Głębokie opowiadania erotyczno-fantastyczne czarownic z dziwnych czasów - Nibiru
1 kwietnia 2014
Szacowany czas lektury: 7 min
Jestem pisarką, amatorką z bujną wyobraźnią! :P
Podeszłam do niej od tyłu... Jej piękne aksamitne włosy opadały na ramiona. Poczułam jej zapach, pamiętam słodki, wilgotny i ciepły. Chciałam żeby mnie nie zauważyła, ale akurat obróciła się i spoglądając głęboko w jej oczy zbliżyłam się. Musnęłam delikatnie wargami jej usta, wpijając się w nią powoli... Nagle odepchnęła mnie zdając sobie sprawę co robi. Jej myśli kłębiły się w zaskakującym tempie:
„Co teraz będzie, co jeśli rodzina się dowie i co jeśli... W tym momencie podniosła rękę i już chciała mnie uderzyć...
Przytrzymałam ją i przyciągnęłam brutalnie do siebie. Jeszcze chwilę motała się, ale nazajutrz opadła w zmęczeniu zarzucając mi ramiona na szyję. Popatrzyła głęboko w moje oczy i wyszeptała:
Pocałuj mnie...
Jeszcze raz delikatnie musnęłam jej usta, zatapiając się w nią powoli, czując ją każdą komórką mojego ciała.
Czułam jak jej krew zaczyna buzować w mojej.
Przesuwając powoli językiem w dół po jej aksamitnej i pachnącej lawendą skórze dobrnęłam do szyi i ramion. Jej ciemnozielona sukienka na ramiączkach powiewała pięknie w świetle gwiazd i księżyca, który tej nocy akurat świecił bardzo mocno i jasno. Na wzgórzu gdzie stał Dwór było trochę wietrznie, ale przyjemnie. Dwór ten był bardzo mały, skryty i widoczny nie dla wszystkich. Z okna jej komnaty wydobywał się piękny widok na ocean. Te okolice były bardzo ciepłe, pachniało wsią i kwieciem.
Przesuwając palcami po jej skórze, delikatnie zsunęłam ramiączka. Odgarniając swoje włosy, dawała do zrozumienia gdzie mam ją pieścić. Odgięła się delikatnie do tyłu odsłaniając piękne piersi. Jej sukienka zsunęła się sama na dół, a moim oczom ukazał się anioł. Piękna? To było mało powiedziane, ściągnęła ze mnie frak i odpięła pasek.
Całując namiętnie rozpięła koszule przesuwając językiem po szyi w dół coraz niżej i niżej.
Ona nie zdawała sobie sprawy jak bardzo jej pragnę, moja cipka wilgotniała z sekundy na sekundę.
Podciągnęłam ją do góry i rzuciłam na łóżko, ona odsuwając się do tyłu rozchylała przede mną nogi.
- Kochaj się ze mną... - usłyszałam.
Nie zastanawiając się dłużej zdjęłam z siebie resztę ubrań i weszłam na cudowne łóżko z baldachimem, na którym leżała.
Całując jej piękne piersi powoli dochodziłam do ekstazy. Schodząc ręką powoli w dół poczułam, że jest mokra i gorąca. Chciałam pieścić i całować całe jej ciało. Liżąc jej sutki schodziłam coraz niżej, usłyszałam jak jej oddech staje się szybszy a serce bije mocniej. Pod pępkiem miała coś w rodzaju znamienia, ale nie do końca było wiadomo co to jest. Zeszłam językiem jeszcze niżej i dotknęłam jej łechtaczki... Jęknęła unosząc biodra do góry. Przycisnęła moją głowę i chciała więcej, a ja czułam jak w niej pływam. Odkrywałam jej punkty krok po kroku a ona jęczała i wiła się z rozkoszy...
Pamiętam jak bardzo nie mogła znieść na początku mojego widoku, też nie do końca wiedziałam dlaczego... Tzn. po części wiedziałam, ponieważ byłam lesbijką a w tamtych czasach jeszcze ludzie nie za bardzo rozumieli „z czym to się je”. W każdym razie jej rodzina unikała bliższych „takich” kontaktów z powodów religijnych. Tak więc z jej strony też ciężko było o jakiekolwiek względy...
Nawet by mi się w najśmielszych snach nie przyśniło, że „to” kiedyś nastąpi.
Pierwszy raz spotkałyśmy się w Szkole Magów i Czarownic a potem na studiach z Alchemii i Czarownictwa Społeczno-Kulturowego, czyli coś w rodzaju prawa naszego kraju. Kraju o nazwie Nibiru.
Nie mam pojęcia dlaczego akurat wybrałam te studia, ale może było to pewnego rodzaju jakieś przeznaczenie? Kiedyś się nawet nad tym zastanawiałam.
Tak...
Wtedy kiedy już wiedziałam, że podobają mi się kobiety zobaczyłam właśnie ją. Skromna, cicha, piękna i trochę zadziorna. To wszystko co ja kocham w kobietach najbardziej. Po prostu mój ideał.
I pewnego dziwnego dnia stało się. Zostałyśmy zmuszone do zrobienia projektu na tematy psychologiczno-kulturowe naszego kraju.
Zaprosiła mnie do posiadłości swoich rodziców na wzgórzu do Merlinowskiego Dworu. Uwielbiałam te widoki.
Naprawdę można było nacieszyć oko i się zrelaksować.
Powoli zaczęłyśmy się poznawać, zaczęłam odczuwać z jej strony pewną sympatię i to było bardzo miłe. Była bardzo inteligentna a kiedy coś mówiła unosiła zalotnie lewą brew do góry. To mnie jeszcze bardziej nakręcało. Kiedyś zaczęła mi się zwierzać, że miała sen o całowaniu z kobietą, a kiedy się obudziła była dziwnie podniecona. Kiedy to mówiła ja chciałam być blisko niej i poczuć jej zapach. Udawałam, że to żart i że mnie to bawi a w głębi duszy chciałam w niej być i słyszeć jej rozkosz.
Doprowadzając ją powoli do zewnętrznej ekstazy czułam jak bardzo mnie pragnie. Nie chcąc żeby „doszła” przerwałam ten niebiański pocałunek. Wróciłam do jej ust chcąc żeby posmakowała samą siebie. Całowałyśmy się bardzo namiętnie i długo. Palcami dotykałam jej twardych sutków i mokrej łechtaczki. Była niesamowicie mokra, najpierw wsunęłam jeden palec, zauważyłam, że jej się podoba wsunęłam drugi i poczułam ją od środka. Prawie miałam orgazm... Ciasna, gorąca, delikatna, miękka i gotowa. Nie czekając dłużej wyciągnęłam ze starego drewnianego kufra obitego w skórę Minotaura zabawkę z tamtych czasów w kształcie męskiego członka, który z jednej strony miał krótsze a z drugiej dłuższe zakończenie. Byłam tak mokra, że bez problemu wsunęłam sobie krótszą końcówkę do pochwy, cicho pojękując przy tym.
Podobało się jej.
Przysunęłam się biodrami bliżej i delikatnie wsadziłam drugą dłuższą końcówkę zabawki w jej ciasną i mokrą cipkę. Wchodziłam powoli całując jej usta i piersi.
Czułam jak jej tętno przyspiesza, jak drży a jej oddech staje się szybszy. Wsadziłam głębiej dziewiętnasto-centymetrowego penisa a ona jęknęła. Przytrzymała moje pośladki a druga krótsza końcówka weszła we mnie głębiej. Przeszył mnie dreszcz ekstazy.
Zaczęłam poruszać szybciej biodrami...
***
Kiedyś jej matka powiedziała, żebym uważała, bo może jeszcze zakocham się w jej córce. Oczywiście było to w formie niegrzecznego żartu, ale wiłam się ze śmiechu. Zdarzało się, że po zajęciach nawet zostawałam zapraszana na obiad dwa razy zdarzyło się, że rodzinny. Jej ojciec bardzo mnie lubił i zawsze mówił, że jako kobieta mam jaja większe niż nie jeden facet i że życzył by sobie mieć takiego zięcia. Patrzył na mnie i mówił, że mam trochę chłopięcy wygląd, ale jak najbardziej chwali się bo pasuje do mojej osobowości.
Zresztą ja też nie ubierałam się jakoś dziewczęco. Zawsze spodnie, koszula, coś w rodzaju garnituru. Mówił, że w moich zielonych oczach widać coś, co nie każda czarownica w Nibiru posiada. On jako starszy rangą czarownik mógł się w pełni na ten temat wypowiedzieć. Bardzo mi to schlebiało, bo jej ojciec był naprawdę mądrym człowiekiem.
Nibiru było krajem w którym panował pokój, uczyło się tu dążyć do wzajemnego porozumienia. Stąd nie ma u nas typowego prawa jak w innych krajach. „Nazywa się to Paragrafami Ksiąg Wieczystych”.
To tam zapisane są wszelkie występki, których nie można popełnić ze względu na bardzo poważne konsekwencje. Można było nawet utracić życie. Dlatego mieszkańcy chcąc uniknąć kar raczej nie dopuszczali się zbrodni. Ten system doprowadził do tego, że każdy mógł być sobą bez poczucie strachu.
Jej rodzina wywodziła się z bardzo starożytnych przekonań, Zanim Pewnego Czarodzieja Nie Ugryzł Pewien Wampir. Wtedy to połączyła się duchowość z nauką. A prawo, które teraz panuje jest dla wszystkich sprawiedliwe niezależnie od wszystkiego.
Matka Matyldy kobiety mojego życia, była starą wiedźmą, która miała swoje zdanie i nie dopuszczała do siebie niczego co by było sprzeczne z jej dawnymi przekonaniami chociaż i tak już ponoć nabrała dystansu do pewnych rzeczy.
***
Nasze oddechy były coraz szybsze i głębsze. Z minuty na minutę czułam jak w niej dochodzę. Poprosiła o zmianę pozycji, odwróciła się i pięknie wypięła. Jędrne, krągłe pośladki i różowa cipka to ukazało się moim oczom. Powoli wsunęłam jej strap-on, a ona jęknęła bardzo głośno.
- Arsena chcę Cię poczuć – usłyszałam jej głos.
Zaczęłam ją powoli, ale głęboko posuwać. Ona drżała, chciała więcej i mocniej... Chciała żebym ją rżnęła... Trzymając ją bardzo mocno za biodra i uderzając w nią, spełniałam życzenie. Moja końcówka wchodziła wtedy we mnie głębiej i czułam, że zaraz będę miała orgazm...
Gorąco przeszyło moje ciało, usłyszałam jej krzyk i obie opadłyśmy bez sił. „Szczytując w niej” zdałam sobie sprawę, że to wszystko dzieje się naprawdę i że boję się, że mogę chcieć więcej. Leżałyśmy obok siebie dotykając wzajemnie, po czym zasnęłyśmy.
Na następny dzień z samego rana na Boga zapomniałam, że miałam odebrać bilety do Gordland, miejsca gdzie czarownice i czarownicy teleportują się do innych miejsc na ziemi. Czasami są kolejki i trzeba czekać dłużej z powodu nasilenia wymian studenckich. Następuje coraz większa integralność świata więc ściągamy bariery.
Dwa tygodnie temu dostałam list, że jadę właśnie na taką wymianę do innego kraju. Także dzisiaj bilety, a za dwa dni wylot.
Chciałabym potraktować to co się stało jak najbardziej poważnie, ale niestety nie mogę. To był ranek w którym widziałam Matyldę po raz ostatni. Już nigdy więcej się nie spotkałyśmy, a ja wciąż mam w głowie tą pierwszą i ostatnią noc z nią.