Książki spadające z regałów (II)
20 września 2011
Szacowany czas lektury: 14 min
Zimowy poranek nie należał do najszczęśliwszych. Noc poprzedzająca była niemiłosierna. Zamieć szalała w całej południowej części kraju. Auta były poprzykrywane śnieżnymi pierzynami. Na parkingach pod blokami poruszała się armia kierowców dzierżących w ręku skrobaczki oraz miotełki. Każdy chciał najszybciej odkopać swój pojazd. Niestety praca była utrudniona. Pługi, które odśnieżały jezdnię regularnie odsuwały masę śniegu pod zaparkowane auta. Także Nikodem odkopywał swojego volkswagena golfa trójkę. Kiedy szybko odśnieżył swój samochód, okazało się, że jego golf nie ruszy. Akumulator nieubłaganie nie odpowiadał, a nerwowe przekręcanie kluczyka w stacyjce nie pomagało. Mężczyzna wysiadł z auta kopnął w kołpak i postanowił, że wybierze się do pracy na piechotę. Zdawał sobie sprawę, że może spóźnić się do miejsca pracy, lecz nie miał zbytniego wyboru. Uważał, że lepiej liczyć na siłę ludzkich nóg. Powątpiewał czy autobus da radę dojechać. Wielokrotnie ludzie kotłowali się w mrozie na przystankach by w końcu ruszyć o własnych siłach do pracy. Nikodem szedł zamyślony. Obserwował drzewa pozbawione swych szat utkanych z liści. Rośliny były takie nagie i brzydkie. Efekt ten potęgowało krakanie wron. Podczas marszu krajobraz szybko się zmieniał. Nikodem minął osiedlowe bloki, domki rodzinne, aż w końcu dotarł do zabudowań w centrum miasta, które w głównej mierze składało się z kamienic. Nikodem spojrzał na zegarek. Okazało się, że w pracy powinien być już 15 minut temu. Kiedy wszedł do budynku biblioteki okazało się, że jest jeszcze zamknięta. Pani Rozalia przełożona Nikodema nie dotarła jeszcze do pracy. Na korytarzu czekali już wszyscy inni współpracownicy Nikodema. Po chwili dołączyła do nich zdyszana dyrektorka. Bez słowa wyjaśnień otworzyła bibliotekę. Nikodem szybko zawiesił płaszcz na wieszaku i usiadł na swoim stanowisku pracy. Biblioteka póki co była pusta. Mężczyzna mógł poświęcić czas by poserfować po Internecie. Odpalił parę informacyjnych witryn i czytał co ciekawego słychać w świecie. Zauważył, że jego koleżanka Ania dziwnie spogląda na niego. Znowu. Zauważył już to wcześniej. Ciągnęło się to od paru tygodni. Nikodem postanowił, że nie będzie zdradzał się z tym, że wyczuwa na sobie wzrok Ani.
***
Ania ubrana była w obcisłe dżinsy, śliwkowy golf oraz brązowe kozaczki. Stała nieruchomo. Bezwiednie spoglądała na swego kolegę z pracy Nikodema. Wcześniej nie dostrzegała nic ciekawego w tym brunecie. Mężczyzna był średniego wzrostu, krępy, w okularach. Ot taki przeciętniak jakich wielu na tym świecie. Jednak od pamiętnego wieczoru w bibliotece nie mogła zapomnieć o tym, co się stało. Bibliotekarz stał się dla niej obiektem fantazji erotycznych. Wyobrażała sobie różne rzeczy, które mogłaby robić z Nikodemem.
- Co się tak pani zamyśliła? - zapytała dyrektorka wyrywając Anię ze słodkich rozmyślań.
-Ja... Ja... przepraszam najmocniej. Zamyśliłam się - wydukała bibliotekarka nie wiedząc co odpowiedzieć swojej przełożonej.
- Nic się nie stało. Jednak wolałabym by pracowała pani, a nie bujała w obłokach.
- Przepraszam. Już wracam do układania książek.
- Jeszcze nie skończyłam. Powiatowy Urząd Pracy przyznał nam stażystkę. Będzie nam pomagać przez 9 miesięcy. Chcę byście oboje z Nikodemem się nią zaopiekowali i wprowadzili w nowe obowiązki. Każda para rąk się przyda. Sami wiecie ile tutaj czasem jest pracy - powiedziała dyrektorka i ruszyła w kierunku swego malutkiego gabinetu.
***
Po pracy Nikodem postanowił, że uda się do księgarni. Oprócz pielęgnacji książek w pracy zajmował się gromadzeniem prywatnego księgozbioru, który trzymał w swoim M3 odziedziczonym po dziadkach. Księgarnia była położona w niedalekiej odległości od biblioteki. Znajdowała się na parterze kamienicy jak większość punktów handlowych położonych na ul. Stare Miasto. Miejscowość, gdzie mieszkał nie posiadała żadnej galerii handlowej. Całe życie handlowo-usługowe tętniło właśnie w tym miejscu - sercu miasta. Księgarnia była wielką salą urządzoną w nowoczesnym stylu. Hebanowe panele oraz kontrastujące z nimi regały barwy jesion Noire tworzyły niepowtarzalny klimat. Co parę regałów stała sofa obita wiśniową skórą oraz mały stoliczek, na którym stała niewielka lampka zwieńczona białym abażurem w kształcie stożka. Nikodem bardzo lubił to miejsce. Mógł tutaj usiąść i na spokojnie zadecydować, czy dokonać zakupu określonej książki. Pracownicy księgarni nigdy nie mieli pretensji o to, że ktoś przegląda długo książkę, a nawet ją podczytuje. Zaletą tego miejsca był duży wybór. Wydawałoby się, że prowincjonalna księgarnia nie może się równać z Empikami, czy innymi dużymi księgarniami. Ta jednak była doskonała. Oczarowywała każdego bibliofila. Nikodem minął regały z literaturą dziecięcą, romansami i ruszył w kierunku półki z książkami o tematyce historycznej. Historia była jego drugą pasją zaraz po książkach. Planował nawet zostanie nauczycielem historii jednak postanowił, że samotne dumanie nad książką jest większą przyjemnością niż przekazywanie wiedzy innym ludziom. Sam czerpał wiedzę garściami bez pomocy innych. Nie lubił być wpychany w szkolne ramy wiedzy. Interesowało go najbardziej to co było poza nimi. Wśród książek znalazł książkę o enigmatycznym tytule "HhHH". Nikodema zaintrygował tytuł. Kiedy pociągnął za grzbiet i wyjął książkę z rzędu jego oczom ukazała się okładka, która przedstawiała twarz rzeźnika z Pragi Haydricha. Bibliotekarz wziął ze sobą książkę i usiadł na sobie przy stoliku. Przewertował strony jak to miał w zwyczaju. Uwielbiał dźwięk przewracanych kartek w świeżo wydrukowanej książce. Przejrzał parę stron książki kiedy usłyszał: Cześć! - dojrzały kobiecy głos był mu znajomy. Kojarzył mu się z przyjemnością, której doznał. Wiedział kto jest właścicielką uroczego głosu. Nikodem oderwał oczy od drukowanych stron i spojrzał w jej anielską twarz. Spojrzał jej prosto w oczy i uśmiechnął się. Był przekonany, że dziewczyna będzie go unikać. Nie przychodziła do biblioteki. Jednak osądził ją zbyt pochopnie i w głębi duszy cieszył się, że się pomylił.
- Cześć Wiktoria! - odpowiedział z opóźnieniem mężczyzna.
- Co u ciebie słychać?
- Właśnie zamierzam kupić tę książkę. A czego ty tutaj szukasz?
- Właściwie to niczego konkretnego. Widziałam jak tutaj wchodzisz i postanowiłam, że cię zaczepię.
- To miło z twojej strony. Co robisz dzisiaj?
- Konkretnie to nic. Rozmawiam z tobą. Nie mam żadnych konkretnych planów.
- Być może jestem nietaktowny, ale czy nie zechciałabyś do mnie wpaść?
- A po co? - zapytała Wiktoria z szelmowskim uśmiechem na twarzy.
- Pokazałbym ci swój księgozbiór. Może byśmy coś zjedli. Dawno dla nikogo nie gotowałem. - odpowiedział mężczyzna czekając na reakcje koleżanki.
- Czemu nie?
Nikodem chwycił dłoń dziewczyny i ruszył w kierunku kasy.
***
Dźwięk przekręcanego klucza w zamku drzwi Gerda odbijał się od ścian klatki schodowej. Echo niosło się piętrami w dół. Nikodem w końcu otworzył drzwi. Wszedł pierwszy do mieszkania, gdyż tak nakazywały zasady savoir-vivre'u. Dłonią wymacał na ścianie włącznik. Po chwili przedpokój rozświetlił się ciepłym żółtym światłem. Wiktoria weszła do mieszkania powolnym krokiem. Nikodem pomógł jej zdjąć czarny płaszcz i powiesił go na wieszaku. Zapalił światło w jednym z pokoi i gestem dłoni zaprosił kobietę środka. Dziewczyna usiadła na żółtej kanapie przy szklanym stoliku.
- Przepraszam cię na chwilę. Pójdę do kuchni przyrządzić coś na ząb. - powiedział mężczyzna.
- Wiesz, ja też lubię gotować. Może ci pomogę?
- Będzie mi bardzo miło. Tak pięknej pomocy kuchennej jeszcze nie miałem. - odparł mężczyzna.
Oboje zabrali się za gotowanie. Nikodem wyciągnął produkty z lodówki. Na blacie pojawiły się pierś z kurczaka, papryka, pomidory, żółty ser, cebula i czosnek. Wiktoria pokroiła wszystkie warzywa w kosteczkę, a Nikodem zajął się mięsem. Po chwili cebula szkliła się na oliwie z oliwek, a zaraz potem dołączyło do niej mięso obsypane aromatycznymi przyprawami: pieprzem, bazylią, oregano. Po całej kuchni roznosiła się wspaniała woń przypraw, duszonych warzyw oraz białego mięsa.
***
Wiktoria siedziała razem z Nikodemem na kanapie. Odstawiła talerz po kolacji. Była bardzo głodna, a ich wspólne dzieło mimo prostoty bardzo jej smakowało. Odstawiła sztućce na talerz aby leżały do siebie równolegle. W ten sposób skończyła jeść. W dłoni trzymała kieliszek o kształcie tulipana. Nikodem nalał im obojgu białe wino półwytrawne. Miało słomkową barwę i wyrazisty smak. Oprócz walorów smakowych doceniała także woń trunku. Powoli sączyła drugą lampkę wina. Spoglądała na mężczyznę z podziwem. Nie dość, że się jej podobał to jeszcze umiał dobrze gotować. Dla niej jedzenie i seks chodziły w parze. Jak się rozkoszować to wszystkim na maksa. Taka była jej dewiza. W myślach już go rozbierała. Wiedziała jednak, że Nikodem jest trochę nieśmiały i trzeba dać mu jeszcze trochę czasu. Mężczyzna pokazał jej swoje mieszkanie. Prezentował jej swoją liczną kolekcję książek, które nabył nie tylko on, ale także parę pokoleń jego rodziny. Obojgu szumiało już w głowie. Nikodem podszedł do Wiktorii, objął w ramiona i pocałował. Ich usta wpierw muskały się niczym skrzydła motyla by z każdym pocałunkiem robić to coraz śmielej i czule. Mężczyzna powoli wsunął język w usta kobiety. Wiktoria odwzajemniła ten rodzaj pieszczot. Delikatnie dołączyła do pląsu języków. Zamknęła na chwilę oczy. Poddawała się chwili. Chciała by trwała wiecznie. W pewnym momencie mężczyzna powiedział:
- Chwyć się mocno ramionami mojego karku
- Dobrze. - odpowiedziała mu lakonicznie dziewczyna.
Bibliotekarz chwycił ją podkolanami i podniósł do góry. Kobieta usadowiła sobie kształtne pośladki na jego ramionach niczym na siedzisku huśtawki. Mężczyzna zaniósł ją do sypialni. Było to niewielkie pomieszczenie, które oprócz biurka z komputerem, szafy i łóżka nie posiadało kompletnie nic. Łóżko było dwuosobowe wsparte na misternie kutych ramach. Nikodem położył swą kochankę na wygodnym miękkim materacu przykrytym kołdrą. Dziewczynie przyjemnie szumiało w głowie po 2 lampkach wina. Teraz czekała na ruch swego kochanka, który dopełni jej szczęścia. Nikodem usiadł przy niej. Chwilę bawił się jej jasnymi lokami. Spoglądał na jej twarz. Szukał jej wzroku. Chciał ją zatrzymać tym tylko dla siebie. Jedna z jego dłoni zaczęła błądzić po jej kamizelce. Mężczyzna powoli rozpinał guzik po guziku. Kiedy skończył dziewczyna podniosła się i zdjęła kamizelkę, która zaraz potem poleciała na krzesło obrotowe przy biurku. Następnie dziewczyna chwyciła materiał na ramionach i pospiesznie pozbyła się golfa barwy koralowej. Górną część ciała zakrywał już tylko czerwony biustonosz typu balkonetka. Dłonie mężczyzny podążyły w kierunku pleców. Nikodem delikatnie sunął palcami dół w kierunku zapięcia stanika. Delikatnie odsunął trzy haczyki i koronkowe więzienie stało przed nim otworem. Dziewczyna w mig pozbyła się stanika. Nikodem był zachwycony. Pomimo, że kochał się już z Wiktorią, to nie miał okazji obcować z jej piersiami. Doskonałe półkule duże i jędrne były skarbem, który chciało się wielbić. Mężczyzna od razu przypuścił atak w te okolice. Jego grube palce pieściły delikatnie skórę. Opuszki palców przemykały po niej. Dziewczyna chwyciła swój biust w dłonie i ścisnęła go. Efekt był spektakularny. Mężczyzna bardzo się podniecił. Jego przyrodzenie prężyło się w spodniach napierając na dżinsową ścianę materiału. Kiedy Nikodem pieścił okrężnymi ruchami piersi Wiktorii ta postanowiła mu ulżyć. Odpięła rozporek w spodniach mężczyzny i wsadziła dłoń w jego bokserki. To co tam znalazła tak bardzo się jej podobało, że przerwała ruchy dłoni bibliotekarza. Nikodem wstał i pozbył się spodni oraz bokserek. Usiadł na środku łoża. Wiktoria uklękła nad nim okrakiem. Nikodem powrócił do pieszczot piersi. Cztery z palców każdej dłoni oparł na brzuchu partnerki natomiast ruchy wykonywał samym kciukami. Skupił się na sutkach kobiety. Palce pieściły jej brodawki. Chwilę potem przybliżył swą głowę do jej piersi. Wiktoria pogłaskała go po jego czarnych włosach. Mężczyzna rozpoczął pieszczoty ustami. Zaciskał wargi na sutkach kochanki. Ssał je czule bez opamiętania. Przykładał raz jeden sutek raz drugi. Sutki twardniały w jego ustach i powiększały się. Po chwili Nikodem zmienił taktykę. Porzucił ssanie i zaczął lizać całe piersi dziewczyny. Wiktoria cichutko mruczała. Odchyliła głowę do tyłu, co spowodowało jeszcze lepsze wyeksponowanie biustu. Nikodem łapczywie lizał sutki. Przyciskał do nich język. Chciał ofiarować tym miejscom wiele czułości. Po dłuższej chwili dziewczyna zeszła z bibliotekarza. Rozpięła z boku zamek spódnicy i zsunęła ją z siebie. Zrobiła to tak zmysłowo kręcąc przy tym delikatnie biodrami, że w ocenie Nikodema było to najseksowniejsze rozebranie spódnicy jakie w życiu widział. Dziewczyna została w samych pończochach. Delikatny czarny nylon z roślinnymi wzorkami oplatał jej nogi. Wyżej można było dostrzec tylko czerwone figi. Mężczyzna przysunął do siebie Wiktorię i sprawnym ruchem dłoni pozbawił ją ostatniej zbędnej części garderoby. Przez chwilę przyglądał się jej kształtnym pośladkom. Wydawało się, że ten widok hipnotyzuje go.
Po chwili tylko rzekł: - To może 69?
Dziewczyna nic nie odpowiedziała. Nikodem odczytał to jako przyzwolenie. Położył się na środku łoża. Chwilę potem dołączyła do niego Wiktoria kładąc się na nim. Rozłożyła nogi tak by jej kochanek miał lepszy dostęp do jej miejsc erogennych. Mężczyzna od razu zabrał się do dzieła. Jego język muskał wargi sromowe, a także wnętrze słodkiej norki. Lizał bez opamiętania, ale nie byle jak na oślep. Wykonywał powolne ruchy językiem, które powodowały mocniejszy nacisk na wrażliwe kobiece miejsca. Swoje działania skupił przede wszystkim na perełce rozkoszy, która wieńczyła wejście do jaskini namiętności. W tym czasie dziewczyna też nie próżnowała. Delikatnie dłońmi masowała członek Nikodema. Jej palce przesuwały się wzdłuż męskiego organu. Patrzyła jak żołądź znika i pojawia się pod warstwą skóry. Przybliżyła penisa do swych ust. Delikatnie zaczęła od drobnych pocałunków. Następnie postanowiła posłużyć się swoim językiem. Jeździła z nim wzdłuż penisa we wszystkich kierunkach. Potem skupiła się na pieszczotach wędzidełka. Kiedy uznała te praktyki za niewystarczające wsunęła sobie główkę penisa w usta. Poczuła jego zapach jego smak. Lubiła ten rodzaj pieszczot. Oddała się im w zupełności. Pochłaniała prawie całego członka rytmicznie poruszając głową. Czuła w tym momencie wielkie podniecenie. Rozkoszowała się pieszczotami swego kochanka. Jego język wnikał w jej norkę. Chciała już go poczuć w sobie. Nie mogła czekać. Nie chciała.
- Chcę byś mnie wypełnił po brzegi - rzekła spragniona Wiktoria schodząc z bibliotekarza. Nikodem zrobił jej miejsce na łóżku. Wiktoria wygodnie położyła się na plecach i rozłożyła szeroko nogi. Czekała na to co nieuniknione i rozkoszne. Mężczyzna ukląkł między jej nogami. Bawił się swym przyrodzeniem. Jeździł nim po udach partnerki. Podsycał jej pragnienie. W końcu wszedł. Wepchnął swego penisa aż po same jądra. Wiktoria czuła jakby grom z jasnego nieba na nią spadł. Była wystarczająco podniecona by mruczeć i cicho pojękiwać. Silne ruchy mężczyzny sprawiały jej niezwykłą rozkosz. Ścianki jej muszelki ciasno oplatały penisa. Bibliotekarz poruszał się w swej kochance coraz szybciej. Chwycił jej nogi w kostkach i podniósł ku górze. Zmienił się kont, pod którym członek wchodził w wilgotną dziurkę. Rozkosz rozlewała się po ciele dziewczyny.
- Mmmm... Ach.. dobrze mi - mówiła Wiktoria, której przyjemność malowała się na twarzy. Nikodem patrzył jej prosto w oczy. Lubił wyczytywać z jej twarzy emocje, reakcje. Twarz kobiety był dla niego niczym interaktywna mapa, która zmieniała się wraz z panującymi warunkami. Jednakże na wyraz twarzy wpływała przyjemność, a nie front atmosferyczny. Wiktoria klepnęła Nikodema w pośladek. Bardzo mu się to spodobało. Przyspieszył swe ruchy. Jego pchnięcia nie były już tak głębokie, ale za to zwinne i szybkie. Mężczyzna postanowił położyć się na swej partnerce. Jego dłonie błądziły po jej blond lokach. Oboje przywarli do siebie swoimi ciałami. Nikodem próbował z całych sił wepchnąć swą męskość w odmęty oceanu uniesienia. Dziewczyna wiedziała co bibliotekarz planuje. Wypchnęła jeszcze bardziej swe łono w jego kierunku oraz zacisnęła jeszcze mocniej komnatę Wenus na jego pulsującym członku. Mężczyzna jęknął. Obojgu było bardzo przyjemnie. Zastygli na moment w splocie swych ciał obdarowując się czule pocałunkami.
- To teraz może od tyłu Nikodemie? - zapytała Wiktoria.
- Jak sobie życzysz.
Wiktoria podeszła do kutej ramy łóżka. Uklękła na materacu i wypięła pośladki w kierunku mężczyzny. Nikodem ukląkł tuż za nią. Dwoma palcami otworzył wejść do jej skarbu. Bibliotekarz wsunął swego penisa. Chwycił swą partnerkę za biodra i poruszał się do przodu i do tyłu. Na początku wsuwał się tylko odrobinkę i wysuwał. Wiedział, że sprawia jej to niezwykłą przyjemność. Po kliku powtórzeniach wniknął w nią do końca. Galopował razem z nią. Czuł się niczym Kozak przemierzający Dzikie Pola na swym koniu. Dał się ponieść emocji. Zarówno ona i on nie kontrowali już tego.
- Pieprz mnie, zaraz dojdę - wypowiedziała Wiktoria prze jęki. - Pośpiesz się! - nalegała kobieta. Nikodem w odpowiedzi mógł tylko przyspieszyć. Oboje czuli, że to moment kulminacyjny. Jej grota rozkoszy coraz mocniej pulsowała, jego członek także. Mężczyzna przytulił się do niej opierając swój brzuch o jej plecy. Rękoma objął jej piersi. Jego ruchy były co raz szybsze. Dyszał, jęczał razem z nią. Jęki splatały się tworząc pieśń rozkoszy na dwa głosy. Nagle dziewczyna zastygła w miejscu. Jej ciało drżało. Przechodziła przez nią fala przyjemnych skurczy. W tym samym momencie bibliotekarz dostał orgazmu. Jego męskość niczym kanonierskie działo wystrzeliwała pociski nasienia. Salwa za salwą. To spotęgowało doznania dziewczyny, która doznała kolejnej fali spazmów. Jej ciało wygięło się. Mężczyzna opuścił jej ciało. Oboje leżeli w poprzek łóżka. Dziewczyna leżała tyłem do swego kochanka lekko skulona. On dopasował się do niej. Delikatnie masował jej plecy i pośladki. Przytulał się do niej.
- Wiesz, że ja o tobie nic nie wiem tak właściwie? - przerwał błogą ciszę Nikodem.
- Wiem, ale nie psuj chwili. Jutro odpowiem na wszystkie twoje pytania - odpowiedziała mu Wiktoria.
Mężczyzna objął swą kochankę ramieniem i pogrążył się w swych myślach.