Ferie
12 maja 2012
Szacowany czas lektury: 7 min
Coś dla dla chłopaków... Ale tych lubiących chłopców ;P
Wojtka poznałem przed poprzednimi feriami zimowymi. Wprowadził się do bloku, w którym mieszkam. Poznaliśmy się, gdy razem utknęliśmy w windzie. Siedzieliśmy tam ponad dwie godziny. Nasza znajomość rozwijała się bardzo powoli, trochę przez to, że chodzimy do różnych liceów. Obecnie spędzamy wiele czasu razem. Mamy wspólne zainteresowania.
Gdzieś tak na początku września uświadomiłem sobie, że Wojtek mnie podnieca. W zasadzie, to on, mi to uświadomił, wskazując na moje krocze i mówiąc.
- Co napaleńcze, zrobimy z tym coś? Stoi Ci tak jak tylko wszedłeś do mojego pokoju.
Ja, zamiast pociągnąć temat, speszyłem się okrutnie. Wojtek widząc moje zmieszanie, odpuścił mi. Wtedy sobie uświadomiłem, że wystarczy, żeby pojawił się Wojtek, a ja mam wzwód. Potem często wyobrażałem sobie jak mnie ten wysoki, smukły, blondyn dotyka. Takie myśli kończyły się samotnym waleniem w łazience. Postanowiłem, że doprowadzę do zbliżenia. Wymyślałem, różne scenariusze, ale żaden nie wypalił. Pomyślałem, że ferie mogą dać mi taką okazję. Wspólny wyjazd na narty, jeden pokój. Wszystko szło świetnie, aż na dwa dni przed wyjazdem, Wojtek zachorował na świnkę. Cały plan legł w gruzach. Pojechałem sam. Jechaliśmy na obóz prawie dobę autobusem. Czułem się w nim taki samotny, opuszczony. Do tego towarzystwo niespecjalnie przypadło mi do gustu. Na miejscu trafiłem razem z czterema innymi chłopakami do studia, w domu położonym najdalej od wyciągu. Spałem w sypialni trzyosobowej, bo dwójkę zajęli bracia. Do tego drzwi od łazienki nie zamykały się i ciągle ktoś zaglądał, tak że nawet nie mogłem się zabawić pod prysznicem.
Zbliżał się czas powrotu. Chłopcy, z którymi mieszkałem, postanowili uczcić to piciem. Kupiliśmy dużą ilość piwa i po kolacji zasiedliśmy razem. Początkowo było drętwo. Rozmowa się nie kleiła. Bo mimo kilkudniowego wspólnego pobytu nie zintegrowaliśmy się.
Po dwóch piwach było już lepiej. Rozmowy nabrały tępa. Tematy stały się swobodniejsze. Zeszło na rozmowy o seksie. W pewnej chwili Mariusz - najmłodszy z nas – za to najwyższy i najchudszy zapytał.
- Jak często się onanizujecie? Bo ja to tylko przy pornosie.
- Nie kłam mały! Walisz gruchę ze trzy razy dziennie – odparował jego brat Daniel.
Nieznacznie niższy, za to trochę przykapowany.
- Eeee trzy razy dziennie do raczej niemożliwe - wsparł Mariusza Kacper najniższy z nas.
- Ty chyba nie wiesz co, mówisz. Ja przy pornolu to mogę i więcej razy – pochwalił się Mikołaj.
- Zmieńmy temat, bo jak tu jestem, to nie waliłem i już mi stoi – nie wiem, skąd znalazłem odwagę na takie wyznanie.
Wydawało mi się, że wszyscy widzą, jak robię się czerwony. Mariusz nie dawał za wygraną i temat ciągnął dalej. Potem chłopcy mówili, gdzie to robią. Okazało się, że najczęściej w łóżku. Potem Marcin pytał czy próbowali robić to sobie prysznicem i opisywał technikę. Patrzyłem po kroczach kolegów i wydawało mi się, że wszystkim już stoi.
- W butelkę próbowaliście walić? – spytał Mikołaj.
Jego pytanie wywołało śmiech i kpiny, że ma małego ptaszka skoro może w butelkę.
Mikołaj najbardziej zadziorny nie myśląc wiele, opuścił dresy, w których był razem z majtkami i pokazał wszystkim rozkoszną wielką pałkę, która ginęła w gęstwinie grubych, czarnych włosów. Kiedy ją zobaczyłem, to chciałem się rzucić, żeby ją dotknąć.
- Z czym do ludzi – powiedział Mariusz i wywalił swojego drąga.
Ten nie wydawał się dłuższy, ale z pewnością był znacznie grubszy. Ze zdziwieniem stwierdziłem, że Mariusz ma wygolone jaka. Tak bardzo chciałem stanąć pomiędzy nimi i zabawiać się tymi sterczącymi narządami. Jako trzeci stanął Daniel, z najskromniejszym ptaszkiem, za to najbardziej kształtnym i o dziwo otoczonym rudymi włosami.
- No dawać cioteczki – pokrzykiwał Mariusz – Pokazywać swoje pałki.
Podeszliśmy do kręgu razem z Kacprem. Poczułem zapach piwa i jąder. Zapach był odurzający, byłem podniecony tak bardzo, że bałem się, że jak go wyciągnę, to od razu wystrzelę.
- Ściągać spodnie! – nadal dyrygował Mariusz.
Wszyscy ściągnęli spodnie i kopniakiem posłali je w kąt. Stałem od połowy nagi, podobnie jak reszta z ptakiem w ręku. Zaczęło się porównywanie. Poprzez przykładanie pałek do siebie. Czułem, jak jajka mi się podnoszą i są gotowe do wystrzału, kiedy kolejne ręce dotykały mojego ptaka. Silny, chociaż wszyscy brali prysznic po nartach, zapach chłopaków podniecał jeszcze bardziej.
- Walimy chłopaki - powiedział niemal szeptem Kacper, a ja już chwyciłem go za pałkę.
Była gorąca niemal parzyła moje spocone ręce. Kacper próbował się buntować, ale reszta go uciszyła, mówiąc, że tak będzie przyjemniej. Miałem ochotę schylić się i possać tego wspaniałego fiuta. W tym czasie Mikołaj masował mojego. Wystarczyło kilka niespiesznych ruchów i fontanna spermy uderzyła w podbrzusze stojącego naprzeciw Mariusza. Chłopcy zaczęli się śmiać, kiedy Kacper strzelił wprost w jego twarz. Mariusz starł z twarzy spermę, po czym oblizał ją i podszedł do Kacpra. Chwycił go za włosy i silnie pchnął w kierunku swojego sterczącego fiuta.
- Spróbuj teraz mojej. Też jest dobra – powiedział.
Kacper posłusznie wykonał polecenie. Klęcząc, lizał fiuta i jaja Mariusza. Robił to z taką radością, że pomyślałem, że nie jest to jego pierwszy raz. W tym czasie Daniel dobierał się do tyłka swojego brata. Położył Mikołaja na plecach na stole, oparł nogi na swoich ramionach i pchnął mocno w tajemniczy otwór. Mikołaj zawył z bólu.
- Już dobrze braciszku. Już dobrze. Teraz będę bardzo ostrożny – uspokajał Daniel, delikatnie poruszając biodrami.
Po twarzy Mikołaja było widać, że ból przechodzi w przyjemność. Stałem oniemiały. Pierwszy raz widziałem seks na żywo, a tu jeszcze w nim uczestniczyłem. Moje podniecenie nie pozwoliło opaść mojej pałce. Podszedłem do Daniela i Mikołaja, żeby zobaczyć z bliska to wspaniałe zjawisko. Daniel coraz mocniej posuwał brata. Mikołaj złapał mnie za fiuta i szybko brandzlował.
- Wsadź mu w pyszczek – podpowiedział Daniel.
Wymagało to, co prawda, małych przesunięć, żebym mógł sięgnąć do jego ust, ale szybko daliśmy sobie z tym radę. Patrzyłem, jak Daniel posuwa Mikołaja, jak jego twarz tężeje i jak w końcu doznaje rozkoszy. Ja posuwałem go w usta. Mój niemały fiut wchodził po same włosy łonowe. Byłem głęboko w jego gardle. Mikołaj ciężko oddychał przez nos. Kiedy Daniel doszedł do siebie, nie chcąc być niewdzięcznym, zabrał się za laskę Mikołaja. Robił mu loda z wypiętą pupą. Wykorzystał to Kacper i bezceremonialnie wszedł w Daniela. Spowodowało to trochę zamieszania, ale za chwilę wszystko szło dalej. Za mną stanął Mariusz i głaskał całe moje ciało. To przyspieszyło orgazm i spuściłem się w usta Mikołaja. Obdarowany niechętnie przyjął prezent. Próbował protestować, ale uniemożliwiłem mu to, dalej wciskając swoja pałkę. Kiedy tylko wyjąłem swoją laskę z ust kolegi, Marcin pchnął mnie mocno na stół tak, że upadłem na Mikołaja. Kopnięciem w kostkę rozszerzył moje nogi, a dłońmi pośladki i wbił język w dziurkę. Po kilku ruchach, poczułem, że podniecenie podnosi moją pałkę. Jednocześnie zacząłem lizać sterczącą mi przed nosem brodawkę Mikołaja. Nie wiem czy to było przyczyną, ale Mikołaj zaczął krzyczeć, potem nagle zamilkł i zesztywniał.
- Jejku, chciałeś mnie utopić spermą. Ze dwa litry mi jej wpompowałeś prosto do żołądka – skarżył się Daniel.
Mikołaj wyswobodził się z pode mnie i krzyknął.
– Ja też chcę wyruchać Adama.
Czułem tylko rozkosz, jaką mi dawał Mariusz. Było mi obojętne co się dzieje dookoła mnie. Jęczałem głośno. Usłyszałem, że Mikołaj daje klapsy posuwającemu mnie Mariuszowi i zachęca go do spuszczenia się we mnie. Metoda przyniosła skutek. Mariusz opadł na mnie, ciężko dysząc. Mikołaj odepchnął go i brutalnie wszedł we mnie. Przyjąłem go chętnie w moją już przygotowana dziurkę. Podniosłem lędźwie, żeby mógł głębiej penetrować. Jechał szybko niczym królik. Nie było to, tak przyjemne, jak przed chwilą. Doszedł też szybko. Za nim dobrał się do mnie Daniel, obiecując, że pokarze mi, jak to powinno się robić. Usiłowałem protestować, ale ręce chłopaków powstrzymały mnie na miejscu. Daniel robił to cudownie. Jego pałka kręciła się we wszystkie strony. Mój oddech przyspieszał razem z jego oddechem. Podniecenie narastało i wystrzeliliśmy obydwaj jednocześnie. Nawet nie dotknąłem swojej pałki. Kiedy pozostałem tak, dochodząc do siebie, wszedł we mnie Kacper. Nie miałem już na to ochoty, zostałem jednak przez chłopców przymuszony. Kacper ruchał mnie rytmicznie. Bardzo technicznie i po Danielu nie sprawiało mi to żadnej frajdy. Upadł na mnie, ruszył tyłkiem kilka razy, stęknął i było po wszystkim.
Kazali mi orzec, który był najlepszy. Wybór był prosty. Daniel. Potem ogłosili konkurs, który najlepiej daje dupy. Ja, ponieważ, przelecieli mnie wszyscy, miałem być sędzią. Wszyscy zaczęli brać mi do buzi, żeby pałka znowu była twarda. Trwało to chwilę. Wystawili dupcie, a ja po kolei w nich wchodziłem. Nie wolno było mi się spuścić. Rozpocząłem od Mariusza, ten tak cudownie wiercił dupcią, że mogłem nic nie robić. Kacper był bardzo ciasny. Daniel i Mikołaj starali się, ale daleko im było do Mariusza. Po pierwszej kolejce byłem gotów wybrać zwycięzcę. W nagrodę wyruchałem go do końca. Po tym wypiliśmy jeszcze parę piw i poszliśmy spać. Zasypiałem szczęśliwy i spełniony. Kidy rano wstałem, wszyscy zachowywali się, tak jakby wczoraj nic się nie wydarzyło. Moja dupa i pałka była jednak innego zdania.
Wróciłem do domu. Kiedy jeszcze odsypiałem podróż, obudził mnie całus w policzek i szept.
– Tęskniłem. Dobrze, że jesteś.
Kurwa mać – pomyślałem – co ja zrobiłem!!!