Delikatne uczucia, silne pragnienia, odurzające emocje...

17 stycznia 2020

Szacowany czas lektury: 7 min

Siedziała w pracy. Co chwila nerwowo spoglądała na zegarek, nie mogąc doczekać się końca. Czas jednak, jakby jej na złość, mijał bardzo wolno. Dobrze, że nie miała dzisiaj dużo do załatwienia. I tak niewiele by zrobiła. Nie była w stanie skupić się na wykonywanych czynnościach. Podobno, to mężczyźni ciągle myślą o seksie. Może to i prawda. Ona pewnie zmieniła dzisiaj tę statystykę. Już od rana jej myśli krążyły wokół jednego. Miała wielką ochotę na seks. I to na seks, w każdej postaci. Na równi, na coś łagodnego, czułego, pełnego uczucia, jak i na coś znacznie pikantniejszego, wręcz wyuzdanego. W myślach, cały dzień, wyobrażała sobie swój powrót do domu. Wyobrażała sobie, co zrobi tuż po wejściu, jak się przygotuje na powrót swojego mężczyzny. Jak niecierpliwie będzie czekać, kiedy on wreszcie stanie w drzwiach. Z detalami obmyślała, co włoży na siebie, którą bieliznę ubierze. Wiedziała już, jakimi słowami i gestami zaprosi do wspólnej zabawy. Miała już nawet obmyślone w jaki sposób będą to robić. Jeszcze tylko musiała odczekać czas do zakończenia dnia roboczego. Zaraz po pracy podjechała do sklepu. Zrobiła duże zakupy. Szczególną uwagę poświęciła produktom na dzisiejszą kolację. Wróciła do domu. Ustawiła zakupy w kuchni i poszła umyć ręce.

Czas zabrać się za szykowanie posiłku, aby zdążyć zanim mężczyzna wróci - ponagliła się w myślach.

Szło jej wyjątkowo sprawnie. W końcu cały dzień poświęciła na zaplanowanie, z detalami, tego wieczoru. Kiedy wszystkie potrawy były już nastawione i pomału dochodziły w garnkach, poszła wziąć szybki prysznic. Następnie odszukała i założyła na siebie białą bieliznę. Spojrzała na zegarek. Wszystko szło zgodnie z ustalonym planem.

Czekała ją jeszcze godzina do spodziewanego powrotu mężczyzny.

Została jeszcze jedna rzecz do zrobienia - przypomniała sobie i weszła do dużego pokoju. Musi naszykować stół. Położyć świeży obrus, ustawić talerze, sztućce. Dodać świece, które pomogą stworzyć przyjemny nastrój.

Z bieliźniarki wyjęła czysty obrus i podeszła z nim do stołu. Już miała zdjąć poprzedni, kiedy zauważyła kartkę leżącą na nim. Poznała pismo mężczyzny.

"Dzwoniłem do Ciebie kilka razy, ale jak zwykle, masz wyłączony telefon. (Tak przy okazji, włącz go, a wieczorem porozmawiamy). Mam niespodziewany wyjazd. Wracam za kilka dni. Całuję. Twój M ".

Nie mogła uwierzyć w to, co było napisane. Przeczytała jeszcze raz. Przyniosła torebkę i wyjęła z niej telefon. Nacisnęła klawisz, ale ekran nie rozjaśnił się. Bateria była rozładowana. Była tak zajęta dzisiaj swoimi myślami, że nawet tego nie zauważyła.

Poszła do kuchni i wyłączyła wszystkie palniki.

Co teraz zrobić z wieczorem, kiedy plany tak bardzo się zmieniły? - zaczęła się zastanawiać.

Rozejrzała się po kuchni, jakby tu szukała odpowiedzi na swoje pytanie. Znowu wróciła do pokoju. Usiadła na fotelu.

Była zaskoczona tym, co się stało. Zła, że miała wszystko dokładnie zaplanowane i nic z tego nie wyszło. Rozczarowana perspektywą straconego wieczoru.

Po chwili rozejrzała się po pokoju, tu szukając odpowiedzi na pytanie, co dalej zrobić z dzisiejszym zakończeniem dnia.

Na oparciu krzesła zauważyła spódniczkę i bluzkę, czekające na schowanie do szafy. Podeszła do krzesła. Chciała powiesić ubranie na wieszaki, ale kiedy wzięła je do ręki, zmieniła zdanie. Pośpiesznie włożyła je na siebie. W przedpokoju dopasowała buty do stroju. Wyjęła z torebki kilka banknotów i włożyła je do kieszeni spódniczki. Tak na wszelki wypadek. Bo przecież nigdy nie wiadomo, co może się wydarzyć poza domem. Chwilę zastanawiała się, czy nie zabrać telefonu ze sobą. Ale zrezygnowała. Przecież był rozładowany. Jeszcze raz rozejrzała się po mieszkaniu, sprawdzając czy wszystko jest OK i zamykając za sobą drzwi, wyszła na spacer.

Zapowiadał się przyjemny wieczór. Pogoda dopisywała. Powietrze przesycone było zapachem kwitnących drzew i obudzonej do życia roślinności. Lubiła tę porę roku. Wraz z wiosną rodziła się w niej nadzieja na coś nowego, lepszego. Spacerowała parkową aleją, aż doszła do drugiego krańca parku. Przypomniała sobie, że niedaleko wejścia znajduje się przytulny pub. Postanowiła zajrzeć tam. Sięgnęła ręką do kieszeni spódniczki i wyczuwając tam banknoty, uśmiechnęła się na myśl, jaka była przewidująca zabierając je ze sobą.

Weszła do środka. Było mało osób. Niemal połowa stolików nie była zajęta. Podeszła do baru. Zamówiła lampkę białego wina i rozglądnęła się po sali. W głębi, pod ścianą, zobaczyła wolny stolik. Odebrała wino i podeszła do wypatrzonego miejsca. Usiadła i zaczęła delektować się trunkiem, pijąc go małymi łyczkami.

Rozejrzała się po lokalu, dłużej zatrzymując wzrok na mężczyźnie siedzącym przy stoliku pod przeciwną ścianą pubu. Po chwili zauważyła, że mężczyzna wstał i skierował się w jej kierunku. Stanął przy jej stoliku.

- Mogę się dosiąść i potowarzyszyć?

- Zapraszam - odpowiedziała trochę zdziwiona.

- Zaciekawiłaś mnie. Cenię sobie jednak twoją prywatność. Jeżeli przeszkadzam, to odejdę.

- Usiądź proszę. Przecież zaprosiłam.

Usiadł na wskazanym krześle i zaczął się dyskretnie jej przyglądać. Trochę trwało zanim ponownie się odezwał.

- Zastanawiam się jak smakujesz. Chciałbym być na miejscu tego kieliszka, który trzymasz i poczuć dotyk twoich ust. Na razie jednak nie chcę śpieszyć się z poznawaniem, pierw chcę sobie to wyobrazić. Zaczynasz budzić moje emocje. Chcę, aby rozlały się we mnie i rozgrzały mnie od środka, jak szklaneczka whisky. Nie peszę cię tym co mówię? Czujesz się nadal swobodnie przy mnie?

- Owszem. O dziwo, czuję się spokojnie i bezpiecznie.

- To perfekcyjne połączenie. Jakbym słyszał te słowa z ust kobiety uległej.

Popatrzyła na niego z nieukrywaną ciekawością. Te słowa poruszyły w niej, głęboko przed światem skrywaną nutę.

- Bo nią jesteś. Prawda?

Na te słowa otworzyła szeroko usta ze zdziwienia. Widzieli się przecież po raz pierwszy. Skąd mógł to wiedzieć? I chociaż nie odpowiedziała na jego pytanie słowami, to jednak bezwiednie lekko kiwnęła głową przytakując.

- Czujesz swobodę pełną emocji, którymi zaczynasz po chwili ociekać. I to coraz bardziej i bardziej.

Znów bezwiednie przytaknęła skinieniem głowy. Nadal oszołomiona słowami, które słyszy.

- Emocje w twoim świecie, w tym świecie, są bardzo specyficzne, prawda? Mocne, odurzające, uzależniające niemal jak narkotyk. Są kurewsko silne. Wybacz słowo. Czasem próbuję o nich zapomnieć, oderwać się. Ale wtedy stają się jeszcze mocniejsze. Teraz czuję je przy tobie, chociaż jeszcze delikatnie.

- Nie znamy się, abyś czuł coś więcej.

- Ale nie za mało, abym pragnął to czuć?

- Sam powiedziałeś, że to bardzo delikatne pragnienie.

- Ale to pragnienie rośnie. Czuję, że jesteś narkotykiem, którego potrzebuję.

- Ale dopiero to czujesz, jeszcze nie masz pewności. Wyobrażasz sobie smak, który cię wabi.

- Wabi cholernie. Jak samca do suki w rui. Mam wielką ochotę kosztować cię kawałek po kawałku. Czuć, jak zaczynasz ociekać sokami, które podkreślą jeszcze twój smak.

- Wiem doskonale, że wywołuję takie emocje, chociaż nie do końca zdaję sobie sprawę, w jaki sposób to się dzieje.

- Jesteś dojrzała w swoich emocjach, potrzebach, ale i w uległości. I to wyraźnie czuć. A to przyciąga.

Patrzyła na niego z niesłabnącą ciekawością. Skąd miał taką wiedzę na jej temat?

- Patrzysz na mnie takim zdziwionym wzrokiem... Pewnie zastanawiasz się, skąd wiem tak dużo o tobie. Siedzę w tym już od wielu lat. Wystarczy mi przyglądnąć się tobie, abym rozpoznał w twoich oczach to szczególne spojrzenie, pełne wyczekiwania i uległości. Chciałbym teraz móc zdominować cię psychicznie, obezwładnić emocjonalnie, uzależnić od emocji, którymi bym Cię karmił. A fizyczność potraktowalibyśmy jako dodatek, jeden ze środków do uzyskania pełni władzy emocjonalnej. Chciałbym teraz dotknąć twojego kolana dłonią. Wsunąć ją pod spódniczkę. Przesunąć ją potem po udzie coraz dalej, wyżej. Dotknąć cię tam, gdzie zapewne jesteś już wilgotna. Potem tę wilgoć zlizać ze swojej dłoni. Poczułbym wtedy stan upojenia emocjonalnego. Coś, czego pragnę cholernie. Kiedy jestem w tym stanie, przeżywam emocje niemal namacalnie. Czuję silną więź psychiczną, która łączy mnie z uległą kobietą.

Wiedziała doskonale, że ją podrywa, ale robił to w tak szczególny sposób. Tak bardzo docierał do jej wnętrza... Jego słowa sączyły się w nią, jak kolejny kieliszek aromatycznego wina. Czuła, że nie powinna była słuchać jego, tego, co i jak do niej mówił. Jednak, z drugiej strony, ciężko jej było oderwać się od słuchania człowieka, który tak dobrze rozumiał jej odczucia. Postanowiła zakończyć rozmowę, która według niej, zaczynała stawać się zbyt niebezpieczna. Uśmiechnęła się delikatnie i wstała od stolika.

- Miło się rozmawiało, ale na mnie już czas. Pożegnam się.

Wstał również.

- Odprowadzę cię. Zrobiło się późno. Nie powinnaś sama wracać.

Miał rację. Późna pora nie sprzyjała samotnemu powrotowi przez park. Odprowadził ją pod same drzwi bloku, w którym mieszkała.

- Zazdroszczę temu, który ma nad tobą pieczę.

- Skąd wiesz, że jest Ktoś taki?

- Bo inaczej poszłabyś dzisiaj ze mną, jak moja.

Wchodząc po schodach rozmyślała o tym, że sporo racji było w jego słowach.

Ten tekst odnotował 17,264 odsłon

Jak Ci się podobało?

Średnia: 6.91/10 (26 głosy oddane)

Pobierz w formie ebooka

Komentarze (12)

+5
-2
W tytule jest mowa o jakichś emocjach? To mógłby być początek bardzo ciekawego opowiadania. Jak zwykle, nie wypowiadam się na tematy gramatyczne, bo literatem nie jestem. Jak w poprzednim opowiadaniu, ta cała akcja jest wyprana z "odurzających emocji". Jeśli do głównej bohaterki przysiada się obcy facet, który rozmowę rozpoczyna od pytania "jak smakujesz?", to chyba powinien wywołać jakiś wstrząs, jakąś reakcję? Albo przynajmniej dostać w pysk 🙂 Dodaj na przyszłość trochę pieprzu. Powiem dosadnie - dodaj trochę "k***a" do tego sosu, bo pomysł jest niezły, ale zabija go nuda. To nie instrukcja obsługi tostera. To opowiadanie! Powodzenia 🙂
Zgadzasz się z tym komentarzem?
+1
0
Ogólnie zgadzam się z tym, co napisał Diabełwgłowie.
Od siebie też coś dorzucę.

Może to i prawda. Ale ona, pewnie zmieniła dzisiaj tę statystykę.



Zasadniczo zdania od „ale” nie powinno się rozpoczynać. Tak chyba lepiej:
Może to i prawda, ale ona pewnie zmieniła dzisiaj tę statystykę.

Na równi, na coś łagodnego, czułego, pełnego uczucia jak i na coś znacznie pikantniejszego, wręcz wyuzdanego.
W końcu cały dzień poświęciła na zaplanowanie, z detalami, tego wieczoru.
Bo inaczej poszłabyś dzisiaj ze mną, jak moja.


Problemy z przecinkami. Tu i tam ich brakuje, ale czasami wstawiasz niepotrzebnie.
Na równi na coś łagodnego, czułego, pełnego uczucia, jak i na coś znacznie pikantniejszego, wręcz wyuzdanego.
W końcu cały dzień poświęciła na zaplanowanie z detalami tego wieczoru.

W trzecim przykładzie wydaje mi się, że też zbędny przecinek.

Problemów z przecinkami jest więcej.

Dlaczego „Cię” dużą literą? Nie ma powodu.
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
-2
Diabełwgłowie rozumiem, że wolałbyś przeczytać jak na słowa: Zastanawiam się jak smakujesz, mężczyzna dostałby w "pysk" ale ten tekst nie miał być o tym. Nie wnikam czy mało wiesz, czy nic o naturze uległej (nie mówię o kobiecie lubiącej ostry seks) ale gdybyś ją znał nie podsunąłbyś takiego pomysłu. A co do tego, że ciekawy pomysł zabija nuda ... moim pomysłem nie było "opowiadanie akcji", w którym coś się dzieje i o tym zaznaczyłam w tagu. I tak na marginesie ... nikt tu nie używa innego porównania tylko "instrukcja obsługi tostera" ? Dziękuję za ocenę 🙂

Indragor
1. Musiałam popełnić błąd podczas wstawiania tekstu bo u siebie mam jako zdanie złożone.
2. Masz rację.
3. Chciałam zaakcentować "jak moja" i stąd przecinek. Może powinna postawić kropkę. Nie wiem.
4. Zawsze w tekstach pisanych, między mną a moim partnerem, używamy dużej litery przy słowach Ty, Ciebie itp ... Dlatego i tu jest napisane w ten sposób.
Dziękuję za wyłapywanie błędów i mówię to szczerze.

A teraz mam pytanie do obu panów odnośnie opowiadania "Tajemnica pana G". Dlaczego żaden z Was nie wytknął, że to jest plagiat w czystej postaci ? Dlaczego Indragor nie wstrzymał jego emisji w poczekalni ? Poza tym uważam, że jako plagiat nie miał prawa znaleźć się tam i powinien być odrzucony zaraz po dostarczeniu. Nie powinien podlegać żadnym opiniom bez względy jak dobrze czy źle został napisany. Plagiat jest tylko plagiatem, niczym więcej.
Zgadzasz się z tym komentarzem?
+3
0
Bardziej mi chodziło o emocje ogólnie niż o bicie w pysk. Może widzisz to inaczej. Jeśli chodzi o "Tajemnice Pana G", to nawet nie przebrnąłem. Oryginału, którego miałoby być plagiatem nie czytałem tym bardziej, ale domyślam się o czym piszesz. Wolę niemieckie porno 🙂 Twoje opowiadanie mnie zaciekawiło na początku, więc przeczytałem całe. Stąd ocena. Mam nadzieję, że to Ciebie nie zniechęca w żaden sposób. Pozdrawiam.
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
-2
Diabełwgłowie bez obaw, Twoja ocenia nie zniechęciła mnie. Może któreś z kolejnych przypadnie Ci do gustu 😉 Mam już zbiorek opowiadań, mam grono czytelników. Teraz chciałam poznać ocenę innych.
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
0
Na pewno przeczytam. Powodzenia.
Zgadzasz się z tym komentarzem?
+1
0

Krystyna napisała:
A teraz mam pytanie do obu panów odnośnie opowiadania "Tajemnica pana G". Dlaczego żaden z Was nie wytknął, że to jest plagiat w czystej postaci ? Dlaczego Indragor nie wstrzymał jego emisji w poczekalni ?


Może dlatego, że nie czytałem tego opowiadania. Poza tym nie mam uprawnień aby cokolwiek wstrzymywać

Poza tym uważam, że jako plagiat nie miał prawa znaleźć się tam i powinien być odrzucony zaraz po dostarczeniu. Nie powinien podlegać żadnym opiniom bez względy jak dobrze czy źle został napisany. Plagiat jest tylko plagiatem, niczym więcej.


Słusznie. Jednak do dobrych obyczajów należy udowodnienie, że mamy do czynienia z plagiatem, choćby przez link do źródłowego, oryginalnego materiału. Inaczej będzie to tylko pomówienie. Abstrahując już od tego problemu, inspirowanie się czyjąś twórczością nie jest plagiatem.
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
-1
... plagiat to kradzież utworu lub pomysłu. Jest nazywany kradzieżą intelektualną[2]. Z definicji jest umyślny – plagiator (osoba, która dopuściła się plagiatu) przypisuje sobie cudzą twórczość[3], świadomie zataja źródło istotnych zapożyczeń ....
Plagiat ukryty występuje wtedy, gdy autor przejmuje fragmenty z cudzego utworu bez podania źródła i pierwotnego autora, a następnie wplata je do własnych wywodów[2]. Odnosi się to nie tylko do dosłownych zapożyczeń (słowo w słowo), ale również na odwzorowaniu danego utworu przy użyciu innych wyrazów, oddających jednak dokładnie tę sama treść i konstrukcję myślową (rodzaj wywodu)[2].
To definicje z Wikipedii, jeżeli masz wątpliwości co to jest plagiat.
A co do tytułu książki, na której było wzorowane opowiadanie to podałam go w komentarzu opowiadania.
I kolejne... jeżeli masz uprawnienia do "wyciągania" z poczekalni to jakoś trudno mi uwierzyć, że nie masz możliwości, co najmniej, do zasugerowania wstrzymania.
Aby zakończyć... po co wstępne dopuszczenie (do poczekalni), potem kolejne (do publikacji) ? Nie prościej wstawiać "jak leci" ... mam nadzieję, że mój sarkazm jest wystarczająco wyczuwalny.
Nie oczekuję rozwijania tematu bo widzę, że i tak nie ma to celu. Pozdrawiam 🙂
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
0
Owszem, w komentarzu mogę zasugerować wstrzymanie publikacji, tak samo, jak może to zrobić każdy inny użytkownik tego forum. Zauważ jednak, że nie jestem zawodowym recenzentem opowiadań publikowanych na Pokątne.pl. To jest moje hobby, jestem takim samym użytkownikiem jak inni. Wchodzę na tę stronę w wolnym czasie i wybieram do czytania to, na co mam ochotę (a nawet na to brakuje mi często czasu). Nie czytam wszystkiego „jak leci”.

Poczekalnia ma taki sens, że nie wszystkie opowiadania ze względu na poziom nadają się umieszczenia w zbiorze głównym (na stałe). Poczekalnia daje możliwość autorowi na poprawienie, ulepszenie tekstu czy też na podstawie uwag napisanie nowego opowiadania, znacznie lepszego (patrz Ja Daria i jej opowiadania). Umieszczanie wszystkiego „jak leci” powoduje, że strona zamienia się w jeden wielki śmietnik.
Zgadzasz się z tym komentarzem?
+1
-4
To co? Ktoś jeszcze wypuści to opowiadanie z poczekalni, zanim się udusi?
Zgadzasz się z tym komentarzem?
+1
-1

co dalej zrobić z dzisiejszym zakończeniem dnia


A nie lepiej po prostu "z końcem/zakończeniem/resztą dnia/wieczoru" ? Dzisiejsze zakończenie dnia nie przemawia do mnie. 😛

Podeszła do baru. Zamówiła lampkę białego wina i rozglądnęła się po sali. W głębi, pod ścianą, zobaczyła wolny stolik. Odebrała wino i podeszła do wypatrzonego miejsca.



podeszła - podeszła: "skierowała/udała się" albo: "odebrała wino kierując się do wypatroszonego itd.... 🙂


Po chwili zauważyła, że mężczyzna wstał i skierował się w jej kierunku.



Ruch zauważony po chwili jest dla mnie dość mało wiarygodny. A gdyby tak rozbić to inaczej -
"Zauważyła, że mężczyzna obserwował ją (uważnie)/przypatrywał się jej/spoglądał na nią także a po chwili wstał..." itd.


Usiadł na wskazanym krześle i zaczął się dyskretnie jej przyglądać.



Dyskretnie przyglądać siedząc twarzą w twarz przy kawiarnianym stoliku? A nie taksował jej bezczelnie wzrokiem? Nie mógł oderwać od niej oczu? Przyglądał się jej otwarcie? Skupił na niej swoje spojrzenie?
Czy udawał, że czyta menu i deskretnie zerkał znad przerzucanych bezładnie kartek?
Przyszedł, żeby nawiązać bliski kontakt, jak dla mnie - dyskretnie obejrzał ją sobie gdy zamawiała wino, decydowała się na stolik i - zwłaszcza! - potem, gdy siedziała rozglądając się po salce. Mogła nawet nie być - i z pewnością nie była - świadoma, że jest obiektem takiej obserwacji. Choć coś mogło sprawiać wrażenie, że mimo, że pozornie nie zwróciła niczyjej szczególnej uwagi, ktoś dyskretnie itd.
Ewentualnie z bliska mógł dyskretnie obcinać wybrane fragmenty jej ciała, koneser jeden, krótkowzroczny! 😀
Jeśli mimo takiej fizycznej bliskości ktoś przygląda się dyskretnie, to raczje taksuje ją wzrokiem, ocenia z bliska walory przyszłej zdobyczy, jest jak wygrany licytant na targu oceniający przydatność rozpłodową nabytej właśnie jałówki... 😛
Psychopatycznie brzmi - przysiądę się, ale będę przyglądał się dyskretnie, nikt nie zwróci na mnie uwagi! :S



Czujesz swobodę pełną emocji, którymi zaczynasz po chwili ociekać.


Mocno. Ociekać, już? Tak od razu? Może najpierw poddać się, dać się unieść, ustąpić... By w końcu wręcz nimi ociekać.


Wiedziała doskonale, że ją podrywa, ale robił to w tak szczególny sposób.


Przenikliwość bohaterki pozostawia mnie bezradnym. 🙂
Za to... czy rzeczywiście to taki szczególny sposób na podryw? Może trochę bezczelny tylko? 😛P


AAAAA.... A gdzie jest ciąg dalszy?
Zgadzasz się z tym komentarzem?
+1
0
Mmm... mało mi 😀 Poczarował, poczarował i odpuścił. Zupełnie jakby opowiadanie utknęło u progu rozwinięcia, na samym wstępie.
Zgadzasz się z tym komentarzem?

Dodaj komentarz

Zaloguj się

Witamy na Pokatne.pl

Serwis zawiera treści o charakterze erotycznym, przeznaczone wyłącznie dla osób pełnoletnich.
Decydując się na wejście na strony serwisu Pokatne.pl potwierdzasz, że jesteś osobą pełnoletnią.