Moja historia

15 lipca 2009

Szacowany czas lektury: 5 min

To był zwyczajny lipcowy dzień. Rano tata oznajmił nam, że jedziemy na wieś do babci. Ucieszyłam się z tej wiadomości, bo od dłuższego czasu siedziałam znudzona domu. Co prawda na wsi nie było żadnych większych atrakcji, ale zawsze mogłam pójść na spacer czy nawet poopalać się przed domem.

Dlatego po przyjeździe wzięłam psa babci i oznajmiłam, że idę się przejść do lasu. Szłam leśnymi ścieżkami wypatrując co chwila ładnych szyszek i grzybów. Zbiory nie były zbyt udane, bo tego lata nawiedziła nas susza. Jednak po godzinie żmudnego szukania zobaczyłam w oddali pod drzewem małego prawdziwka. Nie zważając na pilnowanie psa zboczyłam z trasy i pobiegłam po grzybka. Gdy się schyliłam po moją zdobycz, nagle coś mnie popchnęło! Zalana strachem gwałtownie się odwróciłam i już miałam zastosować jakieś damskie uderzenie, gdy zorientowałam się, że to mój kolega. Oboje wybuchnęliśmy śmiechem.

Kacper był sąsiadem mojej babci. Kiedy byliśmy mali bawiliśmy się razem, ale potem on wyjechał do miasta by się uczyć i całkiem zapomniałam, że w sąsiedztwie mieszka jakiś mój rówieśnik.

Kacper zaproponował, że w dalszej części mojego spaceru będzie mi towarzyszył, przystałam na jego propozycję i dalej ruszyliśmy we dwójkę. Spacerowaliśmy opowiadając sobie nawzajem o swoim życiu, o szkole, znajomych itp. Dalej szlibyśmy tak co chwila się śmiejąc, ale nagle coś gwałtownie poruszyło się w zaroślach. Pies mojej babci zaczął głośno ujadać czując niebezpieczeństwo. I w pewnej chwili zza krzaków wyskoczył szpakowaty, wysoki mężczyzna z nożem w ręku. - Mam was ptaszki! - wrzasnął, wymachując przed nami nożem - teraz pójdziecie ze mną! Nie mieliśmy wyboru, poszliśmy przodem czując co chwila na plecach jego poszturchiwania. Po godzinie dotarliśmy, chyba do leśniczówki. Niemal wepchnął nas do środka i wskazał drzwi na lewo. - Ulokujcie się tam, będzie miło - powiedział i zamkną za nami dość ciężkie drzwi. W pokoju nie było w ogóle okien, więc nie mieliśmy jak się stamtąd wydostać. Rozpłakałam się głośno nie wiedząc co robić. Kacper pocieszał mnie, że na pewno już nas szukają, bo miał wyjść tylko na chwilę. Nagle usłyszeliśmy głos tego mężczyzny, płynący przez głośniki ulokowane w kątach pomieszczenia. - Macie piękne wygodne łoże, więc do dzieła - powiedział głosem kogoś spragnionego. - O co panu chodzi!? - wrzasnął Kacper zaciskając pięści. W tej samej chwili psychopata wtargnął do pokoju ze strzelbą dubeltówką i zaczął nam grozić, że jak nie będziemy robili tego, co on nam każe zabije nas obydwoje i zakopie w głębokim dole w lesie. Po tych słowach na powrót zamknął drzwi i wrócił chyba do swojego studia, w którym najpewniej widział wszystko, co dzieje się w pokoju. - No - powiedział - połóż ją teraz na łóżku. Słysząc to rozpłakałam się jeszcze głośniej osuwając się na podłogę. Wtedy Kacper podszedł do mnie i powiedział starając się uspokoić głos. - Słuchaj musimy zrobić, co nam każe inaczej nas zabije. Zaczął głaskać mnie po twarzy nie zważając na surowy głos pośpieszającego nas mężczyzny. Kiedy z płaczu został tylko ciężki oddech, wziął mnie na ręce i zaniósł na stojące pod ścianą wielkie małżeńskie łoże. - O nareszcie! - zaczął usatysfakcjonowany psychopata - najpierw wyliż jej cipkę, a potem zacznij ją pieprzyć. Tylko nie chcę tu żadnego walenia w dupę czy lizania kutasa. Nie przepadam. HA ha ha ha ha - zaśmiał się jakby srogo i chyba odłożył mikrofon. Trzęsłam się jak na 20 stopniowym mrozie. Po pewnej chwili ciszy Kacper zapytał - Jesteś dziewicą? Prawda? - Tak - powiedziałam i znowu zaniosłam się płaczem. Wtedy Kacper zaczął bardzo namiętnie całować mnie w usta. - Rób co mówiłem! - na powrót rozległ się wrzask mężczyzny. - Nie bój się, nie płacz, błagam - powiedział błagalnym tonem Kacper i zaczął zdejmować mi spodnie. Leżałam jak kłoda, kiedy on uporał się z całym moim dolnym ubraniem, więc sam rękami rozchylił mi nogi. Najpierw głaskał pewnie moją pochwę ręką, po to abym się oswoiła z podnieceniem i jego dotykiem. Następnie pochylił się i zaczął operować swoim wprawionym już językiem. Jak szalone zaczęły wypływać mi soki, a ja doznałam cudownego uczucia. Byłam jednak wciąż bardzo skrępowana i tylko gwałtownie oddychałam, dlatego Kacper przerwał na moment i powiedział - Śmiało krzycz. Więc kiedy wrócił do lizania cicho pojękiwałam, ale kiedy zaczął już sam bardzo podniecony ssać mi z całej siły cipkę, zaczęłam głośno krzyczeć. Odezwały się we mnie jakieś dzikie siły, krzyczałam żeby ssał mocniej i mocniej, zdjęłam bluzkę i masowałam sobie piersi. W pewnej chwili zorientowałam się nawet, że jedną ręką masuję piersi, a drugą trzymam mocno jego głowę w swoim kroczu. Kiedy spojrzałam na niego przez moment zobaczyłam namiot na jego szerokich spodniach i zrozumiałam, że choć będzie pewnie bolało muszę to zrobić. Obsunęłam się więc i ułożyłam tak, że mogłam całować Kacpra i powoli go rozbierać. Był bardzo zdziwiony, ale nie protestował, całował mnie i masując ugniatał moje nabrzmiałe sutki. Kiedy zsunęłam jego bokserki zobaczyłam dużego nabrzmiałego penisa. Był ogromny. Bałam się, bardzo się bałam, na próbę wzięłam go do ręki, był nabrzmiały, był twardy, ale wzięłam się na odwagę i powiedziałam - Jestem gotowa, wejdź we mnie - i rozchyliłam mocno nogi. Kacprowi błysnęło coś w oku i delikatnie umieścił najpierw tylko żołądź w mojej pochwie. Zaczął nim delikatnie poruszać i kiedy jęknęłam zaczął ostrożnie posuwać, coraz głębiej i głębiej. Przeszył mnie ból, krzyknęłam, ból trwał parę sekund, ale potem o dziwo zniknął, a jego miejsce zajęła rozkosz i zalewające ciepło. Kiedy Kacper zobaczył, że już nie cierpię przyspieszył. Krzyczałam, jęczałam. On też zaczął wydobywać z siebie dźwięk - ''ach, ach, ach'' coraz głośniej i namiętniej. Jego wielki penis posuwał całe moje ciało, wchodził z rozkoszą i sprawiał, że krzyczałam na całe gardło. Po paru minutach szczytowaliśmy, poczułam jego wytrysk, mocny strumień spermy. Przewróciłam go i już miałam zacząć ujeżdżać, kiedy drzwi pokoju wypadły z futryny i usłyszeliśmy - Policja! - Byłam cała naga, a w pochwie siedział nabrzmiały penis Kacpra, mimo to policjant narzucił na nas jakieś prześcieradło i powiedział: - To już koniec, jesteście bezpieczni.

Mam teraz 25 lat i 7 letniego synka. Tak, to owoc tamtego incydentu. To syn Kacpra, mojego męża. Nie mieszkamy w Polsce, nie wytrzymaliśmy tamtych spojrzeń litości. Wyjechaliśmy do Niemiec i tam Kacper skończył szkołę, jest teraz dilerem BMW i utrzymuje całą naszą kochającą się rodzinę...

Ten tekst odnotował 31,784 odsłon

Jak Ci się podobało?

Średnia: 7.22/10 (18 głosy oddane)

Pobierz w formie ebooka

Komentarze (4)

0
0
no naprawdę fajne =]
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
0
Napisane w dość przystępnym języku . miło się czytało daje 10 choć dość krótkie mogło być trochę dłuższe bardziej rozwinięte 🙂 czekać na jakieś jeszcze twoje wypociny będę na pewno
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
0
Kolejne opowiadanie Czas czytania 5-7min. Przewiniesz w dół strony i już seks seks seks. To opowiadanie czy scenariusz szwabskiego pornola? Nie wiem, naprawdę. I to zakończenie. Nagle wbjia glina i narzuca kocyk. A teraz mieszkamy w Niemczech i sprzedajemy kradzione samochody. Szybko musze kończyć, bo Seba woła na piłe. Elo elo.
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
0
Ani to scenariusz szwabskiego pornola, ani bajka o czerwonym kapturku, o zakończeniu nie wspominając. Sądzę, że dzisiaj nie wyszłoby z poczekalni 🙁
Zgadzasz się z tym komentarzem?

Dodaj komentarz

Zaloguj się

Witamy na Pokatne.pl

Serwis zawiera treści o charakterze erotycznym, przeznaczone wyłącznie dla osób pełnoletnich.
Decydując się na wejście na strony serwisu Pokatne.pl potwierdzasz, że jesteś osobą pełnoletnią.