Moje pierwsze intymne przeżycie z drugą osobą wielce różniło się od tego, jak je sobie wyobrażałam. Jako studentka postanowiłam wrócić do domu na święta. Podróż była długa i męcząca. Wyruszyłam zanim wzeszło słońce, a przyjechałam po tym jak już zaszło. Cóż... takie są uroki życia na odludziu.
Gdy już przyjechałam na miejsce, od domu wciąż oddzielało mnie kilkadziesiąt minut marszu. Nie dość, że było mroźno, to w dodatku wokoło panowała gęsta mgła. W połowie drogi postanowiłam sobie zrobić przerwę. Zeszłam na pobocze i usiadłam na ławce przy rzece. Podczas palenia papierosa i podziwiania zamarzającej Wisły podeszła do mnie jakaś kobieta; miała około trzydziestu lat, dobrze ubrana, nie wzbudzała we mnie żadnych złych podejrzeń. Poprosiła, by poczęstować ją papierosem.
W trakcie tego palenia wywiązała się rozmowa. Na początku pytała skąd jestem, co robię, co planuje. Rozmawiałyśmy tak przez parę minut. Po paru chwilach zaczęła mi mówić, że jestem mądra, inteligentna, ładna, a ja oczywiście się jej odwdzięczałam podobnymi komplementami. Powoli zaczynałam mieć wątpliwości co do jej intencji. Rozmowa stawała się coraz bardziej niepokojąca. W końcu, gdy już jej oznajmiłam, że muszę iść, zapytała mnie czy może mnie pocałować. Zamilkłam na chwilę, po czym dałam jej do zrozumienia, że kobiety mnie nie interesują. Mimo to nie dała mi spokoju i zaczęła mnie błagać bym ją wysłuchała.
Postanowiłam jednak się nad nią ulitować i zapytałam o co jej chodzi. Wtedy zaproponowała mi, że zapłaci mi za to, że dam sobie zrobić minetę. Brzmiało to absurdalnie, ale zgodziłam się dla świętego spokoju. Zdjęłam majtki. usiadłam z powrotem na tej ławce, podwinęłam spódnicę i rozszerzyłam nogi. Uklęknęła przede mną i niebawem poczułam na sobie jej usta i język. Przez ten cały czas trzymałyśmy się za ręce. Pomimo tego, że fizycznie było dla mnie przyjemne, to psychicznie czułam dyskomfort i chciałam mieć to już za sobą. Osiągnęłam orgazm względnie szybko. Przez parę chwil jeszcze mnie lizała, podczas gdy dochodziłam do siebie. Wkrótce potem powoli zaczęłam szykować się do powrotu.
Dla mnie najciekawsze było to, że po tym wszystkim to ona mi podziękowała. Porozmawiałyśmy jeszcze przez chwilę. Powiedziałam jej, że nie oczekuje rekompensaty, ale i tak chciała mi coś podarować. Zdjęła ze swojego palca pierścionek i włożyła na mój, po czym pocałowała mnie w rękę. Pożegnałyśmy się. W drodze powrotnej dziękowałam Bogu za to, że nikt nas nie widział. Do dnia dzisiejszego nie wiem kto to był. Nigdy wcześniej, ani później jej nie widziałam. Pierścionek był ze szczerego złota; mam go do dnia dzisiejszego.
Gdy już przyjechałam na miejsce, od domu wciąż oddzielało mnie kilkadziesiąt minut marszu. Nie dość, że było mroźno, to w dodatku wokoło panowała gęsta mgła. W połowie drogi postanowiłam sobie zrobić przerwę. Zeszłam na pobocze i usiadłam na ławce przy rzece. Podczas palenia papierosa i podziwiania zamarzającej Wisły podeszła do mnie jakaś kobieta; miała około trzydziestu lat, dobrze ubrana, nie wzbudzała we mnie żadnych złych podejrzeń. Poprosiła, by poczęstować ją papierosem.
W trakcie tego palenia wywiązała się rozmowa. Na początku pytała skąd jestem, co robię, co planuje. Rozmawiałyśmy tak przez parę minut. Po paru chwilach zaczęła mi mówić, że jestem mądra, inteligentna, ładna, a ja oczywiście się jej odwdzięczałam podobnymi komplementami. Powoli zaczynałam mieć wątpliwości co do jej intencji. Rozmowa stawała się coraz bardziej niepokojąca. W końcu, gdy już jej oznajmiłam, że muszę iść, zapytała mnie czy może mnie pocałować. Zamilkłam na chwilę, po czym dałam jej do zrozumienia, że kobiety mnie nie interesują. Mimo to nie dała mi spokoju i zaczęła mnie błagać bym ją wysłuchała.
Postanowiłam jednak się nad nią ulitować i zapytałam o co jej chodzi. Wtedy zaproponowała mi, że zapłaci mi za to, że dam sobie zrobić minetę. Brzmiało to absurdalnie, ale zgodziłam się dla świętego spokoju. Zdjęłam majtki. usiadłam z powrotem na tej ławce, podwinęłam spódnicę i rozszerzyłam nogi. Uklęknęła przede mną i niebawem poczułam na sobie jej usta i język. Przez ten cały czas trzymałyśmy się za ręce. Pomimo tego, że fizycznie było dla mnie przyjemne, to psychicznie czułam dyskomfort i chciałam mieć to już za sobą. Osiągnęłam orgazm względnie szybko. Przez parę chwil jeszcze mnie lizała, podczas gdy dochodziłam do siebie. Wkrótce potem powoli zaczęłam szykować się do powrotu.
Dla mnie najciekawsze było to, że po tym wszystkim to ona mi podziękowała. Porozmawiałyśmy jeszcze przez chwilę. Powiedziałam jej, że nie oczekuje rekompensaty, ale i tak chciała mi coś podarować. Zdjęła ze swojego palca pierścionek i włożyła na mój, po czym pocałowała mnie w rękę. Pożegnałyśmy się. W drodze powrotnej dziękowałam Bogu za to, że nikt nas nie widział. Do dnia dzisiejszego nie wiem kto to był. Nigdy wcześniej, ani później jej nie widziałam. Pierścionek był ze szczerego złota; mam go do dnia dzisiejszego.
brak komentarzy