Nowe spojrzenie (I)
29 kwietnia 2009
Szacowany czas lektury: 10 min
Wszystko zaczęło się od czytania "Seksretów". Ciekawe listy, opowiadania i artykuły pobudzały wyobraźnię, a ogłoszenia dopełniały reszty. Długo nie mogliśmy się zdecydować czy odpowiedzieć na któreś z nich, czy też zamieścić własne. Wybraliśmy drugi wariant, doczekaliśmy się zamieszczenia naszego skromnego ogłoszenia i po jakimś czasie, aż jednej odpowiedzi od małżeństwa z sąsiedniego miasta, oddalonego o niecałe dwadzieścia kilometrów. Ja, ekonomista pracujący w hucie, Magda księgowa w małym banku, znamy się od podstawówki, skończyliśmy tego samego ekonomika, Magda dwa lata później. Być może jak na nasze, zupełnie przeciętne małżeństwo przed czterdziestką to i tak dobrze, a odpadał dylemat wyboru. Rozpoczęła się między nami korespondencja; początkowo dość lakoniczna, potem coraz bardziej intymna, połączona z wymianą coraz bardziej rozbieranych i śmiałych zdjęć. Poznaliśmy się przez nie coraz bardziej. Wciągnęło nas to do tego stopnia, że widok skrzynki z ich listem był nam bardzo miły, a skrzynka na listy nieustannie przyciągała wzrok. O tym, ze możemy do siebie dzwonić, pomyśleliśmy dużo później, gdy zdecydowaliśmy umówić się na spotkanie. Postanowiliśmy spotkać się w sobotni wieczór w małym pubie, którego właścicielami byli właśnie Jarek i Marta. Neutralny w pewnym sensie teren lokalu miał nam dać poczucie pewności i bezpieczeństwa. Wszak postanowiliśmy, że pierwsze spotkanie ma być luźną rozmową, poznaniem się i wymianą poglądów. O wymianie partnerów nie myśleliśmy w tym czasie zupełnie, wystarczyły nam myśli o spotkaniu. Przywitał nas Jarek, atrakcyjny i trochę od nas młodszy, jego żona była na górze w mieszkaniu. Pub okazał się bardzo przytulnym lokalikiem, rewelacją do piwa był świeżutki chleb ze smalcem. Pub położony był na osiedlu trochę oddalonym od centrum we własnym domku, tak że do pracy schodzili z piętra na parter. Pub dawał im jak się okazało dochód pozwalający na podobne do naszego, skromne życie z czteroletnim volkswagenem kombi. Marta przyszła nieco później, gdy dopijaliśmy już pierwszego drinka. Abyśmy wszyscy czuli się swobodniej, postanowili wcześniej zamknąć lokal, zresztą i tak było po dziewiątej, pusty lokal a popularne imieniny nie zapowiadały gości, zresztą w małym miasteczku życie zamiera o dwudziestej. W czasie rozmowy okazało się, iż nasza wymiana korespondencji trwała na tyle długo, że Marta jest w drugim miesiącu ciąży, była to jej druga ciąża, syn miał już piętnaście lat i był równolatkiem naszej Karoliny. Mimo wszystko trochę nas wszystkich to krępowało. Może mnie to nie, bo w czasie ciąży Magdy, ja jeszcze bardzo młody, używałem jej do dnia porodu i to dość ostro. Znajomy ginekolog powiedział mi że im pochwa będzie bardziej elastyczna tym poród będzie lżejszy. Sprawdziło się, tyle że żona po porodzie żartowała że miękkie ciemiączko to od tego że tatuś córeczkę bił po głowie. Nie przeszkadzało nam to jednak posiedzieć przy zimnych drinkach, porozmawiać i w końcu potańczyć w coraz bardziej gorącej atmosferze sobotniej nocy. Nastrój tego lokaliku, przytulny barek, światła, muzyka oraz wcześniejsze rozmowy o seksie sprawiły, że każdy z nas pozwolił sobie w tańcu na delikatne pieszczoty w stosunku do swojej żony z delikatnym obmacywaniem a później obcałowywaniem odkrywanych aż po sutki piersi. Gdy Magdę lekko possałem, sutek aż wyprężył się, Jarek w tym czasie bawił się dość dużymi, nabrzmiałymi dodatkowo na skutek ciąży piersiami swojej małżonki. Żona moja spoglądała ukradkiem i czułem że robi się mokra między nogami. Podpatrywała ich tak jakoś dziwnie, przypomniało mi się jak w ekonomiku podejrzewałem ją o inklinacje do jej przyjaciółki, były tzw. papużkami nierozłączkami. Próbowałem nawet zaliczyć tamtą, nic z tego nie wyszło. Wszyscy uważali, że obie są nie do zaliczenia, Mnie z Martą wyszło i stanowiliśmy całkiem dobraną parę. Halina, tak chyba było tamtej dziewczynie na imię, wyjechała i nie wiem co z nią. Przypomniało mi się jak na jednej z prywatek, będąc dość zmęczony i wypity, wydawało mi się że z Magdą przytulone do siebie obmacywały się. Teraz to skojarzyłem po tylu latach. Marta tańczyła z lekko przymkniętymi oczami również niespokojnie nas podpatrując. Po jakimś czasie zostaliśmy z żoną sami, gdyż Jarek poszedł odprowadzić Martę na górę. Ciąża musiała iść spać, choć Marta nie bardzo chciała. Nie było go dobrą chwilę, nawet zastanawiałem się czy rzeczywiście odprowadzić kazała się ze względu na ciemności w korytarzu. Postanowiliśmy jeszcze trochę potańczyć i dopić drinki. Wrócił Jarek, zaczął z zachwytem przyglądać się naszemu erotycznemu tańcowi. Pobudzona wyobraźnia, drinki, pieszczoty, jędrne piersi naszych żon sprawiły, że nie zaprzestając pieszczot, pocałunków i tańca postanowiłem rozebrać swoją żonę. Czułem, że i Jarkowi sprawię przyjemność. Początkowe skrępowanie ustąpiło, bluzka i spódniczka dość szybko znalazły się na fotelu. W tanecznym uścisku odpiąłem zapięcie biustonosza, po chwili był również na fotelu. Skrępowanie zastąpiło niesamowite wprost podniecenie. Pieściłem żonę w tańcu jak nigdy dotąd, całowałem piersi i plecy. Sama, sprytnie w czasie tanecznego obrotu zsunęła majtki, odrzuciłem je na fotel. Pończochy szeleściły dodając erotyzmu, a maleńki różowy pasek do pończoch był prawie nie widoczny. W tańcu zdjęła ze mnie koszulę, rozpięła i zsunęła spodnie wraz ze slipami, szybko odrzuciłem je na fotel. Moja noga wchodząca w krok żony, syciłem się wilgocią nabrzmiałej, wilgotnej i gorącej szparki. Żona cała rozpalona i drżąca wydawać się była jak zahipnotyzowana, w lekko migającym świetle była śliczna i niesłychanie seksi. Nasz nastrój udzielił się również Jarkowi, usiadł wygodnie w drugim fotelu obok naszych rzeczy i bawił się swym członkiem. Moja żona zerkała w jego stronę z zażenowaniem i z pewnym zaciekawieniem. Wydawało mi się że zadowolona była z rozwoju wypadków. Poprosiłem żonę, by zatańczyła z Jarkiem. Byliśmy pierwszy raz w takiej sytuacji, onieśmieleni swym śmiałym zachowaniem, Magda z nagą cipką i mocno nabrzmiałymi sutkami, dopominającymi się pieszczot. Skinieniem głowy odpowiedziała tak, ale skurcz dłoni na mych ramionach świadczył o pewnych wewnętrznych oporach.
Tańczyli, gdy patrzyłem na nagą żonę tańczącą w ramionach innego mężczyzny z członkiem sterczącym ze spodni, początkowo czułem jakiś niepokój, a następnie wzrastające podniecenie. Była zgrabna, piękna i lśniąca w blasku delikatnego oświetlenia. Czułem jak kocham Ją ogromnie, byłem dumny, że to jest moja żona, że podoba się komuś. Naszą partnerką dzieliliśmy się w tańcu wielokrotnie, obsypując ją pocałunkami i pieszczotami. Z przyjemnością obserwowałem jak całowali się wzajemnie, pieścili, jak ich dłonie dotykały pośladków i piersi. Po ruchu nóg mej Magdy wiedziałem, w którym momencie Jarek docierał dłonią do jej szparki i w którym momencie jego nabrzmiały do granic wytrzymałości członek pociera się o jej włosy łonowe, unosiła lekko wtedy nogę jakby w geście zachęty, jego członek dotykał z pewnością wejścia, by następnie go wysunąć z pomiędzy nóg prawą ręką niby niechcący i skierować główkę ku górze. Taniec przerodził się we wspólne pieszczoty. Obaj równocześnie syciliśmy się wdziękami i urodą mej małżonki. Siedząca w lekkim rozkroku na wysokim, barowym, obrotowym stołku przykręconym do podłogi i wsparta plecami o barek, rozpalona i drżąca, była obiektem naszego zachwytu i pożądania. Gdy ja całowałem jej szparkę, gorącą i mokrą, Jarek całował usta i piersi. Trwało to coraz dłużej. Gdy Jarek lizał mocno owłosiona cipkę mojej ukochanej, ja z innej niż dotychczas perspektywy, kątem oka obserwowałem ruchy jej bioder i falujący brzuch. Nie pamiętam, by była tak kiedyś wilgotna i podniecona. Ja zresztą również. Tak cudownie poddawała się naszym pieszczotom. W trakcie gdy Jarek lizał po raz nie wiadomo już który cipkę Magdy, w pewnym momencie zgięła lewą nogę w kolanie, kolano unosząc do góry i odsuwając w bok, odsłoniła wszystko. Jarek językiem dotarł chyba do głębi cipki, głowę miała odrzuconą w tył, opartą na ladzie barku, oczy zamknięte. Po paru sekundach obie jej nogi były w górze, kurczowo ciągnięte oboma rękami. Cipki widać nie było bo Jarek całą twarzą wlizywał się w nią, jego język pewnie już poznał całą pochwę. Odlot mojej ukochanej nastąpił teraz błyskawicznie, ustami zaczęła łapać powietrze jak ryba wyjęta z wody, długie i łamane oo... połączone z wyprostowaniem nóg i poddaniem cipki do przodu było dopełnieniem orgazmu. Wyprostowanie nóg i wypchnięcie brzucha do przodu sprawiło, że Magda spadła z wysokiego stołka na własne nogi. Otworzyła oczy, w momencie otrzeźwiała wtulając się we mnie, gorąco całując. Ręką wjechałem między nogi, cipka była mokra, nabrzmiała, gorąca, dopominająca się dalszego ciągu.
Nigdy w małżeństwie nie była taka długodystansowa, w domu lubiła się zabawić, ładnie wziąść do buzi, ale takiego orgazmu nie przeżyła nigdy. Bez problemu trzema palcami wszedłem do pochwy, kciukiem drażniąc łechtaczkę. Po paru sekundach była z powrotem nieobecna z odrzuconą do tyłu głową, z uniesioną na bok nogą i rękami na moich plecach. Trzymałem ją w pół opartą o barek obok tego stołka na którym Jarek doprowadził ją do tego wielkiego orgazmu. Uniosłem ją w górę, nogami oplotła moje biodra, rękami szyję powoli onanizując się. Zrobiłem parę kroków, przy fotelach był dywan. Jarek widząc co się święci przyniósł z zaplecza śliczny koc i świeże, mocno wykrochmalone prześcieradło. Pewnie miał na wszelki wypadek przemknęła mi myśl układając żonę nanizaną na mnie. Magda oddawała mi się jak nigdy dotąd, puściła moje biodra podpierając się nogami utworzyła łuk z drugiej strony podparty ramionami, cudowne skurcze pochwy działały dzisiaj wyjątkowo podniecająco. Ponowny orgazm Magdy przyszedł po paru głębokich ruchach, powiększyła swoje wygięcie, zesztywniała i w momencie jak znowu usłyszałem ooo... spuściłem się z siłą węża strażackiego, patrząc czy nie wylewa się łapiącymi powietrze ustami. Z członkiem w środku opadliśmy na prześcieradło.
Po dojściu do siebie zobaczyliśmy Jarka siedzącego obok ze swym członkiem w zasięgu ręki mojej pani. Siedział po turecku. Magda uśmiechając się do niego z zażenowaniem, ujęła w swoją drobną dłoń męskość Jarka. Mocno nabrzmiałą, aż z bordową główką. Lekko jakby od niechcenia poruszając. Patrzyła na mnie pytająco, skinąłem głową na znak zgody, czekała na to przyzwolenie. Przestała onanizować Jarka, rękę z członka przesunęła na jajka lekko je ugniatając, po chwili wahania przysunęła twarz do swojej ręki ugniatającej w dalszym ciągu Jarka grzechotki. Twarz położyła na boku i delikatnie całym, długim językiem zaczęła lizać swoją rękę a następnie mosznę i nasadę członka, patrzyłem jak zahipnotyzowany, widok był rewelacyjny. Z pod przymkniętych oczu widziała, że ich obserwuję. Lizała teraz środkową część członka zbliżając się powoli ku główce. Mój rozbójnik był ponownie gotowy do akcji. Kątem oka widziałem rozłożone nogi Magdy, ozdobione czupryną cipki. Widziałem jak żona traci panowanie. Liżąc wędzidełko, nadgryzając z lekka żołądź wprowadziła cały członek Jarka do buzi. Krótka fryzura żony nie zasłaniała tego widoku. Uniosła głowę, językiem wylizując otwór w żołędzi, wargami znowu obejmując górną część główki. Znowu powoli członek Jarka znikał w buzi Magdy, wargi dochodziły do jajek. Przy dość dużych wymiarach Jarkowego członka wzbudziło to mój podziw. Ponownie zobaczyłem fioletową główkę przylepioną do warg mojej pani i znowu wargi dosięgły końca. Zatrzymały się jakby z zastanowieniem, wrócić się czy połykać dalej, a obejmowały już prawie mosznę. Powoli następował powrót. Jarek z mocno nabrzmiałą męskością która zamiast główki miała głowę mej Magdy. Powoli podniósł się z podłogi, siadając na brzegu fotela z mocno rozwartymi nogami. Znowu widzimy wargi przylepione do purpurowej główki, tym razem język co raz wychylał się z pod warg, pracowicie omiatając główkę dookoła. Znowu wydawać się zdaje że cały Jarek wejdzie do ust mojej pani, widzę tyko nabrzmiałe wargi ozdobione Jarkowymi kędziorami z podwieszonymi przy dolnej wardze, ugniatanymi lewą ręką grzechotkami. Długi pracowity postój. Widok główki tym razem bardzo krótki bo ruchy stają się szybkie. Jarek odchylony do tyłu z wypiętym do przodu członkiem przypomina Magdę z przed chwili w czasie stosunku ze mną. Widok tak podniecający, że ręką chwyciłem za cipkę żony unosząc ją do góry. Podniosła się jak akrobatka i nadziała się na mojego rozbójnika pomagając sobie drugą ręką. Miarowo powoli posuwam żonę dopychając do końca. Widzę jak Jarkiem trzepie natura, jak Magda połyka jego spermę wysysając cały zapas. Widząc to spuszczam się wypełniając chyba całą Magdę. Wsuwam do końca mój członek i widzę jak po paru ruchach targa nią nieprawdopodobny, wielokrotny orgazm. Skurcze pochwy są długie i silne. Zastygliśmy wszyscy. Ja w Magdzie, Magda z członkiem Jarka w buzi. Czułem jeszcze skurcze pochwy Magdy, ale coraz słabsze. Nie czuję już mojego członka. Magda odwróciła się, z twarzą wtuloną w prześcieradło bez życia leży na białym prześcieradle. Nogi lekko rozchylone, ręce rozrzucone na boki. Po chwili odwróciła się i siadła z podkurczonymi nogami, uśmiechając się do nas figlarnie. Cieszyliśmy się z tego spotkania wszyscy, takiego finału nikt chyba nie przewidywał. A może nie mam racji, bo już po paru chwilach moja pani wyjęła z torebki mały ręcznik i poszła się umyć. Kto odgadnie myśli kobiety. Pozostał pewien niedosyt, że zabrakło Marty i tą piękną, szaloną noc spędziliśmy tylko we trójkę. Zobaczymy jak to będzie wyglądało w komplecie. Okazało się że zaplanowali nasze spanie u nich i pościel była gotowa. Do zobaczenia jutro rano.
brak komentarzy