Korepetytorka (I)

11 kwietnia 2024

Szacowany czas lektury: 21 min

Poniższe opowiadanie znajduje się w poczekalni!

Opowiadanie FemDom

Stanął przed drzwiami i po chwili wahania zadzwonił dzwonkiem. Usłyszał jego dźwięk i zaczął oczekiwać. Trwało to dłużej niż się spodziewał zaczął się zastanawiać nad powodami przez które znalazł się w tej sytuacji, która nie była mu na rękę. Nie należał do najlepszych uczniów, jednak jego oceny nie były tragiczne, nie lubił spędzać dużo czasu na nauce. Można by rzec, że przyjął wariant bycia w środku stawki. Na tyle, żeby nie mieć żadnej oceny poniżej trzy, jak również średnią powyżej 4. Takie świadectwo maturalne było wymagane na studia, resztę załatwiała dobrze zdana matura. Niestety jeden przedmiot był problemem w jego planie, od nowego roku zmieniła się nauczycielka i jak sam stwierdził musiał Jej nie przypaść do gustu, chociaż Ona jemu tak, jednak w inny sposób. Po dwóch miesiącach nauki miał same dwóje…

Usłyszał dźwięk zamka w drzwiach, otworzyła mu wysoka długowłosa brunetka, ubrana w ciemny żakiet, spódnicę oraz szpilki co go trochę zdziwiło. Nie potrafił się powstrzymać od zlustrowania Jej od góry do dołu, zatrzymał się chwilę na jej ogromnym biuście uwydatnionym przez całkiem pokaźny dekolt. Tak, poza problemami z ocenami, miał jeszcze problem z zapatrywaniem się w swoją nauczycielkę, zastanawiał się czy to zauważała. Nie trudno mu się dziwić, wyglądała naprawdę ponętnie i jak na swoje 35 lat większość męskiej części szkoły się za nią oglądała. 

- Dzień dobry, zapraszam – powiedziała wyraźnie zirytowana, musiała zauważyć to że jest lustrowana.

- Dzień dobry Pani Profesor – wymamrotał wyrwany z letargu.

Ze względu na swoje oceny oraz problemy z zachowaniem na zajęciach, otrzymał od nauczycielki propozycję nie do odrzucenia, płatnych korepetycji dwa razy w tygodniu do końca semestru. Zastanawiał się tylko co ma znaczyć ten uwydatniony dekol, czyżby nauczycielka zauważyła jak nie spuszcza z Niej wzroku na lekcjach? Chociaż w szkole była zupełnie inaczej ubrana, najczęściej w jakiś sweter lub golf, to i tak Jej ogromny biust był nie do przeoczenia. Czuł się zmieszany jej ubiorem, zirytowany faktem że musi tu siedzieć i nadrabiać materiał. Starał się wydedukować co tak naprawdę nauczycielka o nim myśli.

Był wysokim dobrze zbudowanym nastolatkiem, nie był typem kena jednakże jego naturalne uwarunkowania sprawiły, że wzbudzał duże zainteresowanie wśród koleżanek jak również innych przedstawicielek płci przeciwnej. nie był typem samotnika, jednak jeśli chodzi o kontakty z dziewczynami był jeszcze bardzo nieśmiały. Pomimo tego, że można by go typować na jednego z bardziej aktywnych we flirtowaniu, tak naprawdę było to poza jego zasięgiem, krótko mówiąc przy jego predyspozycjach nie miał jeszcze dziewczyny i był prawiczkiem. Jak większości nastolatków w jego wieku jemu również podobały się dojrzalsze kobiety, gdzieś po cichu marzył o takim romansie, chyba bardziej od reszty rówieśników. Jak wiadomo z marzeniami trzeba uważać. 

Do pokoju weszli w milczeniu, wskazała mu miejsce przy stole sama stała po przeciwnej jego stronie.

- Wiesz dlaczego się tu spotkaliśmy? – zapytała

- Tak Pani Profesor, muszę nadrobić zaległy materiał

- Tak naprawdę spotkaliśmy się tu, żebyś zaczął pracować na swoją ocenę końcową. – powiedziała stanowczo co go trochę zdziwiło.

Pracowali przez kolejne pół, zadawała mu materiał, sprawdzała jego wiedzę, tłumaczyła to czego nie rozumiał. Współpracowało mu się z Nią nad wyraz dobrze, jedynym problemem było tylko Jej zachowanie i ubiór. Dość dużo się ruszała, nie stawała za nim tylko na przeciwko i nachylała się w jego stronę, co sprawiało że Jej dekolt był bardziej odsłonięty. Zauważył już że pod żakietem nie ma bluzki tylko stanie, strasznie go to rozpraszało. Czuł się niekomfortowo ale nie mógł przestać się w nią wpatrywać. Starał się sobie to jakoś wytłumaczyć, jednak nie mógł oprzeć się wrażeniu że Jej zachowanie jest “prowokujące”.

Nie wytrzymał napięcia i zapytał czy może iść do toalety. Wskazała mu drzwi, wszedł zamknął je i planował sobie ulżyć. Jednak pomimo swojego nieskończonego libido, robił to po kilka razy dziennie, teraz chyba ze stresu nie mógł. Poddał się po jakiś siedmiu minutach, stwierdził że to i tak już będzie wyglądać dziwnie. Przyprowadził się do porządku, na tyle ile mógł, penis dalej sterczał mu w slipkach. Wyszedł…

Zdziwił się tym co zobaczył, w salonie światło było pół przygaszone a jego nauczycielka siedziała na ogromnym fotelu przypominającym swoim wyglądem tron.

- Czy Ty myśłisz że ja nie wiem – powiedziała zdecydowanie – że tego nie widzę? Masz mnie za jakąś ograniczoną?

- Ale ja nie rozumiem… – wymamrotał bardzo zmieszany, zastanawiał się jakim cudem, skąd Ona to wie

- Teraz będziesz pracował nie tylko na swoje oceny i zaliczenie ale również po to aby filmik z tego co zaszło przed chwilą nie znalazł się w internecie.

- Ale jak? 

Tak, dokładnie tak! Wiem doskonale jak nie możesz oderwać ode mnie wzroku w szkole, bardzo mi to schlebia. Zwłaszcza  w wykonaniu samca którego możemy uznać za najbardziej wartościowego w stadzie. – w Jej głosie czuć było satysfakcję – Specjalnie zaprosiłam Cię na te korepetycje, przewidując jak taki młody jurny byczek zareaguje na sytuacje umieściłam kamerę w łazience. Mam Ciebie nagranego jak sobie trzepiesz u mnie w mieszkaniu. Gdzie mam najpierw wysłać ten filmik?

- Nie może Pani, to nielegalne – stanowczo zaprotestował. I zwrócił się w kierunku wyjścia.

- Chcesz się przekonać? Zaryzykujesz wyjście teraz ode mnie? Będziesz na tyle odważny i pojawisz się jutro w szkole?

Zwątpił, zaczął się zastanawiać, że może ucieczka nie jest jednak najlepszym rozwiązaniem. Powinien zostać, zobaczyć jak rozwinie się sytuacja. Może uda mu się przejąć inicjatywę.

- W sumie nie – powiedział udając pewnego siebie – może się jakoś dogadamy, może chcesz żebym coś zrobił. – uznał że próba przejścia na ty może okazać się dobrym zabiegiem

- Słucham? – zapytała podirytiwana – Masz przed sobą koleżankę ze szkoły?

- Nie Pani Profesor przepraszam – spuścił z tonu – czy ja mógłbym coś…

- Tak, zaraz dostaniesz dokładne instrukcje. Jak zrobisz to co trzeba nasza tajemnica pozostanie tajemnicą. Na sam początek kilka zasad, nie odzywasz się bez potrzeby, niepytany. Zwracasz się do mnie per Pani z dużym szacunkiem. Robisz dokładnie to co powiem, bez dyskusji i ociągania się. Za chwile wprowadzimy system kar za nieposłuszeństwo.

Był coraz bardziej zdziwiony całą sytuacją. Zauważył również, że ma rozpiety żakiet a pod nim jest nie stanik a gorset. Sytuacja wydaje się ociekająca erotyzmem, marzenie każdego nastolatka tylko dlaczego on się czuje tak zmieszany. 

- Rozbieraj się… – widziała że zaczyna powoli pękać, więc postanowiła go jeszcze przycisnąć – masz 15 sekund, wybór jest prosty albo robisz co mówię albo filmik idzie w świat. W sumie to nie masz wyboru!

To już uświadomiło mu jego położenie i powagę sytuacji. Przestał liczyć na to że jego korepetytorka żartuje. Zaczął ściągać koszulkę, następnie skarpetki i spodnie. Po chwili stał przed Nią w samych bokserkach i niespodziewanie…

- Widzę, że Ci się to podoba – zaśmaiła się.

Jego penis był w pełnym wzwodzie, próbował się przebić przez materiał bokserek. Chwilowe rozbawienie szybko znikło z Jej twarzy i zamieniło się w grymas niezadowolenia.

- Czy Ty nie rozumiesz po polsku? Koniec tej zabawy! – wyraźnie się rozzłościła – Możesz sobie iść, ja wysyłam filmik.

Zaczęła coś robić intensywnie na telefonie. Przeraził się, przestała zwracać na niego uwagę, domyślił się że zaczęła przygotowywać filmik do wysłania. A może tylko udaje? Czy będzie na tyle odważny żeby sprawdzić czy to nie blef. Minęły jakieś dwie minuty, oderwała się od telefonu:

- No idź już sobie, tego też nie rozumiesz? Ja muszę zająć się wysyłką tego pornoska.

- Nie proszę Pani. Błagam nie – padł na kolana, zaczął łamać mu się głos – Jeśli to się wyda… nie będę miał życia w szkole, co sobie o mnie inni pomyślą. Błagam Panią!

- Trzeba było myśleć wcześniej – jego słowa nie wywołaly u Niej większego wzruszenia – mogłeś tego nie robić albo jak już nabroiłeś to trzeba było być posłusznym!

- Ale…

- Nie ma żadnego ale, czy ja musze Ci tłumaczyć… powiedziałam rozbieraj się a Ty jeszcze tego nie zrobiłeś do końca.

Zrozumiał, że jego próba przechytrzenia sytuacji najprawdopodobniej wkopała go w większe tarapaty. Trzymała tak telefon, że widział co jest na ekranie i bardzo go to niepokoiło. Postanowił, że musi na chwile zdobyć Jej zaufanie a potem zdobyć ten telefon, przecież jest pewnie od Niej dwa razy silniejszy.

- Błagam proszę o jeszcze jedną szansę, błagam Panią, zrobię wszystko co Pani chce, będę posłuszny tylko niech Pani tego nie wysyła – w jego głosie dało się wyczuć desperacje.

- Wszystko? Jesteś tego pewien?

- Tak, czuję że nie mam wyboru. Wszystko wyszytko… – miał nadzieje, że jego blef zadziałał.

- Dobrze, jeszcze jedna szansa – pojawiło się lekkie zadowolenie – wstawaj i zdejmuj te majtki. Masz stanąć na baczność przede mną.

Chwilę się wahał jak dalej wykonać swój plan, jednak wstał z podłogi, ściągnął bokserki. Wstał i dumnie stanął na baczność. Jak najabrdziej chciał uśpić Jej czujność żeby wykonać swój plan. Skoro zaraz ma go tu nie być a wszelkie dowody tego zajścia mają być zniszczone co mu szkodzi. Na Jej twarzy pojawiła się satysfakcja z tego, że dostała to co chciała. Wstała

- Bardzo dobrze, od teraz tak ma być, masz się mnie słuchać. – Zrobiła mu zdjęcie telefonem, specjalnie tego nie ukryła – To żebyś nie miał wątpliwości. Wiesz co to chmura?

- Słucham? – zaskoczyła go kompletnie tym pytaniem.

- Chmura, tam gdzie się przechowuje zdjęcia! I chyba zaponiałeś dodać coś do swojej wypowiedzi.

- Tak… Pani. Wiem co to chmura.

- Więc właśnie tam znalazło się to zdjęcie, dołączyło do filmiku. To tak żeby nie przyszło ci do głowy nic głupiego teraz. Natomiast brak pełnego szacunku jeszcze tym razem ci odpuszczę, uczysz się dopiero swojej nowej roli. Powinno być “przepraszam Pani”

Jakiej roli? Jednak przede wszystkim jego cały misterny plan właśnie spalił. Bdzie musiał trochę więcej poudawać i poczekać na jakąś dobrą okazję na dogadanie się z Nią. Więc stał tak przed Nią bez niczego, jego kutas już nie sterczał, stres zrobił swoje. Zastanawiał się o jakiej roli mówiła, jednak z przebiegu wydarzeń domyślił się że zaraz pewnie się dowie. Nie musiał długo czekać.

- Zastanawiasz się pewnie co tu się dzieje. Pora na pewne wyjaśnienia. Teraz możemy już porozmawiać na spokojnie jak Pani z uległym, bo tym teraz będziesz. – mówiła to bardzo spokojnym jednak pewnym siebie głosem, sięgneła po niewileką poduszkę i rzuciła na podłogę przed niego – Uklęknij na tym, nie będziesz tak stał, nie jesteś też przyzwyczajony więc oszczędzimy ci gołej podłogi. Klękając pamiętaj żeby nie mieć złączonych nóg, być wyprostowanym. Czy chciałbyś się czegoś napić?

- Tak poproszę Pani Profesor – był tak zszkowany zmianą Jej podejścia, że odpowiedział Jej tak w zupełnie naturalny sposób.

- Dobrze, możesz wybrać pomiędzy szklanką piwa na rozluźnienie albo wodą. Bo przecież Ty już pijesz, prawda?

- Tak Pani – przynanie się jako uczniowi do czegoś takiego było teraz chyba najmniej ważne. – poproszę piwo.

- Dobrze, czekaj tu grzecznie.

Pomyślał, że zwróciła się do niego jak do psa, w sumie to chyba brakowało mu tylko obroży i ogona. Klęczał nago przed osobą którą miał nazywać swoją Panią.

Wróciła do pokoju, niosła dla niego piwo i jakiś ciemny worek, podała mu piwo a worek położyła na kanapie. Wyszła jeszcze na chwię i wróciła z jakąś tubą, wyjeła z niej szpicrutę. Rozkoszował się piwem, które od niej dostał, w sumie to się aż tak nie rozkoszował by chciało mu się bardzo pić po tym wszystkim. Dopiero teraz zauważył, że jest również inaczej ubrana. Ma na sobie elegancki półprześwitujacy czarny szlafrok, a pod spodem skórzany gorset i przypięte do niego pończochy. Na nogach miała lśniące czarne kozaki na szpilkach i z platformą z przodu, była jeszcze wyższa. Usiadła na kanapie przed nim.

- No więc na czym to ja skończyłam? – zaczęła spokojnie – Tak jak już mówiłam od teraz jesteś moim uległym, co to tak naprawdę oznacza dla ciebie?

Klęczał przed Nią, w ręku trzymał piwo i słuchał. Wytłumaczyła mu na czym polega relacja osoby dominującej i uległej, że od teraz on będzie należał do Niej. Wiele aspektów jego życia będzie od teraz zależeć od Jej decyzji, przede wszystkim cała strefa seksualna, jednak nie tylko. Będzie wykonywał Jej polecenia, dla Jej przyjemności, część z tych poleceń może nie być przyjemna dla niego. Największą zmianą na sam początek będzie dla niego to, że nie będzie miał żadnej przyjemności bez Jej zgody. Będzie musiał zapisać sobie w telefonie Jej numer pod nazwą „Moja Pani” i jego obowiązkiem będzie zawsze jaknajszybsze odpowiadanie na Jej wiadomości oraz telefony. Od tej pory nie wolno mu nic przed Nią ukrywać, ma zawsze odpowiadać zgodnie z prawdą. O reszcie przekona się we właściwym momencie. Ona natomiast obiecała, że zadba o jego rozwój jako uległego jak również na chwilę obecną o jego naukę.

Obecnie jest w czasie wprowadzenia w ten świat, dlatego musiała użyć lekkiego szantażu, żeby zdobyć jego współpracę. Niebawem podpiszą kontrakt, który będzie trwał najprawdopodobniej do końca przyszłych wakacji. Co okazało się dla niego najciekawesze to to, że kontrakt będzie podpisywał dobrowolnie. Pojawiła się w jego głowie myśl czy to oznacza że nie będzie musiał niczego podpisywać, czy może będzie to dobrowolność podyktowana obawą o upublicznienie materiałów z jego wizerunkiem.

Był bardzo zmieszany, wszystyko to było takie nowe, bardzo dziwne. Jasne jako nastolatek fantazjował o różnych rzeczach, nie przypuszczał nigdy jednak że znajdzie się w takiej sytuacji. W jego fantazjach to on miał władzę nad kobietą teraz jest zupełnie na odwrót i do tego tak ekstremalnie. Czuł złość na Nią, przerażenie przed tym co jeszcze może się tutaj wydarzyć, jak również dziwnego rodzaju podniecenie, pomimo tego że klęczał nago przed swoją nauczycielką… Właśnie, był w intymnej sytuacji z mega seksowną kobietą, która go pociągała. Kusiło go coś zrobić ale się powstrzymał…

- Wystarczy już tych wyjaśnień, wiesz to co musisz na chwilę obecną – nie zauważył od kiedy trzymała w reku kieliszek z winem – przejdźmy trochę do praktyki teraz, bo już trochę nam zeszło a przecież przyszedłeś tutaj tylko na godzinne zajęcia a godzina już dawno minęła.

Przypomniał sobie że był umówion z kolegami, mieli iść do pobliskiej galerii i próbować podrywać koleżanki z klasy.

- Ja muszę już iść – przerwało mu uderzenie dłonią w twarz

- Słucham? Po pierwsze wyjdziesz kiedy skończę i ja o tym zadecyduję, po drugie – zawiesiła głos

- Przepraszam Panią za to – zorientował się że się zapomniał

- Dobrze psie, w sumie to trochę Cię rozumiem, nie czujesz jeszcze tego, pochyl się zmienimy to

Pochylił się do przodu, a Ona założyła mu na szyi obrożę, teraz już nie miał wątpliwości że to się dzieje naprawdę a Ona nie żartuje, nie “wkręca” go w tą sytuację. Tylko to wszystko jest prawdziwe, bo nie ma się w domu przypadkiem takiej obroży. Nie widział jej, ale po zapachu poznał że jest ze skóry, była sztywna i na tyle szeroka że ograniczała możliwość ruchu szyją. On jednak ku swojemu zdziwieniu poczuł się w niej całkiem komfortowo.

- Ładnie wyglądasz szczeniaczku, bo w sumie to ty jesteś młodym niedoświadczonym szczeniakiem – powiedziała z zadowoleniem w głosie – dobrze tak na wszelki wypadek na początek zepnę ci jeszcze ręce, to znaczy łapy z tyłu.

Wykorzystując jego zmieszanie i ślepe wykonanie polecenia zapieła mu szybko kajdani na rękach ułożonych za plecami. Oraz większe kajdanki połączone łańcuchem na nogach i wszystko spieła ze sobą kolejnym łańcuchem, całość trwała chwilę dzięki temu że wszystko było samozamykające się, ale efekty był taki że pomimo tego że nie utrudniało mi to mocno klęczenia. Napewno uniemożłiwiłoby wstanie czy wykonanie jakiegoś fizycznego sprzeciwu wobec dalszych Jej działań.

- Teraz jesteś już zdany tylko na mnie, szybko poszło. Chyba odnajdujesz się w tej sytuacji całkiem dobrze?

- Nie wiem Pani, jestem… mocno zaskoczony.

- Nie martw się, teraz kiedy już nie masz jak uciekać czy protestować – zawiesiła na chwilę głos – Nie radzę ci krzyczeć, jesteśmy względnie wygłuszeni, a konsekwencje dla ciebie, rozumiemy się?

- Tak Pani

- Cieszę się psiaku. Oczywiście ja mam świadomość, że na samym początku nie będzie ci łatwo oswoić się ze swoim nowym położeniem, nowymi obowiązkami i zakazami. Dlatego będziesz miał coś co będzie ci o mnie cały czas przypominać – zrobił wielkie oczy – Niestety nie mogę cię puścić na zewnątrz w zapiętej na kłódkę oborży bo nie jest to społecznie akceptowalne. Ale mogę Ci zamknąć na klucz coś innego.

- Co takiego Pani?  – zapytał z niemałym przerażeniem.

- Nie martw się, zapomniałam wspomnieć wcześniej, w mojej tresurze nie zrobię nic co naraziło by cię na szwank w Twoim normalnym życiu, będą pewne elementy ale tak jak już wspomniałam nie robię rzeczy totalnie społecznie nieakceptowalnych takich jak wysłanie cię do domu w obroży. Co nie znaczy że nigdy w niej nie wyjdziesz na dwór.

- Ale Pani…

- Nie ma żandego ale, już zaspokajam Twoją ciekawość.

Wzięła małą drewnianą skrzynkę stylizowaną na starą, położyła przed sobą na ławie i otworzyła tak, że nie widział jej zawartości. Chwilę coś w niej porobiła po czym wyjęła z niej dziwny różowy przedmiot.

- Wiesz co to jest? – zapytała

- Nie Pani

- Jesteś pewien, nigdy nie widziałeś nic podobnego w sexshopie ani na filmach porno? – była z satysfakcją zaskoczona

- Mogę się chyba domyślać, ze względu na sytuację i tak dalej to pewnie coś do przyczepienia na mojej męskości ale co to dokadnie robi – skończył ale Jej wymowny wzrok uświadomił mu brak – Pani, przepraszam Pani.

W głowie chodziły mu skjojarzenia ze starożytnym Rzymem, niewolnictwem, może widział coś podobnego kiedyś na jakimś porno. Był tak skołowany całą sytuacją, że nie mógł poskładać tego wszystkiego do kupy. Nie mógł też uwierzyć, że niby ona coś mu założy i on z tym będzie chodził, ale co to da?

- Męskość… no właśnie ja ci tą twoją męskość odbiorę – zaśmiała się – nie masz już jej kundlu. To jest po prostu pas cnoty, założę ci go na twojego małego żałosnego penisa i będzie tam siedział dopóki ja nie zdecyduje inaczej.

- Że co… – wymierzyła mu kolejny policzek

- Ile razy dziennie robisz sobie dobrze?

- Słucham Pani?

- Masz racje, ile razy do tej pory waliłeś konia dziennie?

- Od jednego do trzech czy nawet więcej Pani.

- Podkreślam czas przeszły. No nic, teraz formalnie pożegnaj się z wolnością i męskością.

Wyjęła z pudełka rękawiczki takie jak w u lekarza czy w szpitalu, założyła je. Jego podniecenie zaczęło rosnąć nie przypuszczał tego. W chwili gdy dotknęła jego penisa był już w stanie totalnego wzwodu. Niewierzył w to co się dzieje, po raz pierwszy jakaś kobieta dotyka jego sprzętu i to w takiej sytuacji. W sumie to nie musiał się przejmować jakąś gafą bo i tak to wszystko było bardzo pokręcone dla niego.

- Hmmm, sądząc po reakcji chyba nie masz za dużego doświadczenia? – zapytała zaciekawiona

- Nie Pani, nie mam – odpowiedział zawstydzony

- A jakie masz tak naprawdę?

Chwilę wahał się z odpowiedzią, wstydził się, nie tylko tego że nie miał żadnego dośiwadczenia ale ogólnie odpowiedzi na takie pytanie.

- Jak mam rozumieć tą ciszę? – pojawiła się lekka irytacja z Jej strony – Czyżby nasz chen do przodu byczek nie miał doświadczenia? Czyżby ten szkolny macho był prawiczkiem?

- Tak Pani… – czył jak czerwienieje i płonie ze wstydu

- Ale tak nigdy nic z żadną kobietą? Żadnych zabaw z koleżankami?

- Nie Pani, nic.

- Dobrze, to może jednak powinnam cię trochę łagodniej potraktować.

Zaczęła delikatnie masować jego jądra. Gładziła odsłonięty żołądź, była w tym wszystkim bardzo delikatna ale niesamowicie skuteczna. Odczytywała jego reakcje i dostosowywała do nich swoje zabiegi.

- Pamiętasz że jestem teraz twoją Panią? Panią twojej przyjemności? – musiała przerwać mu błogostan

- Tak…

- Słucham? – przerwała pieszczoty i zadała mu lekki ból

- Przepraszam Pani – syknął z bólu – Tak Ty Pani jesteś moją Panią!

- Dobrze, to żebyś przypadkiem niedoszedł mi tutaj bez pozwolenia to ci go udzielam, możesz dojść.

Zintensyfikowała stymulację, był tak podniecony sytuacją, że niewiele było potrzeba żeby doszedł. Wytrysnął obficie i opadł z sił. Wytarła go ręcznikiem papierowym, a potem dokładnie umyła jakimiś nawilżanymi chusteczkami. W trakcie tych zabiegów pielęgnacyjnych całkowicie opadł co wywołało Jej zadowolenie.

- Świetnie, mój szczeniaczek dostał porcję przyjemności od swojej Pani a teraz do klatki – uśmiechnęła się.

Do jakiej klatki pomyślał. Zmieniła rękawiczki na nowe, stanowczko złapała go za jądra i przesinęła je przez jakąś obręcz, następnie to samo zrobiła z penisem. Czuł znaczący ale nie bolesny ucik obręczy na jego sprzęcie. Złapała za penisa i zaczęła wsuswać go do “rurki” tak przynjamniej to odczuwał. Miał na szyi szeroką obrożę więc nie mógł zobaczyć dokładnie co dzieje się na dole. Poczył że “rurka” ma zaślepione zakończenie, to jest…

- No świetnie, pies w klatce, jeszcze tylko zamkniemy na kluczy i gotowe. Jakie to uczucie?

- Yyy… dziwne Pani.

- Przyzwyczaisz się, nie masz teraz już wyboru. Teraz mogę Ci na spokojnie rozpiąć ręce i nogi. Nigdzie mi już nie uciekniesz psie… a w sumie to suko.

- Pani dlaczego suko?

- A czym się różni pies od suki?

- Yyy… penisem? Pani

- O jakiś ty mądry, dokładnie. A ty tego penisa już nie masz. Będziemy wkrótce ćwiczyć inne rodzaje przyjemności ale narazie.

Zastanawiał się co miałą na myśli. Podeszła i rozpieła mu kajdanki. Nie był pewien czy powinien ale sprawdził, dotknął się tam z przodu. Jego penis był w klatce z towrzywa, była dość ciasna, wypełniał ją całkowicie. Miała kształt przypominający mały penis, z rozcięciem na końcu przez, które będzie mógł sikać. Pod jądrami przechodziła obręcz uniemożliwiajaca zdjęcie całości. Musiał by ją rozciąć inaczej jądra nie przejdą pomiędzy obręczą a wejściem do plastikowego penisa. Już zastanawiał się jak to w domu zrobi.

- Zastanawiasz się pewnie jak się z tego uwolnić? – przejżała jego myśli – może być trudno bez uszkodzenia samego siebie. Jest to specjalne wytrzymałe tworzywo, dodatkowo pas ma maleńki układ, który poinformuje mnie o przerwaniu obręczy, łączy się z aplikacją którą zaraz zainstalujesz w telefonie. To przez nią będę Cie kontrolować.

- Ale Pani…

- Zastanawiasz się nad kwestiami higieny itd. Spokojnie, to specjalne tworzywo nie rozwiną się na nim tak łatwo bakterie, dodatkowo od tego masz te otwory po bokach. No i najważniejsze, będziemy się teraz regularnie spotyakć i zadbam o Twoją higienę. Następna ‘lekcja’ już za dwa dni, bo teraz niewiele zrobimy już. W sumie czas na trochę nauki, wyciągaj książkę.

Następne półgodziny poświęciła na faktyczną naukę, powtarzali materiał. On dalej klęczał nago, a za każdy błąd dostawał od Niej batem. Czuł się bardzo dziwnie dyscyplinowany w ten sposób jednak powoli odkrywał to, jako dość motywujący sposób do przyswojenia sobie materiału. Starał się dostać jak najmniej razów, chciał Jej udowodnić że umie, niestety… Po skończonej nauce jego tyłek był mocno czerwony i obolały.

- Na dzisiaj skończyliśmy. Teraz zdejmę Ci obrożę, następnie dobrze wychowany uległy powinien podziękować mi za sesję. Następnie będziesz mógł pójść do łazienki i się ubrać. Spotykamy się tutaj za dwa dni o tej samej godzinie, zarezerwuj sobie czas. W szkole zachowuj się wobec mnie normalnie, niechesz żeby ktoś się poznał na naszej nowej relacji.

Skończyła to mówić, pochyliła się nad nim i zdjęła mu obrożę. Zgodnie z instrukcją podziękował Jej za sesje i udał się w milczeniu do łazienki. Stał przed lustrem całkiem nagi, no nie całkiem, bo między nogami miał różową klatkę na penisa. Zaczął się zastanawiać, jak to dalej będzie, czy uda mu się jakoś tego pozbyć, jak do tego czasu może ukryć jej istnienie. Zaczął się ubierać, bo zrozumiał, że jego opieszałość może zostać różnie odebrana. Po założeniu spodni zauważył, że tak naprawdę nikt poza nim nie powinien wiedzieć o obecności tego kawałka tworzywa w jego spodniach. Skończył się ubierać i wyszedł z łazienki, poszedł do salonu.

- No widzisz, wiemy o tym tylko Ty i ja, reszta jeśli nie będzie takiej potrzeby to się o tym nie dowie. Masz jakieś pytania?

- Tak, a co jeśli…

- Nie zapominaj się dobrze? Nie przestaje być twoją Panią, ciebie nie przestają obowiazywać zasady! Tylko w szkole masz nie dać po sobie tego poznać.

- Przepraszam Panią, zapomniałem się. Chciałem zapytać co jeśli będzie jakiś problem, jeśli będę musiał to szybko zdjąć?

- Nie wydaje mi się żeby coś takiego się zdarzyło, jednak pamiętaj że masz do mnie numer i wtedy dzwoń, a ja zajmę się resztą. Zrozumiano?

- Tak Pani. Czyli normalnie mam z tym cały czas chodzić? A do toalety, jak w tym sikać?

- Na siedząco jak prawdziwa sissy. Tak, masz to cały czas mieć. Coś jeszcze?

- Nie Pani, dziękuję.

Nie do końca rozumiał co to znaczy “prawdziwa sissy”, zrozumiał za to, że od teraz sika na siedząco jak dziewczynka. Nie miał więcej pytań, napewno nic na tyle sensownego, żeby nie wywołać Jej irytacji pytaniem o to samo. Wyszedł z mieszkania, w drodze do domu cały czas planował jakie ma opcje żeby się z tego wywinąć, jak pozbyć się tego urządzenia które powoli zaczynało przypominać o swojej obecności. Z drugiej jednak strony pojawiały się też myśli dlaczego nie, przecież dostał dzisiaj pierwszy raz przyjemność od kobiety, przyjemność która nawet mu się nie śniła.

cdn.

Ten tekst odnotował 12,235 odsłon

Jak Ci się podobało?

Średnia: 6.73/10 (33 głosy oddane)

Komentarze (20)

+2
-1

Na tyle, żeby nie mieć żadnej oceny poniżej trzy, jak również średnią powyżej 4.


Pytanie do Autora, czy liczebniki piszemy słowami , czy cyframi ?

Nie potrafił się powstrzymać od zlustrowania Jej od góry do dołu, zatrzymał się chwilę na jej ogromnym biuście


Zaimki piszemy w tekście dużą, czy małą literą?

wzbudzał duże zainteresowanie wśród koleżanek jak również innych przedstawicielek płci przeciwnej. nie był typem samotnika


Pomiędzy słowami "przeciwnej" i "nie" powinna znaleźć się kropka i duża litera, czy przecinek i mała?

Zauważył już że pod żakietem nie ma bluzki tylko stanie, strasznie go to rozpraszało.


Co stanie pod żakietem pani nauczycielce?
Proponuję Autorowi, aby zadając sobie podobne pytanie przejrzał resztę tekstu, bo to tylko wypiski z pierwszej strony.
Najlepiej by było, zanim moglibyśmy porozmawiać o treści opowiadania, które zapowiada się fascynująco, aby Autor wziął kilka korepetycji u pani od polskiego.
Zgadzasz się z tym komentarzem?
+2
-2
Rzeczywiście, opowiadanie niczym encierro – byków tutaj co niemiara. I po prawdzie 80% ich by na spokojnie zredukowało dowolne sprawdzanie tekstu online.

Zwykle przy takich tekstach zastanawiam się, czy znów do czynienia mam z ignorantem, który postanowił podzielić się swoimi fantazjami seksualnymi za wszelką cenę czy po prostu kogoś, komu zabrakło pewnych zdolności, świadomości i kilku innych rzeczy – za to miał entuzjazm do tworzenia.
I po przeczytaniu większej części, nadal nie mam pewności (może autor rozwieje je, jeśli się odezwie) – bo nie ma tu typowej historyjki "jak to wyruchałem swoją panią od majzy i przeżyła siedem orgazmów przez mój wielki kutas", tylko średnio zarysowany wątek D&S (znów, prawdopodobnie przez braki w warsztacie) dojrzalszej kobiety i chłopca. A to już coś bardziej ambitnego.

I lubię przede wszystkim, że ten tekst nie próbuje udawać lub dobudowywać fabułę do porno – stanowi wprost erotyczną historyjkę niższej półki, za jakie wyłącznie odrobinę lepsze od autora jednostki żądają pieniędzy, ale nie scenopis filmu pornograficznego. Tak jak pisałam przy kapturku, że z tak cukierkowego stylu można zbudować sobie rozpoznawalność, tak sądzę, że z przedstawienia (rzadkiego na Pokątnych) femdomu wobec mężczyzny również.


Na razie nie wystawię oceny, a zostawię klasycznie kilka wskazówek dla autora i zobaczymy:

– Zapoznaj się z zakładką https://www.pokatne.pl/przygotowanie-tekstu
– Przejedź sobie tekst sprawdzaniem online – wskaże literówki, błędy interpunkcyjne i wiele innych baboli. Możesz do tego użyć iKorektor, Ortograf.pl, sentencechecker.com
– Zmień "-" w dialogach na – (lewy alt + 0150 na klawiaturze numerycznej) i spróbuj poprawić ich formatowanie na podstawie poradnika https://fantazmaty.pl/pisz/poradniki/jak-zapisywac-dialogi/#czynnosc_w_wypowiedzi lub pod trzecią częścią "O dziewczynie w czerwonym kapturku" opisałam Technikę Szybkiego Montażu (tutaj widać, że próbujesz ją wykorzystywać, ale czasem masz problemy z jej pewnym zrozumieniem)
– Wstaw wcięcia akapitowe przez "Edycja tekstów" i "wcięcia Paragrafu" (druga opcja od prawej), dzięki temu tekst przestanie wyglądać jak ceglana ściana przerywana dialogami.
Zgadzasz się z tym komentarzem?
+1
-3
@Rascal rzekła:
"I lubię przedewszystkim, że ten tekst nie próbuje udawać lub dobudowywać fabułę do porno – stanowi wprost erotyczną historyjkę niższej półki, za jakie wyłącznie odrobinę lepsze od autora jednostki żądają pieniędzy, ale nie scenopis filmu pornograficznego. Tak jak pisałam przy kapturku, że z tak cukierkowego stylu można zbudować sobie rozpoznawalność, tak sądzę, że z przedstawienia (rzadkiego na Pokątnych) femdomu wobec mężczyzny również".

I ja Rascal popieram w tej opinii. To opowiadanie odbiega na plus od wielu "scenopisów porno".
Jeżeli Autor przemyśli i zastosuje uwagi warsztatowe - również te zasugerowane przez @Sajmon, to będę skłonny zagłosować za wypuszczeniem z Poczekalni.
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
-4
Tekst przygotowany niezgodnie z zakładką „Jak przygotować tekst?”. Błędów wszelakiego rodzaju takie zagęszczenie, że nawet wśród debiutantów na tym portalu autor może starać się o podium. Całości obrazu dopełnia niechlujstwo objawiające się mnóstwem literówek, niekonsekwencji ortograficznych i cudeńkami, które uczniom klas czwartych szkoły podstawowej nie przyszłyby do głowy.
Narracja obarczona licznymi usterkami, jak np. reakcja chłopaka na mało realistyczny szantaż. Doprawdy przed nauczycielką uklęknął?
Sama idea opowiadania mało realistyczna; tak mało, że całość zakrawa na parodię. Ba, nie brakuje i „Rascalowego standardu”:

Był wysokim dobrze zbudowanym nastolatkiem, nie był typem kena jednakże jego naturalne uwarunkowania sprawiły, że wzbudzał duże zainteresowanie wśród koleżanek jak również innych przedstawicielek płci przeciwnej. nie był typem samotnika, jednak jeśli chodzi o kontakty z dziewczynami był jeszcze bardzo nieśmiały. Pomimo tego, że można by go typować na jednego z bardziej aktywnych we flirtowaniu, tak naprawdę było to poza jego zasięgiem, krótko mówiąc przy jego predyspozycjach nie miał jeszcze dziewczyny i był prawiczkiem.


[Wszystkie cytaty dosłowne].

I już za to należałaby się ocena „nieporozumienie”, ale tu mamy coś ohydnego: szantaż i gwałt. Oba te czyny są przestępstwami ściganymi przez KK i zachęcanie do nich poprzez umieszczenie ich w jądrze podniecającej (?) seksualnie fabuły zakrawa na promocję zbrodni.
Jeśli poprzedni recenzenci nie chcą eliminować promocji przestępstw z pokatne, to trudno. Ja chcę. A jeśli w tym opowiadaniu nie dostrzegli faktu, że szantaż i gwałt są ohydą niegodną promocji, to… nie rozumiem.
Zróbmy lustro opisanej w Korepetytorce historyjki:

Trzydziestopięcioletni nauczyciel podnieca uczennice swoim zachowaniem i ubiorem. Upatruje sobie ofiarę w postaci dziewczyny atrakcyjnej i niedoświadczonej (dziewicy). Daje jej

propozycję nie do odrzucenia, płatnych korepetycji dwa razy w tygodniu

. Oczywiście w domu nauczyciela. Tu za pierwszym razem nagrywa uczennicę w sytuacji intymnej bez jej zgody, szantażem zmusza do uległości i spełniania swoich zachcianek. Na koniec odziewa ją w pas cnoty z jakimiś superzabezpieczeniami, zniewalając ją dodatkowo.

Ale klawo, co nie, Rascal? Ubaw i można patroszyć śledzia.

Nie dopatrywalibyście się ohydy ani w metodzie, ani w zależności między osobami? Całe #Metoo niczego nie ukazało?
A może nam, mężczyznom nie wolno, ale jak kobieta molestuje (ha, raczej szantażuje i gwałci) chłopaka, to już jest fajnie?
Mentalność Kalego.
Bez względu na renomę uprzednich komentatorów ode mnie jedynka. Gdybym mógł, dałbym jeszcze niżej.
Wasze nadzieje, że autor dokona jakichś korekt językowych, są (w tym przypadku na szczęście) płonne. Tacy TEGO nie rozumieją; skupiają się na własnej chorej wyobraźni.
A jeżeli w trzynastym odcinku sprawiedliwość dosięgnie przestępcę i jakoś cudownie odbuduje zrujnowaną psychikę chłopaka, to będzie o trzynaście odcinków za późno.
Zgadzasz się z tym komentarzem?
+2
0
@Rascal @SENSEIH rozumiem, w miarę możliwości czasowych postaram się to poprawić, jak również rzeczy z komentarza @sajmon, chociaż tu osobiście odczuwam "passive aggressive" a nie tylko konstruktywność. Jednak rozumiem chcąc opuścić poczekalnie dokonam niezbędnych zmian.

Natomiast komentarz @Tomp jest wprost agresywny i zgłosiłem go do moderacji. Niczego nie promuje, może nie rozumiem pojęcia fikcji literackiej. Natomiast całość poddaje ocenie administracji i bardziej doświadczonym autorom.
Zgadzasz się z tym komentarzem?
+1
0
@chanti_LK rzekł:
"Jednak rozumiem chcąc opuścić poczekalnie dokonam niezbędnych zmian".
W sumie nie do końca bym odbierał wyjście z Poczekalni jako kij i marchewkę 🙂 Zakładam, że Autor ma chęć kontynuacji pisania opowiadań, a zatem czemu by nie podwyższać swoich umiejętności?
Tym bardziej że niezupełnie zgadzam się z Tompem - uważam, jak i Rascal, że to opowiadanie jest lepsze niż cała masa innych z pewnej półki. Może nie jest to różnica ogromna, raczej subtelna, ale w moim odczuciu daje pewną nadzieję. Stąd pozwoliłem sobie na złożenie takiej propozycji...
Na ogół komentuję w ten sposób wyłącznie teksty, które cokolwiek rokują. Opowiadań poniżej pewnego poziomu nie komentuję w ogóle, bo życie mam tylko jedno, a doba trwa dwadzieścia cztery godziny. Szczerze mówiąc, wolę pisać niż recenzować i bawić się w korektora. Od tego mamy tu kilku innych pasjonatów (chwała im za to). Tym bardziej że pisanie powieści to przyjemność a bywa że i kasa 😉

Co do "passive aggressive", o które podejrzewasz Sajmona, myślę, że być może mógł sobie darować tę "panią od polskiego", niemniej prawdopodobieństwo, że nie chciał Autora obrazić oceniam jako bardzo wysokie...
Zaś Tomp jest znany z "walenia prosto z mostu", zwłaszcza gdy trafi na niestety widoczne niedoróbki warsztatowe.
Żywię nadzieję, że po posprzątaniu tego "warsztatu", Czytelnicy zobaczą pewną oryginalność "Korepetytorki", a w każdym razie coś, co ją odróżnia od... tu nie podam przykładów, bo każdy wie, o co chodzi.

Zatem - wiatr w żagle i stopy wody pod kilem, Autorze.

P.S. Zarzut Tompa, w którym porusza kwestie prawne związane z k.k. jest moim skromnym zdaniem przesadzony. Albowiem, czego przykładem choćby Markiz de Sade i wielu innych autorów, największe i niezgodne z obyczajnością oraz kodeksami "obrzydliwości" w literaturze (każdej - nawet tej malutkiej) są jakby z definicji opartej na "licentia poetica" dopuszczalne.
Fakt, deSade przesiedział sporo czasu w kiciu, ale już reżyser "Salo, czyli 12 dni Sodomy" - nie. A w każdym razie nie za to samo, bo za obrazę uczuć religijnych w innym filmie, a to niezupełnie to samo. Chociaż dodajmy, że marnie skończył.
I Boże broń, żebym tego człeka tłumaczył lub usprawiedliwiał.

Natomiast nasuwa mi się refleksja, że gdy zawrzemy kontrowersyjne treści i sceny w czymś, co jest "kryminałem", to wiele zostanie nam wybaczone. Sam tak uczyniłem w "Sprawie Laury K." albo w "Nietypowym zleceniu".
Być może rzecz polega na zjawisku psychologicznym, polegającym na tym, że w odbiorze czytelnika autor "ostrzega" a nie PROPAGUJE. A że sporo ludzi ma głęboko skrywane ciągoty do perwersji, to już odrębna kwestia.
Byle pozostały skrywane i ograniczane do fantazji i czytania - zwłaszcza w kontekście kodeksu karnego 😉
Zgadzasz się z tym komentarzem?
+1
0
@chanti_LK
I żeby nie być gołosłownym, zacytuję sam siebie na dowód, że można bawić się "śliskimi" tematami. Markiza. Byle nie wpaść w poślizg na zakrętach 😉

// – Skoro nie możemy na narty, to może wyskoczymy do Chamonix? Zapasy byśmy uzupełnili przy okazji – włączył się do rozmowy łysiejący, czyniąc to taktownie po angielsku.
– Ja wykorzystam przerwę w sportach zimowych na lekturę – odmówiłem grzecznie udziału w eskapadzie.
– Co pan aktualnie czyta? – zainteresował się Karol.
– „Sto dwadzieścia dni Sodomy” Markiza de Sade – odparłem szczerze.
– O, lubi pan libertyńskie fantazje? – zachichotał mój rozmówca, a dwie panie spojrzały na mnie z zaskakującym zainteresowaniem.
– Lubię wszystko, co wykracza poza sztywne ramy – odpowiedziałem przyjaźnie. – Ale widzę, że zna pan twórczość Markiza?
– Coś mi się obiło o uszy – zaczerwienił się leciutko, a jego żona wbiła w niego podejrzliwy wzrok.
– Pojedziecie z nami do Chamonix? – Wojtek zwrócił się po polsku do kobiet.
– Nie chce nam się, prawda Ewa? – odpowiedziała Beata. – Zostaniemy i będziemy plotkować. Dawno nie miałyśmy okazji – dodała, znacząco spoglądając na blondynkę, jednocześnie potrząsając kasztanową grzywą jak wypuszczona na łąkę klacz.

– To ja rozpalę w kominku – odezwała się milcząca dotąd Marianna i wstała od stołu.

Gdy towarzystwo rozeszło się do pokojów, spojrzała na mnie figlarnie.
– I jak pierwsze wrażenia? Będzie pan skłonny napić się z nimi tej waszej vodka?
– Jeszcze nie wiem, pani Marianno. Zresztą brakuje jednej pary, nieprawdaż?

(...)

Za plecami usłyszałem kroki. Ewa podeszła z zapalonym papierosem w dłoni.
– Paweł, chcę cię przeprosić za tamtą rozmowę z Beatą – powiedziała cicho.
– Żartujesz, prawda? – spojrzałem na nią ze zdziwieniem.
– Nie. Jest mi głupio. I za nią i za siebie.
– To ja powinienem czuć wyrzuty sumienia. Gdyby nie moja mistyfikacja, nie rozmawiałybyście szczerze przy obcym facecie.
– A jednak przepraszam. I chciałabym, żebyś o czymś wiedział – spojrzała mi w oczy. – Nie oceniaj żadnej z nas po pozorach. Ani ona nie jest aż tak zboczona, ani ja nie jestem aż tak pruderyjna. A „Sto dwadzieścia dni Sodomy” czytałam dawno temu.
– I podobało ci się? – zapytałem prowokacyjnie.
– Zdziwisz się, ale tak.
Zaciągnęła się dymem.
– W świecie literatury fantazja nie powinna być ograniczana – dodała.
– A w realnym życiu?
Spuściła wzrok.
– To trudne pytanie.
Nie naciskałem. Czułem, że Ewa jeszcze nie dojrzała do zwierzeń.
– Co robi reszta towarzystwa? – zmieniłem temat.
– Otworzyli twoją whisky i sączą ją przy kominku. Chodź do środka, jeśli chcesz dołączyć.
Zgasiła papierosa w pryzmie śniegu i oddaliła się powoli. //

Niczego nie sugeruję. Ot tak... zapalam świeczkę panu Bogu, a diabłu ogarek. Czasem.
Zgadzasz się z tym komentarzem?
+1
-1
Tekstu nie znam, ale żeby uniknąć zgorszenia u czytelników należałoby pod takimi opowiadaniami dawać ostrzeżenie o kontrowersyjnych treściach. Autorzy raczej na tych tagach nic nie tracą. Ba, odnoszę wrażenie, że zwiększa to ilość wyświetleń.

Pytanie więc, czy tag ten autor może sobie wrzucić sam, czy to inicjatywa Administratora? Jeśli to drugie, to może warto, @Marc, żeby taką możliwość mieli sami autorzy?
Zgadzasz się z tym komentarzem?
+1
0
@Vee Z tego co wiem, tag "kontrowersyjne" dodaje @Marc. I wiem również, że czyni to w sytuacjach, w których występuje na przykład kazirodztwo lub zoofilia.
W "Korepetytorce" tego nie ma. Tam jest "femdom" w odniesieniu do nastolatka, który (co ważne) nigdzie nie jest wymieniony w sensie wieku jako żyjący na świecie mniej niż piętnaście lat, co czyniłoby z niego przedmiot rozważań pod kątem artykułu 200 k.k.
Ergo, sądzę, że Marc nie umieści takiego tagu. I będzie miał rację.

A gdyby ktoś pomyślał, że w mojej "Sprawie Laury K." nastąpiło "współżycie z nieletnim poniżej piętnastego roku życia", to zapewniam, że nie nastąpiło. Pozory bywają mylące, choć często ekscytujące. Właśnie na tym oparłem motyw "kryminalny" i takoż opowiadanie otagowałem...
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
0
Może powinienem doprecyzować, a wyjdzie to napewno w dalszych częściach. Bohater jest pełnoletni, jest maturzystą.

Jeśli chodzi o szantaż, to nie podlega tutaj zagrożeniu jego życie itd. więc uznałbym szantaż za lekki. Sprawy mają przybrać zupełnie inny obrót jednak nie chce nic za wcześniej zdradzić.

Jeszcze jedna rzecz, która nie zostanie poprawiona użycie w tekście odniesienia do Niej z dużej litery, jest odniesieniem do Dominy, ma wprowadzać tak jakby klimat i powagę Jej pozycji w FemDom.
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
0
@Tompie z całym moim szacunkiem i sympatią wobec ciebie, a także moją głęboką niechęcią do robienia prywat muszę stwierdzić, że niestety, zrobiłeś przeraźliwą nadinterpretację moich słów.

Przeczytałam twój komentarz i następnie pozwoliłam sobie na wtórną (bardziej skrupulatną) lekturę tekstu, która miała mi pozwolić na wreszcie ocenienie go w skali punktowej, mając z tyłu głowy wszelkie twoje zarzuty – czyli pewnej gloryfikacji szantażu, gwałtu i a nawet znienawidzonego przeze mnie groomingu. I owszem, znalazłam je – nawet nie są specjalnie ukrywane a przeciwnie, stanowią clou całości. Tylko stosując twoją symetrię, że "gdyby to była bohaterka u podstarzałego nauczyciela, to byś taka nie była zadowolona" i dorzucając ten magiczny składnik, jaki nazywam "porno sosikiem", czyli "bohaterka zdejmuje majtki przez głowę, bo nie może istnieć bez penisa i jej istnienie jest ograniczone do jej genitaliów" miałabym przed oczami gros przewijających się takowych przez poczekalnie lub czasem nawet trafiających na główną (lub się na niej od dawna znajdujących). Czy teraz powinnam wyjąć moją Purpurową Mackę PLA i rozpędzić na cztery wiatry i najlepiej z wilczym biletem wydalić z Pokątnych, a następnie zacząć jakiś manifest, aby oczyścić Główny Zbiór z takich treści, czy wyciągnąć ją do niego i pomóc mu się jakoś poprawić?

Stąd:

Zwykle przy takich tekstach zastanawiam się, czy znów do czynienia mam z ignorantem, który postanowił podzielić się swoimi fantazjami seksualnymi za wszelką cenę czy po prostu kogoś, komu zabrakło pewnych zdolności, świadomości i kilku innych rzeczy – za to miał entuzjazm do tworzenia.



Oraz:

I lubię przede wszystkim, że ten tekst nie próbuje udawać lub dobudowywać fabułę do porno – stanowi wprost erotyczną historyjkę niższej półki, za jakie wyłącznie odrobinę lepsze od autora jednostki żądają pieniędzy, ale nie scenopis filmu pornograficznego.



Erotyka niższej półki. Opowiadania, w których zmutowany antromorficzny COVID-19 rżnie się z laborantką. Kobieta, po imprezie, budzi się w dziwnym ośrodku naukowym, gdzie będzie poddawana eksperymentom seksualnym. Mężczyzna wprowadza się do mieszkania nawiedzonego przez ducha-geja. Takie dzieła, sprzedawane za kilka dolarów, mogą być wymieniane bez końca.
I ponownie, muszę oddać autorowi fakt, że zamiast nieumiejętnego zbudowania fabuły w stylu "idę do sąsiadki pożyczyć cukier, a ona daje mi dupy, dostając od razu orgazmu" i długich, wielokrotnych opisów stosunków seksualnych na zasadzie opisu niewidomemu filmu pornograficznego zbudował opowiadanie, które od A do Z ma działać na czymś. Nierealistycznym, skandalicznym i nie najprzyjemniejszym z punktu widzenia etyki – jeśli jednak to ma być jedyny wyznacznik procesu tworzenia, to właściwie moglibyśmy już dawno zakazać wszystko.

Niemniej, czy to dobra treść, za którą tak jak @Senseih się zapowiedział, oddałabym głos? Absolutnie nie.
Czy jeśli autor, opierając się o przesyłane wskazówki (które załączam każdemu, kto widzę, że ma z tym problem i czasem żywię nadzieję, że czytają je również inni autorzy chcący w najbliższym czasie zadebiutować w Poczekalni), aby naprawić błędy, jakie popełnił i wykorzystał przedstawione mi tutaj umiejętności (czy też nabrał świadomości, jak można pisać o takich rzeczach w sposób bardziej przystępny, a nie balansujący na czymś, co może zostać podpięte pod Ostrzeżenie) do tworzenia kolejnych obrazów kobiet-domin oraz uległych im mężczyzn, aby pisać mogącymi być czymś świeższym niż kolejna "super napalona samica niemogąca żyć bez penisa swojego kochanka"? Ponownie, jeśli nie ma skłonności narcystycznych, tylko ambicję, by się rozwijać (czego z całego serca mu życzę) – ja z chęcią mogę mu pomóc i będę go czytała.

Bo czasem odnoszę wrażenie, że w pisarstwie erotycznym (niekoniecznie pornograficznym, bo to też inna para kaloszy rządząca się swoimi prawami) zapanował syndrom "przesolonej zupy" – tak przywykliśmy do tego, że zupa musi być cholernie słona i dlatego trzeba dosypywać do niej chore ilości chlorku sodu. I o tym, jak bardzo jest to przerażające, widzę, jak zaglądam w zakładkę komentarzy.

Jeśli, @Tompie masz jeszcze wątpliwości do mojego stanowiska wobec tekstu Korepetytorki to wolę je dalej omawiać już na gruncie prywatnym.

@chanti_LK – na spokojności, nie ma tutaj 'archiwum", do którego ten tekst trafi, jak nie wyjdzie w ciągu pierwszego X czasu. Są takie, które w poczekalni przeleżały tygodnie miesiące lub nawet lata i na główna weszły w mocno zmienionej formie – a czasem z debiutanckimi opowiadaniami jest jak z naleśnikami. Pierwszy nie zawsze wychodzi.
Ważne, tak jak pisałam powyżej, aby umieć wyciągnąć wnioski "czemu to akurat było niewypałem", zamiast ukazywać postawę obrażonej primadonny. Może być wówczas tak, że później wrócisz do tego tekstu i złapiesz się za głowę (znam to z autopsji, naprawdę).
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
0
@chanti_LK rzekł:
"Jeszcze jedna rzecz, która nie zostanie poprawiona użycie w tekście odniesienia do Niej z dużej litery, jest odniesieniem do Dominy, ma wprowadzać tak jakby klimat i powagę Jej pozycji w FemDom".

Nie chciałem o tym pisać, bo - jak wcześniej nadmieniłem - nie wchodzę w "korektę techniczną". Niemniej zauważyłem to, o czym piszesz. Jest tylko jeden szkopuł. Otóż używasz tych pisanych w ten sposób zaimków NIE TYLKO w odniesieniu do Dominy... Być może z rozpędu... Ale... 😉
Przejrzyj tekst 🙂
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
-3
Szanownym dyskutującym CLA i PLA nie trzeba (mam nadzieję) wyjaśniać, że omawiany tekst został zaopatrzony w tag "bdsm" nieprawidłowo. Klasyczna sesja nazywana BDSM nie jest gwałtem następującym w wyniku szantażu. W BDSM istnieje wymóg absolutnej dobrowolności ubezpieczonej słowem (czasem dodatkowo gestem) bezpieczeństwa (safe word). Podobnie dominacja a gwałt to nie to samo. Użycie tych tagów przez autora potwierdza mój pogląd o zachęcaniu do czynów karalnych. Epatowanie gwałtem i szantażem jako podnietami seksualnymi to jest właśnie to, z czym walczę. Jeśli samotnie – trudno.
Do Autora: "lekki szantaż", powiadasz? Poczytaj o przyczynach samobójstw wśród młodzieży szkolnej. To są właśnie te "lekkie szantaże". Bo "lekkie" są tylko zdaniem sprawców.
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
-2
@Tompie, jestem w stanie Ci przyznać sporo racji. Chociażby dlatego, że uczestniczyłem osobiście i dobrowolnie w różnych zabawach o wiadomym podłożu, ale żadna z nich nie otarła się o BDSM. Zatem zaufam Ci w tej kwestii 😉
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
-2
@Vee Nie zostałem zgorszony, tylko pałam oburzeniem. Wiem, co takie "lekkie szantaże" powodują. Zdaję sobie sprawę, jak łatwo złamać wątłą psychikę młodego człowieka, zwłaszcza tego współczesnego, na którego rodzice chuchają i dmuchają, setkami kupowanych zabawek kompensując brak rozmów, czasu i ogólnie wychowania. Niezahartowanego. Takiego, który nie znajduje oparcia w grupie rówieśniczej, która dziś częściej przypomina młodociany gang. Do tego pierwsza fascynacja, która często okazuje się drogą ku degradacji osobowości (Jak w piekle).
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
-2
Polska ortografia precyzuje stawianie dużych liter. O wszystkim przeczytasz w dowolnej gramatyce języka polskiego, a także w porządnym słowniku ortograficznym. W szczególności w formach adresatywnych stosuje się wielką literę dla zaimków odnoszących się do adresata wypowiedzi (pisemnej). Jeśli wielka litera wynika z szacunku do osoby, DO KTÓREJ SIĘ ZWRACAMY i rzadziej O KTÓREJ SIĘ WYPOWIADAMY, to w mowie musi ją być słychać. Inaczej nie ma sensu. Ergo – jeśli mówiąca osoba nie wypowiada się o kimś z wyraźnie akcentowanym szacunkiem, to żadnego zaimka bądź określenia (Pan Profesor) nie zapiszemy od dużej litery. Pisanie zaimków od dużych liter w mowie myśli dotyczy tylko Boga.
"Ona" może być usprawiedliwione tylko w wypowiedziach o jakiejś kobiecie, która przejmuje aż takim strachem, że owa "Ona" stała się zastępnikiem honorowego imienia (stała się równa bogini).
Zatem pisanie "Ty" w innych przypadkach jest niepoprawne.
Zaimkami "on, ona" nie określamy osób szanowanych, tylko nazywamy je tytułem (zawodowym, honorowym, naukowym) bądź polskim tytułem uniwersalnym "pan, pani".
W BDSM samodzielne zaimki pisane od dużych liter nie mają sensu, bo... tak się do mastera ani dominy nie zwracamy. Najczęściej będzie to:
"Ty, Pani", Ty, o Panie", "Ciebie, Panie", "Tobie, Master" – zawsze z tytułem po zaimku. Twój szczawik będzie się zapewne zwracał per "Pani Profesor", chyba że domina nakaże mu inną formę adresatywną.
Zgadzasz się z tym komentarzem?
+1
0
> Do Autora: "lekki szantaż", powiadasz? Poczytaj o przyczynach samobójstw wśród młodzieży szkolnej. To są właśnie te "lekkie szantaże". Bo "lekkie" są tylko zdaniem sprawców.

Tak podchodząc to naprawdę mało co można by pisać, bo młodzież o której piszesz jest wrażliwa na wszystko teraz. Jednak jeśli dobrze pamiętam portal na którym jesteśmy jest adresowany do osób dorosłych, +18 lat.

> "Ty, Pani", Ty, o Panie", "Ciebie, Panie", "Tobie, Master" – zawsze z tytułem po zaimku. Twój szczawik będzie się zapewne zwracał per "Pani Profesor", chyba że domina nakaże mu inną formę adresatywną.

a "Tak Pani" ?

@Tomp powiem Ci trochę z innej strony, potrafisz człowieka zniechęcić, brawo! Tylko czy to tak powinno wyglądać? Chyba nie. Być może jesteś w tym lepszy, może uważasz się za "eksperta" super dla Ciebie. Wiesz może ja też jestem w czymś dobry i w tej dziedzinie staram się pomóc nowicjuszom. Bo jak to się mówi chce być takim seniorem dla kogoś, jakiego seniora chciałem mieć będąc juniorem. A w Tobie można wręcz podziwiać zapał z jakim robisz bardzo złą robotę. Żałuję że administracja toleruje tutaj bardzo niekonstruktywną krytykę.

Nie wychodzę, nie kasuję (pewnie ku rozczarowaniu niektórych) ale narazie zostałem na tyle zniechęcony tym miejscem, że tekst raczej poczeka na korektę. Dziękuję za ciepłe przyjęcie 😉
Zgadzasz się z tym komentarzem?
+1
-2

a "Tak Pani" ?


Może być, ale z przecinkiem po "tak". Duże "Tak" tylko po kropce.

> Do Autora: "lekki szantaż", powiadasz? Poczytaj o przyczynach samobójstw wśród młodzieży szkolnej. To są właśnie te "lekkie szantaże". Bo "lekkie" są tylko zdaniem sprawców.

Tak podchodząc to naprawdę mało co można by pisać, bo młodzież o której piszesz jest wrażliwa na wszystko teraz. Jednak jeśli dobrze pamiętam portal na którym jesteśmy jest adresowany do osób dorosłych, +18 lat.


Zapewne nie zrozumiałeś mnie. Do ujęcia tematu, w którym apoteozowane są szantaż i gwałt, mam wstręt JA, jako człowiek bardzo dojrzały (w tym wiekiem). Propagowanie takich treści uważam za obrzydliwe i szkodliwe, bo idiotów, którzy pójdą w ślad za Twoją fikcją (?) może być wielu. I co z tego, że mają ponad 18 lat? Tak jak wielu spośród naszych czytelników brzydzi się pedofilią w fikcyjnych przecież opowiadaniach (wielokrotnie dawali temu wyraz), tak ja brzydzę się ukazywaniem przestępstw jako podniety seksualnej.

@Tomp powiem Ci trochę z innej strony, potrafisz człowieka zniechęcić, brawo! Tylko czy to tak powinno wyglądać?


Tak, uważam że tak to powinno wyglądać. Za swoją powinność uważam zniechęcanie autorów do prezentowania przestępstw i chamstwa jako podniety seksualnej.
Jeśli chodzi o zachęcanie, to powiem nieskromnie, że na tym portalu jestem jedynym, który angażuje się w promowanie (zachęcanie) obiecujących autorów. Podaję im pomocną dłoń w tym, na czym się znam: w posługiwaniu się językiem. Jako jedyny oferuję im gratisową redakcję opowiadań, w których widzę potencjał. Jako jedyny komentuję każde opowiadanie w poczekalni. Ale nie będę przykładał ręki do promocji przestępstw polukrowanej seksem.
O moich zasadach pracy jako CLA możesz przeczytać w zakładce forum/pomysły i inspiracje/DEKLARACJA JAKOŚCI...
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
-1
Proszę o następną część.
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
-2
A mi tam się opowiadanie podoba. Fakt, są błędy gramatyczne, ale ilość hejtu w komentarzach jest trochę przesadzona.
Zgadzasz się z tym komentarzem?

Dodaj komentarz

Zaloguj się

Witamy na Pokatne.pl

Serwis zawiera treści o charakterze erotycznym, przeznaczone wyłącznie dla osób pełnoletnich.
Decydując się na wejście na strony serwisu Pokatne.pl potwierdzasz, że jesteś osobą pełnoletnią.