Don't be afraid

12 sierpnia 2018

Szacowany czas lektury: 8 min

Poniższe opowiadanie znajduje się w poczekalni!

Witam!
W internecie jestem znana pod różnymi nazwami, ale tu możesz zwracać się do mnie "Erato". Mam zróżnicowane zainteresowaniach: fascynują mnie m.in. XIX wiek (zwłaszcza epoka wiktoriańska), mitologia, fantasy, wampiry i wiele innych rzeczy. Lubię opowiadania i książki o tematyce erotycznej. W swoim życiu przeczytałam ich całkiem sporo.

Portal „pokątne.pl” jest mi znany od kilku dobrych lat. Jednak moja aktywność na nim ograniczała się jedynie do czytania opowiadań erotycznych. Teraz postanowiłam to zmienić.
Pisanie opowiadań nie jest mi obce, robię to od dziecka. W dzieciństwie pisałam również wiersze, obecnie robię to rzadko (jak już coś napiszę, to tzw. biały wiersz). Czuję się dobrze w one shotach, więc nie znajdziesz u mnie opowiadania na kilkanaście rozdziałów. Tematyka moich treści będzie zróżnicowana i odzwierciedlająca moje zainteresowania. W opowiadaniach będą dominować głównie pary heteroseksualne, natomiast sporadycznie geje. Dlaczego nie napiszę nic z lesbijkami w roli głównej? Nie mam nic do nich, ale po prostu ta tematyka mnie nie interesuje i nie czuję się w niej dobrze.
Od razu ostrzegam, że nie jest dla mnie problemem zawarcie w opowiadaniu tematyki BDSM lub brutalnych scen np. gwałt, morderstwo, tortury itp.
Mam jednak swoje granice, do których należą: pedofilia, nekrofilia, zoofilia i kazirodztwo. Tak więc fani tego typu opowiadań, nie znajdą u mnie nic takiego.

Inspirację do tworzenia bohaterów czy fabuły opowiadań czerpię z wyobraźni i snów, a także z muzyki, książek, filmów i otaczającej mnie rzeczywistości.
Choć piszę opowiadania, odkąd nauczyłam się stawiać litery, do perfekcji mi jeszcze bardzo daleko. Wciąż się rozwijam i poprawiam swój warsztat pisarski. Jestem samoukiem. Nie mam problemów z ortografią, za to nagminnie stawiam przecinki tam, gdzie ich nie potrzeba. Dlatego pomimo „odłożenia” tekstu na kilka dni i sprawdzenia go w korektorach dostępnych w internecie, nadal mogą pojawić się drobne błędy albo przecinki w złych miejscach, za co z góry przepraszam.

~*~
Opowiadanie "Don't be afraid " jest pierwszym opowiadaniem erotycznym, jakie opublikowałam w sieci. Zazwyczaj takie teksty pisałam "do szuflady". Do jego napisania zinspirowała mnie bajka o Czerwonym Kapturku, piosenka "Wolf song " zespołu Omnia oraz ten filmik --> https://www.youtube.com/watch?v=HA3ohIr8WL0
Opowiadanie znajdziecie również na moim Wattpadzie: https://www.wattpad.com/459990255-don't-be-afraid-one-shot i Sweeku: https://sweek.com/pl/read/61090/1400000162

KILKA UWAG!!!
*Tytuł oczywiście zalatuje ironią, no bo jak tu się nie bać*
*Zdania napisane kursywą wyrażają najgłębsze i najmroczniejsze myśli oraz pragnienia bohatera.*
*Zmiana narracji w końcowej części opowiadania jest zamierzona. Chciałam pokazać, że główny bohater po zaspokojeniu swojej żądzy, traktuje dziewczynę przedmiotowo.*

Zapraszam do lektury i dzielenia się swoimi wrażeniami.

Pamiętam dzień, gdy ujrzałem cię po raz pierwszy. Był to piękny, letni poranek. Szłaś przez las wraz z jasnowłosą przyjaciółką. Byłaś taka radosna, pełna życia. Chichotałyście, jak to młode dziewczęta

i wymieniałyście się sekretami. Wtedy też zwierzyłaś się jej w tajemnicy, że niejaki chłopak z sąsiedniej wioski stara się o ciebie. Cieszyłaś się na myśl o ślubie, białej sukni i wianku z mirtu. Pomyślałem, że chłopak ma szczęście, że to on ciebie dostanie. I wtedy właśnie natknęłyście się na mój niedawno skończony posiłek. Pamiętam, jak rozpaczałaś nad martwą sarenką, przeklinając bestię, która ją tak potraktowała. I poznałem twoje wrażliwe serce, czułe dla słabszych i bezbronnych. Wtedy też zapragnąłem cię po raz pierwszy. Piękna, dobra, niewinna... 


Odtąd codziennie wyczekiwałem twojego przyjścia. Obserwowałem cię z daleka, jak nucisz idiotyczne piosenki i zbierasz rosnące wokół kwiaty. Czekałem, aż zboczysz ze ścieżki i wejdziesz na mój teren. Jednak ty zawsze trzymałaś się przykazanej drogi, jak przystało posłusznej córce. Bez słowa sprzeciwu, dzień w dzień, podążałaś tą samą ścieżką, do ukochanej babci, aby zanieść jej w koszyczku jedzenie. Od czasu do czasu zatrzymywałaś się, żeby nazbierać dla niej bukiet kwiatów. Schowany za rozłożystym dębem, widziałem, jak zerkasz w głąb lasu. Właśnie tam rosły najpiękniejsze kwiaty. I choć cię kusiło, nie zeszłaś ze ścieżki. A ja cierpliwie czekałem... Wiedziałem, że jeśli trafi mi się szansa,

z pewnością jej nie zmarnuję. Nie wypuszczę cię z rąk!


Okazja nadeszła szybciej niż się spodziewałem. Tak, jak i również zimowa zawierucha. Śnieg sypał niemal codziennie, pokrywając wszystko dookoła białym puchem, przez co zdobywanie pożywienia stało się jeszcze trudniejsze. Tej nocy bladą tarczę księżyca pokrywała czerwona łuna. Krwawy księżyc. Wieśniacy wierzyli, że zwiastuje nieszczęście, ale dla nas oznaczał zupełnie co innego – czas wilków. Czas łowów. Właśnie tej nocy poczułem twój zapach. W pierwszej chwili myślałem, że zmysły mnie zawodzą. Jednak zobaczyłem, jak brniesz przez śnieżną zawieję, otulona czerwonym płaszczem, postrzępionym przez ostre kamienie. Zrozpaczona, zagubiona, drżąca z zimna i ze strachu. Samotna, bezbronna, zdana na moją łaskę... Rodzice posłali cię do babci w taką pogodę? Zasiedziałaś się

u schorowanej staruszki? Teraz już to nie ma znaczenia. Liczy się tylko to, że tutaj jesteś. Na moim terenie. Zboczyłaś z przykazanej drogi. Czując buzujące w żyłach podniecenie, wychodzę zza osłony drzew. Przystajesz zaskoczona. Na pewno jestem ostatnią rzeczą, jakiej spodziewałaś się w tym ponurym, nieprzyjaznym lesie.

- Zgubiłaś panienko drogę? – pytam życzliwie. Powoli, aby cię nie spłoszyć, podchodzę coraz bliżej. Osłabić czujność. Patrzysz na mnie nieufnie. Nie dziwię się. Być może, gdybym był na twoim miejscu, również nie ufałbym przystojnemu mężczyźnie, który pojawia się znikąd. Mężczyźnie o dzikich, złotych oczach i gęstych, ciemnych włosach, emanującego złowrogą aurą.

- Mogę pomóc. Jestem myśliwym. Moja chatka znajduje się niedaleko. – Nadal odnosisz się do mnie rezerwą. Pewnie rodzice ci powtarzali, żebyś nie rozmawiała z nieznajomymi.

- Z pewnością jest panience zimno. A w moim domku ogrzeje się panienka przy kominku... Las jest niebezpieczny o tej porze. Pełno w nim dzikich zwierząt. – Wciąż milczysz zakłopotana.

Jednak czuję, że twój opór słabnie. Wyciągam rękę, starając się powstrzymać zwierzęcy instynkt na wodzy. Powoli podajesz mi dłoń. Zaciskam wokół niej palce. Jesteś moja. Poruszasz się niepewnie. Czyżbyś ujrzała w moich oczach niebezpieczny błysk? Władczo przyciągam cię do siebie. Zarumieniona

i zdenerwowana odwracasz twarz. Nie powinnaś być tak blisko obcego mężczyzny. Twój słodki zapach drażni moje zmysły. Nie mogąc się powstrzymać, unoszę jeden z twych rudobrązowych loków i wdycham jego cudowny zapach, przymykając z błogością oczy.

Nagle wyrywasz się z moich objęć i zaczynasz uciekać. Uśmiecham się szyderczo: Głupia, naprawdę myślisz, że zdołasz mi uciec? Napinam mięśnie i rzucam się w pogoń. Odnajdę cię nawet wśród najmroczniejszych ciemności. Podążam za twoim zapachem. Nie uciekniesz mi! Jestem tuż za tobą! Wciąż biegniesz, ostatkiem sił, nieświadoma zbliżającej się pułapki. Gwałtownie się zatrzymujesz, zaskoczona widokiem stromego urwiska. Z bijącym sercem spoglądasz w dół... Skoczysz, czy nie skoczysz? Czy wystarczy ci na to odwagi? Odwracasz się, patrząc na mnie szeroko otwartymi oczami. Przechylam głowę na bok, wciąż cię bacznie obserwując. Czekam na twój ruch. Nagły błysk determinacji w twoich oczach jest dla mnie sygnałem, na który od dawna czekałem. Szybkim ruchem sięgasz do koszyczka i wyjmujesz mały nożyk. Oczywiście... nie jesteś na tyle odważna, aby pozbawić się życia, ale na tyle głupia, żeby ze mną walczyć. Żałosna istoto. Kurczowo ściskasz nóż, łudząc się, że się obronisz. Nawet nie wiesz, jaka teraz jesteś piękna. Blada, z zarumienionymi policzkami, falującą piersią

i błyszczącymi oczyma barwy bursztynu. Czerwona peleryna łopocze na wietrze, a zapach twych rudobrązowych loków, drażni moje zmysły. Moja... Wzbierające się pożądanie, wydobywa z mojego gardła głęboki warkot. Wzdrygasz się na ten dźwięk i z uniesionym nożem, rzucasz się naprzód. Błyskawicznie unikam ciosu, pojawiając się za tobą. Twoje ludzkie zmysły nie są w stanie, zarejestrować moich nienaturalnie szybkich ruchów. Już po chwili ściskam mocno kruchy nadgarstek, zmuszając cię do wypuszczenia broni, która ląduje miękko w śniegu. Jęczysz zawiedziona. Obracam cię ku sobie

z triumfującym uśmiechem, napawając się twoją porażką. Naprawdę sądziłaś, że zdołasz mnie pokonać?

Wyciągam dłoń, żeby unieść wyżej twój podbródek, kiedy gwałtownym ruchem odrzucasz głowę

i gryziesz mnie w rękę. Chwilowe zaskoczenie ulega napływającej złości. Jedyną osobą, która może tutaj gryźć, jestem ja... Wściekły, że ośmielasz mi się sprzeciwić, popycham cię na ziemię. Upadasz na plecy

i niezdarnie cofasz się przede mną. Ręką gorączkowo szukasz wokół siebie noża. Odrzucam go kopnięciem, posyłając w przepaść. Widząc, jak twoja ostatnia deska ratunku znika w otchłani, poddajesz się. Uwielbiam patrzeć, jak tracicie nadzieję. Mimo wszystko starałaś się, próbowałaś walczyć. I tak bawię się tobą dłużej, niż poprzednimi. Czas to zakończyć. Zbliżam się powoli, niczym drapieżca, którym właściwie jestem. Niemal słyszę przyśpieszone bicie twojego serca, jakby zaraz miało wyskoczyć ci

z piersi. Opadam na kolana i pochylam się nad tobą. Próbujesz mnie odepchnąć, więc chwytam cię za ręce i z łatwością unieruchamiam je nad twoją głową. Już nie masz dokąd uciec. Patrzę w te piękne bursztynowe oczy, które teraz wypełniają się łzami i nie mogę nadziwić się, jaka jesteś doskonała, oblana księżycowym blaskiem. Ostrożnie przesuwam pazurem po twoim atłasowym policzku, rozkoszując się jego miękkością. Odwracasz gwałtownie głowę, nie chcąc na mnie patrzeć. Nie możesz znieść widoku moich złotych oczu, które poprzez głód i pożądanie przybrały barwę szkarłatu. Boisz się... Powoli, delektując się chwilą, rozwiązuję tasiemki peleryny, odsłaniając szyję. Pochylając się nad nią, wdycham aromat twojej skóry i zmysłowo przeciągam po niej językiem. Czuję, jak drżysz pode mną, bezwolnie oczekując na to, co nieuniknione. Ulegając pierwotnym instynktom, wbijam kły w twoją szyję i smakuję kropelkę krwi. Moje zmysły szaleją... Taka delikatna.

Nagle zaczynasz krzyczeć. Nie cierpię tego! Tych rozhisteryzowanych i piszczących panienek. Przenikliwy krzyk drażni moje uszy. Ściskam mocniej twoją szyję w nadziei, że to cię uciszy. Zamilcz! Posłusznie przestajesz krzyczeć, desperacko walcząc o oddech. Patrzysz na mnie błagalnie. Jeszcze nie. Rozluźniam uchwyt i zaglądam w twoje myśli. Jesteś świadoma mojej siły oraz tego, że cię pragnę. Pomimo że cię przerażam, jednocześnie jestem dla ciebie pociągający. Jak zakazany owoc. Chwytasz się kurczowo jeszcze jednego sposobu.

- Proszę ... - szepczesz, patrząc błagalnie mi w oczy.

Wykrzywiam wargi w uśmiechu. Z dwojga złego, wolisz wrócić do domu zhańbiona, ale żywa. Przez krótką chwilę się waham. Głód daje mi się coraz mocniej we znaki. Z drugiej strony... marzyłem o tej chwili odkąd, ujrzałem cię po raz pierwszy. Dotykam uspokajająco twych włosów i delikatnie całuję twoje usta. Należy ci się chwila złudzenia za odwagę. Czy wiesz, o co prosisz? Nie powinnaś była zbaczać z drogi... Oblizuję z zadowoleniem kły i pazurem rozcinam sznurówki gorsetu.

Rozrywam z niecierpliwością śnieżnobiałą halkę, odsłaniając alabastrowe piersi zwieńczone różowymi sutkami. Mrucząc z zadowolenia, gładzę je, podziwiając ich jędrność. Dotykam każdej językiem, badając ich smak i miękkość. Czuję, jak twoje ciało drży pod wpływem tej pieszczoty. Przechodząc do brzucha, zataczam leniwie kółeczka wokół pępka, nagrodą dla mnie są twój urywany oddech i ciche jęki. Pieszczę ustami każdy skrawek twego ciała. Powoli podwijam spódnicę i unoszę twoje zgrabne nogi, opierając je sobie na ramionach. Konsekwentnie dążę do celu, skrytego za batystową bielizną. Po chwili już nic nie stoi mi na przeszkodzie i mogę sycić wzrok nieskromnym widokiem wzgórka Wenery. Zmysłowo drażnię językiem najczulszy punkt twojej kobiecości, odkrywając przed tobą arkany cielesnej rozkoszy. Wyginasz ciało w łuk i krzyczysz z rozkoszy, osiągając to, o czym nie marzyłaś nawet w najśmielszych snach. Tylko tyle jestem w stanie ci ofiarować. Widok leżącej cię nago, ze splątanymi włosami i zamglonym spojrzeniem, rozpala mnie do granic możliwości. Tylko moja ...

Twa postać rozpostarta na kryształowym łożu ze śniegu, niczym poświęcona mi w ofierze, skusiłaby nawet świętego. Pośpiesznie zrzucam ubranie, nie mogąc doczekać się chwili, w której cię posiądę. Otwierasz szeroko oczy, zaskoczona rozmiarem mojej męskości. Czym prędzej nakrywam cię swoim ciałem, aby dopełnić twego przeznaczenia. Wzdrygasz się z bólu, gdy moja męskość wdziera się siłą do twojego wnętrza, przełamując opór dziewictwa. To, co powinnaś zachować dla męża w noc poślubną, dostało się mnie. Nie zważając na twoje krzyki ani na to, że moje pazury ranią twe delikatne ciało, brnę naprzód, ku zbliżającemu się spełnieniu. Czując, jak bardzo jest bliskie, uwalniam z siebie dziką bestię. Pozwalam jej przejąć kontrolę. Zapominając o całym świecie, podążam posłusznie za wzywającą mnie krwią. Wgryzam się w twoją szyję, rozrywając kłami tętnicę i już po chwili delektuję się strumieniem gorącej, aromatycznej krwi. Zatracam się w tobie... Pozwalam się porwać tym doznaniom, a z mojego gardła wydobywa się ryk spełnienia.


Po wszystkim patrzę na bezwładne ciało, spod którego wykwita szkarłatna plama krwi. Niczym purpurowy kwiat, rozrasta się na białym, skrzącym śniegu. Piękny widok. Widząc jej puste, szklane oczy,

z których uleciało życie, czuję przez chwilę ukłucie w piersi. Coś jakby ... Nie umiem tego nazwać. Już nigdy nie zobaczę, jak otulona czerwoną peleryną, idzie przez las z koszykiem w ręku. W oddali słychać wycie moich pobratymców – zwietrzyli krew. Dziwne, nieznane uczucie, zastąpiła duma, że to ja mogłem pierwszy jej posmakować. Byłaś moją zdobyczą! Odpowiadam na ich zew, a w moim wyciu brzmi nuta triumfu.

Ten tekst odnotował 15,080 odsłon

Jak Ci się podobało?

Średnia: 7.42/10 (18 głosy oddane)

Komentarze (8)

0
0
Skoro piszesz o problemach z interpunkcją:

Chichotałyście, jak to młode dziewczęta
i wymieniałyście się sekretami.

skasuj ENTER po dziewczęta

Był to piękny, letni poranek.

Potrzebny ten przecinek?

Chichotałyście, jak to młode dziewczęta

i ten

zwierzyłaś się jej w tajemnicy, że niejaki chłopak

Tu bym napisał "pewien" zamiast "niejaki". Po niejakim spodziewam się imienia, nazwiska, jakiegoś konkretu.

podążałaś tą samą ścieżką, do ukochanej babci

i ten przecinek chyba nie jest konieczny

Wiedziałem, że jeśli trafi mi się szansa,
z pewnością jej nie zmarnuję

ENTER po "szansa"

Okazja nadeszła [,] szybciej niż się spodziewałem.



Tak, jak i również

przecinek i również zbędne?

ale dla nas oznaczał

dla kogo? dla nas wilkołaków?

jak brniesz przez śnieżną zawieję, otulona czerwonym płaszczem, postrzępionym przez ostre kamienie

oba przecinki chyba nie są konieczne

Samotna, bezbronna, zdana na moją łaskę... Rodzice posłali cię do babci w taką pogodę? Zasiedziałaś się
u schorowanej staruszki? Teraz już to nie ma znaczenia. Liczy się tylko to, że tutaj jesteś. Na moim terenie. Zboczyłaś z przykazanej drogi.

skoro to są myśli wilka, to cały ten fragment powinien być wyróżniony kursywą (albo w cudzysłowiu). ENTER w połowie kwestii do wyrzucenia.

Czując buzujące w żyłach podniecenie, wychodzę zza osłony drzew.

nie powinno być w czasie przeszłym? Chyba że to nadal myśl wilka.

- Zgubiłaś [,] panienko [,] drogę?



Mężczyźnie o dzikich, złotych oczach i gęstych, ciemnych włosach, emanującego złowrogą aurą.

mężczyźnie emanujĄCYM

- Mogę pomóc. Jestem myśliwym. Moja chatka znajduje się niedaleko. – Nadal odnosisz się do mnie rezerwą. Pewnie rodzice ci powtarzali, żebyś nie rozmawiała z nieznajomymi.

- Z pewnością jest panience zimno. A w moim domku ogrzeje się panienka przy kominku... Las jest niebezpieczny o tej porze. Pełno w nim dzikich zwierząt. – Wciąż milczysz zakłopotana.

Ponieważ mówi ta sama osoba, obie wypowiedzi zapisałbym w jednym akapicie.

starając się powstrzymać zwierzęcy instynkt na wodzy.

albo powstrzymać albo trzymać na wodzy.

Zarumieniona
i zdenerwowana odwracasz twarz.

ENTER po zarumieniona skasuj

falującą piersią
i błyszczącymi

znowu ENTER

z uniesionym nożem, rzucasz się naprzód

bez przecinka

Twoje ludzkie zmysły nie są w stanie, zarejestrować

bez p.

cię ku sobie
z triumfującym uśmiechem,

ENTER

odrzucasz głowę
i gryziesz mnie w rękę.

E

Upadasz na plecy
i niezdarnie cofasz się przede mną

E

wyskoczyć ci
z piersi.

E

które poprzez głód i pożądanie przybrały barwę

przez głód; głód sprawił, że; na skuetk głodu; anie nie "poprzez"

odkąd, ujrzałem cię po raz pierwszy

bez p.

Otwierasz szeroko oczy, zaskoczona

bez przecinka, albo wydłuż zdanie: zaskoczona rozmiarem męskości robi co?

aby dopełnić twego przeznaczenia.

może bez "twego"? I tak masz bardzo dużo zaimków.

wdziera się siłą

to nie tautologia przypadkiem?

co powinnaś zachować dla męża w noc poślubną,

Hm. W noc poślubną czy na noc poślubną, do nocy poślubnej?

brnę naprzód, ku zbliżającemu się spełnieniu

bez p.

Twoja wersja jest lepsza niż oryginał (przy okazji, czytałaś "The great cat massacre"?). Głosuję za wyrzuceniem z poczekalni.
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
0
MrHyde Dziękuję za poświęcony czas na przeczytanie opka i wyłapanie błędów. Swoją drogą jest ich całkiem sporo. Zabieram się za poprawianie jak tylko ogarnę edycję tekstu. Właśnie, jak to edytować? Wrzucić to jeszcze raz, tylko poprawione? Bo nie widzę na stronie zakładki z edycją.
O książce "Wielka masakra kotów" słyszałam ale jej nie czytałam. Poluję na nią w bibliotece, bo strasznie jestem jej ciekawa.

Jestem tu nowa, więc pozwolę sobie mieć do Ciebie kilka pytań: 1.) Jak zrobić, żeby wstawić na swoim profilu kilka słów o sobie i jakiegoś linka?
2.) Jak wstawić obrazek do opowiadania, żeby lepiej odzwierciedlał tematykę opowiadania? Czy opowiadania z Poczekalni nie mają tej możliwości?
3.) Po jakim czasie (mniej więcej) opowiadania z Warsztatu trafiają do Poczekalni? Czy to działa na zasadzie: wskazanie błędów i dopiero sama wrzucam poprawiony tekst?

Z góry dziękuję za pomoc i pozdrawiam.
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
0
1) w prawym górnym rogu kliknij na swój nickname, potem w rozwijanym menu na "edycja profilu". Przez "edycja tekstów" możesz nanosić poprawki w opowiadaniach.
2) najlepiej pogadać z Markiem. To on wybiera i dodaje obrazki.
3) Jest tu zwierz o nazwie Loża. Członkowie loży swoimi głosami wyprowadzają opowiadania z poczekalni. Poczytaj na Forum. https://www.pokatne.pl/forum/watek/status-czlonka-lozy-jakosc-opowiadan-publikacja-na-ogole-lub-w-poczekalni-971
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
0
Witam,
1) Jeśli nie widzisz na swoim koncie możliwości edycji profilu/tekstów, to wyloguj się i zaloguj ponownie.
2) Opowiadania w poczekalni nie mają ilustracji.
3) 21 dni
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
0
Życzę owocnych łowów. Książka może Ameryki nie odkrywa, ale poczytać o Kapturce warto. 🙂
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
0

Na pewno jestem ostatnią rzeczą, jakiej spodziewałaś...


Nie jestem pewny, czy „rzecz” to właściwe określenie w stosunku do wilkołaka.

Bardzo dobre opowiadanie, ale w przeciwieństwie do MrHyde nie zagłosuję, przynajmniej na razie, za wypuszczeniem z poczekalni, bo… Tytuł po angielsku, a treść po polsku? Bez sensu. No dobrze, pochwaliłeś się autorze, że znasz angielski i teraz możesz już zmienić tytuł na normalny. Chyba że zdołasz mnie przekonać do tego kuriozum. I zlikwiduj niepotrzebne „entery”.
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
0
Mnie też tytuł się nie podoba. Nie widzę związku z opowiadaniem.
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
0
Bardzo mi się podobało
Zgadzasz się z tym komentarzem?

Dodaj komentarz

Zaloguj się

Witamy na Pokatne.pl

Serwis zawiera treści o charakterze erotycznym, przeznaczone wyłącznie dla osób pełnoletnich.
Decydując się na wejście na strony serwisu Pokatne.pl potwierdzasz, że jesteś osobą pełnoletnią.