Nie uważam się za biseksualnego, nie kręcą mnie faceci, ale czasem odczuwam podniecenie myśląc o robieniu komuś loda lub nawet byciu pasywną stroną w seksie analnym. Przez całe życie interesowały mnie tylko i wyłącznie kobiety, lecz wyjątkiem od tego było kilka sytuacji, które chciałbym wyznać.
Zaczęło się gdy miałem 19 lat. Byliśmy grupą znajomych na wyjazdowej imprezie, na której bawił się także Robert. Był to 40-letni facet, znałem go i dosyć często pokazywał, że mu się podobam. Myśli o spróbowaniu penisa kiełkowały w mojej głowie już od jakiegoś czasu, ale dopiero pokaźna ilość wypitego alkoholu pozwoliła mi przełamać barierę strachu i wstydu. Złapałem Roberta na osobności, gdy wychodził z toalety i stwierdziłem prostymi słowami, że chciałbym spróbować jak to jest być z facetem. Nie był zdziwiony, dopytał tylko czy jestem pewien a gdy potwierdziłem, pocałował mnie. Było to dziwne doświadczenie, pocałunki z mężczyzną akurat nie są tym, co mnie podnieca. Nie był to długi pocałunek a od razu po nim Robert kazał mi poczekać i zniknął na korytarzu. Niedługo później wrócił z kluczykiem do pustego pokoju. Gdy tylko weszliśmy, położył mnie na łóżku, zdjął ze mnie spodnie i bokserki, i zaczął mi obciągać. Robił to bardzo dobrze, miał wprawę i niedługo potem doszedłem w jego ustach. Potem przyszła kolej na mnie i Robert zajął moje miejsce na łóżku ściągając z siebie ubrania. Z perspektywy czasu wiem, że ta kolejność była nieoptymalna, ponieważ wraz z wytryskiem uszło ze mnie całe podniecenie i do fellatio przystępowałem ze zdecydowanie chłodniejszą głową. Jednak gdy powiedziało się już "A", trzeba powiedzieć "B", albo raczej "agghhaghhh" jak to mówi jeden ze sprośnych memów z Sashą Grey i co jest bardziej adekwatne w tej historii. Robert miał penisa dosyć cienkiego i krótkiego, na pewno mniejszego niż mój, Pamiętam, że moją pierwszą myślą po tym gdy zanurzyłem go w swoich ustach było to, że to nie takie strasznie i że dziewczyny, które nie lubią robić loda - przesadzają. Smak był specyficzny, ani dobry, ani zły. Starałem się robić to co znałem z filmów porno, ale dosyć szybko mnie to znudziło i znużyło. Tak jak wspomniałem - byłem po orgazmie, nie miałem już aż takiej ochoty na kontynuację i jedyne co mnie pchało do przodu, to ciekawość. Powiedziałem Robertowi jednak, żeby zrobił sobie dobrze ręką i gdy będzie kończył, wezmę go do ust aby w nich trysnął. Spermę połknąłem, jej smak nie był ani dobry, ani zły ale za to spływa ona po ściankach gardła dosyć wolno i jest to irytujące. Po całej akcji jak gdyby nigdy nic wyszliśmy z pokoju a smak kutasa musiałem zapić kilkoma drinkami.
Na drugi dzień nie czułem kaca moralnego, miałem zupełny luz z tym co zrobiłem, ale przez kolejny rok temat został zakopany pod dywan.
Przez kolejne dwa lata Robert namawiał mnie na powtórkę, ale zdecydowanie odmawiałem. Dostałem to czego chciałem, zaspokoiłem swoją ciekawość a całe doświadczenie było na tyle neutralne, że nie miałem potrzeby zrobienia tego jeszcze raz. Aż do pewnych wakacji, podczas których Robert z jego ówczesnym chłopakiem nocowali mnie w ich pokoju hotelowym. Oni mieli łóżko podwójne, ja pojedyncze. Facet Roberta, nazwijmy go Michał, bardzo mocno się upił. To była noc, w której zdecydowałem się na drugie w moim życiu zbliżenie z mężczyzną. Zrobiłem to dosłownie obok śpiącego Michała, akcja rodem z pornosów. Jednak kilkukrotnie Robert zapraszał mnie do trójkąta i wiedziałem, że ich związek był dosyć otwarty, więc nie miałem wyrzutów moralnych. Sam Robert, gdy wstałem i bez słowa położyłem się obok niego, był zaskoczony i chyba sam nie dowierzał w swoje szczęście. Chwile go pomacałem, następnie zacząłem mu obciągać - tym razem z większym zaangażowaniem i podnieceniem. W pewnym momencie spytał, czy może we mnie wejść. Zaskoczył mnie tym, ale chyba wypity alkohol spowodował, że pomyślałem "raz kozie śmierć" i się zgodziłem, Oparłem się na łokciach i wypiąłem do niego tyłek, ale penis Roberta odmówił mu posłuszeństwa. Po kilku próbach wejścia we przerwałem jego próby i tym razem to ja wchodziłem w jego usta. Robert leżał na plecach z głową odchyloną do tyłu, ja posuwałem jego głowę a obok spał nieświadomy niczego Michał. Szczerze mówiąc, nie wiem czy naprawdę sprał, czy tylko udawał, ale wtedy nie robiło mi to różnicy. Po tym jak doszedłem, Robert chciał abym znowu mu obciągnął, ale tak jak i przy pierwszym razie, tak i teraz mój orgazm zabił we mnie jakąkolwiek chęć kontynuacji. Zwłaszcza, że przecież jego penis kilka minut wcześniej forsował mój odbyt i brzydziłem się zbliżać do niego twarz. Także zostawiłem Roberta ze wzwodem, wróciłem do swojego łóżka każąc mu dokończyć własnoręcznie.
Po tym wszystkim obciągnąłem Robertowi jeszcze tylko raz, kilka miesięcy później.
Czy żałuję? Nie
Czy powtórzyłem to z kimś innym? Tak, z jedną osobą.
W przypadku pozytywnego odbioru tego wyznania, opiszę moje późniejsze doświadczenia w kolejnym.
Być może jakiś facet tutaj też miał takie fantazje ale boi się spróbować?
Dziękuję :)
Zaczęło się gdy miałem 19 lat. Byliśmy grupą znajomych na wyjazdowej imprezie, na której bawił się także Robert. Był to 40-letni facet, znałem go i dosyć często pokazywał, że mu się podobam. Myśli o spróbowaniu penisa kiełkowały w mojej głowie już od jakiegoś czasu, ale dopiero pokaźna ilość wypitego alkoholu pozwoliła mi przełamać barierę strachu i wstydu. Złapałem Roberta na osobności, gdy wychodził z toalety i stwierdziłem prostymi słowami, że chciałbym spróbować jak to jest być z facetem. Nie był zdziwiony, dopytał tylko czy jestem pewien a gdy potwierdziłem, pocałował mnie. Było to dziwne doświadczenie, pocałunki z mężczyzną akurat nie są tym, co mnie podnieca. Nie był to długi pocałunek a od razu po nim Robert kazał mi poczekać i zniknął na korytarzu. Niedługo później wrócił z kluczykiem do pustego pokoju. Gdy tylko weszliśmy, położył mnie na łóżku, zdjął ze mnie spodnie i bokserki, i zaczął mi obciągać. Robił to bardzo dobrze, miał wprawę i niedługo potem doszedłem w jego ustach. Potem przyszła kolej na mnie i Robert zajął moje miejsce na łóżku ściągając z siebie ubrania. Z perspektywy czasu wiem, że ta kolejność była nieoptymalna, ponieważ wraz z wytryskiem uszło ze mnie całe podniecenie i do fellatio przystępowałem ze zdecydowanie chłodniejszą głową. Jednak gdy powiedziało się już "A", trzeba powiedzieć "B", albo raczej "agghhaghhh" jak to mówi jeden ze sprośnych memów z Sashą Grey i co jest bardziej adekwatne w tej historii. Robert miał penisa dosyć cienkiego i krótkiego, na pewno mniejszego niż mój, Pamiętam, że moją pierwszą myślą po tym gdy zanurzyłem go w swoich ustach było to, że to nie takie strasznie i że dziewczyny, które nie lubią robić loda - przesadzają. Smak był specyficzny, ani dobry, ani zły. Starałem się robić to co znałem z filmów porno, ale dosyć szybko mnie to znudziło i znużyło. Tak jak wspomniałem - byłem po orgazmie, nie miałem już aż takiej ochoty na kontynuację i jedyne co mnie pchało do przodu, to ciekawość. Powiedziałem Robertowi jednak, żeby zrobił sobie dobrze ręką i gdy będzie kończył, wezmę go do ust aby w nich trysnął. Spermę połknąłem, jej smak nie był ani dobry, ani zły ale za to spływa ona po ściankach gardła dosyć wolno i jest to irytujące. Po całej akcji jak gdyby nigdy nic wyszliśmy z pokoju a smak kutasa musiałem zapić kilkoma drinkami.
Na drugi dzień nie czułem kaca moralnego, miałem zupełny luz z tym co zrobiłem, ale przez kolejny rok temat został zakopany pod dywan.
Przez kolejne dwa lata Robert namawiał mnie na powtórkę, ale zdecydowanie odmawiałem. Dostałem to czego chciałem, zaspokoiłem swoją ciekawość a całe doświadczenie było na tyle neutralne, że nie miałem potrzeby zrobienia tego jeszcze raz. Aż do pewnych wakacji, podczas których Robert z jego ówczesnym chłopakiem nocowali mnie w ich pokoju hotelowym. Oni mieli łóżko podwójne, ja pojedyncze. Facet Roberta, nazwijmy go Michał, bardzo mocno się upił. To była noc, w której zdecydowałem się na drugie w moim życiu zbliżenie z mężczyzną. Zrobiłem to dosłownie obok śpiącego Michała, akcja rodem z pornosów. Jednak kilkukrotnie Robert zapraszał mnie do trójkąta i wiedziałem, że ich związek był dosyć otwarty, więc nie miałem wyrzutów moralnych. Sam Robert, gdy wstałem i bez słowa położyłem się obok niego, był zaskoczony i chyba sam nie dowierzał w swoje szczęście. Chwile go pomacałem, następnie zacząłem mu obciągać - tym razem z większym zaangażowaniem i podnieceniem. W pewnym momencie spytał, czy może we mnie wejść. Zaskoczył mnie tym, ale chyba wypity alkohol spowodował, że pomyślałem "raz kozie śmierć" i się zgodziłem, Oparłem się na łokciach i wypiąłem do niego tyłek, ale penis Roberta odmówił mu posłuszeństwa. Po kilku próbach wejścia we przerwałem jego próby i tym razem to ja wchodziłem w jego usta. Robert leżał na plecach z głową odchyloną do tyłu, ja posuwałem jego głowę a obok spał nieświadomy niczego Michał. Szczerze mówiąc, nie wiem czy naprawdę sprał, czy tylko udawał, ale wtedy nie robiło mi to różnicy. Po tym jak doszedłem, Robert chciał abym znowu mu obciągnął, ale tak jak i przy pierwszym razie, tak i teraz mój orgazm zabił we mnie jakąkolwiek chęć kontynuacji. Zwłaszcza, że przecież jego penis kilka minut wcześniej forsował mój odbyt i brzydziłem się zbliżać do niego twarz. Także zostawiłem Roberta ze wzwodem, wróciłem do swojego łóżka każąc mu dokończyć własnoręcznie.
Po tym wszystkim obciągnąłem Robertowi jeszcze tylko raz, kilka miesięcy później.
Czy żałuję? Nie
Czy powtórzyłem to z kimś innym? Tak, z jedną osobą.
W przypadku pozytywnego odbioru tego wyznania, opiszę moje późniejsze doświadczenia w kolejnym.
Być może jakiś facet tutaj też miał takie fantazje ale boi się spróbować?
Dziękuję :)
Jak Ci się podobało?