Niereligijne referaty
19 maja 2011
Szacowany czas lektury: 8 min
Było ciepłe kwietniowe popołudnie, a ja zamiast korzystać z pierwszych cieplejszych dni, siedziałem sam w mieszkaniu i pisałem referaty z religii o in vitro i zagrożeniach rodziny... No cóż, w końcu obiecałem to Ani. A nie lubię odmawiać kobietom, szczególnie tak pięknym i seksownym jak ona.
Ania była niską, 19-letnią szatynką. Miała ciemną karnację skóry, przepiękne brązowe oczy i słodkie usta. Lubiłem takie niskie dziewczyny, takie niskie-sexy dziewczyny. Ania idąc ulicą ściągała uwagę facetów. Miała okrągły tyłeczek, którym zgrabniutko trzęsła podczas przemieszczania się. Oddychać też miała czym. Podczas rozmowy z nią, jej jędrne piersi z wielkim sukcesem odciągały wzrok od twarzy. Ciężko było się powstrzymać, żeby nie patrzeć jej chamsko w cycuszki. Przyznam się, że lubiłem jej tam zaglądać, gdy nie patrzyła. Ileż miałem fantazji z tymi piersiami...
No, ale ja siedziałem i pisałem te referaty. Już prawie kończyłem, właściwie musiałem skończyć, bo umówiłem się z Anią na 16:00 w piwiarni. Nalegała, że musi się jakoś odwdzięczyć za te referaty, więc w ostateczności zgodziłem się na jednego browarka. Ostatni rzut oka na referaty. Jeszcze tylko kopiuj i wklej na pendrive'a i można iść. Była 15:30. Spokojnie, po co się tak śpieszę, zdążę. Postanowiłem wziąć szybki prysznic żeby się odświeżyć. Pendrive'a położyłem na biurku. Przyznam, że trochę się zasiedziałem pod tym prysznicem. Gdy skończyłem wyskoczyłem z wanny i w panice założyłem czyste ubranie, bo to już godzina 15:50. Kurwa, nie zdążę. Założyłem buty i wyskoczyłem z mieszkania. Fuck, muszę zamknąć! Winda na 9 piętro. Potem z 9-ego na parter i już byłem na ulicy. Biegłem, bo zwykłym spacerkiem droga do piwiarni zajęłaby mi z 17 minut. Dotarłem 3 minuty przed czasem. Akurat jak zająłem miejsce, do piwiarni wkroczyła również Ania. Jaka ona piękna.
Wstałem kulturalnie, bo nie wypada siedzieć jak dama stoi i dałem jej buziaka w policzek. Obdarzyła mnie pięknym uśmiechem. Trochę się zawstydziłem. Ona zawsze mnie onieśmielała...
Postanowiłem dać jej te referaty na pendrivie żeby nie zapomnieć. Sięgam do kieszeni - nie ma. Do drugiej - też nie. Jaki ja głupi jestem! Zostawiłem piendrive'a na biurku. Fuck! Pomyślałem: "Dobra... zrobimy inaczej." I powiedziałem o całym planie Ani. Postanowiłem zaproponować jej żebyśmy poszli do mojego mieszkania i najwyżej po drodze kupimy jakieś piwa. Wstyd mi było, że się tak zbłaźniłem, ale Ania powiedziała, że nic nie szkodzi. Weszliśmy do sklepu, Ania podeszła do półki z winami i powiedziała, że bardzo lubi wino Marani. Bez zastanowienia powiedziałem, że ja też, chociaż go nigdy nie piłem. Kupiłem to wino zamiast piwa i poszliśmy do mnie do mieszkania. W windzie Ania zalotnie się do mnie uśmiechała, ja też odwzajemniałem jej uśmiechy. Fajnie się nam razem rozmawiało, mieliśmy mnóstwo wspólnych tematów. Weszliśmy do mieszkania. Ania poszła do łazienki się odświeżyć, a ja przygotowałem kieliszki do wina. Siedzieliśmy tak i rozmawialiśmy przy winie chyba do 19:00 sączyliśmy powoli je powoli i rozmawialiśmy o mnóstwie różnych rzeczy. Ściemniło się, więc chciałem zapalić światło, ale coś mnie podkusiło, żeby zapalić świece stojące na komodzie, ot tak, dla nastroju. Ani spodobał się ten pomysł. Znów obdarowała mnie swoim pięknym uśmiechem. Stałem na środku pokoju, ona siedziała na kanapie. Wstała i popatrzyła na mnie. Zerknąłem niechcący na jej usta. Zobaczyłem jak jej dolna warga się powiększa.
Mój instynkt podpowiedział mi, że to jest moja szansa. Nie myśląc wcale podszedłem do Ani i lekkim, lecz pewnym ruchem przysunąłem ją do siebie. Pogładziłem ręką jej włosy. Ona patrzyła na mnie swoimi pięknymi oczami. Spojrzałem w nie głęboko i pocałowałem ją. Na początku całowaliśmy się delikatnie. Widocznie nie tylko mi to nie wystarczało. Ania zaczęła całować mnie coraz namiętniej. Ja podążając jej krokiem robiłem to samo. Przygryzłem delikatnie jej dolną wargę... Przysunęliśmy się do ściany... Ania oparła się o nią, a ja przylgnąłem do niej i zacząłem całować po szyi. Moja ręka błądziła gdzieś w okolicach jej jędrnego tyłeczka. W moich majtach jakiś olbrzym za wszelką cenę chciał wyjść na powierzchnię. Powoli odeszliśmy do ściany i przesuwaliśmy się w stronę sypialni. Gdy dotarliśmy do mojego wielkiego łoża pchnąłem Anię lekko na nie, po czym położyłem się koło niej. Uśmiechnęła się do mnie, a ja do niej. Nic nie mówiliśmy, ale oboje wiedzieliśmy czego chcemy, czego pragniemy. Pragnęliśmy siebie nawzajem.
Po chwili moje usta całowały ją już po szyi, szeptałem jej w uszko czułe słówka. Ania zaczęła namiętnie wzdychać. Całowałem ją niżej i niżej. Moje usta błądziły po jej dekolcie, potem delikatnie muskałem jej brzuszek. Potem znów całowaliśmy się namiętnie przylegając do siebie, jakbyśmy obawiali się, aby nikt nas sobie nie odebrał.
Niepewnie zdjąłem Ani bluzkę. Ona zaczęła rozpinać mi koszulę. Jej jędrne piersi kusiły, mimo, że były jeszcze w biustonoszu. Moja ręka gładziła ją po plecach, po czym zajęła się jędrnymi piersiami. Koszula upadła gdzieś na ziemię, a Ania jeździła mi ręką po klatce piersiowej. Oboje czuliśmy ogromne podniecenie. Teraz już pewnym ruchem rozpiąłem jej guzik od jeansów i rozsunąłem rozporek. Cały czas leżeliśmy i się całowaliśmy. Nie patrząc, pewnie ściągnąłem jej spodnie. Była w samej bieliźnie. Ależ była seksowna... Miałem na nią ogromną ochotę. Czułem się jak najszczęśliwszy człowiek na świecie!
Ona podążyła za mną i ściągnęła moje spodnie. Oboje leżeliśmy na łóżku i całowaliśmy się namiętnie. Mój język był tego wieczoru bardzo niegrzeczny. Usta również. Na zmianę liżąc ją i całując schodziłem coraz niżej... Całowałem szyję, biust, brzuch... Językiem przejechałem po krawędziach jej majteczek. Jęknęła z podniecenia. Całowałem jej uda i znów poszedłem w górę.
Leżeliśmy na boku non-stop się całując. Pewnym ruchem ręki rozpiąłem jej stanik. Moim oczom ukazały się przepiękne, jędrne piersi, których pozazdrościć mogła jej każda kobieta. Bez zastanowienia zacząłem je pieścić, całować i leciutko gryźć sutki. Ania była gorąca i podniecona. Ja też zacząłem trochę ciężej oddychać. Mój penis był maksymalnie twardy, nie mieścił się już w bokserkach.
Nadal bawiąc się jej piersiami wsunąłem lekko rękę w jej majteczki i zacząłem pieścić jej wilgotną brzoskwinkę. Wiedziałem, że miała na mnie ochotę. Była mokra i napalona. Znów całowaliśmy się namiętnie. Cały czas pieściłem jej perełkę. Ona zaczęła cichutko jęczeć. Jej ręka zanurkowała w moich majtkach i zaczęła przesuwać się w górę i w dół po moim penisie. Proporcjonalnie do podniecenia, jej ruchy były coraz szybsze. Byliśmy maksymalnie na siebie napaleni.
Pewnym ruchem zdjąłem jej majteczki, ona z moimi bokserkami zrobiła to samo. Byliśmy nadzy i podnieceni. Jej ręka nadal bawiła się moim penisem, a moja ręka zwariowała... Nie wiedziała czy bawić się jej cycuszkami czy pieścić jej brzoskwinkę. Druga ręka cały czas błądziła w jej włosach. Były takie gładkie i pachnące.
Ona drapała mnie drugą ręką po plecach. Odsunąłem lewą rękę od jej piersi i zacząłem szukać prezerwatyw, które leżały pod łóżkiem. Gdy Ania zorientowała się co robię, złapała mnie za tą rękę i znów przyciągnęła do swoich piersi. Szepnęła mi do ucha: "Nie martw się. Lekarz przepisał mi ostatnio leki antykoncepcyjne. Nie musimy zakładać prezerwatywy. Nie zwlekaj już, tylko wejdź we mnie." Poczułem jeszcze większe podniecenie, nigdy nie uprawiałem seksu bez prezerwatywy. Położyłem ją na plecach i przybrałem dominującą pozycję. Najpierw delikatnie pogładziłem Ani perełkę moim penisem, była mokra... Anna zaczęła cichutko wzdychać. Nie mogłem się już wytrzymać. Delikatnie wsunąłem jej penisa do środka. Jęknęła z podniecenia. Wsuwałem go i wysuwałem najpierw powoli, potem coraz szybciej. Ania zaczęła jęczeć coraz głośniej.
Wszystko zaczęło dziać się jakby samo. Zacząłem ostro ją posuwać. Podobało jej się to. Jęczała co chwilę. Byłem na maxa napalony, ona bardzo podniecona. Nagle wbiła mi w plecy paznokcie. Wiedziałem, że zaraz będzie miała orgazm. Tak... Doszła... Jęczała głośno. Prężyła się jak kotka, troszkę zwolniłem... Gdy opadła bezwładnie wiedziałem, że skończyła... Dyszała... A ja teraz znów powoli wsuwałem i wysuwałem mojego penisa. Ja jeszcze mogłem uprawiać seks dalej. Ona też, bo popatrzyła na mnie i szepnęła do ucha: "Jesteś wspaniały. Pieprz mnie dalej." Uśmiechnąłem się do niej i znów pieprzyłem ją jak najęty. Całowałem ją po szyi i pieściłem cycuszki.
Ona powiedziała nagle, że chce na mnie pojeździć. Nie wyjmując więc penisa z jej pochwy przekręciłem się na plecy. Siedziała na mnie i pogładziła moje włosy na klacie. Zaczęła mnie ujeżdżać. Najpierw powoli z gracją... Gładziła się przy tym po włosach, piersiach i brzuszku. Namiętnie włożyła sobie palec do buzi i spojrzała na mnie wygłodniałym wzrokiem kocicy. Widziałem, że pragnęła mnie jak nigdy. Skakała coraz szybciej i szybciej. Jej jędrne piersi falowały. "Ależ one są piękne. Ależ ONA jest piękna." - pomyślałem.
Skakała tak przez dłuższą chwilkę, potem położyła się na mnie i wykonywała ruchy biodrami. Powiedziałem jej, że jest świetna. Uśmiechnęła się. Potem znów przeszliśmy do poprzedniej pozycji. Ona przyciskała mnie mocno do siebie, chciała żebym wykonywał szybsze ruchy. Spełniłem jej życzenie. Znów ostra ją pieprzyłem. Czułem, że powoli dochodzę. Spytałem czy ona też. Ona jęcząc, przytaknęła. Cały czas całowaliśmy się namiętnie. Nagle ona znów wbiła mi paznokcie, tym razem w pośladki. Zajęczała głośno. Wiedziałem, że dochodzi. Ja też... W tym samym momencie uwolniłem swoje nasienie. Fala gorąca i radości przepłynęła przez moje ciało. Poczułem ogromną rozkosz. Pocałowałem ją mocniej, ona ugryzła mnie lekko w wargę. Oboje skończyliśmy w tym samym momencie.
Opadłem na nią bezwładnie. Chciałem wyjąć penisa, lecz ona przytrzymała mnie. Powiedziała: "Nie! Jeszcze chwilkę chcę czuć go w sobie". Troszkę tak poleżeliśmy. Wreszcie wyjąłem swojego kolosa i położyłem się obok. Troszkę nasienia z jej perełki kapnęło na prześcieradło. Nie zmartwiłem się tym wcale.
Leżałem na plecach. Ania wtuliła się we mnie i powiedziała, że mnie kocha, że byłem świetny. Żałowała, że nie zaczęliśmy się spotykać 4 lata temu, gdy zapoznał nas mój przyjaciel z jej klasy. Ja też żałowałem... Ale to się nie liczyło, ważne było to, co przeżyliśmy przed chwilą. 1,5 godziny ostrego seksu. Ja jej szepnąłem, że ogromnie mi się podobało. Że też ją kocham i chcę być z nią. Ona zasnęła w moich objęciach. Ja chwilkę potem, szczęśliwy jak nigdy również oddaliłem się do królestwa snu...
http://opowiadaniadladoroslych.blogspot.com
brak komentarzy