Narty
28 marca 2015
Szacowany czas lektury: 16 min
Dzień pierwszy
Pod koniec marca wybraliśmy się z żoną na narty do Włoch. Towarzyszył nam mój, a właściwie nasz kumpel Jacek. Miał jechać jeszcze jeden znajomy, ale niestety tydzień przed wyjazdem postanowił sobie zrobić „rozgrzewkę” w Polsce i zrobił to tak skutecznie, że wylądował w gipsie. Mieliśmy zarezerwowany apartament dwupokojowy w hotelu – właściwie raczej pensjonacie lecz w tej sytuacji fundusze nam się nieco skurczyły. Na szczęście udało nam się telefonicznie zamienić ten apartament na pokój 3-osobowy.
Podróż była dość męcząca – 2 tys km za jednym „zamachem” to jednak jest trochę, nawet jeśli kierowcy zmieniają się w drodze. Nie wiem jak kierowcy TIR-ów dają sobie radę... W każdym razie po przybyciu na miejsce walnęliśmy się spać nawet specjalnie nie przyglądając się naszemu pokoikowi. W sumie niewiele w nim było – trzy tapczany – tyle że dwa złączone ze sobą a jeden oddzielony szafką nocną, stolik, krzesła, barek z lodówką, TV, toaleta. No i oczywiście prysznic. Tyle, że nie wiadomo czemu o ile łazienka była normalna, to prysznic był właściwie przeszkloną kabiną stojącą w rogu pokoju – więc każdy kąpiący się mógł być obserwowany przez współlokatorów.
Jak mówiłem po przyjeździe byliśmy zbyt zmęczeni aby coś załatwiać w recepcji, więc machnęliśmy na to ręką. Na kabinie wylądował jeden z ręczników zapewniając pewną dozę dyskrecji, wzięliśmy szybki prysznic i poszliśmy spać.
Następnego dnia okazało się, że nie ma żadnej opcji zamiany rezerwacji na coś innego – komplet gości i siłą rzeczy pozostaliśmy z tą kabiną prysznicową w pokoju. W końcu stwierdziliśmy, że ręcznik zdał egzamin więc zamiast się wykłócać, targować itd. Ruszyliśmy na stok.
Po białym szaleństwie wróciliśmy na kolację – i dopiero po niej poczuliśmy, że ten pierwszy dzień nart dał się nam we znaki. Cała trójka ledwo wdrapała się na II piętro do naszego pokoju. Ale mieliśmy tajną broń – Magdę. Nie parała się tym zawodowo, ale ukończyła kurs masażu II st, więc pora była na wykorzystanie tych umiejętności. Na pierwszy ogień poszedł Jacek – przyglądałem się jak moja żona sprawnie ugniata i uklepuje łydki i uda innego mężczyzny odzianego jedynie w slipki, masuje mu bark a nawet pośladki a on lekko stęka i mruczy z rozkoszy.
- No dobra, odwracaj się – powiedziała do niego – bo do tej pory cały czas leżał na brzuchu.
- Nie, dzięki, wystarczy, już jest ok.
- No odwracaj się...
- Naprawdę wystarczy – szybko odpowiedział Jacek i zerwał się z tapczanu w pośpiechu naciągając spodnie – zajmij się teraz Darkiem.
- No Darek, kładź się.
Posłusznie położyłem się na plecach. Lekko uśmiechnęła się na widok moich wypiętych slipek i lekko kiwnęła głową w stronę Jacka, który z nieodgadnioną miną przeglądał dostępne kanały w TV. Lekko wzruszyłem ramionami w geście „nie wiem, ale pewnie tak”. Powoli masowała moje uda, czasami lekko ocierając dłońmi o moje krocze. Naprawdę było ciasno w tych slipkach... Po kilku minutach kazała mi się odwrócić. Gdy masowała moje barki zacząłem wydawać odgłosy podobne do Jacka sprzed parunastu minut i już byłem pewny dlaczego tak szybko wstał i założył spodnie...
- No dosyć, jestem wykończona, teraz moja kolej – wyrwał mnie z lekkiego półsnu jej głos.
Staliśmy z Jackiem nad nią lekko bezradni po obu stronach tapczanu. Leżała naga na brzuchu przykryta jedynie ręcznikiem na biodrach i zaczęła się niecierpliwić:
- No chłopcy, bo nie będę wam robić masażu, co to wyrobnik jakiś jestem? – spojrzeliśmy po sobie, gestem dałem znak, że chyba od nóg zaczynamy, więc Jacek zajął się masowaniem prawej a ja lewej łydki. Szło to nam trochę nieporadnie, ale po kilku wskazówkach rzuconych półgębkiem przez moją żonę zaczęliśmy ją masować sprawniej i pewniej. Po kilku minutach Jacek przeszedł do pleców, mi szarmancko pozostawiając pośladki. Magda wydawała cichutkie dźwięki które spowodowały, że znowu zrobiło mi się ciasno. Kiedy sprawnie odwróciła się na plecy w jakiś magiczny sposób przykryta ręcznikami w strategicznych miejscach, wróciliśmy oboje do masowania jej nóg.
- Idę na dół, posiedzę trochę przy barze – odezwał się Jacek – przyjdźcie tam za godzinkę lub dwie – i już go nie było.
Nie można było przepuścić takiej okazji. Po chwili obydwa ręczniki i moje spodnie leżały już na podłodze a miejscem najbardziej wymagającym masażu okazały się piersi Magdy. Stałem nad jej głową. Odwróciła się na brzuch, sięgnęła rękoma do moich slipek, ściągnęła je na dół, łapką chwyciła moje jądra i przyciągnęła do swojej twarzy. Językiem zaczęła lizać żołądź mojego sterczącego kutasa. Powoli wzięła go w usta i tam pieściła nadal, lewą ręką leciutko ugniatała moje jajeczka a prawa zawędrowała pomiędzy jej nogi. Tylko mogłem domyślać się co robiła paluszkami. Objąłem jej głowę obiema rękami, wplotłem dłonie we włosy, najpierw delikatnie ruszałem biodrami, głaszcząc ją i rozczesując włosy dłońmi, po chwili coraz mocniej i mocniej, aż chwyciłem mocno jej głowę i zacząłem ją ostro rżnąć w usta. Lekko dławiła się, ale jednocześnie jęczała z rozkoszy i nie wypuszczała go z ust coraz intensywniej bawiąc się paluszkami. W pewnym momencie jej ciałem wstrząsnął dreszcz rozkoszy. Puściłem jej głowę, z lekkim cmoknięciem wyciągnąłem członka spomiędzy jej warg i obróciłem ją na plecy. Powoli całowałem jej szyję, piersi, brzuch, aż doszedłem do jej cipki.
Teraz ja włożyłem głowę pomiędzy jej nogi i zacząłem leciutko lizać jej obie dziurki czasami lekko ssąc łechtaczkę. Cichutko pojękiwała i prężyła się, wiedziałem że po jednym orgazmie szybko nadejdą kolejne, wystarczy tylko się nieco postarać. I miałem rację. Wbiła ręce w moje włosy, mocno ściskała moją głowę kolanami, lecz nie przestawałem. Krzyczała i już nie prężyła się, a wręcz podskakiwała, więc ramieniem lekko dociskałem ją do tapczanu. Gdy miała dość, lekko odsunęła moją głowę, a ja położyłem ją na jej prawym udzie i chwilę tak odpoczywaliśmy. Niedługo.
Odwróciła się wypinając lekko pośladki. Klęknąłem za nią, lekko podciągnąłem jej nogi, żeby też uklękła i wszedłem w jej cipkę od tyłu. Była tak mokra, że nie czuć było żadnego oporu, ale po kilku-kilkunastu ruchach poczułem jak się zaciska wokół mojego penisa, czułem gorąco jej wnętrza. Chwyciłem ją za biodra i wbijałem się w nią raz za razem, coraz mocniej, coraz twardziej, aż oboje zaczęliśmy coraz głośniej oddychać i aż z obu naszych piersi wyrwał się głośny jęk. Nie wiem, czy to mój członek osiągnął swoje maksymalne rozmiary wybuchając spermą w jej wnętrzu i wywołując skurcz jej pochwy, czy to ona tak się zacisnęła na nim wywołując eksplozję moich jąder, dość że jednocześnie opadliśmy z sił po zdobyciu szczytu. I jednocześnie opadliśmy na tapczan, przytuleni dalej do siebie. Ciągle byłem w niej i czułem coraz słabsze pulsowanie a mój kutas powoli stawał się coraz mniejszy, leciutko głaskałem ją po plecach i włosach, całowałem w szyję, w uszy, lekko przygryzałem...
Po pół godzinie i po prysznicu zeszliśmy na dół i dołączyliśmy do Jacka smętnie popijającego wino.
- No już myślałem, że się was nie doczekam
- Tylko chwilę nas nie było – odpowiedziała Magda niewinnym głosem. Jacek spojrzał wymownie na zegarek. Nie odezwał się. Rozejrzałem się po sali.
- Smętnie coś tutaj.
- Nooo, nuda – potwierdził.
- To co, idziemy na górę, mamy tam czeskie zapasy – po drodze zaopatrzyliśmy się w trunki w dawnym sklepie wolnocłowym, który teraz nie był już co prawda wolnocłowy, ale nadal tani.
- No dobra – i poczłapaliśmy po schodach z powrotem na górę.
Dzień drugi
- Ten Twój masaż świetnie mi zrobił – zwrócił się Jacek do Magdy – myślałem, że przez resztę pobytu będę dochodził do siebie, a tymczasem już teraz mógłbym wrócić na stok.
- O północy? – zaśmialiśmy się zgodnie z Magdą. Wszyscy byliśmy już po dwóch drinkach. Jacek dodatkowo na dole po lampce lub dwóch wina.
- Jak się odwdzięczycie tak jak dzisiaj, to mogę wam masaż robić codziennie.
- Nie ma sprawy – ochoczo zapewnił Jacek, ja przytaknąłem.
- Tylko musisz być mniej wstydliwy – uśmiechnęła się Magda.
- Ja wstydliwy? Co ty! – zaperzył się Jacek.
- No to partyjka rozbieranego remika – rzuciła Magda. Jacka jakby trochę zatchnęło. Dla nas w sumie to nie było nic wielkiego – regularnie korzystamy nago z sauny i plaż naturystycznych, więc to raczej był test dla Jacka.
- No i tak musimy jakoś oswoić ten przezroczysty prysznic – podjąłem - ten ręcznik nie może tam cały czas wisieć, jest cały przemoczony a i tak zasłania tylko połowę.
- No dobra – zgodził się Jacek – ale jakie są zasady w tym remiku?
- Normalne, proste. Ten, który wygrywa, nic nie ściąga, przegrany, który zdążył się wyłożyć zdejmuje 1 część ubrania, kto się nie wyłożył – 2 części, za każdego jokera na ręku dodatkowa część ubrania.
- No i kto zostanie całkiem rozebrany idzie pierwszy pod prysznic – dodała Magda.
Pierwszą partię wygrał Jacek. Magda zdjęła sweterek, ja bluzę i skarpetki. Później Jacek pozbył się polara a ja spodni. Po dwóch kolejnych ja siedziałem tylko w slipkach i t-shircie, Jacek w spodniach i koszulce a Magda w seksownym czerwonym staniczku i w stringach do kompletu. Bawiliśmy się świetnie, w czym znacząco pomogły kolejne dwa drinki. Następną turę wygrała Magda – ja zostałem w samych slipkach, Jacek w slipkach i koszulce. Kolejna tura – tym razem ja wygrałem – Jacek mnie dogonił i też został w slipkach a Magda musiała pozbyć się któregoś z kluczowych elementów stroju. Po chwili wahania szybko ściągnęła stringi i szybko usiadła. Cwaniara nic nie pozwoliła zobaczyć. Głośno zaprotestowaliśmy.
- No dobra, macie – Magda nie upierała się długo, założyła ponownie stringi i ściągnęła je powoli tańcząc, seksownie wypinając pupę a przedtem bawiąc się ramiączkami stanika udając że też go ściąga. Byliśmy zachwyceni. Usiadła.
Ostatnie rozdanie. Wygrała Magda. Chcąc nie chcąc odtańczyłem taniec pozbywając się slipek. Jacek wahał się przez chwilę.
- No dobra, raz kozie śmierć, nie śmiejcie się.
Zdecydowanym ruchem ściągnął slipki a jego przyrodzenie wyskoczyło z nich jak na sprężynie demonstrując pełny wzwód. Stał tak przez chwilę zmieszany.
- No dobra, ponieważ pierwszy przegrałem, pierwszy idę się myć – rzucił. Podszedł do kabiny, ściągnął mokry ręcznik rozwiesił go na przeznaczonym na to pałąku i wszedł pod prysznic. Ręcznik na kabinę już nie wrócił do końca naszego pobytu.
Obudziłem się w nocy. Magda obok przytulona do mnie cichutko spała. Na sąsiednim tapczanie słychać było rytmiczny szelest i ciche sapanie. Łatwo można było się domyślić jakie zajęcie miał Jacek. Zasnąłem z powrotem. Rano gdy byliśmy z Magdą sami, opowiedziałem jej o nocnych obserwacjach. Tego dnia pogoda była fatalna – nie było sensu wystawiać nosa na stok. Pozwiedzaliśmy więc miasteczko, wstąpiliśmy do kilku knajp ale nie było co robić tak naprawdę, więc wieczór spędziliśmy w pokoju grając w remika. Tym razem grzecznie, tradycyjnie, bez rozbierania się. Późnym wieczorem po kilku lampkach wina wzięliśmy po kolei prysznic. Nikt się już nie krępował, gdy była kolej na Magdę, Jacek dyskretnie oglądał telewizję. W nocy znów się obudziłem. Tym razem sprawcą była Magda. Przytulona do moich pleców włożyła rękę w moje bokserki i bawiła się moim członkiem i jajeczkami, leciutko liżąc i przygryzając moje ucho. Zauważyła, że się obudziłem.
- Chcesz lodzika?
- A Jacek śpi?
- Śpi – wyszeptała, jednocześnie kręcąc przecząco głową. Zrozumiałem, skłamała bo przypuszczała, że nas słyszy. W pokoju nie było zbyt ciemno, w zasadzie półmrok. Zanurkowała pod kocem i ściągnęła mi bokserki. Wzięła mojego kutasika w usta i zaczęła go namiętnie ssać. Wyraźnie było widać jej ruchy głową pod kocem. Niedługo, bo wkrótce go zrzuciła na podłogę.
- Za gorąco – szepnęła.
Ściągnąłem jej koszulkę. Zdejmując jej ją przez głowę przerwałem jej na chwilę zabawę z moim penisem. Podciągnąłem ją do siebie i całowałem jej piersi. Ściągnąłem jej majteczki. Trochę mi w tym pomogła. Podciągnąłem ją jeszcze bardziej, aż jej cipka wylądowała mi na twarzy. Zacząłem ją namiętnie lizać i ssać łechtaczkę. Cichutko pojękiwała. Złapałem ją za biodra i ściągnąłem na dół. Nabiła się na mojego sterczącego kutasa, trochę pomagając sobie ręką. Odchyliła się nieco do tyłu i zaczęła mnie ujeżdżać. W padającym z okna świetle latarń błyszczały jej spocone, falujące piersi. Z przymkniętymi oczami kontynuowała swoją konną jazdę. Zerknąłem na tapczan obok. Koc na Jacku regularnie się poruszał, był przekonany że go nie widzimy zajęci sobą, nasz tapczan cichutko trzeszczał więc nie musiał się obawiać skrzypnięć własnego.
Skończył przed nami. Gdy już spokojnie leżał, chwyciłem mocniej Magdę i obróciłem ją tak, że zalazłem się na górze. Mocno chwyciłem jej obie ręce. Ułożyłem je nad jej głową mocno ją unieruchamiając. Ona oplotła nogami moje biodra, lekko się uniosłem i pchałem raz za razem mocno, do końca. Przygryzała usta starając się nie krzyczeć, ba nie wydawać żadnego dźwięku, co nie do końca jej się udawało. Co jakiś czas z jej gardła wydobywały się cichutkie jęki. Uciszyłem ją pocałunkiem, mój język walczył z jej językiem aż do chwili gdy całe jej ciało wyprężyło się i stężało. Zrobiła się tak ciasna, że nie mogłem się w niej ruszać, więc chwilę leżeliśmy prawie nieruchomo, czułem tylko pulsowanie jej cipki na moim ciągle sztywnym penisie. W końcu wyszedłem z niej, przesunąłem się nad nią aż mój członek znalazł się na wysokości jej piersi. Ścisnęła swój biust, tak, że znalazł się między jej piersiami. Poruszałem się między nimi tam i z powrotem, za każdym razem mój żołądź wchodził na chwilę do jej ust, a ona gdy się wsuwał i wysuwał dodatkowo smyrała go językiem. I tak doszedłem, zalewając jej piersi i szyję gorącą spermą. Rozsmarowałem ją po całych piersiach, aż całkiem wsiąknęła w skórę. Jeszcze chwilę pieściłem jej piersi, chwyciła moją rękę i nakierowała ją na swoją cipkę.
Na chwilę przerwałem, sięgnąłem po koc i nas przykryłem. Wróciłem ręką do jej cipki i ją delikatnie masowałem. Jej głowa była skierowana w stronę Jacka, którego koc znowu się zaczął rytmicznie poruszać. Pieściłem jej łechtaczkę, poruszałem paluszkami coraz szybciej, czasami wkładając je do środka by nawilżyć je jej sokami, a Magda przyglądała się Jackowi jak wali sobie konia pod prześcieradłem. Słychać było tylko nasze oddechy. Prawą ręką ściskała mojego kutasika ściągając i nasuwając mu skórkę, a mimo że nie był w pełnej gotowości było to bardzo przyjemne. Jej orgazm poznałem po tym, że zacisnęła dłoń na moim członku, drugą ręką powstrzymała moją dłoń, przyciskając ją do swojej cipki. Orgazm Jacka poznaliśmy po tym jak jego koc w pewnym momencie znieruchomiał a później powoli opadł. Obydwa orgazmy były prawie jednocześnie, więc nie wiem który czyj wywołał. Magda przytuliła się do mnie i zasnęła, a ja chwilę później.
Dzień trzeci
Rano nikt nic po sobie nie dał poznać, nie wiedzieliśmy czy Jacek zdawał sobie sprawę, że go obserwowaliśmy. W sumie z jego punktu widzenia – albo nie zauważyliśmy co robił, więc OK., albo zauważyliśmy ale ponieważ nie reagowaliśmy więc nic nam to nie przeszkadzało, więc też OK. Tym razem pogoda dopisała więc z nart znowu wróciliśmy ledwie żywi. Pamiętni danej nam obietnicy, tym razem najpierw wspólnie rozmasowaliśmy Magdę, dokładnie w taki sam sposób jak poprzednio, później ona zrobiła masaż najpierw mnie, następnie Jackowi. Jacek biorąc ze mnie przykład najpierw położył się na plecach, dopiero później przekręcił na brzuch i już spokojnie mógł oddać się relaksowi i marzeniom co było widać po jego znów nabrzmiałych slipkach. Tym razem jednak już bez większego skrępowania podniósł się po masażu i ubrał. Nie dał nam także okazji pozostania sam na sam, widocznie miał ochotę na powtórkę poprzedniej nocy. Po kolacji dość szybko położyliśmy się spać, nie bardzo mieliśmy ochotę na remika, nawet rozbieranego – obyliśmy się już ze swoją nagością – podczas prysznica Magdy Jacek nie udawał, że ogląda telewizję, nie bał się patrzeć na nią, gdy goła wyszła z kabiny i poszła po ręcznik a później powoli ubrała w seksowną prześwitującą koszulkę nocną. Bez majteczek. Nie gapił się też na nią. Patrzył na nią tak jakby była ubrana w zwykłą bawełnianą piżamkę, choć widać było, że mu się podoba. Ale równie dobrze mogła się mu podobać w powyciąganym dresie...
Tym razem w nocy nic mnie nie zbudziło. Bo nie zasnąłem. W trójkę leżeliśmy cichutko oczekując co się wydarzy... Po godzince albo dwóch udałem, że śpię głośno oddychając i czasami lekko pochrapując. Wiedziałem, że Magda się nie nabierze, potrafi odróżnić gdy udaję... Jacek się nabrał. Po chwili jego koc zaczął się powoli poruszać. Słychać było jego coraz głośniejszy oddech. Spod przymrużonych powiek widziałem, że Magda przygląda się mu, po chwili też zaczęła się pieścić. Zauważył to i też się jej przyglądał, przez chwilę pieścili się przyglądając się sobie, Magda lekko odchyliła koc pozwalając mu więcej zobaczyć. Kiwnęła głową – zrozumiał i też się odkrył. Pieściła się delikatnie, bawiła swoimi piersiami leciutko, starając się nie wywoływać większych ruchów. Czyżby nie chciała mnie obudzić? Też się nabrała? Ich oddechy były coraz głośniejsze.
Odwróciła się do mnie, zamknąłem oczy i poczułem jej pocałunek na ustach, a po chwili tapczan stał się lżejszy o jedną osobę. Otworzyłem oczy tym razem szerzej – zobaczyłem jak powoli zbliżyła się do tapczanu na którym leżał Jacek. Pochyliła się nad nim.
- Pomóc ci? – zapytała. Nie usłyszałem odpowiedzi. – Jak już zaśnie, śpi jak zabity, czasami nie mogę go dobudzić – dodała. Pochyliła się nad Jackiem a jego penis wylądował w jej ustach. Zrobiło mi się gorąco, musiałem się powstrzymywać od silnego drżenia – adrenalina, podniecenie, powoli uspokoiłem oddech.
Klęcząc obok tapczanu robiła Jackowi loda, głośno z cmokaniem, mlaskaniem i mrucząc jakby mnie tam wcale nie było. Jacek prężył się i stękał. Aby było jej wygodnie wdrapała się na tapczan i umieściła między jego kolanami. Możliwe, że takiego loda jeszcze nie miał, Magda była w tym naprawdę mistrzynią. A odlecieć można było całkiem, gdy pośliniwszy palec zaczynała pieścić męską tylną dziurkę... I chyba to spotkało Jacka, bo najpierw wykonał ruch obronny ręką skierowaną w stronę swojego odbytu a po chwili z jego ust dobył się jęk rozkoszy. Poruszał biodrami coraz bardziej, widać było, że za chwilę dojdzie. I chyba doszedł, bo wyprężył się, znieruchomiał. Chyba, bo z ust Magdy nie wydostała się ani kropelka spermy, chwilę possała jeszcze jego członka i powoli się podniosła chcąc wstać z tapczanu.
Złapał ją za rękę, lekko, prosząco, coś powiedział, położyła się obok niego. Teraz on zaczął ją pieścić. Leciutko uniósł jej koszulkę, ale nie ściągał, całował jej brzuch, piersi. Lizał i delikatnie przygryzał sutki. Słychać było jej głośny oddech i pojękiwanie. W końcu przesunął się w okolice jej krocza, całował i gładził wnętrze jej ud, aż w końcu przyssał się do jej cipki. Cichutko krzyknęła. Nie z bólu, z rozkoszy. Lizał zapamiętale, przesunął się nieco na bok aby mieć swobodny dostęp i dwoma paluszkami pieścił wnętrze cipki liżąc i ssąc z zewnątrz wargi i łechtaczkę.
- Możesz ale w gumce – nie słyszałem o co on pytał ale łatwo się można było domyślić po odpowiedzi.
- Muszę zejść na dół do samochodu – tym razem go usłyszałem.
- Mam tutaj – powiedziała. Wstała i przeszła w kierunku naszych bagaży. Przechodząc obok mnie lekko musnęła dłonią mój policzek jakby sprawdzając czy śpię. Po chwili wróciła, usłyszałem dźwięk otwieranego opakowania prezerwatyw. Ponownie otworzyłem oczy. On klęczał a ona pochylała się nad nim nakładając mu gumkę, najpierw rękoma, później ustami. Popieściła go jeszcze ustami chwilkę, po czym lekko pchnęła w pierś a on położył się na wznak. Dosiadła go tak jak mnie poprzednio i zaczęła sprawnie ujeżdżać. Ich ruchy były coraz szybsze i szybsze. Spojrzała na mnie. Nie zamykałem tym razem oczu, zauważyła, że patrzę i wykonała ręką ruch bicia konia uśmiechając się do mnie.
Ujeżdżała Jacka kilka minut cały czas patrząc na mnie, aż w niej nie wytrysnął. Pochyliła się wtedy nad nim, pocałowała i podniosła z tapczanu. Tym razem jej nie zatrzymywał. Wśliznęła się pod koc którym byłem przykryty, przytuliła plecami, gestem kazała objąć i zasnęła. Leżałem jeszcze dłuższą chwilę nie zasypiając, krew szumiała mi w uszach a serce waliło. W końcu zasnąłem.