Megan

11 czerwca 2013

Szacowany czas lektury: 6 min

Jest to moje pierwsze opowiadanie. Dlatego proszę o wyrozumiałość. Na pewno nie wszystkim przypadnie do gustu ale mam nadzieję, że nie będzie tak źle.
Przepraszam za ewentualne błędy, ale nie zawsze dam radę wszystko wyłapać :)

Zegarek rozdzwonił się na całego. Megan przeciągnęła się leniwie w łóżku, przetarła oczy i sięgnęła za głowę po telefon. Była godzina 7, pierwszy dzień wakacji. Nie miała zasięgu więc nawet nie sprawdzała czy ktoś do niej napisał.

Dziewczyna rozejrzała się po pokoju, był niewielki, ale ładnie urządzony. W pomieszczeniu dominowało ogromne łóżko z ciemnego drewna z baldachimem. Duże, białe okno wychodziło na wschodnią część lasu.

Była u swojej ciotki na wsi. Przez kolejne dwa miesiące miała mieszkać w wielki domu, położonym w samym środku lasu. Gdy panuje idealna cisza słychać szumiący potok znajdujący się kilka metrów od domu. Dziewczyna wstała z łóżka, jej gorące stopy dotknęły zimnego drewna, poczuła lekkie dreszcze. Zdjęła przez głowę białą koszulkę i stanęła przed lustrem. Megan miała długie, kręcone, ciemno brązowe włosy, które mieniły się odcieniami miedzy, gdy padały na nie promienie słoneczne. Jej zielone oczy obramowane były długimi, ciemnymi rzęsami, które dawały urocze cienie na policzkach. Dziewczyna rzadko się uśmiechała, dlatego często wyglądała na zarozumiałą i naburmuszoną. Ciało odbijające się w lustrze było wręcz idealne. Smukłe, krągłe, bardziej kobiece niż dziewczęce. Skóra w kolorze mleka usiania była licznymi niebieskimi żyłkami, gdzieniegdzie widoczne były małe pieprzyki. Dłoń dziewczyny spoczęła na lewej piersi, złapała sutek między kciuk, a palce wskazujący i lekko potarła. Tak samo zrobiła z prawą piersią, aż poczuła mrowienie między udami. Uwielbiała dotykać się, fascynowało ją ludzkie ciało... a najbardziej w sensie fizycznym. Szczupła dłoń zjechała na płaski, ale lekko umięśniony brzuch, następne pieszcząc pępek zeszła jeszcze niżej aż dotknęła wzgórka łonowego, nie miała ani jednego włoska na ciele, więc każdy kawałek jej skóry był nadwrażliwy na dotyk. Gdy miała wsunąć palec wskazujący do środka, usłyszała wołanie z dołu na śniadanie i niechętnie odwróciła się tyłem do lustra. Zgarnęła ubrania z komody i ruszyła do łazienki... Po lekkim śniadaniu Megan postanowiła wybrać się na spacer, by odszukać wielką polanę, na której bawiła się, jako dziecko. Wyszła z domu, powietrze było gorące i niezwykle wilgotne. Z każdym wdechem czuła jak moje płuca walczą o odrobinę powietrza. Na niebie nie było ani jednej chmury, więc nawet nie było możliwości na deszcz czy ochłodzenie. Cień dawały tylko liczne drzewa, a komary latały jak oszalałe polując na świeżą ofiarę. Bez zbędnego pośpiechu ruszyła w stronę leśnej drogi, która kiedyś prowadziła na wielką polanę pełną przeróżnych kwiatów, które nadawały miejscu magiczną atmosferę. Czuła jak skóra przechodzi mi zapachem drzew, leśny aromat żywicy otaczał mnie z każdej strony. Po dłuższym marszu, stanęłam na samym środku polany i usiadłam na trawie, przy okazji miażdżąc kilka kwiatków. Słońce świeciło już swoją pełną mocą. Położyła się na plecach, ugięła nogi w kolanach, zamknęłam oczy. Włosy rozsypały się wokół głowy, promienie leniwie lizały jej blade ciało. Była niezwykle odprężoną i zadowolona. Rozmyślając poczułam jak coś głaszczę mnie po nosie. Byłam jednak zbyt leniwa na to by sprawdzić, co to jest. W tej samej chwili poczułam cień na twarzy, tak jakby słońce zaszło albo ktoś je zasłonił. Potarła kciukiem policzek, tam komar też zdążył ją ugryźć i otworzyła oczy. Przez chwilę nie widziała kompletnie nic, oślepił ją blask dnia. Zacisnęła powieki i jeszcze raz je otworzyła. Było o niebo lepiej. Rozejrzała się wokół i aż krzyknęła ze strachu. Obok niej siedział nieznajomy chłopak, na oko 19-letni. Trzymał w dłoni źdźbło trawy, którym bawił się leniwie. Usiadła gwałtownie, aż zakręciło jej się w głowie. Odgarnęła włosy z czoła i dekoltu, spojrzałam pytająco na chłopaka. Nie wiedziała jak to możliwe, że nawet nie usłyszała, że tu jest. Zmysły dziewczyny musiały być już wyjątkowo przytłoczone nadmiarem ciepła i wilgoci.

- Kim jesteś?! – spytała i odsunęła się jeszcze dalej od chłopaka, w sumie nie wiedziała, czego może się po nim spodziewać

- Nikim ważnym... - powiedział i złapał Megan za dłoń, jego uścisk był mocny i gorący. Czuła się jakby wsadziła dłoń do piekarnika, ale nie umiałam się cofnąć... Był niezwykle pociągający... Miał bardzo ciemne, dłuższe, wręcz czarne włosy, opaloną skórę, czarne oczy i urocze dołeczki w policzkach. Jego ciało wydawało się mocne i sprężyste. Pod koszulą rysowały się mięśnie. Jego kuszące, różowe usta były rozchylone. Nim zdążyła mu cokolwiek odpowiedzieć poczuła jego gorące, niezwykle ciepłe i miękkie usta na swoich. Pchnął ją ponownie na trawę i przygniótł dziewczynę swoim ciałem. Był ciężki i nagrzany, jego zapach był wszędzie. Nie dawał jej możliwości by złapać oddech. Megan leżała jak sparaliżowana, ale poddawała się nieznajomemu. Jego język wsunął się nachalnie w usta dziewczyny, a dłoń mężczyzny wślizgnęła się pod jej koszulkę i po chwili zerwał ją z niej. Pieścił płaski brzuch aż pozbawił ją reszty ubrania. Zszedł ustami na szyję, kąsał coraz gwałtowniej. Zostawiając czerwone ślady po ustach i zębach. Unieruchomił dłonie Megan i złapał w zęby prawy, a później lewy sutek. Ssąc go z całej siły, przygniatał dziewczynę coraz mocniej do ziemi. Przesunął się na brzuch, długim językiem pieścił widoczne i napinające się mięśnie. Złapał w zęby kawałek skóry i pociągnął, aż z ust dziewczyny wydobył się głośny pisk bólu. Śmiejąc się rozkosznie zszedł jeszcze niżej. Złożył delikatny pocałunek na wzgórku łonowym, uwalniając jej dłonie przeniósł jedną dłoń pod kolan i uniósł nogę do góry. Pieszcząc nosem uda wsunął palec w wilgotną i gorącą szparkę, poruszał nim chwilę i dołożył drugi. Pochylił się i złapał między wargi nabrzmiałą łechtaczkę i liżąc zawzięcie obserwował jak dziewczyna wiję się na trawie. Palce, co chwilę zagłębiały się w dziewczynę na całą długość. Zginał je i mocno tarł wnętrze dziewczyny. Poruszał nimi na boki. Rozciągał wąską cipkę niedoświadczonej dziewczyny, wpycha palce coraz mocniej. Wargi i uda błyszczą od wilgoci. Megan rozchyliła usta i chłopka korzystając z okazji wsunął w nie mokre palce, jednocześnie robiąc sobie miejsce miedzy udami dziewczyny. Bardzo szybko pozbył się całego ubrania, jego sztywny penis gotowy był na zabawę, złapał biodra dziewczyny i przyciągnął ją jeszcze mocniej do siebie. Ocierając się o nią swoją męskością złożył na jej ustach namiętny i bardzo słodki pocałunek. Palce mężczyzny miażdżyły kości biodrowe rozpalonej kobiety. Muskając łechtaczkę czubkiem penisa, niepostrzeżenie wsunął się do środka na całą długość, dopychając z całej siły. Uniósł biodra Megan i powoli i mocno wypychał biodra do przodu wchodząc w nią raz za razem. Krople potu ściekały z ich rozpalonych ciał. Jęki dziewczyny przechodząc w krzyki. Są to dźwięki rozkoszy i bólu, ponieważ chłopak coraz mocniej ściskał jej szczupłe biodra. Cały czas nad nią wisiał, prawie nie dotykał jej ciała. Z każdym krzykiem uśmiechał się coraz szerzej, odsłaniając idealnie białe zęby. Megan czuła, że zaraz dojdzie... jej ciało spadało, zatracała się w pchnięciach. Mimo bólu wypychała biodra w stronę chłopaka. Oddała mu całkowicie swoje ciało. Ich oddechy były coraz szybsze, co chwilę łapali gwałtownie powietrze. Na twarzy chłopaka malowała się czysta rozkosz. Megan nie mogła już wytrzymać, wyginając się gwałtownie w łuk opadła na dno studni rozkoszy. Każda komórka jej ciała eksplodowała, ekstaza pochłonęła ją całkowicie. Spadła na dno dotykając swojej dzikiej natury. Ciemność pochłonęła dziewczynę... Nie czuła nic z wyjątkiem mrowienia między udami...

Obudziła się, gwałtownie siadając. Rozejrzała się wokół, była nadal na polanie. Leżała w tym samym miejscu, co wcześniej. Była całkowicie ubrana, a słońce zachodziło już za chmurami. Zdezorientowana położyła dłoń na brzuchu i pokręciła z niedowierzania głową. Stwierdziła, że to tylko sen... Bardzo dziwny sen. Gdy chciała wstać i wrócić do domu poczuła pod dłonią kawałek papieru. Była to kartka złożona na pół. Rozłożyła ją a słowa zapisane na jednej połówce sprawiły, że serce zabiło jej mocniej.

"Kocham patrzeć na twoje nagie ciało. Czekające na pieszczoty, na seks, na miłość i spełnienie. Chcę słyszeć jak każdy kawałek twojego ciała krzyczy błagalnie by go całować, lizać. Chcę byś czuła to, co kiedyś... ból, rozkosz, przyjemność i moją bliskość..."

Ciąg dalszy nastąpi...

Ten tekst odnotował 21,019 odsłon

Jak Ci się podobało?

Średnia: 9.61/10 (33 głosy oddane)

Pobierz w formie ebooka

Komentarze (6)

0
0
"Ciąg dalszy nastąpi" - to mnie bardzo zaintrygowało. 😀 Ja daję 10 bo chcę się dowiedzieć czy to sen czy chłopak ...
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
0
Gdzieniegdzie brakowało interpunkcji, zmieniałaś też w pewnym fragmencie osobę, w której pisałaś (prawie całe opowiadanie w 3 os. l. poj., a w jednym fragmencie pojawiła się nagle forma 1 os. l. poj.). Ale ogólnie za ciekawy pomysł i fajne opowiadanko 10 😉
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
0
Fakt! Ponieważ opowiadanie miało być najpierw w 1 os. l. poj. 😀 ale w końcu zmieniła i mogłam nie wszędzie zmienić 🙂 dziękuje za uwagi
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
0
Błagam o jakiś akapit... Albo rozdziałkę po prostu.
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
0
Opowiadanie fajne, ale często pojawiają się powtórzenia słowa dziewczyna.
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
0
Fakt, nie zauważyłam tego 🙂 na pewno to zmienię
Zgadzasz się z tym komentarzem?

Dodaj komentarz

Zaloguj się

Witamy na Pokatne.pl

Serwis zawiera treści o charakterze erotycznym, przeznaczone wyłącznie dla osób pełnoletnich.
Decydując się na wejście na strony serwisu Pokatne.pl potwierdzasz, że jesteś osobą pełnoletnią.