Leniwa niedziela (II)
27 sierpnia 2012
Szacowany czas lektury: 11 min
Wszystko, co dobre szybko się kończy, więc i z orgazmem stało się dokładnie to samo. Odszedł pozostawiając po sobie szybsze uderzenia serca i spłycony oddech, który ledwie przez ułamki sekund raczył gościć w płucach.
Oboje natomiast doskonale wiedzieli, że na dzisiaj to jeszcze nie koniec rozkoszy. Jak tylko wyszedł z Niej, zaczął całować unoszącą się szybko klatkę piersiową. Postanowił, że dzisiaj da partnerce wszystko, tylko nie wytchnienie. Korzystając z tego, że wciąż skrępowana, nadal pozostaje w jego mocy przylgnął ustami do nieskazitelnie gładkiej skóry piersi i jeszcze raz rozpoczął taniec języka i sutków.
Tym razem figury, które stosował w tym tańcu były wykonywane wolniej i z większą dokładnością. Mocniej przyciskał język, by uniknąć dreszczu łaskotania. Zależało mu tylko na dawaniu przyjemności. Od czasu do czasu wzmagał doznania ssąc sterczącą wypukłość brodawki pociągając ją za sobą unosząc głowę.
Kolano po raz kolejny wsunął pomiędzy uda kochanki, ale tym razem nie po to, by ją pieścić. Chciał dać jej poczucie bliskości, niemal mistycznej jedności, a przy okazji sprawdzić, czy jego poczynania odnoszą zamierzony efekt. Odnosiły. Po kilku chwilach zorientował się, że wyczuwa na kolanie wilgoć. Poruszył nim i usłyszał jak odkleja się od warg sromowych z cichym mlaśnięciem.
Dźwięk ten spowodował w nim wzrost ciśnienia, a penis, który dotąd był w stanie spoczynku po zakończonej niedawno misji teraz ponownie się ożywił.
Nagle przerwał wszystkie pieszczoty, co spotkało się z jękiem zawodu kobiety, ale szybko zrozumiała o co chodzi, gdy poczuła, że więzy się rozluźniają. Jeszcze zanim mężczyzna zdążył odrzucić ostatnią chustkę rzuciła się na niego i powaliła na łóżku. Moment zaskoczenia wykorzystała do perfekcji natychmiast dosiadając naprężonego do granic możliwości penisa, niczym dzikiego rumaka i poruszając energicznie biodrami galopowała na nim w stronę orgazmu.
Co jakiś czas zmieniała kierunek poruszania biodrami. Góra-dół, przód-tył. Z każdym ruchem czuła jak coś twardego ociera się o każdy skrawek jej muszelki wypełniając ją po brzegi nie tylko sobą, ale i niewymowną przyjemnością.
Gdy zaczęła wyczuwać delikatnie skurcze zwiastujące nadejście tego największego, nieco zwolniła, nie chciała jeszcze tego kończyć. Wciąż utrzymując się na swojej pozycji pochyliła się nad zniewolonym przyjemnością mężczyzną i całowała agresywnie jego szyję.
Pieszczota spotęgowała przyjemność odczuwaną lędźwiami i także on zaczął wyczuwać delikatne pulsowanie. Odchylił głowę do tyłu i oddał się w pełni we władanie swojej ukochanej. Ona widząc to pozwoliła sobie na bardzo delikatne podgryzanie szyi, co zawsze doprowadzało go do szaleństwa.
Jego silne nadgarstki przygwoździła do łóżka drobnymi dłońmi pokazując, że tym razem to ona jest panią sytuacji. Po chwili oderwała usta od szyi kochanka przyspieszając ruchy biodrami podsunęła mu piersi pod usta. Nie musieli sobie tłumaczyć o co chodzi.
On, sługa, miał teraz lizać i ssać spragnione rozkoszy, nabrzmiałe sutki i fantastycznie wyglądające w tej pozycji piersi. Ona – jego pani nie tolerowała odmowy, ale on się nie sprzeciwiał. Gdyby tak było, zostałby za to surowo ukarany orgazmem wywołanym szybciej niż początkowo planowała, odbierając mu w ten sposób sporo przyjemności.
Na szczęście dla siebie, wcale nie zamierzał protestować i bardzo skrupulatnie spełniał zachcianki dosiadającej go kobiety. W pewnym momencie zapragnął wziął piersi w dłonie i masować je delektując się ich sprężystością, ale nie pozwoliło mu na to silniejsze przytrzymanie nadgarstków przy łóżku. Oczywiście mógł się wyrwać, być silniejszy, ale to podnieciło go do tego stopnia, że fala orgazmu zdawała się nadejść już wkrótce.
Poprzez nacisk Jej palców na nadgarstki wyczuł, że i Ona się napręża. Niewiele myśląc przestał zajmować się biustem i uwolniwszy ręce z uścisku ujął ją stanowczo za biodra i sam również zaczął poruszać szybko biodrami pogłębiając penetrację i intensyfikując doznanie przyjemności.
Pogrążeni w ekstazie czuli się wyraźnie poprzez aksamitne wnętrze muszelki i sztywność penisa wdzierającą się wciąż głębiej. Ich oddechy galopowały szaleńczo, a jęki, które z siebie wydobywali próbując dać ujście rozkoszy wypełniały cały pokój. Jeżeli świat na nich spoglądał wcześniej to teraz odwrócił głowę zawstydzony tym niesamowitym pojednaniem.
Ani On, ani Ona nie dali rady się dłużej powstrzymywać. Z członka rozgrzanego do granic możliwości silnym strumieniem wystrzeliła sperma i z całą siłą rozpędu uderzyła o ściankę pochwy przyspieszając tym spazm rozkoszy u kobiety. Ich ciała zjednoczyły się w przeżywaniu tej chwili wygiąwszy się pod takimi kątami, których nie osiągnęłyby w innej sytuacji.
Zalewani byli kolejnymi uderzeniami gorąca i skurczów. Ona wbiła paznokcie w prześcieradło, a on zacisnął dłonie na jej biodrach, ale nie odczuwała bólu. Jeszcze bardziej ją to podnieciło i gdy on, wstrząsany kolejnymi, małymi dawkami spełnienia mimowolnie poruszał biodrami, a penis podrażniał muszelkę rozprowadzając w niej nasienie, przez co orgazm zdawał się trwać bardzo długo.
W końcu jednak, ledwo mogąc oddychać opadła na niego i pocałowała ustach w ramach podziękowania za te doznania.
Leżeli obok siebie złączeni miłosnym uściskiem. On na plecach z jedną ręką przełożoną pod jej szyją i gładził skórę na plecach opuszkami palców. Lubiła to. Delikatne muskanie wywoływało niekiedy przyjemne łaskotanie, ale przede wszystkim było sygnałem, że nie jest w stanie oprzeć się temu, by jej nie dotknąć, a to podniecało i dawało zadowolenie.
Ona, przytulona do niego bawiła się włoskami na torsie, a jedną nogę przerzuciła nad Nim i oparła o udo. Nie mówili nic, ale nie czuli takiej potrzeby. Nasycali się sobą w milczeniu, jak robili to wielokrotnie wcześniej. Wiedzieli bowiem, że niektóre chwile nie potrzebują świadków w postaci wypowiadanych słów, by być piękne. A ta chwila była jedną z najpiękniejszych, jakie dotąd przeżyli.
Deszcz za oknem nie przestawał padać i napawał ich wewnętrznym spokojem. Rozluźnieni i spełnieni wsłuchiwali się w muzykę uderzających o szybę kropel. Nagość nie była dla nich niczym nadzwyczajnym, choć lubili ją gościć w swojej sypialni.
W pewnym momencie dłoń kobiety powędrowała z torsu wprost na penisa. Mimo, iż od seksu minęło już trochę czasu wciąż dało się wyczuć jaki jest ciepły. Teraz był jednak trochę bardziej szorstki od zaschniętych na nim śluzu i nasienia wymieszanych ze sobą w ekstazie.
Wodziła po nim dłonią. Lubiła czuć jak się ociera o wnętrze jej dłoni. Nie było to nic nadzwyczajnego, ale w takich właśnie chwilach czuła, że należy naprawdę tylko do niej. Nie mogąc się oprzeć chwyciła go w dłoń i powoli przesuwała go w niej. Lubiła się nim tak bawić, gdy był miękki. Wydawał się wtedy taki bezbronny, taki niepozorny, a jednak cały czas miała w pamięci, czego potrafi dokonać z jej ciałem.
Oprócz dotykania penisa, gdy był miękki kochała też masować worek mosznowy. Uwielbiała to uczucie, gdy jądra przesuwały się jej pomiędzy palcami wciąż pozostając bezpiecznie ukryte.
Teraz, gdy przesunęła dłoń niżej, ku mosznie i chwyciła ją delikatnie, poczuła jak mężczyzna drgnął. Zaskoczyło ją to, ale jednocześnie spodobało. Uwielbiała świadomość, że działa na Niego Jej dotyk.
Wyczuwając, że może mu w ten sposób sprawić przyjemność zaczęła dotykać go bardziej zmysłowo i delikatnie masować ukryte wewnątrz jądra.
Przerwała po chwili, by ująć w dłoń penis. Nie był jeszcze całkiem twardy, ale czuła, że zaczyna się robić coraz bardziej sprężysty. Pęczniał jej w oczach, gdy zaczęła przesuwać po nim dłonią w górę i w dół. Ubóstwiała wręcz to uczucie, gdy sztywniał jej pomiędzy palcami. Powoli przyspieszała ruchy dłonią. Robiła to do momentu, gdy znowu był twardy i w pełni gotów do działania, a gdy to nastąpiło, natychmiast oderwała się od partnera i powędrowała ustami w dół, aż zatrzymała je na napęczniałej żołędzi.
Jednym, wprawnym ruchem dłoni zsunęła z niej napletek i nawilżyła śliną, po czym samą tylko główkę zanurzyła w ustach językiem rozprowadzając ślinę tak, by cała żołądź była zwilżona i bardziej wrażliwa na jej pieszczotę.
Osiągnęła swój cel. Wiedziała o tym, gdy usłyszała, jak jej partner zaczyna wzdychać i oddychać głośniej niż zwykle.
Nie skupiała się jednak na tym, jak reagował, choć chciała, by ta reakcja jej się podobała. Wolała dołożyć wszelkich starań, by doprowadzić go do takiego stanu, by nie musiała się wsłuchiwać czy pojękuje, czy też nie. I wiedziała jak to zrobić.
Ujęła członek kciukiem i palcem wskazującym u jego nasady i zacisnęła. Nie najmocniej, ale uścisk ten nie był też słaby. Potęgowała jego odczucie poprzez silniejsze i lżejsze zaciskanie palców. W tym samym czasie lizała i ssała żołądź. Już teraz westchnienia przyjemności stały się głośniejsze, a najlepsze dla niego miało dopiero nadejść.
Nie zwlekała dłużej. Mocno zacisnęła usta na penisie tuż za żołędzią i zaczęła wsuwać sobie całego do ust. W dół i w górę. Kochała to uczucie, gdy ocierał się o jej usta i język, którym dodatkowo go masowała. Im dłużej poruszała głową, tym bardziej stawał się wilgotny i w pewnym momencie poczuła smak swego wnętrza zmieszany z nasieniem. Słonawy posmak na języku podziałał na nią niemal jak elektrowstrząsy. W jednej chwili poczuła, że robi się wilgotna i zapragnęła się tam dotykać.
Z każdą chwilą jej pieszczota stawała się szybsza i mocniej zasysała żołądź nim pozwoliła jej na ułamek sekundy wyskoczyć ze swych ust.
Mężczyzna jęczał teraz już bardzo głośno i poruszał biodrami pomagając partnerce wsunąć penisa troszkę głębiej. Kiedy zobaczył, że sama masuje sobie łechtaczkę jednocześnie pieszcząc jego, nakazał, by usiadła mu okrakiem na twarzy w taki sposób, by mógł podziwiać i dotykać Jej pośladki.
Spełniła tę prośbę niemal natychmiast. Uwielbiała jego zaangażowanie w tę pozycję, dlatego nie chciała zwlekać, zwłaszcza, że z każdą chwilą stawała się coraz bardziej mokra i ewidentnie coś trzeba było z tym zrobić.
Chwilę później jej nogi oparte były po obu stronach jego głowy, a muszelka wystawiona na działanie jego ust, języka i dłoni. Nie mogła się doczekać, kiedy wreszcie poczuje tam jego dotyk. Pochyliła się jednak nad nim i ponownie zaczęła masować ustami sterczącego penisa.
Nie musiała go nawet zwilżać śliną, ponieważ sam zaczął się robić coraz bardziej mokry, co dodatkowo ją podnieciło. Jej ruchy stały się głębsze, mocniejsze i szybsze, gdy poczuła jak jego usta przywierają do gorących płatków jej różyczki. Czuła jaka jest gorąca i spragniona jego pieszczot.
On również to wyczuł, gdy ujął w dłonie pośladki kochanki i masując je zaczął całować i lizać wargi sromowe. Robił to bardzo szybko w swym podnieceniu. Twarz dociskał do niej tak mocno, że wilgoć odczuwał na policzkach. Aby go wspomóc, zaczęła poruszać biodrami w górę i w dół, co sprawiło, że śluz rozmazywał się na całej jego twarzy, a on jak spragniony człowiek na pustyni, łapczywie zbierał go językiem.
Cały czas pieszcząc penisa kobieta poczuła nagle jak rozchyla jej wargi sromowe palcami, a następnie zaczyna pomiędzy nimi wodzić języczkiem docierając od tych pokładów wilgoci, która nie zdołała jeszcze wypłynąć. Gdy jedyna wilgoć jaką była w stanie rozróżnić to ta jego językiem, poczuła, jak coś w nią wsuwa. To musiał być język! Takiej rozkoszy nie czuła dawno, gdy coś tak zwykle miękkiego, nagle okazywało się dość sztywne, by zdołała to wyczuć w sobie.
Czując to zaczęła jeszcze szybciej poruszać biodrami, by jeszcze głębiej poczuć język kochanka.
Nacieszenie się w pełni tą pieszczotą nie było jej jednak dane, bo partner przerzucił ją na plecy na łóżko, a następnie na brzuch i lekko uniósł jej pośladki w górę. Minimalnie. Ledwie parę centymetrów. Następnie bez ostrzeżenia wszedł w nią od tyłu, co przywitała zdumionym westchnieniem akceptacji i przyjemności.
Jego ruchy były zdecydowane i silne. Z każdą chwilą stawały się też coraz szybsze. Kobieta czuła jak jądra uderzają o jej ciało. Czuła, że dłużej nie wytrzyma dlatego wysunęła penisa i opadła na łóżko obracając się na plecy, natychmiast szeroko rozkładając nogi przed ukochanym zapraszając go do środka.
Nie musiała długo czekać aż zareaguje. Podszedł bliżej, wszedł w nią od razu do końca i uniósł jej nogi opierając je o klatkę piersiową. Trzymał za kolana i mocno poruszał biodrami penetrując coraz gorętsze wnętrze pochwy.
Na twarzy kobiety widział ekstazę rozlewającą się rumieńcem i potem. Jej piersi podskakiwały w rytm uderzeń bioder o miednicę. Nie przerywając ani na chwilę ruchów biodrami zaczął całować jej stopy i lizać palce oraz podeszwy stóp od palców aż do pięt. Podnieciło go to jeszcze bardziej, dlatego przerwał w obawie, by nie skończyć przed Nią.
Wtedy oplotła go nogami w biodrach i przyciągnęła do siebie. Opadł na nią niemal w ostatniej chwili asekurując się dłońmi. Ich usta złączył namiętny szał pocałunku, a języki śmiało poczynały sobie ocierając się o siebie intensywnie, a jednak zmysłowo i podniecająco.
Kilka chwil później poczuł jak jej paznokcie wbijają się w jego plecy i przecinają naskórek pozostawiając czerwone ślady. Ranki piekły bólem, ale to nie przeszkadzało mu w niczym, potęgowało wręcz przyjemność i pozwalało poruszać biodrami jeszcze szybciej, a im bardziej przyspieszał, tym mocniej Ona go drapała.
Wkrótce wyczuł, że jej ciało zaczyna się naprężać, więc przyspieszył do granic możliwości. Gdy wyczuł, że już prawie, już niemal szczytuje... przerwał. Wstrząs był silny, choć zdała sobie sprawę dopiero po chwili. Ale nim zdziwiona zdążyła zadać jakiekolwiek pytanie, znowu zaczął to robić i robił to coraz czulej. Poruszały się już nie tylko jego biodra, ale całe ciało. Ocierał się o nią na całej długości. Ich dłonie splecione były tuż nad jej głową nadając piersiom fantastyczny kształt. Tym razem nie uległ jednak ich nawoływaniom. Po tej krótkiej przerwie przyjemność wracała do kobiety ze zdwojona prędkością i po kilku sekundach wgryzła się w ramię kochanka tłumiąc głośny krzyk wywołany kolejnym orgazmem.
On jednak jeszcze nie doszedł i cały czas kontynuował swoją pracę. Robił to tak długo, aż kolejny raz fala nasienia wypełniła wnętrze muszelki. Nie zdołali nigdy ustalić ile pomniejszych orgazmów przeżyła w tym krótkim czasie, ale jednego byli pewni. Były zniewalające.
Jeszcze długo po seksie nie mogli doprowadzić oddechów do spokojnego, wyważonego rytmu.
Leżeli obok siebie nie zdolni się poruszyć. Mogli jedynie oddychać i czekać, aż przyjdzie sen i unormuje oddechy w ich imieniu. Stało się tak bardzo szybko.
Po przebudzeniu ukryli się pod kołdrą i postanowili tam zostać przez resztę dnia. Zresztą podobno niedziela jest po to, żeby korzystać ze słodkiego lenistwa. Deszcz zdawał się to potwierdzać miarowym i sennym kap, kap, kap.
Kilka tygodni później okaże się, że wreszcie udało im się spłodzić dziecko, ale teraz wszystko rozpływa się ponownie we śnie spełnienia i spokoju. Poza nimi nie ma już nic.
Tylko oni i deszcz.
Kap, kap, kap...
brak komentarzy