Ostatnio w Internecie furorę robi tzw. fully clothed denial. W skrócie polega on na tym, że kobieta ubiera się na co dzień tak, aby nie pokazać mężczyźnie ani kawałka swojego ciała. A więc golfy, spodnie lub spódnice grube rajstopy, odpowiednie buty. Wyjątkowo, od święta lub w ramach jakiejś nagrody, facet może sobie popatrzeć na gołą łydkę, ramię czy dekolt.
Oczywiście taki układ wyklucza uprawianie seksu, więc najczęściej połączony jest z cuckoldem - kobieta ma kochanka, a mąż/chłopak jest od zarabiania, prowadzenia domu i ogólnego usługiwania. Ma przy tym zakaz patrzenia na skąpo ubrane panie, a jego aktywność w necie jest kontrolowana. Ma wzdychać tylko i wyłącznie do tej, której ciała nie może zobaczyć, nie mówiąc już o dotknięciu.
Przyznam, że z początku nie rozumiałem, jak widok kobiet w ubraniu może być tak samo ekscytujący jak oglądanie golizny, ale gdy wciągnąłem się w temat stwierdziłem, że może być to fajna zabawa erotyczna na weekend czy inny (określony) czas, z nagrodą dostosowaną do stopnia uciążliwości. A ten może być spory, zależnie jak pomysłowa w gnębieniu jest ładniejsza połówka. Wszak wiadomo, że faceci dla kawałka tyłka zrobią wszystko...
Oczywiście taki układ wyklucza uprawianie seksu, więc najczęściej połączony jest z cuckoldem - kobieta ma kochanka, a mąż/chłopak jest od zarabiania, prowadzenia domu i ogólnego usługiwania. Ma przy tym zakaz patrzenia na skąpo ubrane panie, a jego aktywność w necie jest kontrolowana. Ma wzdychać tylko i wyłącznie do tej, której ciała nie może zobaczyć, nie mówiąc już o dotknięciu.
Przyznam, że z początku nie rozumiałem, jak widok kobiet w ubraniu może być tak samo ekscytujący jak oglądanie golizny, ale gdy wciągnąłem się w temat stwierdziłem, że może być to fajna zabawa erotyczna na weekend czy inny (określony) czas, z nagrodą dostosowaną do stopnia uciążliwości. A ten może być spory, zależnie jak pomysłowa w gnębieniu jest ładniejsza połówka. Wszak wiadomo, że faceci dla kawałka tyłka zrobią wszystko...
brak komentarzy