Lubię patrzeć na swojego męża. Lubię przyglądać się jak wykonuje zwykłe czynności w domu, jak się porusza, jak siedzi czytając książkę. A najbardziej lubię Go obserwować, kiedy mnie nie widzi. Kiedy mogę z ukrycia i niepostrzeżenie przyglądać Mu się. A najbardziej uwielbiam patrzeć na Niego, kiedy jest nagi. Kiedy wychodzi z łazienki i idzie do sypialni. Patrzę wtedy jak układają się w ruchu mięśnie pod skórą, jak napinają się podczas ruchu i oczywiście jak pomiędzy nogami porusza się penis. I nie ma dla mnie znaczenia czy jest w stanie podniecenia czy też zwisa swobodnie. Lubię patrzeć jak po kąpieli wyciera się ręcznikiem. Lubię patrzeć jak podczas golenia, a robi to zawsze po wieczornej kąpieli, stoi przed lustrem i eleganckimi ruchami zeskrobuje zarost. Czasami widzę jak główka penisa dotyka brzegu umywalki a ruch ten powoduje częściowe napływanie do niego krwi. Jak w takim stanie niepełnej erekcji wychyla się nieśmiało spod napletka. Lubię patrzeć na Niego, kiedy śpi. A że śpi zawsze nago to kiedyś udało mi się zobaczyć jak podczas snu unosi się we wzwodzie by po krótkiej chwili ponownie skurczyć się i opaść na udo. A jak musiałam wejść do łazienki podczas Jego kąpieli to jak spojrzałam na Niego to zauważyłam wystającą ponad poziom wody purpurową główkę członka. Oczywiście zauważa moje spojrzenia i doskonale wie o mojej fascynacji jego osobą i jego ciałem. Cieszy się z tego. Czasami mam wrażenie, że prowokuje mnie swoim zachowaniem, ale dobrze się z tym czuję. A kiedy zbliża się do mnie spoglądając z uwielbieniem i pożądaniem i ze stojącym członkiem jestem szczęśliwa i podniecona. Kiedy wypełnia mnie całą wprowadzając na szczyt rozkoszy jestem wniebowzięta. Kiedyś zapytałam czy będzie się dla mnie masturbował, powiedziałam, że chciałabym zobaczyć jak to robi. Odpowiedział, że zastanowi się i już kilka dni później wyszedł z łazienki ubrany w szlafrok, co bardzo mnie zdziwiło i chwycił za rękę. Podprowadził do fotela, kazał usiąść. Sam usiadł naprzeciwko na kanapę, rozchylił poły szlafroka, chwycił w dłoń napiętego już kutasa i nie przestając patrzeć mi w oczy zaczął się masturbować. Patrzyłam jak jego ręka porusza się wzdłuż mocno ściśniętego trzonu. Jak skórka porusza się po główce chowając lub odsłaniając ją, jak napinają mu się mięśnie brzucha, jak coraz głębiej oddycha. A kiedy zbliżał się do upragnionego finiszu, oparł głowę, zamknął oczy i rytmicznie przesuwał dłonią po trzonie. Już za chwilę przeżywając rozkosz wyrzucał z siebie strugi nasienia wprost na swój brzuch i klatkę piersiową. Widziałam białe strugi opuszczające drgającego w orgazmie kutasa. Miał nasienie na całym swoim ciele. Widziałam jak spływa po palcach zaciśniętych na kutasie. A kiedy skończył, zasłonił się, podszedł do mnie, pochylił i całując w usta wyszeptał: „kocham Cię”.
Jak Ci się podobało?