wreszcie bardzo powoli i delikatnie ściągnąłem czarne koronkowe majtki z Pauliny. Przyklęknąłem przed nią i zacząłem muskać wargami jej wydepilowany wzgórek łonowy. To były niezwykle czułe pocałunki.

Paulina położyła się na łóżku rozkładając szeroko nogi. To było znakiem, że dopuszcza mnie do siebie i mogę w nią wejść.

Nie zastanawiałem się długo..

 

W tylnej kieszeni spodni miałem portfel, a w nim paczkę prezerwatyw. Sięgnąłem więc na podłogę po tę część swojej garderoby. Wyciągnąłem portfel, a z niego opakowanie gumek.

Zanim jednak ubrałem swojego penisa w lateksowe wdzianko, przyklęknąłem pomiędzy rozłożonymi nogami Pauliny i zacząłem masować jej wilgotną szparę. Była naprawdę mokra. Bez problemu i zbytniego tarcia wsunąłem pomiędzy wargi sromowe palec wskazujący i posuwałem nim Paulinę imitując ruchy frykcyjne.

Paulina miała zamknięte oczy i lekko otwarte usta przez które coraz ciężej z rozkoszy oddychała. Ja zaś postanowiłem dołożyć jeszcze do pieca. Palce są przyjemnymi narzędziami, ale usta język zdecydowanie je przewyższają.

Teraz więc ja zbliżyłem twarz do jej sromu i zacząłem pieścić wargami oraz językiem wejście do pochwy Pauliny.

Uwielbiałem to. Uwielbiałem zadawać oralną rozkosz swoim partnerkom. To jest bardzo intymne i wzniosłe odczucie. Zapach i smak kobiety działał na mnie bardzo stymulująco. Pieszcząc ustami myszkę Pauliny miałem w bród wrażeń węchowych, jak i smakowych. Połączenie tych zmysłów było kompletne. Nic nie trzeba było dodawać ani odejmować.

 

Po chwili mój instrument był już ubrany w lateks. Trzymając go mocno prawo dłoniom, zbliżyłem się do Pauliny. Wsunąłem go do jej środka. Wszedł bez większego problemu aż po same jądra.

Paulina jęknęła. Objęła mnie mocno rękami i nogami. Byliśmy połączeni.

Zacząłem energicznie poruszać biodrami wchodząc w Paulinę i wysuwając się z niej delikatnie.

 

Niech sobie ludzie mówią co chcą, ale pozycja "na misjonarza" jest jak najbardziej okej, chociaż nie jest zbyt wyrafinowana. Powiedziałbym nawet, że to najprostsza z możliwych pozycji kiedy to kobieta leży na dole, a mężczyzna jest na górze

 

 

Prostota i nieskomplikowanie tej pozycji dawało nam wiele korzyści.

Przede wszystkim poczucie bliskości. Mogłem przytulić się do Pauliny całym ciałem, patrzeć jej głęboko w oczy, całować ją i pieścić, co uczyniłem z pełnym oddaniem.

Dzięki temu, że Paulina objęła mnie nogami zaplatając je na moich biodrach miałem możliwość głębokiej penetracji jej myszki. Krocze Pauliny było całkowicie odsłonięte i spłaszczone, co ułatwia mi maksymalne wprowadzenie członka do pochwy.

Falowaliśmy więc zgodnym rytmem. Ruchy naszych bioder były znakomicie do siebie dopasowane.

Genialne.

Po prostu było to genialne.

 

 

Ten tekst odnotował 17,148 odsłon

Jak Ci się podobało?

Średnia: 8.68/10 (23 głosy oddane)

Pobierz w formie ebooka

Komentarze (3)

+1
-1
sprawnie napisane, ciekawe i wciągające gdy ktoś lubi takie klimaty. Zastanawiałem się czemu to zdanie brzmi sztucznie:

– Okej. Sorry, że cię teraz opuszczę, ale mam jeszcze parę spraw do załatwienia. Baw się dobrze.

– Tutaj nie idzie się inaczej bawić, jak dobrze.


Chyba powodem jest to, że trudno je szybko wymówić gdy ktoś odchodzi od Ciebie. Raczej brzmiało by w rzeczywistości: "dzięki, tak zrobię", "dzięki, jak zawsze" itd... Ale to subiektywny odbiór tego jednego miejsca..
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
0
@Jakub
Dziękuję za komentarz.
Pozdrawiam.
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
-1
Dziękuję za zainteresowanie moim blogiem. Mam nadzieję, że opowieści o erotycznym zabarwieniu przypadają Wam do gustu. Na blogu znajdują się także historie jeszcze nie publikowane natym zacnym portalu.
Zapraszam:
https://sexualfiction-opowiadania.blogspot.com/?m=1&zx=f32601e6f028052
Zgadzasz się z tym komentarzem?

Dodaj komentarz

Zaloguj się

Witamy na Pokatne.pl

Serwis zawiera treści o charakterze erotycznym, przeznaczone wyłącznie dla osób pełnoletnich.
Decydując się na wejście na strony serwisu Pokatne.pl potwierdzasz, że jesteś osobą pełnoletnią.