Na nawigacji w telefonie pojawił się komunikat sugerujący skrócenie drogi o 20 minut. Nie zastanawiała się długo i skręciła na najbliższym skrzyżowaniu w lewo, zjeżdżając z głównej trasy. Do tej pory zawsze wracała do domu ekspresówką, ale dziś, przy piątku za wszelką cenę chciała być w domu jak najwcześniej. W radiu grała jej ulubiona stacja, a dziennikarz puszczał relaksujące kawałki non stop powtarzając, że mamy wreszcie weekend. Zwolniła trochę z uwagi na dziury w drodze. Siedziała wygodnie w fotelu ciepłego auta trzymając kierownicę prawą ręką podczas gdy lewą oparła o podłokietnik. Nie ujechała nawet kilometra lokalną drogą, kiedy na desce rozdzielczej pojawiła się złowieszczo migająca pomarańczowa lampka. Nie wiele sobie z tego robiła, służbowe auto, o które dbała tylko wewnątrz i nie oszczędzała cisnąc gaz do dechy wszędzie tam, gdzie tylko to było możliwe toczyło się na razie bez żadnego uszczerbku. Niepokój wzbudził w niej dopiero piskliwy dźwięk alarmu i kolejna lampka, tym razem koloru czerwonego która pojawiła się na desce. Chwile potem samochód kilka razy szarpnął i zatrzymał się. Z niedowierzaniem patrzyła na migające już teraz wszystkie lampki i przekręciła kluczyk wyłączając auto. Przez chwilę zastanawiała się co robić. Wyjęła ze schowka dokumenty samochodu i odnalazła telefon do serwisu. Po chwili rozmawiała już z dyspozytorem, który przyjął zgłoszenie, ale w momencie kiedy miała przekazać swoje miejsce położenia, padła jej bateria w telefonie. - Kurwa mać! Co jeszcze?! - krzyknęła przed siebie i uderzyła z całej siły w kierownice. Szybka analiza sytuacji uzmysłowiła jej, że telefon padł i w tym momencie nie ma możliwości go podładować. Rozejrzała się dookoła i niestety nie dostrzegła żadnych zabudowań w pobliżu. Pozostało jej tylko ubrać się, wyjść i szukać pomocy. Sięgnęła po kurtkę, spakowała najpotrzebniejsze rzeczy do torebki i wysiadła. Jeszcze raz rzuciła okiem dookoła i ruszyła przed siebie. Szczere pola tonące powoli w mroku otaczały ją z każdej strony. Dotarło do niej, że na wymarzoną lampkę wina w wannie wypełnionej gorącą wodą przyjdzie jej jeszcze poczekać. Po kilkunastu minutach dostrzegła w oddali światło. Dochodziło z domu położonego w polach nieopodal drogi.
Jak Ci się podobało?