Chcę wyznać, że znów to zrobiłem, zabawiłem się ostro... Pisałem już, że czasem lubię "być kobietą", czyli , nie przedłużając - klimaty crossdresser/trans. Umówiłem się znów, ze sprawdzonym znajomym, oboje lubimy takie klimaty, tzn. on zdecydowanie "aktywnie"... Tym razem chciałem się ubrać na wzór bohaterki pewnego filmu porno. Bardzo mnie podniecała scena, aktorka itp., i postanowiłem ucieleśnić te pragnienia. Założyłem więc - patrząc od góry - coś w rodzaju gorsetu na ramiączkach, czarny , z cekinami kończący się tuż nad "łonem", od którego odchodziły paseczki do pończoch-także czarnych. Miałem także czarne stringi. Do tego, tym razem nie szpilki, a błyszczące kozaki za kolana, na obcasie ok. 8 cm. Pomijam dodatki typu kolczyki, łańcuszek itp. Na to miałem zarzucony satynowy peniuar, rodzaj szlafroku. Na rękach dodatkowo dłuższe, czarne rękawiczki za łokieć. Dla zobrazowania całości - włosy były tym razem brązowe do ramion i mocny makijaż z granatowymi cieniami. Ale do rzeczy - gdy mój przyjaciel przyszedł, nazwijmy go tutaj Adam, od razu zauważyłem, że nie spodziewał się takiego "looku", gdyż w jego spodniach błyskawicznie pojawiło się duże wybrzuszenie. Po kilku namiętnych pocałunkach, "oderwałem" się od niego i dłonią w rękawiczce zacząłem masować ową wypukłość. Podnieciło go to jeszcze bardziej, a wtedy zębami ściągnąłem rękawiczki i zacząłem dobierać się do jego rozporka. Twardy penis wyskoczył jak sprężyna a wtedy rzuciłem Adama na fotel, i z uwodzicielską miną rozwiązałem szlafrok i pokazałem się mu w całej okazałości. Klęknąłem przed nim i zaczynając od świdrowania językiem wędzidełka, podniecony zacząłem, jak zawsze w takim stanie, ostro świntuszyć:
- Mmm, piękny kutas, czuję jak jeszcze rośnie w mojej buzi..
Ssałem zapamiętale, zerkając na Adama czy aby nie jest blisko... Gdy był już twardy jak stal, przerwałem, wstałem, odwróciłem się i wypiąłem się , kręcąc zachęcająco tyłkiem we wszystkie strony:
- Zerżnij mnie na pieska, na stojaka!
Adamowi nie trzeba było powtarzać, zerwał się błyskawicznie, naślinił jeszcze moją dziurkę i powoli zaczął wślizgiwać się we mnie. Gdy wszedł do końca cicho jęknąłem, z lekkiego bólu i podniecenia bo wiedziałem że zaraz zacznie się prawdziwa jazda... W rzeczy samej, Adam zaczął szybko poruszać tyłkiem, pieprząc mnie tak, że podskakiwały mi pośladki, razem z moim sterczącym niżej penisem. Po kilku minutach takiego grzmocenia, zapragnąłem czegoś innego - odepchnąłem Adama i położyłem go na plecach na dywanie:
- Teraz ja wypieprzę Ciebie!
Dosiadłem mojego kochanka, wysokie kozaki nie pomagały może, ale było to mocno podniecające - cały czas byłem ubrany w "pełnym rynsztunku". Położyłem dłonie na jego klatce i zacząłem jazdę. Adam sapał i bawił się moimi cyckami które w międzyczasie uwolniłem z gorsetu, żeby rozkosznie podskakiwały. Sam byłem już mocno podniecony i niedługo chciałem kończyć ale uprzedził mnie Adam:
- Chcę się już spuścić! Chcę ci trysnąć na twarz!
Uklękłem posłusznie i otworzyłem usta, bardzo lubiłem ten moment w igraszkach, podniecało mnie to, że dzięki mnie ktoś będzie finiszował z dużym wytryskiem. Adam szybkimi ruchami doprowadził się do wytrysku - pierwsza salwa poleciała daleko za mnie, druga i następne trafiły na twarz - obróciłem buzię najpierw w lewo, potem w prawo żeby równomiernie "rozłożyć" ładunek. Trysnął mi też na cycki i szyję, cudownie było czuć ciepły nektar zalewający moje ciało. Sam planowałem inaczej skończyć, ale gorąca fala podniecenia jaka mnie ogarnęła, sprawiła że klęcząc , nagle wyprężyłem ciało i wyrzuciłem z siebie smugi białego nektaru na dywan...
- Mmm, piękny kutas, czuję jak jeszcze rośnie w mojej buzi..
Ssałem zapamiętale, zerkając na Adama czy aby nie jest blisko... Gdy był już twardy jak stal, przerwałem, wstałem, odwróciłem się i wypiąłem się , kręcąc zachęcająco tyłkiem we wszystkie strony:
- Zerżnij mnie na pieska, na stojaka!
Adamowi nie trzeba było powtarzać, zerwał się błyskawicznie, naślinił jeszcze moją dziurkę i powoli zaczął wślizgiwać się we mnie. Gdy wszedł do końca cicho jęknąłem, z lekkiego bólu i podniecenia bo wiedziałem że zaraz zacznie się prawdziwa jazda... W rzeczy samej, Adam zaczął szybko poruszać tyłkiem, pieprząc mnie tak, że podskakiwały mi pośladki, razem z moim sterczącym niżej penisem. Po kilku minutach takiego grzmocenia, zapragnąłem czegoś innego - odepchnąłem Adama i położyłem go na plecach na dywanie:
- Teraz ja wypieprzę Ciebie!
Dosiadłem mojego kochanka, wysokie kozaki nie pomagały może, ale było to mocno podniecające - cały czas byłem ubrany w "pełnym rynsztunku". Położyłem dłonie na jego klatce i zacząłem jazdę. Adam sapał i bawił się moimi cyckami które w międzyczasie uwolniłem z gorsetu, żeby rozkosznie podskakiwały. Sam byłem już mocno podniecony i niedługo chciałem kończyć ale uprzedził mnie Adam:
- Chcę się już spuścić! Chcę ci trysnąć na twarz!
Uklękłem posłusznie i otworzyłem usta, bardzo lubiłem ten moment w igraszkach, podniecało mnie to, że dzięki mnie ktoś będzie finiszował z dużym wytryskiem. Adam szybkimi ruchami doprowadził się do wytrysku - pierwsza salwa poleciała daleko za mnie, druga i następne trafiły na twarz - obróciłem buzię najpierw w lewo, potem w prawo żeby równomiernie "rozłożyć" ładunek. Trysnął mi też na cycki i szyję, cudownie było czuć ciepły nektar zalewający moje ciało. Sam planowałem inaczej skończyć, ale gorąca fala podniecenia jaka mnie ogarnęła, sprawiła że klęcząc , nagle wyprężyłem ciało i wyrzuciłem z siebie smugi białego nektaru na dywan...
brak komentarzy