Koncert (I)

4 lipca 2014

Szacowany czas lektury: 14 min

Jest to moje debiutanckie opowiadanie. Za wszelakie błędy przepraszam, bo jakieś są na pewno. Liczę na szczere opinie. I mam nadzieję, że się przyjmie.

Słyszałam wciąż jeszcze zamglona snem, jak mój budzik głośno dzwoni próbując mnie obudzić. Szukałam po omacku telefonu i gdy wreszcie znalazłam go gdzieś między poduszką a moimi plecami wyłączyłam go naciskając każdy klawisz z nadzieją, że trafię. Trafiłam a wraz z tym znów nastał przyjemny spokój. Promienie wiosennego słońca wypełniały cały i jedyny pokój mojej malutkiej kawalerki rażąc mnie natarczywie w oczy. Stwierdziłam, że i tak nie usnę. Dałam za wygraną. Zwlokłam się z łóżka. Dopiero, gdy lekko oprzytomniałam uświadomiłam sobie, jaki dziś dzień, a wraz, z tym że mam dziś wykłady na uczelni. Studiuję grafikę na ASP. Jedyny plus tego wszystkiego, to że nie musiałam zbierać się w pośpiechu, bo wykłady zaczynały się po dziesiątej.

Z myślą, że mam trochę czasu, pomaszerowałam prosto pod prysznic. Letnie strumienie wody, otulały moje ciało wywołując gęsią skórkę. Taki prysznic zawsze działał na mnie pobudzająco. Namydlałam powoli swoje ciało, dbając o to aby żaden kawałek skóry nie został pominięty. Lubiłam swoje ciało, lubiłam się dotykać, pieścić. Sutki stanęły mi na baczność pod wpływem dotyku. Tak się składa, że moje są bardzo wrażliwe. Poczułam przyjemne mrowienie w kroczu. Pieściłam je delikatnie palcami, zatracając się w przyjemności. Kiedy poczułam, że również moje podniecenie rośnie, przerwałam brutalnie tę rozkosz. Nie miałam teraz na to czasu, niestety. Spod prysznica wyszłam jak nowo narodzona, humor od razu mi się poprawił. Rozczesałam grzebieniem moje brązowe włosy sięgające pośladków i byłam prawie gotowa, aby w pełni rozpocząć ten dzień. Dopełnieniem była kawa. Czekając aż zagotuje się woda w czajniku, przycisnęłam przycisk play w wieży, włączając jednocześnie ostatnio słuchany przeze mnie album, w tym wypadku był to jeden z albumów Furii. W towarzystwie kubka już zaparzonej kawy zaczęłam zastanawiać się co na siebie włożyć. W mojej szafie królowały raczej stonowane kolory. Dzień zapowiadał się ciepły, więc dziś postawiłam na cienkie czarne pończoszki, lekką zwiewną sukienkę koloru bordowego z koronkowym wykończeniem przy niedużym dekolcie oraz na dole. Była dość opięta na górze, co ładnie podkreślało moją talię. Stanika nie zakładałam. Ponieważ byłam posiadaczką małych piersi nie zawsze był mi potrzebny a przez tę sukienkę moje sutki nie przebijały się prawie wcale, chociaż lubiły dumnie się prężyć, jakby chciały zwrócić na siebie uwagę i pokazać, że tam są. Na stopy nałożyłam zwykłe czarne buciki za kostkę. Związałam jeszcze wciąż wilgotne włosy w wysokiego kucyka z myślą o wygodzie. Malowałam się lekko, sam fakt, że miałam naturalnie dość wyraziste brwi dodawał mojej twarzy uroku. Musnęłam jedynie rzęsy czarnym tuszem oraz usta, szminką, aby nadać im lekkiego czerwonego odcieniu. W głośnikach zabrzmiał kolejny utwór. Przejrzałam się w lustrze i stwierdziłam, że wyglądam dobrze. Zjadłam jeszcze na szybko śniadanie, umyłam zęby, spakowałam najpotrzebniejsze rzeczy do torebki, pogłaskałam kota śpiącego na parapecie i chwytając skórzaną kurtkę, wyszłam z mieszkania, zamykając za sobą drzwi.

Na uczelnię zazwyczaj szłam piechotą, nie dzieliła mnie od niej długa droga. Dotarłam na miejsce dłuższą chwilę przed czasem, pod salą było jedynie kilka osób. Siadłam więc znudzona na parapecie. Rozglądałam się w poszukiwaniu jakiejś znajomej twarzy, ale na próżno. Za to dostrzegłam, że parę metrów ode mnie stoi właśnie on. Krzysiek. Wysoki i dobrze zbudowany z blond włosami za ramiona i nieziemsko błękitnymi oczyma. Oczywiście jak zawsze cały na czarno. Mieliśmy wspólnych znajomych, parę razy natknęliśmy się na siebie na tych samych imprezach, koncertach czy w pubie. Wiem, że słucha podobnej muzyki. I chociaż ciągnęło mnie do niego cholernie to nie wiedziałam jak to okazać. Spojrzał w moją stronę I uśmiechnął się zawadiacko. Nie mogłam oderwać od niego wzroku, czułam przyjemne ciepło wypełniające moją dziurkę. Szczególnie, że pod prysznicem musiałam odmówić sobie przyjemności i moje podniecenie sięgało zenitu. Wyobrażałam sobie, jak podchodzi do mnie, patrzy głęboko w oczy a potem obraca tyłem do parapetu i nakazuje wypiąć mi tyłek a potem wymierza mi siarczyste klapsy w oba pośladki a ja tylko błagam o więcej. Moja cipka była już rozgrzana, czułam, że materiał majtek robi się wilgotny. Na ziemię ściągnęły mnie okrzyki koleżanek dochodzące z drugiego końca korytarzu oraz wykładowca, który właśnie wpuszczał resztę grupy do sali. Powróciłam do rzeczywistości, moja cipka również i zrezygnowana weszłam do środka z myślą, że będzie to długi dzień.

Wykłady skończyłam przed piętnastą. Wracając do domu uświadomiłam sobie, że nie zapamiętałam ani jednego słowa wypowiedzianego przez wykładowcę, koleżanki czy kogokolwiek, kto się do mnie odzywał. Ciągle byłam nie obecna, myślami odpływałam do swoich łóżkowych fantazji z Krzyśkiem. Majtki miałam chyba już przemoczone do suchej nitki. Nie mogłam się doczekać, aż wreszcie zrobię sobie dobrze. Za to myśl, że moja szparka będzie jeszcze musiała poczekać na upragnione spełnienie mnie dobijała. Obiecałam Weronice, że dzisiejsze popołudnie oraz wieczór spędzimy razem. Przyjaźnimy się od gimnazjum i jesteśmy mocno zżyte ze sobą, jednak ostatnio mało się widywałyśmy. Umówiłyśmy się, że zjemy obiad w naszej ulubionej knajpce. Więc prosto z uczelni ruszyłam właśnie w jej kierunku. Kiedy w połowie drogi usłyszałam dzwonek telefonu. Na wyświetlaczu pojawiło się imię mojej przyjaciółki.

- Halo? - powiedziałam zaraz po naciśnięciu zielonej słuchawki

- Lena, słuchaj muszę zostać dłużej na uczelni, możemy spotkać się wieczorem? O, na przykład możemy iść na koncert. Mateusz powiedział mi dziś, że w pubie na Grodzkiej gra jakiś lokalny blackowy zespół. Dopiero zaczynają i bilety są okropnie tanie. Co ty na to? - wyrzuciła z siebie Werka jednym tchem

- W sumie, czemu nie. Możemy iść - odpowiedziałam po chwili zastanowienia.

- No dobra, to świetnie. W takim razie spotkajmy się na miejscu o 19 okej? - spytała

- Dobrze, to do zobaczenia - rzuciłam do słuchawki.

- Na razie! - odpowiedziała Weronika. Rozłączyłam się i schowałam telefon do torebki. Ucieszyłam się na myśl o koncercie. Jako, że z Weroniką zaliczałyśmy większość takich wydarzeń w mieście, żal było mi opuścić chociaż jeden, który mi odpowiadał. Zawróciłam więc w przeciwnym kierunku i skierowałam się do mojej kawalerki. Na miejscu byłam po dłużej chwili. Zamknęłam za sobą drzwi, zdjęłam buty a potem resztę ubrań wchodząc do pokoju. Odetchnęłam z ulgą i sięgnęłam po butelkę wody stojącą na szafce. Upiłam duży łyk jednocześnie wyjmując z szuflady mój mały czarny wibrator. Zasłoniłam zasłony a pomieszczenie zalało się półmrokiem przez który przełamywały się promienie już popołudniowego słonka. W samych majtkach oraz pończochach, rozsiadłam się wygodnie na kanapie, która również robiła mi za łóżko. Zaczęłam od piersi. Początkowo tylko delikatnie je masowałam i ugniatałam schodząc dłońmi niżej, na brzuch i podbrzusze. Oblizałam dwa palce wskazujące i umieściłam je na sutkach, zataczałam na nich małe kółeczka i szczypałam. Od razu dumnie stanęły, lekko zaczerwienione prosiły o więcej pieszczot. Czułam, że robi mi się coraz przyjemniej, również na dole, w niej. Po chwili skierowałam dłonie niżej masowałam uda aż wreszcie zanurzyłam jedną dłoń w moich soczkach, które prawie się ze mnie wylewały. Dawno nie byłam taka podniecona. Dodatkowo oblizałam trzy palce i rozprowadziłam wszystko wokół niej. Masowałam powoli zataczając leniwe koła. Za każdym razem gdy któryś z palców zahaczył mocniej o moją nabrzmiałą łechtaczkę przechodził mnie przyjemny dreszcz. Mruczałam cicho jak kotka a podniecenie rosło i rosło. W końcu nie wytrzymałam i zanurzyłam paluszek w swoim wnętrzu wydając przy tym przeciągły jęk. Wraz z każdym moim ruchem z jej środka wydobywał się słodki odgłos mlaskania. Po moim palcu wręcz ściekała rozkosz. Oblizałam go do samego końca i sięgnęłam po moje czarne cudeńko. I chociaż był to wibrator raczej przeznaczony dla łechtaczki, idealnie sprawdzał się w roli penetratora. Zamoczyłam go w swoim nektarze. Lewą dłonią pomogłam sobie i rozchyliłam wargi, skierowałam go na guziczek i włączyłam. W jeden chwili zrobiło mi się tak niewyobrażalnie dobrze, że byłam pewna, że zaraz odlecę. Ciche wibracje otulały moją łechtaczkę roznosząc się z echem na resztę cipki. Już po kilku krótkich chwilach czułam, że jestem bardzo blisko orgazmu, ale nie chciałam dojść za szybko. Chciałam przedłużyć sobie tę rozkosz. Wibrator przesunęłam nieco niżej i masowałam nim całą cipkę, co chwilę zanurzając w moim wnętrzu do samego końca. Rozkosz zbliżała się niebezpiecznie szybko. Wstałam i z pozycji siedzącej przeszłam w klęczącą, łokciami oparłam się na kanapie, nogi rozsunęłam i wypięłam lekko pupę. Zanurzyłam ponownie wibrator w sobie, jednocześnie masując łechtaczkę drugą ręką. Jęczałam jak oszalała, chyba było mnie słychać nawet na klatce schodowej. Po kilku sekundach poczułam ciąg skurczy wypełniających moją pochwę i niewyobrażalnie przyjemne ciepło rozlewające się po całym ciele. Straciłam panowanie nad sobą, cała drżałam. Osunęłam się lekko z kanapy wciąż lekko zanurzając wibrator w moich soczkach, które po takim orgazmie lały się ze mnie jak oszalałe. Z trudem próbowałam uspokoić oddech. Minęło kilka minut, moje ciało się uspokoiło, serce zwolniło. Spojrzałam na moje czarne cudo, które przed chwilą z siebie wyjęłam i aż się uśmiechnęłam - był cały mokry, tak samo jak część kanapy, na której siedziałam. Dostrzegłam to i szybko poderwałam się by wytrzeć plamę. I chociaż rozkosz już odeszła wciąż ją czułam, podbrzusze lekko bolało a nogi drżały, zawsze bawiło mnie to uczucie. Jednocześnie wprawiając w niedowierzanie, co taka przyjemność potrafi zostawić po sobie.

Dochodziła osiemnasta. Miałam więc jeszcze trochę czasu. Doprowadziłam się do porządku między innymi biorąc szybki prysznic. Ten orgazm wprawił mnie w tak dobry nastrój, że tego wieczoru postanowiłam bawić się tak jakby jutra nie było. Miałam ochotę zwyczajnie się wyszaleć a przy okazji może poznać kogoś ciekawego. Nie jestem zwolenniczką facetów na jedną noc, ale czasem chyba nie zaszkodzi? Nie byłam w związku odkąd rozstałam się z moją poprzednią miłością ponad dwa lata temu. Nie wracałam do tego często, ostatecznie zamknęłam ten rozdział raz na zawsze. Zjadłam coś na wzór obiadu oraz kolacji i wzięłam się za szykowanie. Zrobiłam mocniejszy makijaż oczu, podkreśliłam je na czarno. Usta pozostawiłam lekko czerwone, aby nie przesadzić. Założyłam czarną koronkową bieliznę, tym razem ze stanikiem oraz zwykłą czarną sukienkę do połowy ud. Z lekko wyciętym dekoltem, który ładnie ukazywał moją szyję oraz mały kawałeczek piersi. Co dodawało tajemniczości, bo wciąż były zakryte. Na szyi jak zawsze, nosiłam mój fioletowy kamień ametystu. Nie byłam fanką obcasów, szczególnie że szłam na koncert pod tym względem myślałam kategoriami wygody i postawiłam na moje ulubione czarne buty z małym obcasem. Włosy rozpuściłam i pozwoliłam im opadać bezwładnie na plecy oraz z przodu na piersi. Narzuciłam na siebie kurtkę i wyszłam.

Wraz z pierwszym krokiem na zewnątrz otulił mnie chłodny, już wieczorny wiaterek. Słońce powoli szykowało się do zmroku i chowało za horyzontem. Niebo pociemniało a w powietrzu czuć było już tylko resztki wiosennego ciepła, które gościło za dnia. Ulice lekko pustoszały. Wdychałam głęboko rześkie powietrze i czułam, że będzie to udany wieczór. Może nawet więcej niż udany. Przed wyjściem z domu dostałam wiadomość od Weroniki, że na koncercie ma być sporo osób od nas z uczelni, ponieważ sami członkowie zespołu uczęszczają do ASP. Na miejscu czekała już na mnie przyjaciółka. Ubrana prawie cała na czerwono, nie dało się jej nie zauważyć. Przywitała mnie serdecznie z ogromnym uśmiechem. Weszłyśmy do środka. Zespół jeszcze rozstawiał swoje instrumenty, ludzie powoli się schodzili ci z uczelni, ale nie tylko. Zapowiadało się, że z małego koncertu zrobi się całkiem spore wydarzenie. Zasiadałyśmy z Weroniką przy barze, zamawiając dwa jak na razie małe piwa. Upiłam duży łyk i zostałam poczęstowana przez przyjaciółkę papierosem. Nie palę nałogowo, ale czasem lubię zapalić, tak rekreacyjnie. Siedziałam na barowym krześle, zaciągałam się i wypuszczałam dym z płuc jakby w zwolnionym tempie wciąż z nadzieją szukając wzrokiem jego. Musiał tu być, nie przegapiłby tego. Po dłuższej chwili, gdy szczęk instrumentów ustał wokalista zespołu rozpoczął koncert krótką wzmianką, podając ich nazwę i zarys dzisiejszego wieczoru w ich wykonaniu. Zaczęło robić się tłoczno, krzyki i rozmowy roznosiły się po całym pomieszczeniu. Na początek mieli zagrać kilka coverów Burzum w ich wykonaniu a na koniec parę swoich utworów. Po kilku minutach, kiedy zespół porządnie się rozkręcił Weronika pociągnęła mnie za rękę w tłum. Masa rozpalonych ciał ocierała się o moje ramiona i plecy, włosy latały mi na wszystkie strony. I poleciałyśmy. Ludzie dosłownie wpadali na siebie, było tak głośno, że powoli zaczynałam mieć otępiały słuch. Wszystko dosłownie wirowało wokół nas, straciłam poczucie grawitacji. Po kilku minutach, kiedy utwór się skończył doszłam do baru, usiadłam i ciężko dysząc zorientowałam się, że zgubiłam gdzieś Werkę. Unormowałam oddech, poprawiłam potargane włosy i zamówiłam kolejne piwo. To był dopiero początek a ja już byłam zmęczona, takie koncerty niewątpliwie męczą! Za to tłum i zespół nie czekali zaraz zaczął się kolejny utwór. A wraz z tym porwali się ludzie. Następna godzina zleciała nam na piciu kolejnych piw i drinków na przemian z szaleństwem. Koncert dobiegł końca, zrobiło się spokojniej. I wreszcie poczułam świeże powietrze, ludzie opuszczali lokal. W tym moja przyjaciółka. Pracowała dorywczo w księgarni i niestety jutro musiała wcześnie wstać. Jako wyrozumiała przyjaciółka nie zatrzymałam jej, chociaż i tak wiedziałam, że będzie jutro nie przytomna. Dochodziła dopiero 23. Pożegnałyśmy się a ja zamówiłam alkohol. Który i tak już porządnie uderzył mi do głowy. Nie wiedziałam co się ze mną dzieje, zawsze miałam i znałam swój umiar w piciu.

- Może już wystarczy hm? - powiedział Krzysiek dosiadając się obok mnie i jednocześnie odsuwając moją szklankę. A ja tylko uśmiechnęłam się głupio, byłam kompletnie pijana.

- Źle się czuję, chyba mi nie dobrze - powiedziałam patrząc zamglonymi oczyma na niego

- Zabiorę cię stąd, co ty na to? - spytał. A ja pokiwałam głową, nie mówiąc nic. Urwał mi się film. Obudziłam się rano w nie swoim łóżku. Bardzo dużym łóżku i do tego pustym. Do pokoju wpadały pierwsze promyki słońca, ale wciąż było szarawo. Świtało. Poderwałam się wystraszona i dopiero wtedy poczułam skutki wczorajszego wieczoru, głowa bolała mnie niemiłosiernie, aż zawyłam jednak poza tym czułam się całkiem dobrze. Z każdą sekundą, gdy świadomość coraz bardziej do mnie wracała zorientowałam się, że jestem w koszulce, czyjejś. Bo przecież ja miałam na sobie sukienkę. Odruchowo sprawdziłam czy mam na sobie majtki. - Uf, są - pomyślałam i odetchnęłam z ulgą. Cudem zwlokłam się z łóżka i wciąż nie do końca rozumiejąc co się dzieje wyszłam z pokoju, który chyba był sypialnią. Wtedy ukazała się przede mną reszta mieszkania, czyli mała kuchnia połączona z małym drugim pokojem prawdopodobnie salonem.

- Już wstałaś? Jest bardzo wcześnie - odrzekł Krzysiek, tak on. Stał oparty o kuchenny blat.

- Co się wczoraj stało? Co ja zrobiłam? - wypowiedziałam swoje myśli na głos. A przy okazji oniemiałam widząc go tutaj przede mną w długich czarnych spodniach i bez koszulki. Włosy rozrzucone miał na ramionach, wyglądał nieziemsko.

- Zasnęłaś w samochodzie, tak mocno, że wybudziłaś się tylko jak wynosiłem cię z taksówki. A że nie mam pojęcia gdzie mieszkasz, to zostałaś u mnie - wyjaśnił

- Uf - odetchnęłam z ulgą po raz kolejny. - Czyli nie zrobiłam nic głupiego? - spytałam nie pewnie

- Nie, nie. Zapewniam cię, że spałaś jak niemowlę - odpowiedział z uśmiechem - Przebrałem cię, żebyś nie spała w sukience. Ale nie patrzyłem - bronił się. Zaśmiałam się.

- Rozumiem, dziękuję - odpowiedziałam z uśmiechem. Chociaż miałam cichą nadzieję, że jednak patrzył.

- Chcesz kawy? - zapytał

- Hm, może potem. Teraz marzę tylko aby wziąć prysznic, bo czuję się tragicznie - na moją twarz wkradł się grymas

- Jasne, nie ma sprawy. Tam jest łazienka - wskazał drzwi obok tych wejściowych, ręczniki są w szafce obok lustra. - Poinstruował mnie a ja odpowiedziałam tyko uśmiechem i poszłam do łazienki. Spojrzałam w lustro, wyglądałam jak nieszczęście. Oczy rozmazane, potargane włosy. Ugh, skrzywiłam się i od razu po odkręceniu wody weszłam pod jej gorące strumienie. Umyłam się dokładnie, zmyłam makijaż i pozwoliłam strużką wody otulić moje ciało. Stałam tak kilka długich minut, regenerując swoje ciało i umysł. Zrobiło mi się naprawdę lżej i nawet ból głowy trochę ustąpił. Wytarłam się dokładnie i ubrałam. Wychodząc z łazienki poczułam aromatyczny zapach świeżej kawy i jajecznicy. Salon i kuchnię wypełniło po brzegi słońce, z odtwarzacza leciała muzyka a dokładniej Satyricon I Dark Medieval Times. Podeszłam do kuchennego blatu i upiłam ogromny łyk kawy.

- Jak się czujesz? - spytał

- Lepiej, o wiele - odpowiedziałam z uśmiechem

- Pokroisz pomidory? - spytał wskazując wzrokiem na deskę do krojenia obok mnie.

- Mhm - mruknęłam i zabrałam się do krojenia. Nagle poczułam go za swoimi plecami. Otworzył szafkę, która znajdowała się nad moją głową i sięgnął ręką po talerze. Jednocześnie przylegając do mnie swoim ciałem. Wyczułam na pośladkach jego penisa, był jakby twardy. Wyjmując naczynia otarł się nim o moją pupę. Aż zrobiło mi się gorąco. I tylko zastanawiałam się czy zrobił to przypadkiem, czy może specjalnie. Odłożyłam nóż na deskę i odwróciłam przodem do niego. Podniosłam głowę do góry i spojrzałam w jego oczy. Płonęły. Odstawił talerze na blat obok mnie, po czym przyciągnął mnie do siebie. Przyległam do niego cała. Złapał mnie mocno za lewy pośladek, po czym dał mi klapsa. Otworzyłam usta z wrażenia, nie mogłam uwierzyć w to, co się dzieje.

- Jesteś słodka z taką zdziwioną miną, zjemy? - spytał zupełnie jak gdyby nic się kompletnie nie wydarzyło sekundę temu. Byłam zdezorientowana. Nie wiedziałam co ma w planach, ale wiedziałam, że marzę o tym aby je spełnił.

C. D. N

Ten tekst odnotował 20,367 odsłon

Jak Ci się podobało?

Średnia: 9.16/10 (23 głosy oddane)

Pobierz w formie ebooka

Komentarze (17)

0
0
Jak się bije gruchę pod to? Bo nie wiem, czy opyla się czytać.
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
0
Tej to jak z tą gruchą?! Bo mi sterczy i nie mogę dłużej czekać żeby nie oklapł!
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
0
o teraz trzeba bic poklony przed najwiekszymi na tym portalu artystami, posługujacymi sie wybitnym jezykiem i zawsze wysublimowana akcja.ah i och tak, tak tak //
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
0
seaman jestes trolem?
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
0
Hm kiedyś na pokatne,ludzie komentowali opowiadanie a nie komentarze innych bądź urządzali sobie rozmowy pod opowiadaniami.Co się stało z dawnym pokatne?Bo ja za każdym razem jak tu wchodzę teraz i czytam te wywody między innymi Sleena i Starskiego to od razu wychodzę.Ludzie macie komentować OPOWIADANIE.

Tak więc droga Autorko!Fakt faktem niektóre wątki są zbędne,zbyt dokładne.Trochę powtórzeń.Ale obiektywna ocena polega na napisaniu dobrych i złych stron(to się tyczy ciebie Sleen bo wypisałeś same złe 🙂 )
Więc uważam,że pomysł dobry nie jest skomplikowany,ale przynajmniej coś się dzieje.Opisy również mi się spodobały i w sumie czytałam opowiadanie z zaciekawieniem.I chętnie przeczytałabym drugą częśc jeśli Autorko planujesz.No i plus za to że dużą rolę odgrywa muzyka,ale jaka!Świetny gust 🙂
Ps. Określenia typu nektar wcale nie są najgorsze bo są o wiele bardziej rażące po oczach.A z tego co widziałam te najlepsze opowiadania zawierają właśnie nektar a nawet te gorsze.Więc nie wiem czego się czepiasz Sleen?Twoje opowiadania też czytałam.Wcale nie powalają.
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
0
Kiedy odkryłam ten portal ponad rok temu, to początkowo czytając opowiadania w ogóle nie zwracałam uwagi na komentarze. Z czasem zaczęłam je czytać i się śmiać🙂 ale zgadzam się z przedmówczynią, niektóre komentarze są zbędne.
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
0
Ale wyraźnie widać,że raczej ci to określenie nie pasuje 🙂

Dobrze,nie o to chodzi lecz o to,że obiektywną ocenę czy zdanie na temat opowiadania wystawia się wtedy gdy pisze się mocne strony opowiadania za równo ja te słabe.A ty wypisałeś jedynie słabe.W tym sęk.Jeśli ci się podobało,to czemu nie napiszesz dlaczego?Czyżby raziło to twoją dumę,bo tylko ty możesz pisać 'dobrze' ?

Niby co robię?Nic nie robię.Zwracam uwagę i jak widać nie tylko mnie to irytuje.A sam Starski napisał abyś go nie zaczepiał więcej.I ma rację bo to co robisz,staje się zwyczajnie nudne.
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
0
Tarmoszą kapucyna wszyscy hehe
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
0
zamiast mrugania okiem propnuje uzyc szarych komórek, czase,🙂
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
0

Ja z zaciśniętymi zębami co roku, czytam "prawdziwych pisarzy" co zebrali Nike...i z roku na rok bardziej tego żałuję, a poświecenie paru minut na opowiadanko tutaj wcale nie nazywam złym wyborem.


Proszę się odczepić od Joanny Bator!
Edit:Czy ktoś mógłby mi odpowiedzieć,dlaczego w polecanych po prawej ZAWSZE mam opka foxam?Wolę Ritę!
I niech juz spadnie deszcz,bo ...
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
0
To opowiadanie pojawia Ci się dlatego iż jest w tej chwili najwyżej na liście najwyżej ocenianych, a nie zostało przez Ciebie jeszcze ocenione!
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
0
@up: powinno być

"a jeszcze nie zostało przez Ciebie ocenione" i bez wykrzyknika na końcu ;]
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
0
@ GL-popisujesz się
;-)

@JustINe-toż to szantaż!
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
0
@GL Heh powinno 😉 Edytowałam komentarz i tak wyszło.

Widzę, że "Sherlock" poleciał. Kto śmiał dać jedynkę?? 🙂
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
0
Jeszcze wróci na szczyty listy ;]
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
0
Kiedy kolejna cześć? 😉
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
0
Ktory to album Furii nastraja bohaterke z rana??? 🙂
Zgadzasz się z tym komentarzem?

Dodaj komentarz

Zaloguj się

Witamy na Pokatne.pl

Serwis zawiera treści o charakterze erotycznym, przeznaczone wyłącznie dla osób pełnoletnich.
Decydując się na wejście na strony serwisu Pokatne.pl potwierdzasz, że jesteś osobą pełnoletnią.