Cicha księgowa (II)
23 listopada 2016
Szacowany czas lektury: 14 min
Tym razem nieco inaczej...
Jak zwykle, konstruktywna krytyka i wyjaśnianie swoich ocen (zwłaszcza tych niższych ;) ) mile widziane.
Joanna zawahała się dłuższą chwilę; w końcu otwarła drzwi gabinetu.
Jej nogi drżały, gdy podchodziła do biurka. Ostrożnie stawiała każdy krok, w końcu stając prosto z opuszczoną głową i złączonymi dłońmi. Wlepiony w księgową wzrok wyraźnie przyglądał się jej figurze.
- A więc jesteś – powiedział męski głos zza biurka, którego właściciel siedział rozłożony w fotelu z zadowolonym z siebie uśmiechem. Gdy dokładnie ją obejrzał, bez cienia wstydu poświęcając dobrych kilka sekund na wpatrywanie się w jej biust, usiadł prosto i pochylił się w jej stronę. W końcu powiedział, jak zwykle stanowczym, lecz nie agresywnym głosem, w którym było słychać zupełnie spokojną pewność siebie:
- Zasada jest ta sama, co zawsze: robisz wszystko, co ci każę, albo cię zwalniam. Zrozumiałaś?
Przez ciało Joanny przeszedł dreszcz. Przełknęła ślinę.
- Tak, panie dyrektorze... - odpowiedziała cichutko.
- Doskonale. Rozumiem, że jesteś przygotowana tak, jak kazałem? Wszystkie trzy punkty?
- Tak, panie dyrektorze... - odpowiedziała jeszcze ciszej.
- Pokaż.
Powoli uniosła czarną spódnicę.
- Wyżej, mała.
Twarz młodej księgowej była już pokryta czerwonym rumieńcem. Bardzo powoli uniosła spódnicę na wysokość ud, a dyrektor lekko uśmiechnął się na widok spełnionego pierwszego punktu: 1) Masz mieć na nogach seksowne pończochy i szpilki. Po krótkiej chwili jednak jego wyraz twarzy zmienił się w irytację, gdy Joanna wstydliwie opuściła spódnicę.
- Masz ją unieść do końca. Nie pozwoliłem ci jej opuszczać. – zażądał stanowczo.
Uniosła ją do góry równie powoli, jak poprzednio, tym razem przytrzymując ją drżącymi rękami powyżej bioder i stojąc ze złączonymi nogami, z wzrokiem wbitym w podłogę. Jak zazwyczaj gładkie, z wyjątkiem równo ogolonego paska ciemnych włosków, łono Joanny było całkowicie wyeksponowane oczom dyrektora.
2) W moim biurze masz zakaz noszenia majtek..
- Grzeczna dziewczynka. - uśmiechnął się jeszcze szerzej niż po jej wejściu do biura. – Trzymaj ją tak i podejdź. Mamy do sprawdzenia jeszcze trzeci punkt.
Joanna bardzo powoli, z opuszczonym wzrokiem, obeszła biurko i stanęła obok dyrektora, cały czas drżącymi rękami trzymając w górze spódnicę. Ten z niezmiennym uśmiechem przyglądał się jej nagiej pochwie; po chwili stanowczo zmusił księgową rękami do odwrócenia się, aby popatrzeć na jej tyłek, po czym bezceremonialnie włożył rękę między jej uda, co wywołało jej głośne, nerwowe westchnienie. Uśmiechnął się jeszcze szerzej, i dał jej mocnego klapsa w pośladek. Joanna krzyknęła krótko; na jej pośladku był wyraźnie widoczny odcisk dłoni.
3) Masz mieć mokrą cipkę, nieważne, jak to zrobisz.
- Grzeczna suczka. Mokra, jakby nikt jej nie rżnął od miesiąca. – ponownie zmusił ją do odwrócenia się przodem do siebie, łapiąc ręką za jej biodro. – Choć pewnie mężuś dobrze się tobą zajmuje, prawda, mała? Kiedy cię przeleciał ostatnio? – zapytał, delikatnie drażniąc jej wrażliwą łechtaczkę czubkiem palca i uśmiechając się przy tym, wyraźnie rozbawiony.
Stała żałośnie z wyeksponowaną pochwą, cały czas drżącymi rękami trzymając w górze swoją spódnicę.
- W... wczoraj... - odpowiedziała równie drżącym głosem, zgodnie z prawdą.
- A dziś, tak jak trzeba, masz mokrą i gotową cipkę dla mnie. – przestał dotykać jej spragnionej kobiecości i przysunął wilgotny palec do jej ust, który po chwili wahania oblizała.
- Możesz opuścić spódnicę, twoją dupą zajmę się później.
Joanna opuściła ręce, pozwalając spódnicy opaść i ponownie stanęła ze złączonymi dłońmi oraz intensywnie bordowym rumieńcem na całej twarzy.
- Zabawiłbym się z tobą od razu, ale za chwilę – spojrzał na zegarek – mam ważny telefon. Wiesz, co do ciebie należy?
- Tak... panie dyrektorze... - odpowiedziała ledwo słyszalnym głosem, wyraźnie zaskoczona i dodatkowo zawstydzona informacją o telefonie.
- A więc wchodź na swoje miejsce. Natychmiast.
Odrobinę sprawniej, niż wcześniej obeszła biurko, stając przed nim, po czym po chwili wahania ułożyła się na czworakach, wchodząc pod biurko i klękając przed dyrektorem. W tym momencie zadzwoniła komórka; wziął telefon do ręki.
- Jeśli choć na chwilę przestaniesz ssać bez pozwolenia albo nie połkniesz choć jednej kropli, wylatujesz. – powiedział, po czym sekundę później odebrał telefon, profesjonalnym tonem witając rozmówcę.
Księgowa ze zrezygnowanym wyrazem twarzy równie sprawnie, co nerwowo próbowała rozpiąć jego rozporek; po chwili, z lekkim trudem uwolniła w końcu jego twardego już penisa i bez sekundy zwłoki wzięła go do ust, od razu czując jego dobrze znany już smak oraz grubość. Ssała go z zamkniętymi oczami i czerwonymi ze wstydu policzkami, starając się z całych sił, aby sprawić dyrektorowi jak najwięcej przyjemności, lecz robiąc to na tyle powoli i delikatnie, aby był w stanie spokojnie rozmawiać.
- Myślę, że do środy da się zrobić... Zależy od tego, ile... - do zdominowanej, klęczącej pod biurkiem kobiety docierały tylko urywki rozmowy dyrektora, ponieważ była zbyt skoncentrowania na oralnym zaspokajaniu go. Tym razem przynajmniej nieco ułatwiał jej zadanie fakt, iż była jeszcze w pełni ubrana; bardzo trudno było jej się nie rozpraszać, gdy była zmuszona ssać jego pałę mając goły tyłek wypięty w stronę drzwi biura.
- A gadałeś ze Stefanem, czy da radę coś w tej sprawie zrobić?... Może on... - czuła, jak każdy centymetr jego całkowicie już twardego penisa wsuwa i wysuwa się z jej ust. Wydawało jej się, że radzi sobie dobrze: nie słyszała żadnych przerw ani wahania w rozmowie, a ręka dyrektora jedynie spokojnie spoczywała na jej włosach, nie zmuszając jej do intensywniejszego obciągania.
- Poczekaj chwilę, muszę sprawdzić. – nagle poczuła, mając w ustach całą długość penisa, jak jego ręka stanowczo przytrzymuje ją w tej pozycji. Po latach oralnego pieszczenia swojego męża miała już ogromną wprawę i uczucie męskich jąder na swojej brodzie nie było dla niej niczym nowym; jednak po kilkunastu sekundach księgowej było już bardzo trudno utrzymać w gardle całą pałę dyrektora.
- Mam. Z tego co tu napisali... – gwałtownie wysunął swoje przyrodzenie z ust Joanny ciągnąc ją za włosy, stanowczo trzymając na chwilę i dając obsługującej go mężatce do zrozumienia, że ma moment na złapanie oddechu; starała się być na tyle cicho, na ile potrafiła, aby nie było słychać jej w słuchawce. Po dłuższej chwili jednak znów bezceremonialnie wsunął swoją pałę w jej usta.
- Hmmm... Wiesz co, trudno mi sobie przypomnieć... - Joanna ssała jego przyrodzenie w takim samym tempie jak wcześniej; po chwili jednak rozpoznała dobrze znane sobie uczucie penisa naprężającego się w jej ustach jeszcze bardziej i pieściła go językiem, aby sprawić mężczyźnie jeszcze większą rozkosz.
- Czekaj, zaraz tego poszukam. Nie rozłączaj się. – ręka dyrektora na włosach Joanny zaczęła zmuszać ją do bardziej intensywnego rytmu i po krótkiej chwili poczuła w ustach smak spermy. Księgowa połykała kolejne fale potężnego wytrysku najsprawniej, jak tylko potrafiła i starała się, jak tylko mogła, aby każda jego kropla znalazła się w jej przełyku.
W trakcie i po orgazmie dyrektora nie przestała ssać nawet na chwilę, pamiętając, że ma zakaz przerywania bez pozwolenia; po chwili jednak jego ręka stanowczo odciągnęła ją za włosy, wysuwając penisa z jej ust, a następnie pociągnął je w dół, zmuszając kobietę do spojrzenia w górę. Rozumiejąc rozkaz bez słów, z zamkniętymi oczami wypięła piersi i otwarła szeroko usta, aby pokazać, że połknęła cały wytrysk. Wyraźnie usatysfakcjonowany, położył rękę na jej włosach, dając w ten sposób znak, że ma czekać.
Joanna klęczała posłusznie pod biurkiem. Nie mając innego wyboru, czekała na zakończenie rozmowy z opuszczoną głową, wyraźnie czując w ustach smak spermy.
- ... świetnie. To widzimy się we wtorek. Na razie.
Odłożył telefon i ponownie pociągnął księgową w dół za włosy, zmuszając ją do spojrzenia w górę.
- Muszę ci przyznać, że nie miałem jeszcze tak obciągającej suki. – przyłożył palec wskazujący do jej ust; posłusznie zaczęła go ssać w identyczny sposób, jak przed chwilą jego penisa. – Co się mówi za przywilej obciągnięcia dyrektorowi?
- Dziękuję, panie dyrektorze... - Joanna powiedziała cichutko.
- Grzeczna suczka. A teraz wyłaź i rozbieraj się, nie myśl sobie nawet, że wypuszczę cię stąd z nietkniętą cipką.
Joanna ostrożnie wyszła na czworakach spod biurka, po czym wstała; była to lekka ulga, ponieważ bolały ją już kolana. Ze wzrokiem ponownie wbitym w podłogę sprawnie, lecz bez nadmiernej gorliwości rozpięła żakiet, po czym położyła go na biurku. Następnie wyraźnie bardziej niepewnie rozpięła swoją białą bluzkę, powoli ją zdejmując i kładąc na biurku obok żakietu. Stała prosto, jakby nie wiedząc, co dalej, w samej czarnej spódnicy oraz koronkowym, częściowo prześwitującym staniku.
Dyrektor przyłożył dłoń do twarzy w niemal teatralnym zażenowaniu.
- Do naga. To znaczy szpilki i pończochy możesz sobie zostawić, bo chyba to też ci muszę tłumaczyć.
Księgowa z wahaniem sięgnęła za plecy do zapięcia biustonosza, w końcu powoli, nieśmiało go rozpinając i zdejmując, odkrywając swoje niemałe, idealnie kształtne piersi i kładąc czarny stanik na reszcie swoich ubrań na biurku. Natomiast choć już wcześniej była zmuszona pokazać się nago od pasa w dół, tym razem wcale nie przyszło jej to łatwiej; w końcu jednak, po kilkunastu sekundach, spódnica również leżała na biurku, a całkowicie naga – z wyjątkiem pończoch i szpilek na nogach – Joanna stała na środku biura ze złączonymi nogami i opuszczoną głową, z rękami założonymi na wysokości łona.
- Seksownie ci w tym twoim biznesowym stroju, ale tak wyglądasz zdecydowanie najlepiej. Chodź tu bliżej i stań w rozkroku. Cycki do przodu i ręce za dupą. I głowa do góry, masz na mnie patrzeć jak napalona suka.
Powoli podeszła kilka kroków, lekko stukając obcasami, powoli i nieco niepewnie stając tak, jak rozkazał jej dyrektor; z odrobiną wysiłku jednak powoli założyła ręce z tyłu, powoli wypięła biust i spojrzała mu prosto w oczy.
Rozkoszował się widokiem wstydliwej mężatki, która na jego rozkaz prezentowała mu swoje nagie ciało, eksponując swoje walory jak gwiazda porno. Przez dobrą minutę przyglądał się jej, zupełnie nic nie mówiąc i bez cienia wstydu wpatrując się w jej nagie piersi oraz dobrze widoczną w tej pozycji cipkę.
- Dobrze, pokazałaś już, co miałaś, więc do rzeczy. Cyckami na biurku, nogi w rozkroku, dupa wysoko, ręce za plecami. Masz pięć sekund. – dodał, być może zniecierpliwiony jej wahaniem i powolnymi ruchami, lub być może po prostu dla zabawy.
Joanna, nie mając wyjścia, niemal natychmiast położyła się brzuchem na biurku i wypięła tyłek zgodnie z rozkazem, posłusznie oczekując na ciąg dalszy.
Nie zaskoczył jej dźwięk zdejmowanych spodni. Doskonale zdawała sobie sprawę, że za chwilę zostanie bezlitośnie zerżnięta przez dyrektora.
Poczuła mocny klaps w tyłek, tym razem w drugi pośladek; krótko krzyknęła. Ślad po wcześniejszym klapsie był jeszcze lekko widoczny.
Gdy ból po klapsie ledwie zdążył minąć, poczuła na swoich płatkach dotyk główki penisa, a na swoim biodrze rękę. Była już przygotowana na seks, lecz na tym się skończyło; nie wsuwał się dalej.
- Chcę słyszeć, że tego chcesz. – usłyszała głos za plecami.
- Chcę... - przełknęła ślinę – się pieprzyć... panie dyrektorze... - powiedziała dość cicho.
- Tak to mówią co najwyżej niegrzeczne licealistki, a nie zamężna dziwka.
- Rżnij mnie... panie dyrektorze... - powiedziała odrobinę głośniej.
- Lepiej, ale co najwyżej sekretarka świeżo po studiach.
- Pierdol mnie jak napaloną sukę, panie dyrektorze! – powiedziała głośno i wyraźnie.
W odpowiedzi Joanna poczuła jedynie, jak jego pała powoli wsuwa się w jej mokrą cipkę, gorącą i spragnioną po tym, jak doprowadziła ją wcześniej do tego stanu masturbacją bez orgazmu, i nie potrafiła się powstrzymać od wzdychania z przyjemności. Po chwili czuła w sobie już kilkanaście centymetrów penisa; dyrektor złapał ją mocno za biodra i zaczął bezlitośnie pieprzyć zdominowaną księgową, która posłusznie wypinała tyłek i wzdychała po każdym pchnięciu w głąb jej pochwy.
Nie był wobec niej ani trochę delikatny, faktycznie rżnąc Joannę jak swoją dziwkę. Po chwili i tego było mu mało, gdy poczuła jego rękę na swoich plecach, a następnie kolejny klaps na swoim wypiętym tyłku, choć nieco łagodniejszy od poprzednich.
- Dobrze ci, napalona suko? Nie udawaj, że nie, dawno nie rżnąłem tak spragnionej cipki.
- Tak!... Cudownie!... – wykrzyknęła z wiarygodnym entuzjazmem, jęcząc na głos.
Dał jej kolejnego klapsa w tyłek, po czym lekko podniósł Joannę z biurka i mocno złapał ją za piersi, co wywołało jej wyraźnie głośniejszy jęk; obchodził się z nimi równie mało delikatnie, co z jej cipką, bezlitośnie ściskając. Następnie przyciągnął ją do siebie, ani na chwilę nie przerywając ostrego seksu.
- Chcesz jeszcze ostrzej, mała? – wydyszał, trzymając ją przy sobie za biust.
- Tak... Panie dyrektorze... Proszę... - wyjęczała.
- Właśnie dlatego jesteś moją ulubioną suką.
Złapał ją za włosy, dodatkowo niszcząc jej kok, który i tak był już w marnym stanie po tym, jak mało delikatnie obchodził się z księgową, gdy mu obciągała; trzymał ją w ten sposób mocno przy sobie, nie przestając brać jej od tyłu.
- Panie... dyrektorze...
- Tak?
- Twoja dziwka... dochodzi... i błaga... żebyś pozwolił jej... na orgazm...
- Jak na grzeczną sukę dyrektora przystało. Dochodź.
Jęki Joanny były coraz głośniejsze, gdy pieprzył ją, trzymając za włosy; w końcu jej ciało zadrżało z rozkoszy i po głośnym jęku ucichła, wijąc się w ekstazie z penisem dyrektora głęboko w swojej cipce oraz całkowicie już pozbywając się wszelkich oporów. W tym czasie bezlitośnie ją pieprzył, dodatkowo potęgując orgazm księgowej, której ciało wręcz drżało z rozkoszy.
- Dziękuję... panie... dyrektorze... - wydyszała, łapiąc oddech po intensywnym orgazmie.
- Grzeczna suczka. – powiedział, stopniowo zwalniając, gdy księgowa powoli wracała już do siebie i w końcu wysuwając swojego penisa z jej pochwy. – Teraz na kolana.
Joanna posłusznie wykonała rozkaz, układając się w podobnej pozycji, jak wcześniej pod biurkiem i mając mokrą od kobiecych soków męskość dyrektora na wysokości swojej twarzy. Z uśmiechem przyglądał się jej eleganckiemu makijażowi.
- Masz obciągać do momentu, kiedy powiem, wtedy bierzesz go do ręki i kierujesz wytrysk na swoją twarz. Zrozumiałaś? – powiedział.
- Tak... panie dyrektorze... - odpowiedziała, wyraźnie znów zawstydzona.
Natychmiast wzięła jego penisa do ust, wyraźnie czując smak swoich soków. Tym razem, nie musząc już przejmować się telefonem, ssała szybko i intensywnie, tak, jak lubiła najbardziej; nawet dyrektorowi trudno było powstrzymać się od westchnień przyjemności.
- Na twarz, suko. – powiedział.
Zdominowana księgowa posłusznie wzięła jego penisa do ręki i zaczęła go intensywnie masturbować, po czym zamknęła oczy i skierowała go na swoją starannie umalowaną twarz. Po ledwie kilku sekundach poczuła na swojej twarzy kolejne fale ciepłego nasienia, pokrywające jej czoło, powieki, policzki oraz brodę; odrobina spadła nawet na jej piersi.
- Jak na dziwkę przystało. – popatrzył na jej pokrytą spermą twarz, znów z zadowolonym z siebie uśmiechem na twarzy. – Masz tak zostać.
Sięgnął po telefon. Joanna, mając półprzymknięte oczy, ponieważ na jej powiekach także znajdowała się sperma, wydawała się wyrażać protest, jednak wyraźnie nie zamierzał się nim przejmować.
- Ręce w dół i cycki do przodu. Masz mieć zadowoloną minę i oblizać się ze smakiem. – powiedział stanowczo. Niepewnie wykonała rozkaz, sprawiając przekonujące wrażenie zadowolenia z wytrysku na swojej twarzy; usłyszała wyraźne kliknięcie aparatu. – Do kolekcji. – znów uśmiechnął się szerzej. Na błyszczących od spermy policzkach księgowej widać było intensywnie czerwone rumieńce.
- Idź do łazienki i umyj się. – powiedział, siadając na fotelu.
Joanna ostrożnie wstała.
- Albo w sumie... tak wyglądasz lepiej, zostań. - wyraźnie nabijał się z niej.
W jej oczach widać było błaganie.
- Żartuję sobie. Idź już.
Wyszła z biura. Dyrektor z zadowoleniem przyglądał się jej gołemu tyłkowi.
***
W końcu usłyszał zbliżający się stukot obcasów. Wróciła tak samo naga, z jedynie pończochami oraz szpilkami na nogach, lecz z czystą twarzą, z której zmyła zarówno spermę, jak i makijaż. Na twarzy miała szeroki uśmiech, a w rękach niosła dwie lampki białego wina.
Postawiła je na biurku, obok swoich ubrań, w których zazwyczaj chodziła do pracy, po czym niemal rzuciła się na półnagiego męża, który siedział na krześle w swoim domowym gabinecie, gdzie na co dzień pracował i namiętnie pocałowała go w usta.
- Zadowolona? – zapytał Dariusz, głaszcząc ją po włosach i przyglądając się jej ślicznej twarzy, którą kilkanaście minut temu pokrył swoim wytryskiem, a teraz, pozbawiona makijażu, wyglądała rozbrajająco niewinnie.
- A jak myślisz... panie dyrektorze? – odpowiedziała pytaniem z prowokującym uśmiechem na twarzy.
- Oj, wystarczy już tego dyrektora, zresztą jest sobota. – powiedział, odwzajemniając szeroki uśmiech. – Jak wyszła mi rola niewyżytego chuja?
- Mistrzowsko, proszę pana. – powiedziała żartobliwie. - Aż się wczułam... Ale gdy mnie pieprzysz, to choćbym nie wiem, jak się starała, nie potrafię już udawać biednej, zawstydzonej istotki.
- Ciężko było nie zauważyć. – stwierdził z rozbawieniem. - Ale... nie było za ostro?
- Oj, mój miś... Dalej myśli, że jestem z cukru. – pocałowała go w usta, wyraźnie równie rozbawiona, co urzeczona tym pytaniem. - A tak a propos... naprawdę z kimś rozmawiałeś przez telefon? Tego się nie spodziewałam...
- Sygnał to był budzik. Głos w telefonie był nagrany. – powiedział z tym samym, zadowolonym z siebie uśmiechem, co w roli dyrektora.
- A ja tak się starałam!... Myślałam, że ktoś naprawdę usłyszy, jak robię ci dobrze. – powiedziała z udawanym oburzeniem, wyraźnie rozbawiona świetnie rozegranym podstępem, lecz także pamiętając, jak podniecała ją myśl, że zaspokaja swojego męża podczas rozmowy przez telefon.
- No cóż, w swojej roli też byłaś wspaniała. I do tego cały czas jeszcze w stroju... - niełatwo było mu oderwać oczy od swojej nagiej żony. – Czy trzeci punkt jest nadal spełniony, pani księgowa?
Wstała z jego kolan.
- Z tego co wiem, woli pan sprawdzać osobiście, panie dyrektorze. - naga Joanna usiadła na brzegu biurka, rozchylając szeroko nogi.