Czterdziestolatek - weekend z żoną
18 grudnia 2012
Szacowany czas lektury: 12 min
To moje pierwsze opowiadanie. Proszę o oceny, ponieważ mam jeszcze kilka innych pomysłów.
Nareszcie tylko we dwoje – po dwudziestu latach małżeństwa, tak naprawdę pierwszy raz spędzimy weekend w malutkim pensjonacie gdzieś nad morzem - bez dzieci, bez rodziny i znajomych. W ten sposób postanowiliśmy uczcić okrągłą rocznicę naszego ślubu.
Przedzierając się przez zatłoczone drogi prowadzące nad wybrzeże podsumowuję w myślach ten etap naszego małżeństwa. Z perspektywy tych lat muszę przyznać, że nasz związek jest naprawdę udany. Choć przed ślubem byłem przekonany, że jest to niemożliwe to z upływem czasu kochamy się mocniej. Dojrzeliśmy, znamy swoje wady i słabości, wiemy jak załagodzić konflikty i przez to nasz związek stał się stabilny, odporny na burze i kryzysy. Szczęśliwie, ominął nas wszechobecny fenomen zdrady, gdyż nigdy nie oglądaliśmy się za innymi partnerami. Być może, praca i dom pozostawiają mało czasu na niezdrowe pokusy, a może powodem jest szczęście ciągłego odkrywania w nas coraz głębszych uczuć. Nie mogę jednak zaprzeczyć, że nie oglądam się za innymi kobietami. Owszem, pociągają mnie koleżanki pracujące w mojej firmie, ale odbywa się to wyłącznie w sferach psychicznych. W marzeniach pożądam i kocham je namiętnie, bo chyba, jak każdemu facetowi trudno jest zapanować nad myślami, ale w rzeczywistości mocno stąpam po ziemi i wiem, że małżeństwo jest tym, co liczy się najbardziej. Nasze życie erotyczne również dojrzewało z nami. Kiedy kochaliśmy się zaraz po ślubie drżeliśmy z rozkoszy i podniecenia. Teraz, tamten seks wydaję mi się kompletną amatorszczyzną. Nasza miłość stała się wyszukana, powolna, ale namiętna i niesamowicie głęboka. Kochając się delektujemy się naszymi ciałami, znajdujemy punkty niezwykłej rozkoszy, o których wcześniej nawet nam się nie śniło. Czy jestem, więc zupełnie spełniony? Nie. Edytka uwielbia, gdy ją pieszczę, powoli rozbudzam i w pełni nad nią panuję, ale brakuje czasami inicjatywy z jej strony. Pragnę by rzuciła się w moje objęcia, zniewoliła swoimi pieszczotami, żeby jej podniecenie przejęło kontrolę nad rozsądkiem i wyzwoliło w niej dziką, nieujarzmioną kochankę. Pragnę być kochany jej zgrabnymi dłońmi, pobudzany gorącymi wargami, tryskać strumieniami spermy na jej gładki brzuch i plecy. Tak, to byłoby ostatecznym dopełnieniem naszych cielesnych przyjemności. Te nieliczne momenty zapomnienia ze strony mojej Edytki pozostawiły we mnie wręcz chorą i niezrozumiałą pustkę, którą pragnąłem za wszelką cenę wypełnić.
Dojechaliśmy wreszcie do pensjonatu. Pokój, który zarezerwowaliśmy przez Internet, w rzeczywistości okazał się nawet bardziej luksusowy i wykwintny niż na zdjęciach. Duże, małżeńskie łoże przykryte delikatną, satynową pościelą jakby zapraszało do nieprzyzwoitych igraszek. Całość dopełniały wygodne fotele, ława i ogromna komoda. Była też garderoba oraz jasna, czysta łazienka z prysznicem. Postawiwszy walizki na podłodze rzuciłem się na łoże z nadzieją krótkiej drzemki, w celu złagodzenia zmęczenia po podróży.
- Nic z tego mój kochany! Przebieraj się i idziemy na plażę - krzyknęła z uśmiechem Edyta.
- Za nic w świecie nie zamierzam zrezygnować z popołudniowego słońca, i nie po to jechaliśmy tyle kilometrów, żeby teraz leżeć w pokoju.
Rzeczywiście pogoda była wyśmienita – Idziemy - przytaknąłem - wyśpię się na plaży.
- No, nie wiem, czy będziesz mógł - zripostowała żona i nie namyślając się, zwinnie zrzuciła z siebie letnią, przewiewną sukienkę ukazując piękne ciało w skąpym bikini – Ja już jestem gotowa - Zamurowało mnie. Nie miałem pojęcia, że Edyta już w domu przygotowała się na plażowe doznania. Prawdę mówiąc, dawno nie widziałem jej tak ubogo przyodzianej w świetle dziennym. Podobała mi się. Moja żona przy wzroście 163 centymetry zachwycała niezwykle proporcjonalnym ciałem, które już od kilku lat kształtowała aerobikiem. Ramiona i nogi, mimo że nie tak szczupłe jak kiedyś, pięknie zaokrągliły się podkreślając wysmukłą sylwetkę 40-letniej kobiety. Brzuch, dzięki diecie i ćwiczeniom nadal był płaski, a biodra lekko zaokrąglone jakby prosiły, aby je objąć i tulić. Pod trójkątnym bikini skrywał się cudownie, lekko wypukły tyłeczek - nie mały, ale jednocześnie perfekcyjnie pasujący do reszty. Edyta zawsze narzekała na mały biust. Rzeczywiście, nie jest za duży, ale dzięki temu, odkąd pamiętam, zachował tę samą jędrność i delikatny kształt, jak u nastolatki. Przyozdobiony małymi, wrażliwymi sutkami, wymagał subtelnych pieszczot, ponieważ nawet delikatnie pobudzone piersi dostarczają Edytce bardzo silnych doznań. Tak. Bardzo mi się podobała i podobały mi się też ciągłe zachwyty jej koleżanek, które nie miały tyle wytrwałości by zadbać o swoje ciała.
- No nie gap się tak na mnie. I tak nic nie zrobisz teraz - Jej roześmiany głos wyrwał mnie z letargu. Założyłem szybko kąpielówki, wzięliśmy ręczniki oraz sprzęt plażowy i trzymając się za ręce udaliśmy się na pobliską plażę.
Mimo iż pogoda dopisywała, to sezon jeszcze się nie rozpoczął. Z łatwością znaleźliśmy więc miejsce oddalone trochę od wyjścia, gdzie było najwięcej plażowiczów i rozwinęliśmy parawan. Edytka wystawiła się natychmiast do słońca.
- Posmaruj mnie olejkiem - powiedziała głosem rozleniwionym od żaru, który lał się z nieba.
Do tego nie musiała mnie dwa razy namawiać. Dłońmi tłustymi od kremu ślizgałem się po jej szerokich plecach, gładziłem zgrabne, delikatne ramiona, co sprawiło jej wyraźną rozkosz.
- Miło, rób tak kochanie - wygięła się jak kotka prosząc o dalsze pieszczoty. Nie zamierzałem przestawać a moje ruchy stawały się bardziej namiętne. Troszeczkę otumaniony jej bliskością szarpnąłem nagle za sznureczki jej bikini i błyskawicznie pozbawiłem Edytę górnego okrycia.
- Co robisz ty wariacie! - krzyknęła zaskoczona i wyraźnie zawstydzona. – Chcesz, żeby wszyscy się na mnie gapili?
- Spokojnie kochanie - uspokajałem ją, rozbawiony swoim spontanicznym zachowaniem – jesteśmy za parawanem, a poza tym nikt nas tu nie zna. Powiedziawszy to dotknąłem jej kształtne półkule nakremowanymi dłońmi i delikatni zacząłem masować – Przynajmniej równo się opalisz.
- Nie jesteś zazdrosny o tych wszystkich facetów? Przechodząc nie spuszczą ze mnie wzroku? – spytała poważnie, trochę podekscytowana tą sytuacja.
- A niech patrzą i zazdroszczą. Lubię jak podobasz się innym, a ty i tak jesteś tylko moja, prawda? - Chyba jednak nie uspokoiłem jej tymi słowami, bo leżąc przekomarzaliśmy się cały czas, a Edytka spod ciemnych okularów z ciekawością przyglądała się przechodzącym ludziom, szczególnie płci męskiej. Przyznam, że gdy leżała tak prawie naga, z lekko sterczącymi sutkami, które pobudzone ciepłem stwardniały, ubrana jedynie w dolna część bikini opięte na jej łonie z wyraźnie zarysowanym zagłębieniem szparki, trudno mi było powstrzymać erekcję. Ale przyjemność złagodzenia sztywności mojego penisa odłożyliśmy do wieczora. Przedtem jednak już wcześniej zaplanowaliśmy wizytę w kawiarni na parterze pensjonatu.
Chłodny prysznic zaostrzył apetyt na kolacje i taniec. Edytka pojawiła się w czarnej błyszczącej sukience do połowy ud. Sukienka była bez dekoltu, ze stójką pod szyją, ale za to z odkrytymi ramionami i ogromnym rozporkiem na plecach, co oczywiście uniemożliwiało założenie biustonosza.
- Wybrałam ją specjalnie na ten wyjazd - tłumaczyła się widząc moje niepewne spojrzenie.
- Wyglądasz olśniewająco, ale nie wiem czy opędzisz się od innych facetów - odparłem –świadomość, że kobieta nie ma pod spodem bielizny działa na nas jak płachta na byka.
- Nie wiedziałaś o tym?
Myśl, że to ja będę ja przecież będę ją tulił w tańcu uspokoiła mnie nieco. Pocałowałem ją w nagie ramiona i zeszliśmy w dół do kawiarni. Lokal posiadał całkiem spory parkiet do tańczenia, a wzdłuż ścian stały stoliki. Siedziało przy nich kilka par a przy barze faceci w grupkach sączyli drinki i piwo. Kolacja z butelką wina wprowadziła nas w
zabawowo-romantyczny nastrój więc zaraz wylądowaliśmy na parkiecie gdzie objęliśmy się zapominając o tym co było wokół.
Po kilku przetańczonych utworach wróciliśmy do stolika by napić się wina, kiedy niespodziewanie pojawił się mężczyzna, około trzydziestki, i grzecznie zapytał:
- Można panią poprosić do tańca? - Zaskoczona ta nagłą propozycją Edytka zwróciła się do mnie – Myślę, że nie masz nic przeciwko, prawda? - I nie czekając na odpowiedź dała się powieść na środek parkietu gdzie zaczęli tańczyć. Początkowo poczułem lekki niepokój, czy facet nie spróbuje jej w jakiś sposób uwieść, choćby trzymając w miejscach zarezerwowanych tylko dla mnie, ale na szczęście wydał się zupełnie przyzwoity. Muzyka była całkiem szybka – Edytka poruszała się dynamicznie, ale jednocześnie płynnie i powabnie. Widać było, że facet umie prowadzić, więc wyglądali tam na zgranych tancerzy. Patrzyłem z lubością jak moja żona kreci się, powabnie ruszając biodrami i ramionami – wyglądała cudownie, szczególnie, że od czasu do czasu zerkała na mnie puszczając oczko. Kiedy piosenka dobiegła końca podbiegła na paluszkach do stolika, cmoknęła mnie i schwyciła kieliszek wina, który w międzyczasie napełniłem.
- I jak? Nie jesteś zazdrosny, że cię porzuciłam dla obcego? – spytała figlarnie. Widać było, że taniec i wino wprowadziły ją w mocno rozrywkowy humor.
- Nie, skądże. Lubię patrzeć jak się poruszasz. Jesteś naprawdę sexy - odpowiedziałem zgodnie z prawdą.
- No to będziesz miał okazję jeszcze popatrzeć - powiedziała i uśmiechnęła się tajemniczo, ponieważ do stolika podszedł inny mężczyzna. Był w naszym wieku, całkiem przystojny, wyższy od Edytki o głowę. Nie zdążyłem nawet zareagować na jej słowa a już tańczyli na środku sali, pośród kilku innych par.
- Co oznaczał ten tajemniczy ton?- Zacząłem się zastanawiać patrząc na żonę. Tym razem piosenka była wolna, więc tańczyli blisko siebie, powoli, może nawet zbyt zmysłowo. Zauważyłem, że cały czas rozmawiali, uśmiechając się do siebie. – Ciekawe, o czym?
Rozmowa musiała być wciągająca, gdyż po pierwszej piosence Edytka nie wróciła do mnie, lecz uśmiechnęła się z daleka i tańczyli dalej. Tym razem serce zabiło mi mocniej – moja żona zarzuciła mężczyźnie obydwa ramiona na szyję, położyła głowę na jego piersi tak, że nie było już wolnej przestrzeni między nimi. Ich ruchy stały się wolniejsze, a biodra Edytki wyraźniej poruszały się przywierając do ciała partnera. Poczułem jak gdyby obręcz zaciskającą się na moim gardle, a serce waliło jak oszalałe. Żona już nie spoglądała na mnie tylko szeptała mu coś do ucha. Facet początkowo zesztywniał, pewnie tez zaskoczony, ale stopniowo wykorzystywał sytuacje przesuwając dłonie na jej powabne biodra, aby lepiej poczuć ich namiętne ruchy. Na szczęście piosenka skończyła się i byłem pewny, że tym razem moja kochana powróci do mnie. Byłem w błędzie. Z głośników zabrzmiał "Smooth operator" Sade, piosenka, przy której nie raz kochaliśmy się. Edytka odwróciła się tyłem do faceta, zamknęła oczy, ramiona opuściła wzdłuż ciała, opierając dłonie na biodrach i zdała się zatopić w tym pięknym rytmie zapominając o tańczących obok ludziach. Jej partner również wczuł się w ten rytm, tańcząc za nią położył swoje dłonie na jej dłoniach wzmacniając w ten sposób ruchy jej bioder. Wtedy stała się rzecz niesamowita - ruchy Edytki nabrały coraz większej amplitudy, jej biodra zataczały coraz szersze koła aż nagle przywarła swoim zgrabnym tyłeczkiem do jego lędźwi. Facet ponownie zaskoczony odsunął się troszeczkę, ale ona przesunęła swoje rączki w tył i przycisnęła jego biodra do swoich. Teraz zaczęli się już ruszać razem, w jednym rytmie, jak jedno ciało. Widziałem jak napiera na nią, przesunąwszy dłonie na jej brzuch. Gdyby chciała się teraz wyrwać to już nie dałaby rady. Ale ona uniosła głowę i oparła ją na jego klatce napierając coraz bardziej pupą na jego rozporek. Na pewno musiała teraz czuć jego sztywnego penisa mierzącego miedzy jej pośladki, bo żaden facet nie wytrzymałby takiego napięcia bez zwodu. Gardło miałem tak ściśnięte, że zaczęło mi brakować oddechu, serce pompowało ogromna ilość krwi do mózgu. - Muszę to przerwać - pomyślałem, ale... nie udało mi się wstać. Biodra miałem jakby sparaliżowane i dopiero teraz dostrzegłem przyczynę. Mój członek był sztywny niczym pal, a w podbrzuszu czułem mrowienie – czułem niesamowite podniecenie. Moja własna żona uwodząca obcego faceta na moich oczach i to jeszcze w taki sposób... Dlaczego mnie to podniecało? Wyglądała absolutnie erotycznie. Światła przygasły prawie zupełnie, a atmosfera stała się gęsta. Ogłupiały, obserwowałem ich ruchy w słabych błyskach rzucanych przez kulę podwieszoną u sufitu. Edytka cały czas tańcząc tyłem do mężczyzny, powoli uniosła ramion i złapała go za kark, co pozwoliło mu schylić głowę i oprzeć ją na jej szyi i odkrytych ramionach. Nie widziałem dokładnie, ale wydawało się, że wodzi ustami po rozgrzanej skórze mojej żony, delikatnie muska wargami jej ucho. Tak też chyba musiało być, gdyż Edytka przywarła nagle górną częścią smukłego ciała do jego klatki wypinając przy tym do przodu piersi. Jego ręce powolutku, delikatnie ugniatając jej brzuszek przesuwały się w górę nieuchronnie zmierzając do wyraźnie zarysowanych półkul. Zapragnąłem ją teraz kochać. Wydawała się taka nieprzyzwoita, ale jednocześnie tryskała pożądaniem. Z drugiej strony zawładnęła mną ciekawość jak to się wszystko skończy, choć byłem gotowy zareagować w każdej chwili. Tymczasem ręce jego spoczęły dokładnie pod biustem mojej Edytki. Z trudem przełknąłem ślinę, bo wiedziałem, że za moment jedyną osłoną pomiędzy jego dłońmi a sterczącym już sztywno sutkami mojej żony będzie cienka warstwa materiału sukienki. Podniecony gość już miał przesunąć je do najwrażliwszego miejsca, kiedy niespodziewanie, Edytka zwinnym obrotem wyzwoliła się z jego objęć, bujając się do muzyki okrążyła osłupiałego tancerza ocierając się o niego i znów na paluszkach podbiegła do naszego stolika. Rzuciła mi się na kolana i przywarła wargami do moich ust.
- Chodźmy szybko na górę. Pragnę cię mocno - wyszeptała.
Nie pamiętam jak dotarliśmy do pokoju, ale kiedy tylko zatrzasnęliśmy drzwi przywarliśmy do siebie w głębokim pocałunku. Jedyną rzecz, jaką czułem to gorąco i wilgoć jej ust pomieszane z alkoholem. Mieszanka, która niemalże ugięła mi kolana.
- Teraz kolej na nasz taniec - szepnęła i odwróciła się plecami. Przywarłem do jej pośladków, których krągłość nie tłumił materiał sukienki. Objąłem jej łono i z zaczęliśmy się poruszać w rytm muzyki dochodzącej z dołu przez uchylone okna.
- Jak mogłaś to z nim robić? – wyszeptałem do jej ucha, ale mój głos zdradzał podniecenie, bo Edytka podobnym tonem wymruczała - przecież lubisz patrzeć, lubisz jak podobam się obcym. Lubisz? - Tak - odrzekłem.
W dole czułem fizyczny ból - moje jądra prawie eksplodowały od nadmiaru nasienia a członek był tak wrażliwie czuły, że każde otarcie się o jej tyłek zbliżało mnie do wytrysku. Odpiąłem jedyny guziczek, który podtrzymywał górna część sukienki a ta opadła do bioder odsłaniając jej małe, ale nabrzmiałe teraz piersi. Edytka, podobnie jak na dole z facetem, uniosła ramiona i zawiesiła je na mojej szyi wypinając piersi jeszcze silniej, Jedną ręką pieściłem je mocno jednocześnie podciągając sukienkę aż druga dłoń dotarła do jej majteczek. Kiedy namacałem jej szparkę materiał w tym miejscu był cały nasączony sokami, które pewnie wypłynęły z niej już podczas tańca w kawiarni. Sama zsunęła majtki z bioder i pokierowała moją dłoń w najgorętsze miejsce między udami. Nie mogłam już dłużej czekać - naparłem na żonę swoim ciałem tak, że zgięła się opierając dłonie na komodzie, wypinając jednocześnie swą kształtną pupę. Jej mokra szparka była teraz na wysokości mojego członka, którego szybko oswobodziłem ze spodni i jednym gwałtownym ruchem wsadziłem w nią aż po nasadę. Nasza miłość nie trwała długo. Złapałem ją mocno za biodra i naparłem jeszcze głębiej uwalniając z gorącym strumieniem spermy całe podniecenie, złość i zazdrość. Muzyka z dołu nie zagłuszyła spazmu, który wydobył się z zaciśniętej krtani Edytki. Padliśmy bez sił na podłogę.