Asertywna

10 września 2015

Szacowany czas lektury: 6 min

Pamiętam ostatnie spotkanie, jakbyśmy widzieli się przed chwilą. Zresztą, jeśli chodzi o niego, pamiętam wszystko. Kiedy stałam przyparta do drzwi, mając ochotę zamknąć je za sobą i jednocześnie nie mogąc odważyć się na ten krok. Hipnotyzujące spojrzenie ciemnych oczu przytrzymywało mnie na miejscu. Kusząco rozchylone usta i niski tembr głosu wywoływał ciarki. Czułam, że płonę na twarzy na myśl o tym, jak bardzo jestem podniecona. Jak bardzo chciałabym, żeby to sprawdził. Przysunął się bliżej, a ja nie miałam gdzie uciec. Nie chciałam uciec. Zachowując odległość paru centymetrów, górował nade mną wzrostem i posturą. Pamiętam, jak zachłannie uwielbiałam jego ciało. W tej chwili, gdy zdążyłam opowiedzieć mu o nowym życiu i problemach, znał mnie lepiej, niż ktokolwiek inny. Na tyle bliski, że byłabym w stanie się przed nim otworzyć. A raczej otworzyć dla niego.

Westchnęłam ciężko. Takie zachowanie nie wróży nic dobrego. Powinnam być gdzie indziej, przy mężczyźnie, którego kocham, a trafiłam tu. Do wspomnień. Wspomnienia miały imię. Miały także długie godziny głośnego, pełnego żądzy seksu i braku wstydu.

- Wszystko w porządku?

Nie. Nie, kiedy tak stoisz. Nie, kiedy czuję twój zapach przypominający wszystkie chwile razem. Nie, kiedy mam ochotę to powtórzyć.

- Co ci? - Parodniowy zarost otarł się o wgłębienie w obojczyku. Oszalałam. Mieć na wyciągnięcie ręki, ale nie chcieć zdradzić. Czułam, że umieram gdzieś w środku. Że życie byłoby o wiele prostsze, gdybym w pewnym momencie – kiedy miałam okazję – zgodziła się na swingerski związek. Wtedy nie musiałabym mieć wyrzutów sumienia. Mając takie myśli, coraz bardziej upadałam moralnie.

Oparł ręce po bokach mojej głowy, niemalże “zamykając” mnie w niewidzialnym uścisku. Brakowało powietrza. Byłam przytłoczona.

- O czym myślisz? - Wyrwało mi się. Musiałam przerwać tężejącą ciszę.

- Jak w tym fotelu...

- Mogłam nie pytać.

- Tamto body świetnie na tobie leży.

- Cicho. - Jaki maksymalny puls może mieć człowiek? Mój właśnie dobijał górnej granicy.

Nachylony do mnie, ściszonym głosem, opowiadał, a raczej wypowiadał na głos myśli. Wszystkie miejsca. Wszystkie dni. Pamiętał, w co byłam ubrana. Jeśli kiedykolwiek zrobię coś w rodzaju listy erotycznych doświadczeń, to z pewnością będzie na pierwszym miejscu. Nawet się nie dotykaliśmy. Podniecał mnie samym głosem, opowiadając o wspólnych przeżyciach. Patrząc mi w oczy, prowokując.

Uznałam, że i tak wytrzymałam dość długo, opierając się mu.

- Muszę iść. - Wpadłam na zimne, styczniowe powietrze, które od razu mnie orzeźwiło. Co ja wyprawiam?! Tak mało brakowało... Miałam wrażenie, że gdyby tylko dotknął, nie umiałabym się powstrzymać. Pewnie doszłabym od razu, a potem jeszcze raz i...

- Głupia. - Powiedziałam na głos w pustym aucie. Po co tu sterczałam? Czekałam, aż wyjdzie? Aż powie to, co chciałam usłyszeć tyle miesięcy? Oszukiwałam się. Pogratulowałam mu w duchu opanowania. Nigdy nie zrobił czegoś, na co nie miałam ochoty. Jednak kiedy się godziłam, dostawałam z nawiązką. Zawsze. Bezdyskusyjnie.

Tęskniłam, mając nowe życie. Pamiętając, że wspomnienia noszą imię. Myśląc, czy powinnam zgodzić się na kawę.

***

I poszłam na tę pamiętną kawę. Nie sądziłam, że człowiek może mieć tyle niewypowiedzianych myśli w głowie. Niby obojętna atmosfera na pozór. Jednak wewnątrz kotłowało się we mnie i myślę, że w nim też. Nie chcielibyście widzieć, jak zdemolował własną słomkę. Sama próbowałam nie ruszać za bardzo dłońmi, bo nie byłam pewna, gdzie zawędrują. Nic się nie wydarzyło, choć w pewnym momencie chciałam krzyknąć: “jebać to!” i uciec z nim... gdziekolwiek. Nic z tych rzeczy.

Wróciłam do domu przepełniona wspomnieniem o spotkaniu, do którego w zasadzie nie powinno dojść. Zmęczona, poszłam się szybko wykąpać. Kiedy mężczyzna mojego życia wrócił po pracy, zdecydowanie miałam jeszcze większe wyrzuty sumienia. Tylko czemu?

Serce mi waliło, czułam, że nieprędko zasnę, bo było o czym myśleć.

- Chodź tu.

- Idę się położyć.

Rano musiałam wstać. I to tak “4.30 wstać”. Nienawidziłam tego. Gdy tylko poczułam ciepłą pościel, znienawidziłam także te cholerne upały. Nie przykryłam się, do spania założyłam figi i koszulkę na ramiączkach. Chociaż najchętniej spałabym nago, dziś – po wcześniejszym spotkaniu – potrzebowałam okrycia. Czułam się brudna przez własne wizje.

- Mmm... - lekki dotyk dłoni na pośladku sprawił, że zadrżałam.

- Nie chcę.

- Zaraz będziesz chciała.

- Nie. - Odwróciłam się wymownie dupą, przykrywając kołdrą. Jakoś musiałam wytrzymać. Poza tym, oczy same odmawiały posłuszeństwa. Błogi nastrój, który powoli mnie ogarniał, został przerwany podniesieniem kołdry z drugiej strony. Poczułam, jak przytula się od tyłu w pozycji “na łyżeczkę” i dość ordynarnie szturcha w pośladki twardym kutasem.

- Powiedziałam już, że chcę spać. Wstaję rano. Praktycznie w nocy.

- Zajmie chwilę...

- Nie.

Nie wiem, ile razy powiedziałam “nie”, zanim kołdra spadła z łóżka. Kiedy zrozumiałam, że to, co mówię, jest nieistotne, ogarnęło mnie przerażenie. Myślałam, że chciał się podroczyć ze mną i da spokój. Przeliczyłam się.

Gdy on próbował ściągnąć ze mnie majtki, usiłowałam za nie złapać. Chwycił dłońmi moje ręce i uniósł do góry. Szarpnęłam. Przycisnął mocniej, a kolanem rozepchał nogi.

- Nie rób tego.

- Chcesz.

- Nie, kurwa. Nie chcę. - Próbowałam się wyrwać z jego uścisku. Siła, którą uwielbiałam u mężczyzn, po raz pierwszy była moim utrapieniem. Jakby nie mógł poczekać do jutra. Chciałam ochłonąć po spotkaniu. Po spotkaniu, na którym do niczego nie doszło, ponieważ powiedziałam “nie”. Jebane nie.

- Przestań. - Szarpałam dłońmi, które nadal trzymał. Nie podobało mi się to i nie liczyło dla mnie, że wcześniej robiliśmy to tysiąc razy. Skóra na przedramionach piekła niemiłosiernie, a ja już nie miałam siły. Próbowałam wstać z łóżka.

- Dokąd to?

- Na sofę. - Miałam nikłą nadzieję, że naprawdę coś do niego dotrze.

- Pójdę tam z tobą. - Najbardziej wkurwiał mnie jego podniecony głos. Ile można?

- Nie chcę, nie rozumiesz?! - Ale złapał za nogi, jak już wstawałam. Dłonią chwycił moje obie ręce i przycisnął do łóżka, Mocniej, niż zwykle. Sytuacja od początku mi się nie podobała, ale teraz byłam już na straconej pozycji. Klęknął między udami, które trzymałam ściśnięte. Ręką przytrzymał jedną nogę, a kolanem drugą. Kiedy przycisnęłam pupę do łóżka, by nie mógł zedrzeć mi fig, odchylił je palcem, odsłaniając wargi i wszedł między nie. Zaczęłam się szarpać, bezskutecznie. Początkowe psychiczne nastawienie sprawiło, że po raz pierwszy nie czułam żadnej przyjemności z tego typu pieszczot. Nie chciałam, wręcz bolało.

- Przestań, proszę... - głos mi się załamał. Wyszedł ze mnie i pomyślałam, że w końcu da spokój. Zsunął tylko swoje majtki tak, żeby uwolnić sterczący członek. Próbowałam ponownie wstać, jednak gdy się oddaliłam, przyciągnął mnie do siebie. Jak lalkę. Odchylił znowu figi i wszedł we mnie całą długością. Krzyknęłam. Z bólu. Z bezsilności.

Czułam powoli napływające do oczu łzy. Zapomniałam już, że byłam gdziekolwiek.

- Proszę... - Próbowałam wyrwać ręce, które cały czas trzymał. Bolały, ale chciałam coś zrobić. Uderzyć go. Cokolwiek. Łzy spłynęły mi po policzkach, a między nogi wdarł się rozdzierający ból. Nie sądziłam, że potraktuje mnie w ten sposób. Wiedziałam już w tamtym momencie, że nie przejdę zwyczajnie do porządku dziennego po czymś tak... prymitywnym. Miałam świadomość, że nie dam rady. Płakałam, a on kontynuował. Nawet wtulił się we mnie, by nie widzieć, jak płaczę.

Przestałam się szarpać. Przestałam wierzgać nogami. Czekałam, aż ze mną skończy.

Poddałam się.

M.

Ten tekst odnotował 27,765 odsłon

Jak Ci się podobało?

Średnia: 9.58/10 (49 głosy oddane)

Pobierz w formie ebooka

Komentarze (9)

0
0
Smutne...
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
0
Doskonałe. Przejmujące. Dobrze piszesz. Wszystkie emocje oddane jak trzeba. Fajnie :-)
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
0
Smutne... nie smutne.
Po prostu dobre.
Dobrze napisane, uczucia oddane w tak dobry sposób, że ciężko przejść obok tego bez reakcji.
Tego, kto dał jedynkę, lałabym w pysk. Jedynka? Serio?!
Bosz...
Czyta się to, jak kartkę wyrwaną z pamiętnika. Trzeba mieć talent, by opisać uczucia i emocje, jak Ty. Tak, że nie zastanawia się czytający nad tekstem, lecz łyka po prostu kolejne linijki.
Gratuluję - ode mnie dyszka 😀
ps. Marcu, dzięki za możliwość moderacji 😀
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
0
Masz talent. ... bardzo dobre....
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
0
Hmm, tekst obudził we mnie mnóstwo skrajnych emocji, chociaż jest w nim przedstawiona tylko część większej historii.
Nie wiem, co jest prawdą, a co fikcją, zwłaszcza w kontekście tego, co pisałaś w jednym z komentarzy, że czerpiesz jednak z własnych doświadczeń... Ale z całą pewnością opisałaś tę sytuację wiarygodnie, bardzo wiarygodnie, aż znienawidziłam tego faceta 🙂
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
0
Na jakiś czas sama też go znienawidziłam.
Nadal walczę z własną chęcią.
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
0
Mam nadzieję, że podzielisz się ciągiem dalszym tej historii.
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
0
Tak, jak tylko uda mi się siąść do pisania.

Ps. Dziękuję za wszystkie motywujące komentarze.
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
0
Życzę, w takim razie weny/czasu na pisanie.
Bo, według mnie, warto na ciąg dalszy czekać 🙂
Zgadzasz się z tym komentarzem?

Dodaj komentarz

Zaloguj się

Witamy na Pokatne.pl

Serwis zawiera treści o charakterze erotycznym, przeznaczone wyłącznie dla osób pełnoletnich.
Decydując się na wejście na strony serwisu Pokatne.pl potwierdzasz, że jesteś osobą pełnoletnią.