Jej ciało miało ten fantastyczny, wymarzony przeze mnie kształt. Kształt podłużnie wyciągniętej litery S. Dumnie wypięta, kształtna, lecz niezbyt duża pierś. Ładnie cofnięte biodra - powiedziałbym, że nawet lekka lordoza - tworzące z wysuniętych do tyłu pośladków swoistą półeczkę. Szczupłe, opalone ramiona. A wszystko to obleczone w pierwszej jakości długą, jedwabną sukienkę. Taką, że gdy stanęła pod światło śmiało można było dostrzec kształt jej szczupłych i zgrabnych ud. Żar letniej kanikuły sprawiał, że takie właśnie zwiewne sukienki przynosiły ochłodę tylko kobietom. Mężczyznom przynosiły wręcz odwrotny efekt – pocili się jeszcze bardziej, a szatański ogień jaki ogarniał ich ciała na widok tak ponętnego stworzenia znacznie wzmagał się.
brak komentarzy