W akademiku
27 kwietnia 2013
Szacowany czas lektury: 19 min
Kamila obudziła się nagle w środku nocy, podrywając się ze swojego własnego łóżka w akademiku. Szybki, urywany oddech podnosił jej piersi. Nie mogła sobie przypomnieć snu, który spowodował u niej tak gwałtowne przebudzenie. Gdy minął pierwszy szok, spojrzała szybko na drugi koniec pokoju, gdzie sypiała jej współlokatorka, Karolina. Nie chciała by taki wybryk ją obudził. Jednak jej łóżko było puste. Przypomniała sobie – Karolina jechała tej nocy pociągiem do domu. Odetchnęła z ulgą, że ten eksces nie był widziany przez nikogo.
Kamila spojrzała na zegarek na biurku – było już dobrze po północy. Dopiero teraz zdała sobie sprawę, jak szybko bije jej serce i że całą piżamę ma mokrą od potu. Włożyła dłoń pod koszulkę, dotykając spoconej skóry. Przetarła dłońmi mokrą twarz. Czuła rumieńce bijące na jej policzkach, a oddech wciąż nie dawał się uspokoić. W pokoju nie było tak gorąco, więc uznała, że musiała mieć jakiś naprawdę nieprzyjemny koszmar – całe szczęście, ze go nie pamiętała. Zbadała pościel wokół siebie – prześcieradło było mokre, natomiast kołdra i poduszka leżały zrolowane obok – musiała zrzucić je z siebie we śnie. Tym lepiej, że nikt nie mógł tego zobaczyć. Wstała i opierając się o parapet spojrzała w okno, z którego widać było rzędy akademików, a w oddali światła uśpionego miasta. Postała tak chwilę, po czym odwróciła się i podeszła do szafy.
Przez jakiś czas szukała w niej drugiej piżamy, ale zaraz przypomniała sobie, że leżała ona w koszu z praniem, które Kamila zbierała już od jakiegoś czasu. Jutro wracała na wakacje do domu, więc brudnymi ciuchami zajęłaby się u siebie. Nie zamierzała jednak spać w raz noszonych ubraniach, a szczególnie bieliźnie. Spanie nago też jej szczególnie nie pociągało. Ale nie chciała też leżeć w przepoconej piżamie, która z każdą chwilą robiła się coraz chłodniejsza, a każdy dotyk ze skórą powodował dreszcze. Na razie wyciągnęła z szafy ocalałe jakimś cudem świeże prześcieradło i zmieniła je na łóżku, po czym wróciła do przeglądania skąpej garderoby.
Po chwili odkryła, że cała jej bielizna również była w koszu na pranie. Tylko ostatnia, świeża para majtek leżała zwinięta na biurku, przygotowana na jutrzejszą, wielogodzinną podróż z zatłoczonym, pełnym ludzi, dusznym pociągu. Nie chciała też spać w jakimś codziennym ubraniu. W końcu Kamila wyciągnęła z dna szafy zwiewną koszulkę nocną, którą dostała kiedyś od koleżanek na 18-stkę. Do tego znalazła też czerwone koronkowe stringi, które były załączone do koszulki w prezencie. Zazwyczaj Kamila w życiu nie założyłaby tej bielizny w obecności współlokatorki. Ale teraz miała być zupełnie sama w pokoju, więc szybko podciągnęła koszulkę.
Nagle przerwała i opuściła piżamę z powrotem, spoglądając to na okno, to na drzwi. Szybko zasunęła rolety, po czym sprawdziła, czy zamek w drzwiach jest przekręcony. Po upewnieniu się, że ma zagwarantowaną całkowitą prywatność, włączyła światło w pokoju. Miała kilka takich drobnych fobii.
Wiedziała, że już szybko nie zaśnie, więc zdecydowała się posiedzieć chwilę w Internecie, dopóki znów nie będzie senna. Zdjęła więc najpierw piżamę i, wziąwszy ręcznik, zaczęła wycierać swoje ciało z reszty potu, której nie przyjęły dotąd piżama i prześcieradło. Potem zarzuciła na siebie wyciągniętą bieliznę.
Z ciekawości obejrzała się w dużym lustrze, które kupiły kiedyś wspólnie z Karoliną. Pierwsze, co rzuciło jej się w oczy, to cienie pod powiekami i zmęczony wyraz twarzy. Przeszkadzały jej też długie, kręcone i rozczochrane po śnie włosy, które kiedyś przefarbowała na ciemnorude, a teraz widziała już ciemne odrosty. Miała w zwyczaju czasami ponarzekać na swój wygląd, choć wszyscy(począwszy od rodziców, a skończywszy na Karolinie) mówili jej, że nie ma się czego wstydzić. Za to szczególnie lubiła w sobie swoje zielone, jasne oczy. To dla nich przefarbowała swoje ciemne włosy na rudo. Była zadowolona z efektu, zwłaszcza, że na zgrabnym nosku i lekko zrumienionych, okrągłych policzkach miała drobne, ładnie ułożone piegi. Zawsze nie rozumiała, czemu od urodzenia nie była rudzielcem.
Ładna szyja i wyraźnie zarysowane ramiona również wprawiały ją w zadowolenie. Długie, zgrabne nogi także mogły przyciągać uwagę. Jednak miała drobną obsesję na punkcie reszty swojej figury. Od czasu rozpoczęcia studiów nie dbała zanadto o jedzenie i dotąd musiała zmienić spodnie na dwa rozmiary większe. Słodko-gorzkie odczucia miała za to z powodu zmiany staników. Przeskoczenie z rozmiaru D na F dawało jej swego rodzaju satysfakcję, choć gdy patrzała na wyższą liczbę na wadze, sama nie wiedziała, co o tym sądzić. Karolina zapewniała ją, że dziewczyna powinna być odpowiednio zaokrąglona, a w końcu kochanego ciałka nigdy za wiele. Łatwo było jej tak mówić, skoro sama miała wysportowane ciało. W końcu uczęszczała na sportowy kierunek.
Kamila przyjrzała się sobie z kilku widoków, obracając się w miejscu. Koszulka nocna nie zasłaniała jej w całości, była z czerwonego, półprzezroczystego wręcz, materiału. Szczególnie zaznaczały się pod nią obfite piersi Kamili, a sutki napinały na sobie materiał. Boki koszulki przylegały ciasno do ciała. Talia, choć wciąż widoczna, była nieco zasłonięta delikatnie wydatnym brzuszkiem, który widać było tuż pod koszulką. Była ewidentnie kupiona dla chudszej Kamili sprzed dwóch lat. Zawsze myślała o pójściu na fitness lub siłownię, ale nigdy nie mogła się zmobilizować. Nie umiała też odmówić sobie pizzy i fast foodów.
Kamila, choć nie do końca zadowolona, przyznała w duchu, że krągłości są całkiem miłe dla oka. Podciągnęła koszulkę i obejrzała czerwone stringi. Choć widać było, że są za małe i bezboleśnie wrzynają się w krągłości, to zaokrąglona przyjemnie pupa nie zdradzała żadnych objawów cellulitu. Podobnie jak uda, była przyjemna w dotyku – miękka, choć sprężysta. Kamila pomyślała, że wcale nie jest tak źle. Położyła dłonie na swoim zaokrąglonym brzuszku i przeciągnęła nimi kilka razy. Był bardzo delikatny i czuły na dotyk. Łagodnie ścisnęła dłońmi swoje piersi. Były sprężyste i miękkie, a na dodatek delikatne mrowienie przeszło jej po skórze.
W zasadzie dość dawno nie miała orgazmu.
Ta myśl odezwała się nagle, zupełnie niespodziewanie. Kamila zdała sobie nagle sprawę, że przynajmniej od miesiąca nigdy zabawiała się ze sobą. Pomyślała, że to pewnie z powodu wyczerpującej sesji i obecności współlokatorki. Zwykle co jakiś czas nachodziły ją różne zdrożne myśli i narastało w niej napięcie, które z przyjemnością rozładowywała. Chłopaka nie miała, więc musiała radzić sobie z tym sama – choć w ogóle jej to nie przeszkadzało. Robiła to zwykle, gdy Karolina wyjeżdżała na weekend. Teraz pomyślała sobie, że nie będzie miała lepszej okazji – a już na pewno nie po powrocie domu. Miłe ciepło w dole brzucha tylko przekonało ją do tego.
Ponownie ścisnęła piersi dłońmi, tym razem mocniej. Uczucie rozeszło się mrowiącą, gęsią skórką po skórze. Miękkość piersi również była przyjemna w dotyku. Pogłaskała palcami sutki, przeciągnęła dłońmi po brzuchu i ramionach, przeglądając się w lustrze. Gdy tylko miała chęć na orgazm, zapominała swoich wadach. Teraz właśnie widok jej własnego ciała pod koszulką nocną bardzo ją podniecił. Wsunęła dłoń pod stringi, dotykając ciepłej, wilgotnej i lepkiej od soków cipki. Zastanawiając się, czy sen, który miała, nie był czasem czymś więcej jak tylko koszmarem, wyciągnęła dłoń i oblizała lekko zwilżone palce. Przypomniała sobie znajomy, przyjemny smak, który tak uwielbiała. Odkąd pierwszy raz spróbowała swoich soków, ich smak zawsze ją podniecał.
Zdecydowana, położyła się na łóżku, nie rozbierając się z bielizny. Podobał jej się widok ciała w obcisłej koszulce i stringach. Wsunęła jedną dłoń pod czerwony materiał, przeciągając ją wzdłuż wzgórka, po drobnych i łagodnych włoskach. Sięgnęła do ciepłych i z każdą chwilą wilgotniejących warg. Druga dłoń ścisnęła przez koszulkę obfitą pierś. Przyjemne uczucie przepłynęło przez jej ciało. Przejechała dłonią po brzuchu, który wypięła delikatnie w górę, przez co wydawał jej się nieco większy. Nie wiedząc czemu, właśnie ta myśl i dotyk dłoni przeszły w rozkoszne mrowienie wzdłuż ciała, kończące się w dającym o sobie znać ciepłem i wilgocią skarbie. Choć czasami chciała schudnąć, to paradoksalnie podniecało ją właśnie ciało większe o kilka rozmiarów, nie mieszczące się w zwykłych ubraniach.
Wsunęła powoli jeden palec do mokrego wnętrza, czując jednocześnie impuls płynący przez brzuch. Przyjemne ciepło rozchodziło się po jej ciele, gdy wsuwała i wysuwała palec w swojej cipce. Poczuła przyjemną, nikłą woń, powoli wypełniającą pokój. Wyciągnęła dłoń i z lubością oblizała oblepiony błyszczącym nektarem palec. Uwielbiany smak i zapach swoich soczków, podziałał na nią jak płachta na byka. Zawsze żałowała, że nie może dosięgnąć swojej cipki ustami. Próbowała nie raz, ale brakowało jej giętkości. Dłonią zaczęła wodzić po łechtaczce, a rozkoszne uczucie popłynęło przez jej ciało. W ciągu krótkiej chwili jej oddech stał się płytki i szybszy, momentami słychać było już ciche jęki rozkoszy. Wiła się na swoim łóżku, w rytm ruchów dłoni na jej cipce...
- Kamila? – w pokoju rozległo się cichy głos – co ty...?
Zerwała się z łóżka jak oparzona. Przy otwartych drzwiach stała Karolina, z torbą w jednej ręce i kluczami w drugiej. Kamila zupełnie nie słyszała, jak weszła do pokoju. Pospiesznie podciągnęła stringi i opuściła koszulkę najniżej jak się dało. Czuła jak ze wstydu płonie jej nie tylko twarz, ale też szyja i ramiona. Mimo straszliwego szoku nie mogła odpędzić myśli od dopiero co przerwanej zabawy.
- Ja... Ja tylko... - wychrypiała, ale nie mogła z siebie wydusić nic więcej. Co w ogóle chciała powiedzieć? Nie miała się z czego tłumaczyć, wszystko było zbyt oczywiste.
Współlokatorka wciąż stała przy drzwiach, wpatrując się w Kamilę. Ta miała wrażenie, że wzrok Karoliny szczególnie skupia się na dopiero co zasłoniętych częściach ciała, choć wciąż widocznych pod koszulką.
- Nic się stało, w porządku - powiedziała Karolina, pospiesznie zamykając drzwi. Odłożyła torbę na ziemię i rzuciła klucze na swoje biurko – Każdy to robi od czasu do czasu. Zresztą, jeśli chcesz kontynuować, to ja nie mam nic przeciwko.
Kamila z niedowierzaniem wpatrywała się we współlokatorkę, nie wierząc własnym uszom.
- W zasadzie... Sama chętnie bym dołączyła... - z lekkim zakłopotaniem Karolina odgarnęła grzywkę z czoła. Spojrzała na Kamilę i posłała jej nieśmiały uśmiech. – Widzę, że strasznie się nakręciłaś. Głupio byłoby tak to przerwać... A razem byłoby nam naprawdę... fajnie.
Kamila wpatrywała się we współlokatorkę z niemym zdziwieniem. Jeśli to była prawda, to przez cały ten czas mieszkała w pokoju z...
- Jesteś...
- No, może nie do końca. Ale lubię... By tak rzec... Odmianę. Faceci czasami robią się nudni. I nikt nie zrozumie dziewczyny tak jak inna dziewczyna...
Karolina powoli ściągnęła swoją kurtkę i bluzę. Miała na sobie tylko obcisłą bluzkę i jeansy, które razem podkreślały jej wysportowaną figurę.
- To jak będzie? Uciekasz, czy może pozwolisz mi się przynajmniej rozebrać?
Kamila sama nie wiedziała co zrobić... Chciała dokończyć to, co zaczęła, ale nie mogła tego zrobić teraz, gdy Karolina była w pokoju. Poczuła jednak dziwną, mroczną chęć, by przystać na propozycję współlokatorki. Oglądała czasami dla wygłupów lesbijskie pornosy... Ale gdy pomyślała o tym, że mogłaby to zrobić z inną dziewczyną, jednocześnie jej rozsądek wyraził sprzeciw, a między nogami ciepło i napięcie dało o sobie znać. Mogła ot tak powiedzieć "Nie", pójść do toalety, może tam skończyć swoją zabawę... Ale czuła podświadomie, że chciałaby też zobaczyć w pełnej krasie ciało Karoliny... Ciekawa była jak to jest, gdy całuje się drugą dziewczynę... Gdy druga dziewczyna całuje jej piersi... Gdy ustami i językiem doprowadza ją do orgazmu...
Z każdą chwilą czuła, jak wilgoć i gorąc między udami powoli przełamują jej zdrowy rozsądek. I wstyd... Nie! Wstyd tylko potęgował dziwne uczucie. A rozsądek bronił się, choć gdy Kamila spojrzała na twarz współlokatorki, poczuła, że jest już na przegranej pozycji. Oblizywała palce ze swoich soków... Zawsze pragnęła dotknąć swojej cipki ustami... Poczuć to ciepło i soki... Język wewnątrz siebie... Dzika, niedościgniona fantazja. Sama nie mogła tego zrobić, nie dosięgała... Ale gdyby zrobić to innej dziewczynie... Gdyby ta dziewczyna zrobiła jej to samo...
Karolina jakby przeczuwała wahania współlokatorki. Wpatrywała się swoimi niebieskimi, podkreślonymi makijażem oczami w Kamilę. Z nieśmiałym uśmiechem na pomalowanych różową pomadką ustach, powoli, lecz zdecydowanie, zaczęła się rozbierać. Najpierw buty. Potem pasek od spodni. Kamila wciąż tylko siedziała bez ruchu. W końcu ściągnęła bluzkę i spodnie odsłaniając w większości swoje opalone, jędrne ciało. Widać było delikatnie zarysowane mięśnie, zwłaszcza na brzuchu. Stanik opinał duże, jak na sportsmenkę, piersi. Były w rozmiarze, jaki Kamila miała przed studiami. Talia była widoczna, wcięcie wyraźnie zaznaczało się, przechodząc w szerokie, zgrabne biodra. Nogi miała silnie umięśnione, choć nadal bardzo zgrabne. Karolina zdjęła gumkę ze swoich ciemnoblond włosów, rozpuszczając koński ogon, który zwykle nosiła. Włosy rozpłynęły się na jej ramiona, tworząc przyjemny dla oka efekt.
- Nie mówiłam ci, bo nie chciałam, żebyś zmieniła przez mnie pokój. Żebyś nie pomyślała, że jestem zboczona, czy coś. Ale w pewnym sensie... To trochę jestem. Tak naprawdę ty... Ty zawsze mi się podobałaś... - mimo, że miała makijaż, Kamila dostrzegła niewyraźne rumieńce na twarzy Karoliny.
Ta z wahaniem rozpięła stanik, który opuściła bezwiednie na podłogę. Kamila nie mogła oderwać oczu od opalonych, jędrnych piersi Karoliny. Rozsądek jeszcze kazał jej odwrócić wzrok, ale nie mogła. Zwyczajnie nie mogła. Ciemno-różowe sutki aż prosiły się, by ująć je w usta. Przypomniała sobie, jak czasami ssała ustami swoje własne sutki. Czy podniecały ją same pieszczoty, czy też fakt dotykania ustami piersi? Swoich, cudzych – teraz nie widziała różnicy. Karolina zbliżyła się. Teraz nawet makijaż nie był w stanie ukryć czerwonych rumieńców na jej policzkach. Ostrożnie wsunęła palce pod majtki i powoli opuściła je w dół. Wzrok Kamili natychmiast powędrował w odsłonięte miejsce, opalone tak samo jak reszta ciała. Nie mogła teraz oderwać wzroku od wąskiego paska ciemnych włosów, pokrywających kształtny wzgórek, znikających między udami. Karolina powoli zbliżała się do niej - ostrożnie, jak myśliwy podchodzący w lesie zwierzynę. Kamila tak właśnie się czuła. Spojrzała w zarumienioną twarz współlokatorki.
- Kamiś, już dobrze... Nie bój się... - dłoń współlokatorki delikatnie ujęła jej twarz, a w uchu poczuła szybki oddech – Zawsze chciałam... Z tobą... Bo jesteś taka piękna... Bo kocham te twoje oczy... Twoją...
Ciche słowa, wyrażane namiętnym szeptem. Gorący oddech muskający palącą skórę twarzy. Komplementy wyrażane tak dobrze znanym, choć jednocześnie obcym i podniecającym głosem. Obróciła twarz w stronę współlokatorki. Nie mogła dłużej się bronić. Nie chciała...
Karolina zbliżyła swoje usta do ust Kamili i stanowczo objęła je wargami. Ta posłusznie rozchyliła swoje i pozwoliła, by ogarnęło ją wstydliwe, rozkoszne uczucie. Choć była bardzo spięta, zamknęła oczy, pogrążając się w dziwnej przyjemności. Poczuła tylko, jak współlokatorka uśmiecha się, po czym ich usta wzajemnie zaczęły obdarzać się wilgotnymi pocałunkami. Kamila wsunęła nieśmiało język w usta Karoliny, a ta objęła go ustami, ssąc delikatnie. Po ponownym złączeniu ust ze współlokatorką, zaczęła pewnie pracować swoim. Całowała z wprawą, z doświadczeniem, choć nie przyspieszała tempa, by pozwolić Kamili złapać rytm. Ta czuła rozpalone do czerwoności rumieńce na swojej twarzy i ciele. Silne dreszcze wstydu i przyjemności rozchodziły się po jej spiętym, pokrytym gęsią skórka ciele, gdy czuła ciepło twarzy Karoliny tak blisko siebie i dotyk jej warg na swoich.
Po chwili delikatnie oderwała swoje usta od Kamili. Ta ujrzała w oczach Karoliny pożądanie, gdy wpatrywała się w zasłonięte koszulką piersi. Ostrożnie położyła dłonie na pokrytym tkaniną biuście i delikatnie go ścisnęła. Kamila westchnęła cichutko. Dłonie innej dziewczyny, dotykające jej w ten sposób... Karolina chwyciła i uniosła do góry bieliznę, a obfity biust lekko zakołysał się, gdy ściągnęła z niego więżący go materiał. Odrzuciła koszulkę w głąb pokoju. Ponownie objęła dłońmi piersi, zbliżając do nich twarz.
Kamila poczuła, jak ciepło i wilgoć ogarnia ją, gdy Karolina objęła je swoimi ustami. Delikatnie podgryzała, potem jakby ramach przeprosin ssała i lizała jej różowe, sterczące sutki. Starała się nie pominąć żadnego kawałka rozpalonej skóry na obfitych piersiach Kamili, wodząc po nich językiem. Zaczęła ugniatać dłońmi jej biust, ściskając ciepłe i miękkie ciało. Dotyk obcych, dziewczęcych rąk spowodował u Kamili silniejsze dreszcze. Z zamkniętymi oczami oddawała się rozkosznym pieszczotom. Sama myśl, że to dopiero początek, że czeka ją jeszcze coś przyjemniejszego, jeszcze bardziej ją podniecała. Czuła już gorąc i wilgoć, które narastały między jej udami i przesiąkały przez jej stringi w trakcie ostatnich zabaw.
- Może spróbuj sama... - cichy szept wyrwał ją z rozkosznego letargu – moje nie są tak śliczne jak twoje, ale może sama oceń...
- Twoje też są śliczne – to były pierwsze słowa, jakie Kamila wydusiła z siebie. Wraz z nimi ustąpiło nieco zdenerwowanie. – Myślisz, że moje naprawdę są takie ładne?
- No pewnie. Takie duże i rozkosznie mięciutkie... Ale rozgrzane jak piec. – patrząc sobie w oczy współlokatorki wymieniły delikatne uśmiechy – Ale ja chyba tez zasłużyłam na co nieco? No, spróbuj...
Karolina usiadła obok na łóżku. Chwyciła dłonie Kamili i złożyła je na swoich piersiach. Ta poczuła ciepłą skórę pod palcami. Ścisnęła je, a gdy ujrzała zachęcający uśmiech na twarzy Karoliny, zbliżyła twarz i objęła ustami twarde sutki. Z przyjemnością ssała je, od czasu do czasu liżąc językiem skórę wokoło, czasami delikatnie je podszczypując. Robiła to samo, co ze swoimi piersiami, to co zawsze sprawiało jej przyjemność. Świadomość, że robi to innej dziewczynie, której sutki ma teraz w ustach, niesamowicie ja podniecała. Wyczuwała tez lekką woń dziewczęcego potu, który pokrył już rozgrzane ciało. Karolina była szczególnie zadowolona z pieszczot, bowiem i z jej ust zaczęły wydobywać się ciche westchnienia.
Po chwili Kamila oderwała się od piersi współlokatorki i mglistym wzrokiem spojrzała na miejsce między rozchylonymi już nogami Karoliny. Jej cipka była widoczna w pełnej krasie - zaróżowiona i błyszcząca od pokrywających ją soków. Wpatrywała się łaknącym wzrokiem w skarb, który tak skupiał jej uwagę. Czuła lekki zapach unoszący się powietrzu. Zapach który tak dobrze znała... Na sekundę spojrzała w twarz współlokatorki, a ta skinęła głową z delikatnym uśmiechem. Widok rumieńców na jej twarzy, rozchylone usta i szybko unoszący się od oddechów biust przełamały niepewność Kamili. Gdy ponownie spojrzała na cipkę Karoliny, dostrzegła małą stróżkę soków, spływających pomiędzy różowych warg.
Kamila poczuła silniej rozkoszny zapach, gdy tylko zbliżyła twarz. Jednocześnie tak podobny do jej własnego, ale jednocześnie inny i równie pociągający. Z wahaniem, powoli przełamując opór, pocałowała zamkniętymi ustami cipkę Karoliny. Na wargach poczuła ciepło i wilgoć. Oblizała je, chłonąc przyjemny smak, który pobudził ją jeszcze intensywniej niż zapach. Wysunęła język i zdecydowanie przeciągnęła nim po wilgotnych wargach. Tracąc zahamowania, Kamila objęła ustami cipkę ssąc ją delikatnie. Zawsze tego chciała... Poczuć w ustach ten rozkoszny smak, drążyć ciepłą dziurkę, wdychając rozkoszną woń soków, drażnić łechtaczkę językiem... Swoją, czy cudzą, wszystko jedno. Z zamkniętymi oczami, pierwszy raz w życiu, zaspokajała ustami inną dziewczynę. Świadomość tego podnieciła ją do granic możliwości.
- Och... Tak... Jesteś... W tym... Dobra... Naprawdę... - jęki Karoliny były coraz głośniejsze – Ale.. Poczekaj chwilkę... Chcę, żebyśmy to zrobiły... Razem...
- Razem? - Kamila niechętnie wysunęła głowę spomiędzy ud współlokatorki – No dobrze, ale jak?
Zamiast odpowiedzieć, Karolina pocałowała namiętnie mokre od jej własnym soków usta Kamili. Ta ochoczo poddała się pieszczocie.
- Połóż się. A już ja się tobą zajmę.
Kamila uśmiechnęła się, po czym posłusznie rozłożyła się na łóżku, rozkładając automatycznie nogi. Karolina też się położyła, z twarzą tuż nad czerwonymi stringami.
- Te maleństwa chyba trzeb stąd zabrać. – zsunęła bieliznę, odsłaniając pokryty włoskami wzgórek – Proszę, proszę, ale ktoś tu chyba nieźle się zmoczył...
Faktycznie, cała cipka Kamili, wewnętrzna strona jej ud i wzgórek były pokryte błyszcząca wilgocią.
- Ale te majteczki chyba mają już dość. Cała koronka przesiąknięta. A ja nie lubię się dzielić słodyczami... Zwłaszcza takimi... Jak ty...
Objęła ustami mokre stringi i z zamkniętymi oczami zaczęła ssać wilgotny materiał. Kamila tylko patrzyła podniecona. Sama nie raz zlizywała soczki ze swoich mokrych majtek, więc wiedziała, jak to dziwne uczucie mogło podniecić Karolinę.
- Może wrócisz do swojego cukiereczka, co? – zapytała kokieteryjnie. Nie czuła już wstydu, a jedynie olbrzymie podniecenie. Chciała, by współlokatorka też zdała sobie z tego sprawę.
- To ty tak – Karolina uśmiechnęła się szeroko i odrzuciła stringi w kąt – Mój cukiereczek już chyba nie może się doczekać, aż spróbuję jego słodkiego skarbu.
- Więc chodź tu... I spróbuj..
Karolina bez wahania objęła ustami cipkę Kamili. Ssała i lizała jej różową łechtaczkę i wargi. Językiem zagłębiała się w ciepłą i pełną soczków dziurkę. Kamila nigdy nie czuła czegoś takiego wcześniej. Jej współlokatorka wiedziała jak dobrze zaspokoić dziewczynę. Jej usta z wprawą sprawiały Kamili nieziemską rozkosz. Wiedziała, że sama nigdy nie dokonałaby czegoś takiego. Chciała zawsze poczuć usta i język na swojej cipce. A teraz ulegała napływającej z każdą chwilą przyjemności, którą sprawiały jej te piękne usta współlokatorki. Nie mogąc się powstrzymać, zaczęła obiema dłońmi uciskać silnie swoje piersi, co jeszcze bardziej spotęgowało doznania. Nagle zapragnęła, by dołączyła do nich jeszcze jedna dziewczyna, by mogła ssać jej piersi... Nie, nie jedna, ale kilka... By mogły pieścić jej biust, każda z osobna, by jedna z nich całowała namiętnie jej usta... Dotykała jej ciała... By razem doprowadziły ją do granic rozkoszy...
Krzyk wyrwał się z ust Kamili, nim zdała sobie sprawę z nadchodzącego orgazmu. Nie myśląc, opadła w objęcia wybuchającej eksplozją rozkoszy. Potężnie uderzenie gorąca i przyjemności przepłynęło przez jej ciało. A za nim następne, idące od wilgotnej, rozgrzanej pieszczotami cipki, powodujące wyprężenie się ciała w łuk, rozchodzące się mrowieniem w piersiach sutkach i szyi. Kamila jęczała głośno z każdym kolejnym oddechem. Dłonie zacisnęła silnie na swoim biuście, by tylko zwiększyć doznania. Czuła uderzenia gorący na skórze, szczególnie na jej zarumienionych policzkach. Z jej cipki popłynęły soki, wprost we wciąż pracujące i chętne usta Karoliny. Chwila trwająca wieczność, rozkosz jakiej nigdy nie doznała wcześniej, trwała i trwała, wstrząsając jej ciałem, aż do ostatniego spazmu przyjemności.
Gdy znowu wróciła pełna świadomość, czuła się zmęczona jak pod długim biegu. Ale tak przyjemnie i ulegle jak nigdy w życiu. Jej skóra wciąż była rozgrzana i różowa od przebytego orgazmu. Otworzyła oczy i spojrzała na twarz Karoliny. Mętny wzrok, rumieńce na policzkach i jej własna dłoń między jej udami wskazywały, że również doszła do orgazmu, pomagając sobie samej. Uśmiechnęła się do współlokatorki, a na jej wargach wciąż błyszczały soki, które niedawno obficie wypłynęły z cipki Kamili. Wspięła się na jej ciało i położyła na jej obfitych piersiach, po czym obdarzyła współlokatorkę namiętnym, długim pocałunkiem. Leżały tak chwilę w swoich objęciach, bez słowa patrząc sobie nawzajem w oczy, z szerokim uśmiechem wzajemnego uwielbienia na ustach.
- Kocham cię, Kamiś...
- Ja tez cię kocham, Karolciu... To było coś... Niesamowitego. Nigdy nie czułam się tak przyjemnie jak dzisiaj. Byłaś niesamowita.
- Ty też kochanie. Ty też.
- W zasadzie... Czemu wróciłaś? Miałaś jechać pociągiem do domu.
- Widzisz... Kolejki w kasie były niemiłosierne. No i zanim kupiłam bilet, pociąg odjechał.
- Chyba niespecjalnie żałujesz?
- Nie żałuję... Za nic. Tylko szkoda, że... Nie spróbowałyśmy tego wcześniej...
- Ja też żałuję. Byłoby nam tak dobrze ze sobą... Przez ten ostatni rok...
- Wciąż mamy przed sobą całe studia. Chyba, że chcesz zmienić pokój? – Karolina posłała jej łobuzerski uśmiech.
- Nie wiem... Zastanowię się. – odparła Kamila, również uśmiechając się pod nosem – W sumie myślałam, że będzie przyjemniej. Dam ci... Powiedzmy... Tygodniowy okres próbny. Pojedziemy gdzieś razem...
- Zgoda. Ale to ja wybieram miejsce. Ale żeby było jasne... Ty tez musisz popracować nad sobą. To dzisiaj było takie... Amatorskie.
- Więc powinnam wziąć lekcje od najlepszej korepetytorki na świecie - kokieteryjnie powiedziała Kamila, po czym przyciągnęła twarz Karoliny i długo oraz namiętnie ją pocałowała.