Kiedy byłem z moim ojcem na Mazurach, leżąc już w łóżku krótko przed snem, fantazjowałem o tym, jak tata wchodzi do mnie z drugiego pokoju, w którym nocuje, kiedy ja śpię...
Budzi mnie delikatne głaskanie moich pośladków. Tak, to mój własny tata dotyka mojej pupy...! Udaję, że śpię. Czekam z niecierpliwością na dalszy rozwój sytuacji. Po chwili czuję na moim tyłku pocałunek. Jeden. Drugi. Trzeci... A potem... zupełnie nic. Nie wiem, co się dzieje, bo nic nie widzę - wciąż udaję, że śpię. Po chwili słyszę, jak ojciec wstaje i zmierza do drzwi. Moje serce zaczyna bić jeszcze szybciej niż w momencie, gdy się przebudziłem i uświadomiłem sobie, co się dzieje. Przecież nie chcę, aby tak to się skończyło!
W ostatniej chwili mówię cichym głosem: "Tato...". Ojciec odwraca się w moim kierunku w milczeniu. Dodaję z nieśmiałością: "Chciałbym, abyś kontynuował...". Następuje chwila konsternacji... po czym tata dopada do mnie i łapczywie całuje mnie w usta. Odwzajemniam jego pocałunek i zaczynamy się lizać jak opętani. Całkowicie oddajemy się chwili... Całkowicie oddajemy się naszej żądzy... Łapię mojego ojca za kroczę... i czuję sporego, niesamowicie twardego kutasa. Wkładam rękę w jego spodenki i w tym oto momencie trzymam w dłoni fiuta mojego ojca! Wciąż namiętnie się całujemy, a ja pracuję swoją ręką. Po chwili odrywamy od siebie swoje usta, patrzymy sobie w czy...
"Tak bardzo Cię pragnę, tato... Chcę, żebyś mi wsadził. Teraz. Natychmiast". Ojciec spluwa na swoją dłoń i przystawia mi ją do odbytu. Trochę rozsmarowuje ślinę na moim kakaowym oczku, po czym pewnym ruchem wkłada swojego twardego kutasa do mojej dupy. Rozkładam swoje nogi tak szeroko, jak tylko potrafię, zamykam oczy, odchylam głowę do tyłu i wydaję z siebie jęk rozkoszy i ulgi. Wraz z kolejnymi pchnięciami coraz bardziej pogrążam się w swego rodzaju transie. Jestem tak podniecony, tak rozluźniony, że nie czuję żadnego bólu - tylko obezwładniającą ekstazę.
Bezwstydnie daję dupy własnemu ojcu! Cóż za boskie i jednocześnie "grzeszne" przeżycie!
"Spuść się w swojego synka, no dalej!" - krzyczę z diabolicznym uśmieszkiem na twarzy. Tata przyspiesza i rżnie mnie jak zwierzę! W ułamku sekundy przytula się do mnie tak, abyśmy stykali się jak największą powierzchnią ciała... i zalewa mnie dawką ciepłej, ojcowskiej spermy.
Zdaję sobie sprawę, że wyszło mi z tego takie jakby mini opowiadanie. Może mógłbym pokusić się o rozwinięcie wątku i napisanie pełnego opowiadania, jeśli ktoś chce. Zaznaczam jednak, że nie mam w tym doświadczenia - ale może mam potencjał? Kto wie.
Mam nadzieję, że moje wyznanie się spodoba, mimo kontrowersyjnego tematu.
Budzi mnie delikatne głaskanie moich pośladków. Tak, to mój własny tata dotyka mojej pupy...! Udaję, że śpię. Czekam z niecierpliwością na dalszy rozwój sytuacji. Po chwili czuję na moim tyłku pocałunek. Jeden. Drugi. Trzeci... A potem... zupełnie nic. Nie wiem, co się dzieje, bo nic nie widzę - wciąż udaję, że śpię. Po chwili słyszę, jak ojciec wstaje i zmierza do drzwi. Moje serce zaczyna bić jeszcze szybciej niż w momencie, gdy się przebudziłem i uświadomiłem sobie, co się dzieje. Przecież nie chcę, aby tak to się skończyło!
W ostatniej chwili mówię cichym głosem: "Tato...". Ojciec odwraca się w moim kierunku w milczeniu. Dodaję z nieśmiałością: "Chciałbym, abyś kontynuował...". Następuje chwila konsternacji... po czym tata dopada do mnie i łapczywie całuje mnie w usta. Odwzajemniam jego pocałunek i zaczynamy się lizać jak opętani. Całkowicie oddajemy się chwili... Całkowicie oddajemy się naszej żądzy... Łapię mojego ojca za kroczę... i czuję sporego, niesamowicie twardego kutasa. Wkładam rękę w jego spodenki i w tym oto momencie trzymam w dłoni fiuta mojego ojca! Wciąż namiętnie się całujemy, a ja pracuję swoją ręką. Po chwili odrywamy od siebie swoje usta, patrzymy sobie w czy...
"Tak bardzo Cię pragnę, tato... Chcę, żebyś mi wsadził. Teraz. Natychmiast". Ojciec spluwa na swoją dłoń i przystawia mi ją do odbytu. Trochę rozsmarowuje ślinę na moim kakaowym oczku, po czym pewnym ruchem wkłada swojego twardego kutasa do mojej dupy. Rozkładam swoje nogi tak szeroko, jak tylko potrafię, zamykam oczy, odchylam głowę do tyłu i wydaję z siebie jęk rozkoszy i ulgi. Wraz z kolejnymi pchnięciami coraz bardziej pogrążam się w swego rodzaju transie. Jestem tak podniecony, tak rozluźniony, że nie czuję żadnego bólu - tylko obezwładniającą ekstazę.
Bezwstydnie daję dupy własnemu ojcu! Cóż za boskie i jednocześnie "grzeszne" przeżycie!
"Spuść się w swojego synka, no dalej!" - krzyczę z diabolicznym uśmieszkiem na twarzy. Tata przyspiesza i rżnie mnie jak zwierzę! W ułamku sekundy przytula się do mnie tak, abyśmy stykali się jak największą powierzchnią ciała... i zalewa mnie dawką ciepłej, ojcowskiej spermy.
Zdaję sobie sprawę, że wyszło mi z tego takie jakby mini opowiadanie. Może mógłbym pokusić się o rozwinięcie wątku i napisanie pełnego opowiadania, jeśli ktoś chce. Zaznaczam jednak, że nie mam w tym doświadczenia - ale może mam potencjał? Kto wie.
Mam nadzieję, że moje wyznanie się spodoba, mimo kontrowersyjnego tematu.
Jak Ci się podobało?