Dziewczyny za pieniądze

3 maja 2018

Szacowany czas lektury: 5 min

Nasza ludzka cywilizacja nie wyzbyła się jeszcze schizofrenicznego myślenia na temat obyczajowości
i seksualności. Hipokryzja cechuje nasze poglądy, a nawet prawodawstwo dotyczące tego jak można wyrażać wdzięczność za obecność i seks.

Chcę przedstawić tutaj dzisiaj tezę, która niektórym osobom może się wydawać kontrowersyjna. Jakkolwiek nie wiem, jak owa moja teza będzie odebrana w społeczności, która lubi czytać teksty, umieszczane w tutejszej witrynie „pokątne”.

Tak więc najpierw hasłowo w skrócie. Otóż sądzę, że:

Ustosunkowanie się poszczególnych obywateli danego kraju, całej danej społeczności i jego prawodawstwa do... dziewcząt, kobiet oddających się mężczyznom za pieniądze jest miarą dojrzałości, poziomu oświecenia, ucywilizowania, kultury i przede wszystkim mądrości danego społeczeństwa.

Gdy słyszę przeróżne, na ogół chamskie, odezwania się, opinie, poglądy dotyczące tak zwanych prostytutek, to na ogół ogarnia mnie wstręt. Osoby wyrażające potępienie, zastrzeżenia moralne, pogardę, ubolewania, a czasami nawet groźby, pesymistyczne przewidywania, wołania o nawrócenie – wobec kobiet oddających się za pieniądze, to zazwyczaj osoby agresywne, hipokryci, zazdrośnicy, moralizatorzy lub... no właśnie kto? Kto najostrzej i najczęściej potępia te kobiety jest ciekawym problemem psychologicznym i socjologicznym.

Przypomnijmy podstawowe fakty. Istnieje porzekadło, że prostytucja to najstarszy zawód świata. Zaświadczają to teksty Starego Testamentu. Przypomnijmy ponadto, że autorzy Nowego Testamentu wyrażają na ogół dość pobłażliwe opinie wobec tak zwanych ladacznic. Jak wiadomo znajomą, ba... może nawet przyjaciółką „równoważnego Ojcu” była Magdalena

https://pl.wikipedia.org/wiki/Maria_Magdalena

Początkowy fragment tego hasła w Wikipedii jest następujący:

„Maria Magdalena..., także Maria z Magdali – według Biblii, żyjąca w I w. n.e. kobieta pochodząca z wioski Magdala... należała do kręgu uczniów Jezusa. Przyłączyła się do niego po tym, gdy wypędził z niej siedem złych duchów. We wschodniej tradycji chrześcijaństwa przedstawiana jest jako niosąca olejki do grobu Chrystusa i świadek jego zmartwychwstania i jest szanowana jako „równa apostołom”. W tradycji łacińskiej przez wieki łączono ją z kobietą cudzołożną z Ewangelii św. Łukasza. Ukazywano ją wiernym, zwłaszcza kobietom, jako wzór nawróconej grzesznicy...”

Mimo tak wspaniałego wstawiennictwa, opinie o kobietach świadczących usługi seksualne, wyrażane na przestrzeni wieków, formułowane niestety także w postaci nieprzyjaznego prawodawstwa były i są na ogół fatalne.

Aby nie być gołosłownym, polecam na przykład lekturę artykułu Anny Kowalczyk,

opublikowanego 31 października 2017 roku pod tytułem:

„Płacą grzywny, trafiają do więzień, są bezkarnie bite i gwałcone. Czy legalizacja prostytucji na wzór holenderski raz na zawsze rozwiąże ten problem?” – z podtytułem: „Najwyższa pora przestać zbywać problem głupawym chichotem albo jeszcze głupszym czczym moralizatorstwem. I przestać wreszcie udawać, że go nie ma” dostępnego pod:

http://www.wysokieobcasy.pl/wysokie-obcasy/7,100865,22587210,prostytutki-placa-grzywny-trafiaja-do-wiezien-sa-bezkarnie.html?disableRedirects=true

W powyższym artykule jest wzmianka o książce Urszuli Jabłońskiej pt.: "Człowiek w przystępnej cenie". http://lubimyczytac.pl/ksiazka/4444475/czlowiek-w-przystepnej-cenie-reportaze-z-tajlandii

Autorka artykułu pisze na ten temat: "Nie mam takiego wrażenia, gdy czytam książkę Jabłońskiej, która właśnie ukazała się nakładem wydawnictwa „Dowody na Istnienie”. Rzecz jest nie tylko o seksturystyce we współczesnej Tajlandii, ale szerzej – o jej stosunku do człowieka, jego cielesności, duchowości, jego pracy i autonomii. Bo Tajlandia, czyli w tłumaczeniu "kraj ludzi wolnych", jest jedynym w swoim rodzaju tyglem, w którym buddyzm i starożytne mitologie spajają się w jedno z drapieżnym kapitalizmem i cyniczną polityką".

Anna Kowalczyk pisze też: „Jabłońska przygląda się uważnie tajskim prostytutkom obojga (czy też trojga, jeśli liczyć ladyboyów) płci, nie oceniając ich wyborów. Pokazuje za to, jak w obliczu nędzy i braku widoków na cokolwiek praca w seksbiznesie staje się jedyną szansą na lepsze, mimo wszystko lepsze, życie. I choć Tajlandia również nie poradziła sobie z problemem seksualnego niewolnictwa, to jednak gros pracownic i pracowników seksualnych świadczy usługi dobrowolnie (na tyle, na ile można mówić o dobrowolności w obliczu biedy i wykluczenia). Główny problem kobiet utrzymujących się w ten sposób polega na tym, że wszyscy chcą je ratować – pisze Jabłońska. - Prawda jest taka, że one wcale nie chcą być ratowane. Chcą legalnie pracować".

Anna Kowalczyk konkluduje: „Czy legalizacja i regulacja prostytucji na wzór holenderski czy niemiecki (z podatkami, związkami zawodowymi, ubezpieczeniem itd.) raz na zawsze i w pełni rozwiąże ten problem? Zdania są podzielone. Ale mówimy o realu 40-42 milionów osób na całym świecie (ćwierć miliona w samej Tajlandii)”.

Tak, to jest opinia, którą warto znać. Mnie chodzi jednak tutaj o wnioski idące kilka kroków dalej. Chodzi mi tu o takie sprawy, które na wstępie wynikają z realnych, surowych danych, dostępnych chociażby w witrynach takich jak:

https://en.wikipedia.org/wiki/Prostitution_by_region

https://en.wikipedia.org/wiki/Prostitution_in_Europe

https://matadornetwork.com/read/prostitution-laws-of-european-countries/

https://www.thrillist.com/travel/nation/legal-prostitution-world-map-of-every-country-that-has-legal-prostitution

Otóż należy zauważyć, że z danych przedstawionych w powyższych witrynach wynika, iż świat jest w stanie "schizofrenii seksualnej". W wielu krajach prostytucja jest nielegalna! Gorzej, ostatnio w kilku krajach europejskich zaostrzono prawodawstwo, czyniąc je... hm ... przedziwnym zlepkiem prawnej, socjologicznej i psychologicznej hipokryzji. Proszę popatrzeć na mapę dostępną np. pod:

https://matadornetwork.com/read/prostitution-laws-of-european-countries/

W Norwegii, Szwecji, Islandii i Irlandii, ale i także o dziwo we Francji mężczyzna, który ośmiela się zapłacić za seks jest karany, kobieta... łaskawie nie jest jeszcze karana... jakkolwiek tylko chwilowo i przejściowo.

Obywatel norweski może być ukarany nawet wtedy, gdyż zapłacił za seks jakiejś dziewczynie, będąc zagranicą.

Na co się więc zanosi? Czy będzie tak, iż w pozostałych krajach Unii Europejskiej rozpanoszy się prawodawstwo typu norweskiego?

Nawet to jest jednak mniej ważne wobec pytania bardziej zasadniczego! Otóż według mnie jest przecież problem podstawowy: czy powinno kogokolwiek obchodzić to jak regulowane jest wdzięczność za obecność, nawet jeśli owa obecność jest urozmaicona seksem? Dlaczego opłacenie wykładu, odczytu, recytacji, udzielenia wywiadu lub lekcji gimnastyki, śpiewu jest legalne, natomiast opłacenie (wyrażenie wdzięczności) za kontakt cielesny, dotykanie (no bo gdzież mamy sprawną definicję aktu erotycznego?) jest naganne? Dlaczego seks na tej planecie jest nadal czymś zdrożnym? Co jest? Ki diabeł?

Prócz uświadomienia stanu rzeczy, istotne jest jednak przede wszystkim pytanie: co robić w tej sytuacji, jaka zachodzi wokół nas? Czy należy poddawać się dominującemu kierunkowi rozwoju wydarzeń? A jeśli nie, to do jakich argumentów i wartości należy się odwoływać?

Moim skromnym zdaniem, argumenty tkwią w elementach wiedzy antropologicznej, to znaczy w próbach odpowiedzi na pytanie: kim jest w istocie człowiek i co wyznacza istotę jego natury i osobowości.

A ponadto odpowiedź wynika z przyłożenia do problemu, po prostu zdrowego rozsądku.

Nie powinienem chyba jednak sugerować tu możliwych odpowiedzi, lecz raczej oczekiwać głosów w dyskusji, którą pragnąłbym wywołać.

Ten tekst odnotował 8,794 odsłon

Jak Ci się podobało?

Średnia: 8.25/10 (6 głosy oddane)

Komentarze (11)

0
0
Teza - o stosunku do "dziewcząt, kobiet oddającym się za pieniądze" czyli do osób - jest słuszna, ale dalej mieszasz do tego prostytucję jako zawód bądź zjawisko i stosunek do prostytucji.
Państwa, a za ich pośrednictwem społeczeństwa, regulują - poprzez zakazy - różne rzeczy. Nie tylko prostytucję, ale też dostęp do broni, leków, środków odurzających. Przy każdym zakazie można zarzucać hipokryzję i inne grzechy umysłowe.

W odniesieniu do prostytucji można tę usługę traktować na równi z fryzjerstwem - w obu wypadkach handlujemy dotykiem, można też karać za korzystanie - jak w Szwecji. I oba podejścia są dla mnie tak samo moralne, słuszne i dobre. To wybór, jak chce się żyć i co się chce osiągnąć daną regulacją. W Szwecji, o ile wiem/słyszałem, uznano, że prostytucja sprzyja groźniejszym patologiom: szmuglowi ludzi, niewolnictwu, przemocy. Karząc klientów prostytutek próbuje się zmniejszyć rynek, wychodząc z założenia, że spora część klientów nie korzysta z prostytutki/prostytuta, bo tego potrzebuje, tylko dlatego że może, albo z ciekawości. Być może podejście Szwedów jest błędne, być może wypychanie prostytucji poza granice królestwa jest hipokryzją, ale to ich sprawa i ich wybór. Życie to zweryfikuje. Mówienie o "dojrzałości, poziomie oświecenia, ucywilizowaniu, kulturze i przede wszystkim mądrości" wydaje mi się mocno na wyrost.
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
-1
MrHyde Znajduję w sobie energię i poświęcam czas, aby wyrazić swoją opinię zazwyczaj wtedy, gdy podświadomie lub świadomie wyczuwam, iż w jakimś procesie społecznym, ma miejsce ogromna hipokryzja albo próba ograniczenia wolności na poziomie podstawowym, to znaczy, gdy zachodzi próba ograniczenia potrzeb wynikających z istoty antropologicznej człowieka. Takie próby ograniczenia wolności zachodzą zazwyczaj ze strony fundamentalistów.

Rozpatrzmy wpierw zjawiska i proces w omawianym tu zakresie – najpierw w Polsce, a potem możemy dołożyć „Norwegię i Szwecję”.

W Polsce, gdy ktoś wejdzie na portal, w którym oferują swoje usługi „dziewczyny za pieniądze” i umówi się z którąś z nich, to bez względu na to, iż wyczyta zapewnienie, że spotka się w „miłym, prywatnym mieszkanku” to znajdzie się niemal z reguły w mieszkaniu podnajmowanym przez kilka takich dziewcząt. W Polsce karalne jest nie tylko sutenerstwo, ale i także „pomaganie w świadczeniu takich usług”. Osoba wynajmująca takie mieszkanie popełnia więc przestępstwo. Zarówno dziewczyny, jak i ich klienci są więc w sytuacji... nie całkiem poprawnej od strony prawnej. Zdarzają się naloty policji na takie mieszkania. Wszystko się „trzyma” tylko okresowo i tylko dzięki „przymykaniu oczy” i chyba tylko „do czasu... wprowadzenia ustawodawstwa takiego jak w Norwegii”.

Czytałem gdzieś, że w Norwegii jest nowe zajęcie dla psychologów, a mianowicie udzielają oni wsparcia mężczyznom skazanym za zapłacenie „dziewczynie za pieniądze” (kary są znaczne). Obrzydlistwo… Jestem ciekawy, czy w Norwegii (nie byłem tam) jest bezpieczne zaprosić kobietę na kolację i zapłacić za nią.

MrHyde – piszesz:
„I oba podejścia są dla mnie tak samo moralne, słuszne i dobre”
> takie stanowisko jest równoważne z nie zajęciem żadnego stanowiska.

„To wybór, jak chce się żyć i co się chce osiągnąć daną regulacją. W Szwecji, o ile wiem/słyszałem, uznano, że prostytucja sprzyja groźniejszym patologiom: szmuglowi ludzi, niewolnictwu, przemocy”.

> Hm... prostytucja nie jest według mnie patologią. W wielu krajach „wiele dziewcząt za pieniądze” nie robi tego pod żadnym przymusem. Oczywiście jest ważne, aby szybko zorientować się, czy dana kobieta jest w jakiejś sytuacji przymusowej.

„Karząc klientów prostytutek, próbuje się zmniejszyć rynek, wychodząc z założenia, że spora część klientów nie korzysta z prostytutki/prostytuta, bo tego potrzebuje, tylko dlatego, że może, albo z ciekawości”.

> Na dobrą sprawę, można powiedzieć, że żaden mężczyzna tego nie potrzebuje, co najwyżej ma na to ochotę, a jeśli chce się umówić z dziewczyną z ciekawości, to powinien mieć ku temu prawo.

„Być może podejście Szwedów jest błędne, być może wypychanie prostytucji poza granice królestwa jest hipokryzją, ale to ich sprawa i ich wybór. Życie to zweryfikuje”.

> Oczywiście, że to ich sprawa, tylko że w wielu krajach, zwłaszcza tych … poza Europą to na ogół nie jest „sprawa obywateli”... tylko regulacji wynikające z poglądów i interesów autorytarnej władzy.

„Mówienie o … wydaje mi się mocno na wyrost”.
> No cóż, mam inne zdanie. Ciekawe czy się jeszcze ktoś odezwie, abyśmy mieli szansę na zorientowanie się jakie jest zdanie (ustosunkowanie) czytelników tak specyficznego portalu jak „pokątne” … do dziewczyn za pieniądze.

Dziękuję za zabranie głosu i skomentowanie mojego artykułu. Doceniam to. Pozdrawiam.
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
-1
To prawda. Trudno jest zająć konkretne stanowisko w materii tak skomplikowanej. Z wyjątkiem pozycji skrajnych: nie regulować pod żadnym pozorem lub zabraniać i karać zawsze i wszędzie.
Oczywiście swoboda jest lepsza niż brak swobody. Jest też tańsza, bo nie wymaga aparatu kontroli. Ale swobodę można ograniczać, a nawet trzeba (i tylko wtedy można, kiedy trzeba), żeby ochronić inne wartości. Można zabraniać wchodzenia na cudze posesje, można zabraniać palenia w miejscach publicznych, można zabronić plucia i biegania nago po ulicy - to się robi i kodeksy karny i wykroczeń przewidują kary za niepodporządkowanie się tym zakazom. Ważne, żeby te kary były adekwatne. Np. żeby nie wsadzać do więzienia za parkowanie w niewłaściwym miejscu.
Co do prostytucji, spokojnie mogę żyć z tym, że w różnych państwach są różne prawa. Że jak na razie nie ma uniwersalnej recepty.
Jeśli chodzi o Polskę, to życzyłbym sobie, żeby wrócić do zasad państwa prawnego, do przestrzegania konstytucji przez organy państwa i do stanowienia prawa w oparciu o wiedzę (ekspertów w danej dziedzinie), opinię stron, których dane prawo dotyczy, rozważnie, bez nadmiernego pośpiechu. Przynajmniej w teorii. Dopiero kiedy ten podstawowy warunek będzie spełniony, szczegółowe dywagacje nt. regulacji prostytucji będą miały sens.
Wtedy będzie się można znów zastanowić, np. czy potrzebne nam są podatki z tego tytułu, czy można je sobie darować. Ja bym optował za tym, żeby dochodów do jakiejś sumy nie trzeba było deklarować - obojętnie z jakiego tytułu się je ma. Powyżej tej "wolnej" sumy traktować dochód z prostytucji jak zwykły dochód albo jak darowiznę, od której też się płaci podatki. Od strony obyczajowej: niech gminy mają prawo ustalać przeznaczenie budynków na swoim terenie (pewnie mają takie prawo już teraz. Są przecież plany zagospodarowania terenu.) I niech korzystają z tego prawa, definiując, gdzie może działać burdel, a gdzie nie może. Gminy czyli mieszkańcy. Niech gminy mają prawo karać mandatem za nagabywanie nieznajomych na ulicy. Niech lokalne społeczności mają prawo pielęgnować swoją hipokryzję i bronić swoich interesów (np. wartości nieruchomości, spokoju w okolicy domu, ciszy). Byle z umiarem i wg jasnych reguł. To moja pozycja.
Czekamy na innych. 😉
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
-1
@MrHyde
Polska jest w dalszym ciągu państwem kościelno-konserwatywnym, co widać w podejściu naszych polityków do legalizacji prostytucji, narkotyków miękkich, o edukacji seksualnej nie wspominając (polecam zapoznanie się, jak wygląda obecnie poziom edukacji dla uczniów szkół podstawowych i liceów, włos się na głowie jeży). Polacy nie są głupim narodem, a zakazywanie i karanie nie spowoduje zmniejszenia liczby klientów pań parających się najstarszym zawodem świata czy np. liczby palących trawkę.
Dopóki nie postawimy na edukację przez duże E, uświadamianie to będą co rusz trafiały się przypadki ciąż nastolatek ("przecież mówił, że zdąży wyjąć przed końcem, a gumka jest niepotrzebna") czy regularnie najaranych zielskiem kilkunastoletnich dzieciaków, a ograniczanie tego prawem karnym i dawanie zawiasów łebkom, których patrol Policji złapał na paleniu to czysty kretynizm, populizm i pójście na łatwiznę po najmniejszej linii oporu.
Legalizacja da Państwu dodatkowe środki do budżetu, pozwoli kontrolować rynek (w końcu kto będzie kupował nielegalnie, skoro bez problemu wchodząc z dowodem do sklepu będzie można kupić zioło), wreszcie ograniczy przestępczość. Identycznie sytuacja wygląda w kwestii legalizacji prostytucji.
Ale o czym mamy rozmawiać, skoro partia rządząca na dźwięk słów "prostytucja" czy "narkotyki miękkie" dostaje krwawej dezynterii umysłowej?
Lepiej nie zmieniać nic i malować trawniki na zielono.

Autora opowiadania przepraszam za offtop.
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
0
MrHYde Nic dodać nić ująć. W pełni aprobuję Twój tekst. Warto wiedzieć, że Twoja wypowiedź tu jest, bo w wypadku konieczności zwartego przedstawienia "stanowiska i po części argumentów" w dyskusji nad problemem prostytucji można się Twoim tekstem posłużyć.
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
-1
XXX_Lord To prawda, że problem ustawodawstwa dotyczącego prostytucji jest dość podobny do zagadnienia ustawodawstwa dotyczącego legalizacji marihuany. Na szczęście, ostatnio w wielu miejscach na świecie (Urugwaj, Portugalia, stan Kalifornia) ludzie przejrzeli na oczy i zrozumieli, że zmagania z osobami chcącymi kupić trawkę są bezsensowne i napędzają kasę mafii narkotykowej.
To prawda, że epatowanie widzów TV, że znowu wykryto małą uprawę konopi jest śmieszne. Legalizacja marihuany ułatwiła by zwalczanie bardzo niebezpiecznych sztucznych substancji psychoaktywnych ("dopalaczy"). No właśnie, w wielu dziedzinach liberalne ustawodawstwo przynosi więcej korzyści niż szkód. Chyba trzeba jakoś, cierpliwie to ludziom tłumaczyć. Pozdrawiam.
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
0
Panowie. Używacie wielkich słów do wygłaszania niepotwierdzonych i moim zdaniem niedających się obronić hipotez.
Pełne zakazy prostytucji w Szwecji czy Norwegii, to nie jest efekt polityki rządu, że o kościele nie wspomnę, a efekt działań lewicowych środowisk feministycznych, sprzeciwiających się "komercjalizacji kobiet" i wznoszących podobne hasła. Tam zakazane jest wszystko co związane z fizycznym seksbiznesem.

A co do kościelności Polski i polityków.
Stanowisko kościoła nie odnosi się do prostytucji jako takiej, ale do seksu pozamałżeńskiego w ogóle. I jest takie jakie jest i nie bardzo rozumiem dlaczego miałoby się zmienić. A co do polityków i ogólnie opinii na temat profesji, to w każdym kraju są one różne i w przeważającej części, to zajęcie nie jest traktowane jako szlachetne. Tyle.

Moim zdaniem model Polski i innych "niebieskich państw" na cytowanych mapkach, jest najlepszą formą układania się państwa z najstarszą profesją świata. Teza o opresywności państwa wobec zawodu jest z gruntu nieprawdziwa.
Pomimo katolickości państwa nigdy taka nie była, a wprowadzane restrykcje, były raczej efektem sytuacji epidemiologicznej, a nie doktryn kościelnych. Jest bardzo wiele materiałów w necie na ten temat ... Pierwszy z brzegu.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Prostytucja_w_Polsce

Pełne legalizowanie i regulowanie zawodu jest tak samo bez sensu i rodzi taką samą hipokryzje.
W Polsce jak masz kontrahentów ze uciśnionej Szwecji, to możesz ich zabrać do lokalu, gdzie się lżej lub mocniej zabawią, a lokal wystawi ci fakturę na usługę gastronomiczną, którą możesz zanieść do księgowej.
A w takich Niemcach, to mimo, że wszystko jest legalne i księgowa nie ma co się czepiać, TO I TAK UCZCIWIE WYPEŁNIONEJ FAKTURY NIE WEŹMIESZ. Czyli, tak czy siak wymaga poświadczenia nieprawdy (mimo legalności).
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
0
Dreshganor piszesz: "Pełne zakazy prostytucji w Szwecji czy Norwegii, to .... efekt działań lewicowych środowisk feministycznych"

> Zapewne tak jest, tym nie mniej, tak jak stwierdzasz niżej:

"... model Polski i innych "niebieskich państw" na cytowanych mapkach, jest najlepszą formą układania się państwa
z najstarszą profesją świata"

> a więc zgadzasz się, że tak jak w owych "niebieskich państwach" jest lepiej aniżeli w Norwegii i Szwecji.

Piszesz: "Teza o opresywności państwa wobec zawodu jest z gruntu nieprawdziwa"

> Nie twierdziłem, że w Polsce jest opresja, lecz że istnieje tu ogromna hipokryzja, oraz wyrażałem obawę, że zmierzamy w kierunku modelu norweskiego..

Piszesz: "A co do polityków i ogólnie opinii na temat profesji, to w każdym kraju są one różne i w przeważającej części, to zajęcie nie jest traktowane jako szlachetne. Tyle."

> Ano właśnie "nie jest traktowane jako szlachetne". Chodziło mi o to, aby poglądy .. w tym właśnie kraju, to znaczy w Polsce nie przeistaczały się w zapatrywania norweskie.

"Pełne legalizowanie i regulowanie zawodu jest tak samo bez sensu i rodzi taką samą hipokryzje"

> Jeśli jakieś społeczeństwo nie potrafi umniejszać hipokryzji to znaczy, że jest intelektualnie słabe.

> Konkludując, być może niezdrowa "norweska i szwedzka sytuacja" zależy od tamtejszych kobiet. Tym bardziej jest więc wyzwaniem.
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
0
Rozumiem, że temat prostytucji jest niesamowicie interesujący. Chcę tylko przypomnieć, że jest na tej stronie coś takiego jak FORUM, miejsce specjalnie przeznaczone do wymiany poglądów na dowolne tematy. Bądźcie uprzejmi TAM przenieść swoją dyskusję. Dziękuję.
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
-1
@XeeleeFirst

Jeszcze raz ........ Lewicowe ruchy feministyczne nie traktują prostytucji jako zajęcia mało szlachetnego, tylko jako służącego mężczyznom. Najbardziej zagorzałe szwedzkie feministki pewnie w ogóle by chciały zakazać stosunków heteroseksualnych, ale jak na razie szykują się na wprowadzenie wymogu pisemnej zgody na seks i likwidacje pisuarów jako urządzenia dyskryminujące kobiety.

A co do hipokryzji, to w sferze erotycznej i intymnej, to jest ona jak najbardziej wskazana, a cała sprawa opiera się raczej na kłamstewkach mniejszych, większych, które są akceptowane i pożądane - podryw, bajer, komplementy.
Gorzej, kiedy hipokryzja wkrada się do systemów prawnych. To zwiastuje nadchodzący totalitaryzm.

A co do stereotypowego postrzegania prostytucji, co byś chciał, żeby zawód był zrównany do fryzjerki, czy pielęgniarki, to idę o zakład, że bardzo byś nie chciał, żeby córka trafiła do zawodu, a mama się z niego wywodziła 😉
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
0
Dreshganor

Piszesz: "Najbardziej zagorzałe szwedzkie feministki pewnie w ogóle by chciały zakazać stosunków heteroseksualnych, ale jak na razie szykują się na wprowadzenie wymogu pisemnej zgody na seks".

No właśnie... to jest ten kierunek... Gdy Catherine Deneuve wzięła w obronę mężczyzn w trakcie szalejącej kampanii #MeToo, to zaczęto ją tak hejtować, że musiała ostatnio napisać rodzaj "mea culpa"
( https://www.theguardian.com/film/2018/jan/15/catherine-deneuve-speaks-out-over-metoo-controversy )

Cieszę się, że jednak napisałeś, że jeśli chodzi o... powiedzmy... poważniejsze sprawy :-) , jak piszesz: "kiedy hipokryzja wkrada się do systemów prawnych" ... to jest czymś fatalnym, tak iż jak piszesz: "zwiastuje nadchodzący totalitaryzm". Też tak uważam! To jest ważne, aby to wiedzieć i rozumieć!

Piszesz: "...co byś chciał, żeby zawód był zrównany do fryzjerki, czy pielęgniarki.."

Ano właśnie, współczesne postrzeganie tych zawodów jest istotą zagadnienia, które dyskutujemy. Jest to fascynujący problem. Według znanej typologii charakterów - pielęgniarki to osoby spod znaku "dawca". Różne "rzeczy możemy" od innych ludzi otrzymywać! Pozdrawiam.
Zgadzasz się z tym komentarzem?

Dodaj komentarz

Zaloguj się

Witamy na Pokatne.pl

Serwis zawiera treści o charakterze erotycznym, przeznaczone wyłącznie dla osób pełnoletnich.
Decydując się na wejście na strony serwisu Pokatne.pl potwierdzasz, że jesteś osobą pełnoletnią.