Konsternacje (I)
10 lutego 2014
Konsternacje
Szacowany czas lektury: 25 min
Lubię seks, zawsze lubiłem, nawet chyba za bardzo. Cale moje życie kręci się wokół seksu. Od czasów późnego dzieciństwa tylko to mnie interesowało.
Mojego pierwszego razu nigdy nie zapomnę. Są takie chwile w życiu, które mogą zaważyć o naszej przyszłości i właśnie w takiej sytuacji byłem w wieku szesnastu lat.
- Zapraszam cię do sali - powiedziała nauczycielka angielskiego.
Ja, wówczas uczeń szkoły stałem niepewnie przed drzwiami i myślałem co zrobić. Znałem reputację tej nauczycielki, zresztą wszyscy znali, nie była to żadna tajemnica. Mówiąc krótko, puszczała się na lewo i prawo. Z kim, gdzie i kiedy chciała, mogła mieć każdego innego nauczyciela, i pewnie miała. Ale oni chyba już jej nie wystarczali, dlatego zaczęła brać się za uczniów.
Chociaż zbliżała się do pięćdziesiątki to miała świetną urodę, typ "mamuśki" czy MILF, jak wolicie. Wysoka, blisko 180 cm, piersi - co najmniej miseczka D, krótkie włosy do połowy szyi. Po prostu każdy chciał ją mieć, gdy szła korytarzem każdy chłopak "skanował" ją z góry do dołu zatrzymując wzrok na krągłym tyłku ciasno opiętym obcisłymi spodniami z wyraźnie widocznymi liniami stringów ukrytymi pod odzieniem.
Do dziś zastanawiam się dlaczego wszedłem wtedy do tamtej sali, czemu po prostu nie odwróciłem się i nie odszedłem. Chyba najlepszym wyjaśnieniem jest to, że mam obsesje na punkcie seksu, tylko że wtedy jeszcze o tym nie wiedziałem. Bo czy obsesją jest obserwowanie ukradkiem rodziców uprawiających miłość lub podglądanie starszej siostry w łazience. Tak, robiłem to od momentu, gdy odkryłem erekcję, ale kiedyś myślałem, że każdy dorastający chłopak to robi. Nie wiedziałem w jak dużym byłem błędzie.
Ale wróćmy do momentu, który zmienił moje życie.
- Zapraszam do sali - powtórzyła po raz kolejny nauczycielka wyrywając mnie z zadumy.
I wtedy wszedłem do tej sali. Jak tylko zamknąłem drzwi to skończyła robić tą całą szopkę (zaprosiła mnie na indywidualną poprawę sprawdzianu) i od razu przeszła do konkretów:
- Nie zaprosiłam Cię na poprawę klasówki, mam tylko ochotę na młodego uczniaka.
Nie dostrzegła na mojej twarzy zdziwienia, bo po porostu go tam nie było. Była ubrana dosyć gustownie biorąc pod uwagę jej reputację, czarny żakiet, biała bluzka z dużym dekoltem i krótka spódnica. Ktoś bardziej doświadczony zorientowałby się, że nie jest już ona pierwszej młodości, ale ja w tym momencie widziałem tylko jej wielkie piersi i miałem ochotę je dotknąć.
Podeszła do mnie o kilka kroków bliżej, głośno stukając obcasami o podłogę. Poczułem ostry zapach jej perfum, ale gdy stanęła naprzeciwko mnie poczułem się dziwnie, nie stanął mi. Gdy kilka lat wcześniej zacząłem się masturbować to myślałem, że mój pierwszy raz będzie wyglądał podobnie. Ale jednak było inaczej, denerwowałem się. Słodka nauczycielka stała kilka centymetrów ode mnie, była nieco niższa ode mnie, ale jej 10 centymetrowe szpilki wyrównały nasz wzrost, co z boku mogło wyglądać trochę dziwnie.
- Denerwujesz się? - spytała.
- Trochę, bo przecież pani jest moją nauczycielką i jeśli ktoś się dowie to będą kłopoty.
Potem pocałowała mnie w usta, jednocześnie oblizując swoim sprawnym języczkiem moje wargi. Chwilę to trwało, gdy w końcu poczułem dłoń na moim kroczu. Dotykała mojego miękkiego penisa przez spodnie dziwiąc się, że nie stoi.
- To chyba rzeczywiście twój pierwszy raz - powiedziała z szelmowskim uśmiechem na twarzy - ale zaraz się tym zajmę.
Uklękła przede mną i kazała zrzucić plecak na podłogę. Rozpięła pasek w spodniach a następnie powoli guzik i rozporek. Byłem niesamowicie spięty, a gdy jednym szybkim ruchem ściągnęła mi spodnie wraz z majtkami drgnąłem, wywołało to u niej krótki śmiech.
I pomyśleć, że pierwszą kobietą która miała w ustach mojego członka była taka zdzira.
Jak wsadziła go sobie do buzi poczułem mrowienie i lekkie skurcze, był to znak, że w końcu mój ptaszek się budzi. Jednak zaraz potem moje niedoświadczenie dało o sobie znak, jak tylko penis do końca stanął to momentalnie poczułem dreszcz i wystrzeliłem dawkę spermy do gardła nauczycielki. Lekko się zakrztusiła, chyba nie spodziewała się, że to nastąpi tak szybko. Zrobiłem się czerwony jak buraki i zacząłem przepraszać.
- Słabo was dokształcają na zajęciach z wychowania do życia w rodzinie.
- Pani wybaczy, ale o takich rzeczach tam w ogóle nie wspominają - tłumaczyłem się - a już na pewno nie mamy takich "zajęć praktycznych”.
- Szkoła schodzi na psy.
Zacząłem wciągać spodnie i bieliznę, ale pani od angielskiego zatrzymała mi rękę, mówiąc:
- Zaraz zaraz, to nie koniec. To, że ty się spuściłeś to nie znaczy, że już kończymy. Teraz moja kolej.
Spojrzałem niepewnie na mojego zwisającego członka, wzruszając ramionami.
- Nie martw się, znam się na tym - powiedziała - Zaraz przywrócimy go do gry.
W pierwszej chwili trochę się przestraszyłem, bo słyszałem o różnych "metodach” pobudzania penisa, ale ta puszczalska nauczycielka, która stała przede mną podeszła do tego bardzo profesjonalnie. Obeszła mnie dookoła i stanęła za plecami, zbliżyła swoją głowę do mojej i lekko ugryzła w płatek ucha. Było to bardzo przyjemne i delikatne, przymknąłem oczy zatracając się w tym dotyku. To co zrobiła kilka sekund później wywołało u mnie krótki okrzyk, tak głośny, że zastanowiłem się czy nikt na korytarzu tego nie dosłyszał. Powodem mojego krzyknięcia było to, co zrobiła belferka. Wsadziła mi gwałtownie środkowego palca głęboko w odbyt, zdałem sobie sprawę z tego, że było to bardzo przyjemne. Okazało się, że było to i bardzo skuteczne, ponieważ gdy spojrzałem w dół ujrzałem stojącego na baczność i pierwszy raz w życiu tak twardego mojego penisa.
Doszedłem wtedy do wniosku, że teraz moja kolej i sięgnąłem ręką w stronę ślicznych stringów ukrytych pod spódnicą. Były wykonane z koronki więc na szczupłym ciele nauczycielki prezentowały się znakomicie. Chciałem je zdjąć, ale ona złapała mnie za rękę, pokręciła głową i ruszyła w stronę biurka. Usiadła na nim i zachęcająco, lekko rozchyliła nogi. To obudziło we mnie bestie, dwoma szybkimi krokami podbiegłem do biurka, podciągnąłem ciasną spódnicę i odchyliłem cienki paseczek jej stringów, już miałem ostro wpakować penisa do jej muszelki, gdy powiedziała:
- Zrób to powoli i łagodnie. Będzie przyjemniej.
I tak zrobiłem, lekko wprowadziłem główkę ptaka do środka. Pierwszy raz byłem w ciele innej kobiety (nie licząc narodzin), było to tak wspaniałe, że od razu wiedziałem, że pokocham seks i wszystko z nim związane.
Belferka widziała rozkosz na mojej twarzy i by rozniecić mój ogień jeszcze bardziej, złapała mnie za pośladki i docisnęła do swojego ciała. Usłyszałem jak moje jaja uderzają o jej odbyt.
- A teraz pokaż co potrafisz i zerżnij mnie - powiedziała nauczycielka angielskiego.
- Już się robi proszę pani.
I zacząłem posuwać biodrami jak szalony, wpychałem go do końca co nie było trudne ponieważ jej grota była mocno rozepchana. Czułem soki które wypływały na mojego fiutka, przez cieniutki materiał bluzki widoczne były sterczące sutki, które przybrały duży rozmiar. Krzyczała, i to dosyć głośno, dobrze, że zajęcia już się skończyły, ale wtedy o tym nie myślałem, byłem skupiony tylko na tym jak główka mojego penisa wchodzi i wychodzi z cipki nauczycielki.
Fala orgazmu przyszła nieoczekiwanie, niewielka dawka nasienia została w środku jej ciała. Jeszcze tak złączeni zostaliśmy chwilę głośno dysząc.
Przeraziłem się gdy nagle otworzyły się drzwi. Stanęła w nich Magda, koleżanka z równoległej klasy. To była najlepsza laska z mojego rocznika, każdy chciał się z nią umówić. Zdziwienie na jej twarzy mieszało się z uśmiechem. Tak, ten zniewalający uśmiech, już wtedy mnie zauroczyła. W tamtej chwili nie podejrzewałem, że zostanie ona moją żoną. A później wszystko potoczyło się bardzo, bardzo szybko.
Zapach jej włosów, dotyk ciała, aura ją otaczająca. Magda była piękną kobietą, wysoka, z długą grzywą miedziano‐ rudych włosów, o bladej i spokojnej twarzy, niczym nordycka królowa. Powinienem być szczęśliwy, ale czy byłem? Tego nie jestem pewien. Niczego nam nie brakowało. Ojciec Magdy pomógł mi założyć własną firmę, nic wielkiego ale starczało nam na utrzymanie domku na przedmieściu, niezły samochód i wychowywanie szesnastoletniej córki. Magda nie musiała pracować, z boku wszystko wyglądało świetnie, wesoła i szczęśliwa rodzinka. Wspólne wyjazdy na wakacje, zakupy, rodzinne przyjęcia i takie rzeczy. Jednak to tylko tak wyglądało, bo czy można żyć ze sobą tyle lat bez miłości? Nie wiedziałem czy to jest miłość czy tylko przyzwyczajenie. Nie znałem do końca mojej żony i chyba jedyne co nas łączyło to obsesja na punkcie seksu.
Pobraliśmy się w wieku osiemnastu lat, musieliśmy. Wpadliśmy po pewnej pijackiej nocce i urodziła nam się mała Justynka. Jedynie ona trzymała mnie przy tym związku. Kocham moją córeczkę i dlatego nie chciałem aby straciła prawdziwy dom i rodziców.
Ciemny pokój, paliła się tylko mała nocna lampka, ja leżałem na mojej żonie i posuwałem ją, jednocześnie myśląc o swoim życiu. Jak już wspominałem, Magda uwielbiała seks, grzmociliśmy się co noc.
- Nie przestawaj - powiedziała - proszę jeszcze tylko chwilkę.
- Powinniśmy porozmawiać - odparłem, nadal ruszając biodrami. Chciałem w końcu porozmawiać o naszym wspólnym życiu.
- Aaaah, jeszcze chwilka... ooooch! Tak! - przez jej ciało przeszedł dreszcz, w ekstazie wbiła mi w plecy paznokcie, przywarła na moment do mojego ciała i w końcu opadła na łóżko ciężko oddychając. Zszedłem z niej i położyłem się obok na łóżku, i myślałem. Myślałem o swoim życiu, o tym dlaczego trwam w związku bez większego uczucia niż przyzwyczajenie.
Do moich uszu doszedł dziwny dźwięk, ciche mlaski. Dopiero po chwili to zidentyfikowałem, to moja Magda jeszcze zabawiała się ze swoją norką. Jeszcze jej było mało, po takim rżnięciu miała ochotę na palcówkę. W ciemności przewróciłem oczami.
- Jeszcze Ci mało?
Nie dosłyszałem odpowiedzi. Była chyba na innej planecie bo znowu zaczęła ciężko oddychać i jej ciało przybierało dziwne pozycje. Wstałem z łóżka zdegustowany i zły. Bo jak niby miałem się czuć? Żona po dobrym seksie powinna przytulić się do męża, ucałować, spojrzeć głęboko w oczy i zasnąć w jego ramionach. A moja żona po prostu zaczyna robić sobie palcówkę i zapomina o wszystkim. Wyszedłem z pokoju i poszedłem do kuchni napić się wody. Stanąłem przy dużym oknie i podziwiałem piękno letniej nocy, wziąłem kilka głębokich oddechów i przymknąłem oczy.
Co się z nami stało? Kiedy nasze życie zeszło na taką drogę?
Z zadumy wyrwał mnie cichutki dźwięk dochodzący z góry. Spojrzałem w sufit i potem na zegarek. Wpół do drugiej w nocy. Postanowiłem wejść na górę i zobaczyć co wywołało ten dźwięk. Na piętrze zamieszkiwany był (nieco oddalony od sypialni) pokój naszej córki - Justyny. Wiedziałem, że ma ona zwyczaj uczyć się po nocach. Wystawiłem głowę zza ściany i zobaczyłem ją siedzącą na dywanie, pośród porozrzucanych książek i notatek. Siedziała na piętach wertując podręcznik. Co jakiś czas wkładała ołówek do ust i obgryzała jego koniec. Była ubrana w luźną piżamkę którą dostała od matki na urodziny. Była boso i bez stanika. W pewnym momencie pochyliła się do przodu szukając czegoś w stercie notatek leżących przed nią. Piersi otarły się o dywan. Upuściła ołówek i celowo, z rozmysłem kilkakrotnie potarła sutkami o puszysty dywanik, na którym siedziała. Jęknęła cichutko. Wyprostowała się i zaczęła zmysłowo pocierać piersi przez koszulkę. Schowałem się z powrotem w korytarzu bardzo zdziwiony. W końcu miała już szesnaście lat, ja w jej wieku już to robiłem. Znowu wychyliłem głowę za ścianę. Justyna z zamkniętymi oczami przechyliła lekko głowę w bok i przygryzła dolną wargę. Osunęła się na podłogę, wyginając swoje ciało w łuk. Podciągnęła stopy wysoko pod uda i przez cieniutki materiał piżamki szczypała swoje brodawki. Jęczała cicho tak by nikt z dołu jej nie usłyszał, uśmiech na jej twarzy i zarumienione policzki zdradzały duże podniecenie. Kiedy włożyła sobie dłoń do skromnych majtek nie mogłem dłużej na to patrzeć, wycofałem się. Wróciłem do sypialni i położyłem się z powrotem do łóżka. Magda spała na boku odwrócona plecami do środka łóżka. Byłem tak zdziwiony tym co zobaczyłem, że długo nie mogłem zasnąć.
Miałem w głowie milion myśli. Żona, która żyje tylko seksem, moja obsesja na jego punkcie, co prawda nie tak wielka jak u towarzyszki mojego życia jednak dosyć duża by zastanowić się nad tym głębiej. I teraz do tego dochodzi jeszcze młoda masturbująca się moja córka. Zastanowiło mnie czy to normalne w tym wieku, czy odziedziczyła to po swoich rodzicach. Wolałem żeby to był ten pierwszy przypadek, bo nie chciałem by moja córka zniszczyła sobie przez to życie tak jak ja i jej matka.
I tak mijały kolejne dni. Żyliśmy z dnia na dzień, spokojnie jak do tej pory. Zauważyłem przemianę córki, jej wejście w dorosłe życie. Najchętniej bym przegonił każdego jej chłopaka, a wielu próbowało się do niej dobrać.
To niby spokojne życie rozpadło się pewnego letniego dnia. W południe musiałem wyjechać z firmy i jechać złożyć zamówienie w pewnej hurtowni. Wiec wyszedłem, a po drodze postanowiłem zahaczyć na chwile o dom i wziąć prysznic bo dzień był upalny.
Zaparkowałem samochód na podjeździe do domu i zamyślony wszedłem do środka. Od razu się zdziwiłem, bo dwie pary obcych butów stały w przedpokoju. Pewnie koledzy Justyny - pomyślałem. W końcu córka miała wielu kolegów, którzy odwiedzali ją w domu. Jednak kiedy wchodziłem schodami na górę to przypomniało mi się, że jest jeszcze wcześnie więc Justyna powinna być w szkole. Jej pokój był zamknięty, wiec odruchowo poszedłem w stronę naszej sypialni. Wystawiłem głowę za futrynę i to co zobaczyłem sparaliżowało mnie. Dwóch facetów i moja żona, oni klęczeli naprzeciwko siebie a ona pomiędzy nimi na czworaka. Jeden wsuwał jej ogromnego kutasa od tyłu a drugiemu robiła loda jak szalona. Tak, jak szalona, brała go po same jaja, wciskając go sobie do gardła. Co chwila odsuwała głowę, spluwała na żołądź i brała go z powrotem. Gościowi chyba to się podobało, bo poruszał biodrami i szczypał ją po brodawkach. Ten od tyłu w pewnym momencie uderzył ją mocno w pośladek. Na drugiego też to podziałało bo wyciągnął z jej ust penisa i wystrzelił potężną dawkę spermy na twarz, wydała z siebie okrzyk jak typowa aktorka porno. Sekundę później druga fala nasienia zalała jej włosy. Jak na zawołanie gościu posuwający Magdę od tylu wyjął potwora i wytrysnął na jej tyłek i plecy. Oni ciężko sapali a moja żona jęczała jak dziwka.
Stałem tam i patrzyłem na tą scenę, zamurowało mnie, czas się dla mnie zatrzymał, a przecież to wszystko trwało tylko kilkanaście sekund. Widocznie trafiłem na "końcówkę".
Przekroczyłem próg sypialni i stanąłem krok od wejścia.
- Ty dziwko... - szepnąłem.
Trzy pary oczu spojrzały na mnie z zaskoczeniem.
- O Boże, Przemek - powiedziała z przerażeniem - bo tak mam na imię.
- Ty szmato... jak mogłaś?
Dwóch fagasów zaczęło się ubierać, poczekałem aż skończyli i wybiegli z pokoju.
Magda przerażona usiadła na łóżku. Miała twarz i włosy całe w spermie, po plecach też jej płynęło. Wyglądała żałośnie, nic już nie pozostało w niej z tej kobiety którą kiedyś myślałem że kocham.
- Wybacz mi... wiesz ze mam na tym punkcie obsesje.
- Nie rozumiem cie, robimy to co noc nawet czasami też w dzień. a tobie to i tak mało. Nie wystarczam ci?
- Jestem uzależniona, wiesz o tym. przecież ty tez to lubisz, prawda?
- Lubię ale, kurwa mać nigdy cię nie zdradziłem, a ty to zrobiłaś i to w taki sposób.
Milczała, spuściła w dół głowę, chciała ukryć twarz w dłoniach ale nie mogła tego zrobić ponieważ była cała w spermie.
- Czy Justyna to na pewno moja córka? - przerwałem tą ciszę nagle pytając.
Podniosła zdziwiona głowę i powiedziała:
- Oczywiście.
- Na Boga, idź się umyj, jak ty wyglądasz. Poczekam na dole - powiedziałem i wyszedłem.
Magda poszła do łazienki, a ja zszedłem na dół do salonu i nalałem sobie czystej wódki do literatki. Wypiłem na raz i zapatrzyłem się w okno, jasne promienie słońca wpadały przez okno i oświetlały nową podłogę. Zdałem sobie sprawę z tego, że moje małżeństwo właśnie się skończyło. Może Magda miała racje, może to także ja jestem uzależniony. Wlałem w siebie drugą porcje i już wiedziałem co dalej zrobię.
Do salonu weszła Magda ubrana tylko w jedwabny szlafrok i wycierała ręcznikiem mokre włosy.
Powiedziałem bez zbędnych wstępów:
- Więc zrobimy tak: jutro składam wniosek o rozwód, chcę żeby Justyna mieszkała ze mną. Nie pracujesz więc załatwię ci małą posadę w firmie mojego kolegi i wynajmę małą kawalerkę. Tyle jestem w stanie dla ciebie zrobić. Ale nie zrobię nic więcej i już nigdy nie chce mieć z tobą do czynienia.
Skończyłem mówić i pewnym krokiem wyszedłem z domu. Magda się nie odezwała.
Nie wróciłem już tamtego dnia do pracy, postanowiłem iść do klubu. Odwiedziłem klub "Nevada", nazwa jednego ze stanów w Ameryce, nie bez przyczyny klub się tak nazywał bo był to bar ze striptizem, a w Nevadzie pełno jest takich. Znałem to miejsce dosyć dobrze, nie powalało ale dzisiaj nic lepszego nie potrzebowałem. Podszedłem do baru i zamówiłem podwójną szkocką whisky, postanowiłem się upić. Znalazłem miejsce siedzące obok małej scenki na której wywijała młoda dziewczyna, mocno umalowana w samym bikini, wydawało mi się, że nie miała dwudziestu lat. Siedziałem i po prostu sobie patrzałem. Dziewczyna robiła obroty, wyginała się i wypinała pupę w moja stronę.
Skończył mi się drink więc skinąłem na kelnera i za moment miałem już nowego. Przechyliłem szklankę i wypiłem zawartość jednym haustem. Tego potrzebowałem. Tancerka kontynuowała swój pokaz a mnie już zaczęło szumieć w głowie. Nie umiałem pić, zawsze szybko się upijałem i było po mnie. Po następnym drinku zacząłem coś do siebie gadać i faceci z sąsiednich stolików dziwnie mi się przyglądali. Jak ta dziwka mogła to zrobić? To pytanie miałem cały czas w głowie.
Po kolejnej szkockiej byłem już pijany. Podszedłem do barmanki i zaproponowałem jej wyjście na zaplecze w celu uprawiania seksu. Ta tylko się uśmiechnęła i powiedziała:
- Tego cennik baru nie obejmuje, przykro mi. Jeśli ma pan ochotę to proszę iść na ulice a na pewno ktoś taki się znajdzie.
- Nie chodzę na dziwki - wybełkotałem.
- Pan jest pijany, proszę iść do domu.
Wtedy złapałem ją za dłoń, lekko pomasowałem i powiedziałem:
- Nie będziesz żałować - szelmowsko-pijacki uśmiech pojawił się na mojej twarzy.
- Zrobimy tak: dostanie pan jeszcze jednego drinka na koszt firmy a potem zabierze pijane dupsko i pójdzie do domu.
Barmanka wlała mi sporą dawkę Single malt i odeszła. Ja już w pół zamroczony pokręciłem tylko głową i coś odburknąłem. Wypiłem zawartość szklanki i oparłem głowę na ramieniu. Po chwili urwał mi się film.
Sąd orzekł rozwód z winy Magdy. Opiekę nad Justyną przyznano nam obojgu ale miała zamieszkać razem ze mną. W pewnym stopniu uwolniłem się od tego związku. Przynajmniej wtedy tak myślałem. Kiedy na sali rozpraw siedzieliśmy naprzeciwko siebie nie mogłem się oprzeć i musiałem spojrzeć w jej twarz. Blade, spokojne spojrzenie, przyciągała wzrok, nie ma co się oszukiwać. Ale seks to nie wszystko, to nie wystarczy do udanego związku czy małżeństwa.
Tak więc zostałem sam z moją córką. Jak się potem okazało tylko na jakiś czas. Żyło nam się dobrze, a moje żądze zostały uśpione. Zmieniłem się. Z nikim się nie umawiałem i z żadną panienką nie wylądowałem w łóżku. Postanowiłem nie angażować się w nowe znajomości aż do jednego niedzielnego popołudnia.
Gdy jechałem odebrać Justynę z weekendowej wizyty u matki, z ulicy podporządkowanej z niedużą prędkością uderzyło w mój wóz małe sportowe auto. Zjechałem na chodnik i wyskoczyłem z samochodu głośno klnąc. Jednak gdy zobaczyłem kto spowodował kolizję odjęło mi mowę.
Stanąłem jak wryty. Z pojazdu wyszła kobieta. Była tak piękna, że bezwiedne wydałem pomruk zaskoczenia. Drobna, maleńka, w eleganckim czerwonym żakiecie i obcisłej czarnej spódniczce. Na czoło opadały jej kosmyki jasnych blond włosów.
Była chyba tak samo zaskoczona jak ja, ze zdenerwowania drżały jej się ręce. Widać było, że od niedawna prowadzi samochód, podchodząc do mnie trzęsły jej się nogi, zachwiała się i potknęła o własną stopę. Upadłaby gdybym w porę nie podbiegł i jej nie złapał.
Chwyciłem ją w ostatniej chwili, złapała mnie za szyję i poczułem jak wspaniale pachnie.
I właśnie wtedy zostałem "rażony piorunem”. Przyjrzałem jej się z bliska i zobaczyłem piękne, ogromne niebieskie oczy, o długich gęstych rzęsach. Była tak niewiarygodnie śliczna, że mówiłem coś do siebie szeptem.
Podniosłem ją i przytrzymałem żeby złapała równowagę.
- Przepraszam - wyjąkała - naprawdę nie zauważyłam pana samochodu.
Ona również uważnie mi się przyglądała, przez kilka sekund głęboko spojrzała mi w oczy.
Nie mogłem oderwać od niej wzroku, więc tylko wyszeptałem:
- Nie szkodzi to tylko lekkie wgniecenie.
- Może moglibyśmy nie dzwonić na policję? - spytała niepewnie.
- Najlepiej na początek zjedźmy na pobocze żeby nie blokować ruchu.
Oboje wsiedliśmy do samochodów i zjechaliśmy na chodnik. Potem wyszedłem aby dokładniej obejrzeć zniszczenia. Okazało się, że to tylko lekko wgnieciony tylni zderzak.
Zauważyłem, że kobieta nie odrywa ode mnie wzroku, czekając na moją decyzję.
- Okej, nie wzywajmy policji.
Twarz blondynki rozpromienił niewiarygodnie piękny uśmiech.
- Ale chciałbym coś w zamian - teraz to na mojej twarzy pojawił się uśmiech.
Kobieta wyraźnie spoważniała.
- Pójdźmy razem na kawę - powiedziałem z lekkim śmiechem.
Zarumieniła się, pochyliła głowę starając ukryć uśmiech i pokiwała głową.
- Sylwia - przedstawiła się wyciągając do mnie rękę.
- Przemysław - lekko uścisnąłem jej szczupłą dłoń.
I tak to się właśnie zaczęło. Podczas pierwszego spotkania cały czas jej się przyglądałem, a ona niepewnie uśmiechała uciekając wzrokiem od mojego spojrzenia. Dowiedziałem się, że jest kilka lat młodsza ode mnie, ma dobrą pracę ale wciąż mieszka tylko z matką w mieszkaniu. Była bystra, nieśmiała i potrafiła się beztrosko śmiać.
Znowu wróciły mi chęci do życia. Zaczęliśmy się dość często spotykać, jakieś kolacje, kino i takie sprawy. Było to zupełnie inne uczucie niż to, które żywiłem do mojej byłej żony. Pociągała i podniecała mnie i to bardzo ale w inny sposób, więc starałem się opanować żeby nie popsuć tego co było między nami.
W trzy miesiące od dnia naszego poznania, dowiedziałem się, że jestem pierwszym facetem Sylwii. Wtedy od razu do głowy przyszła mi myśl "więc niełatwo będzie zaciągnąć ją do łóżka” ale za chwilę odpędziłem to od siebie, w końcu nie chodzi mi o seks, starałem przetłumaczyć samemu sobie. Przez ten miesiąc pokochałem ją, nie wyobrażałem sobie życia bez niej, wypełniała w nim wszystko to czego mi brakowało.
Jednak nie potrafiła w sobie ukryć tego, że również i ona mnie pożąda.
Zaprosiłem ją na kolację do mojego domu, gdy Justyna spędzała weekend z matką. Postanowiłem sam przyrządzić jedzenie, gotowanie to moje hobby. Kiedy otworzyłem drzwi i stanęła w nich Sylwia, moje serce na chwilę przestało bić. Ubrała się bardziej śmiało i wyzywająco niż do tej pory. Przeważnie nosiła spódniczki i dopasowane marynarki, ale dzisiaj miała na sobie bluzkę z dużym dekoltem i bardzo obcisłe legginsy z wyraźnie widocznym paskiem stringów na jej pupie. Odwieszając torebkę na wieszak, według mnie celowo upuściła ją na podłogę. Odwróciła się tyłem i schyliła aby podnieść zgubę. Mój wzrok zatrzymał się na jej przepięknie prezentującym się, szczupłym tyłeczku. By mnie bardziej sprowokować została w tej pozycji sekundę dłużej niż powinna. Potem gwałtownie się wyprostowała i odwróciła w moją stronę, przyłapując mnie na podglądaniu. Lekko się zarumieniłem, a ona uśmiechnęła się, podeszła do mnie bliżej i stanęła na palcach by lekko pocałować mnie na przywitanie. Ruchem prawej ręki pokazałem jej by poszła usiąść przy stole, ja natomiast wszedłem do kuchni żeby przynieść jedzenie i wino. Zanim wyszedłem z kuchni, schowałem do tylnej kieszeni spodni, dwie prezerwatywy.
Nie chcę się chwalić, ale kolacja była wyśmienita. Po zjedzeniu, napełniłem nasze kieliszki i podpierając dłonią brodę przyglądałem się Sylwii. Wydała mi się jeszcze piękniejsza, taka słodka i bezbronna. Podniosła kieliszek do ust i wzięła mały łyk wina, gdy połknęła, lekko wysunęła końcówkę języka i powoli oblizała swoje niewielkie wargi. Przeniosła swój wzrok na moje usta i na jej twarzy pojawił się zawadiacki uśmiech. Potem powiedziała:
- Muszę siusiu - ja tylko kiwnąłem lekko głową.
Z tej pięciometrowej drogi od stołu do łazienki zrobiła sceną aktorską. Położyła dłonie na stole i podparła się na nim, by wstać z krzesła. Wstając wypięła swój anielsko piękny tyłeczek i lekko rozchyliła wargi. Idąc stawiała stopy w idealnie równej linii, w pokoju przez tę chwilę było słychać tylko stukot jej obcasów o podłogę. Położyła obie ręce na biodrach i lekko przesunęła je w dół by wygładzić i tak bardzo obcisły materiał legginsów. Za moment zniknęła za drzwiami łazienki. Uświadomiłem sobie, że moje serce wali jak szalone. Podniosłem ze stołu kieliszki i postawiłem na niskim stoliczku obok sofy. Sam na niej usiadłem i czekałem.
Po dwóch minutach Sylwia wróciła z łazienki. Stanęła przede mną, spojrzała mi w oczy i usiadła na moich kolanach. Przysunąłem twarz do jej szczuplutkiej szyi i zacząłem ją lekko muskać wargami. Wypuściła głośno powietrze, jednocześnie zamykając oczy i odchylając głowę do tyłu. Moja lewa dłoń powędrowała na jej kolano, lekko ją głaskałem i wolno przesuwałem rękę nieco wyżej, na uda. Gdy moja dłoń znalazła się już po wewnętrznej stronie uda Sylwii, wtedy lekko rozchyliła nogi i łapiąc tył mojej głowy, pocałowała mnie namiętnie, wpychając głęboko swój zwinny języczek. Już dawno nie czułem się tak cudownie.
Wysunąłem wskazujący palec i zacząłem lekko pocierać jej muszelkę przez cieniutki materiał legginsów, spodobało jej się to bo wypięła leciutko biodra do przodu, jakby chciała się nabić na mój paluszek. Wtedy ostrożnie wbiłem jej palec do środka przez materiał, a ona cichutko jęknęła, powoli wstała z moich kolan i spojrzała mi w oczy, z uśmiechem kiwając głową.
Podniosłem się z sofy i stanąłem przed nią. Byłem od niej dużo wyższy, więc żeby dalej patrzeć w moją twarz musiała wysoko spojrzeć. W tej pozycji była jeszcze piękniejsza niż dotychczas. Cały czas patrząc w moje oczy, sięgnęła ręką i rozpięła mi spodnie. Ja jakby na zawołanie, ściągnąłem z siebie koszulkę i rzuciłem w kąt a sekundę później już zdejmowałem z Sylwii bluzeczkę. Ona w tym czasie obciągnęła do samej podłogi moje spodnie razem z bokserkami. Stałem przed nią nagi, nakierowałem jej dłoń na mojego sterczącego penisa, drgnąłem gdy chwyciła go w garść. Jej wolne, posuwiste ruchy w górę i w dół sprawiły, że był jeszcze twardszy niż dotychczas. Nagle przestała i patrząc w dół dała mi do zrozumienia żebym zdjął resztę jej garderoby.
- Nie musisz mnie prosić - powiedziałem.
- Tak? A myślałam, że czekasz na zgodę - Sylwia wybuchła serdecznym śmiechem.
- Więc mam pozwolenie? - Chciałem troszkę się z nią podrażnić.
- No jasne - odpowiedziała odwracając się do mnie tyłem.
Lekko popchnąłem jej ramiona do przodu a ona zgodnie z moimi oczekiwaniami pochyliła się i wypięła w moją stronę (dla niektórych może zbyt chudy ale dla mnie idealny) tyłeczek. Dałem jej lekkiego klapsa, a to podziałało na nią niesłychanie podniecająco. Jednym szybkim ruchem zdjąłem jej legginsy, i moim oczom ukazała się szczupła pupa i czerwonym paskiem stringów, mocno wbijającym się między pośladki. To był piękny widok, myślę, że każdy facet by mi zazdrościł. Lekko popychając ją w biodro, dałem do zrozumienia, żeby przyklękła na sofie, i zrobiła to z wielką ochotą. Podczas gdy ustawiała się na kanapie, ja sięgnąłem do tylnej kieszeni spodni leżących na podłodze i wyciągnąłem jedną gumkę. Rozerwałem opakowanie i już chciałem założyć na mojego fallusa, gdy Sylwia złapała mnie za rękę, wzięła ode mnie kondoma i wyrzuciła na podłogę.
- Tak będzie lepiej.
Chwilkę się zastanowiłem, ale nie mogłem już się teraz cofnąć. Moja kochanka odchyliła palcem paseczek bielizny. Posłałem jej buziaka na odległość i bez ostrzeżenia wepchnąłem całego potwora do jej wnętrza. Krzyknęła głośno, tak głośno, że dźwięk rozchodził się po całym domu. Ja westchnąłem i spostrzegłem coś dziwnego. Nie poczułem żadnego oporu...
Zastanowiło mnie to, przecież mówiła, że jestem jej pierwszym facetem. Czyżby kłamała?
Sylwia zdziwiona moim zastygnięciem wykonała kilka ruchów biodrami. Było to dla mnie dziwne, ale nie mogłem teraz myśleć o niczym innym, poziom mojego podniecenia był zbyt wysoki. Zacząłem poruszać biodrami w tył i przód, a moje rączki powędrowały w kierunku podskakujących piersi. To było niewiarygodnie cudowne. Byliśmy spojeni w jedność, rozgrzani, napaleni i pożądający się nawzajem.
Początkowo ciche jęki Sylwii, przeszły teraz w głośne postękiwanie. Pobudziło mnie to do tego stopnia, że posuwałem ją coraz to szybciej i szybciej. To nie mogło już długo potrwać, stopień erotyzmu był zbyt wysoki. Jej jęki i dźwięk moim ud uderzających o jej pośladki doprowadziły do szczytowania. Nieczęsto zdarzało mi się dojść równocześnie z kobietą, ale teraz ostatni raz mocno pchnąłem, wbijając się w nią po same jądra i wystrzeliłem ciepłym nasieniem w głąb jej czeluści. Sylwia w tym samym czasie krzyknęła po raz ostatni i wygięła swoje ciało pod dziwnym kątem. Jej skórę pokryły dreszcze.
Później zrobiło się cicho, w domu nie było żadnych innych dźwięków poza naszymi szybkimi oddechami. Śmiem twierdzić, że był to najlepszy seks w moim życiu. Było to połączenie niesamowitych doznań z szalonymi uczuciami.
Zrobiło się ciemno, salon oświetlały tylko świece palące się na stole. Pocałowałem Sylwię w usta i powiedziałem:
- To było cudowne.
- I to jeszcze jak - na jej ustach pojawił się uśmiech.
Wziąłem ją na ręce, objęła mnie za szyję i poszedłem na górę do sypialni. Położyliśmy się nadzy do łóżka i przykryliśmy cienką kołdrą. Objąłem Sylwię ramieniem, więc ona położyła mi głowę na piersi. Sen przyszedł dość szybko. Miałem erotyczny sen z Sylwią w roli głównej.
Obudził nas dźwięk telefonu Sylwii. Pomyślałem "kto może dzwonić w środku nocy?”. Sylwia wstała, okryła się kocem i zeszła na dół odebrać komórkę. Zostałem sam w łóżku i rozmyślałem o naszej wspólnej przyszłości.
Przysnąłem. Kiedy się obudziłem, Sylwii nie było w łóżku. Ile czasu mogłem spać? Usiadłem i zacząłem nasłuchiwać. Cisza. Spojrzałem na drzwi łazienki. Nie paliło się światło. Zamierzałem ją zawołać, ale nie chciałem zepsuć tego spokoju. Wstałem i wciągnąłem jakieś spodnie leżące na komodzie. Zszedłem na dół. W salonie też było ciemno, ale zauważyłem ją. Sylwia siedziała na parapecie, okryta kocem i spoglądała na ulicę. Poczułem dziwne ściskanie w dołku.
- Sylwia? - powiedziałem szeptem.
Podszedłem do niej bliżej i zobaczyłem, że po twarzy płyną jej powoli łzy. Odwróciła twarz w moją stronę i spróbowała się uśmiechnąć. Miała zaczerwienione oczy. Nie wiedziałem o co chodzi i co powinienem zrobić.
- Przepraszam Cię - powiedziała.
- Za co?
Nie odpowiedziała, przymknęła oczy i westchnęła. Odwróciła głowę z powrotem w stronę okna i wyszeptała:
- Idź do łóżka, Przemek. Zaraz wrócę.
Chciałem ją jakoś pocieszyć, zapytać co się stało, ale wszystko co chciałem powiedzieć wydawało mi się nie ma miejscu. Coś ją trapiło, nie wiedziałem co. Coś przede mną ukrywała.
Nic nie powiedziałem, odwróciłem się i odszedłem. Poszedłem do sypialni i położyłem się z powrotem do łóżka.
Jednak Sylwia nie przyszła.
Obudziłem się rano. Miejsce na łóżku obok mnie było puste. Mocne promienie porannego słońca przebijały się przez rolety w oknach. Cisza panująca w całym domu była niemal przygnębiająca. Wstałem z łóżka i w samych bokserkach zszedłem na dół.
Sylwii nie było.
Podszedłem do okna, tam gdzie siedziała w nocy. Na parapecie znalazłem tylko krótki liścik.
"Przepraszam Cię.
Znaleźli mnie.
Muszę zniknąć.
Kocham, na zawsze.”
Stałem przed oknem i jak sparaliżowany wpatrywałem się w liścik. A w głowie miałem tylko te dwa słowa "muszę zniknąć”.