Czterdziestolatek - Żona w podróży służbowej
28 grudnia 2012
Szacowany czas lektury: 14 min
Opowiadanie to może stanowić ciąg dalszy mojego pierwszego opowiadania, może być również traktowane jako zupełnie oddzielne. Proszę o opinie.
Nie lubię gdy żona wyjeżdża w interesach. Jesteśmy kochającą się parą i nigdy nie zdradziliśmy, ale jestem tylko facetem i szaleję z zazdrości i niepokoju, bo wiem co się może zdarzyć podczas tego typu imprez. Podoba się innym mężczyznom, kusi ich, ale kocha tylko mnie. Jednak z ostatniego wyjazdu wróciła jakaś inna: smutna i melancholijna. Zapytałbym ją wprost, ale obawiam się, że posądzi mnie o nieufność. Moja zazdrosna wyobraźnia podpowiada różne wersje zdarzeń. Czy bieg wypadków mógł być następujący?
Tym razem szkolenie zostało zorganizowane w ośrodku wypoczynkowym, a uczestników zakwaterowano w sześciopokojowych pawilonach. Edytka mieszkała razem z Lucyną, rubaszna kobietką, może z pięć lat starszą od mojej żony. Mieszkały już razem podczas poprzedniego szkolenia. Rytuał szkoleń był ciągle ten sam – w ciągu dnia seminaria, a wieczorem imprezy. Edytka nie należała do tzw. party animals, ale będąc w towarzystwie musiała się dostosować do sytuacji. Pierwszy wieczór postanowiły spędzić w ośrodkowej kawiarni. Było ich sześc. Zajęły największy stół i już pierwsze piwo sprawiło, że były najgłośniejszą grupą. Nie uszło to uwagi paczce panów, uczestników szkolenia, smakujących trunki przy barze. Wkrótce grupy połączyły się a spora ilość wypitego alkoholu zacieśniła więzy towarzyskie. Okazało się, że z całej grupy nie paliła tylko moja żona i jeszcze jeden mężczyzna, więc kiedy inni wyszli na zewnątrz na papierosa, przy stoliku zastała tylko ta dwójka.
- Zatańczymy? - zapytał, by jakoś rozpocząć rozmowę.
Edytka zgodziła się. W myślach od razu przypadli sobie do gustu. Żona nie lubiła palaczy, a on był chyba najcichszy z całej grupy i całkiem przystojny. Gdy objął ja w tańcu poczuła jego naprężone mięśnie - okazało się, że uprawiał amatorsko pływanie. Wyglądał na 45 lat, może troszkę więcej. Nazywał się Adam i podobało mu się, że Edytka bardzo rzeczowo wypowiada się na różne tematy, nie należy do tych, którzy tego typu imprezy traktują jedynie jako odskocznię od domu. Nie uszło jego uwadze jej zgrabne, drobne, wysportowane ciało, a krótkie ciemne włosy i delikatne rysy sprawiały, że wyglądała na młodszą. Tańcząc rozmawiali odkrywając przed sobą szczegóły życia osobistego. Był rozwodnikiem (przynajmniej tak twierdził), większość czasu poświęcał firmie a w wolnych chwilach uprawiał sport.
Adam spędził teraz resztę posiadówy zabawiając Edytę rozmową, co zresztą przypadło jej do gustu, ponieważ dominującym tematem pozostałych imprezowiczów były stosunki damsko-męskie. Grubo po północy rozbawione towarzystwo postanowiło iść do łóżek.
- Przejdziemy się? – zaproponował wyraźnie niepocieszony, że impreza dobiegła końca.
Zaskoczyła ja ta propozycja.
- Chyba już za dużo wrażeń jak na jeden dzień – grzecznie odmówiła i pożegnała go rozkosznym uśmiechem dołączając do Lucynki.
Następny wieczór dziewczyny rozpoczęły w jednym z pokojów. Po chwili dołączyli panowie, którzy przynieśli alkohol. Edytka ubrana w obcisłe dżinsy i bluzeczkę bez rękawów zwróciła uwagę wszystkich mężczyzn, ale wyglądało na to, że jest zarezerwowana dla Adama – zresztą wszyscy dobrani już byli w pary. Po paru drinkach większość z nich obejmując się bardziej lub mniej nieprzyzwoicie powolnie tańczyło w leniwym rytmie nastrojowej muzyki. Adam silnymi dłońmi prowadził partnerkę całkiem blisko siebie zachowując jednak pewien dystans, tak że Edytka czuła się bezpiecznie. Z upływem czasu, ciągle rozmawiając, dystans ten zatarł się zupełnie a Adam udając, że szepcze jej coś do ucha przytulił głowę do jej włosów. Podekscytowany zapachem perfum oraz widokiem jej smukłej gładkiej szyi, świadomie lub nie opuścił dłonie na jej pośladki. Stanowczo zareagowała poprawiając położenie jego rąk i uśmiechnęła się ostrzegawczo, ale nie przestała tańczyć. Adam czując ponętne ruchy jej delikatnych bioder myślał już tylko tym by ją rozebrać i kochać powoli przez całą noc. Edytka miała świadomość, że przytula ją zbyt poufale jak przystało na przyjaciela, ale na tyle mogła mu pozwolić. Czuła lekkie podekscytowanie tym, że wzbudza zainteresowanie innego mężczyzny, ale nie zamierzała przekroczyć tej granicy. Myślała właśnie o mężu, kiedy poczuła gorący oddech, a następnie wilgoć jego warg na swoim uchu.
- Adam, proszę cię nie rób tak więcej! Jestem mężatką i nie licz na nic. - Syknęła i wróciła do stołu. Przez pewien czas unikali się, ale po kilku chwilach podał jej drinka. – Nie gniewaj się już- wyszeptał przepraszającym tonem. – To nie moja wina, że jesteś zjawiskową kobietą... To jest niezależne ode mnie.
- Jesteś miłym gościem, ale mam męża, który nie byłby zadowolony wiedząc, że uwodzą mnie inni faceci. Kocham go. - odpowiedziała pojednawczo, troszkę jednak kłamiąc, gdyż Adam wzbudzał w niej platoniczne podekscytowanie.
- Masz u mnie jutro darmową lekcje pływania – odrzekł - w ramach przeprosin, rzecz jasna.
Spotkali się na basenie. Edytka ubrana w obcisły kostium całkowicie okrywający górną część tułowia, próbowała jakoś zamaskować wyraźnie zarysowane pod cienkim materiałem sterczące sutki. Być może było to spowodowane zetknięciem z wodą, a może tym, że ukradkiem podziwiała silne, atletyczne ciało swojego instruktora. Wytłumaczył jej zasady oddychania pod wodą, udzielił paru wskazówek jak poprawić styl i przepłynęli kilka długości basenu. Kiedy płynęła na grzbiecie ostatnią prostą objął ją niespodziewanie ratując przed uderzeniem o ścianę basenu. Poczuła nabrzmiałego członka w jego kąpielówkach, ale tym razem nie zrobiła awantury uznając, że był to przypadek. – Puść - powiedziała, bo wpatrywał się w nadal nabrzmiałe sutki. – Dzięki i do zobaczenia na imprezie.
Prawdę mówiąc, basen zmęczył ja na tyle, że nie miała ochoty imprezować w trzecią noc z rzędu. Była to jednak pożegnalna impreza, więc postanowiła zaszaleć. Nałożyła krótką spódniczkę opinająca pupę i biodra oraz jedwabną bluzkę z odkrytymi ramionami – była świadoma ich atrakcyjności, dlatego często je odsłaniała. Gdy weszła do pokoju zabawa już trwała na całego.
– Karniaczek - przywitała ją śmiechem Lucyna podając pełny kieliszek wina.
Znów tańczyli. Lucyna postanowiła podkręcić atmosferę gasząc światło – A teraz próba wierności - krzyknęła tajemniczo i wszyscy tulili się w kompletnej ciemności, która skrywała ich inne poczynania. Adam panował nad sobą, znając jej wrażliwość, wodząc jedynie dłonią po plecach swojej partnerki. Pokierował natomiast rozmowę na temat zdrady i wierności taktownie kpiąc z mocnych zasad moralnych Edytki. Wkrótce poczuła się zmęczona wiec rozmowę kontynuowali siedząc wygodnie na kanapie, sącząc wino. Objął ja ramieniem i przytulił, ale nie opierała się już osłabiona pływaniem i kolejnym kieliszkiem. Nikt inny nie zwracał na nich uwagi. Niektóre pary bez skrępowania obściskiwały się korzystając z ostatniej nocy wolności. Atmosfera stała się mocno erotyczna. Żartując i spierając się zakończyli rozmowę następującym wnioskiem:
- Adam ją pożądał i chętnie by się z nią kochał
- Edytka być może, teoretycznie zgodziłaby się gdyby nie była mężatką.
Kolejnego kieliszka wina już nie dopiła - basen, alkohol oraz imprezy do późna odebrały jej siły. Zasnęła nagle, wtulona w swojego adoratora, który bał się poruszyć, by jej nie zbudzić.
- Zanieś to biedne dziewczę do łóżka - powiedział rozbawiona Lucyna.
Adam delikatnie podniósł prawie bezwładne ciało – w jego silnych ramionach wyglądała jak dziewczynka. Edytka przez sen wtuliła się w szeroką klatkę mężczyzny, zakładając ramię na jego szyję. Lucyna zrobiła przejście usuwając krzesła – pokój jest otwarty - powiedziała, a gdy już opuszczał pomieszczenie konspiracyjnie dodała – tylko bądź grzeczny – i całe towarzystwo wybuchło śmiechem wracając do świńskich żartów damsko-męskich. Adam bez trudu trafił do pokoju dziewczyn i pomagając sobie łokciem otworzył drzwi. Stanął na chwilę w progu szukając wzrokiem łóżka. Wkrótce trafił na nie, ponieważ światło neonów i reklam wpadając przez okno sprawiały, że wewnątrz panował nastrojowy półmrok. Najdelikatniej jak tylko mógł ułożył ją na lewym boku, a nachylają się nad nią poczuł delikatny zapach wina wymieszany z wonią perfum. Kilka wypitych drinków nie przyćmiło do końca jego zmysłów, więc unosząca się wonna mieszanina nieprzyzwoitości i piękna wzburzyła i tak trudne do opanowania męskie hormony. Wyprostował się, zupełnie nie wiedząc co począć. Chciał ją uwieść, kochać, ale tak stanowczo się temu sprzeciwiała. Wariował, bo jej opór, zdecydowanie i miłość do męża wcale go nie zniechęciły, a wręcz przeciwnie: im bardziej się opierała tym większe odczuwał pożądanie. Stał tak nad nią zastanawiając się, czy nie otulić jej kocem delektując się widokiem odkrytych ramion i smukłych zgrabnych nóg, które tylko nieznacznie zakrywała kusa spódniczka, gdy nagle serce zabiło mu jak młot. Spódniczka rozchyliła się lekko w rozcięciu odsłaniając koronkowe wykończenie pończoch i równie koronkowy pasek, który je podtrzymywał. Zadrżał z podniecenia – wyobraził sobie natychmiast, co kryło się wyżej pod resztą materiału. Nie... teraz już nie potrafił zapanować nad sobą – zapomniał o bawiących się w pokoju obok przyjaciołach, zapomniał o wszystkich odmowach, jakie spotkały go ze strony Edytki, zapomniał nawet, że drzwi nie są zamknięte na klucz i w każdej chwili mogła się tu pojawić Lucyna. Położył się cicho za jej plecami. Jego przyspieszony gwałtowny oddech kontrastował ze spokojnymi, sennymi ruchami jej piersi. Przyłożył wargi do jej zgrabnych ramion i pocałował rozkoszując się zapachem i gładkością skóry. Rękę położył na udzie kobiety, tuż nad kolanem. Teraz, już delikatnie wodząc wargami po szyi i ramieniu cały czas pieścił jej nogę przez materiał pończochy, a dłoń nie mogła oderwać się od twardych, umięśnionych, ale jednocześnie subtelnie obłych powierzchni. Powoli, centymetr po centymetrze dłoń przesuwała się wyżej aż wniknęła pod spódniczkę i dotarła do nagiej skóry nad koronką pończochy. Siła doznań zdwoiła się – opuszkami palców pieścił każdy milimetr jej gorących ud zmierzając do bioder i pośladków. Edytka westchnęła przez sen, powiedziała coś niezrozumiale i przeciągnęła się powoli unosząc biodra. Adam wykorzystał ten moment i podciągną spódniczkę wyżej odsłaniając zupełnie jej tyłek. Nadal leżała na boku, tak że mógł napawać się widokiem ślicznie zaokrąglonego biodra i zjawiskowym niemalże widokiem jej ud częściowo odkrytych a częściowo przystrojonych koronkami pończoch. Wypięta w jego stronę pupa, tylko w niewielkim stopniu skrywała się pod koronkowymi majteczkami – gdyby było jaśniej Adam bez trudu mógłby dojrzeć przez prześwitujący materiał podłużny rowek w miejscu gdzie schodziły się pośladki. Jego dłoń dotarła do nich i zaczęła je gładzić i uciskać zataczając coraz większe kręgi. Musiała poczuć go przez sen gdyż zamruczała coś, odetchnęła głębiej, a dłoń i usta Adama wyczuły na jej ciele gęsią skórkę. Zamarł z podniecenia, ale po chwili przeszedł do jeszcze śmielszych pieszczot – całował teraz jej włosy tuż przy szyi i za uchem. Delikatnie naparł na jej górne udo tak, że przesunęło się do przodu odsłaniając wejście do jej wnętrza zakryte jedynie cienkim paseczkiem materiału. Jednym palcem powolutku zaczął wodzić wzdłuż tego skrawka wyczuwając podłużną szparkę i przyjemne gorąco. Intensywność pieszczot sprawiły, że Edytka coraz częściej przeciągała się i co chwila przeciągłym mruknięciem jakby informowała, że odczuwa rozkosz – budziła się. Obserwując jej zachowanie, Adam nie mógł się już dłużej powstrzymać - Edytko, kochanie pragnę cię. Czujesz jak cię pragnę? - wyszeptał.
Edytka, nie do końca jeszcze wybita ze snu, zdała sobie sprawę, co jest źródłem tych doznań.
- Adam?... Co robisz? Nie można. Nie... wymruczała półprzytomnie.
Nie zdążyła dokończyć, kiedy palce mężczyzny zawędrowały już pod materiał majteczek i zaczęły rozsuwać jej wargi powolutku wdzierając się do wnętrza. Delikatna wilgoć sącząca się z dziurki była dla niego sygnałem – serce waliło jak oszalałe a podbrzusze, jądra i penis paraliżowała fala skurczów. Edytka wyprężyła się przytomniejąc.
- Adam przestań, mówię ci, przestań! - powiedziała silniejszym już głosem, ale jeszcze jakby we śnie. Nie przestawał. Powtarzał szeptem jak bardzo jej teraz pragnie. Jego palec zagłębił się całkowicie w ciasnym otworku i drażnił jej wnętrze sprawiając, że oddech jej przyspieszył a biodra zaczęły poruszać się w rytm penetrującego ją palca.
- Nie myśl teraz o niczym. Wiem, że ci się to podoba. Pragniesz mnie tak samo jak ja ciebie – podnieconym szeptem przerwał jej i odwróciwszy ją na plecy, włożył drugi palec do rozwartej teraz szerzej cipki. Edytka zwarła uda i spróbowała swoimi rączkami powstrzymać jego pieszczoty krzycząc przez zaciśnięte gardło – Nie chcę! Tak nie można. Mąż... - znów nie dokończyła ponieważ Adam zakrył jej usta pocałunkiem. Efekt jej zmagań był taki, że z zaciśniętymi nogami jeszcze mocniej odczuwała wibrujące w jej wnętrzu palce. Obydwoje oddychali szybko. Jego język delikatnie, ale stanowczo torował sobie drogę do jej ust i wkrótce przywarł do jej języka a wtedy poczuł, że i ona wodzi nim po jego podniebieniu. Przytulony do budzącej się kobiety czuł, że serce bije w niej równie szybko i mocno jak u niego. Wycofał się, aby pozwolić jej oddychać, przesunął wargi na szyję i musnął językiem płatek jej ucha, mocniej pieszcząc go w miejscu gdzie przebity był kolczykiem.
- Mam przestać? - spytał, choć wiedział już, jaka padnie odpowiedź.
- Nie wiem – jęknęła. - Co ty ze mną robisz? Nie mam siły. Nie wytrzymam tego - mamrotała dysząc. Adam wyjął mokre palce z jej gorącej i rozluźnionej teraz cipki, i podciągnął bluzkę pod samą szyję odsłaniając niewielkie piersi pod koronkowym stanikiem. Nie miał czasu na szukanie zapinki. Mocnym ruchem pociągnął go do góry a wtedy jak małe piłki zakołysały się dwa cycuszki o cudownym kształcie ze sterczącymi sztywno malutkimi sutkami. Położył się na niej rozsuwając silnym biodrami jej uda i dotknął językiem brodawek. Edytka jęknęła. Adam poczuł jak obejmuje go ramionami, przyciska by mocniej całował nabrzmiałe z podniecenia brodawki. Poczuł się szczęśliwy. Czekał tej chwili, gdy nie pozwoli mu przestać i sama będzie błagać o pieszczoty. Złapała go obiema dłońmi za głowę i popchnęła w dół. Wodząc językiem po jej płaskim, miękkim, bardzo kobiecym brzuszku dotarł do majteczek, które natychmiast zsunął. Była bardzo rozpalona między nogami. Zlizał całą słoną wilgoć, która z niej wyciekła i ssał resztę z jej wnętrza. Rozsunęła teraz szeroko uda i poruszając miarowo biodrami wbijała w siebie jego silny język. Ciche pomrukiwanie zmieniło teraz prawie w krzyk. Adam zsunął spodnie i ponownie położył się na niej tak, że jego penis znalazł się między jej udami. Edytka poczuła go – gorącego i twardego gotowego by w nią wtargnąć. – Proszę, nie. Nie wchodź we mnie, proszę. Wystarczy - błagała. Adam uspokoił ją – Nie bój się, tylko cię nim dotknę... Będzie dobrze - i wrócił do lizania brodawek. Wyprężyła się czując jak członek powolutku wdziera się w śliską szparkę. Nieee... jęknęła. –Tylko troszeczkę, jeszcze kawałek - uspokajał wbijając się aż do samego dna. Edytka zrezygnowała – obezwładniona ciężarem mężczyzny, sparaliżowana intensywnością doznań. Jej ciało poddało się. Był w niej i powolnymi, głębokimi posunięciami atakował jej kobiecość, a ona wiła się pod nim prosząc by nie przestawał. Każdy ruch pozbawiał ich kontroli nad racjonalnym pojmowaniem tego co się właśnie działo. Chciał by czuła jego męskość i władzę. Gwałtownie wyszedł z niej, przesunął się na czworakach tak, że jego lędźwie znalazły się na wysokości jej piersi. Poprowadził jej rączkę po brzuchu w dół do krocza. Edytka, nie kontrolując już swoich zachowań, kierowana jedynie dzikim instynktem, zobaczyła przed twarzą ogromny, mokry, pulsujący z podniecenia penis. Jak w transie złapała jedna ręka za jądra a drugą wsadziła go sobie do ust. Teraz poczuła jaki jest wielki i twardy. Jego wilgoć była słona, ale równocześnie wydawała się najsmaczniejszą cieczą, jaka kiedykolwiek próbowała. Objęła go ściśle wargami wsuwając i wysuwając z buzi, języczkiem namacała mały otworek na jego czubku – najdelikatniejsze miejsce mężczyzny. Pieściła go doprowadzając do szaleństwa. Dziwne - Edytka, która jeszcze nie dawno nie chciała lizać penisa własnego męża, teraz bez żadnych zahamowań doprowadzała obcego faceta do spazmów. Adam czuł, że nie wytrzyma tego dłużej, zniżył się nagle, mocnymi ramionami obrócił ją jak zabawkę na brzuch, a następnie schwycił za biodra i przyciągnął do siebie zmuszając do klęknięcia i podparcia się na łokciach. Widok wypiętego tyłka opasanego w biodrach szerokim pasem, podtrzymującym pończochy sprawił, że jego ruchami kierowało już tylko pożądanie. Wsunął się... nie... wbił się w ta mokra śliską szparę i zaczął uderzać mocno biodrami jej okrągłe pośladki. Brał ją gwałtownie. Edytka czuła na sobie jego silne dłonie, które ją zniewoliły, przejęły kontrolę. Była taka bezsilna, całkowicie zależna od tego mężczyzny, mógł z nią zrobić wszystko. W środku czuła, jakby ktoś włożył w nią rozgrzany do czerwoności pręt. Orgazm przyszedł jak zbawienie. Padła z wycieńczenia na brzuch, a Adam wciąż zagłębiał się w nią, mimo że już dawno strumień nasienia rozlał się w niej falą rozkoszy. Poczuła teraz ogromny szum w głowie. Alkohol i wycieńczenie zrobiły swoje. Zasnęła.
Kiedy Lucyna weszła do pokoju już prawie świtało. Edytka leżała na brzuchu wzdychając przez sen. Spódnica i bluzka nadal podciągnięte wysoko w nieładzie odsłaniały jej nagość. Podeszła bliżej by ją przykryć kocem. Z rozwartej wciąż szeroko szparki sączyła się strużka spermy. Adama już nie było. Lucyna przykryła ją troskliwie i pocałowała jej czoło. Nie była zaskoczona – wszystko widziała przez uchylone drzwi.
Edytka obudziła się późno. Powoli wracała świadomość - miała nadzieję, że to był tylko sen, ale poczuła pieczenie między udami. Sprawdziła ręką, natrafiając na lepką, wpół-zaschniętą ciecz – prawie zwymiotowała. Jak mogła do tego dopuścić? Zdradziła?