Bez wyjścia (I)
3 grudnia 2012
Szacowany czas lektury: 17 min
Jest to moja pierwsza seria opowiadań, dlatego proszę o wyrozumiałość i zdrową krytykę. Za wszelkie niedociągnięcia z góry przepraszam.
Jestem zwykłą kobietą, mam 170 cm wzrostu, jestem brunetką o kruczoczarnych włosach sięgających do połowy pleców. Figurę mam raczej zgrabną, zawsze lubiłam o siebie dbać.
W końcu trzeba ładnie wyglądać mając 24 latka na karku. Kiedy mam o siebie dbać jak nie teraz :)
Rok temu wyszłam za mąż. Może to dziwnie zabrzmi, ale dziewictwo straciłam dopiero w noc poślubną. Tak, tak. Zdziwieni? Jak można tak długo utrzymać ten skarb między nogami nienaruszony.
A jednak można. I wcale tego nie żałuję. Mój mąż był bardzo delikatny i namiętny kiedy robił to pierwszy raz ze mną. On już miał w tym doświadczenie, w końcu nie byłam jego pierwszą kobietą w życiu. Seks z moim mężem był dość normalny. Kochaliśmy się klasycznie. Nie było mowy o seksie analnym czy o zgrozo oralnym, gdyż tą odmianę uważam za ordynarną i upokarzającą wobec kobiet. Może jestem staroświecka albo to jest przyczyna późnej inicjacji seksualnej z moim mężem.
Ale nie będę się tutaj rozpisywać o moim mężu czy naszym życiu łóżkowym. Chcę wam opisać historię, która miała miejsce jakiś miesiąc temu i która zmieniła moje życie diametralnie. Nie tylko codzienność stała się inna ale i spojrzenie na świat seksu również. Chcę byście również wiedzieli że to nie jest fikcja, jest to całkowita prawda.
Pewnego dnia wstałam rano, umyłam się, zjadłam śniadanko i poszłam do pracy. Dzień jak każdy inny. Tak miało to wyglądać, ale stało się inaczej. Kiedy byłam już w pracy zadzwonił do mnie mój mąż i poinformował mnie, że właśnie stracił pracę. Przeraziło mnie to strasznie, gdyż jego pobory zapewniały nam spokojne życie. Moja pensja starczała nam na zapłatę raty za kredyt hipoteczny.
Po tym telefonie usiadłam na fotelu i byłam jak wryta. Nie wiedziałam, co mam robić. Myśli kłębiły mi się w głowie i widziałam coraz jaśniej czarny scenariusz dalszej egzystencji.
Hipoteka do spłacenia, raty za samochód a i żyć z czegoś trzeba nie wspominając już o rachunkach. Gdy tak siedziałam na tym fotelu i dobijałam się wizją przyszłości same napłynęły mi łzy do oczu. Zaczęłam wyć jak dziecko. Zdawałam sobie sprawę z kłopotów finansowych, które nas dotknęły. Gdy tak siedziałam zaszlochana nagle znowu zadzwonił telefon.
Myślałam, że może to mąż informują mnie, że nastąpiła pomyłka i nadal pracuje. Tak bardzo tego chciałam, że to on dzwonił z taką informacją - jak dziecko, które czeka na cukierka przed obiadem. Niestety to zadzwonił mój szef. Chciał się ze mną zobaczyć. Miałam mu dostarczyć ważne dokumenty dotyczące kadr naszej firmy. Musiałam się na chwilę otrząsnąć i pobiegłam do szefa gabinetu z pełną dokumentacją w ręku. Starałam się być twarda i nie okazywać po sobie tego co mnie jak i mojego męża dotknęło właśnie w życiu.
Mój szef jest 50-letnim facetem. Ma nadwagę, jest łysiejący, siwe włosy. Patrząc na niego pod wieloma kątami jest po prostu obleśnym starcem. Ale jest za to zamożnym facetem, którego życie nauczyło, że zawsze dostaje to co chce.
Gdy przekazałam już dokumenty, miałam wyjść lecz szef mnie zatrzymał chwilkę i powiedział bym poczekała on tylko sprawdzi czy wszystko jest. Gdy tak stałam przy jego biurku i czekałam jak skazaniec na finał swojej męki, łzy nabierały mi się do oczu samoistnie. Myślałam, że już nie wytrzymam i rozbeczę się w jego gabinecie. Nagle on podnosząc wzrok z nad swoich okularów powiedział do mnie:
- Dobrze się czujesz?
Odparłam że nie najlepiej gdyż mam problemy osobiste.
- Może mogę jakoś pomóc? - zapytał.
I wtedy pękłam. Zaczęłam ryczeć jak niemowlę. Przez szloch opowiedziałam co się stało. On wstał, podszedł do mnie. Złapał mnie za ramię i powiedział.
- Nie płacz. Wszystko będzie dobrze. Idź do siebie do gabinetu. Zabierz swoje rzeczy i idź do domu. Dzisiaj masz wolne, bo i tak w takim stanie mi się do niczego nie przydasz. A jutro przyjdź i może coś razem zaradzimy na Twoje problemy.
Pomyślałam sobie, że jednak jest coś w nim z ludzkości. Uśmiechnęła się lekko i wyszłam.
W domu bardzo długo rozmawiałam z mężem o zaistniałem sytuacji i co można zrobić by zapobiec kompletnemu bankructwu naszej rodziny.
Niestety, ale nie udało się nam nic szczególnego wymyślić i dalej tkwiliśmy w próżni.
Następnego dnia gdy byłam już w pracy, szef poprosił bym przyszła do jego gabinetu. Gdy tam już byłam, powiedział bym zamknęła za sobą drzwi oraz żebym usiadła na fotelu na przeciwko niego.
Tak też uczyniłam i czekałam co ważnego ma mi do powiedzenia. On usiadł na swoim fotelu i zaczął mówić.
- Wiesz, długo wczoraj myślałem o Twojej sytuacji materialnej. Lubię Cię więc mam dla Ciebie propozycję.
Zapytałam szybko jaką? Widząc światełko w tunelu ciemności.
- Chcę Cię awansować na moją osobistą asystentkę. Równa się to z dużą podwyżką, myślę że satysfakcjonującą Ciebie jak i zaspokajającą Twoje potrzeby gotówkowe.
Zdziwiła mnie troszkę ta propozycja ale zapytałam się jak duża to będzie podwyżka i co by należało do moich obowiązków.
Szef zmarszczył czoło, chwilkę pomyślał i rzekł:
- Dostaniesz 6000zł miesięcznie na rękę.
Zamurowało mnie to gdyż nawet dyrektor handlowy naszej firmy tyle nie zarabia. Byłam w szoku!
Szef jednak wyrwał mnie szybko z hibernacji.
- Do Twoich obowiązków będzie należało towarzyszenie mi w spotkaniach biznesowych, konferencjach, kolacjach z partnerami biznesowymi, delegacjach itd.
Na chwilkę przestał mówić, nawilżył zaschnięte gardło łykiem kawy z filiżanki i dodał.
- Oraz seks ze mną.
Zamurowało mnie to, co powiedział w ostatnim zdaniu. Otworzyłam buzię, zrobiłam wielkie oczy i nie mogłam z siebie wydusić słowa. Przez myśl przeszły mi tysiące różnych wariantów obelg dla tego zboczeńca. Chciałam mu to wyrzucić słowami w twarz a następnie wyjść z gabinetu trzaskając drzwiami i więcej tam nie wracać. Ale z moich myśli wybił mnie jego głos.
- Nie musisz teraz odpowiadać. Idź do domu, zastanów się, przemyśl moją ofertę i jutro dasz mi odpowiedź.
Gdy byłam już w domu targały mną tysiące myśli. Nie wiedziałam co zrobić, co począć. Nie chciałam być dziwką tego oblecha ale zarazem taka kwota pieniędzy dawała nam stabilność finansową i była szansą jaka nie nadarza się zbyt często a wręcz nigdy. Myślałam, że to jak wygranie w totka, ale szybko dopadała mnie myśl o dawaniu dupy temu staruchowi. Obrzydzało mnie to i odpychało.
Nie przyznałam się mężowi o tej propozycji. Całą noc nie mogłam spać, biłam się z myślami - co robić?
Następnego dnia w pracy jeszcze nie wiedziałam co począć. W końcu widmo biedy i utraty wszystkiego co mamy wzięło górę. Poszłam więc do gabinetu szefa i oznajmiłam, że się zgadzam, ale pod warunkiem, że to będzie seks tylko z nim i z nikim innym. Szef na to przystał. Uśmiechnął się tylko lubieżnie, spojrzał na mnie od stup do głowy, oblizał swoje obleśne usta i powiedział.
- Dobrze, od dzisiaj ubieraj się seksownie, ale nie wyzywająco i pamiętaj, że jesteś na moje zawołanie.
Nie musiałam długo czekać na jego "zawołanie", kiedy kończyłam pracę on zawołał mnie i powiedział żebym została i poczekała aż wszyscy wyjdą. Wiedziałam o co chodzi i zaczęłam czuć strach i obrzydzenie. Zaczęłam pomału żałować swojej decyzji.
Kiedy wszyscy wyszli a biuro zostało puste kazał mi przyjść do siebie. Weszłam do gabinetu, on jak zwykle siedział w swoim fotelu i perfidnie się uśmiechał. W końcu wstał, podszedł do mnie, odwrócił mnie do siebie plecami i popchnął na biurko. Teraz leżałam na biurku z wypiętym tyłkiem w jego stronę. Podszedł do mnie i jednym ruchem podciągnął mi spódniczkę do góry. Opuścił moje rajstopy razem z majteczkami do połowy ud. Zamknęła oczy i próbowałam sobie wyobrazić, że to mój mąż stoi za mną, ale na nie wiele to się zdało kiedy poczułam jak jego palce rozsmarowują jego ślinę po mojej cipce. Mój mąż nigdy tego nie robił, bo i po co. Zawsze przecież byłam mokra i dostępna dla niego. A teraz moja cipka była sucha, mój szef chyba to zauważył i dlatego ta ślina na mojej cipce. Najpierw wepchną mi palec do środka i zaczął nim gmerać jak by czegoś szukał mówiąc przy tym z uśmiechem na twarzy.
- Ciaśniutką masz cipę, jakby nigdy nikt Cię porządnie nie wyruchał. Ale to dobrze, lepiej dla mnie.
I zaczął się śmiać.
Po chwili wyjął ze mnie tego palucha i bez żadnych ceregieli wepchnął mi po same jaja swojego kutasa. Aż zawyłam z bólu. Strasznie to bolało, może dlatego, że w środku cały czas pozostałam sucha, a może dlatego, że czułam iż jego kutas jest naprawdę duży. Czułam jak rozpycha mnie od środka na wszystkie możliwe strony. Czułam jak dobija nim do końca po same jaja, które obijają się o moją łechtaczkę. Ściskał mnie za pośladki i tak posuwał. A ja cały czas tylko błagałam w myślach żeby się to już skończyło, bo chciałam to już mieć za sobą.
Nie wiem ile czasu mnie tak rżnął na tym biurku, ale powiem wam, że byłam już obolała w środku. W końcu usłyszałam jak zaczął sapać jak stara lokomotywa, spodziewałam się, że dochodzi do finału.
Zaczął coraz mocniej i szybciej dobijać kutasa do moich pośladków, jego fiut spęczniał jeszcze bardziej w mojej cipce, aż w końcu poczułam skurcze w środku oraz rozlewające się w moim wnętrzu ciepło jego nasienia. Dopchnął jeszcze kilka razy głęboko, jakby chciał umieścić swoją spermę jak tylko najgłębiej się da w mojej szparce i upadł mi swoim ciężarem na plecy.
Słyszałam jak sapie mi do ucha i czułam odór z jego ust. Po chwili się podniósł, wyjął ze mnie swojego kutasa i kazał się ubrać. Wyprostowałam się i poczułam jak jego sperma wycieka z mojej cipki i cieknie mi po udach. Wytarłam troszkę ręką i nasunęłam majtki z rajstopami na pupę. Opuściłam spódniczkę i patrzyłam na niego jak odpala papierosa w swoim fotelu. Zapytałam się czy to już wszystko, a on odparł:
- Dzisiaj tak. Jesteś ciaśniutka, ale postaram się to zmienić i zaczął się na głos śmiać.
Wróciłam do domu, czułam sama do siebie obrzydzenie z tego co się stało. Poszłam do łazienki zmyć z siebie jego spermę oraz zapach. Na samą myśl robiło mi się niedobrze.
Kiedy położyłam się wieczorem spać obok mojego męża on stwierdził, że ma ochotę się zabawić ze mną. Nie miałam na to ochoty po tym co się wydarzyło w biurze, ale odmowa równałaby się ze wzbudzeniem podejrzeń. Więc szybko podwinęłam sukienkę nocną do góry odsłaniając cipkę, rozłożyłam nogi na bok i powiedziałam
- Chodź
Nie musiałam długo czekać kiedy wpakował się na mnie i bez ceregieli wpakował mi swojego kutasa do środka. Ale nie poczułam bólu, gdyż kutas mojego męża nie jest tak okazały jak mojego szefa, a i po takiej jeździe jaką moja cipka miała w pracy była już troszkę rozluźniona i przygotowana na przyjęcie małego kutaska mojego męża. Zrobił to szybko, parę ruchów i strzelił do środka.
Jego spermy nie było zbyt wiele. Po wszystkim stoczył się na bok i zasnął. Ja długo leżałam w rozkroku i myślałam o dzisiejszym dniu. Rozmyślałam co będzie dalej?
Następnego dnia rano, przed wyjściem do pracy dostałam telefon od mojego szefa, że dzisiaj po pracy, wieczorem jest spotkanie przy kolacji i mam na nim być. Mam się ładnie ubrać i zbyt wiele się na tym spotkaniu nie odzywać. Zasady proste i do przyjęcia pomyślałam.
Po pracy wróciłam szybko do domu, przebrałam się i powiedziałam mężowi, że muszę wyjść na spotkanie biznesowe. Że być może się uda, że dostanę awans w pracy a co za tym idzie będą lepsze zarobki.
Mój mąż się ucieszył z tego faktu gdyż też zdawał sobie sprawę z zaistniałej sytuacji materialnej w naszym domu. Sprzeciwu nie było z jego strony a wręcz przeciwnie. Były słowa otuchy
- Daj z siebie wszystko Skarbie, pokaż na co Cię stać i takie tam pierdoły.
Restauracja była naprawdę wyśmienita, była umieszczona w zajeździe na styl góralski. Spotkanie przebiegało spokojnie i bez większych emocji. Panowie pili alkohol a my Panie w swoim gronie plotkowałyśmy o sprawach codziennych. Kiedy kolacja dobiegała końca, mój szef podszedł do mnie, złapał mnie za pośladek i powiedział bym poszła do recepcji i wzięła pokój na noc.
Przestraszyłam się i odparłam, że ja nie mam aż tyle czasu i że muszę wracać do domu, bo mąż będzie się niecierpliwił. Na co mój prezes odparł.
- Idź weź ten pokój suko i nie dyskutuj ze mną! I tak będziesz mi tylko potrzebna do czasu aż się spuszczę, a później możesz wypierdalać do tego swojego mężusia.
Po tych słowach poczułam się jak ostatnia kurwa, najgorsza szmata, jak zbiornik na spermę. Ale umowa była umową a że ja nie miałam wyjścia więc zrobiłam to.
Weszliśmy na górę do pokoju. Pokoik był dość przytulny. Prysznic, łazienka, stoliczek dwa fotele a na środku duże małżeńskie łoże. Kiedy zamknęły się za mną drzwi, szef podszedł do mnie i na ucho powiedział mi.
- Rozbierz się i bądź grzeczna. A jak zrobisz co zechcę to dostaniesz premię.
Oczywiście przy tych słowach był jego szyderczy śmiech. Obrzydlistwo. Na samą myśl o tym, że znowu mam mu dać dupy zbierało mnie na wymioty. Rozebrałam się do bielizny i usiadłam w fotelu.
Usłyszałam jak mój prezes spuszcza wodę w ubikacji i po chwili wychodzi z niej rozebrany. I wtedy po raz pierwszy zobaczyłam jego kutasa na własne oczy. Był naprawdę duży, nie wiem ile miał, bo linijki w oczach nie mam, ale naprawdę był duży i gruby. Podszedł do mnie stanął na przeciwko mnie i powiedział.
- A teraz dziwko bierz go do buzi.
Z miejsca powiedziałem, że tego nie zrobię, bo nigdy tego jeszcze nie robiłam i uważam to za obrzydliwe i upokarzające kobiety. Ale zanim zdążyłam jeszcze coś powiedzieć to dostałam w twarz z otwartej dłoni. Powiedzcie mi, czy facet jak się rodzi to ma z miejsca w genach instrukcję - jak bić kobietę by nie było śladów?
Zrobiło mi się ciemno na chwilę przed oczami i usłyszałam głos oprawcy.
- Bierz go zdziro i ssij! No chyba, że mam Ci przypierdolić jeszcze raz i tym razem mocniej.
Nie wiedziałam co mam robić. Byłam w totalnym szoku. Nigdy tego nie chciałam. Ale on nie chciał popuścić, był już za bardzo nakręcony. Złapał mnie za włosy i przyciągnął do swojego kutasa.
Powiedział bym otworzyła usta. Bałam się więc zrobiłam to, otworzyłam usta a on wpakował mi tego giganta do środka aż się zakrztusiłam. Chciałam się odsunąć, ale on mocno trzymał mnie za głowę i nie dałam rady. Złapał mnie za włosy i zaczął mnie po prostu pierdolić w usta. Cały czas miałam odruch wymiotny i myślałam, że za kolejnym razem się zrzygam. Czułam odór, odór faceta, który się nie myje, czułam zapach moczu, czułam słony smak na nim, domyślałam się, że to mocz, bo przecież nie mył się po wyjściu z łazienki. Objęłam jego kutasa ustami i zaczęłam lizać go językiem, tak aby jak najszybciej zachciało się jemu ruchać. Ale jak się mogłam pomylić, on nie chciał wcale mnie przelecieć, on chciał mi się spuścić w usta. Po paru chwilach poczułam jak jego pała zaczyna pulsować tak samo jak pulsowała w mojej cipce, wiedziałam co chce już zrobić. Chciałam się odsunąć, ale on mi nie pozwolił. Wepchną go jeszcze mocniej i zaczął puszczać salwa za salwą w moje usteczka. Było naprawdę tego sporo, starał się wypluwać to kącikami ust, ale nie dawałam rady. On cały czas trzymał go w moich ustach i krzyczał
- Połykaj szmato, połykaj głupia suko!
Więc mimo swojej woli połknęłam ile się tylko dało, a resztą po wyjęciu jego chuja z moich ust wyplułam na podłogę, co nie spodobało się szefowi i dostałam znowu po twarzy.
- Następnym razem masz połknąć wszystko. Zrozumiano!
Usłyszałam jego słowa, ale nie chciałam wdawać się w dyskusję tylko przytaknęłam głową. Miałam nadzieję, że to już koniec, chciałam się ubrać i wyjść. Lecz prezes miał inne plany.
- Pozwoliłem Ci się ubierać? Teraz zdejmij tą bieliznę z siebie i usiądź na łóżku.
Bałam się tego co mnie czeka. Zdjęłam bieliznę i usiadłam na krawędzi łóżka. Podszedł do mnie ze sflaczałym kutasem, który błyszczał od mojej śliny i jego spermy. I powiedział.
- Teraz już wiesz jak obciągać. Więc wyliż mi go dokładnie, tak dokładnie żeby znowu mi stanął. Rozumiesz suko?!
Znowu zaczął podnosić głos, bałam się kolejnego uderzenia w twarz więc szybko umieściłam jego kutasa w moich usteczkach. Lizałam i obciągałam jak najgorsza kurwa. Nagle on mnie odsunął usiadł sam na łóżku i powiedział, że mam klęknąć przed nim i zrobić mu porządnego loda. Jakie to było upokarzające dla mnie. Klęknęłam i zabrałam się do roboty. Pomyślałam, że im szybciej to zrobię tym szybciej będę w domu. Więc zaczęłam jemu obciągać jak rasowa dziwka. Lizałam go od dołu do góry, brałam do ust, ssałam i obciągałam jak suka. Nagle poczułam jak mnie lekko odpycha od siebie, podnosi swoje nogi do góry i mówi bym mu wylizała dupę. No tego to już było za wiele. Wstałam i krzyknęłam, że w życiu tego nie zrobię. On się zerwał na proste nogi i... dostałam po raz kolejny po twarzy.
Bałam się że będą siniaki po jego uderzeniach.
- Powiedziałem klęknij i wyliż mi dupę szmato!
Usłyszałam słowa najgorszego chama jakiego znałam. Uklękłam, ona przyjął pozycję jak wcześniej, rozchylił pośladki i powiedział
- Liż dupę!
Nachyliłam się i najpierw delikatnie przystawiłam język do odbytu, ale on złapał mnie jedną ręką za głowę i dosunął mocniej
- Liż dupsko suko, albo Cię wypierdolę z pracy!
To by było najgorsze co mogłoby się stać. Zostać kompletnie bez środków do życia. Zaczęłam lizać jak tylko umiałam najlepiej. Widmo gorszego scenariusza chyba mnie zmotywowało i zdałam sobie sprawę, że jestem jego prywatną dziwką do zabawy i że w sumie czy mi się to podoba czy nie to on i tak ze mną zrobi co tylko ze chce.
Lizałam mu to śmierdzące dupsko a on tylko sapał i dyszał. W końcu znowu kazał mi bym zaczęła ssać jego sztywnego kutasa. Zabrałam się do roboty, bo wolałam to niż lizanie staruchowi dupska.
Po pewny czasie obciągania jego kutas zrobił się jeszcze większy niż był. Aż byłam w szoku, jak to się zmieściło we mnie?
Nagle usłyszałam słowa szefa.
- Połóż się na łóżku, rozłóż dla swojego kochasia nogi i rozciągnij paluszkami swoje wargi tak żebym widział cipę dokładnie. Zrobiłam to, położyłam się wygodnie, rozchyliłam nogi, paluszkami dotknęłam cipki by ją rozchylić i poczułam coś co mnie zszokowało totalnie. Byłam mokra, byłam mokra jak nigdy dotąd. Kompletny szok! Ale zanim doszłam do siebie, to już poczułam grube cielsko na moim zgrabnym ciałku mojego szefa. Czułam jak wpycha we mnie tego swojego olbrzyma. Oczywiście jak to miało miejsce wcześniej wpakował go bez ceregieli po same jaja.
- O widzę kurwo, że Ci się podoba jazda z szefuniem. Dziwka ma mokrą cipę.
I zaczął się perfidnie śmiać przy tym waląc mnie jak nikt. Ruchał mnie strasznie mocno, myślałem, że mnie przebije na wylot tym kutasem. Łóżko skrzypiało a ja powstrzymywałam się by nie krzyczeć z rozkoszy. Nie chciałam dawać mu tej satysfakcji, nie chciałam okazać tego, że zaczęło mi się to podobać. On i tak to wiedział, ale po co mam mu to okazać.
Po dłuższej chwili podniósł się ze mnie i kazał uklęknąć przy łóżku. Zrobiłam to posłusznie jak piesek, jak jego suczka.
On podszedł od tyłu, dostrzegłam kątem oka jak pluje sobie na palce. Zastanowiłam się po co skoro jestem taka mokra. I już po chwili moje wątpliwości się rozwiały.
Jego paluchy nasmarowały mi odbyt. Wiedziałam co chce zrobić. Krzyknęłam że ja tam nie chcę, żeby przestał, ale on nie słuchał. Jedną ręką docisną mnie do łóżka a drugą nakierował swojego drąga na moją dziewiczą ciasną dziurkę. Powiedział tylko zanim zaczął mi go wpychać do środka.
- Rozluźnij się kurwo, to nie będzie tak bolało.
I zaczął napierać na moją ciasną dziurkę. Czułam olbrzymi ból i rozwieranie mnie od środka. On pchał go dalej, dalej i dalej aż poczułam, że zaparł się o mnie swoimi biodrami.
Ja wtuliłam głowę między pościel, gryzłam poduszkę i nie chciałam by ktoś usłyszał moje krzyki.
Gdy wsadził mi go do końca, to zaczął mnie miarowo, ale powoli posuwać. Rżną mnie coraz szybciej i mocniej. Ból przeszedł i zamienił się w rozkosz. Taką rozkosz jakiej jeszcze nie miałam w życiu.
Zaczęłam się masować ręką po cipce, łechtaczce. Wkładałam sobie paluszki do środka i czułam jak przez ściankę pochwy jego wieli kutas rżnie moją dupę.
Jak to miało miejsce wcześniej, kiedy zaczął głośniej sapać wiedziałam że zaraz skończy. Ale nie spodziewałam się, że go wyjmie i na siłę wsadzi mi go do ust. W sumie to było mi wszystko jedno już gdzie się spuści. Było mi dobrze, czułam się spełniona.
Wsadził mi go do ust a ja łapczywie mimo tego, że przed chwilą był jeszcze w mojej pupie, zaczęłam go dobrowolnie obciągać jak oszalała. Nie mogłam się doczekać kiedy jego nasienie zaleje moje usteczka i ja to połknę grzecznie.
W końcu jestem jego suką.