Dyżur
12 grudnia 2017
Szacowany czas lektury: 5 min
Siedziała na krześle w korytarzu i nerwowo drgała jej noga. W głowie panował mętlik, który sprowadzał się właściwie do pytania - zapukać czy nie zapukać? Nerwowo spoglądała na drzwi gabinetu, a w myślach rozważała wszystkie za i przeciw, decyzji, którą za moment będzie musiała podjąć.
Była niezwykle atrakcyjna i miała tego świadomość. Studiowała dwa kierunki, pracowała, kierowała dwoma studenckimi stowarzyszeniami. Była lubiana, zarówno przez innych studentów jak i kadrę naukową - mówiono, że jeśli dalej będzie się tak rozwijać, może odnieść sukcesy w obu dziedzinach, i w warszawskiej palestrze i w świecie kultury.
Oprócz błyskotliwości, którą imponowała mężczyznom, miała też inne atuty. 180 wzrostu, całkiem szczupła figura, duże, zielone oczy w połączeniu z oliwkową karnacją przykuwały uwagę mężczyzn.
Teraz siedziała na korytarzu na wydziale i zastanawiała się czy wejść do gabinetu doktora czy nie. Podświadomie jednak wiedziała, jaką decyzje podejmie.
Wstała, zapukała do drzwi, a gdy usłyszała „proszę”, z typową już dla niej pewnością siebie, otworzyła drzwi. Weszła pewnym krokiem do gabinetu, a przywitana została uśmiechem i serdecznym „O, dzień dobry Iwa, siadaj proszę, co mogę dla Ciebie zrobić?”.
Iwa spojrzała na przystojną twarz doktora, który patrzył na nią z zaciekawieniem. Adam Kuchtański miał około 30, był doktorem nauk prawnych, zajmował wysoką, jak na swój wiek, pozycję w kancelarii, w której Iwa zaczęła ostatnio praktyki (co, zdaniem Iwy nie było zbiegiem okoliczności). Był lubiany ze względu na charyzmę, poczucie humory, błyskotliwość oraz, co ważne, był bardzo przystojny. „Potrzebuję, żeby ktoś mnie porządnie przeleciał, nie był by pan chętny?” przemknęło przez myśl Iwy. Wróciła jednak do rzeczywistości i zaczęła pytać o szczegóły związane rejestracją spółek europejskich. Czuła jednak, że to nie był prawdziwy powód jej wizyty i że to dlatego tak denerwowała się siedząc na krześle przed gabinetem. Od zeszłego roku, kiedy to miała z doktorem zajęcia, czuła na sobie jego świdrujące spojrzenie. Było na tyle natarczywe, że zauważyły to nawet koleżanki z grupy Iwy. Zazwyczaj unikała jego wzorku, tym razem jednak, siedząc naprzeciwko niego, twarzą w twarz, patrzyła prosto w jego ciemne oczy.
Doktor mówił coś, jednak z sekundy na sekundę Iwa przestawała słuchać, wpatrywała się tylko w jego oczy, twarz i tors, raz po raz tylko przytakując. Czuła, że atmosfera gęstnieje , na szczęście w pewnym momencie przerwał im telefon Adama, który przeprosił i wyszedł z sali odebrać. Iwa wstała z krzesła, wiedziała, że nie tylko ona czuje napięcie, które powstało. Nie wiedziała tylko jak zareaguje. Słyszała jego przytłumiony głos z zza drzwi, kiedy przyglądała się glosom i komentarzom stającym na półkach i kiedy koniec końców stanęła przy oknie. Spojrzała w dal i próbowała się uspokoić, skupiając wzrok na gałęziach drzew i próbując wyłączyć emocje. Nagle poczuła oddech tuż za sobą i usłyszała szept tuż przy uchu - „już myślałem, że nigdy nie przyjdziesz, ale dobry pretekst sobie znalazłaś, przyznaję”. Iwa drgnęła, ale nie ruszyła się z miejsca. Ogarnęły ją wątpliwości, „idiotko, co Ty robisz, zainstaluj sobie lepiej Tindera, a nie komplikujesz sobie tak życie”. Kuchtański w tym czasie odgarnął włosy z jej ramiona i zaczął składać delikatne pocałunki wzdłuż całej jej szyi. Pod Iwą ugięły się nogi, to był jej słaby punkt, uwielbiała to, odgięła szyję a Adam w tym czasie złapał ją w tali i odwrócił do siebie. Zobaczyła jego wzrok, skupiony na niej, pełny pożądania i już wiedziała, że nie ma odwrotu, że chce go każdą komórką swojego ciała. Zaczęła go całować, początkowo delikatnie, potem coraz gwałtowniej, jednocześnie zdejmując mu marynarkę i rozpinając coraz to kolejne guziki koszuli. On nie pozostawał bierny, szybkim ruchem pociągnął za zamek jej sukienki i w kilka chwil stała już przed nim w koronkowej bieliźnie, mokra i z dzikością w oczach. Odciągnął ją od okna i posadził na biurku, przy którym przed chwilą tak zwyczajnie rozmawiali. Nie zastanawiając się ani chwili, zasłonił żaluzje w oknach i zamknął od środka drzwi. W tym czasie Iwa pozbyła się resztek górnej części garderoby i siedziała teraz przed nim dumnie, prezentując swoje małe, ale kształtne piersi. Adam zaczął całować jej szyje, ramiona a potem biust, który już wcześniej zaczął pieścić dłońmi. Wiedział, że jest mokra, że jest gotowa, że chciała tego tak bardzo jak on, od kiedy to po raz pierwsze weszła na jego zajęcia w zeszłym roku. Iwa szybko rozpięła jego pasek od spodni i zsunęła resztki jego garderoby. Z rozmarzeniem spojrzała na twardego i gorącego kutasa, chciała go w sobie jak najszybciej. Złapała go dłonią i chciała wsunąć go sobie między nogi, kiedy to Kuchtański złapał ją zdecydowanie za rękę. Spojrzała na niego zaskoczona, a on ściągnął ją ze stołu, odwrócił, zdjął majtki i rozłożył na stole, złapał ją z tylu za ręce i wsadził w nią dwa palce. Iwa jęknęła, szybko jednak zagryzła wargi, nie mógł ich przecież nikt usłyszeć. Była gorąca i mokra, wiedziała, że zaraz ją przeleci, że zaraz dostanie to, o czym marzyła co wieczór sama w łożku. Adam wyjął z nie palce i poczuła jak powoli w nią wchodzi. Była ciasna, ale jeden mocny ruch biodrami i czuła go każdym milimetrem. Krzyknęła głośno, nie zważając już na konsekwencje. Słyszała jego ciężki oddech i stłumione pojękiwania, kiedy zaczął się w niej poruszać, najpierw powoli, potem coraz szybciej. Było jej tak dobrze, czuła rosnące napięcie w podbrzuszu, jak każdy nerw jest coraz bardziej gotowy na to, co ma zaraz nastąpić. Zagryzła wargi mocno, kiedy orgazm w końcu przyszedł, intensywny, długi i absolutnie obezwładniający. Dopiero po chwili poczuła, że Adam także skończył. Upadła zmęczona na kolana, a on oparł się o biurko i próbował nabrać powietrza. Odwróciła się do niego i roześmiała się. Oddychali chwilę ciężko, uspokajając swoje ciała. Adam opadł na krzesło i z zadowoleniem patrzył w milczeniu jak Iwa się ubiera. „Dziękuję bardzo panie doktorze” powiedziała i z uśmiechem na twarzy wyszła z gabinetu. Muszę częściej wpadać na takie dyżury, pomyślała sobie.
cdn.