Córka Architekta (II)

1 grudnia 2018

Opowiadanie z serii:
Córka Architekta

Szacowany czas lektury: 23 min

Tego dnia obchodziliśmy trzecią rocznicę naszej znajomości. W zasadzie to wypadała w poniedziałek, ale sobotni wieczór bardziej odpowiadał świętowaniu. Zazwyczaj w rocznicę chodziliśmy do teatru, ale akurat wtedy nic interesującego nie grali. W planach miałem więc zabrać Alicję na kolację, a później do klubu na drinka i ewentualne tańce.

Te tańce były mocno ewentualne, bo dzień wcześniej spadłem ze schodów i kolano okropnie mnie bolało. Bywały takie dni, w których wysuwałem się na pierwsze miejsce w klasyfikacji pretendentów do tytułu fajtłapy roku. Alicja uwielbiała tańczyć. Miałem więc poważne obawy, że coś pójdzie nie tak. Na wszelki wypadek postanowiłem zabrać ze sobą pilota.

Moja żona pięknie się wystroiła. Granatowa ciasna sukienka ładnie podkreślała wszystkie jej krągłości. Wiedziałem, że sporą część tego wieczoru spędzę na gapieniu się w jej dekolt. Na nogach miała cieliste rajstopy. Do tego buty na niewysokim obcasie. Całość uzupełniał nieostry makijaż i perfumy o zapachu bzu.

– Pięknie wyglądasz – skomplementowałem jej wygląd. Uśmiechnęła się i zapięła guzik w mojej koszuli pod samą szyją.

Przyjrzałem się sobie w lustrze. Rany, jakim byłem farciarzem, że taka piękna kobieta została moją żoną. Mogła mieć każdego, a zdecydowała się na mnie. Poczesałem się. Niespecjalnie dbałem o wygląd, ale dziś wypadało. Generalnie byłem przeciętnej urody, jak sądzę. Brązowe włosy z niewielką grzywką, ciemne oczy, metr osiemdziesiąt dwa wzrostu. Nadwagi brak, ale skromna oponka już się tworzyła. Przynajmniej zęby miałem wszystkie. I kto mi teraz powie, że unikanie bójek się nie opłaca?

Po lekkiej kolacji poszliśmy do klubu. W zasadzie zrobiłem to niechętnie, bo niezbyt uśmiechało mi się tańcowanie z bolącym kolanem. A Alicja na pewno nie przepuści takiej okazji. Wybraliśmy jeden z tych porządniejszych lokali rozrywkowych. Zajęliśmy ostatni wolny stolik i zamówiliśmy drinki. Rozmowa też się nam dziś niezbyt kleiła.

– Przepraszam, można się dosiąść? – zapytał nas młody chłopak. – Nie ma już wolnych stolików, a u państwa widzę miejsce.

– Śmiało – zachęciłem. Może pomoże mi się trochę rozluźnić, pomyślałem. Byli we trójkę; dwóch młodych mężczyzn i jedna dziewczyna.

– Marek jestem – przedstawił się. – To moja siostra, Wiktoria. Tydzień temu miała dziewiętnaste urodziny, obiecaliśmy, że jak podrośnie, to wyciągnięmy ją z domu. I oto jest. Dosyć nieśmiała, więc proszę o wyrozumiałość.

– Mateusz, kolega służący zawsze pomocną dłonią.

– Moja śliczna żona Alicja, i ja, skromny człowieczek, Dawid – ukłoniłem się. Brak pewności siebie w towarzystwie zawsze ukrywałem licznymi dowcipami, więc szybko zacząłem opowiadać im kawały. W tym akurat byłem dobry, jak sądzę.

Rozmowa w szerszym gronie rzeczywiście pomogła nam się otworzyć. Starałem się cały czas mówić, żeby nie dawać pretekstu do wyskoczenia na parkiet, ale Alicja i tak mnie przechytrzyła.

– Już ich tak nie zamęczaj, chodź, zatańczymy – od razu wstała i pociągnęła mnie za rękaw.

I tak zastałem zmuszony do tańca. Tak naprawdę to nie potrafiłem tańczyć, gibałem się tylko w miarę do rytmu i raz na jakiś czas obracałem partnerką. Poza tym pozwalałem jej prowadzić. Moje bolące kolano dawało mi jasno do zrozumienia, że wszelkie ruchowe formy ekspresji przy użyciu nóg nie będą dziś pochwalane. Po dwóch piosenkach wróciliśmy do stolika.

– Już nie rób się taki mięczak – żona zaśmiała się, gdy usiadłszy głośno odetchnąłem z wielką ulgą.

– Szanowna młodzieży, radzę wam dobrze, unikajcie kobiet uwielbiających tańczyć – poradziłem chłopakom.

– Ja tam w sumie lubię. Uczyłem się parę lat – pochwalił się Mateusz.

– Kochanie, ten młodzieniec bardzo chciałby z tobą zatańczyć, ale jest trochę nieśmiały, więc musisz go poprosić – spróbowałem. Zaśmiali się i po chwili wyszli razem na parkiet.

Od tej pory zrobiło się jeszcze przyjemniej. Pozostała czwórka chętniej tańczyła, a ja sączyłem whisky i opowiadałem dowcipy, kiedy się zmęczyli. Wszystko szło wyśmienicie. Wiktoria jednak nie przepadała za tańczeniem, z kolei młodzieniaszkom tak bardzo podobały się wygibasy z moją żoną, że chętnie wyprowadzali ją na środek sali. Nie czułem zazdrości, że obcy facet obraca w tańcu moją żonę. Chłopcy mieli po dwadzieścia lat, byli jeszcze młokosami. Kulturalni, wyglądali na porządnych. Mateusz był bardziej typem sportowca, a Marek bajeranta. Miał gadane. Oczywiście mnie najbardziej interesowała Wiktoria. Była niską brunetką o dosyć niewinnym wyglądzie. Podobnie jak Marek miała nieco ciemną karnację. Z twarzy taka sobie, ale za to nogi miała ładne. Miała na sobie króciutką kieckę i czarne zakolanówki. Ilekroć poprawiała się na krześle, mogłem zobaczyć kawałek jej nagich ud. Nie żebym jakoś na nią spoglądał, bo przecież byłem już zaobrączkowany, ale jako samiec pozostawałem wyczulony na atuty samic. Dlatego nie miałem nic przeciwko ukradkowym spojrzeniom Mateusza w dekolt Alicji.

– Ile masz lat? – zapytała Wiktoria, gdy zostaliśmy sami.

– Dwadzieścia osiem. Alicja jest o rok młodsza. Przy was czuję się jak stary zgred.

– E, to niecałe dziesięć lat, nie ma powodu do obaw – zaśmiała się. Nerwowo gimnastykowała nadgarstki. – Stanowicie idealną parę.

– Niezupełnie – wtrąciła się powracająca do stolika żona. – Cały czas tylko siedzisz i popijasz, a nie po to tu przyszliśmy. Kiedy ze mną zatańczysz?

– Moje kolano... – spróbowałem się wykręcić.

Była trochę zła. Gdy tylko usłyszałem wolniejszy kawałek, zabrałem ją do klasycznego przytulańca. Szybko odzyskała dobry humor. Kołysaliśmy się delikatnie. Ukradkiem całowała moją szyję. Wiedziała, jak mnie rozgrzać. W głowie snułem już plany na dalszą część wieczoru, kiedy już zostaniemy zupełnie sami. Rozbiorę ją do naga i będziemy się kochać aż do świtu, albo nawet i dłużej.

Po powrocie do stolika podałem mojej żonie kolejnego drinka. Mateusz znów poprosił ją do tańca, ale odmówiła.

– Ależ idź, zaszalej dziś – cmoknąłem ją w czoło. – Należy ci się.

– Niech będzie – przystanęła na propozycję. Patrzyłem jak kołysząc biodrami wychodzi na środek sali.

– Może się zamienimy? Ja dam ci siostrę, a ty mi żonę – zaśmiał się Marek. Wiktoria lekko się zaczerwieniła i spuściła wzrok.

– A co ty byś chciał robić z moją żoną? – podjąłem temat.

– Mam parę pomysłów.

– A co ja miałbym robić z twoją siostrą?

Wybuchnęliśmy śmiechem. To była tylko rozmowa w żartach. Może i był w tym podtekst erotyczny, ale to przecież nic złego. Zamówiłem jeszcze trochę alkoholu. Był sobotni wieczór, parę razy do roku mogliśmy sobie pozwolić na imprezowanie.

– A może zatańczysz za mną? – Wiktoria pociągnęła mnie za rękę.

Chciałem odmówić, ale nalegała i w końcu pękłem. Marek śmiał się i klaskał, Mateusz ograniczył się do cichych chichotów. Nastolatka starała się mnie rozruszać, próbowała obrotów, schodzenia coraz niżej i innych dosyć ekwilibrystycznych pozycji. To zdecydowanie nie było dla mnie, ale dałem się ponieść wesołej atmosferze. W pewnym momencie Wiktoria odwróciła się do mnie tyłem i zalotnie poruszała biodrami tuż przy moim brzuchu. Położyłem ręce na jej ramionach i ostrożnie zjechałem w dół aż na pośladki. Zaszczebiotała radośnie i przybliżyła się do mnie bardziej. Jej tyłek przywarł do mojego krocza. Spodobało mi się to dużo bardziej niż mogłem przypuszczać. Mój penis zesztywniał. Ubranie potrafiło to skutecznie zamaskować, ale nie miałem pewności, czy Wiktoria tego nie odczuje. Tak czy siak, nie dała tego po sobie poznać. Choć to były zwykłe wygłupy, zobaczyłem niezadowoloną minę mojej żony. Miałem nadzieję, że nie tyle miała mi za złe taneczne figury, ile fakt, że nastolatka w ogóle oderwała mnie od krzesła, a jej ta sztuka udała się dziś ledwo dwa razy.

– Wracaj do stolika, ja muszę do ubikacji – podziękowałem zdyszany za taniec.

Odczekałem krótką chwilę, aż napięcie opadnie. Wysikałem się i umyłem ręce. Pomasowałem kontuzjowane kolano. Korzystając z okazji, że nikt nie widzi i nie narażę się na niewygodne pytania, nacisnąłem parokrotnie na pilocie przycisk odpowiadający za zwiększenie poziomu szczęścia u Alicji. Dotychczas bawiłem się tą opcją jakby to była regulacja jasności ekranu, ale przecież z tym nie można było przesadzić, prawda?

Bawiliśmy się dalej. Wznosiliśmy toasty, pozostali tańczyli, ja opowiadałem kawały... czyli wszystko po staremu. A czas płynął, a wraz z nim alkohol w naszej krwi. Zrobiło się już późno.

– Za dziesięć minut kończymy, co? – masowałem ramiona żony. Odgarnęła złociste włosy z karku. – Wytańcz się, wyszum, korzystaj póki masz z kim tańczyć.

– Już chyba mam dość – oddychała ciężko. Była już zmęczona. Czoło miała gorące.

– W takim razie jeszcze jeden taniec? Prosimy – Marek wyciągnął do niej rękę. Alicja chwilę się zawahała, ale skinąłem głową dając przyzwolenie.

– Twoje zdrowie – wypiłem z Wiktorią kielicha.

Uśmiechała się do mnie zalotnie. Dotknęliśmy się pod stołem przypadkowo stopami, ale żadne z nas się nie wycofało. Odwzajemniłem uśmiech. Marek i Mateusz tańczyli z Alicją, ale z ideą tańca miało to coraz mniej wspólnego. Moja żona albo nie zdawała sobie z tego sprawy, albo za dużo już wypiła. Jeden dociskał się do jej pleców, drugi do klatki piersiowej. Na sali panował półmrok, co tylko bardziej ich ośmielało. Gapienie się w dekolt i na tyłek przestało im wystarczać. Ich ręce coraz bardziej łapczywie błądziły po talii Alicji. Przyglądałem im się z mieszanką niepokoju i podniecenia.

– Nie jesteś zazdrosny? – zapytała Wiktoria. Kokieteryjnie muskała moją dłoń.

– Ma prawo się zabawić – odparłem niepewnie.

– Ty chyba też – zaszczebiotała.

Niespodziewanie mnie pocałowała. Byłem zaskoczony. Zdaje się, że na tym polega ta mityczna magia obrączki: jak tylko dasz ją sobie założyć, dziewczyny nagle zaczynają się tobą interesować. Delikatnie odsunąłem Wiktorię i udawałem, że nic się nie stało. A właściwie, chciałem udawać, bo ona nie miała zamiaru odpuszczać. Czułem jej stopę na swojej łydce, jak brnie coraz wyżej. Oddaliłem się o parę centymetrów, ale to niczego nie zmieniło. Jej zwinne palce stóp zakręciły się wokół mojego kolana. A już po chwili masowała moje udo.

– Uff, na dziś chyba wystarczy – wysapała zmęczona Alicja. Wzrok jej tanecznych partnerów wskazywał, że mieli inne zdanie w tej kwestii.

– Napij się – podałem jej moją szklankę. Oby tylko nie zauważyła igraszek Wiktorii.

– Może jeszcze jeden taniec? Już ostatni. Prosimy – nalegał Mateusz. Spojrzał na mnie, jakby to mnie pytał o pozwolenie.

– A ty dotrzymaj towarzystwa mojej siostrze – zwrócił mi uwagę Marek. Skubany, wszystko widział.

– Idź, baw się – puściłem Alicji oczko.

Po kilkudziesięciu sekundach odpoczynku wrócili na parkiet. Tymczasem stopa Wiktorii ugniatała już moje krocze. Chwyciłem ją i lekko odsunąłem. Na wszelki wypadek jej nie puściłem, tylko głaskałem kostkę. Lubiłem bawić się kobiecymi nogami. W okolicach kostki jest silnie unerwione miejsce, delikatne łaskotanie tego punktu sprawiało paniom zawsze radość.

– Zaraz ją przelecą w tańcu – powiedziała cicho Wiktoria pokazując na moją żonę.

– Ona taka nie jest – odparłem, ale rzeczywiście, tak to wyglądało.

Alicja miała już ostro w czubie. Chłopcy obracali ją jak chcieli. Odbijała się od jednego do drugiego. W końcu tańczący z nią z przodu Marek przycisnął ją mocno do siebie i złapał za pośladki. Nie protestowała. Rozszerzył nieco jej nogi i ustawił się między nimi. Jej sukienka zadarła się lekko. Tymczasem Mateusz od tyłu przyssał się do jej szyi. Jego ręce spoczęły tuż pod piersiami. Alicja znalazła się w potrzasku. Trzymali ją mocno, nawet gdyby chciała uciec, to pewnie by jej nie puścili. Nie wyglądała jednak, jakby miała zamiar się wydostać. Bujała się do rytmu kołysząc biodrami. Czerwona na twarzy, z lekko nieobecnym wzrokiem obejmowała partnerów. Pocierali się o nią swoimi podbrzuszami. Ich zachowanie nie pozostawiało złudzeń co do intencji.

Obserwowałem czujnie sytuację gotowy do interwencji w razie potrzeby. Widok dwóch młodych napaleńców ocierających się o moją żonę był jednak na tyle podniecający, że przyzwalałem na to. Rozpierała mnie duma, że inni do niej się ślinią, ale ona należy do mnie. Zdawałem sobie sprawę, że Alicji niekoniecznie musi się to podobać. Znałem ją dobrze, potrafiłem ocenić, że czuje się podniecona, ale pożądanie to nie wszystko. Żeby nieco przedłużyć zabawę, ukradkiem wyciągnąłem z kieszeni pilota. Dodałem jej troszkę szczęścia. Ledwo co go schowałem, a Wiktoria usiadła mi na kolanach.

– Mój brat ma frajdę, a ja też chcę coś z tego mieć – zażądała.

Przywarła swoimi ustami do mych warg. Spletliśmy nasze języki. Całowaliśmy się, ale moje oczy ciągle pozostawały skupione na żonie. Niecierpliwe dłonie Wiktorii wsunęły się pod moją koszulę. Objąłem drobną brunetkę i przywarłem do niej miednicą. Zamruczała do mojego ucha. Przeszedł mnie dreszcz. Jeszcze nigdy żadna kobieta nie wydawała przy mnie takich dźwięków. Jak rasowa kotka. Zarzuciła zalotnie włosy do tyłu i całowała mnie jeszcze namiętniej. Poruszała biodrami na tyle, na ile pozwalała jej na to niewygodna pozycja. Marek rzucił w naszą stronę szybkie spojrzenie i podciągnął sukienkę Alicji jeszcze wyżej, aż odsłonił miejsce, gdzie materiał rajstop robi się ciemniejszy. Chciał ją pocałować, ale odsunęła twarz.

– Koniec gry – ogłosiłem starając się odkleić od siebie ponętną brunetkę.

Marek widząc, że wstaję od stołu, cmoknął moją żonę w policzek i odsunął się od niej. Mateusz poszedł w jego ślady. Alicja, cała czerwona na twarzy, poprawiła sukienkę. Podeszła do mnie na miękkich nogach i oparła się o moje ramię.

– Chyba przesadziłam – zaśmiała się.

– Ależ skąd – odparłem. – Czas już na nas.

– A może pójdziemy jeszcze gdzieś razem? – nieśmiało zaproponował Mateusz. – Przeniesiemy się w bardziej ustronne miejsce.

– W końcu wszystkim się ta zabawa podoba... – dodał Marek.

– Właśnie – potwierdziła Wiktoria. Wydawało mi się, czy oblizała usta?

Szybka wymiana spojrzeń. Nie było wątpliwości, co do celu tego wspólnego wyjścia. Czas na podjęcie decyzji. Niekoniecznie dobrej. Krew odpłynęła w miejsca dalekie od mózgów, więc trudno o racjonalne myślenie. Szybko przeanalizowałem sytuację. Alicja była pijana, coraz mniej kojarzyła. To może być okazja do przetestowania kolejnej funkcji pilota. Usta nastolatki też mnie kusiły. Ale trzeba było najpierw postawić jasne granice.

– Mam pewien pomysł.

Niedaleko był tani hotel. W drodze tłumaczyłem młodzieńcom, że kobietom należy się szacunek, a ja traktuję swoje małżeństwo poważnie. Nie mówiłem wprost, starałem się insynuować. Moja żona już nie kontaktowała, przysypiała na moim barku. Wiktoria była nieco zazdrosna, że nie poświęcam jej uwagi. Opierała się o moje drugie ramię. Wychodziło na to, że ja miałem dwie dziewczyny, a oni żadnej.

Zapytałem o wynajem pokoju na jedną noc. Była już późna godzina, a w recepcji nie robili problemów. Zapłaciłem z góry i podałem fałszywe nazwisko. Wolałem nie zostawiać zbędnych śladów. Tak naprawdę bałem się, że Mateusz i Marek pewnego dnia zaczną nas nawiedzać. Chciałem się zabezpieczyć na wypadek takich sytuacji. Poszliśmy w piątkę na piętro. Widziałem, jak młokosom o mało co nie rozsadza spodni. Pewnie mieli w głowie mnóstwo sprośnych scenariuszy, ale nie zakładałem, że spełnią choć część z nich.

Wpakowaliśmy się do pokoju i położyłem Alicję na łóżku. Marek i Mateusz stanęli w drzwiach, niepewni co dalej.

– Czy pozwolisz nam się nią zająć?

– Być może... A co dostanę w zamian? – zapytałem władczym tonem. To ja miałem wszystkie asy.

– Pozwól im, a ja ci pokażę – Wiktoria usiadła obok mnie. Czuła się bardziej komfortowo od brata. Głaskała mnie po włosach, co było miłe, ale wzbudziło we mnie podejrzenia, że dla niej to nie pierwszyzna. A to z kolei uruchamiało inne hamulce. Nie uśmiechało mi się paść ofiarą oszustwa.

– Siostra zrobi co zechcesz, a my...

– Przyhamuj trochę – uciszyłem go. – To moja żona, a nie prostytutka. Rozumiem, że się wam podoba, ale bez przesady. A ty, słonko – zwróciłem się do nastolatki kładąc dłoń na jej kolanie – też powinnaś bardziej uważać.

– Mamy więc tylko patrzeć? – jęknął zawiedziony Mateusz.

– Możecie z nią zatańczyć – uśmiechnąłem się. Nie było wątpliwości, o jaki taniec chodziło. – Ewentualnie nieco ją dla mnie rozebrać. Ale jak coś mi się nie spodoba, to koniec zabawy. A po wszystkim wyjdziecie nie robiąc problemów, zgoda?

– Zgoda! – krzyknęli podekscytowani.

– Pamiętajcie, że ja tu dowodzę. Na pewno wszystko jasne? – zażądałem dodatkowego potwierdzenia.

– Jak najbardziej.

– A ty, młoda, wolisz do nich dołączyć, czy zostać ze mną?

– Zostanę. Nie jestem bi – szepnęła.

Nachyliłem się nad Alicją i ukradkiem wyciągnąłem z marynarki pilota. Nacisnąłem przycisk opisany w instrukcji jak „posłuszeństwo”. Potrząsłem żoną, żeby ją rozbudzić. Przetarła zaspane oczy.

– Alu, chłopcy chcą z tobą zatańczyć. Pozwól im nieco poznać twoje ciało, ale nie dopuszczaj do żadnego, hm, bezpośredniego zbliżenia. Ciesz się chwilą.

W instrukcji obsługi Baltazar napisał, że opcja „posłuszeństwo” służy celom wychowawczym i nie stwierdzono, czy w ogóle działa, dlatego odradzał jej używania. Nie szkodzi, głównym czynnikiem pozwalającym mi sprawować teraz kontrolę nad żoną i tak był alkohol. Przeciągnęła się leniwie i pocałowała mnie. Pomogłem jej wstać. Skinąłem do gości, żeby do niej podeszli. Sam usiadłem obok Wiktorii i wyciągnąłem telefon. Chciałem mieć go pod ręką na wszelki wypadek.

Tymczasem zaczął się pokaz. Chłopcy czuli się jeszcze trochę niepewnie. Poprowadzili Alicję na środek pokoju i na początek lekko nią kołysali. Trzymali ją za ręce i powolutku oswajali się z jej bliską obecnością. Moja żona, czerwona na twarzy, uśmiechała się nerwowo. Marek przejechał ręką po jej brzuchu. Nachylił się i pocałował jej szyję. Mateusz z kolei zaatakował dolne części ciała. Ukląkł przed nią i badał jej nogi na całej długości. Był coraz bardziej łapczywy, nie miał ochoty na długie podchody. Uniósł lekko jej lewą nogę i pocałował udo. Głaskał jej cudne łydki. Alicja odchyliła głowę, nie miała ochoty całować Marka. Stęknęła tylko cicho i poddała się pieszczotom. Podobało jej się. A ja nigdy nie sądziłem, że widok mojej królowej z innym mężczyzną tak na mnie podziała.

Wiktoria nie chciała być tylko bierną obserwatorką. Położyła się na łóżku przede mną i przeniosła moje ręce na swoje ciało. Wolałem czujnie obserwować Alicję, ale nie mogłem przecież zaniedbywać spragnionej nastolatki. Ściągnąłem z niej bluzkę i przez stanik ugniatałem nieduże piersi. Potem zjechałem ręką niżej i wsunąłem dłoń pod spódniczkę. Poczułem wilgoć na jej bieliźnie.

Marek odwrócił Alicję plecami do siebie. Powoli odpinał zamek sukienki. Delikatnie odsłaniał jej ramiona. Przejechał językiem po jej szyi. W końcu ubranie opadło na podłogę.

– Może wy też się trochę rozbierzecie? – zasugerowałem.

Nie trzeba im było dwa razy powtarzać. Obaj w wielkim pośpiechu rozebrali się do rosołu. Nie przypuszczałem, że zabawa aż tak bardzo ich nakręciła. Miałem władzę nie tylko nad żoną, ale też i nad tymi napaleńcami. Pewnie gdybym kazał im udawać kurczaki, chętnie by to zrobili.

– A ja? – wydyszała Wiktoria.

Złapałem ją za biodra i ustawiłem tak, żebym znalazł się między jej nogami. Kiecka powędrowała do góry. Moim oczom ukazały się różowe stringi. Hm, muszę kiedyś kupić takie żonie. Jednym ruchem ściągnąłem z Wiktorii mokrą bieliznę. Imponowało jej moje zdecydowanie. Wypięła w moją stronę łono. Miała ładny, dokładnie ogolony wzgórek. Złożyłem na nim swój pocałunek i zacząłem go masować. Zachichotała, jakby ją to łaskotało. Wzrok jednak ciągle utrzymywałem na Alicji.

Alicja została w bieliźnie i butach. Miała dziś na sobie biustonosz i majtki z wykwintnego fioletowego kompletu. Jej nogi ciągle spinały rajstopy. Mateuszowi widocznie bardzo się spodobały, bo nie miał zamiaru ich ściągać. Wsunął twarz między jej uda i ustami dobierał się do krocza. Marek z kolei tarmosił mocno jej biust. Rozpiął biustonosz. Alicja zakryła piersi. Jej oddech był przyspieszony i widać było jak klatka piersiowa miarowo się podnosi i opada.

– Panowie, pani już nie chce się bardziej obnażyć – zwróciłem im uwagę. – Ale zasłużyliście na skromną nagrodę, zrozumiem, jeśli zechcecie sobie ulżyć.

Wiktoria przeniosła moje ręce na srom. Ostrożnie wsunąłem palec wskazujący do środka. Westchnęła głośno i napięła mięśnie. Chwilę drażniłem ściankę pochwy. Potem splunąłem na dłoń i rozsmarowałem swoją ślinę po jej szparce. W końcu wetknąłem trzy palce do środka i zacząłem stymulację łechtaczki. Wewnątrz Wiktoria była wilgotna i gorąca. Starałem się sprawiać jej jak największą przyjemność. Niech dziewczyna też ma coś od życia. Podobało mi się jak mruczała. Poświęcałem jej teraz nieco więcej uwagi, ale ciągle czujnie obserwowałem sytuację.

Mateusz był troszkę zdezorientowany. Nie chciał jeszcze kończyć pieszczot. Rękoma ściskał mocno za uda Alicji, a językiem dalej próbował przewiercić dziurę w rajstopach. Równocześnie pocierał się sztywnym penisem o jej łydkę. Marek zaś chciał czegoś więcej. Próbował pociągnąć kobietę w dół, ale ona się nie dała. Całował więc jej szyję i starał się strącić jej ręce. Kiedy kolejne próby zwiodły, zdał sobie sprawę, że pikantniejszych igraszek dziś nie będzie. Wpadł więc na lepszy pomysł. Podniósł moją żonę i odwrócił ją przodem do ściany. Kazał jej nieco się wypiąć. Przywarł do tyłka i zaczął się pocierać o pośladki. Napierał mocno sapiąc głośno. Mateusz nie był zadowolony, że nie mógł kontynuować zabawy na swój sposób. Stał z boku i czekał na swoją kolej. Równocześnie ukradkiem spoglądał na wijącą się w spazmach Wiktorię. Musiał mieć całkiem niezły widok.

Przyłożyłem się do swojego zadnia. Wsuwałem palce do ciasnej szparki, wykonywałem jak najszybciej okrężne ruchy. Wiktoria mruczała i masowała swoje piersi. W końcu wygięła się w łuk i jęknęła głośniej. Z wnętrza wylało się trochę soków. Przestałem ją pieścić dopiero, gdy sama opuściła ze zmęczenia ręce. Uszczypnąłem ją na zakończenie w tyłek.

Marek był już bliski finiszu. Cały wieczór był wystawiony na próbę, a teraz to nagromadzone podniecenie potrzebowało wyładowania. Poruszał się szybko jakby rżnął Alicję, która pozostawała bierna wobec niego. Nie dbał o jej wygodę. Złączył jej nogi, wsunął członka między uda i głośno stęknął. Przez chwilę jeszcze rękoma gładził jeszcze jej plecy, ale zniecierpliwiony Mateusz szybko go odsunął. Odwrócił ją przodem do siebie i przycisnął do ściany. Ciągle zasłaniała swe piersi. Pocierał się o dolne partie brzucha równocześnie czochrając jej włosy.

– Piękna... – szeptał.

Wiktoria szybko doszła do siebie. Nie byłem już nią zainteresowany, czekałem tylko aż tamci skończą z moją żoną. Nastolatka rzuciła się na mnie i zaczęła całować. Starałem się ją odsunąć, by nie zasłaniała mi widoku, ale nie odpuszczała. W końcu wstałem z łóżka. Szybko dorwała się do paska moich spodni. Nie oponowałem, bo w końcu i tak musiałbym się pozbyć dolnej części swojego odzienia. Już po chwili stałem ze sterczącym członkiem na wierzchu. Nie chciałem jej pozwolić, by się do niego dobrała, ale smarkula była powabna. Oblizała usta i patrzyła łakomie w moje oczy. Miała ciemnoszare tęczówki ładnie komponujące się z kolorem jej włosów. Musnęła ustami moje jądra. Chciałem ją odgonić, ale przytrzymała moją rękę. Polizała główkę prącia i poddałem się jej woli. Mokre od poprzedniej zabawy palce wsunąłem w jej włosy. Powoli otworzyła buzię i pozwoliła mi zatopić się w jej ustach. Było tam miękko i bardzo gorąco. Ssała i lizała niezwykle przyjemnie. Nie pomagała sobie rękami. Wkładała go coraz głębiej. Siorbała cicho i ciągle tak pociągająco mruczała. Nie oszczędzała śliny, aż ta zaczęła wypływać kącikiem jej ust. Jej policzki ładnie się zapadły, gdy nieco uszczelniła uścisk. Miarowo poruszała głową w przód i w tył. Zdecydowanie miała już w tym doświadczenie. Generalnie nie byłem zwolennikiem seksu oralnego, Alicja też nie była zainteresowana, więc nigdy tego nie robiliśmy. Zdarzały się pocałunki w miejsca intymne, ale to co wyprawiała Wiktoria nie miało nic wspólnego z czułością i delikatnością. Zupełnie jakbym przeniósł się w inny wymiar. Poczułem na sobie wzrok Alicji. Patrzyła mi prosto w oczy. Nie była zazdrosna, uśmiechała się.

Marek trochę się nudził. W jego stronę Wiktoria wypinała nagi tyłek, ale przecież nie będzie dobierał się do swojej siostry. Nie przeszkadzało mu to jednak podziwiać. Jego penis znów był w pełnej erekcji, ale zdawał sobie sprawę, że nie będzie już miał szansy dotknąć mojej żony. Zadowalał się więc sam.

Mateusz w końcu doszedł. Przywarł główką w okolice pępka Alicji i wytrysnął nasieniem. Pocierał się o jej gładką skórę. Przyglądał się z zaciekawieniem jak biała maź spływa po brzuchu i rajstopach. Widać było, że chciał jeszcze się pobawić, ale wiedział, że to koniec. Chwilę później obok niego stanął Marek. Obaj zasłonili mi widok na żonę. Lecz ja też czułem, że już nie wytrzymam. Odruchowo złapałem Wiktorię mocniej i wepchnąłem się głęboko. Mruknęła zachęcająco. Przytrzymałem ją. Dochodziłem w ustach. Zakrztusiła się, ale nie wyrywała. Ssała dalej. Czułem jak niezwykła rozkosz rozlewa się po moim ciele. Usłyszałem jak Wiktoria przełyka. Trochę mnie poniosło i byłem zbyt brutalny. Przyciskałem jej głowę do siebie, jak gdyby siła nacisku potęgowała orgazm. Może i tak było. To było dla mnie zupełnie nowe doznanie. Kiedy skończyłem, uwolniłem ją ostrożnie. Kaszlnęła parę razy z trudem łapiąc oddech, a oczy miała lekko załzawione. Nie płakała, to była naturalna reakcja. Strużka śliny łączyła jej twarz z moimi genitaliami. Otarłem ją i uśmiechnąłem się do dziewczyny.

– Koniec imprezy. Ubierzcie się, jak chcecie to skorzystajcie z toalety i do domu – powiedziałem.

Zasmuceni chłopcy spojrzeli na mnie, ale mój wzrok nie dawał wątpliwości, że to koniec. Obaj masturbowali się okazjonalnie dotykając nóg i ramion mojej żony. Marek przyspieszył i nakierował penisa na majtki Alicji. Szybko się spuścił.

Zaczęli się ubierać. Alicja ciągle czekała pod ścianą z rękami skrzyżowanymi na piersiach. Delektowali się jej widokiem. Wiktoria chciała mnie pocałować, ale takie zabawy mnie ciut brzydzą. Lekko oburzona klepnęła mnie w tyłek i podeszła do mojej żony. Pocałowała ją niewinnie i przejechała językiem po jej wargach, po czym czmychnęła do toalety.

Ubranie się i poprawienie trwało tylko chwilę. Byli nieco rozczarowani, liczyli na więcej, ale zdawali sobie sprawę, że i tak dostali dużo. Mnie największą frajdę sprawiło patrzenie, jak Wiktoria ubiera majtki. Lubiłem widok ubierających się kobiet, zwłaszcza, jeśli wcześniej miałem udział w ich rozebraniu. Trzeba przyznać, że dolna część ciała nastolatki była perfekcyjna. Gdybym nie był żonaty, zająłbym się nią porządnie. Jutro nie byłaby w stanie ustać na nogach.

Po paru minutach goście byli gotowi do wyjścia.

– Dzięki za dziś – rzucił Marek z wyczuwalną pretensją. Chciał zrobić zdjęcie Alicji, ale w porę zasłoniłem jego telefon.

– Dziękuję. Do zobaczenia i dobrej nocy – Mateusz się ukłonił. Czuł się bardziej spełniony od kolegi.

– A nie mogę zostać? – zapytała Wiktoria. Stanowczo odmówiłem kręcąc głową. Cmoknęła mnie w ucho. – Mam nadzieję, że jeszcze się kiedyś spotkamy.

– Niech dzisiejszy wieczór pozostanie naszą słodką tajemnicą – poprosiłem. – Dzięki za towarzystwo. Wracajcie bezpiecznie do domu. – Na wszelki wypadek sprawdziłem kieszenie, czy nic mi przypadkiem nie zginęło. Wszystko było w porządku.

Kiedy wyszli, szybko zamknąłem drzwi na klucz. Alicja od razu opuściła ręce i położyła się plecami na łóżku. Doskoczyłem do niej i pocałowałem ją. Patrzyła na mnie z pożądaniem. Była gorąca i zarumieniona. Pachniała potem i alkoholem.

Romantyczności dziś nie było. Rozebrałem ją pośpiesznie i niedbale. Rozszerzyłem jej cudne nogi. Zatopiłem się w niej. Byliśmy strasznie nakręceni po dzisiejszych wydarzeniach i nie trzeba nam było więcej urozmaiceń. Przy okazji odkryłem, że pogłaśnianie na pilocie czasem jest bardzo fajną możliwością. Podejrzewam, że goście z sąsiednich pokojów nie mogli przez nas spać. Ściskała mnie mocno swoimi pięknymi kończynami dolnymi. Kochaliśmy się krótko, acz żarłocznie. Miałem pewne wyrzuty sumienia, bo ciągle przypominałem sobie to wrażenie, jak usta Wiktorii ciasno opinały mojego członka. Nie przeszkadzały mi natomiast zupełnie ślady pozostawione przez chłopaków na brzuchu mojej partnerki. Przecież Alicja nie dała im niczego, co było zarezerwowane tylko dla mnie. Czułem, że dzisiejszy wieczór bardzo się jej podobał.

Osiągnęła spełnienie wcześniej niż ja. Piszczała głośno mi do ucha, co było dla mnie najlepszą nagrodą. Parę sekund później wpompowałem cały swój ładunek do jej wnętrza.

Obudził mnie nastawiony budzik w telefonie. Leżeliśmy nadzy na łóżku w hotelowym pokoju. Już czas wracać. Obudziłem Alicję. Miała lekkiego kaca. Nie mieliśmy czasu na czułości, za czterdzieści minut musieliśmy zwolnić pokój.

– Podobało ci się? – zapytałem.

– Było bosko – cmoknęła mnie i więcej nic nie mówiła.

Nie rozmawialiśmy więcej o tym. Nie wiem, czy w ogóle zdawała sobie sprawę, co naprawdę zrobiliśmy. Nie będę budził licha, nigdy nie streszczałem jej przebiegu tego wieczoru. Podejrzewałem, że przez alkohol zapamiętała tylko doznania, a nie miała pojęcia co było ich przyczyną. A może dobrze wiedziała, ale wstydziła się przyznać. Ostatecznie była zadowolona, a to najważniejsze. Szczęście mojej żony było dla mnie priorytetem. W końcu od tego zależało jej życie.

Ten tekst odnotował 15,257 odsłon

Jak Ci się podobało?

Średnia: 9.63/10 (35 głosy oddane)

Pobierz w formie ebooka

Z tej samej serii

Komentarze (4)

+1
0
Bałagan w pierwszym akapicie: Dziś nie jest dziś, w jednym zdaniu piszesz o wydarzeniu jednostkowym (konkretne urodziny), w następnym o wydarzeniu cyklicznym (zazwyczaj; forma niedokonana "zabierałem"), potem już nie wiadomo o czym. Strasznie to zniechęca.
Zgadzasz się z tym komentarzem?
+2
0
Oj tam, mały zabieg i będzie lepiej. Chyba.
Tego dnia obchodziliśmy trzecią rocznicę naszej znajomości. W zasadzie to wypadała w poniedziałek, ale sobotni wieczór bardziej odpowiadał świętowaniu. Zazwyczaj chodziliśmy do teatru, ale akurat w tę rocznicę nic interesującego nie grali. Zdecydowałem więc zabrać Alicję na kolację, a później do klubu na drinka i ewentualne tańce.
[akapit] Te tańce były mocno ewentualne, bo dzień wcześniej spadłem ze schodów i kolano okropnie mnie bolało. Bywały takie dni, w których wysuwałem się na pierwsze miejsce w klasyfikacji pretendentów do tytułu fajtłapy roku.
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
0
intrygujące i otwierające nowe perspektywy.. pilot do ślicznej i seksownej kobiety wraz ze swingiem
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
0

Rozbiorę ją do noga

Zgadzasz się z tym komentarzem?

Dodaj komentarz

Zaloguj się

Witamy na Pokatne.pl

Serwis zawiera treści o charakterze erotycznym, przeznaczone wyłącznie dla osób pełnoletnich.
Decydując się na wejście na strony serwisu Pokatne.pl potwierdzasz, że jesteś osobą pełnoletnią.