Bohun i wiedźma

7 października 2015

Szacowany czas lektury: 8 min

Cześć!
To moje pierwsze opowiadanie, więc liczę na sugestię. Mam nadzieję, że moja wizja historii dzikiego kozaka i pięknej wiedźmy sprawi wam tyle radości, co mi ;)
Czytajcie i komentujcie!

Bohun gnał przez step, gnał na zatracenie karku. Jak ona, ta przeklęta białogłowa, mogła go tak potraktować?! Jak mogła wybrać tego Lacha zamiast niego! Jak mogła, kiedy on był gotowy dla niej zaprzedać wszystko, nawet dusze oddałby diabłu...

Nagle, kilka metrów przed rumakiem, równo na jego trasie pojawiła się się drobna postać, pewno dziecko. Bohun ledwo zdołał zmienić trasę konia. Kilka metrów później, już zeskakiwał z rumaka z zamiarem nawrzeszczenia na dziecko, jak się zorientował na dziewczynkę, kiedy ta uniosła na niego oczy. Bohun zamarł... Miał przed sobą nie dziecko jak myślał, a kobietę. I to jaką. Jej uroda, całkowicie niezwykła. Szare, burzowe oczy patrzyły na niego spod czarnego kaptura, twarz okalała burza chłodnych, prawie białych blond włosów. Jego wzrok powędrował niżej, na karmazynowe usta, biały jak promienie księżyca dekolt, smukłą talię ledwo skrywaną przez czarny płaszcz i pięknie podkreśloną granatową wstęgą, Zakończył oględziny na drobnych stópkach w ciepłych skórzanych botkach. Uniósł wzrok na jej oczy i uświadomił sobie, dziewka uśmiecha się drwiąco akceptując jego oględziny z pełną śmiałością. Bohun od razu przypomniał sobie o swojej złości na nią.

- Dziewko! Uważaj jak chodzisz! Prosto pod konia mi wlazłaś, gdyby trafił Ci się gorszy jeździec... A i ja mogłem sobie krzywdę zrobić...

Bohun powoli milkł widząc, że na nieznajomej nie robią wrażenia jego krzyki. O jak pragnął w tej chwili zetrzeć z jej ust ten pewny siebie uśmieszek, jak chciał sprawić jej lanie, sprawić że te śliczne czerwone usteczka rozchylą się w jęku bólu i przyjemności...

- Takie myśli nie przystoją wobec Panienki, Bohunie, szczególnie, kozacze, że twoje serce jest przy pięknej kniaziównie Helenie.

- Skąd ty mnie znasz?! Gadaj, bo jak nie...!

Bohun uniósł rękę z szpicrutą, dziko patrząc na nieznajomą..

- Nie znam Cię. Po prostu twoje myśli krzyczały tak, że słychać je na cały step. Musiałam wyjść z domostwa i aż sprawdzić, czy to człowiek, czy step tak płacze. Jestem Anuszka, miejscowa wiedźma. Chodź do mnie, mam napar który ukoi twe serce. I odłóż już tą szpicrutę, nie przestraszę się tak dzikiego serca.

Wiedźma odwróciła się tyłem i zaczęła iść w stronę domu, który migotał kawałek w świetle zachodzącego słońca. Bohun patrzył oniemiały, nie był przyzwyczajony, żeby ktoś tak bezceremonialnie i bez strachu zwracał się do niego, nawet mężczyźni mówili do niego z szacunkiem. Ta kobieta była bezczelna, jak ona śmiała...

Anuszka odwróciła głowę i rzuciła przez ramię

- Chodź kozacze, proponuje Ci nocleg, napiwek, kolacje i lek.

Bohun złapał uzdę rumaka i ciągle zszokowany poszedł za kobietą do jej domu.

Anuszka otworzyła drzwi i zaprosiła swojego niespodziewanego gościa do izby. Jak dobrze że miała oddzielny pokój sypialny, bo miałaby niezły problem z ulokowaniem kozaka na noc. Zrzuciła z ramion płaszcz i w samej czerwono-granatowej sukni stanęła przy kominku. Gulasz był gotowy, wystarczyło trochę go podgrzać. Znów mimo blokad usłyszała myśli Bohuna: Kim ona jest? Co za urok na mnie rzuciła? Czemu pragnę tak bardzo położyć ręce na tej wąskiej tali,czemu tak bardzo chce pokazać jej, że to nie ona ma tu władze? Przecież to wiedźma, pragnienie wiedźmy jest niebezpieczne...

- Bohunie, twoje myśli są naprawdę nieodpowiednie, zaniechaj ich. Swoją drogą wiedźmy też umieją pragnąć. A teraz rozpal kominek a ja przyniosę zioła do naparu dla Ciebie.

Anuszka wyszła i pozwoliła sobie na rumieniec. Tak dawno nie czuła pragnienia mężczyzny, tak dawno żaden jej nie pragnął w taki sposób. Słowo „wiedźma” powodowało uwiąd u nawet największych wojowników.

Niespokojnie wzięła stertę ziół i szybko wróciła do izby, gdzie już w kominku hulał wesoło ogień. Bohun stał oparty przy ścianie, obok blatu ławy. W jego czarnych oczach było coś niebezpiecznego, jakby podjął jakąś decyzję. Dziewczyna stanęła niezdecydowana, w dłoniach nerwowo zaciskając woreczek ziół. Bohun cały czas patrząc jej prosto w oczy podszedł do stołu, wziął krzesło i postawił je niedaleko kominka. Usiadł na nim i skinął na nią palcem.

- Podejdź wiedźmo...

Anuszka przez chwilkę stała zszokowana, ale zaraz odezwała się w niej władczość, typowa cech wiedźm.

- Co ty sobie wyobrażasz, kozacze?! Myślisz, że pozwolę Ci w moim własnym domu...

Bohun w paru szybkich susach znalazł się przed kobietą.

- Powiedziałem podejdź!

Jedną dłonią złapał jej nadgarstki, drugą przytrzymał jej twarz i nachylił się do jej ust. Złożył na nich brutalny, gwałtownie karzący pocałunek. Wiedźma zamarła, żeby za chwilę z cichym jękiem ulec pocałunkowi. Niestety, ze względu na około 30cm różnicy ta pozycja była niezbyt wygodna, więc Kozak przerwał pocałunek, złapał drobną dziewczynkę i przeniósł do krzesła przy kominku. Zadowolony usiadł i posadził ją sobie na kolanach. Przez te parę sekund przerwy Anuszka zdołała otrzeźwieć na tyle, żeby, z czystej przekory jego władzy, zacząć się szarpać i próbować wydostać z ciepłych ramion kozaka. Wtedy Bohun ponownie uwięził jej usta w pocałunku. Jego język tańczył na jej ustach, namawiał do wpuszczenia, do zakosztowania gorącej rozkoszy. Uległa jego namową, wpuściła go do ust. On poruszał się gwałtownie, wchodził i wychodził, symulował akt do którego cała sytuacja nieuchronnie dążyła. Kozak nagle odsunął się i zachrypniętym z podniecenia głosem rzucił szybkie i stanowcze:

- Rozbierz się.

Anuszka szybko uniosła się w kolan i bez zbędnej finezji, na drżących nogach, szybko zrzuciła całe ubranie.

Bohun przyglądał się stojącej przed nim, drobnej, pięknie ukształtowanej postaci. Jej cera była tak świetlista, blond włosy tak piękne, ciemne brwi, rzęsy i usta podkreślające resztę jej świetlistości. Poczuł jak jego penis napręża się, próbuje się uwolnić, ale kozak miał na razie inne plany.

- Podejdź dziewczyno.

Wiedźma podeszła do niego, cały czas patrząc mu bezczelnie w oczy, w ogóle nie wstydząc się swojej nagości. Wojownik w nim docenił jej ducha, szanował go i postanowił że nie warto go łamać. Mężczyzna jednak nie zamierzał rezygnować z swoich planów. Szybko złapał kobietę i przełożył sobie przez kolana. Jej jasna, ukształtowana w odwrócone serce pupa sterczała zachęcająco. Jego dłoń automatycznie znalazła się na pośladkach, masując je i ugniatając. Czasem jego palec zawędrował pomiędzy jej pośladki, na jej odbyt i jeszcze niżej, na cipkę. Z zachwytem zauważył, że jest już morka od naturalnych soczków.

- Za brak poszanowania wobec wojownika, pułkownika kozackiego należy Ci się kara, dziewczyno. A ja chętnie ją wymierzę.

Iz tymi słowami dłoń Bohuna uniosła się i na pośladki Anuszki spadł pierwszy klaps. Wiedźma zadrżała, lecz nie z bólu, ale z podniecenia. Od tyłka rozchodziło się rozkoszne pieczenie.

- Licz, dziewczyno!

- Jeden!

Na tyłek wiedźmy zaczęły spadać uderzenia, jedno po drugim. Każde piekące, ale nie bolesne. Każde przyjęte z jękiem rozkoszy. Anuszka chętnie liczyła, aż doszli do dwudziestu. Czuła że jej tyłek jest wrażliwy, zaczerwieniony. Bohun przerwał uderzenia podziwiając swoje dzieło.

- Pięknie przyjęłaś karę dziewczyno, szkoda że się nie widzisz. Twój tyłek tak kusząco wypięty, tak zapraszająco czerwony i otwarty. I jaka jesteś mokra, twoje soczki już spływają po udach.

Czarownica aż zadrżała na te brudne, podniecające słowa. Jej tyłek mimowolnie jeszcze bardziej się wypiął. Kozak zaczął jeździć palcem od gwiazdki jej odbytu, aż po guziczek na początku jej cipki. Z coraz większym podnieceniem zaczął rozsmarowywać jej soczki. W końcu nie wytrzymał

- Wstań...

Wiedźma wstała oczekując z podnieceniem na to, co teraz wymyślił jej gość.

- Podejdź przodem do stołu i połóż się na nim górną połową. Szybko, bez zbędnych opóźnień wykonała polecenie. Marzyła już tylko żeby poczuć w sobie jego twardą długość. Bohun miał jednak swoje plany, ukląkł przed wypiętą dziewczyną, dłońmi rozsunął mocniej jej nogi i zbliżył usta do jej słodkiej wilgotności. Jak pies zaczął wylizywać jej cipkę z jej słodkich soczków, od guziczka łechtaczki, przez dziurkę aż po odbyt. Każde miejsce dokładnie wylizał, wypieścił swoim ciekawskim językiem. Wszedł nim w jej cipkę, podroczył trochę środek. Czuł jej wewnętrzne mięśnie zaciskające się na języku jak na prąciu, próbujące wciągnąć go głębiej. Za chwilkę wyszedł z tej dziurki i przeszedł do drugiej. Tą zaczął dręczyć równie dokładnie, rozpychać, masować i rozluźniać. Anuszka pieszczoty przyjmowała z radością, przyjemnością. Każdą witała radosnym westchnięciem lub jękiem. Zaniepokoiło ją to, co robił z jej tyłkiem, tam wcześniej nikt nie sięgał, ale wszystko sprawiało jej niezaprzeczalną przyjemność. Z wdzięcznością oddała się w władanie jego zręcznych dłoni i ust. Bohun czuł że jego fiut zaraz rozsadzi spodnie. Postanowił, że już koniec wstrzymania. Wstał, szybko zrzucił spodnie. Zostawiona bez jego dotyku dziewczyna z zniecierpliwieniem kręciła tyłeczkiem, kusząc do jak najszybszego działania. Kozak już nagi przystawił swojego dużego penisa do mokrego i gorącego wejścia. Wplótł dłoń w jej włosy, uniósł jej głowę i zadyszał w ucho:

- Powiedz czego chcesz...

- Chcę ciebie

Kozak lekko nacisnął na wejście.

- Stać cię na więcej dziewczyno. Czego dokładnie chcesz?

Anuszka zrozumiała o co chodzi jej gościowi.

- Chcę twojego ogromnego fiuta w mojej małej cipce. Proszę, wejdź we mnie...

W tym momencie Bohun gwałtownie wepchnął się do środka. Była taka ciasna, gorąca i morka. Był już cały, poganiany przez jej jęki. Chciałby tak trwać wieki, ale bardziej chciał orgazmu. Potrzeba dojścia goniła go do przodu. Zaczął poruszać się w wiedźmie, gwałtownie wchodzić i wychodzić. Sięgnął pomiędzy jej uda i zaczął masować jej śliczny guziczek. Uciskał go zgodnie z rytmem swoich bioder. Drugą dłoń podniósł do jej ust, dał jej palce do nawilżenia. Mokry już palec zaczął wpychać do jej odbytu.

- I jak? Chciałabyś poczuć tutaj mężczyznę?

Sugestywnie wepchnął palec do jej tyłka.

- A może chciałabyś poczuć dwóch? Jednego w twojej ślicznej, mokrej cipce, a drugiego w tym wąskim tyłeczku. Pieprzyliby Cię mocno i intensywnie...

Anuszka zaczynała odlatywać od słów swojego gościa. Te gorące, brudne słówka rozgrzewały ją przynajmniej tak mocno jak palce na łechtaczce. Jej świat skurczył się do niego, do miejsca ich połączenia. Nagle poczuła że Bohun wpycha w jej tyłek drugi palec, ciągle pieprząc jej cipkę. To przelało czarę rozkoszy, z głośnym krzykiem zaczęła dochodzić, zaciskając się na jego fiucie i palcach. Kozak czując jej dojście nie zwlekła dłużej, wepchnął mocno penisa w jej wnętrze i pozwolił zaciągnąć się skurczom jej pochwy do swojego orgazmu. Wypełniał ją salwami nasienia, tak że wypływało bokami z jej cipki, obmywało uda. Padł na wiedźmę, przygniatając ją do stołu całym swoim ciężarem. Ostatkiem sił przeniósł bezwładne ciało zaspokojonej kobiety do łoża. Wtulił się w jej blond włosy i pozwolił sobie na odpłynięcie.

Ten tekst odnotował 15,963 odsłon

Jak Ci się podobało?

Średnia: 8.25/10 (26 głosy oddane)

Pobierz w formie ebooka

Komentarze (15)

0
0
Kiedy w końcu doczekam się na tej stronie pięknego Kozaka i dzikiej wiedźmy, która to jego będzie lała 🙂
Oczywiście żartuję 🙂 Moje osobiste zapatrywania w tych kwestiach nie mają tutaj nic do rzeczy, ale kłóci mi się trochę styl z wtrąconymi archaizmami w słowach i formie - zaniechaj domostwo - które zaraz potem zderzają się z wypowiedziami stricte nowoczesnymi, czyli np. tymi o soczkach i mocnym pieprzeniu. To jednak nie jest Sapkowski i fantasy, w którym takie wtręty nadają tylko pikanterii. Plus te cipki i tyłeczki w narracji 😛 Myślę, że konsekwentny styl a`la sarmacki dobrze by tutaj zrobił 🙂
Ale doceniam pomysł i podoba mi się, że ktoś sięga po klasykę literatury polskiej, która paradoksalnie jest tak ignorowana i niedoceniana poza murami szkolnymi.
Zresztą samej marzył mi się swojego czasu trójkąt z Bohunem i Skrzetuskim, ale to już wynika z moich osobistych zboczeń 😛
Raził mnie też brak przecinków w kilku miejscach i ogonków w czasownikach w pierwszej osobie liczby pojedynczej. Ale to kwestie bardziej techniczne, da się łatwo zedytować.
Ale sam tekst dobry, ciekawy i gratuluję fajnego debiutu na stronie 🙂

Pozdrawiam 🙂
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
0
1.Nagle, kilka metrów przed rumakiem, równo na jego trasie pojawiła się się drobna postać – musisz przebudowac to zdanie, bo źle się je czyta, przede wszystkim „równo na jego trasie”
2.Miał przed sobą nie dziecko jak myślał, - przecinek po dziecko
3.prawie białych blond włosów – albo białe, albo jasny/jaskrawy blond, skoro mowa o fantastyce, to może wybierz białe.
4.w ciepłych skórzanych botkach – przymiotniki rozdzielamy przecinkiem
5.uśmiecha się drwiąco akceptując jego oględziny – przecinek przed akceptując, zawsze przed imiesłowami dajemy przecinki
6.zetrzeć z jej ust ten pewny siebie uśmieszek – usuń „ten” i w ogóle staraj się nie nadurzywać zwrotów typu ten, ta, to, tamto itd.
7.szczególnie, kozacze, że twoje serce – zdecydowanie wywal kozacze, wystarczy Bohunie
8.dziko patrząc na nieznajomą.. - o jedną kropkę za daleko?
9.I odłóż już tą szpicrutę, nie przestraszę się tak dzikiego serca. - czytajac to zdanie zrozumiałem, że szpicruta to inaczej dzikie serce, ale chyba nie o to chodziło, prawda?
10.zwracał się do niego, nawet mężczyźni mówili do niego z szacunkiem – powtórzenie
11.Chodź kozacze, proponuje Ci nocleg, napiwek, kolacje i lek. - po pierwsze „kozacze” - jest w ogóle takie słowo? Nie lepiej kozaku? Po drugie napiwek czy napitek, bo te drugie bardziej mi pasuje
12.zaprosiła swojego niespodziewanego – patrz pkt. 6
13.wiedźmy też umieją pragnąć – językowe wygibasy, po prostu napisz „też pragną”
14.Bohun w paru szybkich susach znalazł się przed kobietą.- Powiedziałem podejdź! - teraz to ona już nigdzie nie podejdzie, skoro stoi tuż obok :|
15.gwałtownie karzący pocałunek – chyba rozumiem przesłanie, ale to po prostu brzmi źle
16.Niestety, ze względu na około 30cm różnicy ta pozycja – liczby zapisujemy słownie, po drugie wydaje mi się, że taka precyzja nie jest potrzebna, może napisz, że był wyższy o głowę lub półtorej. W tamtych czasach mieli też inne miary, łokcie, funty, itp. w internecie łatwo znajdziesz wskazówki
17.jest już morka od naturalnych soczków – A co, zamierzał polać ją jakimś sosem?!
18.wylizywać jej cipkę z jej słodkich soczków – ała, moje oczy…
19.Wszedł nim w jej cipkę - krwawią, moje oczy krwawią!
20. Potrzeba dojścia goniła go do przodu – brzydkie zdanie, inaczej to napisz

Mam dzisiaj zaskakująco krytyczne podejście. Zgadzam się z Xenką. Punkt za czasy i dbanie o stylizację języka, ale współczesny język strasznie się gryzie z tym. Druga sprawa to postacie. Z jednej strony masz charyzmatycznego kozaka, z drugiej wiedźmę, znawczynię magii i uroków. Gdybym to ja pisał, pokazałbym zderzenie tych dwóch charakterów, a jednak Bohun okazał się absolutnym zwycięzcą.
Ogólnie bardzo fajne opowiadanie i mam nadzieję, że zdajesz sobie sprawę, że w tej historii tkwi gigantyczny potencjał, a możliwości są niemal nieograniczone.
Pozdrawiam i czekam na kolejne części.
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
0
Sztywny, Ty odrobinę wychodzisz poza bycie tzw. grammar nazi i narzucasz dość autorytarnie swoje zdanie w kwestiach bardzo subiektywnych 😛 I nie zawsze, moim zdaniem, jest ono słuszne.
Istnieje słowo "kozacze" i właśnie jest archaizmem.
Gdzieniegdzie prosisz o zmniejszenie urozmaicenia tekstu, bo "wiedźmy też umieją pragnąć" brzmi ciekawiej w tym konkretnym miejscu niż "też pragną". Poza tym to zmienia wydźwięk. Chodzi o przekazanie informacji, że wiedźma również może odczuwać emocję, jaką jest pragnienie, a nie, że pragnie. Może wchodzę w zbyt subtelne niuanse, ale dla mnie to ma znaczenie.
Co do punktu czternastego - ja tutaj nie widzę błędu. On znalazł się obok niej i krzyknął, że miała podejść. Po prostu powtórzył polecenie, ewentualnie dał znać, że takie polecenie padło, ale ona je zignorowała. Jest to trochę koślawe logicznie, ale właściwie poprawne.
A to "nadurzywać" razi w oczy przy tym, że czepiasz się przecinków 😛
Aczkolwiek z resztą uwag Sztywnego jak najbardziej się zgadzam. Po prostu chciałam być trochę mniej czepliwa... 😛
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
0
Nie spodziewałam się aż tak bogatego w opinie odzewu. Bardzo dziękuję za wyrażenie waszych zdań 🙂 Co do zderzenia charakterów bohaterów mojego opowiadania, macie rację- przydałoby się więcej walki ze strony wiedźmy.
Nie ukrywam, że roi się od błędów interpunkcyjnych i stylistycznych, będę starała się poprawić w ewentualnych przyszłych opowiadaniach.
ad.14 chodziło mi o to, że Bohun podkreśla polecenie które wydał a ona zignorowała.
ad.17 a może zamierzał?
Nie wiem czy napiszę dalsze części, nie planowałam robić cyklu. Jest wynikiem mojego zauroczenia postacią Bohuna i brakiem zrozumienia dla wyboru Heleny 😉
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
0
Masz rację, jestem cholernie czepliwy, ale wyłącznie dlatego, że sam byłem po stronie krytykowanego i wiem, że mi to pomogło. Ja nikogo nie chcę zniechęcać, ale też nie będę wypisywał słodkości typu "super cudo, tylko niekolące w oczy powtórzeni, brak kilku nieważnych przecinków, ortografia leży, ale wszyscy tak mają". Moje komentarze były momentami okrutne, faktycznie narzucam mój subiektywny odbiór, ale spójrz na to trochę inaczej. Dyskutujemy, myślimy i wyciągamy wnioski. Kaliana czyta komentarze, może się z nimi zgadza, może nie, może jest na mnie wkurzona, a może ubustwia mój cięty język (dobra, przeginam), ale przemyśli sobie wszysto
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
0
Sławny 1 4 punkt...
Doskonale rozumiem przesłanie tego dialogu. Chodziło mi o wykonanie, a wystarczy sobie wyobrazić tą sytuację. Bohun każe podejść, rozkaz zostaje zignorowany, więc zbliża się do wiedźmy i... znów jej każe podejść. Nawet jakby chciała, fizycznie nie może się zbliżyć, co sugeruje, że Bohun ma problemy ze zdrowiem psychicznym, albo z inteligencją. Moja propozycja jest taka, że zamiast "powiedziałem, podejdź!" napisać np. "Wydałem ci rozkaz!" albo "Coś powiedziałem!" itp. No, ale zgodzę się, że w tej chwili jest to czepianie się, bo pewnie większość ludzi zignoruje w ogóle problem, albo przynajmniej go nie dostrzeże.
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
0
Bardzo udany start, cieszy, że pojawia się więcej fanfików i to jeszcze do naszej klasyki literackiej, co cieszy podwójnie. Owszem, widać, że do debiut i do poprawy jest sporo, ale jednocześnie czuć tu potencjał i pewne umiejętności, więc pisz dalej, bo tylko tak się można uczyć i rozwijać. Co następne? Pan Tadeusz? Krzyżacy?
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
0
Przepraszam za off top, ale erotyczne opowiadanie z Pana Tadeusza mogłoby być trochę trudne, zważywszy na pruderię XIX-wiecznych niewiast 😛 To nie markiza de Merteuil 🙂
Chyba, że noc poślubna państwa młodych, ale to już było 😛
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
0
Pruderię? Nie no, od kiedy to Telimena była taka pruderyjna? W tym swoim "Peterburku" cnotliwie bynajmniej nie żyła. A teraz wyobraźmy sobie, że Tadzio ginie na wojnie, a ona zabiera Zosię w świat...
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
0
Aleksander Hrabia Fredro się absolutnie z Tobą nie zgadza. Polecam poszukać po internetach XIII księgę. 🙂

Edit: a napisałaś o nocy państwa młodych. Zauważyłam po ponownym przeczytaniu, przepraszam.

A ogólnie cała epoka wiktoriańska kipi wręcz od ukrytego pod płaszczykiem manier erotyzmu.
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
0
Epoka wiktoriańska jak najbardziej jest przesycona erotyzmem. Zresztą już romantyzm wprowadził kilka ciekawych motywów literackich, które choć nie miały być w zamierzeniu erotyczne (tak mi się zdaje), z czasem trafiły na półkę kontrowersyjnych elementów seksualnych.
"Mnich" Lewisa z przełomu XVIII i XIX wieku otwiera, w moim odczuciu, ten rozdział literacki.
A w polskiej literaturze to chyba bardziej Młoda Polska lubowała się w erotyzmie. Chyba, że policzymy puszczalstwo Łęckiej 😛
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
0
Nie zapominajmy o markizie DeSade, a to w końcu XVIII wiek jeszcze. Zaś w Panu Tadeuszu nie brak światowców, jak Hrabia czy Telimena, których horyzonty nie ograniczały się do Spolicowa z przyległościami.
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
0
Wśród setki błędów wszelakiego rodzaju (gramatycznych, ortograficznych, stylistycznych, edytorskich, rzeczowych i step jeden wie jakich jeszcze) znalazłem kilka "odkrywczych" sformułowań: "twarda długość", "przelać czarę rozkoszy", "pozwolić zaciągnąć się skurczom pochwy do orgazmu". Jest też wiele śmiesznostek, np.: "zaprosiła swojego niespodziewanego gościa do izby. Jak dobrze że miała oddzielny pokój sypialny, bo miałaby niezły problem z ulokowaniem kozaka na noc." Izba z pokojem w domu pośród stepu? A szpicruta u Bohuna? A białogłowa, która wybrała innego ?(białogłowa to... mężatka)
Błędy na 1, styl na 2-, realia historyczne na 2, pomysł na 4. Ogólnie 2 . Dużo pracy przed Tobą.
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
0
Zakładając, że jesteś dość inteligentną osobą, napiszę tylko : wiesz, czym są polskie litery, polskie znaki?
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
0
Ja się zastrzelę... Biedny Bohun. Taki potencjał literacki zmarnować.... Żal pl.
Zgadzasz się z tym komentarzem?

Dodaj komentarz

Zaloguj się

Witamy na Pokatne.pl

Serwis zawiera treści o charakterze erotycznym, przeznaczone wyłącznie dla osób pełnoletnich.
Decydując się na wejście na strony serwisu Pokatne.pl potwierdzasz, że jesteś osobą pełnoletnią.