Mewling quim
11 grudnia 2015
Szacowany czas lektury: 22 min
Fantazja na temat Lokiego, jedno z moich bardziej namiętnych opowiadań. ;)
Zostało jakiś czas temu opublikowane na moim blogu, który jest właśnie w czasie kasacji.
Mam nadzieję, że się spodoba.
Widzisz ciemność, ani jeden błysk światła, nawet najdrobniejszy, nie dociera do Twojego wzroku. Jedyne, co słyszysz to bliżej niezidentyfikowane odgłosy, jakby stłumione ciężkim materiałem. Bardzo ciężko Ci się oddycha, ale sama nie wiesz czemu. Ciepło obejmuje całe Twoje ciało, które jest obwinięte czymś rozgrzanym, ale dziwnie śliskim. Nagle razi Cię jasny blask, który sprawia, że czujesz lekkie ukłucie bólu głowy. Okazuje się, że spałaś w jedwabnej pościeli, przykryta ciężką kołdrą po samą głowę.
– Dobrze się panience spało? Po niedźwiedzim chrapaniu wnioskuję, że owszem – słyszysz przyjemny niski głos i odwracasz się do jego źródła – wybawcy, który ściągnął Ci z twarzy przykrycie. Zieleń jego dużych oczu, w których błyskają radosne chochliki od razu chwyta Cię za serce. Szeroki uśmiech mężczyzny ma w sobie coś mrocznego, a jednocześnie niesamowicie podniecającego. Przez chwilę zastanawiasz się, co się właściwie stało, że znalazłaś się w łóżku tak oszałamiającego bruneta. Nagle go rozpoznajesz, a w Twojej głowie zaczynają odnajdować się wspomnienia wczorajszego wieczoru. Bardzo udanego wieczoru... Pąsowiejesz i podciągasz lekko okrycie, żeby zasłonić nagie piersi.
– Pod koniec było mi trochę za gorąco, ale ogólnie spało się dobrze, dziękuję – przyznajesz, jeszcze raz przyglądając się twarzy mężczyzny. Mocno zarysowane kości policzkowe i łagodnie trójkątna szczęka były wręcz stworzone do pieszczot kobiecymi dłońmi, a miękkie, wąskie usta do pocałunków. Wzdychasz w duchu, gdy on uśmiecha się łagodnie, pokazując białe, równe zęby. Znów zerkasz w jego oczy, które są pełne grzesznych emocji. Ten odcień zieleni nie kojarzy się ani z głębokim lasem, ani z żadnymi znanymi Ci roślinami. Ta zieleń jednocześnie płonie i zamraża, co robi na Tobie olbrzymie wrażenie.
– W takim razie pewnie życzy sobie panienka śniadanie? – pyta ubrany (w przeciwieństwie do Ciebie) mężczyzna, wskazując na stolik w głębi pokoju, na którym stoi dzbanek z kawą, dwa talerze, koszyczek w którym znajdują się różnego rodzaju pieczywo i talerz z wędlinami, serami i pokrojonymi warzywami. Pełen serwis!
– O rety... – wzdychasz przejęta, przyciskając mocniej przykrycie do piersi. Dyskretnie się rozglądasz, ale nigdzie nie widzisz swoich ubrań.
– Też jestem zachwycony obsługą tego hotelu. Chyba będę musiał wpadać tutaj częściej – przyznaje mężczyzna, po czym spogląda na Ciebie, lekko mrużąc oczy. – No chodź, bo kawa stygnie.
– A-ale ja nie mam ubrań... – mówisz skrępowana, patrząc, jak usta zielonookiego rozszerzają się w uśmiechu. Następnie mężczyzna poważnieje i przeczesuje swoje czarne, półdługie włosy odgarniając je z czoła, wzdychając przy tym ciężko. Rozpina i ściąga swoją czarną koszulę i podaje Ci ją, sam zostając tylko w czarnych spodniach. Czujesz, jak na Twoje policzki wypływa krwisty rumieniec, który niemal piecze. Bierzesz ubranie, nie patrząc w grzeszne, zielone oczy i ubierasz się, najszybciej jak tylko potrafisz. Mimo, że połowę nocy spędziłaś na uprawianiu seksu z tym mężczyzną, nie możesz przywyknąć do jego urody. Wstajesz z łóżka, zadowolona, że koszula jest na tyle długa, że zasłania Ci pośladki i idziesz do stołu. Dopiero gdy siadasz i przyglądasz się jedzeniu, dociera do Ciebie jak bardzo jesteś głodna. W pokoju słychać głośne burknięcie, które wydobywa się z Twojego brzucha.
– Loki, przepraszam... Jaki wstyd – mamroczesz zawstydzona i czym prędzej zaczynasz robić sobie kanapkę z białego chleba i smakowicie wyglądającej wędliny. Mężczyzna śmieje się serdecznie i lekko czochra Cię po głowie.
– W nocy wykorzystałaś tak wiele energii, że nic dziwnego, że jesteś taka głodna. Naleję Ci kawy – proponuje Laufeyson, sięgając po dzbanek. – Uwielbiam sposób, w jaki wymawiasz moje imię.
– Um... Dziękuję – odpowiadasz, biorąc od niego kubek. Zerkasz na niego i widzisz, że chciałby dodać coś jeszcze, ale powstrzymuje się. Uśmiechasz się do niego lekko, rozluźniając się. Dopiero, gdy zauważyłaś, jak sztywno prostujesz plecy, zrozumiałaś, że byłaś spięta. Widząc, że siedzący naprzeciw mężczyzna nadal zaciska usta, pytasz. – No co?
– Dziwi mnie to, że teraz jesteś taka nieśmiała, gdy w nocy... – zawiesza głos, tylko spoglądając na Ciebie seksownie. Puszcza do Ciebie oko i prostuje się, sięgając po swój kubek z kawą.
– Wtedy ośmielił mnie alkohol – przyznajesz, przypominając sobie, że w sumie wypiłaś zaledwie kilka kieliszków szampana. Bankiet, na którym znalazłaś się jako osoba towarzysząca jednej ze swoich przyjaciółek, okazał się wygraną Twojego życia, bo Loki zwrócił uwagę właśnie na Ciebie. Strzępki wspomnień zaczęły układać się w zgrabną całość. Sztywny początek, dwa kieliszki szampana, rozmowa z Lokim, trzy kieliszki szampana i ekscytująca, namiętna podróż do hotelu.
– Myślałem, że to moja uroda tak Cię powaliła – śmieje się, lekko przygryzając dolną wargę. Ty przewracasz oczami, jakbyś mówiła, że tylko mu się wydaje. Loki śmieje się znowu i lekko podnosi brew. Gdy jesz, cały czas przygląda Ci się w skupieniu, obserwując Twoje usta w taki sposób, jakbyś wkładała do nich coś zupełnie innego. Ty, w odpowiedzi na to spojrzenie, za każdym razem gdy sięgasz po kawę, oblizujesz lekko brzeg kubka. W tych momentach jego oczy, choć jasne, stają się bardziej mroczne.
– Uff, nareszcie skończyłam – oznajmiasz, gdy czujesz, że Twój żołądek jest satysfakcjonująco zapełniony. W pokoju jest ciepło, na twarzy zalegają Ci resztki makijażu, a polakierowane włosy wołają o pomstę do nieba. Czujesz olbrzymią ochotę na kąpiel.– Mogę wziąć prysznic?
– A gdzie go zabierzesz? – Loki śmieje się ze swojego żartu i wskazuje smukłą dłonią na drzwi. – Pewnie, że możesz. Tam jest łazienka, wszystko znajdziesz bez problemu, ręczniki i tym podobne. Możesz użyć albo mydełka hotelowego, albo mojego żelu.
– Dziękuję – odpowiadasz i czmychasz do łazienki, nareszcie wyswobodzona z magnetyzmu mężczyzny. Ściągasz z siebie jego koszulę i na chwilę wtulasz w nią twarz, aby poczuć bardzo podniecającą kompozycję zapachów: perfum, mieszających się z wonią żelu pod prysznic i delikatną nutę potu, który pachnie zaskakująco przyjemnie. Rozglądasz się po nowoczesnej łazience i przez kilka minut studiujesz obsługę prysznica. Wreszcie, korzystając z nowo nabytej wiedzy, wchodzisz do kabiny i ustawiasz przyjemną, ciepłą wodę. Myjesz się, używając jego żelu pod prysznic, którego zapach od tej chwili na zawsze będzie Ci się kojarzył tylko z Lokim. Otoczona ciepłą wodą i zapachem Laufeysona czujesz, że zaczyna powracać do Ciebie podniecenie, które szalało w Tobie zeszłej nocy. Wspomnienie egzotycznych pozycji i jego miny w czasie orgazmu, sprawia, że Twoje serce zaczyna bić szybciej. Każda scena przedstawiona w Twojej wyobraźni wywołuje delikatny i cholernie przyjemny skurcz Twojego wnętrza. Podświadomie, przeczuwając, że znów będziecie to robić, myjesz się bardzo dokładnie. Przesuwając namydlonymi dłońmi po swojej skórze, czujesz się tak, jakby robiły to smukłe, delikatne ręce mężczyzny. Po kilku minutach uświadamiasz sobie, że szepczesz jego imię, nawołujesz go, prosząc o spełnienie najskrytszych pragnień. Ta kropla przelewa czarę i sprawia, że Twoje wnętrze zwiera się mocniej w reakcji na podniecenie. Wychodzisz spod prysznica i wycierasz się niedbale, żeby tylko móc się szybko znaleźć przy nim. Próbujesz sobie przypomnieć, kiedy ostatni raz byłaś tak rozpalona, gdy byłaś trzeźwa i rozumiesz, że jeszcze nigdy nie potrzebowałaś seksu aż tak bardzo, jak w tej chwili. Twoja pochwa niemal pulsuje z pragnienia, a Twoje ciało obejmuje ogień pożądania. Wychodzisz z łazienki, owinięta tylko ręcznikiem, rozglądasz się i... Nigdzie nie widzisz Lokiego. Marszczysz brwi i idziesz w kierunku sypialni. Drżącą dłonią otwierasz drzwi i widzisz zupełnie nagiego mężczyznę, leżącego na plecach, w łóżku. Jedyne co ma na sobie, to kawałek jedwabnej narzuty, jakby od niechcenia zarzucony na biodra. Mimo to i tak pod materiałem wyraźnie widać prężnego penisa.
– Szybko Ci to poszło –mówi z nutą ironii, jego głos jest nabrzmiały od podniecenia. W kilka sekund powietrze między Wami staje się ciężkie. Wolnym krokiem podchodzisz do łóżka, specjalnie przedłużając oczekiwanie. Gdy dotykasz łydkami materaca, Loki łapie Cię za nadgarstek i pociąga na łóżko. Upadasz ciężko, odbijając się wysoko, ale mężczyzna chwyta Cię zręcznie i przygniata do łóżka, jednocześnie obejmując silnymi ramionami. W międzyczasie ręcznik gdzieś Ci upadł więc lądujesz w jego objęciach zupełnie naga, z miną wyrażającą bezwstydną potrzebę.
– ... Ale mi już tak szybko nie pójdzie... – dodaje szeptem i łapie dłonią Twój policzek. Oczekujesz namiętnego, rozpaczliwego pocałunku, w czasie gdy on tylko wysuwa czubek języka, którym zaczyna powoli zakreślać zarys Twoich ust. Leciutko dmucha na nie, a Ty czujesz rozkoszny chłód i woń miętowej gumy do żucia. Ciepło jego ciała sprawia, że miejsca, których Cię dotyka niemal mrowią, a jego silne spojrzenie wywołuje potrzebę pokornego posłuszeństwa i przyjęcia każdej przyjemności i każdego cierpienia, jakie Ci zada. Drżysz w jego ramionach, w czasie gdy jego miękki język sunie po Twoich wargach, dokładnie je obrysowując i wypełniając, zupełnie, jakby po nich malował. Twoje usta samoistnie się otwierają, zapraszająco, niemal błagalnie. Trwacie niemal w bezruchu, ponieważ jego język przemawia za całe ciało, a Ty nie masz odwagi, aby przemieścić gdzieś chociaż dłonie. Czujesz ogromną potrzebę, aby zacząć się o niego ocierać, jednak gdy zerkasz w jasnozielone oczy, wiesz, że Ci nie wolno. Gdy język mężczyzny przesuwa się prawie po wewnętrznej stronie warg, masz wrażenie, że umrzesz z pragnienia. Loki zmienia taktykę i zaczyna niezwykle delikatnie muskać ustami Twoje wargi, co nieco łaskocze, ale jednocześnie jest bardzo przyjemne. Po chwili czujesz też łagodny dotyk jego dłoni na swojej skroni. Głaszcze bok Twojej twarzy, czasem odgarniając Ci włosy za ucho, które też obdarza łagodną pieszczotą. Jego pocałunki powoli stają się coraz mocniejsze, jednak nadal są bardzo subtelne. Długie, smukłe palce mężczyzny przesuwają się po Twojej szyi, by wreszcie cała dłoń mogła wpleść się w Twoje włosy. Laufeyson wreszcie przykłada wargi do Twoich ust i wyciska na nich długi, czuły pocałunek, który jest zapowiedzią do dalszych, rozkosznych poczynań.
– Twoje usta są takie słodkie... Pozwól mi posmakować ich wnętrza – Loki mówi niskim tonem, który działa na Ciebie jak dotyk w najintymniejszym miejscu. Zachęcona obejmujesz go ramionami za szyję i pozwalasz, aby całował Cię dalej. Najpierw ujmuje Twoją dolną wargę w usta i łagodnie ją ssie, wydając przy tym z siebie cichy, marzycielski pomruk. Czasem łagodnie trąca ją językiem i bardzo lekko podgryza, co jest cholernie seksowne. Następnie oblizuje Twoją górną wargę, by wreszcie zagłębić się w Twoje spragnione usta. Czujesz jego język na swoich zębach, potem na podniebieniu, wyczekując, aż wreszcie ten pocałunek stanie się naprawdę namiętny.
– Kurwa... – syczy Loki, odsuwając od Ciebie twarz, co bardzo Cię przeraziło. Zauważasz w jego błyszczących oczach odbicie swojej zaniepokojonej twarzy. Chcesz przeprosić, chociaż nie wiesz, czy masz za co, jednak on po prostu chwyta obiema dłońmi Twoją twarz i wpija się w Ciebie z namiętnością godną wygłodniałego nastolatka. Czujesz się tak, jakbyś spadała z wieżowca, mięśnie rozkoszy zaciskają się mocno, a zachwyt rozkazuje Ci rozpaczliwie zaczerpnąć powietrza. Jego język znajduje się nagle głęboko, jednak nie przesadnie, co wywołuje u Ciebie dreszcz przebiegający przez całe plecy. Jego pocałunek jest bardzo mokry i podniecający, każdy ruch, każde jego sapnięcie jest dla Ciebie jak uderzenie prosto w serce Twojej kobiecości. Laufeyston oddycha ciężko, a Ty wiesz, że jest równie spragniony, co Ty. Świadczy o tym sposób, w jaki zaciska dłonie na pościeli pod Tobą. Wasze języki ocierają się o siebie wewnątrz waszych połączonych ust, wijąc się jak węże w tańcu godowym. Czujesz wyraźnie smak jego śliny, która miała w sobie miętową nutę, tłumiąca ledwo wyczuwalny smak białej kawy. Wsuwasz dłoń w jego czarne włosy, a czując, jak bardzo są jedwabiste, wzdychasz cichutko. Ten pocałunek jest dla Ciebie czymś niesamowitym, jest to zarówno zwierzęce, jak i ludzkie, pierwotne. Loki czasem zasysa Twój język do ust, żeby ssać go, oblizywać i lekko podgryzać, innym razem pozwala, aby tylko czubki Waszych języków się stykały, subtelnie muskając. Wtem czujesz, że niemal ociekasz, jesteś spragniona aż tak bardzo, że śluz zaczął wyciekać z Ciebie na pachwiny, co tylko podnieciło Cię bardziej.
– Loki... Proszę... – szepczesz między pocałunkami, lekko wbijając paznokcie w jego plecy i zaciskając dłoń na jego włosach. On słysząc to, zaczyna całować Cię jeszcze namiętniej, sprawiając, że Wasze usta są całe mokre od zmieszanej śliny i czerwone od ciągłego ocierania się. Już nie powstrzymujesz jęków i bez skrępowania dajesz upust emocjom przez odgłosy przyjemności. Drapiesz jego plecy i nieświadomie ocierasz się o niego, czując na swoim biodrze jego dużą, gorącą erekcje. Pragniesz go tak bardzo, że chcesz go złapać dłonią i po prostu bez słowa wprowadzić w siebie jak najgłębiej. Laufeyston natychmiast to zauważa i reaguje w bardzo zaskakujący sposób – przewraca Cię tak, abyś leżała na brzuchu i chwyta Cię mocno za pośladek.
– Niegrzeczna... Nie wolno się tak spieszyć, nawet jeśli jesteś spragniona – mruczy mężczyzna i aby przekonać się o Twoim podnieceniu, dotyka czubkami palców Twojej pachwiny, która jest mokra od śluzu. Kątem oka widzisz, jak smakuje swoich palców, zlizując z nich Twój nektar, co wywołuje u Ciebie gęsią skórkę. On pochyla się i odgarnia Ci włosy z karku, który po chwili zaczyna pieścić go czubkiem języka. Na początku są to lekkie muśnięcia, jednak po chwili zaczyna całować Twoją skórę, używając zarówno warg, jak i języka. Czujesz, że jedyny dotyk, jakim Cię obdarza poza pocałunkami, to trzymanie włosów – nie dotyka Cię nigdzie indziej. Wydajesz z siebie zduszony jęk, gdy czujesz na karku jego zęby. Ból zmieszany z przyjemnością jest dla Ciebie niczym alkohol, który jeszcze bardziej otumania i rozgrzewa. Loki zaczyna wyznaczać ścieżkę wzdłuż Twojego kręgosłupa, pocałunkami i lekkimi ugryzieniami. Klęka nad Twoimi udami i nie przerywając pieszczot zaczyna gładzić Twoje boki, co odrobinę łaskocze, ale jest niezwykle przyjemne. Lizanie – pocałunek – ugryzienie. Centymetr za centymetrem. Westchnięcie za westchnięciem. Język – usta – zęby. Gdy dociera do Twojego krzyża, przenosi dłonie na pośladki, które zaczyna lekko, z wyczuciem ugniatać. Starannie omija palcami Twoją zaróżowioną i zapraszającą waginę. Mężczyzna doskonale wie, że doprowadza Cię do absolutnego szału i taki jest jego plan. Ty również o tym wiesz, bo nie pragniesz w tej chwili niczego innego. Nagle zostajesz podciągnięta, tak aby klęczeć z wypiętą pupą. Niemal automatycznie wypinasz się mocniej, by pokazać, jak bardzo chcesz zostać zaspokojona. Cudowne, choć nieznośne napięcie kumuluje się w Tobie, gdy jedyne co czujesz, to ledwo wyczuwalny powiew jego oddechu.
– Pięknie... – szepcze Laufeyston i zaczyna głaskać Twoje uda, przykładając całe rozgrzane, miękkie dłonie. Wreszcie sięga dłońmi do ud, tuż pod Twoje wypięte pośladki i lekko ściska, żeby móc lepiej zobaczyć kwiat Twojej kobiecości. Jest to dla Ciebie nieco krępujące, ale w takiej sytuacji jest Ci to obojętne, chcesz tylko żeby sprawił Ci przyjemność. Klęcząc za Tobą przykłada dłoń do Twojego krocza, przykrywając Twoją waginę, po czym zaczął ją powoli pocierać. Słyszysz, jak mężczyzna pomrukuje, zachwycając się tym, jak bardzo wilgotna i gorąca jesteś. Po jakimś czasie zamienia dłoń, na dwa palce, które krążyły najpierw po pachwinach, bardzo blisko warg, potem po Twoich sromach, aż wreszcie dociera do łechtaczki. Pociera ją okrężnymi, powolnymi ruchami, nie naciskając zbyt mocno. Gdy przerywa, Ty wydajesz z siebie niezadowolony pisk, na który Loki reaguje cichym, mrukliwym śmiechem.
– Chyba nie powinienem Cię dłużej dręczyć. Chociaż...? Może... – szepcze i niemiłosiernie powoli wsuwa w Ciebie jeden palec. Czujesz, że zbliża się Twoje zbawienie, choć droga do niego jest jeszcze długa. Loki porusza w Tobie palcem posuwiście, bez urozmaiceń i po chwili wyciąga go, by znów posmakować Twojego soku. Czujesz, że wsuwa w Ciebie inny palec i porusza nim równie powoli. Nieznacznie przekręcasz głowę i widzisz, że mężczyzna ma na twarzy wymalowany błogi uśmiech, a jego oczy są skierowane na poczynania dłoni. Podziwiasz profil jego twarzy, czując, że wprowadza w Ciebie teraz oba palce. Wzdychasz rozkosznie, skupiając całą swoją uwagę na jego palcach, które znów zaczynają się w Tobie poruszać. Słyszysz, że mężczyzna coś szepcze, jednak nie rozumiesz co i wtedy on zaczyna szybko zginać palce. Mocno drażni przednią ściankę Twojej pochwy, w miejscu, gdzie jest jej najwrażliwszy punkt. Rozkosz wręcz eksploduje w Tobie, a z Twojego gardła wydobywa się niekontrolowany krzyk, którego nawet nie próbujesz stłumić. Spadasz w nicość, zatracając się w silnym orgazmie, który oczyszcza Cię i daje wstępne spełnienie. Czujesz, że mimo silnych skurczów, Loki nie przestaje poruszać w Tobie palcami, przedłużając Twoją rozkosz. Gdy Twój orgazm się kończy, mocno kręci Ci się w głowie, więc nie zauważasz, że mężczyzna kładzie się, układając głowę między Twoimi rozłożonymi udami.
– Daj mi się posmakować bezpośrednio... –mruczy i bez ostrzeżenia pociąga Cię za biodra tak, że lądujesz kroczem na jego twarzy. Drżysz mocno, gdy czujesz, że jego język powtarza poczynania palców, zaczynając od oblizywania całą powierzchnią języka Twojego krocza. Jego język jest miękki i ciepły, dający tak wiele przyjemności. Loki lekko przekręca głowę i zupełnie Cię zaskakuje – zaczyna całować Twoje wargi sromowe, jakby to były Twoje usta, z jedynym wyjątkiem, że poświęca też uwagę łechtaczce. Lekko zasysa to jedną, to drugą wargę, pieści je językiem, smakuje ich i odbiera Ci chęć posiadania jakiegokolwiek innego mężczyzny niż on. Co jakiś czas wsuwa język w Ciebie, spijając Twój śluz z pomrukiem przyjemności. Wreszcie zajmuje się łechtaczką; najpierw czubkiem języka trąca Twoją perełkę, aby przekonać się, jak reagujesz. Lekko zasysa ją do ust i wtedy ją oblizuje, aż wreszcie zaczyna szybkimi ruchami lizać wzdłuż niej. Układa się wygodniej i jednocześnie wsuwa w Ciebie jeden palec, który zaczyna zginać tak jak wcześniej. I znów, wzlatujesz aż do nieba, zażywając brudnej rozkoszy, która na kilka sekund odbiera Ci świadomość miejsca i czasu. Twój orgazm trwa, ciągle pobudzany i rozjuszany przez niecierpliwe palce i tańczący na Twojej clitoris język. Po kilku minutach nie masz już sił i gdy tylko on się podnosi, Ty opadasz, kładąc się na płasko. Laufeyston jednak nie pozwala Ci długo odpoczywać i przekręca Cię na plecy, od razu szeroko rozkładając Twoje nogi.
– Wydaje mi się, że jesteś gotowa... – mówi do Ciebie, uśmiechając się seksownie, co udowadnia Ci, że wcale nie masz dosyć rozkoszy na tę chwilę. Wręcz przeciwnie, pragniesz jej jeszcze więcej.
– Tak, proszę... – odpowiadasz szeptem, jednocześnie zachęcająco poruszając biodrami. On tylko mruży oczy i uśmiechając się półgębkiem spogląda na Ciebie pytająco.
– Wypowiedz moje imię – mówi nadając swojemu głosowi niesamowicie seksowny, niski ton.
– Loki... – jęczysz, bezwstydnie patrząc mu w oczy. On uśmiecha się nieco szerzej i bierze penisa w dłoń, kierując go do Twojego wejścia.
– Tak, a o co mnie prosisz...? – pyta, przykładając wędzidełko do Twojej łechtaczki. Masuje ją delikatnie, a preejakulat łączy się z Twoim śluzem. Wydajesz z siebie kolejny jęk, ale nie odpowiadasz, co skutkuje odsunięciem się mężczyzny.
– Proszę, weź mnie... – pojękujesz, wypychając biodra w jego stronę. On znów przykłada główkę penisa do Twojej perełki i masuje ją, tym razem nieco mocniej. – Wejdź we mnie...
– Och, możesz być pewna, że to zrobię... Nigdy tego nie zapomnisz... Nigdy nie zapomnisz o mnie, jęcząca dziwko – mówi i jednym, płynnym ruchem wsuwa się w Ciebie cały. Tobie krzyk zamiera na ustach, od tak dokładnego wypełnienia i gorąca, które daje złączenie Waszych ciał. Mężczyzna wysuwa się z Ciebie powoli, tak, że zostaje w Tobie tylko główka penisa, po czym z impetem wchodzi w Ciebie znowu. Tym razem nie powstrzymujesz krzyku i zarzucasz ręce na ramiona Lokiego, od razu wbijając w niego paznokcie. Jego cichy syk zwraca Twoją uwagę i otwierasz oczy, które zamknęłaś nie wiadomo kiedy. Patrzysz w jego jasnozielone, płonące pożądaniem tęczówki i rozszerzone źrenice. Czarne włosy mężczyzny są w kompletnym nieładzie, usta ma zaczerwienione i jeszcze wilgotne od Twojego śluzu. Jest to obraz, który odbija się w Twoim umyśle już na wieczność, bez problemu mogłabyś go przenieść na papier, czy przywołać go w dowolnym momencie swojego życia. Loki uśmiecha się do Ciebie czule i podnosi Twoje nogi, łydki opierając na swoich barkach. Od razu czujesz go dokładniej i zagryzasz wargi, czekając, aż znów zacznie się poruszać. Mężczyzna znów zaczyna bujać biodrami, tym razem jednostajnie, starannie penetrując Twoje ścieśnione wnętrze. Szepcze jakieś niezrozumiałe słowa, ale jest Ci to obojętne, najważniejsze jest to, że jego duży penis dokładnie wypełnia Cię, ocierając się o wrażliwe zakamarki Twojej pochwy. Masz wyostrzoną świadomość wobec Waszego połączenia; czujesz jego zadziwiająco miękkie włosy łonowe na swoich udach, jego pot, który dotyka Twoich nóg, jego ciężki oddech pieści Twoje uszy, a mieszanina rozkosznych zapachów: piżma, potu, perfum i mięty zniewala Twoje nozdrza. Biodra Lokiego zwiększają tempo, na co reagujesz przeciągłym jękiem. Jednak on przestaje. Zatrzymuję się i trwa w bezruchu przez kilka sekund. Wychodzi z Ciebie i pochyla się, aby znów zacząć pieścić Cię ustami. Lekko porusza językiem po Twojej łechtaczce, a Ty masz nareszcie okazję, aby spojrzeć mu w tej sytuacji w oczy. Opierasz się na łokciu, żeby lepiej widzieć, a jedną dłoń wplatasz w jego włosy, które mierzwisz jeszcze bardziej. Ale gdy zauważasz, jak puszcza Ci oko, opadasz i wyginasz plecy w łuk. Laufeyston korzysta z okazji i wraca na miejsce, jednak nie wchodzi w Ciebie od razu.
– Złap się mnie mocno nogami – rozkazuje, co Ty chętnie wykonujesz. Zgrabnym ruchem przekręca się tak, że teraz Ty znajdujesz się nad nim. Czujesz, że teraz możesz przejąć kontrolę, o wszystkim decydować; możesz narzucić tempo i doprowadzić go do orgazmu. Jednak najpierw chcesz go posmakować. Ku jego zaskoczeniu schodzisz z niego, i klękasz nad jego stopami, żeby móc dobrze przyjrzeć się jego penisowi. Jest duży, całkiem gruby o pięknej, czerwonej, zaokrąglonej główce. Lekko przesuwasz po nim językiem, zaczynając od spodu; czujesz swój własny smak i lekką słoność jego preejaktulatu. Wkładasz go do ust i kilka razy poruszasz głową, czując jak swobodnie przesuwa się po Twoim języku, co jest dla Ciebie bardzo przyjemne. Zostawiasz w ustach tylko jego żołądź i oblizujesz wędzidełko, patrząc Lokiemu głęboko w oczy, które są zmrużone, a on sam otępiały. Jednak nagle jego spojrzenie się rozjaśnia.
– Nie, wystarczy... Nie chcę dojść w Twoich ustach... Muszę dać Ci więcej rozkoszy, chodź – mówi i przyciąga Cię do siebie. – Odwróć się.
– Po co? – pytasz zaskoczona, ale gdy widzisz w jego oczach rozpaloną rządze, chętnie spełniasz jego prośbę, nie mogąc się doczekać kolejnych niespodzianek. On kładzie Cię na sobie, tak, abyś opierała się plecami o jego brzuch, rozkłada Twoje nogi, a Ty opierasz się stopami o łóżko. Czujesz, że on nie dosięgnie do swojego penisa, więc wyręczasz go, wprowadzając go w siebie. Przesuwasz się nieco w dół, żeby znalazł się wystarczająco głęboko i wzdychasz rozkosznie. Masz jego usta zaraz przy swoim uchu, więc wyraźnie słyszysz jego ciężki oddech. Loki kładzie dłonie na Twoich biodrach i zaczyna się powoli poruszać.
– Jesteś taka ciepła w środku... Taka miękka... – szepcze Ci do ucha, zmysłowo poruszając biodrami. Nie znajduje się w Tobie zbyt głęboko, jednak tak duża bliskość jego ciała rekompensuje Ci to z nawiązką. Wzdychasz i przekładasz nogi tak, żeby były złączone między jego rozłożonymi nogami. To sprawia, że się ścieśniasz i czujesz go dużo wyraźniej.
– Taka ciasna... Nie wolno się spieszyć... Chcę pieprzyć Cię do nieprzytomności... Chcę słyszeć, jak krzyczysz moje imię... – szepcze nadal, ręce przekładając na Twoje piersi. Ugniata je łagodnie, bujając pod Tobą biodrami, niemiłosiernie powoli, jednak bardzo przyjemnie.
– Och, moja słodka... Chciałabyś, żebym przyspieszył, prawda? Chcesz, żebym poruszał się w Tobie mocno, penetrując Twoją mokrą cipkę...? – pyta Cię, lekko podgryzając przy tym Twoje ucho. Ty wzdychasz, nie umiejąc odpowiedzieć. – Powiedz moje imię...
– Loki... – jęczysz, a on odrobinę przyspiesza, zaciskając dłonie na Twoich piersiach. – O, tak... Loki...
– Dokładnie... – szepcze Ci gorąco do ucha i lekko gryzie Cię w kark, poruszając się mocniej. Zagłębia się w Tobie raz za razem, uderzając lekko męskością o dno Twojej pochwy. Wyraźnie czujesz jego kształt w sobie, jego ciepło, które rozchodzi się po całym Twoim ciele z tamtego miejsca.
– Proszę, Loki... Mocniej... – wzdychasz, lekko poruszając się razem z nim. Słyszysz jego podniecający głos i czujesz, że raz poruszył biodrami mocniej, wbijając się w Ciebie najgłębiej, jak to możliwe. Ty reagujesz spazmem i odchyleniem głowy do tyłu w akcie rozkoszy. Potrzeba orgazmu rośnie w Tobie nieznośnie, kolejny raz, jednak Twój kochanek porusza się pod Tobą powoli, nie dając Ci możliwości przeżycia orgazmu.
– Jesteś cudowna... Cały czas wilgotna... Och, dręczyłbym Cię w ten sposób, póki nie brakłoby mi sił... – wyznaje, znów kładąc dłonie na Twoich biodrach. – Ale sił pewnie nie starczyłoby Tobie, mogłabyś umrzeć z rozkoszy.
– Ach! – wykrzykujesz, gdy Loki zgrabnym ruchem podnosi się, tak, że klękasz na łóżku opierając się dłońmi, a on klęczy za Tobą. A to wszystko, nie wychodząc z Ciebie. – O rety...
– Gotowa na prawdziwe pieprzenie? – pyta szeptem, mocno trzymając Cię za biodra. Zaczyna się powoli poruszać, czekając na Twoje potwierdzenie. Jesteś pod tak wielkim wrażeniem, że powtarzasz tylko bez końca jego imię, będąc zupełnie zabłąkaną w swoich odczuciach i emocjach. Pragniesz go tak bardzo, jak nikogo innego w swoim życiu, chcesz, żeby dał Ci rozkosz tak wielką, jakiej do tej pory jeszcze nigdy nie przeżyłaś. Żałujesz, że nie możesz na niego patrzeć, ale słyszysz go, widzisz w swojej wyobraźni, wiedząc, że nigdy nie wymażesz tego obrazu z pamięci. Znów powtarzasz jego imię, smakujesz go, każdą literę otaczasz językiem, jakby były to jego wąskie usta.
– Tak, proszę, zrób to... – wreszcie wyrywa się z Twojego gardła i czujesz klapsa, co absolutnie Cię zaskakuje. Twoje wnętrze samoistnie zaciska się na penisie Lokiego i mężczyzna zdecydowanym ruchem chwyta Twoje biodra. Zaczyna się poruszać, na początku powoli, ale mocno, jednostajnie przyspieszając tempo. Ty opierasz się klatką piersiową o łóżko, wypinając się do niego najbardziej, jak to tylko możliwe. Jego biodra uderzają o Twoje pośladki zdecydowanie, bez wahania, zagłębiając się w Tobie głęboko. Czujesz się tak, jakby chciał wniknąć w Ciebie cały, jakby chciał przekroczyć granicę i dotrzeć sobą do Twojego serca. Każdy ruch jego bioder przenika Twoją duszę, wyciska z Twojego gardła jęki i piski rozkoszy. Wreszcie tempo nabiera takiego impetu, że łóżko pod Wami dosłownie się trzęsie, a Ty już nie wiesz, gdzie kończysz się Ty, a gdzie zaczyna się on. Mocne uderzenia w dno Twojej pochwy i drażnienie po drodze każdego wrażliwego punktu są tak intensywne, że z Twoich oczu ciekną łzy. Czujesz, że zaczyna się Twój orgazm, tak jakby zagotowywała się woda. Rozkosz zakwita w głębi Twojego brzucha i rozchodzi się po Twoim ciele, wyciskając powietrze z płuc w urywanych oddechach, objawiając się gwałtownym drżeniem wszystkich kończyn i powolną utratą świadomości. Nie wiesz nawet, że poruszasz się razem z nim, wzmacniając ruchy, pędząc za nim do małej śmierci1. Twoje wnętrze pulsuje na nim, niemal go ugniatając, jednak on nie przestaje, nadal dobija się do Twojej głębi. Gdy słyszysz jego krzyk, wiesz, że zaraz się połączycie w orgazmie, który zniszczy Was i odbuduje na nowo. Giniecie razem, w czasie gdy niekontrolowane drgania Waszego połączenia dopełnia się. Jego sperma perli się w Tobie, co wyczuwasz i czujesz z tego niezrozumiałą, pierwotną satysfakcję. Wasz orgazm trwa jeszcze przez kilka sekund, rozpędzając Wasze serca i uspokajając Wasze dusze, dając Wam satysfakcję. On opada na Ciebie i po prostu przewracacie się zgodnie na bok wtulając się w siebie. Jego mięknąca męskość wypada z Ciebie, ale nie przeszkadza Ci to. Twoje serce uderza mocno, niczym kopyta galopującego konia o ubitą ziemię, a zaburzona świadomość znika gdzieś w śnie z przemęczenia. Zanim zasypiasz na dobre, czujesz na policzku muśnięcie jego ust. Wasza mała śmierć dobiegła końca.