Krótka impresja o życiu miasta.
Przechadzała się szerokim bulwarem, przyciągając spojrzenia. Mijała wielu mężczyzn, którzy skuszeni jej urokiem, odwracali się, by jeszcze przez moment móc podziwiać tę zjawiskową nieznajomą.
Szła wyprostowana, zmysłowo kołysząc biodrami. Wysokie szpilki uderzały rytmicznie w trotuar. Wrześniowy wiatr od czasu do czasu wplatał się w jej długie, kasztanowe włosy.
Miała na sobie beżowy prochowiec sięgający do kolan, odsłaniający smukłe, nagie łydki.
Wielu spuszczało wzrok, gdy spotykali się z jej uwodzicielskim spojrzeniem. Bursztynowe promienie słońca rozświetlały jej opaloną cerę, mieniąc się na szklistej powłoce piwnych źrenic. Nieznajoma zwilżyła podkreślone ciemną szminką usta. Słyszała szepty. Mówili o niej dama. Mówili - kurwa.
Tłum przechodniów rozchodził się, tworząc dla niej reprezentacyjny szpaler. Zerkała w bok, przyglądając się swojemu odbiciu w sklepowych witrynach. Była tak zachwycona sobą, że nie zauważyła, iż tak samo uważnie owemu odbiciu przygląda się idący za nią chłopak.
Zafascynowany zmysłową kobietą, śledził ją od wyjścia z metra. Utrzymywał dystans na tyle komfortowy, by móc podziwiać ruch jej bioder, falowanie jej kasztanowych włosów.
Czuł dreszcze. Wzdrygał się, gdy obracała głowę, poprawiając fryzurę. Bał się, że kobieta się obejrzy i skonfrontuje się ze swoim nieśmiałym wielbicielem.
Chłopak szturchał przechodniów. Snuł się jakby w półśnie. Niczym na niewidzialnym postronku za damą spacerującą środkiem bulwaru. Nic i nikt dla niego nie istniał, prócz owej damy, której stukot obcasów wybijał dźwięczące w umyśle chłopca słowa: „Chodź za mną”.
Szedł, z ręką w kieszeni. Szedł, z plecakiem na plecach. Szedł za nią, mimo że telefon wibrował, dając znak, iż ktoś się niecierpliwi, ktoś na chłopca czeka. Nie chciał odbierać. Ten intrygujący ruch telefonu wywoływał dodatkowe bodźce u podekscytowanego podglądacza.
Wtem… bulwar wypełnił rześki powiew wiatru. Strącił komuś kapelusz. Szturchnął wychudzoną dziewczynę. Trącił chłopca, wybudzając go z letargu. Ten frywolny powiew uczynił coś jeszcze. Rozwiał poły płaszcza, uwidaczniając rozcięcie ciągnące się od pasa aż po krawędź stroju. Chłopak przetarł oczy. Nie dowierzał. Poczuł uderzenie gorącej krwi, wypełniającej jego tętnice. Rumieniec pojawił się na jego twarzy. Krok stał się mniej wygodny. Wrześniowy wietrze swawolniku cóżeś uczynił.
Chłopak zobaczył nagie pośladki. Krocząca przed nim dama pod długim beżowym płaszczem nie miała nic… dosłownie. Odsłoniła przypadkiem przed gapiami swoją jędrną, opaloną pupę. Trwało to chwilę, lecz na tyle długo, by chłopiec stracił głowę. Soczysty pośladek, napięty w ruchu. Smukłe udo i ta wyciągnięta łydka.
Zaskoczona chłodnym powiewem wyczuwalnym pod płaszczem sięgnęła do tyłu. Zasłoniła pośladki. Zrobiła to spokojnym, eleganckim gestem nie dając po sobie nic poznać. Szła dalej przed siebie, niczym po wybiegu, zostawiając swego amatora daleko w tyle.
Dogonił ją kilka przecznic dalej. Poznał te zgrabną łydkę, te szpilki. Kobieta wsiadała do lśniącego, czarnego Audi. Chłopak przystanął. Wpatrywał się w dwójkę siedzących w samochodzie ludzi. Jego dama wyglądała olśniewająco. Pocałowała mężczyznę, wyraźnie od niej starszego. Nie zareagował, gdy ów osobnik wsunął swoją dłoń między jej uda. Chłopak domyślał się, o co tu chodzi.
Elegancka kobieta trzydziestolatka i on – cudzy mąż, może cudzy ojciec. Biznesmen i jego laleczka, którą całuje nachalnie na przednim siedzeniu drogiego auta w zaułku, z tyłu biurowca, tak by ich nie zobaczył.
Chłopiec aż się wzdrygnął na myśl o tej orgiastycznej rozpuście, której niechybnie oddadzą się cudzy mąż i ta kurwa.
Spocony z emocji stanął jak wryty, gdy ciemne Audi zatrzymało się obok niego. Wymuszony postój na światłach dał chłopakowi tą niepowtarzalną sposobność.
Spojrzał do środka. Spojrzał swej damie prosto w twarz. Uśmiechnęła się, lekko unosząc kącik ust. Puściła do niego oko, nie zważając na to, że chłopak wręcz gapi się na nią, na jej płaszcz rozpięty u dołu, na nagie, pełne uda i męską dłoń władczo zaciskającą się na sprężystej skórze.
Chłopak został na tym skrzyżowaniu. Audi ruszyło z piskiem opon, pędząc tam, gdzie znika wstyd, a umysłem rządzi niczym niepohamowana żądza ciał!
Przechadzała się szerokim bulwarem, przyciągając spojrzenia. Mijała wielu mężczyzn, którzy skuszeni jej urokiem, odwracali się, by jeszcze przez moment móc podziwiać tę zjawiskową nieznajomą.
Szła wyprostowana, zmysłowo kołysząc biodrami. Wysokie szpilki uderzały rytmicznie w trotuar. Wrześniowy wiatr od czasu do czasu wplatał się w jej długie, kasztanowe włosy.
Miała na sobie beżowy prochowiec sięgający do kolan, odsłaniający smukłe, nagie łydki.
Wielu spuszczało wzrok, gdy spotykali się z jej uwodzicielskim spojrzeniem. Bursztynowe promienie słońca rozświetlały jej opaloną cerę, mieniąc się na szklistej powłoce piwnych źrenic. Nieznajoma zwilżyła podkreślone ciemną szminką usta. Słyszała szepty. Mówili o niej dama. Mówili - kurwa.
Tłum przechodniów rozchodził się, tworząc dla niej reprezentacyjny szpaler. Zerkała w bok, przyglądając się swojemu odbiciu w sklepowych witrynach. Była tak zachwycona sobą, że nie zauważyła, iż tak samo uważnie owemu odbiciu przygląda się idący za nią chłopak.
Zafascynowany zmysłową kobietą, śledził ją od wyjścia z metra. Utrzymywał dystans na tyle komfortowy, by móc podziwiać ruch jej bioder, falowanie jej kasztanowych włosów.
Czuł dreszcze. Wzdrygał się, gdy obracała głowę, poprawiając fryzurę. Bał się, że kobieta się obejrzy i skonfrontuje się ze swoim nieśmiałym wielbicielem.
Chłopak szturchał przechodniów. Snuł się jakby w półśnie. Niczym na niewidzialnym postronku za damą spacerującą środkiem bulwaru. Nic i nikt dla niego nie istniał, prócz owej damy, której stukot obcasów wybijał dźwięczące w umyśle chłopca słowa: „Chodź za mną”.
Szedł, z ręką w kieszeni. Szedł, z plecakiem na plecach. Szedł za nią, mimo że telefon wibrował, dając znak, iż ktoś się niecierpliwi, ktoś na chłopca czeka. Nie chciał odbierać. Ten intrygujący ruch telefonu wywoływał dodatkowe bodźce u podekscytowanego podglądacza.
Wtem… bulwar wypełnił rześki powiew wiatru. Strącił komuś kapelusz. Szturchnął wychudzoną dziewczynę. Trącił chłopca, wybudzając go z letargu. Ten frywolny powiew uczynił coś jeszcze. Rozwiał poły płaszcza, uwidaczniając rozcięcie ciągnące się od pasa aż po krawędź stroju. Chłopak przetarł oczy. Nie dowierzał. Poczuł uderzenie gorącej krwi, wypełniającej jego tętnice. Rumieniec pojawił się na jego twarzy. Krok stał się mniej wygodny. Wrześniowy wietrze swawolniku cóżeś uczynił.
Chłopak zobaczył nagie pośladki. Krocząca przed nim dama pod długim beżowym płaszczem nie miała nic… dosłownie. Odsłoniła przypadkiem przed gapiami swoją jędrną, opaloną pupę. Trwało to chwilę, lecz na tyle długo, by chłopiec stracił głowę. Soczysty pośladek, napięty w ruchu. Smukłe udo i ta wyciągnięta łydka.
Zaskoczona chłodnym powiewem wyczuwalnym pod płaszczem sięgnęła do tyłu. Zasłoniła pośladki. Zrobiła to spokojnym, eleganckim gestem nie dając po sobie nic poznać. Szła dalej przed siebie, niczym po wybiegu, zostawiając swego amatora daleko w tyle.
Dogonił ją kilka przecznic dalej. Poznał te zgrabną łydkę, te szpilki. Kobieta wsiadała do lśniącego, czarnego Audi. Chłopak przystanął. Wpatrywał się w dwójkę siedzących w samochodzie ludzi. Jego dama wyglądała olśniewająco. Pocałowała mężczyznę, wyraźnie od niej starszego. Nie zareagował, gdy ów osobnik wsunął swoją dłoń między jej uda. Chłopak domyślał się, o co tu chodzi.
Elegancka kobieta trzydziestolatka i on – cudzy mąż, może cudzy ojciec. Biznesmen i jego laleczka, którą całuje nachalnie na przednim siedzeniu drogiego auta w zaułku, z tyłu biurowca, tak by ich nie zobaczył.
Chłopiec aż się wzdrygnął na myśl o tej orgiastycznej rozpuście, której niechybnie oddadzą się cudzy mąż i ta kurwa.
Spocony z emocji stanął jak wryty, gdy ciemne Audi zatrzymało się obok niego. Wymuszony postój na światłach dał chłopakowi tą niepowtarzalną sposobność.
Spojrzał do środka. Spojrzał swej damie prosto w twarz. Uśmiechnęła się, lekko unosząc kącik ust. Puściła do niego oko, nie zważając na to, że chłopak wręcz gapi się na nią, na jej płaszcz rozpięty u dołu, na nagie, pełne uda i męską dłoń władczo zaciskającą się na sprężystej skórze.
Chłopak został na tym skrzyżowaniu. Audi ruszyło z piskiem opon, pędząc tam, gdzie znika wstyd, a umysłem rządzi niczym niepohamowana żądza ciał!
brak komentarzy