Dorota i Monika (II) - reminiscencje
14 lutego 2020
Szacowany czas lektury: 32 min
To niby część druga, naprawdę - jak w podtytule, wybranym nie bez kozery. Zgodnie z definicją, reminiscencje pojawiają się w określonym czasie i formie, często zacierają się też konteksty emocjonalne. Stąd brak zarysowanych głębiej postaci, ich przeżyć. Poza jednym wymiarem - seksualnej przyjemności. Wszystkie moje teksty, także ten, są oparte na moich prawdziwych doświadczeniach. Wszystko zdarzyło się naprawdę, chociaż dbam, by zachować wyłącznie dla siebie z kim, kiedy i gdzie.
Leżałyśmy przytulone do siebie, obie spełnione. Objęłyśmy się ramionami, przytulone biodrami.
- Moniko, a jak to się zaczęło? - zapytała cicho Dorota.
- To znaczy?
- Od kiedy czujesz się jako kobieta? Od urodzenia?
- Nie, jako dziecko i młodzian byłam klasycznym chłopakiem. Dopiero w ogólniaku, przez przypadek jakoś tak wyszło.
- Opowiedz mi proszę - Dorota wtuliła się mocniej we mnie.
- To było krótko po maturze… - przymknęłam oczy i przypomniałam sobie ten letni dzień.
***
- Wpadniecie do mnie? Starzy w delegacji, Marta na biwaku, Gosia wróci wieczorem - zapytał Wojtek.
Wracaliśmy z pobliskiego parku, zatrzymaliśmy się akurat przed kamienicą, w której mieszkał. Marta to jego młodsza siostra, Gosia starsza.
- A masz coś do picia? - zapytał Andrzej. Mnie też wyschło w gardle. Było ciepło, a w parku zrobiliśmy sobie takie ćwiczonka z biegu truchtem.
- Jasne, mam wodę mineralną - odpowiedział Wojtek.
Byliśmy kolegami z tej samej, ostatniej klasy liceum. Właściwie już nie, zdaliśmy maturę, przyjęto nas na studia. To były nasze ostatnie wspólne tygodnie. Każdy z nas wybrał inną uczelnię i inne miasto. Resztkami sił wbiegliśmy na drugie piętro. Wojtek mieszkał w starej, przedwojennej kamienicy, niedawno solidnie odremontowanej. Niestety, konserwator nie zgodził się na instalację windy.
W kuchni porwaliśmy butelki z wodą i w salonie rozłożyliśmy się na wygodnych fotelach. Byliśmy po tym spacerze nieco przepoceni.
- Przydałby się mały prysznic - zauważył Andrzej.
- Słuchajcie, starzy, w ramach remontu odwalili kabinę prysznicową jak pół tego pokoju, możemy wykąpać się razem - powiedział Wojtek.
Rodzice Wojtka byli bardzo zamożnymi ludźmi, więc wcale nas to nie zdziwiło. Widać to było po umeblowaniu mieszkania, które już trochę znaliśmy z wcześniejszych wizyt. Jedynie nigdy nie byliśmy w łazience i w pokojach sióstr Wojtka.
- Super - odkrzyknęliśmy razem z Andrzejem.
Szybko zrzuciliśmy z siebie buty, spodnie i koszule. Ubrani w same slipki pobiegliśmy za Wojtkiem. Kabina faktycznie robiła wrażenie. Wielkością i wypasem. Do tego w środku miała takie jakby siedziska. Spokojnie zmieściłoby się tam ze sześć osób.
Ściągnęliśmy slipki, wbiegliśmy do środka. Nagość nas nie krępowała, nie raz już przecież kąpaliśmy się nago w szkolnej łaźni po zajęciach sportowych. Wojtek odkręcił szybko kurki od trzech, sprytnie zamontowanych natrysków. Strumienie z każdego spotykały się jeszcze w powietrzu tak, że pośrodku kabiny powstawał jakby walec wodny, pod którym było miejsca w sam raz na nas trzech. Niby nie stało się nic niezwykłego, a jednak kiedy przez chwilę nasze ciała musnęły siebie nawzajem, przebiegł po mnie miły dreszcz. Drugi, gdy stojąc do siebie tyłem, zetknęły się nasze pośladki. To prawda, w szkolnej łaźni zawsze był zachowany jakiś dystans . Tutaj już nie.
Wojtek zakręcił kurki i podał nam gąbki po jednej każdemu z nas. Wylał z buteleczki jakiś żel do kąpieli.
- A teraz chłopaki, namydlamy się nawzajem - powiedział.
Zaczęliśmy od Andrzeja, mnie przypadł w udziale jego przód, Wojtkowi plecy. Andrzej jednocześnie zajął się moim przodem. Podobnie jak Wojtek, byli obaj dobrze zbudowanymi chłopakami. Mnie też nic nie brakowało, ale byłem z naszej trójki najszczuplejszy i najmniej umięśniony.
Andrzej zaczął od moich bioder i brzucha, ja odwrotnie, od ramion w dół. Chociaż było to miłe, to jednak, gdy Andrzej namydlał mojego ptaszka, nie wywołał jego wzwodu. Lecz przez moje podbrzusze aż do krocza przebiegł dreszcz. Podobny odczułem, gdy dotknąłem częścią dłoni kutaska Andrzeja. Ten bowiem wyraźnie się naprężył. Wyglądał całkiem ciekawie.
Mocniejszy dreszcz jednak przebiegł przez moje ciało, gdy Andrzej namydlał moja klatkę, dotykając moich sutków. Poczułem dziwne skurcze w podbrzuszu, ale chyba nie dałem po sobie poznać. Szybko jednak zmieniliśmy pozycje. Andrzej i Wojtek zajęli się swoimi przodami, a ja plecami Wojtka. Po chwili obaj zaczęli namydlać moje plecy. W powietrzu unosiła się jakaś aura erotyzmu. Obaj mieli wzwiedzione kutaski i jakoś nic do siebie nie mówiliśmy.
Kiedy obaj wylądowali gąbkami na moich biodrach i pośladkach, znowu drgnąłem. Poczułem, że mój ptaszek jest trochę nabrzmiały, chociaż do wzwodu było daleko. Kiedy jednak któryś z nich przejechał palcem przez rowek między moimi pośladkami, na chwilę zatrzymując się na otworku, moim podbrzuszem wstrząsnął dreszcz. Przyjemny, bardzo przyjemny. Nie wiem, czy zauważyli, ale wydawało mi się, że z tego powodu dłużej zajęli się moimi pośladkami i rowkiem. Odsunąłem się trochę. Odrzuciliśmy gąbki na podłogę, Wojtek odkręcił kurki. Każdy z osobna zmywał z siebie pianę. Obracając się pod strumieniami letniej wody, chyba przez przypadek najpierw Andrzej, potem Wojtek musnęli swoimi uniesionymi kutaskami moich pośladków, wywołując w moim podbrzuszu i kroczu kolejna falę przyjemnego odczucia. Musiałem coś z tym zrobić.
- Chłopaki, usiądę sobie na chwilę, a wy się pochlapcie.
Zająłem półleżącą pozycję na siedzisku. Wyciągnąłem nogi, zakładając uda na siebie tak, że mój ptaszek zniknął z pola widzenia. Jedynie w złączeniu widać było kępkę moich włosów łonowych. Czułem, że wszystko we mnie drga.
Po raz pierwszy w życiu czułem coś takiego. Miałem już za sobą jakieś tam seksualne doświadczenia z dziewczynami, ot, jak to nastolatek. I bardzo mnie to kręciło, w ogóle lubiłem laski. Z chłopakami też przecież widzieliśmy siebie nago, gdzieś, kiedyś, w zabawie pokazywaliśmy sobie i obmacywaliśmy nawzajem nasze pałeczki. Nigdy specjalnie nie wzbudzało to we mnie żadnej reakcji, poza chichotami. Tym razem poczułem jednak coś innego. Nie, nie odczuwałem pożądania do Wojtka czy Andrzeja, mój ptaszek był bardzo spokojny. W porównaniu z doświadczeniami z Olą, Ewą, Iwoną - zero reakcji. Obaj koledzy mieli ładne, to prawda, chłopięco - męskie ciała. Lecz nie czułem pożądania. Za to interesowały mnie ich kutasy. Ładne, naprężone. Kiedy na nie patrzyłem, znowu poczułem miłe łaskotanie, tym razem między jąderkami a otworkiem. Było mi tak miło, że wyprężyłem całe swoje ciało.
- Dani, ty wyglądasz jak laska - nagle powiedział Wojtek.
- Faktycznie - dorzucił Andrzej. Zobaczyłem, że ich kutasy są znacznie uniesione.
- Chrzanicie - powiedziałem, ale zrobiło mi się miło.
- Lepiej coś zróbcie ze swoimi peniskami, bo wyglądają jak głodne pisklaki - dodałem. I nagle, wbrew mnie, wyrwało mi się:
- Chodźcie bliżej, to wam pomogę. - Podeszli natychmiast.
Usiedli po obu moich bokach, głaszcząc mnie po udach i widocznej między nimi części podbrzusza.
- Naprawdę wyglądasz jak laska - wydusił z siebie Wojtek.
Pozwoliłem im się głaskać po moim podbrzuszu, a sam zająłem się pracami ręcznymi. W lewej dłoni trzymałem wacka Wojtka, w prawej Andrzeja. Wiedziałem jak się nimi zająć, przecież miałem wprawę ze swoim własnym.
Eksplodowali niemal błyskawicznie, poczułem najpierw ich konwulsyjne odrzuty, a potem spływającą po moich obu dłoniach spermę. Trochę chlapnęło na ich brzuchy. Zaczekałem, aż się uspokoją. Przez chwilę chciałem rozsmarować spermę po ich i moich udach. Pod wpływem impulsu, obie dłonie jednak przytknąłem sobie do ust. Wojtka nasienie smakowało jak jogurt z odrobiną soku ananasowego, Andrzeja z roztartymi pestkami papai. Obie dłonie wylizałem do czysta. Widziałem, że przypatrują mi się z zainteresowaniem.
- Dobra, koniec rozpusty - powiedziałem podnosząc się. Podszedłem pod strumień wody. Za chwilę dołączyli obaj koledzy. Sięgnęliśmy po leżące poza kabiną ręczniki, wytarliśmy nawzajem. Zabierając swoje slipki, poszliśmy do pokoju. Już w środku, nagle poczułem, jak obaj dotykają moich pośladków. To było miłe, ale odwróciłem się do nich i powiedziałem z wyrzutem:
- Hej, wystarczy - ale nie brzmiało to zbyt groźnie.
- Słuchaj Dani, ty naprawdę wyglądasz jak dziewczyna. - powiedział Wojtek.
Dani to było zdrobnienie od mojego imienia-Daniel. Podobało mi się.
- Masz taki dziewczęcy tyłeczek, bardzo zgrabne nogi - dodał.
- I ładną klatkę, chociaż zero cycuszków. - Wiem też, że miałem trochę dziewczęcą urodę, do tego długie, do ramion, włosy. Teraz miałem rozpuszczone, z przedziałkiem pośrodku, czasem zbierałem je w kitkę.
- Dobrze, dobrze, nie chrzańcie. - odpowiedziałem, chociaż, co dziwne, ich słowa zaczęły mi sprawiać przyjemność. Niby żartem podniosłem do góry ramiona, wyprężając się, a jednocześnie kusząco zakręciłem biodrami.
- Zaraz mi stanie - powiedział Andrzej.
- Słuchaj, ty masz rozmiar jak Marta. Jej nie ma, jest na biwaku. Przyniosę jakieś jej ciuszki i przymierzysz, dobrze? - z ożywieniem odezwał się Wojtek.
- Co ty, oszalałeś?
- Dla zabawy, proszę.
- Dobrze - zgodziłem się, bo i mnie coś ten pomysł się spodobał.
Wojtek wybiegł do innego pokoju. W tym czasie Andrzej najpierw bawił się swoim kutasem, a potem podszedł do mnie i… pocałował mnie w sutki, a mną targnął dreszcz rozkoszy. Zaczynałem się dziwić, a jednocześnie bardzo mi się to podobało.
- Masz, tylko to znalazłem - powiedział Wojtek, wyciągając w moją stronę rękę z dwoma jakimiś koronkowymi czarnymi gadżetami i krótką, kolorową spódniczką. Zobaczyłem, że jego kutasik zaczynał odżywać.
- Dobra chłopaki, siadajcie na fotelach, to zrobię wam antystriptiz, czyli założę to jak laska. Tylko sobie nie walcie.
Stanąłem naprzeciwko. Najpierw założyłem stringi, czarne, koronkowe. Mój ciągle nieuniesiony ptaszek wraz z jąderkami spokojnie zniknęły pod koronkowym trójkącikiem. Gdy jednak naciągnąłem tasiemki wysoko na biodra, a tylna wsunęła się między pośladki, znowu poczułem rozkoszne mrowienie, które przeszło w dreszcz, gdy tasiemka otarła o wrażliwy otworek. Tak mi się to spodobało, że jeszcze raz poprawiłem stringi na sobie.
Założyłem koronkowy stanik. Marta rzeczywiście musiała mieć niewielkie cycuszki i używała chyba najmniejszego rozmiaru. W sam raz dla mnie. Poczułem miłe łaskotanie, gdy materiał dotknął mojej klatki. Gdy jednak zapiąłem haftki i poprawiłem stanik, materiał miseczek otarł się o moje sutki. Aż westchnąłem z rozkoszy.
Stałem teraz w czarnych stringach i koronkowym staniku przed swoimi nagimi kumplami. Podniosłem ręce do góry, obracając się dookoła. Wypinając swoja pupę, gdy byłem tyłem do obu. Zauważyłem, że ich kutasy znacznie urosły. Wtedy szybko założyłem spódniczkę i wykonałem piruet, tak, że uniosła się wysoko do góry. Chłopaki aż westchnęli z wrażenia.
- A co to kurwa jest???? - w drzwiach stanęła Gośka, najstarsza siostra Wojtka. Ładna i zgrabna laska, po dwudziestce. Wróciła wcześniej.
- Kurewkę sobie ściągacie do domu??? I latacie z kutasami na wierzchu??? - Wojtek i Andrzej nerwowo próbowali zakryć swoje słabnące ze strachu przyrodzenia. Mnie zamurowało.
- To ten… eeee… nie ten… - jąkał się Wojtek - miałaś wrócić wieczorem.
- To nie powód, żeby sobie ściągać do domu laskę, może jeszcze chcecie ją wyruchać, gówniarze!!! - Gośka była bardzo wzburzona, ale… jej piersi, nieokryte stanikiem, ładnie falowały pod białym, obcisłym T-shirtem. Była zgrabna, a jej smukłe nogi robiły wrażenie spod króciutkiej mini spódniczki. A ja, zamiast coś zrobić, poczułem, jak w kroczu znowu zatańczyły motylki.
- Ubieraj się i spadaj, ty mała dziwko - Gośka ruszyła w moją stronę. Nagle się zatrzymała tuż przede mną. Stałem tyłem do okna, więc Gosia widziała tylko moją półnagą sylwetkę. Kiedy podeszła bliżej, zobaczyła moją twarz.
- Dani???? - zapytała z niedowierzaniem - Do kurwy nędzy, to wy jesteście gejami?
- Nie, Gośka, to nie tak - zaczął tłumaczyć się Wojtek. - wróciliśmy do domu, jest gorąco, wzięliśmy prysznic i żartem stwierdziliśmy, że Dani wygląda jak dziewczyna, więc go przebraliśmy…
- I dlatego obaj jesteście nadzy z kutasami na wierzchu?
- Nie, nie zdążyliśmy się ubrać, to wszystko, naprawdę - Wojtek przemilczał incydent pod prysznicem.
- A ty? - zapytała mnie Gośka. I przesunęła twarzą do okna. To było miłe, gdy dotknęła moich ramion.
Zauważyłem, że w tym samym momencie trochę drgnęła, a jej sutki wyraźnie się naprężyły.
- Dani, ty rzeczywiście wyglądasz jak laska - nagle odezwała się spokojniej. Podeszła do mnie, podniosła moją spódniczkę. Zrobiła krok do tyłu.
- Obróć się - niemal rozkazała. Zrobiłem tak, a spódniczka wysoko uniosła się do góry. Znowu podeszła, pogładziła mnie po udach i pośladkach. A potem dotknęła miejsca, gdzie dziewczyny normalnie mają cycki. Nie mogła nie poczuć, że jej dotknięcia wywołały u mnie dreszcze.
- Mi jest tak dobrze - nie wiem, czemu to powiedziałem półgłosem. Ze zdumieniem w oczach Gosi zauważyłem jakieś dziwne iskierki. Jeszcze raz podeszła, pogłaskała moje pośladki, popieściła miejsce na cycuszki, po czym pocałowała mnie przelotnie w usta.
- Chłopaki - powiedziała - daruję wam i nic nie powiem rodzicom, pod warunkiem, że tutaj, teraz, na moich oczach zerżniecie… Daniego? Dani? Jak mam do ciebie mówić?
- Chyba… jak do dziewczyny.
- Zerżnąć? Jak, przecież to chłopak, nie ma cipki? - zaprotestował Wojtek.
Gosia kazała mi uklęknąć na kanapie, tyłem do wszystkich. Podciągnęła moją spódniczkę, obnażając moją wypiętą pupę i odchyliła tasiemkę, rozszerzyła pośladki. Oczom kolegów ukazał się mój otworek. Nie wiedzieli, że był już nieco rozbudzony. Nigdy nie miałem żadnego kutasa ani niczego w swojej dupci, ale to wszystko mnie nakręcało.
- No i? - zapytał Wojtek.
Gosia wzięła do ust palec swojej dłoni, naśliniła i wsunęła w otworek. Myślałem, że odlecę, takie rozkoszne łaskotanie poczułem między jądrami a wrażliwym wejściem.
- I tutaj chłopcy wsadzicie swoje kutaski - powiedziała rozbawiona Gosia.
- Ale przecież tam ciasno - zaniepokoił się Andrzej.
- Spokojnie, Dani już jest tak podniecona, że jest szerzej niż myślicie - powiedziała Gosia, a w jej głosie słychać było też jakieś erotyczne nabuzowanie.
- A poza tym ułatwię wam, poczekajcie - Wybiegła z pokoju, równie szybko wróciła z jakąś buteleczką i… srebrnym wibratorkiem.
- Siostra, ty używasz wibratora?
- Nie twój interes. Twoim kutasem nie mogę się bawić, to czasami w domu robię sobie dobrze. Mam osiemnaście lat, nawet więcej, to mi wolno.
Podeszła do mnie, na dłoń wylała sobie trochę żelu, po czym popieściła moją dziurkę, wsuwając palec. Następnie wytarła dłoń o wibrator, który delikatnie wsunęła we mnie. Bałem się, że zaboli. Tymczasem z każdym centymetrem wsuwanym we mnie, wydawało mi się, że budzą się w moim brzuchu dziesiątki tysięcy motyli. Aż jęknąłem z zadowolenia, wypinając mocniej tyłeczek.
- I co? Wasze kutasiki wcale nie są większe od mojego rozkoszniaka. Zerżniecie ją na przemian. Podejdźcie tutaj, żeby sobie nasmarować peniski.
Powiedziała: "zerżnijcie ją". I nagle dotarło do mnie, że zaczynam myśleć o sobie jako o dziewczynie. Od tej chwili pod prysznicem, gdy nazwali mnie laską, chciało mi się być nią. Czułam, że nie mogę się doczekać, aż któryś z nich wejdzie we mnie. Wydawało mi się, że z mojej niby-cipki ciekną już soki.
- Andrzej, nasmaruję tobie. A ty nasmarujesz sobie sam - powiedziała Gosia.
- Dlaczego sam?
- Bo jesteś moim bratem i to jest grzech, gdybym bratu masowała kutasa - to już chyba był szczyt hipokryzji, ale Wojtek nie miał wyboru.
- Hola, hola - zawołała Gosia do Andrzeja, gdy ten już sposobił się do wejścia we mnie. - Ja muszę sobie znaleźć wygodne miejsce do spektaklu.
Szybkim ruchem zdjęła majtki, podeszła do najbliższego fotela, usiadła, rozłożywszy szeroko nogi i podniosła spódnicę. Kątem oka zobaczyłem jej różową, wilgotną cipkę, którą zaczęła masować dłonią.
- Akcja - powiedziała.
Andrzej szybko ruszył do natarcia. Od razu wszedł we mnie całym penisem. Na szczęście miał trochę krótszego od wibratora, ale i tak poczułam przyjemne ocieranie w moim wnętrzu. Coraz bardziej ogarniała mnie rozkosz, aż sama zaczynałam nadziewać się na kutasa. Trochę robił to w tempie królika, ale i tak hamowałam swoje biodra przed drżeniem z przyjemności.
W powietrzu czuć było perwersję i zapachy seksu. Słyszałam chlupotanie cipki Gosi i jej jęki. Jaja Andrzeja chlastały o moje pośladki, gdy po raz kolejny wchodził we mnie. Rżnął jak dziki, pojękując. Słyszałam też mruczenie Wojtka.
Nagle Andrzej krzyknął:
- Ooooooo… - naprężył się cały i zastygł we mnie. Po czym, nadal krzycząc, wykonał jeszcze kilka pchnięć we mnie. Nie byłam pewna, ale wydawało mi się, że czułam rozlewającą się we mnie jego spermę. Kiedy się uspokoił i pomału wysuwał ze mnie, rozległ się przeciągły krzyk Gosi. Spojrzeliśmy na nią, a ona rzucała się cała po fotelu, pieszcząc swoją cipkę. Orgazm ją roznosił tak, że obawiałam się, czy fotel wytrzyma.
Z tego wszystkiego wsadziłam sobie palec w otworek, czując, jak wypływa z niego nasienie Andrzeja. Ledwie jednak palec przytknęłam do ust, poczułam, jak wchodzi we mnie Wojtek. Robił to z większym namysłem i głębiej. Miał trochę większego kutaska. Moje biodra zaczęły drgać i krążyć. Ogarniała mnie coraz większa rozkosz, gdy jego penis buszował w mojej jaskini. Kiedy poczułam jak strzela we mnie, sama odleciałam. Przestałam być chłopakiem, stałam się dziewczyną, przeżywającą orgazm, normalny orgazm. Takiego uczucia błogiej rozkoszy nie czułam nigdy wcześniej. Nawet gdy spuszczałam się w cipce jakiejś mojej koleżanki. Lub robiłam sobie dobrze ręką.
Wojtek wyszedł ze mnie i rozłożył się obok na kanapie. Andrzej dochodził do siebie na fotelu, Gosia wyciszała się na drugim. A mnie ogarnęły takie konwulsje rozkoszy, że zwinęłam się na kanapie w kłębuszek i starałam opanować. Rękę wsunęłam między uda, by zebrać paluszkami wyciekającą ze mnie spermę. Mieszankę Andrzeja i Wojtka. Dopiero gdy zlizywałam ją z palców, zaczęło przychodzić uspokojenie.
Gosia siedziała bez T-shirtu na fotelu, z zadartą spódnicą, rozchylonymi nogami i nabrzmiałą z podniecenia cipką, na której byłam pewna, że jest pełno wilgoci. Była już spokojniejsza, ale…
- Dani, czy ty miałaś wytrysk? - zapytała.
- Nie - odpowiedziałam zduszonym głosem. Faktycznie, mimo olbrzymiego podniecenia w kroczu i podbrzuszu, mój ptaszek był tylko trochę nabrzmiały i cały wilgotny, jednak nie od nasienia, lecz od soków. Jakoś to się chyba nazywa - prejakulat. Był tak obfity, że czułam go na całej długości penisa, na jądrach, a nawet spływał po moich udach. Głos miałam zduszony z jednej strony z powodu rozkoszy, z drugiej, nie wiedziałam, czy powinnam się wstydzić braku wytrysku.
- Podejdź do mnie. A wy zajmijcie się swoimi kutaskami, dajcie im odpocząć, bo jeszcze nie koniec.- powiedziała ciepłym głosem Gosia.
Podeszłam do niej, uniosła moją spódniczkę i dotknęła mojego mokrego kutasa ukrytego w stringach. Jednym ruchem dłoni ściągnęła je ze mnie. Potem rozpięła suwak spódniczki, która osunęła się na podłogę. Stałam przed nią niemal naga, w samym staniku. Nabrzmiałe sutki dotykały koronki, sprawiając mi przyjemność. Dłonią przesunęła po moim ptaszku, zbierając wilgoć, po czym pomasowała moje podbrzusze, a potem uda.
Poczułam, jak z mojego otworka wypłynęła sperma chłopaków, widocznie wyciekła, gdy podchodziłam do Gosi. Czując dotyk jej dłoni, nie mogłam się powstrzymać i swoją dłonią dotknęłam otworka i rowku, zbierając wyciekające nasienie.
- Chcesz zlizać? - widząc ten gest, zapytała Gosia.
- Tak, bardzo.
Kiedy włożyłam sobie palce do ust, rozkoszując się smakiem już chłodniejszej trochę spermy, poczułam, jak Gosia chwyta mnie za pośladki, przysuwając do siebie. Mój ptaszek był niemal przy jej ustach.
- Wiesz, nie lubię męskich członków - powiedziała półgłosem. - Ale ty wyglądasz jak dziewczyna, a ja lubię dziewczynki. I masz takiego niemęskiego kutasika jak wielka łechtaczka. A ja bardzo lubię ssać łechtaczki. To teraz tobie obciągnę.
Nie dała mi nawet zareagować, gdy poczułam, jak ustami obejmuje mojego ptaszka i zaczyna pieścić języczkiem. Wtedy zdarzyło się coś dziwnego. Gdy masowałam chłopakom kutasy, mój był spokojny. Gdy nadstawiałam tyłek do rżnięcia i strzelali we mnie swoim nasieniem, to czułam rozkosz, a mój kutasik tylko trochę nabrzmiał i wydzielał coraz więcej soku. Nie dostałam wzwodu ani wytrysku, chociaż czułam spełnienie.
Jednak, gdy mój członek znalazł się w ustach Gosi, natychmiast osiągnął całkiem przyzwoity, chociaż chłopięcy wzwód. Miewałam go, bzykając się wcześniej z koleżankami. I teraz był znowu taki twardy i naprężony. Gosia bardzo wprawnie pieściła go palcami i ustami. A ja miałam już za sobą tyle wrażeń, że bardzo szybko wystrzeliłam w jej ustach. Wprawdzie zmartwiałam, bo nie zdążyłam jej uprzedzić i bałam się, że zrobi aferę. Jednak nie, pieściła go wargami i językiem, pozwalając na kolejne wybuchy w jej ustach. Połknęła i zlizała wszystko. To był pierwszy raz w życiu, gdy ktoś mi obciągnął.
- Wiesz Dani, polubiłam dziewczęcego kutasa i twój wytrysk. Takiej łechtaczki jeszcze nie miałam. Musimy jeszcze kiedyś spróbować.
- A ssałaś już jakiegoś kutasa? - zapytała mnie, pieszcząc dłonią więdnącego członka.
- Nie.
- To musisz spróbować, skoro chcesz być laską. Bo dupy dajesz nieźle, ale po coś te usta też są.
-Chłopaki - zwróciła się do Andrzeja i Wojtka. - Stawać mi na baczność, a Dani wam obciągnie.
Jakoś nie zauważyłam na ich twarzach skrępowania. Posłusznie stanęli obok siebie, a ich peniski były wyraźnie gotowe do boju. W ustach czułam jeszcze wcześniejszy smak ich spermy. Podeszłam do nich, uklękłam i zabrałam się na przemian za oba kutasy. Chłopacy jęczeli i delikatnie wprawiali biodra jakby w ruchy frykcyjne. Tak byliśmy podnieceni, że doszli błyskawicznie. Ich sperma trafiała do moich ust, na moją twarz, na szyję. Na koniec wylizałam po kolei każdego kutasa. Nie mogłam jednak pozwolić na marnotrawstwo. Palcami zbierałam spermę z twarzy, brody, ramion i zlizywałam z apetytem.
Przez kilka minut dochodziliśmy wszyscy do siebie, wymęczeni i spełnieni. W powietrzu mieszał się zapach naszych ciał, spermy, soków Gosi.
- No dobra, koniec orgietki - jako pierwsza ochłonęła Gosia, nałożyła bluzeczkę, opuściła spódniczkę i zebrała swoje majteczki. - teraz ubierajcie się i marsz do domów. A ty Wojtek posprzątasz tutaj.
Z lekkim żalem, ale i zmieszaniem ubraliśmy się i ruszyliśmy do korytarza. Za nami wyjrzała Gosia.
- Dani, chodź na chwilę do mnie.
Podeszłam do niej.
- Podobało się tobie być jak laska?
- Bardzo - odpowiedziałam szybko, ku mojemu zdumieniu. I wtedy do mnie dotarło też, że od pewnego momentu naszej orgietki zaczęłam siebie nazywać, jak dziewczyna. Stałam się Danielą, nie Danielem. Na szczęście skrót taki sam, nie grozi mi pomyłka. Dani.
- Wiesz co, wpadnij do mnie w sobotę kolo dziesiątej. Nikogo nie będzie, a ja pokażę ci kilka ciekawostek.
- Dobrze - powiedziałam. Gosia pocałowała mnie w usta i zniknęła w pokoju.
Podeszłam do chłopaków. Trochę byliśmy zmieszani.
- Chłopaki, ale nikomu ani słowa, o tym, co tutaj wyrabialiśmy - powiedział Wojtek.
- Jasne - zgodnie przytaknęliśmy. I tak się przecież po wakacjach rozjeżdżamy w różne strony.
- Ale może kiedyś jeszcze raz tak spróbujemy? - zapytałam z nadzieję.
- Pewnie, przecież co jakiś czas będziemy spotykali się na ferie. - powiedział Wojtek - Ty naprawdę jesteś fajna laska.
Zbiegliśmy z Andrzejem po schodach, na dole pożegnaliśmy się. Poszłam w swoją stronę. Z jednej strony czułam spełnienie, z drugiej, spływającą po moich udach spermę kolegów. Widocznie nie wszystko zebrałam, a poza tym… Pod spodniami nie miałam slipek, te schowałam do kieszeni. Miałam założone stringi Marty, zabrałam je bez pytania. Koronkowy materiał trójkącika przyciskał kutaska do krocza. A tasiemka tak miło głaskała rowek między moimi pośladkami i brzegi mokrego rowka. Na szczęście miałam ciemne spodnie, więc pewnie nie było widać plamy. Szybko pobiegłam do domu, zdjęłam spodnie i dokładnie dłonią zebrałam pozostałości po strzałach chłopaków. Ze smakiem je zlizywałam. A druga dłoń powędrowała do pośladków, w otworek wsunęłam sobie palec, potem dwa, trzy, cztery. Aż weszłam w siebie całą dłonią, po nadgarstek. Odleciałam z rozkoszy.
- Ciekawe, co mi chce pokazać Gosia? - z tym pytaniem wsunęłam się pod kołdrę. Pal diabli, że było to jeszcze popołudnie. Przez chwilę próbowałam określić kim jestem. Chłopakiem? Dziewczyną? Transem? Niepokoiły mnie te pytania, ale odsunęłam je na potem. Nie teraz. Mnie było tak rozkosznie dobrze. Poczułam się prawdziwą kobietą.
***
- Poproszę tę czerwoną różę - Gosia zadzwoniła rano, proponując spotkanie.
Przypomniałam sobie naszą orgietkę i od razu zrobiło mi się przyjemnie i wilgotno. Postanowiłam kupić jakiegoś kwiatka. Nie znałam celu i powodu naszego spotkania, chociaż ostatnio, przed moim wyjściem od Wojtka, Gosia obiecała, że mi coś pokaże. Do tego nie wiedziałam, czy idę do niej jako Daniel, czy Daniela. Szedłem do niej, czy raczej szłam? Raz kozie śmierć. Nacisnęłam przycisk dzwonka.
- O, róża. Miło z twojej strony. Wejdź. - zaprosiła Gosia, gdy otworzyła drzwi. Zaprowadziła mnie prosto do swojego pokoju.
Wiele razy bywałam u Wojtka, nigdy jednak w pokojach jego sióstr - starszej Gosi i młodszej Marty.
- Napijesz się czegoś?
- Wody - nie znałam celu spotkania, nie wiedziałam, jak długo potrwa.
Gosia wyszła, zapewne do kuchni. Rozejrzałam się po jej gustownie urządzonym pokoju, w skandynawskim stylu. Łóżko było zaścielone, chociaż trochę niedbale. Jakby jeszcze chwilę temu pościel otulała ciało Gosi. Była bardzo ładną i zgrabną dziewczyną. W tej chwili wróciło wspomnienie, gdy nakryła mnie, Wojtka i Andrzeja, na erotycznych zabawach. Przypomniałam sobie, jak obaj mnie przelecieli w salonie, a potem ja im obciągnęłam. Tak, „am”, wróciło wspomnienie, gdy zaczęłam myśleć o sobie, jako o dziewczynie.
I wrócił widok obnażonych piersi i mokrej cipki Gosi, gdy się onanizowała na widok naszej homoseksualnej inicjacji. A potem zapach jej brzoskwinki, gdy kazała mi podejść do siebie i obciągnęła mi. W powietrzu poczułam ten sam zapach cipki. Czyżby robiła sobie dobrze, nim przyszłam?
Gosia wróciła z tacą, na której stała butelka wody, dwie szklanki i flakonik, w którym była róża ode mnie.
- Proszę, woda. Siadaj - wskazała na fotel, sama usiadła na łóżku. Zobaczyłem jej wyciągnięte, zgrabne nogi, zakryte spódniczką do połowy ud. I kształtne piersi z nabrzmiałymi sutkami, ukryte pod ściśle przylegającą białą, bawełnianą koszulką.
- Dani, powiedz mi szczerze, jesteś gejem?
Zaczerwieniłam się.
- Nie, to była tylko taka zabawa.
- No, nie wiem, czy zabawa. Tak chętnie nadstawiłeś dupę, z takim zapałem obciągnąłeś dwa fiuty z połykiem. To nie wyglądało jak zabawa.
Milczałam zawstydzona, chociaż wspomnienie tamtych wydarzeń było miłe i dało o sobie znać rozkosznym mrowieniem w podbrzuszu. Przypomniałam sobie, jak szalały w nim motylki, gdy Andrzej z Wojtkiem, po kolei mnie rżnęli w wypięty łakomie tyłek. I smak ich spermy.
- Nie, ja wolę dziewczyny, one mnie bardziej kręcą.
- A bzykałeś już jakąś?
- Tak. - odpowiedziałam szczerze - zdarzyło się. Chociaż najbardziej lubię dotykać cycków i cipkę, całować tam, lizać, wsadzić palce.
- A staje ci przy cipce?
- Tak - odpowiedziałam natychmiast, chociaż czułam się trochę skrępowana. Jednak wyjątkowo nie miałam oporów, opowiadając swoje intymne doświadczenia Gośce. I nagle jej wyznałam:
- Gosiu, wtedy, gdy Wojtek z Andrzejem przebrali mnie za dziewczynę, poczułam się tak dobrze, jakbym się uwolniła. Chyba poczułam się jak dziewczyna. A jeszcze, gdy zobaczyłam, jak patrzą na mnie z pożądaniem, jak urosły im kutasy. Żałowałam tylko, że nie mam cipki zamiast siusiaka. I gdy mnie potem ruchali, to było boskie. Bo wydawało mi się, że im się po prostu oddaję. Szkoda tylko, że mają takie małe jeszcze i tak szybko mnie przelecieli.
- Chciałabyś większego i dłużej?
- Tak.
- A jak im obciągałaś, to co czułaś?
- Takie mrowienie w brzuchu. Ale najbardziej byłam zadowolona, gdy wytrysnęli. Bardzo mi smakowała ich sperma, mogłabym ją pić i pić.
- A gdy cię rżnęli, to nie miałaś wzwodu, ani wytrysku.
- Bo nie czułam takiej potrzeby, ale w brzuchu i w kroczu odczuwałam cudowne łaskotanie, Gdyby to potrwało dłużej, chyba bym z rozkoszy straciła przytomność.
- A jak rżniesz laskę, to staje ci?
- Tak, miałam nawet wytrysk w ich pipkach. Chociaż czasami, gdy nie wchodzę w cipkę, jest tylko nabrzmiały. Nie wiem, od czego to zależy.
- A ta się tobie podoba? - Gosia podciągnęła spódnicę i szeroko rozchyliła nogi. Zobaczyłem śliczną, rozchyloną i mokrą muszelkę.
- Tak - odpowiedziałem bez wahania.
- Chciałbyś w nią wejść swoim kutasem?
- Nie, chciałabym ją wylizać- odpowiedziałam bez zastanowienia. Po sekundzie uświadomiłam sobie, że może powinnam powiedzieć coś innego, na przykład: tak, chcę cię zerżnąć. Tymczasem Gosia zaczęła się dotykać.
- To masz szczęście, bo ja nie przepadam za kutasami, ani za facetami.
- Ale przecież obciągnęłaś mi... - zauważyłam.
- Tylko dlatego, że wyglądałaś i zachowywałaś się jak dziewczyna. A twój ptaszek kojarzył mi się z mega łechtaczką.
- To ty... - zaczęłam.
- Tak, wolę laski, uwielbiam cipki, pizdy, kuciapy. A teraz już nie gadaj, tylko chodź do mnie i wyliż mi! - krzyknęła zduszonym głosem, wsuwając sobie dwa palce między rozchylone płatki.
Jej piersi i brzuch wyraźnie falowały z podniecenia. Dwa razy nie trzeba mi było powtarzać. Natychmiast moja głowa znalazła się między jej udami. Pieściłam ustami i językiem jej łechtaczkę, płatki i otwór. Była tak podniecona, że już po chwili przyciągnęła swoje krocze do moich ust i mocno zacisnęła uda na mojej głowie. Z trudem łapałam oddech, gdy jej ciałem wstrząsały konwulsje orgazmu. Na szczęście rozluźniła ucisk, zanim straciłam przytomność z braku powietrza. Moje usta były pełne nektaru, który trysnął z jej pipki. Smakował troszeczkę jak tequila z limonką i solą. Nie wiem, czy na pewno, ale w głowie przyjemnie mi się zakręciło. Może z powodu odzyskanego dostępu do powietrza. Na pewno była to pierwsza w moim życiu tak cudowna mineta.
- Dani, jesteś cudowna. Ja po prostu odleciałam – wyszeptała Gosia.
Delikatnie masowałam językiem jej płatki i łechtaczkę.
- Jeszcze nikt mnie tak nie wylizał. Chcę jeszcze.
Już sposobiłam się do kolejnych pieszczot, gdy powstrzymała moją głowę.
- Nie, chcę, żebyś mi zrobiła to jako laska.
Nie zrozumiałem, co ma na myśli.
- Dani, chcę, żebyś wyglądała jak dziewczyna. Rozbierz się i siadaj na fotelu.
Gosia wstała, a ja posłusznie zdjąłem z siebie koszulkę i spodnie. Byłem w sandałach, więc bez skarpetek. Zostałem w samych majtkach.
- Te tekstylia też zdejmij.
Zdjęłam je i usiadłam na fotelu, Gosia wstała, szybkim ruchem spuściła spódniczkę, a potem zdjęła bluzeczkę. Przede mną stała naga, z uniesionymi piersiami. Z trójkącikiem włosków u zbiegu ud.
- Popatrz na mnie i na siebie i powiedz, jakie są różnice?
Nie rozumiałam, o co jej chodzi. Domyśliła się szybko i dodała:
- Jeżeli chcesz być jak dziewczyna, to musisz poznać, co w Tobie jest z dziewczyny. Jakie są różnice?
- No… masz piersi. I trochę większe sutki.
- Zgoda i bardzo lubię je pieścić. Ale ty masz po prostu tylko małe, dziewczęce cycuszki, które też domagają się pieszczot – zaczęła dotykać moich sutek, które zrobiły się nabrzmiałe. Faktycznie, wydawało mi się, że mam takie tycie cycki. Kiedy mnie zaczęła tam całować, w moim brzuszku zadrgało. Pieściła mnie tak namiętnie, że moje biodra zaczęły drżeć. W tym momencie Gosia przestała.
- Widzisz, masz cycuszki wrażliwe jak dziewczyna. Gdybym nie przestała, to chyba byś odleciała. Musisz myśleć o swoich cycuszkach, jak o piersiach, o cyckach, które domagają się pieszczot. Czym jeszcze się różnimy?
- No, ja mam siusiaka, a ty cipkę.
Podeszła bliżej i rozchyliła uda, obnażając swoją brzoskwinkę.
- Widzisz tego małego siusiaczka u mnie?
Faktycznie, jej łechtaczka była naprężona.
- Wprawdzie to nie do siusiania, ale jak się ją pieści, to potrafi przyprawić o orgazm. Tak, jak twój kutasek – dotknęła go delikatnie palcami. – Czujesz?
- Tak.
- Skoro on tobie tak normalnie nie staje, tylko jest nabrzmiały, to musisz o nim myśleć, jakbyś miała łechtaczkę. Pieść go po prostu.
Poczułam, że sprawia mi to przyjemność. Był tylko nabrzmiały, ale wydzielał takie obfite ilości soku, że po chwili był cały wilgotny. Prejakulat spływał na moje jądra, uda, przez krocze aż do szparki. Gdy tam dotarł, czułam, że jestem wilgotna, a otworek się rozchyla…
- Widzisz? – Gosia dotknęła moje otworku między pośladkami. – To jest twoja cipka. I musisz nauczyć cieszyć się nią i korzystać z rozkoszy.
- A jajka?
- A to twój drugi skarb po mega łechtaczce. – pochyliła się i wzięła je w usta. To było cudowne wrażenie, aż drgnąłem.
- Tego nie pozna żadna laska. A wszystkie laski i wszyscy faceci lubią je całować i głaskać. I czym jeszcze się różnimy?
Nie wiedziałam, co ma na myśli.
- Owłosieniem. – Faktycznie, oboje mieliśmy długie do ramion włosy, ale na klatce i brzuchu byliśmy podobni. Oboje nie mieliśmy tam włosów. Dopiero w okolicach kutasa i cipki było ono inne. I poza tym, ja miałam owłosione nogi, Gosia była wydepilowana.
- I od tego zaczniemy, od wydepilowania. Masz tutaj koc, rozłóż się na ławie, a ja ciebie wydepiluję jak dziewczynę. Teraz faceci też sobie to robią, więc nie masz co się obawiać.
Położyłam się posłusznie na ławie. Gosia z szuflady szafki wyjęła trymera.
- Najpierw musimy je przystrzyc, żeby nie szczypało.
Zabrała się do tego z dużą wprawą. Było to nawet miłe, do tego widok jej nagiego ciała, swobodnych piersi i szparka między jej nogami. Kiedy strzygła mnie na jądrach i w okolicach otworka, naszła mnie chęć, by dotknąć jej pipki. Wsunęłam rękę między jej uda i poczułam wilgotną delikatność. Odsunęła się jednak.
- Poczekaj Dani, jeszcze ci ją dam. Najpierw muszę cię zrobić na dziewczynę, bo wtedy będę wiedziała i czuła, że pieści mnie dziewczyna. Tak lubię.
Pozwoliłam jej swobodnie kontynuować strzyżenie całego ciała, do stóp i pod pachami. Kiedy skończyła, kazała mi wstać i poszłyśmy razem do łazienki. Na moje ciało nałożyła piankę, na maszynce wymieniła końcówki i delikatnie, systematycznie goliła mnie. Trochę śmieszne, ale z każdym pociągnięciem maszynki, wyobrażając sobie, jak znikają moje włosy, czułam się jeszcze bardziej dziewczęco. Po moim ciele przebiegł delikatny dreszcz. Po chwili Gosia spłukała moje ciało wodą, ale nie pozwoliła mi wyjść z kabiny prysznicowej.
- Poczekaj, zrobię to jeszcze raz, żeby mieć pewność, że zgoliłam ci wszystko.
Kiedy skończyła, ponownie spłukała moje ciało wodą. Po czym delikatnie osuszyła je ręcznikiem. Sięgnęła po jakąś buteleczkę i wycisnęła z niej żel. Zaczęła wcierać go w moje ciało.
- To taki balsam, nie będziesz czuła pieczenia po wygoleniu. Poza tym on świetnie ujędrnia skórę i nadaje jej dodatkowo delikatność i sprężystość.
Z jakąś rozkoszną ekscytacją, przeciągnęłam się, znowu przez ciało przebiegł dreszcz.
- Stań przed lustrem i zobacz się – powiedziała Gosia.
Faktycznie, gdy zobaczyłam odbicie w olbrzymim zwierciadle, spodobałam się sobie. Jedynie nie byłam pewna czy odpowiada mi widok siusiaka, nad którym została kępka włosków, trochę jak odwrócony trapez.
- Gdyby nie ten ptaszek między nogami… - westchnęłam ze smutkiem.
- Stań ze złączonymi nogami, a kutaska wsuń głęboko do tyłu i przyciśnij udami.
Zrobiłam tak. Widok teraz był cudowny. Szczupła, zgrabna laska, z małymi cyckami.
- A teraz pokażę ci sztuczkę. – powiedziała Gosia. – Rozluźnij uda, a ja go przytrzymam z tyłu.
I tak zrobiłyśmy. Gosia delikatnie, ale zdecydowanie dłonią uchwyciła ptaszka i przesunęła za moje uda. Teraz, patrząc na swoje odbicie, poczułam się swobodnie laską.
- A teraz druga sztuczka – powiedziała Gosia, klękając za mną i nadal przytrzymując ptaszka. Gdy był już daleko z tyłu, wzięła go w usta. Myślałam, że odlecę.
- Wiesz, faceci myślą, że jak im laska robi loda, klęcząc przed nim, albo leżąc na nim, to już jest rozkosznie. Byle głębiej. – powiedziała Gosia, podnosząc się z kolan. - Ale jak facetowi pociągniesz od tyłu i tak mu zaczniesz obciągać, to mało który wytrzymuje i szybko dostaje orgazmu.
- Tak, to naprawdę boskie uczucie.
- Masz jeszcze jedną przewagę. To ty decydujesz, jak głęboko weźmiesz do ust. Nie chwyci twojej głowy i nie wsadzi go do gardła. Mówię ci, niewielu facetów wie, co traci. Bo w tej pozycji odlatują.
- Skąd wiesz?
- Próbowałam tego i owego. Jak masz go z przodu, to facet traktuje Twoje usta jak oralny masturbator. A z tyłu to ty decydujesz ile ci wsunie i do tego możesz się rozkoszować jego smakiem, Najlepiej, jak mu to zrobisz niespodziewanie. Po kilku sekundach nie tylko nie chce zmiany pozycji, ale nawet wypina się, żeby kontynuować. Musisz tylko uważać, bo w czasie wytrysku, dostają takiego odlotu, że niemal skaczą jak kangury.
- Naprawdę?
- I jeszcze jedno. Wtedy cała sperma trafia do twoich ust, nie od razu do gardła. Możesz podelektować się smakiem.
- Nie wiedziałam.
Gosia tylko spojrzała na mnie, po czym ukucnęła za moimi plecami i zajęła się moim ptaszkiem od tyłu. Nie wiem, czy minęło pięć sekund, gdy poczułam, że muszę oprzeć się dłońmi o lustro. A chwilę później poczułam, jak tryskam, ale tak obficie, jak jeszcze nigdy. Przez chwilę nie wiedziałam co się ze mną dzieje, tak było mi bosko.
Dopiero po chwili odzyskałam świadomość i poczułam, że Gosia stoi z przodu, przytula się do mnie swoim ciałem, i… Zaczęła całować mnie w usta, dzieląc się ze mną moją spermą. Zupełnie nie wiedziałam, co robić, ale nie protestowałam. Namiętnie ją całując, połykałam swoje nasienie.
Po chwili spojrzała mi głęboko w oczy. Nie wiedziałam co powiedzieć, czułam trochę zmieszanie.
- Nie przejmuj się. – powiedziała. – Niektórzy tak lubią. Kobiety i faceci.
- Ale własną spermę?
- Wiesz, moja rada. Próbuj co jakiś czas swojego soku i spermy. Niektórzy myślą, że smakuje jak zwykły jogurt. Ale ona ma swoje różne smaki. Wszystko zależy od higieny i diety. Sama się kiedyś przekonasz. A próbując swojej, będziesz wiedziała, jak zadbać, żeby laski albo faceci pragnęli ci obciągać. A ty facetom. Znajdziesz na temat diety sporo w internecie.
Zafascynowała mnie ta kolejna lekcja. Przypomniałam sobie owocowe smaki Andrzeja i Wojtka.
- A teraz chodź do pokoju, ubierzemy cię – Gosia najwyraźniej była w swoim żywiole.
Zastanawiałam się, dlaczego Gosia tak zainteresowała się moją przemianą w dziewczynę. Bo w pokoju wyciągnęła z szuflady kilka ciuchów, zupełnie nowych, jakby kupiła je dla mnie. Zapytałam ją o to wprost. Po chwili odpowiedziała.
- Z dwóch powodów. Wiesz, że jestem les. Mam dziewczynę, z którą się spotykam, ale ona ma też faceta. Bo rodzina i takie tam. I nie możemy zbyt często się widywać. Kiedy zobaczyłam cię w ciuchach Marty, zobaczyłam, jak bardzo jesteś do niej podobna.
- Czyli jestem dla ciebie taką lalką, gdy nie spotykasz się ze swoją dziewczyną?
- Trochę. I ona też ma trochę większą łechtaczkę, chociaż mniejszą od twojego siusiaka.
- To nie rozumiem, dlaczego kazałaś mi się bzykać z Wojtkiem i Andrzejem.
- Bo mnie podnieciła ta sytuacja. Poza tym coś mi przyszło do głowy.
- Co?
- Wiesz, moja dziewczyna ma faceta, ona jest trochę bi, chociaż bardziej les. Jej facet jest nawet fajny i z niezłą kasą. Tylko bardzo zazdrosny, czegoś się domyśla, jeżeli chodzi o mnie i Agnieszkę.
- No i?
- Jest podobno niezły w łóżku. Chociaż lubi uprawiać czasem anal z dziewczyną, a Agnieszka tego nie lubi.
- Nadal nie chwytam.
- Agnieszka kiedyś podpatrzyła, że on lubi filmiki z sissy i z shemale, czyli chłopców, którzy są jak dziewczynki. Albo inaczej dziewczynki z kutasikami.
- Coś jak ja?
- Tak. I pomyślałam sobie, że może pojechałabyś ze mną do nich, jako moja kuzynka. My byśmy jakoś się urwały z Agnieszką, żeby być spokojnie przez kilka godzin razem. A on by się tobą zajął.
- Miałabym mu dać się przelecieć?
- Wszystko, co chcesz. Nie masz ochoty na prawdziwego kutasa? Prawdziwszego niż miniaturki Wojtka i Andrzeja.
- Mam, ale… to tak trochę, jakbym była wynajętą dziwką.
- Niezupełnie, może trochę. Tylko, że ten pierwszy twój raz nie byłby z jakimś przygodnym facetem. I wynagrodzę to tobie.
- I co, za każdym razem jak najdzie cię i Agnieszkę ochota, to mam jechać z tobą? Przecież jadę na studia.
- Nie, my wrócimy trochę wcześniej i niby was przyłapiemy. Potem będzie między wami, jak będziecie chcieli. Ale my z Agnieszką za karę wymusimy na nim zgodę, żebyśmy mogły się spotykać.
Trochę to wszystko wydawało mi się pokręcone. Z drugiej strony… perspektywa prawdziwego, męskiego kutasa w ustach i w cipce podniecała. I pokazania się jako dziewczyna.
- Trochę mnie to kręci, ale. Nie wiem, nie mam się w co ubrać
-Ha, ha, ha. – zaśmiała się Gosia. – Przecież widzisz, że jestem przygotowana.
- To dzisiaj?
- Nie, za trzy dni, ale chciałabym, żebyś wszystko przymierzyła już teraz. Zgadzasz się?
-Tak – odpowiedziałem półgłosem. Podniecało mnie to, a jednocześnie czułam się dziwnie. Z drugiej strony? Czemu nie…
I tak Gosia kontynuowała swoją lekcję, jak zrobić ze mnie seksowną laseczkę. Lekcję, która przydała mi się potem… gdy zostałam prawdziwą Dani, potem Annabelle, Danielą i Moniką.
***
- Dani? Annabelle? Daniela? Skąd te imiona?
- Miałam różne okresy w swoim życiu. W każdym zmieniałam imiona.
- Musisz mi o tym opowiedzieć, proszę.
- Dobrze, Dorotko.
- A czego cię nauczyła jeszcze Gosia? I jak to było z Gosią, Agnieszką i jej facetem?
- Markiem.
- Markiem, dobrze. Opowiedz mi proszę.
- Dobrze Dorotko, ale najpierw… - moja dłoń już od kilku minut pieściła cipkę Doroty. Była ciepła i bardzo, bardzo mokra.
- Tak, proszę, zrób to - wyszeptała Dorota. A ja całując ja po całym ciele, przesuwałam się na łóżku tak, by moja głowa znalazła się między jej udami…