Dziękuję Pani

15 lutego 2019

Szacowany czas lektury: 17 min

Dla mojego Lorda, który wywrócił całe moje życie do góry nogami ale jestem mu za to wdzięczna.
Moje pierwsze opowiadanie "Dziękuję Panie" było pisane z perspektywy kobiety uległej, dziś prezentuję perspektywę kobiety dominującej. Przewiduję jeszcze jedno opowiadanie, które zakończy tę małą trylogię o ścieżce, jaką dane mi było przejść.
Wiele moich osobistych doświadczeń jest w tych opowiadaniach ale jestem pisarką-marzycielką, więc czasami puszczam wodze wyobraźni. Wiedzcie jednak, że ja i Lord Sith istniejemy i dzielimy pewną przestrzeń życiową. Samo opowiadanie powstało z pomysłu na jaki wpadłam oglądając "Wenus w Futrze" R. Polańskiego, który serdecznie polecam.

Kochać i kochanym być - boskie rozkosze!

lecz większą radość zsyła mi Bogini,

której w udręce pocałunek znoszę.

Tej, która ze mnie niewolnika czyni,

i swój podnóżek.

To prawdziwy cud, że wielbię Tyrana

Moją Wenus w futrze.

La Vénus à la fourrure - Venus in Fur (2013) Roman Polański, frag. "Do Wenus w Futrze".

Dotknęła pełnymi wargami brzegu kryształowego kieliszka i upiła łyk czerwonego wina. Jej ulubiony bukiet smakowy rozgrzewał policzki i lekko piekł w język. Lubowała się w ciężkich smakach wytrawnych win, których walorów nie doceniały zbyt młode umysły. Uśmiechnęła się jednak na wspomnienie tanich win, spożywanych namiętnie po lekcjach w liceum.

Siedziała w wygodnym fotelu, który na swoje życzenie kazała oblec w czerwoną skórę. Mebel był nad wyraz miękki i wygodny, zatem szybko awansował na miano “ulubionego”.

Upiła kolejny łyk zostawiając na cienkim szkle zarys swoich ust, pociągniętych czerwoną szminką. Sama osobiście nie przepadała za tym kolorem, uważając go za nazbyt pretensjonalny i oklepany. Zdecydowanie wolała naturalny odcień, zaznaczony jedynie błyszczykiem. Wtedy usta kobiety wyglądały jak mokre od pożądania. W czerwonej szmince wyglądały jakby miały zaraz pójść do pracy, prosto pod latarnię. Nie mogła jednak odmówić tego drobnego gestu swojemu Lordowi. Był bardzo grzeczny…

- Głośniej psie, nie słyszę. I akcentuj sylaby! - Kobieta mocniej docisnęła obcas szpilki do pleców młodego mężczyzny, który klęczał przed nią, trzymając w drżących dłoniach książkę.

- Tak Lady. - Poczuła jak jego ciało przeszedł dreszcz rozkoszy wymieszanej z bólem, chociaż może to właśnie ból wywołał rozkosz?

Od godziny jej mały Lord czytał na głos jedną z ulubionych książek swej Pani. Wenus w Futrze Leopolda von Sacher-Masocha, prekursora i ojca współczesnego sadomasochizmu. Było w tej książce coś intrygująco niepokojącego. Zamknęła oczy i oparła głowę na wysokim zagłówku fotela. Kieliszek z winem zaplątał się gdzieś przy jej odsłoniętej szyi.

"Rzeczywiście, znajduję w tym wielka przyjemność, kiedy mogę posiadać w swej mocy człowieka myślącego i czującego tak samo jak ja, kiedy mogę męczyć i poniżać mężczyznę, który jest silniejszy ode mnie duchem i ciałem, a już szczególną rozkosz odczuwam, gdy dręczę mężczyznę, który mnie kocha."

Mężczyzna zamilkł, czym zwrócił uwagę swojej Lady.

- Dlaczego przestałeś?

- Nie wiem Pani - odpowiedział cicho - ta książka wywołuje u mnie nieznane uczucia.

- To dobre uczucia, czy złe? - spytała nie otwierając oczu.

- Dobre. - przyznał po chwili - W życiu nie czytałem niczego tak seksownego, moja Pani.

Roześmiała się w głos i tym razem zaszczyciła go spojrzeniem ciemnych oczu. Miał piękne plecy. Bardzo proste z dobrze zaznaczonymi mięśniami i łukiem kręgosłupa, który bardzo lubiła podziwiać.

Sięgnęła po długą, skórzaną szpicrutę. Dzieło sztuki wykonane ręcznie, przez znaną projektantkę zabawek skórzanych dla dorosłych. Rączka była mocno pleciona, przez co bat nie ślizgał się w dłoni. Położyła zimną końcówkę skóry na jego barku i delikatnie uderzyła tamto miejsce. Mężczyzna syknął cicho ale wiedziała, że nie jest to oznaką prawdziwego bólu.

- Co poczułeś kiedy czytałeś ten fragment?

- Poczułem się dla Ciebie ważny, Pani. Nigdy mnie nie poniżyłaś, chociaż padam Ci do stóp i mam ochotę całować je i lizać przez cały dzień.

- Całowanie kobiecych stóp to nie poniżenie, psie. - Odpowiedziała mu tym swoim seksownym, nauczającym tonem - To celebracja piękna jakim jest kobieta, bo chociaż mężczyzna przewodzi w życiu codziennym, tak w sypialni był, jest i będzie niewolnikiem jej ud. Zapamiętaj to.

- Tak Pani.

- Kontynuuj proszę.

Po chwili nie słuchała go zupełnie. Znała zresztą tę książkę praktycznie na pamięć, a czytanie tej obowiązkowej lektury, było częścią treningu. Pogrążyła się natomiast we wspomnieniach o początkach ich relacji, jej rozwinięciu i nagłej zmiany. Pamiętała doskonale dzień, w którym patrząc jej w oczy powiedział “Dziś to ja chcę obrożę” i klęknął przed nią podając jej szeroką, skórzaną obrożę ze stalowymi kolcami.

Pamiętała jak zaschło jej w gardle, kiedy dotarło do niej co powiedział. Była jego suczką, jakże więc miała go zdominować? Nie dość, że go szanowała to jeszcze obsesyjnie kochała i nie wiedziała, czy podoła temu zadaniu. Drżącymi dłońmi zapinała pasek obroży,a w głowie miotały nią wątpliwości. Minęło sporo czasu zanim nauczyła się być wobec niego szorstka i stanowcza. Wkrótce poczuła się na tyle pewnie, że z łatwością zdominowała go w całości. Był jej wierny niczym pies i tak też go traktowała. Spał na podłodze przykryty jedynie kocem, nosił w domu obrożę, jadł i pił z miski podpisanej psim imieniem, które mu nadała - Bongo.

Oboje śmiali się z pewnej dwuznaczności tego imienia, albowiem Lord lubił sobie przypalić…

Pilnowała by się uczył i wstawał na zajęcia. Przejęła nad nim kontrolę i opiekowała się nim najlepiej jak umiała.

Dbała również o to, aby się nie nudził. Z goryczą przyjął zakaz masturbacji na 24 godziny, jednakże wykonał zadanie tak, jak sobie tego życzyła. Dosłużył się nagrody i pozwoliła mu masturbować się i jednocześnie lizać podeszwy jej stópek.

Z zadumy wyrwał ją nagły, zupełnie niespodziewany bodziec, jakim było ugryzienie w kostkę.

Skierowała na niego szeroko otwarte oczy. Uniosła brwi ze zdziwienia. Przez cały czas trzymała nogi na jego prawym barku i obracając głowę, mógł z łatwością dosięgnąć jej kostki, obleczonej w czarny, cieniutki nylon pończoch.

To był odruch. Szybkie zamachnięcie i szpicruta uderzyła z głośnym plaskiem w dół jego pleców.

- Co to miało być kundlu? - tak go nazwała, gdy coś przeskrobał. Miano psa było na tyle wyjątkowe, że zaprzestanie jego używania też było dla niego swoistą karą. Raz, przez calutki dzień zwracała się do niego pełnym imieniem, a on warczał na przemian prosząc o powrót do nazywania go psem.

- Bo mnie nie słuchasz! - Szast! Kolejny cios skórzanej packi uderzył w jego ciało, co sprawiło, że zaraz się poprawił - Bo mnie moja Pani nie słucha.

- Nie muszę Cię słuchać, nie czytasz tego dla mnie tylko dla siebie. Przez te gry i kolegów zacząłeś się fatalnie wyrażać i muszę Cię nauczyć na nowo poprawnego wysławiania się.

Jak zwykle dała o sobie znać jej mania kontroli i dobrego wychowania. To kwestia przyzwyczajeń z dzieciństwa. Jej dziadek był dystyngowanym i dbającym o konwenanse mężczyzną. Na spotkania z nim ubierała najładniejsze sukienki, zakolanówki, lakierki i koronkowe rękawiczki. Posiłki z dziadkiem przypominały obiady u Królowej Elżbiety II, z którą notabene jej dziadek się znał. Szlacheckie pochodzenie zobowiązywało- tak zwykł mawiać i poniekąd utkwiło jej to w głowie. Na całe szczęście wyniosła z tego wiedzę praktyczną, a nie styl życia. Klęła jak szewc, piła jak facet i potrafiła przenieść na własnych plecach całe drzewo. Na wszystko był czas i miejsce, a teraz był czas na godne zachowywanie się.

Lord skrzywił się słysząc te słowa. Nie lubił jak zarzucała mu podporządkowywanie się innym ale wiedział, że ma rację. Trochę schamiał przez przebywanie z głupszymi od siebie i czasami zapominał, że ta kobieta jest ponad wszystkimi innymi ludźmi, i że Jej należy się szacunek okazywany za pomocą odpowiedniego doboru słów.

Odłożył książkę na stolik obok, zaznaczając wysłużoną zakładką strony, a następnie ujął delikatnie jej obie nogi w swoje dłonie. Uniósł lekko te dwa filary jej pięknej postury i odwrócił się do niej przodem.

- Wybacz mi moja Pani. Nie chciałem Cię urazić. - pochylił się do przodu i ucałował wierzch jej obu stóp. - Dziękuję, że podjęłaś się nauczenia mnie jak być Ciebie godnym, wiem jak niełatwe jest to zadanie… - Podniósł głowę patrząc na nią tymi swoimi wielkimi, czekoladowymi oczami- Jestem takim niesfornym pieskiem…

Uwielbiała jego spojrzenie. Doskonale wiedział jak sprawić żeby zmiękła i porzuciła rozmyślania o karze. Czasami to działało, a czasami nie.

Odstawiła już pusty kieliszek po winie, a nogi zabrała z objęć jego dłoni. Obcasy czarnych, lakierowanych szpilek stuknęły o drewnianą podłogę salonu.

- Twoje słodkie, psie oczka nie działają na mnie.

Końcówką szpicruty wskazała mu podłogę pod swoimi stopami

- Leżeć psie. - powiedziała cicho, a w jej głosie brzmiała groźba i obietnica jednocześnie.

Posłusznie wykonał jej rozkaz. Serce mu biło szybciej za każdym razem, gdy jej ponętne usta wypowiadały słowa komend, a zwykle uśmiechnięte oblicze nagle spowijał cień.

Uwielbiał ją taką. Władczą i nieustępliwą.

Położyła na nim stopy, boleśnie wbijając szpilki butów w żebra i przygniatając go coraz mocniej do podłogi. Jęknął cicho, przymykając oczy i odchylając głowę w tył. Poczuł końcówkę szpicruty na swoim przyrodzeniu, które od dawna dumnie prężyło się na cześć jego Pani.

- Zdejmij je - rozkazała łagodnie, mając na myśli jego bokserki. W jej ustach brzmiało to wyjątkowo podniecająco.

Zrobił co mu kazała, jak zawsze zresztą i po chwili leżał już nagi u jej stóp.

Deptała po nim miarowo, starając się nie omijać nawet skrawka skóry na jego piersi i brzuchu. Celowo jednak omijała jego krocze, chcąc zmusić go do błagania o spełnienie. Uśmiechnęła się do swoich grzesznych myśli. Miała bardzo twórczy umysł.

Gdy już na całej jego klacie i brzuchu były lekko czerwone ślady, założyła nogę na nogę i oparła na kolanie swój łokieć.

- Co Ci się podoba w tej książce piesku?

Zastanowił się chwilę, przez co zmarszczył lekko czoło. Wydawało jej się to urocze.

- Podoba mi się sposób w jaki rozmawiają. Kiedyś, w tamtych czasach ludzie inaczej ze sobą rozmawiali. Byli bardziej subtelni, zwłaszcza w sprawach erotyki.

Słuchała go uważnie. Kiedy chciał to naprawdę był mądry.

- A teraz? - spytał kpiąco kontynuując swoją wypowiedź - Teraz co chwile dziewczyny pokazują się nago facetom, których ledwo znają. Robią sobie zdjęcia, foteczki-dupeczki i wysyłają po internecie. Są łatwym celem, zbyt łatwym. Kiedyś o kobietę trzeba było się postarać.

Podniósł się lekko i dotknął palcami jej smukłej łydki i tuląc policzek do jej stopy.

Roześmiała się całkiem szczerze. Mówił to z taką pasją i przekonaniem, że nie sposób było się nie uśmiechnąć widząc taki zapał. Miał też wiele racji.

- Czy rozmowy ze mną Cię nudzą, Lordzie? - mówiąc to, zsunęła but ze stopy, zahaczając o jego ramię i pomachała mu paluszkami przed nosem.

- Ależ skąd moja Pani - odpowiedział dysząc głośno. Widok jej stopy w pończochach wywoływał u niego spazmy. Wielbił jej wąskie, małe stopy o pomalowanych na bordowo paznokciach. - Rozmowy z Tobą są pasjonujące i nigdy mi się nie znudzą.

- Pochlebca.

Uniosła nogę wyżej, zakładając ją na drugą i dotknęła poduszeczką stopy jego ust. Zamknął od razu oczy i zamruczał cicho. Nagle na jego pierś spadł świszczący cios długiej szpicruty. Szeroki rzemień na jej końcu uderzył prosto w sutek, wywołując uczucie rozgrzania i lekkiego pieczenia.

Patrzyła na niego jak mrucząc i wijąc się z rozkoszy, całuje i liże jej stopę. Robił to powoli, jakby chcąc przyłożyć wargi w każde miejsce na jej małej stópce i zostawić tam mokry ślad swojej śliny. Lizać ją, naznaczyć sobą. Moja, moja Pani.

Swoistą mantrę przerwał mu kolejny cios, tym razem wymierzony prosto w pulsującego penisa.

Jęknął i zgiął się gwałtownie w pół.

- Waruj! Zapominasz się! - powiedziała, karcąc go kolejnym uderzeniem palcata, wymierzonym w wewnętrzną stronę uda. To miejsce nie było tak wrażliwe jak główka penisa, ale skóra tu była bardzo cienka i nieprzyzwyczajona do odbierania bólu. Zabawne miejsce…

Rozplotła skrzyżowane nogi i postawiła je na nim, tym razem jednak stopy zamieniły się miejscami i bosą umiejscowiła na jego kroczu, lekko przyciskając penisa do brzucha, a prawą, wciąż ubraną w szpilkę podstawiła mu do ust. Nie musiała mówić mu co ma zrobić, ponieważ jak tylko lakierowana skóra buta dotknęła jego ust, posłusznie wysunął ku niemu język. Ponownie zamknął oczy rozkoszując się tą chwilą. Przy niej czuł się bezpiecznie, a jego umysł odcinał się od chaotycznych myśli. Odkąd zaproponowała mu u siebie pokój i możliwość zamieszkania, jego życie zdecydowanie uległo pozytywnej zmianie. Częściej się uczył, mniej pił i palił. Dużo bardziej wolał spędzać czas z nią, chociaż czasami wychodził na różne spotkania. Niczego mu nie broniła, w nic się nie wtrącała i jedynie służyła radą. Czasem ich słuchał, a czasem nie. Ona z kolei pracowała w domu robiąc to, w czym była niesamowita - była Dominą.

Duże, trzy pokojowe mieszkanie, niedaleko centrum miasta, było jej studiem i zarazem domem. Jasny salon połączony był z otwartą kuchnią, w której wiecznie było coś do sprzątania. Na szczęście rzadko kazała mu sprzątać. Był jej pupilkiem, ulubionym psem i towarzyszem, więc nie musiał się trudzić takimi zadaniami. Od tego miała niewolników, którzy płacili spore pieniądze za możliwość wejścia do Jej świata. Bywało, że pracowała całymi dniami i nie miała dla niego czasu, wtedy stawał pod drzwiami pracowni i podsłuchiwał trwającą sesję. Słyszał zza drzwi przytłumione świsty bata, plaśnięcia rzemieni pejcza o rozgrzaną skórę, subtelny głos, wydający kolejne rozkazy i zazdrościł. Nie, nie był zazdrosny o nią, zazdrościł temu pajacowi, że może być z jego Panią i czuć na sobie surowość jej kar, a on nic nie mógł podejrzeć. Zawsze chciał zobaczyć jak wygląda jej praca. Możliwość ujrzenia tego wszystkiego siedząc z boku, byłaby spełnieniem jednego z wielu marzeń jakie miał.

- Dobry pies. - mruknęła zadowolona z niego, a on uśmiechnął się i raz jeszcze przejechał językiem po całej podeszwie bucika, patrząc jej prosto w oczy.

- A teraz to się popisujesz. - skomentowała i oboje roześmiali się szczerze do siebie.

Sięgnęła po kieliszek z winem i upiła kilka łyków, opróżniając go po samo dno.

- Idź po obrożę.

Oczy zaświeciły mu się na dźwięk tego słowa. Uwielbiał mieć na szyi obrożę, którą mu podarowała. Nie nadużywała jednak tego narzędzia i nie nosił jej każdego dnia. Obroża zawsze była dla nich czymś wyjątkowym i symbolizowała oddanie, opiekę i przynależność do drugiej osoby. Przyniósł ją ostrożnie w zębach i na kolanach zbliżył się do niej. Położył obrożę na jej kolanach. Usiadł, gdy skończyła go głaskać po głowie.

Przystawiła szeroką, nabijaną ćwiekami obrożę do jego szyi i przesunęła po jego wrażliwej skórze. Powoli, nie spiesząc się zapięła mu ją na karku, następnie przekręciła do właściwej pozycji. Na koniec zatrzasnęła karabińczyk smyczy na dużym, metalowym kółku, chwytając w rękę srebrny łańcuszek.

- Pasuje Ci. Pięknie w niej wyglądasz - powiedziała wstając i poprawiając czarną, elegancką sukienkę o długich rękawach i głębokim dekolcie. Dół był zrobiony “na zakładkę”, a linię talii zaznaczał szeroki pas.

Sama spódnica była do połowy kolana, Pani nie odsłania zbyt wiele ciała, chociaż jej stroje trudno nazwać skromnymi. Dużo ciekawsze było jednak to, co nosiła pod czarnymi sukienkami. Uwielbiała klasyczną bieliznę damską. Zawsze nosiła pończochy, gardziła silikonowymi “samonośkami” i ubierała jedynie tkane pończochy do pasa. Pasów miała całą kolekcję, czemu skrupulatnie się przyjrzał, bo raz za karę kazała mu uporządkować swoją bieliznę. Myślał, że nie było jej w pobliżu i wtedy bardzo szybko doprowadził się do orgazmu, oplatając męskość w jej jedwabne pończoszki. Dotyk delikatnego materiału, przesiąkniętego jej zapachem i świadomość, że dzień wcześniej miała je na swoich nóżkach, doprowadziła go do szaleństwa. Wił się na podłodze wśród jej staników, pończoch i majtek jakby chcąc przeniknąć w całości jej intymnością. Niestety widziała wszystko przez uchylone drzwi. Nie pozwoliła mu na zabawę, a już w ogóle nie markową bielizną. Biła go wtedy mocno, na zmianę obciągając mu i bijąc pejczem,a gdy tylko był blisko orgazmu, przestawała go w ogóle dotykać. Bawiła się nim tak blisko godziny, po czym zostawiła go bez spełnienia. Był wtedy na granicy rozkoszy i szaleństwa, jakiego nigdy nie doznał. Po tym jeszcze kilka razy zabawiał się z jej bielizną licząc, że znów go przyłapie i zrobi z nim to samo co za pierwszym razem. Nie mylił się i ponownie zemściła się na nim tak, jak tylko ona potrafiła.

Po tamtej karze uspokoił się z niszczeniem rzeczy osobistych. Przykuła go do ściany za pomocą kajdan, założyła mu ciasną klatkę na penisa i siadając na krześle przed nim, rozsunęła nogi. Na jego oczach zaczęła zaspokajać się. Robiła to tak zmysłowo, że z każdym jej cichym pojękiwaniem, jego penis był coraz twardszy i coraz boleśniej rozpychał klatkę. Narzędzie było jednak solidne i nie ustępowało pod naporem erekcji. Nogi ugięły się pod nim, gdy na własne oczy ujrzał jak jego Pani tryska orgazmem na podłogę przed sobą. Szarpnął rękami i zawarczał z podniecenia. Miał ochotę paść na kolana i zlizać co do kropli jej nektar z podłogi, a potem przyssać się do jej pięknej cipki i sprawić, by trysnęła drugi raz, tym razem na jego twarz. Po raz pierwszy błagał ją o orgazm. To była tortura prawie niemożliwa do wytrzymania. Nie odpuszczała mu jednak i nie spuszczając z niego wzroku, zanurzyła palce w swoim wnętrzu. Zebrała na nich sporo intymnego nektaru, co pokazała mu pod światło. Jej palce błyszczały kusząco w świetle bocznej lampki.

Jęknął na ten widok i sam poczuł wilgoć na czubku swojego, ściśniętego klatką penisa. Podniosła się z siedzenia i podeszła do niego. Wbił wzrok w jej smukłe, mokre paluszki i zawył błagalnie.

- Litości… Pani - zrobił te swoje słynne, słodkie oczka, które potrafiły ją skutecznie zmiękczyć.

Nie zdążył powiedzieć nic więcej, bo jej palec delikatnie wsunął się do jego ust. Poczuł jej smak na swoich wargach i języku.

- O co mnie prosisz? - spytała z ustami przy jego uchu i poruszyła biodrami w jego stronę, ocierając się o jego udręczonego penisa.

- Proszę Cię, moja Pani… Daj mi orgazm.

- Za co? - zapytała kpiąco i odsuwając się od niego, stanęła o krok dalej.

- Za te zniszczone pończochy, na które się regularnie spuszczasz?

Gwałtownie złapała go za szyję, tuż ponad jabłkiem Adama i wbijając w skórę paznokcie, zaczęła go podduszać.

- Może za podsłuchiwanie pod drzwiami?

Wymierzyła mu uderzenie w policzek, które odgięły u głowę w bok.

- Skąd o tym wiesz? - głos mu drżał z podniecenia i lekkiego zażenowania.

- Ja wiem wszystko - uśmiechnęła się do niego promiennie i łagodnie. Okrutna Pani zniknęła w blasku jej niewinnego uśmieszku. - Wiem też, że żałujesz i już nigdy tego nie zrobisz.

Spojrzała na niego w znaczący sposób, dając mu jasno do zrozumienia, że nie ma dyskusji w tej kwestii.

- Proszę Cię moja Pani, wybacz mi i pozwól mi dojść dla Ciebie.

Spełniła jego prośbę po krótkim pocałunku. Sama nie mogła się doczekać chwili, w której mogłaby zdjąć z niego narzędzie tortur jakim był męski pas cnoty. Szybko rozpięła kłódkę i uprząż, uwalniając jego męskość. Wzwód mężczyzny prawie nabił jej siniaka na nodze. Uśmiechnęła się do siebie i delikatnie ujęła jego penis w dłoń i zaczęła nią poruszać. Po kilku ruchach nieco przyspieszyła, a on gwałtownie odchylił głowę do tyłu, prawie uderzając o drewnianą belkę. Naprężył się w jej dłoni i zapulsował pod palcami.

- Dochodzę Lady… - jęknął targany rozkoszą - Jeszcze trochę!

Dokończyła go zaledwie trzema ruchami przy samej główce, a on z westchnieniem trysnął na jej palce. Jeszcze przez kilka sekund trzymała go w swojej ciepłej dłoni i wyciskając z niego ostatnie krople nasienia, jeszcze przez chwilę go pieściła. Zawisł zmęczony i spełniony na kajdanach, które zabrzęczały metalicznie. Z ekstazy wyrwał go jej zimny głos.

- Nie skończyłeś jeszcze.

Z trudem podniósł głowę i spojrzał na nią. Stała blisko z uniesioną dłonią, na której połyskiwała jego biała sperma. Wiedział co miała na myśli i czego oczekiwała. Miał wylizać jej dłoń i wyczyścić z jego własnej spermy. Oddychał szybko, a setki myśli przewijało się przez jego głowę w tamtej chwili, więc to co zrobił było po prostu impulsem.

Myślami często wracał do tamtej kary. Było to jedno z najintensywniejszych doświadczeń w jego życiu. Już nigdy z nikim nie powtórzył tego samego. Tylko tę jedną kobietę darzył takim zaufaniem, a ona właśnie prowadziła go na smyczy do tamtego pokoju. Co dzisiaj z nim zrobi? Czy będzie bolało? Czy pozwoli mu dojść? Tego nie wiedział, za to był przekonany, że to będzie niesamowita noc.

- Mam dla Ciebie niespodziankę piesku - powiedziała podekscytowana Lady otwierając kluczem drzwi do pracowni.

Uderzyła w niego fala gorąca, a ciekawość zżerała go od środka.

Drzwi otwarły się i w momencie, gdy jego Pani przeszła przez próg, zobaczył klęczącą na ziemi dziewczynę. Była raczej drobna, chociaż z krągłościami w odpowiednich miejscach, które z wdziękiem pokazywała w suczej pozycji - przysiad na piętach,kolana nieco rozchylone i wyprostowane plecy. Dłonie ułożone swobodnie na udach. Pani przed wprowadzeniem go do środka schyliła się i odpięła od obroży smycz.

- To moja niespodzianka. Ta uległa jest Twoja na dzisiejszy wieczór. Wybrałam taką, która m granice zbliżone do moich, więc powinna Ci odpowiadać. Ma na imię Kamila.

Nie mógł w to uwierzyć. Kolejna z jego fantazji została spełniona i mógł w końcu zdominować kobietę. W myślach już wyobrażał sobie co zrobi z jej wrażliwym ciałem za pomocą pejcza.

- Dziękuję Ci Lady, jesteś idealną Panią - Pochylił się i ujął jej dłoń do pocałunku. - Wolno mi spytać co zamierzasz robić w tym czasie?

Uśmiechnęła się i spojrzała nieco w bok, gdzie pod oknem stał fotel z wysokim oparciem, mały stolik nakryty obrusem i na nim butelkę wina oraz kieliszek.

Zawiesiła sobie jego smycz na szyi, pozwalając srebrnemu łańcuszkowi zanurzyć się pomiędzy jej piersiami. Wyminęła go i spokojnym krokiem podeszła do swojego fotela.

- Jak to co? - odparła siadając wygodnie - Będę patrzeć jak ją pieprzysz Lordzie.

Ten tekst odnotował 41,095 odsłon

Jak Ci się podobało?

Średnia: 9.79/10 (24 głosy oddane)

Pobierz w formie ebooka

Komentarze (2)

+1
0
Z uwagą przeczytałem następne opowiadanie Lady Sith. Bdsm to "nie moja bajka", tym nie mniej fenomen jest dla mnie interesujący. Chcę go zrozumieć.

Autorka Lady Sith w komentarzu do pierwszego swojego opowiadania, pod tytułem "Dziękuję Panie", napisała między innymi: "Piszę o nas nowy tekst, ale praca nie pozwala mi tego dokończyć. Zabrałam się też za bloga o mojej pracy, ponieważ to ciekawy filar branży erotycznej. Jeśli ktoś jest zainteresowany zapraszam na body2bodylife.blogspot.com " Czytałem treści zamieszczone przez Lady Sith w owym blogu. Zachęcam czytelników, bo to też jest ciekawe.

W treści komentowanego tu opowiadanie jest fragment: " Bywało, że pracowała całymi dniami i nie miała dla niego czasu, wtedy stawał pod drzwiami pracowni i podsłuchiwał trwającą sesję. Słyszał zza drzwi przytłumione świsty bata, plaśnięcia rzemieni pejcza o rozgrzaną skórę, subtelny głos, wydający kolejne rozkazy i zazdrościł. Nie, nie był zazdrosny o nią, zazdrościł temu pajacowi, że może być z jego Panią i czuć na sobie surowość jej kar, a on nic nie mógł podejrzeć. Zawsze chciał zobaczyć jak wygląda jej praca. Możliwość ujrzenia tego wszystkiego siedząc z boku, byłaby spełnieniem jednego z wielu marzeń jakie miał".

Ciekawe jest więc niniejsze zestawienie relacji z pracy masażystki erotycznej z cytowanym fragmentem opowiadania.

Zakończenie opowiadania poświadcza dodatkowo, że jednym z celów autorki jest pisanie tekstów które podniecają, jakkolwiek w sposób specyficzny. Gratuluję talentu literackiego i pozdrawiam autorkę.
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
-1
Dziękuję bardzo za ten komentarz i zainteresowanie tego, co może się wydawać niespójne.
W kontekscie opowiadania nie ma to jednak znaczenia. Moje opowiadania są o tym, co jest między nami i dlaczego czerpiemy radość z takiego układu. Na blogu wyjaśniam niuanse dotyczące branży masażu, jak to wygląda za ścianką pomieszczenia socjalnego, co myślą masazystki i z czym mają do czynienia codziennie w pracy. Stawiam jednak na rozbieżność pomiędzy jednym a drugim 😉
swoją drogą musiałam lekko zmienić adres bloga : https://body-2-bodylife.blogspot.com/

Dziś, podczas rozmowy z Lordem, wpadłam na ciekawy pomysł rozwinięcia dalej tego wątku. Dodać temu nutkę kryminału, trochę thillera i nawet horroru psychologicznego. Na co dzień nie mamy żadnych szczególnych zwrotów akcji, a ja jestem wielką fanką mrocznych dramatów ze szczyptą creepy pasta. Chcemy zobaczyć do jakich rzeczy jest zdolna nasza wyobraźnia i jak daleko się w tym posuniemy. Uch! Nie mogę się doczekać aż wplotę tutaj jakiś element zdrady, miłości i syndromu sztokholmskiego.
Zrobię to jak skończę następną część. Trylogia "Dziękuję" musi pozostać jak najbardziej realistyczna, bawić się będę później. ;]
Zgadzasz się z tym komentarzem?

Dodaj komentarz

Zaloguj się

Witamy na Pokatne.pl

Serwis zawiera treści o charakterze erotycznym, przeznaczone wyłącznie dla osób pełnoletnich.
Decydując się na wejście na strony serwisu Pokatne.pl potwierdzasz, że jesteś osobą pełnoletnią.