Ich troje
18 grudnia 2019
Szacowany czas lektury: 8 min
Odkąd Magda i Sylwia przeprowadziły się do Warszawy, imprezowały od wtorku do soboty, i to tylko dlatego, że w poniedziałki i niedziele nic ciekawego się nie działo. Codziennie sprawdzały na stronach internetowych, gdzie i którego dnia jest najlepsza impreza, a najlepsza to dla nich taka, z dobrą muzyką i bogatymi, przystojnymi facetami. Ten kto mieszka w Warszawie, wie, że nie jest to taka prosta sprawa. Dzisiejszej nocy, postawiły na klub przy ulicy Fredry, znany bardziej z tej drugiej części ich oczekiwań. Tak jak co wieczór, szykowały się wspólnie, słuchając dyskotekowej muzyki i popijając drinki z wódki i coli. Nigdy nie wychodziły z domu, bez przynajmniej kilku „na głowę”, tak, aby wchodząc do klubu, być już w dobrej atmosferze. Niejednokrotnie przez takie „befory” odjechała im taksówka, bo były już zbyt podbite, aby kontorlować czas i zbyt zajęte śmianiem się z każdej głupoty. Kolejnym minusem takiego picia przed, było zbytnie upijanie się w trakcie imprezy, co kończyło się albo spontanicznym after party w domu nieznajomych mężczyzn, albo w najlepszym wypadku wymiotami w drodze powrotnej taksówką do domu i kacem gigantem następnego dnia. Od czasu do czasu zdarzało im się jeszcze zahaczyć o budkę z kebabem, którego później nawet nie pamiętały. Sylwia była zawsze tą grzeczniejszą, blondynka z seksownymi kształtami zawsze przyciągała uwagę mężczyzn, a mimo to starała się im opierać jak tylko mogła. Tłumaczyła się tym, że szuka czegoś poważniejszego. Magda natomiast, niska brunetka z wydatnym biustem, nigdy nie miała kontroli ani w piciu, ani w tym, kiedy wyjść z imprezy. Mogła pić i bawić się bez przerwy cały tydzień, zupełnie zapominając o całym świecie.
Ten czwartkowy wieczór miał być jak każdy inny. Dużo wódki, tańca, kilka drinków w klubie zakupionych przez naiwnych mężczyzn i powrót do domu nad ranem. Ubrane w krótkie, obcisłe sukienki, wysokie szpilki i z idealnym makijażem zrobiły furorę pojawiając się na parkiecie. Wiedziały, jak poruszać ciałem, by przykuwać spojrzenia facetów. Sylwia była już pijana, gdy tańcząc poczuła na swoich biodrach męskie dłonie. Nie przestawała tańczyć, wijąc się seksownie. Widziała wszystko jak przez mgłę, ale czuła się dobrze, zaczęła ocierać się mocniej o nieznajomego, jak kotka, delikatnie, ale zmysłowo. Podniosła głowę, otworzyła delikatnie oczy i zobaczyła przystojnego chłopaka uśmiechającego się niej.
- Aż szkoda, że już znalazłam towarzystwo na ten wieczór - pomyślała i gdy już chciała odwrócić się i zobaczyć twarz mężczyzny, z którym tańczy, chłopak, który przed chwilą się do niej uśmiechał, zbliżył się tak, że czuła jego oddech. Objął ją w talii, nie wiedziała jak to stało, ale tańczyła na środku klubu, pomiędzy dwoma mężczyznami dotykającymi jej ciała i poruszającymi się namiętnie. Nie przestawali tańczyć. Splotła dłoń z mężczyzną za jej plecami, a on zaczął delikatnie całować jej szyję. Odchyliła głowę, dając przyzwolenie na to co robił. Wiedziała, że chłopak, który dołączył do nich, zrezygnuje widząc, że wybrała tego drugiego, ale ten tylko podał jej szklankę z whisky, złapał ją delikatnie za twarz i pocałował. Sylwia czuła, że odpływa. Jeszcze nigdy nie czuła takiej rozkoszy i podniecenia. Całą sytuacje zauważyła Sylwia, która nie mogła uwierzyć w to co widzi. Jej zawsze grzeczna koleżanka, teraz jak rozpustnica, wije się między dwoma nieznajomymi, ich biodra poruszające się w rytm, trzy ciała splecione w jedno. Chciała to przerwać, zareagować, ale jeszcze nigdy nie widziała Sylwii w takiej ekstazie. Poczuła jak sama zaczyna się podniecać, patrząc na ten wulgarny, pełen seksu taniec. Zamknęła oczy i dała się ponieść muzyce, delikatnie przesuwając dłonie po biuście i biodrach. Tańczyła tak dłuższą chwilę, a gdy otworzyła oczy Sylwii nie było już w klubie. Była w taksówce z dwoma nieznajomymi, nie przestając się pieścić i całować. Taksówkarz nie mógł się powstrzymać od zerkania w lusterko, ale nie przeszkadzało im to, śmiali się z tego, śmiali i cieszyli tą chwilą. Zatrzymali się przed piękną kamienicą, jeden z chłopaków zapłacił i ruszyli w stronę domu. Mieszkanie było w stylu loftowym, z wysokim sufitem, gustownie i drogo urządzone.
- Napijesz się czegoś? - zapytał jeden z nich. To dziwne, ale do tej pory nie zamienili ze sobą ani słowa. O wszystkim decydowała tylko mowa ich ciał, rozmowa była zbędna.
- Chętnie - odpowiedziała uśmiechając się zalotnie. Wiedziała, że nie powinna już więcej pić, bo nie będzie pamiętała nic z tej dzisiejszej nocy. Zaczęła rozglądać się po mieszkaniu, tak by odzyskać trochę trzeźwość umysłu. Zauważyła, że mężczyźni rozmawiają ze sobą, zupełnie jakby się znali. Przeszło jej przez myśl, że razem tu mieszkają i cały ten wieczór po prostu sobie zaplanowali. Już chciała wstać, przeprosić za nieporozumienie, gdy jeden z nich usiadł przed nią, podał kieliszek szampana, powoli zdjął jej wysokie obcasy i zaczął masować jej stopy.
- Na pewno bolą Cię po całym wieczorze tańca? - zapytał - był nieziemsko przystojny, ciemne włosy i lazurowo-zielone oczy, jakich nie widziała jeszcze nigdy w życiu. W dodatku ten piękny uśmiech, który od pierwszej chwili zwrócił jej uwagę.
- Tylko troszkę – odpowiedziała - kwestia przyzwyczajenia...- nie zdążyła dokończyć zdania, gdy znów poczuła deszcz pocałunków na szyi. To drugi mężczyzna, całował i lizał ją tak namiętnie, jak jeszcze nikt nigdy. Wysoki blondyn, nie był tak przystojny jak jego kolega, ale na pewno złamał już serce niejednej dziewczyny. Przenosił pocałunki w dół jej ciała, zsuwając powoli ramiączka jej sukienki. Brunet objął ją w pasie i lekko podniósł do góry, tak, by jego znajomy mógł swobodnie zdjąć z niej ubranie. Obcisła sukienka zsunęła się w dół po jej pięknym ciele i Sylwia stała zupełnie naga. Mężczyźni nie spodziewali się, że nieznajoma zupełnie nie założyła bielizny i rosnące napięcie przerodziło się w podniecenie, niemożliwe do zatrzymania. Rzucili się na nią, całując i pieszcząc całe je ciało. Brunet usiadł na podłodze i wsunął twarz między jej nogi. Sylwia aż krzyknęła, gdy jego język z tak wielkim pożądaniem zanurzył się w niej. Bawił się, tańczył z jej łechtaczką, a ona wiła się z rozkoszy. Czuła jak całe jej ciało pulsuje, jak uderzają ją fale ciepła. Nieznajomy blondyn zdjął z siebie ubranie i przysunął do niej gorące, nagie ciało. Poczuła twardego członka przy swoich pośladkach, wzięła go w dłoń i zaczęła masować, słyszała jak cicho wzdycha z rozkoszy, a jego penis staje się jeszcze większy i jeszcze twardszy. Nie chciała myśleć jak bardzo to jest niewłaściwe. Jak bardzo powinna powiedzieć teraz stop i po prostu wyjść. To już się działo i nie chciała tego zatrzymać. Mężczyźni zwolnili na chwilę i ułożyli ją delikatnie na kanapie. Przez krótką chwilę po prostu stali, wpatrzeni z podziwem w jej jędrne ciało, a ona oddychała głęboko tak ze stresu, jak i z podniecenia. Blondyn usiadł obok niej, ujął jej dłoń i przyciągnął do siebie. Usiadła na nim, tak jak tego chciał. Była już bardzo mokra i członek wszedł w nią gładko i głęboko. Poruszała biodrami do muzyki w tle i patrzyła, jak brunet staje za nimi i zaczyna się rozbierać. Jego ciało wyglądało jak rzymska rzeźba. Każdy mięsień był widoczny, co dawało mu wygląd gladiatora. Sylwia podnieciła się jeszcze bardziej na myśl o tym, co zaraz będzie się działo. Nie przestawała poruszać ciałem, gdy brunet zaczął dotykać jej włosów, twarzy, jednocześnie pieszcząc swojego członka. Stawał się coraz twardszy, a ona wsunęła palce jego dłoni do ust i lizała tak, jak chciała lizać go całego. Zatrzymała się na chwilę i powoli zsunęła znów na kanapę. Uklękła, złapała członka drugiego mężczyzny i wsadziła go do ust. Ssała go namiętnie i pieściła dłońmi jak tylko potrafiła najlepiej, gdy blondyn wszedł w nią mocno od tyłu. Czuła go głęboko w sobie, a on pieprzył ją naprawdę mocno. Chciała jęczeć, krzyczeć, ale czuła jak bardzo podniecony jest brunet i nie przestawała go lizać. Ich ciała były gorące i wilgotne. Przechodziły przez nie dreszcze, każdy dotyk był tak intensywny, namiętny. Takie sceny i pozycje Sylwia widziała tylko w firmach porno, nigdy nawet nie przeszło jej przez myśl, że będzie robiła to samo i że to będzie takie przyjemne. Dwa razy bardziej przyjemne i dwa razy bardziej intensywne. Mężczyźni zamienili się pozycjami, cały czas pieszcząc jej piersi, dotykając i wąchając jej włosy, całowali ją całą, a ona czuła się jak bogini. Pozwalała im na wszystko, była tylko dla nich. Wyginała plecy w rozkoszy czując, jak wchodzą w nią na zmianę. Dochodziła kilka razy, niemal płacząc z podniecenia. Oboje stanęli przed nią, widząc jak bardzo jest zmęczona, z pięknego makijażu nie zostało nic, oprócz ciemnych plam pod oczami. Wycieńczona uklękła przed nimi i złapała ich członki, tak, jak to widziała w filmach dla dorosłych. Zaczęła ssać pierwszego z nich, a ręką pieściła drugiego członka. Przysunęła ich obu blisko siebie i zaczęła lizać oba na raz, wsadzać je na zmianę do swoich ust, głęboko. Mężczyźni jęczeli z podniecenia, obaj czuli, że już dłużej nie wytrzymają napięcia. Blondyn odchylił się i zaczął dochodzić w jej ustach, czuła jak ciepły, lepki płyn wylewa się na jej brodę i dekolt. Spojrzała na bruneta i tylko to spojrzenie wystarczyło, by on też mógł szczytować. Skończył na jej piersiach, a ona roztarła to delikatnie po dekolcie i brzuchu, kończąc na delikatnej pieszczocie sutków. Wszyscy oddychali ciężko, za oknem już zaczęło robić się widno. Blondyn podniósł pilota, wcisnął dwa guziki i wszystkie rolety w mieszkaniu zaczęły się opuszczać.
- No to chyba najwyższy czas iść do łóżka powiedział - powiedział z uśmiechem
Pozostała dwójka chciała się śmiać, ale nie mieli już na to tyle siły. Podnieśli się powoli i udali nadzy w stronę sypialni z pięknym, wielkim łóżkiem. Ułożyli Sylwię w środku, a sami wtulili się w nią z obu stron. Wciąż oddychając ciężko i do końca nie wierząc w to co się stało, zasnęli mocnym snem.