Noc Tysiąca Rozkoszy (II)

7 maja 2022

Opowiadanie z serii:
Noc Tysiąca Rozkoszy

Szacowany czas lektury: 7 min

Poniższe opowiadanie znajduje się w poczekalni!

Opowiadanie osadzone w świecie Nieprawości i Żądzy.

https://prymerion.wordpress.com/

Księżna otrząsnęła się z zamyślenia. Podniecenie wywołane wspomnieniami objawiło się gorącem w podbrzuszu. Chociaż czuła, jak mocno jest już najedzona, zachłannie wepchnęła w siebie kawał pieczonej gęsi, skwapliwie podany przez służącą, po czym ponownie skierowała spojrzenie na minotaura.

Rubur sprawiał wrażenie kogoś kto nie wie co to umiar i przez ten fakt bardzo przypadł księżnej do gustu. Lecz nawet on skapitulował wobec ilości potraw, które przed nim stawiano. Potężny minotaur podniósł łeb znad resztek pieczonego prosiaka i głośno beknął, dając tym samym wyraz swemu zadowoleniu z napchania się po brzegi. Lorena nie mogła się nadziwić jak przedstawiciel tak nieokrzesanej rasy, w gruncie rzeczy niewiele tylko rozumniejszej od zwierząt, mógł wkraść się w łaski regentki. Wszak jego pobratymcy, zamieszkujący jaskinie w niedostępnych górach, chociaż znali ogień, to nie rozwinęli nawet prostego rzemiosła, a za narzędzia i broń służył im topornie ciosany krzemień lub obsydian. Z drugiej jednak strony ich siła oraz zwierzęce instynkty, dające wyraz prymitywnemu hedonizmowi, mogły działać na wyobraźnię.

Dowódca najemników beknął raz jeszcze i ociężale próbował wstać z ławy, ale zachwiał się tylko i ponownie przysiadł, aż dębowe deski jęknęły pod jego cielskiem. Najwyraźniej piwo, którym z upodobaniem się raczył, uderzyło mu do głowy. Zatoczył wokół rozbieganym spojrzeniem i dopiero wtedy zwrócił uwagę na dwie kobiety, siedzące po jego bokach. Młode służące zachichotały zgodnie. Ich dłonie spoczęły na wydętym brzuchu minotaura. Zaczęły masować powolnymi ruchami. Bestia chrząknęła jednak niecierpliwie i trąciła jedną z nich. Służąca, najwyraźniej wiedząc czego się od niej oczekuje, zerwała się z ławy i truchtem wybiegła z sali. Niebawem wróciła z wysoką, mosiężną amforą. Oparła ją na podłodze pomiędzy rozstawionymi kolanami minotaura, a następnie nachyliła ku niemu, wsuwając smukłą szyjkę naczynia pod biodrową przepaskę. Jej towarzyszka sięgnęła tam ręką i znieruchomiała w oczekiwaniu. Wówczas dowódca najemników odchylił łeb i przymknął oczy, zaś Lorena zrozumiała że bestia opróżnia właśnie pęcherz. Po dłuższej chwili służące wspólnym wysiłkiem wyniosły amforę z sali. Uwadze księżnej nie uszło natomiast, że gdy minotaur już sobie ulżył, przepaska wyraźnie się uniosła.

Księżna nie zdążyła jednak nasycić wyobraźni lubieżnymi myślami, które napłynęły do jej głowy. Zwróciła bowiem uwagę znajdującą się nieopodal parę. I to właśnie obserwowanie tych gości sprawiło, że znów poczuła gorąco w podbrzuszu, a jej kobiecość nabrzmiała, domagając się po raz kolejny spełnienia.

Ambasadorzy Nassaria i Brannak zajmowali wysłaną poduszkami sofę, przed którą ustawiono długi stół. Nie przysłuchiwali się ani rozmowom, ani nie rozglądali. Nassaria zapadła w letarg, trwając w bezruchu przed pustymi półmiskami. Niedojedzone resztki nadziewanej truflami gęsi i befsztyków zapiekanych w serze oraz puste skorupy ostryg były wszystkim co pozostało z potraw, które dla niej pół godziny wcześniej przyniesiono. Brannak wciąż jadł, całkowicie pochłonięty tą czynnością. Raz za razem sięgał do talerzy, wpychając w swój otwór gębowy kolejne porcje faszerowanego jabłkami bażanta. Jego wielkie, czarne, pozbawione źrenic oczy nie wyrażały absolutnie nic i Lorena nie była pewna, czy faktycznie znajduje przyjemność w konsumowaniu kolejnych dostarczanych mu dań. Ciało ambasadora było niemal nagie, gdyż miał na sobie tylko nieco biżuterii, w postaci złotych, wysadzanych klejnotami łańcuchów, oplatających ramiona i biodra.

– Chcę skorzystać z kobiety zanim pęknie mi żołądek – wychrypiał gardłowo, odsuwając się ociężale od stołu. Jego brzuch był tak wzdęty, że aż uwypuklił się pępek.

Nassaria, odziana równie skąpo co jej towarzysz, ocknęła się z letargu. Oparłszy się o poduszki rozłożyła szeroko nogi, aby bez skrępowania wsunąć między nie rękę. Bezwstydnie przesunęła dłonią kilka razy, aż palce zalśniły wilgocią, a sutki drobnych piersi, widoczne przez siatkę złota oraz drogich kamieni, uniosły się i zesztywniały.

– Chcę konia – wysyczała krótko, zaś Lorena słysząc to zrozumiała, że partnerka Brannaka również nie zamierza się oszczędzać.

Księżna nigdy wcześniej nie widziała Nefilimów. Sporo o nich słyszała, równie dużo czytała, ale nie miała jeszcze okazji spotkać się z nimi twarzą w twarz. Jeśli dało się tak powiedzieć. Trudno było bowiem nazwać twarzami te obojętne, pozbawione wszelkiej emocji maski, ledwie mogące uchodzić za coś przypominającego ludzkie oblicze. Szare, o gładkiej skórze, jak gdyby naciągniętej na kulistej głowie, z kilkoma drobnymi otworami w miejscu nozdrzy i pozbawioną warg, pełną drobnych zębów dziurą tam, gdzie powinny być usta. Z drugiej jednak strony, jeśli spojrzeć na resztę ich ciała, pomijając groteskową fizjonomię, którą zwykle ukrywali pod głębokimi kapturami, nic nie wskazywało, że ma się do czynienia z rasą tak niepodobną do ludzi, jak to tylko możliwe.

Ale przecież Nefilimowie nie mieli własnych ciał. Uczepieni bezgłowych ludzkich korpusów używali ich jak ubrań i mogli porzucić gdy im się znudzą lub zniszczą. Sami zaś byli tylko tymi obłymi bryłami, z wiecznie nienasyconym otworem służącym przyjmowaniu pokarmu, kilkoma szczątkowymi odnóżami oraz pękiem cienkich macek, wsuwanych w przecięty kręgosłup tam, gdzie niegdyś łączył się on z ludzkim mózgiem. Sądzono, że najprawdopodobniej w ogóle nie mają żołądka ani jelit, a to co spożyją trawi służący im korpus, zaopatrując groteskowy głowotułów w odżywczą krew.

Jednak w kręgach miejskiej arystokracji wiedzą powszechnie znaną było przede wszystkim to, że ludzkie ciało służyło Nefilimom również jako źródło przyjemności, którą czerpali z niego sięgając po najbardziej wyszukane sposoby. Szczodrze zatem płacili za potajemne dostarczanie im mężczyzn oraz kobiet, których ciał mogliby użyć. Sprzedawano im zazwyczaj niewolników, zdrowych i dobrze utrzymanych. Nierzadko dobijano targu oddając młodych chłopców czy dziewczęta. Nikt do końca nie był pewien co dalej działo się z owymi nieszczęśnikami. Tylko nieliczni poznali bowiem mroczne sekrety Nefilimów oraz ich bluźniercze rytuały.

Razu pewnego w ręce księżnej trafił manuskrypt, gdzie opisany został cały proces. Wspomniano tam o różnych rodzajach machin niezwykłej konstrukcji. Takich, które po umieszczeniu w nich ofiary oddzielają głowę od korpusu w sposób szybki i czysty, niczym najdoskonalsza gilotyna oraz innych, przetaczających krew do bezgłowego ciała, które powinno być już martwe, ale wciąż żyło, czekając na swojego właściciela. A trwając w tym dziwacznym zawieszeniu, nadal pociło się, wypróżniało i jeśli była taka okoliczność, oddawało nasienie. Lorena nie potrafiła jednak stwierdzić ile w tym było prawdy, a ile fantazji skryby, który wszystko to spisał.

Samo pochodzenie Nefilimów także skrywała tajemnica i nie raz wywoływało to żarliwe dysputy pośród mędrców. Jedni twierdzili, że są oni pomiotem jakiegoś dawno zapomnianego bóstwa. Inni gotowi byli przysiąc, że wieki  temu spadli z gwiazd, gdzie zrodzili się, zanim człowiek zaczął używać mowy. Lecz prawda wciąż pozostawała ukryta, gdyż Nefilimowie zazdrośnie strzegli swoich sekretów.

O tym, że ich wiedza dalece wykracza poza ludzkie zrozumienie świadczyły dwa cylindry z czarnego metalu, które przybyły na ucztę wraz z ambasadorami. Każdy miał jakieś trzy stopy wysokości, ozdobiony był bogatymi złoceniami i w zadziwiający sposób poruszał się samoistnie na kilku ugiętych kończynach, przywodzących na myśl odnóża pająka. Nikt nie miał pojęcia czym są owe rzeczy, stojące teraz pod ścianą niczym warujące psy. Nefilimowie dla wszystkich pozostawali zagadką i nawet kontakty z nimi niczego nie wyjaśniały.

Zdobyty manuskrypt Lorena przeczytała jednak z wielkim zainteresowaniem, odnajdując zaskakującą lubość w wyobrażaniu sobie że to jej ciało ma zostać w ten sposób przysposobione i leży naga na zimnym metalu, czekając na cios ostrza. Lecz większy dreszcz ekscytacji wywoływała w niej myśl, że sama jest Nefilimem. Zastanawiała się wówczas, czy mogłaby posiąść ciało stworzenia innego niż człowiek. Może centaura? Wielokroć sprawiała sobie rozkosz myśląc o tym jak używając półkońskiego cielska chędoży podsunięte pod siebie dziewki, zagłębia się w nich nie bacząc na krzyki oraz błagania i rozpruwa dla własnej satysfakcji.

Księżna od niechcenia wsunęła w usta kolejny kęs marynowanej gęsi. Oblizując się znów spojrzała na ambasadora. Mogła mu ofiarować ciało centaura, jeśli tylko zechciałby przyjąć tak szczególny prezent. Więzień, który od tygodnia tkwił w pałacowych lochach miał pozostać tam aż do egzekucji, ale przecież lepiej będzie wykorzystać sposobność i spożytkować go w inny sposób, zamiast po prostu stracić. Lorenie spodobał się ten pomysł lecz uznała, że zacznie od wkupienia się w łaski Nefilima okazując mu szczególną gościnność.

– Czcigodna ekscelencjo pozwól że pomogę, chociaż obawiam się że pomimo szczerej ochoty, osobiście nie jestem w stanie – odezwała się spoglądając ku niemu. – Ale Kasdeja, moja zaufana służka, z chęcią cię obsłuży. Zapewniam, że jest dobrze wyszkolona i w całym Skelnar trudno znaleźć kurtyzanę potrafiącą sprawić kobiecie czy mężczyźnie większą rozkosz.

Dziewczyna siedząca obok księżnej wstała z leżanki i popatrzyła pytająco na ambasadora, czekając na jego przyzwolenie. Ten nie odpowiedział tylko przyjrzawszy się jej skinął palcem, po czym rozparł się wygodnie na sofie. Na ten znak Kasdeja podeszła do niego, a stanąwszy tuż przed nim zrzuciła odzienie i obróciła powoli kilka razy, aby nasycił oczy widokiem jej nagiego ciała, zaprezentowanego ze wszystkich stron. Lorena patrząc jak okazała męskość Brannaka wypręża się,  oczekując wejścia w kobiecy otwór, bezwiednie rozsunęła tłuste uda. Jej rosnące podniecenie wzmogła myśl, że dostojny gość, gdy już poużywa sobie na służce, zamierza dalej ucztować do momentu, aż przepełnione trzewia nie wytrzymają.

(cdn)

Ten tekst odnotował 10,499 odsłon

Jak Ci się podobało?

Średnia: 9.96/10 (21 głosy oddane)

Z tej samej serii

Komentarze (7)

+1
0
Czekamy na więcej 🙂
Zgadzasz się z tym komentarzem?
+1
-1
No czekamy, czekamy, ale nie mam pojęcia, czy się doczekamy. Autor nie udziela się specjalnie w komentarzach, a lektura bloga z nagłówka też wiele nie pomaga.

Tym bardziej szkoda, bo ten cykl na serio ma potencjał i gdyby go odpowiednio rozwinąć fabularnie oraz zrobić porządną redakcję (i korektę, ale to oczywistość na tym poziomie), byłby jedną z najciekawszych pozycji na całych Pokątnych - owszem, dość niszową i zdecydowanie nie przeznaczoną dla każdego, ale mimo wszystko stojącą daleko ponad wyświechtane do bólu "nakolana twuj pan karze" czy inne "nazywam sie Wojtek mam dwajścia pińć centymetruw i opowiem wam mojom historje" 😀

Więc @Prymerion - zapytam wprost: czy masz zamiar kontynuować pisanie i publikacje na Pokątnych?
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
0
@Agnessa Novvak Tak, mam zamiar. Ale trzeba się uzbroić w cierpliwość.
Zgadzasz się z tym komentarzem?
+2
0
W takim razie czekamy! A przynajmniej ja czekam 😊
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
0
🥰🥰🥰
Zgadzasz się z tym komentarzem?
+1
0
Widzę, że grono oczekujacych czytelniczek zwiększa się 😉

Aktualnie modyfikuję trochę Epizod I, który będzie nieco dłuższy i bardziej rozbudowany.
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
-11
Już kusiło mnie, aby dać ZA, ale się wstrzymam.
1. Uważam, że dzielenie na odcinki tak krótkie, to nieporozumienie.
2. Autorka zapowiada modyfikację(!) pierwszej części; mam rozumieć, że przy okazji naniesie poprawki? Byłoby wskazane.
3. cdn pod dwójką sugeruje, że będzie co najmniej trzecia część - jeżeli znowu taka krótka, to może WSZYSTKIE połączyć w całość.

Podsumowując: Jest coś w opowiadaniu, co kusi do powrotu do niego. Czas pokaże, a raczej całość, czy warto.

Powodzenia.
Zgadzasz się z tym komentarzem?

Dodaj komentarz

Zaloguj się

Witamy na Pokatne.pl

Serwis zawiera treści o charakterze erotycznym, przeznaczone wyłącznie dla osób pełnoletnich.
Decydując się na wejście na strony serwisu Pokatne.pl potwierdzasz, że jesteś osobą pełnoletnią.